Polecane posty

27. Wakacje 2018, było pięknie

Czerwiec tamtego roku wystrzelił wszystkimi kolorami kwitnących kwiatów. Nie mogłam się nadziwić, ile tych wszystkich piękności zakwitło w moim ogrodzie. Czy wiecie, że dopiero pisząc tutaj te posty i grzebiąc w domowym archiwum ze zdjęciami z tamtego czasu, przypomniałam sobie, że miałam w swoim ogrodzie ostróżki? I przypomniałam sobie także, ile czasu potrafiłam się wpatrywać w płatki tych cudnych kwiatów. Nie mówiąc o tym, że miałam ostróżkę w niebieskim kolorze, który nie jest zbyt popularny i często spotykany wśród ogrodowych kolorów. I nie wiem, co się stało z moimi ostróżkami. Wymarły, obraziły się, odeszły... Dzisiaj już ich nie ma... To błąd, który koniecznie muszę naprawić w najbliższej przyszłości :)

Chodziłam, pielęgnowałam i ciągle odchwaszczałam te swoje rabatki i traktowałam je prawie jak swoje dzieci :) Myślę, że gdyby była taka potrzeba i możliwość, wycierałabym z nich kurze i jeździła po dróżkach odkurzaczem 😂 Moje wrodzone i momentami chyba już nieprzyzwoite poczucie porządkowania wszystkiego naokoło, przeniosło się na grządki i ciągle biegałam z grabkami i wiadrem na chwasty, nie pozwalając najmniejszemu zielsku wystawić z ziemi nawet czubeczka głowy :) 




I nie miało najmniejszego znaczenia to, że nieraz narobiłam się ponad własne siły, że czasem z trudem prostowałam kręgosłup, masowałam obolałe kolana i próbowałam doszorować dłonie i doczyścić paznokcie. Kiedy pod wieczór, po skończonej pracy, siadałam na tarasie z kubkiem kawy w dłoniach, nic nie mogło mi wtedy zepsuć dobrego nastroju i każde zmęczenie w tamtym momencie było bez znaczenia. "Satysfakcja gwarantowana" - to był pewnik i moje ogrodowe motto 😆

A jeśli jeszcze towarzyszyły tej wieczornej kontemplacji takie widoki, jak te na poniższych fotkach, to moje szczęście było już kompletne i niezniszczalne. Nic wtedy nie było w stanie zmienić mojego cudownego samopoczucia, dosłownie odczuwałam jak w moich żyłach płynie niewyobrażalne szczęście 😍


I powiem Wam, że równolegle z tymi moimi staraniami działo się tak, że w ogrodzie było coraz piękniej. Może dlatego bardzo tęsknię za każdą wiosną i za każdym latem, bo tak naprawdę uwielbiam te wszystkie swoje roślinkowe dzieciaczki, czekam na nie co roku z niecierpliwością, martwię się kiedy przemarzną, zmarnieją, wyschną i odejdą... A cieszę się niezmiernie, kiedy mogę je wiosną powitać po raz kolejny :)




Tamtego lata 2018 r. postanowiliśmy też, po dłuższej przerwie, pojechać na prawdziwe wakacje. Zrobiliśmy sobie trochę wolnego i wybraliśmy się na nasze ukochane Mazury. Swego czasu było to miejsce, które odwiedzaliśmy bardzo często. Ten wypad był urokliwy i z tego co pamiętam, wypoczęliśmy przyzwoicie, ale po tygodniu nie ukrywaliśmy, że z przyjemnością i niecierpliwością wracamy do naszego miejsca na ziemi. Ja już tęskniłam za swoim ogrodem i byłam ciekawa, ile roślinek uschło z tęsknoty za swoją panią 😜 Wrzucę tu parę fotek z tego mazurowego wypadu, skoro już archiwizuję po kolei tamte wydarzenia :) 





Na koniec pokażę Wam słodką fotkę mojego ogrodowego kaczorka. 

Z tym kaczorkiem wiąże się osobna historia, na ten moment zdradzę Wam jedynie tyle, że w tamtym czasie był jeszcze w pełni swojej atrakcyjności i wyglądał powabnie i kusząco. Ale do jego historii wrócę przy innej okazji :) 


Prawda, że cudny??? 😍



Komentarze

  1. Ostróżki to piękne i majestatyczne kwiaty.Warto wrócić do ich uprawy. Czyściutko u Ciebie, bez żadnych chwaścików . Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Alu, zdecydowanie warto do tych ostróżek wrócić i takie mam postanowienie na ten rok :) Pozdrawiam Cię również :)

      Usuń
  2. Pięknie, aż szkoda, że mieszkamy na dwóch przeciwległych krańcach Polski, bo chętnie razem z Tobą przeszukiwałabym (-bym razem czy oddzielnie?) w poszukiwaniu chwasciorow, a Niedźwiedzia zagoniłybyśmy do ich unicestwiania ... 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przydałby mi się czasem ktoś do pomocy przy chwaściorach, to prawda, a już taki Niedźwiedź byłby nieocenionym pomocnikiem :) A my byśmy sobie kawkę piły :)

      Usuń
  3. Piękne wspomnienie... Ogród, wakacje na Mazurach
    , i kaczorek cudny... Kochana wyglądasz pięknie... I ostróżki... Ciekawe prawda co się z nimi stało??? To tak jak u mnie naparstnice, porcelanki, werbena wyemigrowały... Oj... Trzrba to naprawić. 💓 Dziękuję za spacer. Jak zawsze u Ciebie pięknie i zjawiskowo. Ściskam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agatko, jak zwykle za tyle wspaniałych słów. Muszę naprawić temat z tymi ostróżkami, bo się znowu napaliłam, żeby je mieć :) Przytulaski :)

      Usuń
  4. Tyle pięknych roślin mogę u Ciebie poznać. O wielu, o których wspominasz nie słyszałam nigdy wcześniej np. ostróżki. Super, że masz tyle wspaniałych zdjęć, wspomnień, którymi się możesz podzielić, kiedy za oknem taka szarówka. Od razu robi się cieplej ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amelko, bardzo się cieszę, że mogę, w jakiś nawet niewielki sposób, poszerzyć Twoją wiedzę w zakresie roślinek :) Zdjęć mam całe mnóstwo, wybieram te najciekawsze moim zdaniem. A i tak super, że ktoś to chce w ogóle oglądać :)

      Usuń
  5. Jak milo sie patrzy na te piekne kwiaty, piekne widoki , od razu robi sie cieplej i przyjemniej! Widac, ze wlozylas cale swoje serce w prace nad ogrodem, jednak o kregoslupie nie zapominaj i nie przemeczaj sie juz ;) Co do Mazur , nigdy nie mialam jeszcze okazji byc i strasznie nad tym ubolewam. Na ten rok mamy juz plany na wakacje, ale moze w przyszlym roku odwiedzimy znow Polske <3
    Pozdrawiam cieplutko ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. To prawda, kocham ten swój ogród i we wszystko to co w nim robię wkładam wiele serca. Mazury polecam z całego serca, ja też poznałam je dopiero dzięki swojemu mężowi, ale warto tam się wybrać, zawsze chętnie wracam w nasze ulubione zakątki :) Pozdrawiam Cię również :)

      Usuń
  6. Piękny Twój ogród o każdej porze roku. Nie dziwię się, że czujesz się szczęśliwa. Jesteśmy częścią natury, a u Ciebie jest ona wyjątkowo piękna. U mnie z ostróżkami było podobnie. Rosły, kwitły i zniknęły. Z każdą kolejną próbą scenariusz się powtarzał. Bardzo je lubię, ale nie wiem czy uda mi się zatrzymać je na dłużej. Podobnie było z innymi bylinami. Pięknie wpisujesz się w krajobraz Mazur. Pozdrawiam serdecznie 🌼💮💐

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa :) Postanowiłam sobie, że zrobię jeszcze jedno podejście do ostróżek, może uda się zatrzymać je na dłużej. I też nie wiem, dlaczego niektóre byliny znikają i opuszczają nasze ogrody. Może jest z nimi tak jak z ludźmi, wiele z nich przy nas zostaje, a niektórzy odchodzą, często bez słowa... Pozdrawiam Cię również :)

      Usuń
  7. I znowu z przyjemnością spaceruję po Twoim ogrodzie :) Bardzo lubię ostróżki, ale u mnie chyba też nie najlepiej się czują, choć wciąż się nie poddaję i próbuję...A praca w ogrodzie nawet jeśli jest męcząca, to czyni nas szczęśliwymi. Piękne mazurskie wspomnienia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana. Ja do ostróżek zrobię dopiero drugie podejście, tak łatwo się nie poddam, zwłaszcza jak coś mnie zachwyca albo na czymś mi zależy :) A o tych ostróżkach całkiem zapomniałam, że mi zniknęły, dopiero na blogu Agatki zobaczyłam zdjęcia i mi się przypomniało, że ja przecież też je miałam :) Uściski :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa