Wprawdzie w ogrodzie jest coraz bardziej kolorowo i nawet pierwsze tulipany chwalą się już swoją urodą, jednak chciałam Wam najpierw pokazać tulipanowe bukiety, z którymi przyszło mi obcować w czasie minionych świąt. Białe tulipany nabyłam sobie sama (ups sorry, wybór był małżonkowy), za to kolorowym bukietem tulipanów zostałam obdarowana przez jednego ze świątecznych gości :) Kto mnie dobrze zna lub kto uważnie mnie czyta, ten wie, że tulipany na moim prywatnym, kwiatowym podium, stoją na 3 medalowym miejscu :) Po piwoniach i sasankach. Więc moja tulipanowa miłość jest zupełnie zrozumiała i uzasadniona :) Poza tym uważam, że są jednymi z nielicznych i cudownymi modelami do fotografowania. Są niebywale fotogeniczne i często mam wrażenie, że do pięknych zdjęć pozują wybitnie, wyjątkowo i z wielkim talentem :)
Ale tak jak napisałam wyżej, mogę się już pochwalić własnymi tulipanami, których spora część właśnie zaczyna szaleć na rabatkach :) Nawet nie wiecie, jak ja się cieszę, kiedy widzę, jak spomiędzy tych zielonych tulipanowych liści zaczynają się wychylać te słodkie główki w różnorodnych kolorach :) Jestem z lekka tulipanowo trzepnięta, ale nie przeszkadza mi to wcale :) Co więcej, uważam moje trzepnięcie za całkiem sympatyczne :) No bo jak można nie doznawać trzepotu serca na taki widok?
A tutaj będzie się działo coś wyjątkowego :) Chyba będą wieloraczki, bo w otoczce zielonych liści, widocznych jest kilka główek tulipanowych kwiatów, które stulone w uścisku, wyraźnie czekają na cieplejsze dni :)
Za to, jak widać na poniższej fotce, rosną mi ponownie ubiegłoroczne tulipany, które nazwałam potworkami. Ich wygląd w fazie wzrostu napawa lekkim przerażeniem, bo pofałdowane na ostro brzegi krwistych płatków, kojarzą się niezaprzeczalnie z tulipanowymi zębiskami i robią wrażenie, jakby za chwilę miały zacząć gryźć, bez namysłu, przypadkowo i kogo popadnie :)
Te narcyzy, to też moja ulubiona wiosenna dekoracja.
Podoba mi się to połączenie fioletu z bielą :) Moja artystyczna dusza odzywa się także w trakcie tworzenia rabatkowych kompozycji :) Udaje mi się je stworzyć jedynie wtedy, kiedy wsadzone do ziemi cebule okazują się w finale takim gatunkiem kolorystycznym, jaki przedstawiony był w opisie w czasie zakupu :)
I zobaczcie sami... Wielkimi krokami zbliża się kwitnienie bzu, a właściwie lilaka :)
No i fiołeczki... Jak można nie zachwycać się tymi drobniutkimi pięknościami? A w dodatku jeszcze takimi, które pokryte są uroczymi piegami?
Szafirki powoli przekwitają, choć mam wrażenie, że te białe kwitną dłużej. Wystarczy spojrzeć na tego białaska z drugiego zdjęcia... Widać, że jest w pełni swej urody i zachwycającego piękna. Dumnie wyprostowany prezentuje swoje wdzięki, jakby mówił:
- Patrzcie i podziwiajcie, widzieliście kiedyś coś piękniejszego? :)
Ostatnie zdjęcie w tym poście jest dla ludzi o mocnych nerwach :) Wiem, wiem, to tylko malutki pajączek. Takie argumenty słyszę często w domu, poza domem i we wszystkich miejscach, w których taki widok zatrzymuje mi krew w żyłach i unieruchamia mnie na długą chwilę. No ale trudno, nic na to nie poradzę, moja arachnofobia jest w takim stadium rozwoju, że nawet widok samej pajęczyny budzi we mnie grozę, bo przecież wiem, że gdzieś tam na pewno i to przecież całkiem niedaleko, może znajdować się jej założyciel i mieszkaniec. Wiem, że jestem odbierana jak dziwoląg... Wiem, że bywam nierozumiana. Ale naprawdę... kto tak ma, ten wie o co chodzi :) Posiadanie ogrodu i praca w nim, jest dla tej mojej fobii wielkim testem, wyzwaniem i często codzienną próbą walki z pająkowym lękiem, więc i tak uważam, że jestem dzielna, skoro nie biorę nóg za pas i nie uciekam na drugi koniec wsi na sam widok tych stworzeń. Pracuję, grzebiąc w ziemi i niejednokrotnie zdarzyło się, że wielki włochaty potwór przeleciał mi po dłoni w czasie takich prac. Więc uważam, że jestem pająkowym bohaterem, gdyż w takich momentach nie umieram z przerażenia, ani nawet nie mdleję, tylko pracuję dalej :) Nawet, jak się okazuje, potrafię cyknąć im fotkę i to używając zbliżenia, więc jestem z siebie dumna i niech mi tam ktoś mówi co sobie chce, ja swoje wiem i już 😁 Pająki są be :)
Uściski dla wiernych "czytaczy", do następnego 💞
O kochana... I to w Tobie lubię, Ty szalona kobieto... Te Twoje tulipany to faktycznie jakieś inne, hihi. Niech będzie że wyjątkowe. Piękne masz tulipany na rabatkach, co jeden to piękniejszy. Ja je tylko niestety lubię, do kochania mi ich to chyba daleko... Bo jestem zła na nie, bo rok rocznie mi giną. Hihi. Dobra dobra już nie będę psioczyć. Każdy lubi co może, wolność w swoim ogródeczku. Ooo. I zakaz wstępu bym sobie życzyła myszom, padalcom, żabom.. Bo jak znowu trafię na ropuchę w ziemi to znowu będę się darła w niebo głosy hihi. Trzymaj się kochana dzielnie. I coś mi nos podpowiada, że to dopiero początek czadu jaki dadzą Twoje tulipany. Zgadza się???
