124. Trzy razy pe, czyli pierwszy październikowy przegląd
No i mamy prawdziwą jesień, już nie tylko kalendarzową i astronomiczną, ale taką rzeczywistą, widzianą za oknem... Z silnym i zimnym wiatrem, z wilgotnymi liśćmi lecącymi w powietrzu i przyklejającymi się do szyb, z gwizdami wiatru we wszystkich szczelinach, a zwłaszcza w rozszczelnionych oknach... jak ja to lubię :(
Nie cierpię spać przy zamkniętych oknach. W lecie to wiadomo, nie da się inaczej, niż przy otwartych. Ale wiosną i jesienią śpię przy uchylonych, a zimą lubię chociaż to najmniejsze rozszczelnienie, które daje mi przynajmniej złudzenie docierającego do środka sypialni świeżego powietrza.
Niestety, tym razem początek chłodnej aury przyszedł z wielkim przytupem, ponieważ przyniósł ze sobą burze, okrutny wiatr i nawet ponoć gdzieniegdzie opady gradu. Wiatr był przerażający i wprost upiorny, gałęzie drzew w ogrodzie prawie kładły się na ziemi, a ja stałam przy oknie i z drżeniem serca patrzyłam, jak za chwilę ten niszczycielski żywioł sponiewiera i zniszczy to wszystko, czego dorobiłam się w ogrodzie przez te około 10 lat...
I w takiej atmosferze szalonego wycia za oknem położyłam się spać, bo mąż wytłumaczył mi racjonalnie, że moje sterczenie tam i zaglądanie w ogrodową ciemność i tak nic nie da... Więc pomna swoich poglądów w kwestii, że nie warto się martwić tym na co i tak nie mamy wpływu, poszłam spać. No i niestety, okna musiałam zamknąć na tysiąc spustów, bo gwizdało i wyło naokoło okrutnie.
Na szczęście, oprócz śmietnika z fruwających wszędzie liści nic się w ogrodzie nie stało, ale upalne lato wyraźnie i spektakularnie zaznaczyło swoje odejście... tak, żeby nikt przypadkiem nie zapomniał, że w ogóle było i jakie było piękne :)
Tak że tego... zawiało, zagwizdało i jesień pokazała swoje pazurki.
Następnego dnia, po tej przykrej i stresującej nocy, jechałam do Wrocławia do dentysty. Po drodze leżało mnóstwo połamanych gałęzi, a wiatr dalej hulał w przydrożnych rowach i wiszących nad drogą gałęziach. Właśnie wtedy uświadomiłam sobie tak do końca, że to już naprawdę finisz, że to nie były tylko jednodniowe żarty i że chyba lato naprawdę już sobie poszło... Smuteczek? Czy ja wiem? Może nie tak do końca, bo zauważyłam, że moje zamiłowanie do jesieni zwiększa się w miarę upływu lat, czyli wprost proporcjonalnie do liczby lat w moim osobistym kalendarzu :)
Właśnie wtedy, kiedy mój kręgosłup potrzebuje coraz więcej odpoczynku i od czasu do czasu podparcia poduszeczką na wygodnej sofie, jesień jest do tego jak najlepszą porą. Przecież czeka na mnie tyle różnorakich przyjemności :)
Jako przerywniki mojej jesiennej paplaniny, będę wstawiać trochę ogrodowych smaczków, żeby Was zupełnie nie zanudzić moim słowotokiem :)
Wciąż jeszcze letnie jeżóweczki...
Nawet jeszcze jedna z nich jest w pąkach... Mam nadzieję, że zdąży zakwitnąć zanim przyjdą pierwsze przymrozki :)
Właściwie to już czasami trochę tęsknię za takimi chwilami, kiedy będę mogła bez wyrzutów sumienia rozsiąść się wygodnie w ciepłych papuciach, przytulona do puchatego kocyka, z kubkiem gorącej herbatki w dłoni i oddać się błogiemu nicnierobieniu albo raczej robieniu przyjemności w postaci czytania książki, oglądania filmu, czy czegoś w tym stylu. Już chyba kiedyś pisałam, że mam na kompie tyle filmów, które chcę zobaczyć, a tu niestety... szalonej emerytce wciąż brakuje czasu... Koń by się uśmiał :)
A na rabatkach wciąż jeszcze tańczą niektóre letnie egzemplarze :) Jak na przykład goździk Dancing Geisha, hibiskus Old Yellow czy szałwia Dark Blue...
Wciąż też zakwitają kolejne kwiaty gailardii. I pełno jest jeszcze nierozwiniętych pąków tej letnio-jesiennej roślinki :) Nieustannie kwitną też floksy. Nie są to jakieś moje ulubione kwiaty, a nawet pokusiłabym się o powiedzenie, że nie bardzo za nimi przepadam, ale chyba one lubią ze mną być, bo pojawiają się rokrocznie, uparcie i niezmiennie :)
Mam także wrażenie, że teraz w czasie tej aury, kiedy nie ma już takiej przerażającej spiekoty jaka była wcześniej, część roślin odetchnęła i albo odżyła albo nawet kwitnie ponownie.
Tak na przykład zachowuje się stokrotka afrykańska. Był już czas, że robiła wrażenie, jakby jej kwitnienie było już zakończonym procesem, a tu proszę, kwiaty pojawiły się ponownie...
Tak samo rzecz ma się z anemonami, inaczej zwanymi zawilcami... Zakwitły ponownie cudownymi, fioletowymi kwiatami :)
A na tarasie ponownie zakwitnie hibiskus domowy, zwany chińską różą... Ech, to będzie widok :)
Dekoracyjną rolę pełnią też roślinki, których główną wartością są ozdobne liście. I latem i jesienią.
Na przykład tułacz pstry kameleon. Jego liście są niesamowicie dekoracyjne...
Wiele jest też takich, które mają niepozorne kwiaty, natomiast liście przez cały rok potrafią zachwycać :)
Przykładowo brunera wielkolistna. Cudne ma te swoje żyłkowane liściory...
Nie sposób też nie wspomnieć o najcudniejszych liściach tej pory roku, które dopiero teraz jesienią zmieniają swoje wybarwienie. To oczywiście winobluszcz pięciolistkowy, którego liście właśnie zaczynają barwić się na swój karminowy kolor...
A także niesamowita winorośl japońska. Jej wielkie, a do tego zabarwione teraz na bordowy kolor liście, są niesamowicie dekoracyjne. Całą wiosnę i lato są w czystozielonym kolorze... teraz za to pięknie i widowiskowo się przebarwiają :)
Swoim zwyczajem ponarzekałam, pomarudziłam i od razu mi lepiej 😄
Pokażę jeszcze ostatnie tchnienie wyjątkowo letniego kwiecia, które jak na razie ma się wspaniale i wciąż zdobi parapet w gościnnej sypialni. To supertunia Vista... Mam ją pierwszy raz, ale już wiem, że nie ostatni. Ta roślina jest akurat zupełnie bezproblemowa i oprócz tego, że jest strasznym pijakiem i całe lato potrzebuje dużo wody, to niczego więcej jej do szczęścia nie potrzeba. Mam w tym roku kilka odmian tego cudeńka, ale już wiem, że w przyszłym roku zagości u mnie tylko jedna odmiana... właśnie ta, widoczna na fotce, czyli... bubblegum :) Ma największe kwiaty i najpiękniej rośnie.
A więc jeśli już pochwaliłam jesień, jej wszystkie "zady i walety", to pokażę jeszcze co tam na jesiennych rabatach aktualnie się dzieje.
Oczywiście królują rozchodniki okazałe i są to również moje ulubione zieleninki, bo wiem, że nie znikną z rabat aż do czasu, gdy zetnie je solidny mróz...
Także rabatowymi gwiazdami są teraz tak pospolite, ale jakże urocze nagietki. Mienią się kolorami żółci i pomarańczu, a także doskonale i długo rozświetlają jesienne rabaty, trochę już smutne o tej porze roku...
Jak tu się nimi nie zachwycać :)
I myślę, moi kochani, że tym radosnym i rozświetlonym widokiem dobrnęliśmy do końca dzisiejszego wpisu.
Na sam koniec pozwolę sobie jeszcze na przesłanie Wam jesiennego uśmiechu zza mojego największego koleusa :)
Przesyłam Wam także moc serdecznych i ciepłych myśli ode mnie i od rosnącej obok mnie hortensji... przyznacie, że trudno się oprzeć jej urodzie :) O urodzie hortensji piszę oczywiście 😁😁😁
Pa, kochani... do następnego napisania 💛
Iwonko no to u Was rzeczywiście z przytupem zaczęła się jesień. U nas też wiało, ale nie tak bardzo. Deszcz był wczoraj dosyć obfity. Ja takiej jesieni również nie lubię, ale słoneczko i różnokolorowe listki na drzewach mnie zachwyca.
OdpowiedzUsuńZa to z ogromną przyjemnością odwiedziłam Twój ogród. Tyle pięknych kwiatów, roślin i kolorów. Pewnie Cię zaskoczę, ale mam nadzieję że nie zdenerwuje to już jestem ciekawa jak Twój ogród zimą wygląda? 🤔
Gorące pozdrowienia i uściski 😘
U mnie wiało naprawdę okrutnie. Nie cierpię takich silnych wiatrów i mówiąc szczerze, trochę się ich boję, bo tyle się nieraz słyszy o zerwanych dachach itd... Za to deszczu u mnie dalej jak na lekarstwo :) A jak wygląda ogród zimą? Z pewnością pokażę to również :) Pozdrawiam Cię kochana bardzo serdecznie...
Usuńcudownie :O
OdpowiedzUsuńTo prawda...
UsuńI jak tu nie kochać jesieni?! Te niesamowite kolory! Uwielbiam :). Pięknie wyglądacie obie (Ty i hortensja)! Ależ dużo jeszcze tych kwitnących roślinek, no i przebarwiające się liście całkiem zmieniają wygląd letniego ogrodu. Moja chińska róża też stoi na tarasie i w tym roku daje popis kwitnienia, ciągle ma kwiaty! W pracy mam drugą, jest starsza i większa, ale kwiaty pojawiają się tylko po jednym-dwa na raz. No niestety ona cały czas jest w pomieszczeniu. Jednak świeże powietrze roślinom też jest potrzebne, jak widać.
OdpowiedzUsuńJesieniowanie - bardzo dobre określenie, jako typowa jesieniara jestem za! Już przestawiam się z picia samej wody na herbatki, no i zaczęły za mną chodzić pomysły na pieczenie szarlotek i placków z jabłkami :).
U nas też kilka dni temu mocno powiało, a dzisiaj co prawda dość zimno, ale słonecznie. Piękna jesień :). Pozdrawiam Cię serdecznie, Iwonko!
Dziękuję, Małgosiu... Wiesz? Ja tę swoją chińską różę w tym roku pierwszy raz wystawiłam na taras, do tej pory stała cały rok w domu. I zauważyłam sporą różnicę. bardzo urosła i przybyło jej mnóstwo nowych gałązek, no i to kwitnienie. Nie kwitła jakoś spektakularnie, ale w ogóle kwitła i to już było dla mnie sporo. bo do tej pory nawet nie wiedziałam w jakim kolorze ma kwiaty :) Tak że w przyszłym roku również wędruje na taras :) No i Małgosiu, my jesieniary razem cieszymy się na jesieniowanie, bo to dla nas fajna pora roku jest :) Całusy kochana i pozdrawiam Cię cieplutko...
UsuńJesień, szczególnie w takim wydaniu jednak trochę zaskoczyła. Lekki szok bo jednego dnia krótki rękaw ale już następnego ocieplana kurtka.
OdpowiedzUsuńLubię tę kolorową i słoneczną ale nie znoszę tej szarej i ponurej.
Wtedy doświetlamy się na różne sposoby żeby poprawić sobie nastrój.
U nas jest jeszcze zielono,nieśmiało przebarwiają się winorośle i sumaki. W lesie niewiele kolorowych liści na ściółce, raczej stare z ubiegłego roku.
W ogrodach widzimy najczęściej marcinki i dalie ale kwitną też róże.
U Ciebie jest taka różnorodność, że rośliny świetnie się uzupełniają i nie ma pustki. Twój ogród ma w sobie energię i chyba właśnie dlatego mnie zachwyca.
Patrzę na Twoją fotkę w ogrodzie,wyglądasz świetnie jak zawsze🙂
Teraz trochę odpoczniesz,zregenerujesz na pewno nadwyrężony kręgosłup,nadrobisz zaległości i znów będzie wiosna🙂
Pozdrawiam cieplutko i ściskam mocno 🤗
To prawda... To zimno przyszło tak niespodziewanie, niby zapowiadali ochłodzenie, deszcz i wiatr, ale jakoś chyba inaczej to sobie wyobrażałam, a tu wkroczyła jesień z takim przytupem, że szok... Ten wiatr, taki silny i ostry bardzo mnie przestraszył, nie cierpię takiej pogody, boję się ewentualnych trąb powietrznych i innych takich ekstremalnych zjawisk. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a ogród sobie poradził i wciąż jeszcze wygląda w miarę kolorowo co bardzo mnie cieszy, bo lubię zaglądać przez okno na tę swoją zieleninę :) Dziękuję Ci kochana za pochwałę i miłe słowa, to dla mnie bardzo sympatyczne :) Też ściskam Cię mocno i już się cieszę na taką słoneczną, polską jesień nasyconą złotymi barwami... Buziaki.
UsuńA ogród jeszcze piękniejszy według mnie. I absolutnie należy Ci się odpoczynek po pieleniu i pielęgnowaniu roślin w ogrodzie! I świętowanie udanego sezonu również. :))
OdpowiedzUsuńPetunie bubblegum są polecane przez właścicielkę kanału "Leniwa niedziela" na YouTube. Przesympatyczna osoba. Podoba mi się jak liście z krzewów i pnączy zmieniają się na jesień. Ogród tryska kolorami. Ale jest w tym harmonia i spokój. -Wszystko ma swoje miejsce i czas. A czy będziesz sadzić jakieś kwiaty na wiosnę jesienią?
Oczywiście, że należy mi się odpoczynek :) Nigdy go nie jest za wiele dla takiej emerytki, jak ja :) A świętowanie też lubię i właściwie każda okazja do niego jest dobra :) I masz rację... jesienny ogród bywa też uroczy, właśnie dzięki tym barwom, które występują tylko o tej porze roku. Co do wiosennych kwiatów, dosadziłam już trochę cebulek, które zakwitną wiosną. Zwłaszcza na tej nowej rabatce, którą robiłam chyba w maju :)
UsuńJa również kupiłam, głównie cebule żonkili (różne rodzaje pełne i z żółtym i z kolorowym środkiem) I tak się zastanawiam, czy już czas? Może jeszcze zaczekać z sadzeniem?
UsuńMasz jakiś sposób na wiewiórki? U mnie pełno, więc mogą wygrzebać.
Już czas, a właściwie już można. Ja rokrocznie najczęściej dosadzam cebulowe we wrześniu lub październiku. Wiem, że i w listopadzie i w grudniu czasem można (dopóki ziemia nie zamarznie), ale ja wolę mieć to z głowy, bo potem to już tylko coraz zimniej się robi... Na wiewiórki nie mam rady. Żywej nie widziałam już przynajmniej kilkanaście lat, tu gdzie mieszkam ich nie widuję... :)
UsuńPięknie wyglądasz pośród tych swoich cudnych, zadbanych roślin. Tym razem zauroczyły mnie bardzo kwiatki o fioletowej barwie, szałwię amistad mam u siebie, ale takiego fioletowego anemona jeszcze nigdy nie widziałam, naprawdę jest niezwykły . Mam nadzieję, że jeszcze chociaż odrobinka lata do nas wróci.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pięknych październikowych dni. :))
Pięknie Ci dziękuję za te miłe słowa. Ten fioletowy anemon jest rzeczywiście przepiękny, zakwitł już drugi raz w tym roku. Ja też mam jeszcze, Celu, nadzieje na trochę ciepłych dni, przecież pamiętam, że w zeszłym roku jeszcze w listopadzie było bardzo ładnie... Może to nie jest jednak jeszcze koniec lata?
UsuńTen goździk Dancing Geisha robi wrażenie... Niezwykła roślina. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest bardzo ciekawy... Na rabatce wygląda wyjątkowo :)
UsuńMiło Cię widzieć Iwonko, masz przemiłą twarz, a kwiaty tylko dodają Ci uroku i wdzięku. Twoje kwiaty idealnie się wpasowują w typowo jesienny klimat. Ale dzięki nim i jesień będzie miała swój urok i wdzięk. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Karolinko pięknie za te ciepłe słowa. To dla mnie ogromnie miłe... Jesień również piękną bywa, zwłaszcza taka ze słonkiem i babim latem. Mam nadzieję, że jeszcze taka na nas czeka :) Pozdrawiam Cię cieplutko.
UsuńOj smuci mnie ta jesień za oknem... Jakoś nie mogę się polubić z tą porą roku- za bardzo lubię ciepło i słońce ;) Z krótkich rękawów od razu weszliśmy w ciepłe kurtki. Już wyczekuję wiosny ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że ja też wolę lato. Zawsze najbardziej tą zimną porą roku brakuje mi możliwości takiego bezpośredniego wychodzenia z domu do ogrodu, tak jak to ma miejsce w lecie. To lubię ogromnie...
UsuńWiesz, kiedy jako dziecko mieszkałam w bardzo starej kamienicy, lubiłam wsłuchiwać się jak gwiżdże wiatr w piecu. Dzisiaj rzecz nie do powtórzenia, bo nie ma już pieców. A co znaczy upiorny wiatr, wiem, bo doświadczałam tego u Babci, tam dopiero gwizdało. Czasami nawet się bałam. Wyobraźnia dziecka jest nieposkromiona. Teraz cieszę się, bo zbliżają się coraz dłuższe wieczory więc przymierzam się do czytania. To tak na marginesie. Tym razem moją uwagę zwróciły liście kwiatów. Niektóre są grube, mięsiste i takie błyszczące. Pięknie to wygląda. A chińska róża wyszła modelowo, jest na co popatrzeć. Generalnie pokazujesz dużo kolorowych liści i... jakże jesiennie piękny uśmiech. Dziękuję Pani Ogrodowo... za kolejną ucztę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
Ja też jako dziecko mieszkałam w powojennej starej kamienicy. W domu były piece, w których paliła moja mama. Czasem hulał w nich wiatr, ale bardziej czule wspominam te sytuacje, kiedy w zimie zmarznięta wracałam z sanek albo z łyżew i grzałam przy ciepłych kaflach dłonie i stopy. To było jedyne i niepowtarzalne. Cieszę się ogromnie, że podobają Ci się moje zdjęcia i to co na nich pokazuję. Chyba się powtarzam, ale zawsze uważnie segreguję te zdjęcia i staram się wstawiać takie, które mogą zaintrygować, a przynajmniej zainteresować każdego "czytacza" czy "oglądacza" :) Dziękuję Ci Polonko za wszystkie Twoje miłe słowa i również serdecznie Cię pozdrawiam...
UsuńTo, że przygotowujesz zdjęcia do bloga, że je segregujesz i przeglądasz zanim wstawisz, świadczy o Twojej kompetencji, zaangażowaniu w sam blog i szacunku do Czytelników. Bardzo to cenna cecha, którą zawsze ale to zawsze doceniam.
UsuńPozdrawiam Kochana serdecznie...
Staram się (właśnie z uwagi na szacunek dla czytających), aby to wszystko miało jakiś ład i skład :) Ja też doceniam tę cechę u innych (u Ciebie jest primo bez dwóch zdań) :) Buziaki ślę...
UsuńLubię jesień, choć silnych porywistych wiatrów już nie. Ale Twój jesienny ogród zachwyca mnogością kwitnących, kolorowych kwiatów oraz przebarwiających się liści. "Jesieniowanie" bardzo mi się podoba, bo wtedy jest więcej czasu na czytanie oglądanie zdjęć, filmów. Dziękuję za jesienny uśmiech i ciepłe myśli zza koleusa i hortensji oraz przesyłam jesienne uściski:)))
OdpowiedzUsuńZ tymi wiatrami mam tak samo, Lusi. Nie cierpię po prostu takich wichur, a już silnych podmuchów to po prostu się boję... Ja też po cichutku cieszę sie na to "jesieniowanie" bo czekają na mnie i książki i filmy, będzie fajnie zrelaksować się trochę inaczej :) Również przesyłam Ci jesienne uściski i serdeczne październikowe całusy :)
UsuńJa też nie przepadam za jesienią, dobrze że tegoroczna obfituje w kolory. U mnie nagietki i floksy już niestety przekwitły. Bardzo lubię te drugie. Na szczęście cynie jeszcze kwitną i są piękne marcinki - biały i fioletowy. Motylki też jeszcze dzielnie walczą z wiatrem oraz kwitną aksamitki. Rozchodnik chyba będzie musiał zmienić, bo coś słabo wygląda. Pozdrawiam piękna Pani.:-)
OdpowiedzUsuńNa razie czekam, kochana Lenko, na tę piękną jesienną pogodę, przecież październik taki właśnie powinien jeszcze być :) Dobrze, że jeszcze coś tam kwitnie, nie chcemy szarego i burego widoku za oknem :)
