Polecane posty

130. Aksamitki i... tylko aksamitki

Powinnam dostać parę solidnych klapsów na to miejsce, które najczęściej sadzam na krześle, bo jak ja mogłam zapomnieć o urodzinach swojego bloga??? Ale zapomniałam.

I mimo, że Doris na swoim blogu zbierała kiedyś informacje, w jakiej dacie jaki blog powstał i z tej okazji znalazłam na tym jej blogu życzenia w tym zakresie i nawet podziękowałam za te życzenia, to dosłownie za chwilę już o tym zapomniałam i to zapomniałam na amen, aż do dzisiaj. 

Czyli... 2 listopada moja pisanina tutaj w tym miejscu, ukończyła dwa latka i nie jest już ani noworodkiem, ani niemowlakiem, tylko staje się pomału blogowym dzieckiem, choć ciągle jeszcze nie nadaje się do grupy starszaków, bo maluchem blogowym wciąż jest, jakby nie patrzeć. Ale i tak jestem dumna z tych dwóch lat, że jeszcze nie uciekłam, nie zniechęciłam się i że ciągle chce mi się tu wchodzić i pisać :)

Dzisiaj mój blog tematycznie będzie monofotograficzny, czyli wszystkie zamieszczone w dzisiejszym wpisie zdjęcia, będą przedstawiały jeden gatunek roślin.

Bohaterem dzisiejszego postu są... aksamitki... (inaczej też zwane byczkami, turkami, studentkami, kopciuszkami, a nawet śmierdziuszkami).

Według Wikipedii, aksamitka to rodzaj roślin z rodziny astrowatych. Ale jeśli myślicie, że ja Wam tu zrobię wykład o aksamitkach, to się grubo mylicie. Nie czuję się ani ekspertem w tej dziedzinie, ani nikogo nie będę w ogóle instruować, bo tego się wystrzegam... Nie czuję się specjalistą, ani żadnym autorytetem w tej dziedzinie i choć z pewnością jestem jakimś tam praktykiem, to stop... Ja tu będę sobie ględzić, tak jak zwykle, a tylko przerywnikami mojego gadulstwa będą moje własne zdjęcia moich własnych aksamitek. Przez lata całe nazbierałam tych zdjęć trochę, ponieważ wiele odmian aksamitek w moim ogrodzie się pojawiało i niektóre były naprawdę zupełnie wyjątkowe, więc musiałam je uwieczniać. A teraz chcę je Wam pokazać, tym bardziej, że są to jak najbardziej jesienne kwiaty i na niektórych rabatach, zwłaszcza tam, gdzie nie było jeszcze przymrozku, wciąż można je zobaczyć :) 

A więc przypominam, że fotki będę tylko wtrącać pomiędzy mój swawolny słowotok, któremu notabene uwielbiam dawać upust :)

START 😀

Najpierw "zwyklaczki" :) Zobaczcie tylko, ile jest odmian i kolorów... I jak różne potrafią być kształty ich płatków :)









A tak odbiegając na chwilę od aksamitkowego tematu, zauważyłam, że tematyka mojego bloga coraz bardziej odbiega od ogrodowych kwestii. To znaczy, generalnie wciąż gdzieś tam po tych rabatkach słowami się szwendam i zdjęcia również wrzucam, ale zdjęcia to chyba dlatego, że je robię i mam, więc wrzucam. Ale mój wrodzony słowotok nie pozwala mi na ograniczanie się tylko do ogrodowych dylematów i chyba tak już zostanie, bo jest mi z tym bardzo dobrze. Może powinnam zmienić swoją nazwę na Pani Gadatliwa? Albo Pani Gawędziara? Trudno, pewnie już ten mój blog taki zostanie... trochę ogrodowy, a trochę pamiętnikowy, bo jakoś nie umiem powstrzymać w sobie takich słów, które nie zawsze są kwiatowo-rabatowe, a bardzo często są nawet takie moje osobiste :)

💙💙💙

To spójrzmy na kolejne aksamitkowe piękności. 

Naprawdę są zupełnie różne, dopiero na fotkach widać to bardzo wyraźnie, bo jak patrzy się na nie kwitnące na rabatach, to - zwłaszcza z daleka - wydają się wszystkie jeśli nie takie same, to przynajmniej bardzo podobne :) 









Mamy listopad, jakby nie było... Dosyć już narzekań na ten smętny miesiąc naczytałam się w całym Internecie, na różnych portalach... Moje zdanie już znacie :) Z uwagi na kocykowanie, nawet lubię ten miesiąc. Tak najbardziej przeszkadza mi w nim jedynie to, że ewidentnie w tym czasie kończy się moje "pomieszkiwanie" na zewnątrz, czyli na tarasie i w ogrodzie. Bo tak naprawdę, całą wiosnę, lato i sporą część jesieni, moje życie nie toczy się na 80 metrach kwadratowych domu, tylko na 11 arach naszej działki. Drzwi tarasowe najczęściej są cały czas otwarte. Po pierwsze primo, muszę mieć niczym nie osłonięty widok na ogród, a po drugie primo, muszę mieć wgląd na to, co tam na zewnątrz w trawie piszczy :) No chyba, że są ponad 30 stopniowe upały... wtedy zamykamy się na amen i rusza klima, żeby jakoś przeżyć :) Ale najczęściej żyjemy "wszędzie". Przez chwilę jestem na przykład w kuchni, a za chwilę można mnie znaleźć klęczącą na rabacie... Po czym po chwili urzęduję już w łazience. I tego właśnie najbardziej mi brakuje. Pozostaje mi na razie spoglądanie na zewnątrz jedynie przez szybę... a i tak ten widok nie jest już tak ciekawy jak latem, bo i kolorów już tam prawie nie ma i zieloności też jest już całkiem niewiele. 

No cóż... prawdziwą jesień mamy, jakby nie było :)

💙💙💙

Kolejne aksamitki też są urocze. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaką przyjemnością jest oglądanie fotek z kwiatami, kiedy za oknem jest plucha, a w telewizji zapowiadają nawet opady śniegu...









I myślę, że będziemy takie różne fotki oglądać całą zimę, bo... No właśnie, chyba, że zima będzie śnieżna, widowiskowa i wyjątkowo efektowna, to oczywiście pokuszę się również o fotki zimowego ogrodu, choć wiadomo, że nie da się tego samego oglądać przez trzy miesiące z rzędu.

Na szczęście moje zdjęciowe archiwum jest bogate w różne kolorowe piękności, więc pewnie jeszcze nie raz wrócimy do tych barwnych widoków.

Tym bardziej, że właśnie pokusiłam się o małe porządkowanie swoich fotograficznych zasobów... robię tam porządek, wyrzucam to, co niepotrzebne, segreguję, oglądam, a przy okazji wspominam i już wiem, czym jeszcze będę się chciała z Wami podzielić oprócz ogrodowych widoków. Muszę czymś zapełnić zimowe posty... wtedy, kiedy ogród śpi i czeka na wiosnę. A nie chcę wałkować w kółko tych samych kwiatowych tematów i wrzucać po iks razy te same zdjęcia, więc coś tam wyłuskam z tego ogromnego zbioru :) O ile nie zabraknie mi zapału i chęci, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie.

💙💙💙

I na koniec, ostatnia aksamitkowa porcja... tym razem przedstawiam Wam aksamitkę truskawkową, którą specjalnie zostawiłam na koniec, bo uważam, że jest niesamowita i wyjątkowo efektowna. Jej niezwykłość polega chyba głównie na jej szczególnym i niebywałym kolorze... określenie "truskawkowa", nie wzięło się znikąd :) A już nadzwyczajnie wygląda, kiedy zroszona jest kroplami deszczu... trudno wtedy od niej oderwać wzrok :) 

Zobaczcie zresztą sami...









Mam nadzieję, że lubicie te roślinki, a jeśli nawet do tej pory nie darzyliście ich jakąś specjalną sympatią, to może po obejrzeniu dzisiejszych fotek, przynajmniej spojrzycie na nie przychylniejszym okiem :) Tyle mogę dla nich od siebie zrobić...

To na dziś wszystko, do następnego razu kochani... już pomału szykuję dla Was kolejne fotki i kolejne moje gawędziarskie wywody 💗

💋


Komentarze

  1. Aksamitki to prawdziwe siłaczki, bardzo lubię te kwiatuszki. Są i śliczne i wytrzymałe i prozdrowotne. Napar z jej płateczków świetnie działa na organizm :)) Kiedyś wysiewałam ich naprawdę dużo, bo pięknie wyglądają na rabatkach, teraz niestety, taki mam ścisk w ogrodzie, że brakuje już miejsca dla kwiatów jednorocznych. Pokazałaś śliczne odmiany, a ta truskawkowa w ogóle zachwyca :))
    Odniosę się jeszcze do wplatania innych zagadnień, poza ogrodowymi... jak najbardziej przyklaskuję temu pomysłowi, uwielbiam gdy są poruszane różne wątki, a Ciebie czyta się świetnie w każdym temacie <3
    Ściskam serdecznie, Agness :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, nawet nie wiedziałam, że można sporządzać napar z jej płatków :) Lubię je właśnie za to, że są takie wytrzymałe, zarówno na słoneczną spiekotę, jak i na pierwsze solidne ochłodzenie... Ja już też mam ścisk na rabatach, ale zawsze wysiewały się same, a w tym roku wiosną tak skrupulatnie wyplewiłam swoje rabaty, że chyba też siewki aksamitek powyrywałam :( Tak myślę, bo to był pierwszy rok, kiedy nie miałam ani jednej. Dziękuję Agness... jeśli dobrze Ci się mnie czyta, to będę dalej wplatać w tekst różne swoje paplaniny, to miłe, bo bardzo to lubię, nie ukrywam :) Całusy Ci przesyłam i życzę spokojnego weekendu...

      Usuń
  2. Droga Iwonko!
    Moje gratulacje z okazji rocznicy bloga!. Dwa lata świetnej roboty!
    Jestem zachwycona Twoją kolekcją aksamitek. Nie miałam pojęcia, że istnieje aż tyle odmian. A aksamitka truskawkowa to prawdziwa perełka kwiatowa. Jest prześliczna a z kroplami rosy wygląda zjawiskowo. Wplatanie różnych tematów na blogu, to świetny pomysł.
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za gratulacje, Lusiu. Sama nie wiem, kiedy te dwa lata minęły, zleciało to niesamowicie szybko. Cieszę się, że aksamitki Ci się podobają i po cichu liczyłam na to, że jednak sporo osób nie wie, ile jest pięknych odmian tych kwiatów i przy okazji się dowie i je polubi, bo niektórzy bardzo na nie narzekają, zwłaszcza na zapach. A mi ich zapach nie przeszkadza. I cieszę się także, że chcesz czytać moje gawędziarskie wplatanki :) Ściskam Cię mocno...

      Usuń
    2. W moim ogrodzie warzywnym zawsze rośnie jakąś odmiana aksamitek. Ponoć ich zapach ma odstraszać szkodniki. Zauważyłam, że te stworzenia prawdopodobnie już się uodporniły a ja sentymentalnie sadzę te rośliny bo je bardzo lubię. Wpadłam do Ciebie bo zaciekawiła mnie aksamitka truskawkowa. Jest przepiękna!!! Sama wysiałaś nasiona i masz te okazy czy kupiłaś w centrum ogrodniczym lub na targu gotową rozsadę?
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)

      Usuń
    3. Też słyszałam, że ponoć zapach odstrasza gryzonie, ale nie mam doświadczenia w tym zakresie :) Ja też je sadzę z sentymentu, a potem same się rozsiewają... w tym roku tylko nie miałam, chyba zbyt intensywnie wyplewiłam wiosną rabatki :( Aksamitkę truskawkową miałam w zeszłym roku z gotowej sadzonki zakupionej na jednej z grup sprzedażowych na Facebooku. Ale chyba się nie rozsiała... ponoć też z nasion nie powtarza cech matecznych... tego nie wiem i już się nie dowiem. Ściskam Cię, Lusiu <3

      Usuń
  3. Każdy czasem może zapomnieć o urodzinach bloga ;) Serdecznie gratuluję dwóch lat blogowania
    i życzę kolejnych takich rocznic oraz mnóstwa motywacji do pisania, a także dużo wytrwałości w pisaniu.
    Przepiękne kwiaty! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się sama wystraszyłam, jak sobie uświadomiłam, że taka straszna skleroza mnie dopadła. Nawet miałam wcześniej taki zamiar, że poświęcę na te urodziny cały post, ale zupełnie mi to gdzieś uciekło :) Dziękuję za życzenia rocznicowe i za pochwałę kwiatów. Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga. Niech ta przygoda trwa jak najdłużej, a blog niech się rozwija i zdobywa coraz szersze kręgi odbiorców. Czasami warto odejść od z góry zaplanowanej tematyki, aby dać się lepiej poznać czytelnikom. A aksamitki są bardzo urokliwe. Zachwyciła mnie ich różnorodność :). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Karolinko. Niech to życzenie się spełni, bo też chciałabym wytrwać w tej blogowej przygodzie jak najdłużej. I masz rację, trzeba dać się trochę bardziej poznać, sama wiem, jakie to ważne dla czytelnika. Ściskam Cię piątkowo i miłego weekendu życzę.

      Usuń
  5. Bardzo bardzo lubię aksamitki... Są takie urocze i fikisne pod względem kształtu kwiatów... Kochana z okazji rocznicy bloga wszystkiego najlepszego... To znaczy, że my również miałyśmy rocznicę naszej znajomości. Coś wspaniałego. I dodam, że to o czym piszesz to tylko i wyłącznie twoja sprawa. Szanuję to i uszanujmy się tutaj w blogowym świecie. Nazwa??? To od Ciebie zależy... Nie musisz jej zaraz zmieniać ale coś dodać. Czemu nie. Buziole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo je lubię :) Jak zaczynam im się przyglądać, to dopiero widać, że nie ma dwóch takich samych :) Dziękuję za życzenia, Agatko i myślę, że nasza rocznica była jeszcze wcześniej, bo w momencie naszego poznania, nie prowadziłam jeszcze bloga :) Dopiero C powiedziałam, że noszę się z takim zamiarem i później już założyłam :) Nazwy nie będę zmieniać, to było bardziej takie pytanie retoryczne albo - jak kto woli - żart. Przyzwyczaiłam się już do Pani Ogrodowej :) Uściski...

      Usuń
  6. Ja także jestem wielbicielką aksamitek. To jedyne u mnie niezawodne roślinki kwitnące, które mogę posiać w gruncie. Inne nie sprawdzają się, a one rosną i pięknie wygladają. Lubię też ich zapach i właśnie mama nazywała je zawsze śmierdziuszkami:) Cudne odmiany pokazałaś, aż dech zapierają zdjęcia. Już planuję buszowanie po sklepach internetowych, bo kilka chciałabym u siebie wypróbować. Będą rosły, czy nie?:)
    Blog masz cudny Iwonko. Pięknie piszesz. Fajnie, że o różnych sprawach. Gratuluję rocznicy i czekam na dalsze posty.
    Serdecznie pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że aksamitki są niezawodne, zawsze można na nie liczyć :) Ni obrażają się, dobrze znoszą suszę i jeszcze do tego zdobią późnojesienne rabaty... jak niewiele innych kwiatów. Wiem, że właśnie są nazywane śmierdziuszkami, ale trochę się dziwię dlaczego... ich zapach nie jest jakiś specjalnie nieprzyjemny... Oczywiście, że wypróbuj te roślinki, będą rosły, bo rosną wszędzie :) A jak już raz je wsadzisz i nie wyskubiesz wiosną malutkich siewek, to będziesz je miała co roku :) Bardzo, bardzo dziękuję za pochwały, to ogromnie miłe co napisałaś. Cieszę się, że Ci się podoba moja bazgranina i zapraszam ponownie... Buziaki!!!

      Usuń
  7. Lubię aksamitki, ale niektóre odmiany widzę pierwszy raz u Ciebie. Jestem zachwycona odmianą truskawkową, muszę sobie zapisać i jej poszukać. Bardzo mnie cieszy, że poruszasz różnorodną tematykę. Bardzo dobrze czyta się Twoje wpisy Iwonko, nawet nasunęło mi się, że powinnaś pisać powieści. Życzę kolejnych udanych lat w blogosferze, wielu aktywnych obserwatorów oraz wszelkiej pomyślności. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie starałam się zebrać te odmiany, które miałam... I pokazać je razem, bo dopiero wtedy widać, ile jest odmian tych uroczych kwiatuszków. Odmiana truskawkowa jest wyjątkowa, to fakt. Nie mogłam się na nią napatrzeć, jak rosła na rabacie. Dziękuję, Lenko za pochwałę. O tym pisaniu przeze mnie powieści kilka osób już mi kiedyś pisało, zwłaszcza na tamtym budowlanym blogu, o którym wspominałam w którymś wcześniejszym poście. Dziękuję, to bardzo miłe :) I podziękowania za życzenia związane z blogiem... niech się spełnią :) Buziaki!

      Usuń
  8. Aksamitki? -Wszystkie piękne i bardzo je lubię, ale te białe zobaczyłam pierwszy raz u Ciebie. Dlatego właśnie w dziedzinie ogrodnictwa jesteś i będziesz dla mnie autorytetem. Pozdrawiam i życzę pięknej pogody, zdrowia i tematów na kolejne lata blogowania.❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och... bardzo, bardzo dziękuję, ale z tym autorytetem, to chyba przesada. Ja sama wciąż czuję się amatorem :) Bardzo dziękuję również za życzenia blogowania, też bym sobie życzyłam tego wszystkiego o czym napisałaś :) Uściski...

      Usuń
  9. Iwonko, gratuluję drugiej rocznicy! Bardzo się cieszę, że jesteś tu z nami, bo dzięki takim osobom jak Ty blogosfera wciąż ma się dobrze!
    Z przyjemnością obejrzałam Twój wspaniały aksamitkowy katalog, bo nie miałam pojęcia, że te kwiaty mają tyle odmian! Sama przed wielu laty lubiłam je sadzić w ogrodzie, bo są tak niewymagające... ale to było zanim moja wizja kwiatowej kolorystyki ostatecznie się ukształtowała ;-)) Tak czy inaczej miłym zaskoczeniem są dla mnie aksamitki w białym kolorze - na takie na pewno bym się skusiła, ale nigdy nie spotkałam ich w sprzedaży ;-))
    Przesyłam moc gorących pozdrowień w ten zimny deszczowo-śniegowy dzień!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anitko kochana... Ja też się cieszę, że z Wami tu jestem. Blogowanie stało się dla mnie chlebem powszednim i ogromną pasją oraz przyjemnością. A bez Was, byłoby niczym... Tak czułam, że aksamitki Wam się spodobają, bo rzeczywiście dopiero jak je wyszukałam i sama obejrzałam, to zorientowałam się, ile ich jest i jakie są różne oraz piękne. Powiem Ci, że te, które bierzesz za białe, w rzeczywistości były kremowe, ale i tak wyglądały pięknie. Już nie pamiętam skąd je miałam, czy z sadzonek, czy z nasion, ale były rzeczywiście spektakularne. Ściskam Cię Anitko, ale bezśniegowo... u mnie wciąż go nie ma i nie ubolewam z tego powodu :)

      Usuń
  10. Gratuluję blogowych urodzin. Mnie chcyba też Doris będzie musiała przypomnieć, bo coś czuję, że zapomnę o swoich blogowych urodzinkach :). Lubię Twoje gadulstwo przeplatane pięknymi zdjeciami.
    Aksamitki zachwycają. Nie ma tu "zwyklaczków" bo wszystkie są niezwykłe :D. Ale mokra truskawkowa pani faktycznie robi największe wrażenie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za gratulacje. Jestem dumna z siebie, że wytrwałam, choć to dopiero dwa lata i mam świadomość, że przy innych autorach blogów, to jednak wciąż niewiele. Cieszę się, że lubisz moje gadulstwo, bo mając tę świadomość, nie mam oporów w takim gaduleniu, jakie tu uprawiam :) Ta mokra truskawkowa aksamitka też mi się podoba... robi wrażenie. A woda w jej środku wygląda jak galaretka truskawkowa :) Buziaki!!!

      Usuń
  11. Dwulatka to taka słodka dziewczynka, która dużo już potrafi, szybko uczy się wszystkiego co nowe, ma charakter i potrafi wytupać swoje racje:)
    Twojemu blogowi niczego nie brakuje. Piszesz tak, że czyta się z ogromną przyjemnością. Fotki oglądam po kilka razy bo są świetne! Wrzucasz coraz to nowe wątki, więc nie ma nudy. Super!
    Gratuluję serdecznie i życzę kolejnych rocznic 🌻🎂
    Aksamitki są niezawodne i śliczne. Powiem szczerze, że wiedziałam że jest dużo odmian ale dopiero u Ciebie zobaczyłam jak wyglądają.
    Truskawkowa to prawdziwa gwiazda! Myślę, że wielu chciałoby ją mieć w ogrodzie i nawet zapach zmieniłby się na przyjemny:)
    Wszystkie dobrego życzę i pozdrawiam serdecznie ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, a najbardziej spodobało mi się to wytupywanie swoich racji :) Bomba!!! :) Twoje słowa to dla mnie ogromna radość... jeśli czyta się z przyjemnością, to jest to dla mnie kolejny kopniak do pisania, taki bardzo, bardzo motywujący :) Ja też bym nie przypuszczała, że tych aksamitek jest tyle, ale dopiero jak je zebrałam wszystkie razem i obejrzałam, to zobaczyłam, jakie cudaki wśród nich się kryją :) I rzeczywiście, ta truskawkowa, to niezaprzeczalna gwiazda... Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo cieplutko <3

      Usuń
    2. Ta dwulatka to nasza wnuczka:)
      Felicity jak mówi: powiedziałam nie! to robi to z dziecięcym tupnięciem ale asekuracyjnie dodaje rozbrajający uśmieszek bo nie wiadomo co lepiej zadziała, tupnięcie czy uśmiech:)
      Na tę metodę " kupiła " sobie panie przedszkolanki:)
      Czyli metoda skuteczna:)
      Pozdrawiam cieplutko i ściskam mocno!

      Usuń
    3. Super porównanie, ogromnie mi się podoba :) I już zobaczyłam tę Twoją wnusię, jak tupie nóżką z tym uśmieszkiem :) A Felicity to jej prawdziwe imię? Jeśli tak, to niesamowicie oryginalne <3 Buziaki!!!

      Usuń
    4. Tak,tak to jej imię. Mówi na siebie City i wtedy jest bardzo z siebie dumna:)
      Buziaki gorące!!!

      Usuń
    5. Wow... bardzo oryginalne imię. Z pewnością ogromnie ją kochasz...

      Usuń
    6. Dziękuję 🤗
      O tak Iwonko,bardzo ją kocham❤️

      Usuń
    7. Jak ja to doskonale rozumiem 😁❤️❤️❤️

      Usuń
  12. Witaj Kochana 💗
    Gdy przeczytałam tytuł posta to zaczęłam intensywnie zastanawiać się czy ja znam te kwiatuszki. I gdy obejrzałam pierwsze zdjęcia, mówię do siebie,nie nie znam. Ale w miarę przegadania dalszych zdjęć okazało się że jednak znam, ale nie wiedziałam że tyle jest odmian! Otóż to pierwsze zdjęcie z drugiej " tury" że tak powiem uświadomiło mi że jednak nie są mi obce te roślinki. I naprawdę wspaniałe są! A królowa truskawkowa jest wprost obłędna! Nic tylko patrzeć i podziwiać 🙂
    Iwonko Kochana bądź jak najwięcej Gadułą! Ja też nią jestem,powiem więcej każdego ranka mówię sobie tylko się w pracy nie odzywaj, rób swoje. I jeszcze nigdy ta rada mi się nie przydała 😂 robię swoje i gadam. Do tego dużo z klientami gadam,bo listonosz dużo osób zna to i dzióbek się nie zamyka. Na blogu też coś tam próbuje powiedzieć, ale że kulinarny to tak jakoś mi nie zręcznie gadać o sobie. Ale za to uwielbiam, tak nie boje się tych słów uwielbiam wpadać na pogaduszki do Ciebie Kochana! Serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam Monika 🙂🌹🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, aksamitki są wspaniałe. Wydawałoby się, że to takie zwyczajne i pospolite roślinki, ale jak moje zdjęcia wskazują, jest sporo odmian i niektóre rzeczywiście są wyjątkowe :) Podziw dla truskawkowej królowej jest dla mnie zrozumiały, ja też nie mogłam się nią nazachwycać, a na rabacie wyglądała wspaniale. No i cudownie, że rozumiesz, podzielasz i lubisz moje gadulstwo :) Twój blog rzeczywiście, przy swojej tematyce, niezbyt nadaje się do gadulstwa, ale ja myślę, że przy gotowaniu też można sobie pogadulić, byleby tylko nie dekoncentrować się, bo wtedy może z tego pichcenia wyjść jedno wielkie nic :) Więc to cudownie, że uwielbiasz wpadać do mnie na pogaduchy, toteż wpadaj jak najczęściej :) Przytulam Cię mocno, Moniko... I buziaki posyłam.

      Usuń
  13. A i oczywiście tak się rozgadałam że zapomniałam o gratulacjach i życzeniach. Kochana samych radości z tworzenia bloga, wielu interesujących tematów i mnóstwo pięknych roślin w ogrodzie 🌹🌷🎂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję... Jesteś kochana <3

      Usuń
  14. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga. Życzę Ci, abyś dalej była z nami i cieszyła nasze oczy Twoim ślicznym ogrodem. Aksamitki co roku sieję lub kupuje gotowe sadzonki. Kwitną bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję :) Aksamitki kwitną długo, zgadzam się...najczęściej dopóki nie zetnie ich mróz. Uściski <3

      Usuń
  15. Iwonko, gratuluję 2 urodzin bloga i bardzo się cieszę że z pasją tworzysz to swoje blogowe miejsce. Bardzo mi się podoba Twój gawędziarski styl i piękne zdjęcia Twojego rajskiego ogrodu :) Bądź z nami dalej - życzę Ci wytrwałości na kolejne, mam nadzieję dłuuuugie jeszcze lata blogowania.
    Aksamitki bardzo lubię (u nas często zwane śmierdziuszkami) i zawsze je wysiewam w ogrodzie, a często potem same się rozsiewają. Cieszę się, że pokazałaś tutaj tak wielką ich kolekcję! Oczywiście to truskawkowe cudo jest niesamowite, ale również ta z pierwszego zdjęcia jest zachwycająca i wyjątkowa. Takie zwykłe, niepozorne roślinki również tworzą klimat ogrodu i wspaniale że są. Pozdrawiam w niedzielny poranek :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana Lusi za tyle miłych i ciepłych słów... I za życzenia :) Aksamitki tez wysiewam, a właściwie wysiewają się same. Tylko w tym roku chyba wyrwałam wszystkie siewki, tak gorliwie wyplewiłam wiosną rabatki :) Rzeczywiście są wyjątkowe, dopiero jak zgromadziłam wszystkie zdjęcia sama zobaczyłam, jak wiele odmian posiadałam przez szereg lat :) Pozdrawiam cieplutko...