OdpowiedzUsuńNo niestety, tulipany mają to do siebie, że te nowe odmiany po około dwóch latach trzeba wykopać i przesadzić, bo uciekają głęboko w ziemię. Kiedyś tego nie było, te stare "babcine" odmiany dawały sobie radę nawet przez dwadzieścia lat, te nowe "wynalazki" nie są już takie odporne. Ja jakoś u siebie ani na padalce, ani na żaby nie trafiam... brrr, na szczęście :) I oczywiście, mam nadzieję, że reszta moich tulipanów da jeszcze czadu, że hej :D
UsuńŚliczne tulipany. Białych fiołków wcześniej nie widziałam. Szafirki bardzo lubię, ale niestety mi wyginęły. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Lenko. Dziękuję bardzo za pochwałę, a fiołki mam w trzech kolorach: białe, fioletowe i te z piegami :) Szafirki też u mnie jakoś kiepsko się rozmnażają, mam wrażenie, że rokrocznie wychodzą te same :) Pozdrawiam Cię również i zapraszam ponownie :)
UsuńPrzepiękne są te tulipany :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję pięknie, pozdrawiam Cię również :)
UsuńWszystkie zdjęcia mnie zachwyciły. Piękne tulipany i pozostałe kwiaty, tylko przy ostatnim dreszczy dostałam. Podziwiam. Jakby mi taki po dłoni przeleciał krzyku by było na cały ogród xD. Już raz mi rower na ziemi przez małego pajączka wylądował. Dobrze, że na nim wtedy nie jechałam bo wypadek gwarantowany :D. A i tak mniej się boję niż w dzieciństwie :P
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za wszystkie miłe słowa :) Odnośnie ostatniego zdjęcia, to widzę, że doskonale mnie rozumiesz, ja też mam fobię totalną, cóż, już raczej się z tego nie wyleczę :) Dziękuję za wizytę i zapraszam ponownie :)
UsuńWszystkie tulipany są przepiękne, do tego ich ilość robi wrażenie, i piegowate fiołki, i pąk bzu, i szafirki... A pająki - też za nimi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Ciebie :)))
Dziękuję Lusi. Kocham tulipany, więc siłą rzeczy muszę mieć ich dużo :) Pająki? Brrr... nie znam nikogo kto je lubi :) I bardzo dobrze, bo tego by mój rozumek nie ogarnął :D Uściski dla Ciebie <3
UsuńUwielbiam tulipany i czekam na ich rozwinięcie. Jeszcze trochę...Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńByle tylko słoneczka trochę było, to szybko zakwitną :)
UsuńNo, to oprócz miłości do ogrodu coś nas jeszcze łączy - arachnofobia:))) Ciągle słyszę, że pracując w ogrodzie od tylu lat powinnam się już uodpornić ale nic z tego. Bardzo lubię tulipany a te potworkowate są mega! A moje wciąż w pąkach. Może Ty masz Iwonko podgrzewany ogród??? Cudnie jest, bajecznie a będzie jeszcze piękniej. Przesyłam serdeczne i słoneczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńCo za ulga Ewo, że chociaż Ty mnie rozumiesz, bo wiem, że jestem raczej odosobniona w tej swojej fobii, zwłaszcza wśród miłośników ogrodów, którzy z racji grzebania w ziemi, bywają raczej odporni na stworzenia wszelakie :) I zapewniam Cię Ewo, że nic u mnie podgrzewanego nie ma, choć pewnie czasem by się przydało :) W takie chłodne dni, jak dzisiaj, sama bym się wygrzała na ogrodowym podgrzewaczu :D Uściski dla Ciebie <3
Usuńu nas już też tulipanki w gotowości, widać ich delikatne pączki, dzień dwa i będą kwitły:D
OdpowiedzUsuńCudownie, bardzo lubię ten czas, kiedy kwitną :)
UsuńAle pięknie i kolorowo. Ja też lubię tulipany. Nie są wprawdzie na podium, ale bardzo je lubię. Właśnie kwitną i są w pełnej okazałości. Zawsze sadzę ich dużo, ale oprócz mnie uwielbiają je nornice i pustoszą moje plany na kolorowe łany. U Ciebie taka różnorodność. Nie widziałam nigdy fiołków w kropki. Są śliczne. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńOjej, szkoda, że nornice niszczą Twoje cebulki :( Może sadzenie w koszyczkach coś by pomogło? Ja wprawdzie nigdy nie sadziłam w ten sposób, ale wiem, że niektórzy używają tych koszyczków. Pozdrawiam Cię również :)
Usuń