UsuńWitaj Iwonko . Lubię jesień ale bardzo boję się burz, praktycznie nie zasnę podczas nawałnicy. Na szczęście jesień obok wiatrów i deszczy daje nam piękne widoki, co widać na Twoim ogródku. Twój jesienny uśmiech jest też ciepły tak jak jesienne kolory. Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńJa też boję się burz. Kiedy jeszcze mieszkałam w mieście, jakoś nie zwracałam na nie większej uwagi, w bloku nie było niebezpiecznie. Tu, we własnym domu, całkiem inaczej odbieram to zjawisko, a zwłaszcza towarzyszący mu wiatr, a czasem i trąby powietrzne. Tego boję się najbardziej. Dziękuję za Twoje miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńJak to dobrze, że pogoda nie zniszczyła twojego cudownego ogrodu. Cieszę się, że mogę go podziwiać przynajmniej na zdjęciach. Też mi smutno, że lato odeszło. Podobnie jak Ty "płaczę" gdy wieje wiatr. Jesienna aura zawsze woła do mnie moją przyjaciółkę depresję, w tym roku się bardzo opóźniła. Miałam co prawda gorsze nastroje, ale spacery w słońcu działają bardzo kojąco. Muszę, też zadbać o swoje jesienne przyjemności, żeby przetrwać ten czas. W sumie ilość filmów do nadrobienia też u mnie ogromna.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że jak dalej będzie tak zimno i w nocy dojdą przymrozki, to mój ogród szybko straci na swoim, jeszcze atrakcyjnym, wyglądzie... Nad czym ubolewam, bo w zeszły roku jeszcze w listopadzie było pięknie. Na urodziny mojej wnuczki robiłam bukiet z ogrodowych kwiatów... w listopadzie właśnie :) Nie dawaj się depresji, będziemy po prostu czekać na kolejną wiosenkę :)
UsuńSame cuda u Ciebie Iwonko. I tyle radości !!!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci dziękuję, Jagusiu...
UsuńPięknie i kolorowo u Ciebie. Dobrze, że nic się nie stało. Mnie też niepokoją takie wichury. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze drżę przed takimi ekscesami pogodowymi... Dziękuję za pochwałę i pozdrawiam Cię również :)
UsuńIwonko :) Twoje opowieści o jesieni są tak malownicze, że przenoszą mnie w ten magiczny okres roku, pełen zmian i przyjemności. Chociaż przyjście chłodniejszych dni i wiatru może być trochę melancholijne, to jednak jesień ma swój niepowtarzalny urok.
OdpowiedzUsuńTwoja opowieść o ogrodzie, który przetrwał burze, o kolorach liści winobluszczu i winorośli japońskiej, o rosnących jesienią kwiatkach i liściach rozchodników oraz nagietków, to prawdziwe poetyckie opisanie tej pory roku.I tak, jesieniowanie brzmi pięknie i zachęca do celebrowania tych jesienno-zimowych przyjemności. Dziękuję za dzielenie się tymi pięknymi obserwacjami i zdjęciami z Twojego ogrodu. U mnie jesień pełna gębą. Więcej pada niż świeci i jedt już mocni zimn ;)
Dziękuję, kochana Aniu. Zawsze jak czytam, że podobają Ci się moje wpisy i moje fotki, to moje serce przyspiesza, a moja buzia cieszy się ogromnie :) A określenie "jesieniowanie" też bardzo mi się spodobało. U mnie już teraz tez pochłodniało, ale może wrócą jeszcze jakieś ciepłe dni? Całusy Aniu i pozdrowienia ciepłe przesyłam...
UsuńIwonko Twoje wpisy i zdjęcia zawsze dodają uroku mojemu dłuższemu dniowi "Jesieniowanie" to świetne słowo, które doskonale oddaje tę magiczną porę roku :) przynajmniej tak mi sie wydaje
Usuń:) Cieszę się, że możemy się nimi razem dzielić. Mam nadzieję, że przynajmniej kilka ciepłych dni jeszcze nas odwiedzi! Buziaki i ciepłe pozdrowienia również dla Ciebie ")
Ściskam Cię mocniutko, Ty mój dobry i pogodny duszku :)
UsuńEl otoño es precioso en tu jardín, por aquí todavía hace demasiado calor 32 grados centígrados y las plantas están cansadas. Gracias por tu sonrisa, te ves muy bien al lado de tus flores. Besos.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias, tus cálidas palabras son muy agradables para mí. Le mando mis más cordiales saludos.
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńMatko, niby ten sam kraj a u mnie pogoda zupełnie inna. Październik jest ciepły, choć już wyciągnęłam z szafy takie kurtki przejściowe i bezrękawniki. Raz była tylko burza, taka głośna, ale nie spektakularna. W nocy. Tak to na pogodę nie mam co narzekać, nawet dziś można było wyjść przed dom w krótkim rękawku. Jednak nie ma co zaprzeczać, jesień nastała w pełni. Cieszę się, chłodniejsze dni dają mi odpocząć :D Przepiękne te twoje ogrodowe smaczki, nadal kolorowe, nadal zachwycające :) Ach, jesienna flora ma swój urok, mimo, że widać na niej nieubłaganie upływający czas i kończący się rok. Niech nas natura cieszy jak najdłużej :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
U mnie już teraz też pochłodniało, Klaudio. Ale jeszcze kilka dni temu było bardzo ciepło, można było spokojnie chodzić w bluzeczce z krótkim rękawem. Niestety, mamy już prawdziwą jesień, choć ja mam jeszcze nadzieję, że może parę ciepłych dni z babim latem się zdarzy :) Oby do wiosny, kochana... buziaki :)
Usuńte anemony wyglądaja iście fantastycznie:D
OdpowiedzUsuńZgadzam się, wyglądają zupełnie jakby wiosna miała za chwilę nadejść :)
UsuńOch Ty moja maruda... Ja też marudzę... Ale jesień jest cudowna.. A jeszcze kiedy rozpale w kominku to już wogóle wzdycham. Już już coraz szybciej ciemnej... I coraz więcej obowiązków dzieci po szkole mają. A pomoc trzeba. Nie wiem czy tylko ja tak mam, że za duzo wszystkiego??? Nie wiem czasami mnie to przeraża... Ale do sedna. Najlepsze lekarstwo ogród i koniec kropka... Jeszcze mysle kilka spraw i ogród gotowy do zimy 😉😉😉 niech się też nie spieszy, bo wygląda pięknie. Tyle się jeszcze dzieje, tyle kwiecia jeszcze na rabatach. Róża chińska cudo a na Twoją winorośli japońską mam ja chrapię hihi. Winobluszcz cudowny, a hortensje to już ogóle, Twoje wymiatają, i jeszcze troszkę to Ciebie wymiotą, nie widać Cię będzie. Hihi. Fantastycznie wyglądasz i uważaj tam na siebie, taka szczuplutka, żeby te podmuchy wiatru Cie nie porwały.. Bo znowoz zapowiadają taką brzydką aurę,... Ciepło się zrobiło ale niestety wiatr brzyski a i grzyby się ruszyły... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesienią mamy prawo sobie pomarudzić :) Choć przecież lubimy też tę porę roku. Mnie brak czasu również przeraża... samo to, że na blog mam coraz mniej czasu, mam zaległości w komentowaniu, a przecież teoretycznie powinnam mieś tego czasu więcej :) Dziękuję Agatko za pochwały. Powiem Ci, że rzeczywiście jakoś szczupło wyszłam na tym zdjęciu z hortensjami, aż się sama zdziwiłam. Może to hortensje tak wyszczuplają??? :) Ściskam Cię jesiennie...
UsuńChyba każdy tak ma, że jak są różne wichury to lubimy sterczeć przed oknem i obserwować co się dzieje. Przepiękne zakwitły anemony i bubblegumy, a to jakaś nowa odmiana, bo myślałam, że to są surfinie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja zawsze stoję, kochana, przy tym oknie ze strachem w oczach i zaklinam rzeczywistość, żeby nic się złego nie stało... Supertunie visty to nowa krzyżówka surfinii i petunii. Ale rzeczywiście są piękne i bezobsługowe... Pozdrawiam również i dziękuję za wizytę.
UsuńU Ciebie w ogrodzie rośliny kwitną i nie zamierzają przestać. Podobnie jest u mnie. Chciałabym kilka z nich przeprowadzić w inne miejsca, ale szkoda mi tego kwiecia. Niestety u nas nie jest tak pięknie. Wichura owszem była ale wszystko zostało na swoim miejscu. Jest zimno, a dziś się ociepliło ale pada deszcz. Trudno się zabrać do pracy, a tej jest u nas bardzo dużo. Ogród naturalistyczny jest trudno utrzymać w ryzach. Pięknie razem wyglądacie ze swoją hortensją. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńNa razie rośliny kwitną, rzeczywiście. I sama jestem ciekawa jak długo, bo mam jeszcze sporo jeżówek w pąkach i jestem ciekawa czy zdążą przed mrozem. Dziękuję za pochwałę, Janeczko i również serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńWitaj słonecznym środkiem października
OdpowiedzUsuńCzy aby na pewno? Bo u Ciebie w ogrodzie chyba inna pora roku. Pięknie tam, a ten uśmiech....
Pozdrawiam nadzieją na lepsze jutro
Dziękuję, u mnie też październik, ale rzeczywiście pogoda na razie oszczędza moje roślinki. I oby tak zostało jak najdłużej. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńOd lipca tego roku mam wokół swojego miejsca zamieszkania mnóstwo zieleni. Ale takich kwiatów i roślin wszelakich nie mam. Wielki szacunek za ich prowadzenie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Bardzo dziękuję i za odwiedziny i za miły komentarz. To sympatyczne móc przeczytać takie serdeczne słowa :) Pozdrawiam również.
UsuńOch jakże mi smutno... lubię jesień, ale taką ciepłą, złotą bez tego wiatru i zimna. A teraz niestety wieje, zapowiadają u nas przymrozki. Niby fajne jest kocykowanie...ale krotki dzień mnie dobija.
OdpowiedzUsuńNic to, trzeba znowu się przestawić. W końcu znowu wróci wiosna😃.
Kwiaty piękne, ale już dające znać, że jesień w ogrodzie zagościła na dobre i lada chwila zostaną przy kwitnieniu chryzantemy... a po nich..
Oj chyba wpadłam w melancholijny nastrój 🙈😅.
Serdeczności i oby jesień jeszcze nas obdarowała ciepłymi dniami🧡🤎
Aga... wytrzymasz... Przecież już niejedną taką jesień przetrzymałaś :) Pomyśl sobie, że po krótkiej zimie znowu przyjdzie wiosna :) Coś rzeczywiście chyba jesienna melancholia Cię dopadła, a więc ściskam Cię mocno, przesyłam gorące, słoneczne promyki i czekam aż Ci przejdzie :)
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńCudny Twój ogród, zadbany i pełen kwiatowych piękności, które sama chciałabym mieć🍀🌸🌻🌼🙂
Nie wiem, czy pytałam Cię już o nasionka?
Najbardziej zachwyciły mnie: Hibiskus, Szałwia i Goździk😊
Pozdrawiam kolorowo, jesiennie i życzę dużo zdrówka i słoneczka🍁🍂💖🌞🤗
Pytałaś o nasionka, kiedyś tam, o ile dobrze pamiętam. Z nasionami u mnie to jest tak, że z reguły ich nie zbieram i o nich nie pamiętam, bo raczej niczego nie wysiewam, chyba że wysieje się samo. Czasem poluję na jakieś specjalnie albo na życzenie, ale nie zawsze mi to wychodzi :) Dziękuję, kochana, za wszystkie miłe słowa i również pozdrawiam kolorowo...
UsuńPiękne okazy :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej przypadły mi od gustu anemony :)
Pięknie dziękuję, też mi się podobają :)
UsuńChoć w jesieni jest ponuro i często pada oraz wieje wiatr, to i tak lubię każdą porę roku. W każdej porze roku jest coś wspaniałego. W wiosnę natura odżywia, w lato jest słonecznie, w jesieni przepięknie wygląda krajobraz ze spadającymi liśćmi, w zimę przepiękne widoki ze śniegiem. Bez tego świat by był ponury i za doceniam to, co jest i jestem za to wdzięczny (wdzięczność na dziś 😉).
OdpowiedzUsuńDzięki Ci za to, że podzieliłaś się z nami kolejnymi fotkami z przepięknymi kwiatami z Twojego ogrodu. Są niesamowicie przepiękne i takie... urocze 👍😍🏵🌼🌺
Pozdrawiam Cię z całego serca i z serdecznością 🥰😘💖
Patryk
Ja w sumie też lubię jesień... Zawsze łapię się na tym, że trochę na nią na początku ponarzekam, jakby z żalem za latem, ale potem jak przychodzą nawet te słotne dni i okazuje się, że mam dla siebie więcej czasu, to moje narzekanie się kończy i zaczyna mi się to podobać. Zgadzam się z Tobą, że każda pora roku ma swoje zalety i należy ją doceniać. Serdeczności Ci przesyłam i dziękuję za Twoją u mnie wizytę. Pozdrawiam...
Usuń