      Usuń
  16. Aksamitki są śliczne, szczególnie w Twojej sesji fotograficznej.
    Z okazji urodzin bloga, życzę kolejnych urodzin, rozwoju, poznawaniu nowych blogerów i blogów.
    Urodziny mojego bloga zbliżają się wielkimi krokami.

    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję :) Czyli niedługo ja będę składać życzenia Tobie i Twojemu blogowi :) Buziaki!!!

      Usuń
    2. Chyba, że przegapię termin. Postaram się jednak nie ominąć tej 'urodzinowej daty'.

      Usuń
    3. Jeśli przegapiłam ten termin, to bardzo przepraszam :(...

      Usuń
  17. Gratulacje! Wiesz, ja zdecydowanie wolę Twoje opowieści, niż blogi "obrazkowe", na których jest dużo zdjęć, a mało treści. Piszesz lekko i ciekawie, więc zawsze czytam Cię z przyjemnością :). Cieszę się, że Twój blog wręcz tętni życiem, bo jakoś nam się blogosfera w ostatnich latach skurczyła, a ja bardzo lubię ten blogowy kawałek internetu.
    Aksamitek dawniej nie lubiłam, sama nie wiem dlaczego...? Nie odpowiadał mi kolor i zapach chyba... właściwie to już nie pamiętam. Ale od pewnego czasu zaczęłam je doceniać, zwłaszcza jak zauważyłam że jest ich wiele różnorodnych odmian. U Ciebie zresztą zobaczyłam jeszcze takie, których dotąd nie znałam, na przykład białe - nie miałam pojęcia, że są i w tak nieoczywistym kolorze!
    Serdecznie Cię pozdrawiam, Iwonko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się cieszę, że wolisz moją gadaninę od obrazków :) To dla mnie ważne, bo jak przyjdzie zimowy czas, pozostanie mi chyba tylko gadulstwo, obrazków będzie niewiele. Staram się, żeby posty na moim blogu pojawiały się systematycznie i na razie nie mam z tym problemu... Na razie :) Jeśli chodzi o aksamitki, to nie dziwię się, że je polubiłaś. Ja też je lubię, nawet mimo zapachu, który nie wszystkim odpowiada. Te białe, o których napisałaś, w rzeczywistości są kremowe, ale i tak są zjawiskowe, tonie ulega wątpliwości. Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie!!!

      Usuń
  18. Ja tym roku przespałam swoje dziesięciolecie, tak intensywny miałam październik. A Tobie życzę kolejnych, pięknych, kwitnących lat na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Zdarza się przespać swoje własne urodziny :) A dziesięć lat to już szmat czasu!!!

      Usuń
  19. Wszystkiego dobrego i miłego dalszego blogowania. Aksamitki to bardzo wdzięczne i ciekawe kwiatki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. A co do aksamitek, mam takie samo zdanie :)

      Usuń
  20. Jedne z moich ulubionych :) Pięknie wyglądają, jest teraz ich dużo odmian. Do tego długo kwitną i odstraszają pewne żyjątka w glebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, ponoć odstraszają niektóre żyjątka... Ja nie miałam okazji się o tym przekonać, takich żyjątek u mnie na szczęście nie ma :) Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
  21. Piękne barwne aksamitki, dodają kolorytu szarości za oknem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. W tym czasie szarości na rabatach, są ich niezaprzeczalnym rozjaśnieniem :)

      Usuń
  22. ja kocham aksamitki:) piękne dostojne kwiaty:) tylko niezbyt przyjemnyn zapach mocny taki mają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że zapach niektórym nie odpowiada :) Ale rzeczywiście są piękne i dostojne...

      Usuń
    2. mi akurat ten zapach nie przeszkadza:) ale teściowa go znieść nie może

      Usuń
    3. To ciekawe, bo przecież ten zapach nie jest przecież wcale tak intensywny...

      Usuń
  23. Druga rocznica to już coś. Gratuluję:-).Niektórzy nie dotrwali i do tej rocznicy. Aksamitki to dla mnie jesienne kwiaty i lubię tylko te żółte. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... czuję się już blogowo jak dorastająca dwulatka haha :) Dziękuję, bo wiem, że niektórym nie starcza weny nawet na te dwa lata :) Pozdrawiam również...

      Usuń
  24. Gratulacje! 2 roczek, ja też w tym roku dwa lata i chyba też to przegapiłam, haha! :D
    Buziaki .... ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kasiu. Tak, Ty też chyba dwa lata... kiedy to zleciało? :) Uściski!!!

      Usuń
  25. Bardzo lubię aksamitki - u nas smierdziuszki zawsze mówiono, ale ogólnie aksamitki też. Były to moje pierwsze kwiatki, jakie wyhodowałam. Do dziś pamiętam, jak się poklocilam z kuzynka, która wyśmiała mnie, gdy wzruszona dzielilam się w internecie moim pierwszym, własnym kwiatkiem😅🙈.
    Lubię posty, które są swobodnie pisane :)
    A ta aksamitka truskawkowa zachwycająca, jeszcze kie spotkałam, ale już wiem, że bardzo chcę mieć 🤩❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jaka niedobra kuzynka, skoro Cię wyśmiała :) Takie wspomnienia potrafią po latach bawić :) Ta truskawkowa jest rzeczywiście świetna... trzeba będzie się za nią w tym roku również rozejrzeć :) Uściski, Aga dla Ciebie <3

      Usuń
  26. By nie zapomnieć zacznę od gratulacji. Życzę Ci dalszej inwencji, by ogród tętnił życiem i cieszył nasze oczy:):):) Aksamitki towarzyszą mi od dziecka i zawsze je lubiłam. Mają wprawdzie specyficzny zapach, ale ja go nawet lubię. Każdego roku rosną u nas w ogrodzie i pełnią rolę odstraszacza robactwa. Czy to się sprawdza nie wiem, ale wiem, że je lubię i tak zostanie. Jak je nie lubić, kiedy inne rośliny jednoroczne kapryszą, a one rosną i kwitną do przymrozków. Dopiero u Ciebie zobaczyłam jak dużo jest gatunków. Wiele z nich gościłam, ale nie miałam nigdy białego. Muszę się rozejrzeć za nasionami, bo bardzo mi się podobają. Jeszcze raz gratuluję i serdecznie pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za życzenia. Niech się spełnią, mam nadzieję, że nic się w tym zakresie nie zmieni :) A co do aksamitek... O proszę, po raz pierwszy czytam, że ktoś też lubi ich zapach, bo z reguły wielu osobom on przeszkadza. Ja też nie mam nic do tego zapachu :) I ja też nie wiem, czy odstrasza robactwo, jakoś specjalnego robactwa w ogrodzie nie mam, nie pokazują się też na szczęście ślimaki, które aksamitki uwielbiają :) Te białe, to tak naprawdę są kremowe, ale i tak są piękne :) Również serdecznie Cię pozdrawiam...

      Usuń
  27. I always forget the birthday of my blog but I think next year I shouldn't. Lovely flowers.
    You can check out my new post.
    Thank you

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much. I also hope that next year I won't forget about this birthday :) Regards.

      Usuń
  28. Aksamitki uwielbiam, chociaż niestety bardzo lubią je ślimaki i w zeszłym roku moje sadzonki zostały przez nie całe ogołocone. Te kwiatki kojarzą mi się z moją babcią, która zawsze nazywała je turkami i sadziła je balkonie :) Przez te wspomnienia mam do nich ogromny sentyment!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że lubią je ślimaki. U mnie na szczęście nie ma tych potworów :) I ja ogromnie je lubię, głównie za to, że nie są kapryśnie i są bezobsługowe :)

      Usuń
  29. Dwa latka to prześliczny wiek. Czyli jesteś prześliczną mała dziewczynką siedzącą wśród aksamitek.
    Rośnij zdrowo w swoim ogrodzie :-))
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, kochana Stokrotko... Chciałabym być prześliczną małą dziewczynka siedzącą wśród aksamitek :) Takie wyobrażenie mnie rozczuliło :) Dziękuję i buziaki...

      Usuń
  30. Aksamitki kojarzą mi się z ogródkami Babci, a później Mamy😀
    U mnie nie chcą rosnąć od 2 lat!
    Serdeczności z okazji urodzin bloga😊📖
    Ja piszę już od 2005 r., najpierw na Onecie, a potem tutaj, była krótka przerwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcą rosnąć??? Bardzo mnie to zdziwiło, bo znam je jako "żelazne" rośliny, które radzą sobie w każdych warunkach... to ciekawe, co im u Ciebie nie pasuje. Ja też kiedyś na Onecie pisałam... dawne czasy :) Dziękuję za serdeczności, całusy Ci przesyłam...

      Usuń
  31. Witam serdecznie ♡
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Piękny wiek :) Życzę kolejnych cudownych lat pełnych radości z blogowania, wielu wspaniałych czytelników, satysfakcji z pracy i sukcesów :) Jak ten czas leci, prawda? Ja na moje blogowe urodziny już nie zwracam uwagi, w tym roku stuknęła mi 10 :D co prawda 2 lata pod nowym adresem, ale ciągłość jest zachowana :D Jeszcze raz wszystkiego dobrego!
    Aksamitki są piękne... nie wiem czy są w ogrodzie taty, chyba nie ale pewna jestem, że kiedyś były. Musiałabym się zagłębić w temacie, wziąć sprawy w swoje ręce, ale tegoroczna wiosna będzie dla mnie dość pracowita... więc ogród raczej będę tylko podziwiać :D Zdjęcia cudowne, tak kolorowe, ciepłe, miłe... można zapomnieć, że to listopad :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Klaudio. Ja wiem, że dwa lata to na razie niewiele w porównaniu z innymi blogami, ale i tak się cieszę, że tu jestem, że trwam i ciągle chce mi się tu zaglądać i pisać. Dlatego ogromnie dziękuję za Twoje życzenia. A czas leci jak zwariowany... dopiero co pamiętam, jak zakładałam blog, a tu już dwa latka minęły :) Zdaję sobie sprawę, że najbliższa wiosna będzie dla Ciebie bardzo zajmująca, ale to będzie dla Ciebie z pewnością piękny czas i na ogród będziesz tylko zerkać, ewentualnie po nim spacerować... Ściskam Cię serdecznie, ale nie za mocno haha :)

      Usuń
  32. Gratuluję 2 lat, widzę jak rozwijasz swojego bloga, jest super! :) Ja sama też nie raz przegapiłam urodziny swojego bloga, w tym roku mam nadzieję, że będzie inaczej. :D Kwiaty z dzisiejszego wpisu często goszczą w doniczkach przy oknie u mojej mamy, a przynajmniej kilka z nich. ;) Cudowny nowy wygląd bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Aksamitki są dosyć często spotykane, bo łatwo się rozsiewają i nie są wymagające, pewnie dlatego można je zobaczyć w wielu miejscach. Dzięki za pochwałę bloga, też mi się teraz bardzo podoba. I dziękuję za zaobserwowanie :)

      Usuń
  33. Śmieszna nazwa: "śmierdziuszki" jak na kwiaty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zabawna :) Kwiaty z reguły przecież pachną :)

      Usuń
    2. Tak, ale sa i takie które nie pachną przyjemnie.

      Usuń
    3. Mi zapach aksamitek nie przeszkadza :)

      Usuń
  34. Mieliśmy aksamitki od X lat. Akcja też działa się juz z 10 lat temu ;) Siostra zaniosła do przedszkola bukiet brązowych aksamitek, na dzień jesień ;) Mała sąsiadka z przedszkola zarzuciła jej nazrywanie ich na rowie xd Ja nie wiem gdzie takie ładne kwiaty na rowie rosną :D Heheh.
    Miłego dnia! :) Pozdrawiam serdecznie!
    Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... no niestety, w rowach raczej nie rosną, ale w ogrodach już tak. Chyba, że same się rozsieją, co jest u nich dosyć często spotykane :) Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie i dziękuję za wizytę :)

      Usuń
  35. Kochana ja tutaj Tobie chciałam tylko dać znać, że jak chcesz wziąć udział w rozdaniu na moim blogu, a nie chcesz podawać adresu email to nie ma problemu, daj tylko znać u mnie w komentarzu. Adres email jest mi tylko potrzebny do skontaktowania się w razie wygranej , bo nie każdy czyta regularnie wpisy czy też komentarze na moim, ale czasami nawet na własnym blogu, przez co może być trudno ze skontaktowaniem się 😂

    OdpowiedzUsuń
  36. Preciosas colección de flores. Me gusta esta flor, aunque hace años que no la siembro. Felicidades por el cumpleblog. Besos.

    OdpowiedzUsuń
  37. Witaj kapryśnym listopadem
    Aksamitki... Nieodłączny mój towarzysz od wiosny do jesieni.
    Wszystkiego dobrego z okazji Twojej rocznicy. Pisz i pokazuj swój piękny ogród. Uśmiechaj się nadal do świata, uśmiechaj się do siebie...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. To prawda, trudno wyobrazić sobie ogród bez aksamitek. Pozdrawiam również.

      Usuń
  38. Bardzo przepiękne są te kwiaty aksamitki. Wszystkie zdjęcia tychże kwiatów są niesamowicie przepięknie, podobnie zresztą jak i Twój ogród.
    Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin Twojego wspaniałego i interesującego bloga 🤗 Odnosząc się do początku tekstu tego wpisu, wcale nie uważam, że zasługujesz na "klapsy" za to, że zapomniałaś o urodzinach Twojego bloga. Nie biczować się za to, a dać sobie prawo do tego. Być mniej wymagający od siebie, a częste używanie słów w stylu "muszę i powinienem" i krytykowanie siebie nagminne z tego to typowe zniekształcenie poznawcze, czyli przesadna zasadniczość. Nie musimy wszystkiego pamiętać, a możemy, a to, że zapomniałaś to nie jest powód do samokrytycyzmu. Mi również się często zapomnieć o ważnych datach urodzin i czy coś złego się stanie? Nie, po prostu mogę dać prezent komuś w następnym dniu, podobnie jak i złożyć życzenia. Im bardziej będziemy rygorystycznie podchodzić do wiele aspektów naszego życia, tym bardziej będziemy frustrować się i złościć oraz powodować złe samopoczucie. 🙂

    Pozdrawiam Cię cieplutko i od serca 🤗😘🧡
    Patryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Patryku i pozdrawiam Cię również. A o tych klapsach, to ja żartowałam. Często tak żartuję i nie ma to nic wspólnego z samokrytycyzmem. Jestem chyba ostatnią osobą, która miałaby się z tego powodu frustrować czy złościć. Tak że nic nie się martw, nie zrozumiałeś mojego żartu... mnie nic nie jest, a do siebie mam odpowiedni dystans...

      Usuń
  39. Dzień dobry Iwonko :) Gratulacje z okazji dwóch lat istnienia bloga! Twoje aksamitki są niezwykle piękne, a opis i zdjęcia wprowadzają w ogrodowy nastrój, nawet w listopadowy dzień. Cieszę się, że dzielisz się z nami takimi kolorowymi i pełnymi życia obrazami. Trzymam kciuki za kolejne lata blogowania i pełne inspiracji wpisy! Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te miłe słowa i pozdrawiam Cię serdecznie również...

      Usuń
  40. Jakie one są piękne... ja nie mam takich odmian i nawet nie wiedziałam, że takie istnieją... Ale cenię je od lat - bo potrafią, wysiane jesienią na rozsadniku i przykryte flizeliną - już w kwietniu dawać sadzonki i zakrywać puste miejsca na rabatkach. I ich kwiaty są jadalne, więc można zdobić ciasta i sałatki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez te kilka lat siania aksamitek, nazbierało się trochę różnych odmian... I to prawda, można też zająć się ich konsumpcją. Ja wprawdzie nie próbowałam, ale chętnie bym przeczytała, jak smakują :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa