129. Dlaczego blogujemy?
Czy potraficie tak od razu, bez głębszego zastanowienia powiedzieć, dlaczego założyliście i prowadzicie swój blog? Co tak naprawdę powoduje, że siadacie, otwieracie komputer, laptop lub bierzecie komórkę i piszecie kolejny post? A potem czytacie komentarze i na nie odpowiadacie albo i nie? A tak nawiasem mówiąc, czasem się zastanawiam, czy autorzy blogów, którzy nie udzielają odpowiedzi na komentarze, te wszystkie napisane komentarze czytają? Mam nadzieję, że tak... Choć tam, gdzie mam odpowiedź na swój komentarz, mam jednocześnie pewność, że został on przeczytany...
Ale to nieistotne, tak naprawdę zastanawia mnie, czy umiecie bez solidnego namysłu i zupełnie spontanicznie odpowiedzieć na moje pytanie odnośnie przyczyny prowadzenia bloga? Bardzo mnie to interesuje. Ja wiem, że powody mogą być różne. Jedni prowadzą blog w celach zarobkowych i... ok. Inni traktują blog, jako miejsce do umieszczenia, skatalogowania i upamiętnienia swoich zdjęć. Jeszcze inni pewnie traktują swój blog, jak pamiętnik. Z pewnością tych powodów jest dużo więcej i dlatego jestem ciekawa jeszcze tych pozostałych, jeśli takowe istnieją. Napiszcie, proszę... dlaczego Wasz blog istnieje?
💙💙💙
Oderwijmy się na chwilę i rzućmy okiem na ogród. Dziś tych zdjęć będzie niewiele. Bo tak naprawdę nic się ciekawego w ogrodzie teraz nie dzieje, oprócz tego, że spadają kolejne liście z drzew i krzewów, a poza tym, jakoś ostatnio nie miałam weny do robienia zdjęć. Miało miejsce w ostatnich moich dniach takie zdarzenie, które spowodowało u mnie zadumę, zastanowienie, zatrzymanie się na chwilę w codziennej gonitwie myśli i zdarzeń. Toteż nie bardzo miałam nastrój i chęć do robienia kolejnych zdjęć. Czasem tak już jest, że życie pokazuje nam swoje pazurki i tylko patrzy, jak zareagujemy na pewne nieuchronne zdarzenia. Niestety, akurat na to zdarzenie zareagowałam bardzo emocjonalnie i trochę wytrąciło mnie ono z mojej codziennej spokojności i pozytywności. Wszystko wróciło już do normy, ale przeszłam ogromną próbę wytrzymałości mojego pozytywnego spojrzenia na wszystkie życiowe epizody, wydarzenia i zakręty.
Ale dość... pooglądajmy... Przypominam, że mamy listopad, a wciąż jeszcze kwitnie tyle roślin :)
Wciąż czaruje rdest pokrewny. Wygląda, jakby jesieni i zimy miało nie być :)
A ten berberys rośnie koło tarasu. Jego czerwone koraliki pięknie teraz dekorują tarasowe okolice...
Na tle małej kaliny, żółtymi kwiatami chwali się chryzantema zimująca. Jej długie łodygi kłaniają się nisko... ale nie z grzeczności :) To ciężar kwiatów pozwala szaleć zjawisku grawitacji.
Nieustannie także zadziwia mnie niecierpek. Nie skłamię, jeśli napiszę, że kwitnie u mnie niezmiennie od maja. Od momentu, kiedy trafił do tej donicy, bez przerwy obsypany jest kwiatami... Mam go w tym miejscu rokrocznie i z pewnością w przyszłym roku zagości pod tą wierzbą ponownie :)
Supertunia Vista, zwłaszcza ta biała, ani myśli zwiędnąć. Zadziwia mnie, nie podlewam jej już wcale, musi liczyć tylko na opady deszczu i - jak widać - radzi sobie doskonale :)
No i moja największa trawa fontannowa... Właśnie teraz ma swoje 5 minut. Kwitnie obficie i razem z tymi swoimi brązowymi kłosami wygląda spektakularnie. Czy będę zbyt emocjonalna, jeśli napiszę, że uwielbiam tę zieleninkę? :)
💙💙💙
Wracając do kwestii pisania, to jeśli chodzi o mnie, mogę tylko napisać, iż blog założyłam dlatego, że zawsze ogromnie lubiłam pisać. Kiedy chodziłam do szkoły, zadanie domowe z języka polskiego, w którym trzeba było napisać wypracowanie, było dla mnie najmilszym zadaniem. Mówiąc najkrócej, zawsze swędziały mnie palce do pisania. Kiedyś, sto lat temu, był to papierowy pamiętnik. Skrywał moje największe, dziewczęce tajemnice, przemyślenia i zwierzenia. Ale niestety, stało się tak, że znalazła go i przeczytała moja mama 😩 I od tego momentu przestał już dla mnie istnieć. Zniszczyłam go, stracił swoją tajemniczość, baśniowość i magię... Przeczytany przez kogoś, nie był już tym skarbcem tylko moich myśli, jak dla mnie (wtedy tak to odczuwałam), został zbrukany i sponiewierany... Poszedł w niebyt.
Oczywiście nie umiałam długo wytrzymać. Było potem kilka prób prowadzenia własnych zapisków, niektóre z nich mam do dziś, ale prawdziwy show nastąpił w momencie narodzin Internetu. Tu powstało olbrzymie pole do popisu, z którego oczywiście skorzystałam. Nie ukrywam, że kilka blogów w swoim życiu już prowadziłam. Oprócz tego jednego, o którym pisałam w jednym z poprzednich postów, który dotyczył budowy naszego domu, żaden z tych blogów już nie istnieje.
💙💙💙
Zahaczając jeszcze o tematy kwiatowe, chciałam Wam coś pokazać. Jeżdżę do Wrocławia do stomatologa. Zawsze, ale to zawsze, w poczekalni tej kliniki, stoją świeże kwiaty. I to nie jeden bukiet... jest ich najczęściej kilka. Nie zawsze mam możliwość zrobienia fotki, a czasem jest mi po prostu niezręcznie tak bezceremonialnie pstrykać, ale ostatnio mi się udało i pokażę Wam, że można. Można upiększyć i umilić sobie swoje otoczenie, swoją najbliższą przestrzeń i uczynić ją piękniejszą dla oka i dla serca :)
Prawda, że cudnie to wygląda? :)
💙💙💙
A więc tak, jak napisałam wyżej, zawsze swędziały mnie palce do pisania. Teraz na tym blogu swoje posty tworzę na laptopie. Tak jest dla mnie wygodniej, a poza tym laptop nie zmienia słów, tak jak telefon i łatwiej jest zapanować nad słownymi dziwolągami, które wychodzą niekiedy na telefonie i które zdarza mi się widzieć czasem gdzieniegdzie. Na laptopie ta kontrola jest jakby większa, poza tym nie ukrywam, że w swojej pracy sporo pisałam na komputerze, stąd pisanie na laptopowej klawiaturze wychodzi mi szybko i bez problemu, tak że jest to dla mnie czysta przyjemność. Nie piszę wprawdzie bezwzrokowo, ale całkiem szybko. Właściwie to uwielbiam ten moment, kiedy otwieram pokrywę laptopa i kolejne swoje myśli mogę przelać na papier, a właściwie na czystą kartę monitora :) To właściwie tyle mojego gadulstwa odnośnie blogowania... napiszcie proszę, jak to jest u Was...
Na koniec, pragnę się z Wami podzielić jeszcze jedną moją ostatnią słabostką :) Kasia z bloga BLOG KASI , w jednym ze swoich ostatnich postów, wstawiła link do YouTube'a z muzyką, której właśnie ostatnio słucha. Odsłuchałam i ja tę muzykę i... przepadłam. Zawsze byłam fanką muzyki elektronicznej, ale ta... Nie słucham już niczego innego, od kilku dni jestem cała tą muzyką i jestem tylko z nią. Pozwala mi to na całkowite wyluzowanie, odpuszczenie, zresetowanie i odpłynięcie. Oczywiście wynalazłam już inne kompozycje i produkty tego zespołu i jestem szczęśliwa, że je wygrzebałam z czeluści Internetu, bo ta muzyka ułatwia mi prawidłowe i znowu pozytywne, codzienne funkcjonowanie. Kasiu, dziękuję 💋
Trzymajcie się, kochani...
Życie płynie dalej, bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie...
💙💙💙
Witaj Iwonko! Pytasz dlaczego bloguję? Myślę, że jedna z pobudek jest podobna do Twojej – też zawsze lubiłam pisać różne wypracowania, chociaż w moim przypadku trwało to godzinami. Na osłodę polonistka z reguły czytała moje wypracowania jako te wzorowe. W liceum dostałam możliwość pisania na komputerze, co nie tylko skróciło czas ich pisania, ale też zwiększyło ich długość i poprawiło jakość. W tym czasie już blogowałam, a samo blogowanie nie było jeszcze tak rozwinięte jak dzisiaj. I to chyba kolejny powód, dla którego bloguję – dzielę się z innymi swoją codziennością, przemyśleniami, ciekawostkami. Pokazuję swój punkt widzenia na otaczający mnie świat. No i jest jeszcze jeden powód – blog pełni dla mnie rolę pamiętnika. Lubię czasami wrócić do starszych czasów, aby zobaczyć, co się już wydarzyło, pomyśleć, czy dzisiaj postąpiłabym tak samo. Blog dał mi też możliwość poznania, chociażby wirtualnie, wiele ciekawych osób, co raczej by się nie stało w realnym życiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i cieszę się, że jesteś, tak po prostu
Oooo, proszę, jaką wspólną cechę mamy z tym pisaniem wypracowań :) Czyli masz podobnie jak ja, Karolinko. Mój blog niby o tematyce ogrodowej, a też jest swego rodzaju pamiętnikiem, bo przecież piszę to różne rzeczy, nie tylko te ogrodowe. I masz rację, to że można się cofnąć, przypomnieć sobie, co było wcześniej kiedyś tam, to jest cudowna sprawa. Ludzka pamięć jest zawodna, więc takie pisanie to utrwalanie przeszłości. Dziękuję Ci za podzielenie się tymi Twoimi przemyśleniami i dziękuję także za zaobserwowanie mojego bloga. Całusy Ci przesyłam.
UsuńNo więc high five, na Twoje pytanie bez namysłu mogę odpowiedzieć - bo zawsze lubiłam pisać! Chociaż mój pierwszy blog powstał w 2011 roku, kiedy słynna wtedy Honorata Skarbek "wybiła się" poprzez prowadzenie swojego bloga i nagrywanie coverów na YouTube. Byłam nią tak zainspirowana, że niemalże chciałam się stać nią :D Haha, też śpiewałam, przede wszystkim w szkole, lubiłam też być w centrum uwagi, dużo występowałam na scenie, ale jednak z czasem to wszystko osłabło. Blogi powstawały i znikały, aż do dziś prawie 13 lat później. Chyba napiszę któregoś dnia post na ten temat, ta nostalgia napełnia mnie inspiracją :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojej próby wytrzymałości, wydaje mi się, że każdy je czasami przechodzi, ja przypadkiem ostatnio też byłam wystawiona na próbę. Nie wiem, przez co przechodzisz ale mam nadzieję, że się trzymasz! Nasze pozytywne nastawienie do życie często będzie wystawiane na próbę, obawiam się.
Cieszę się, że muzyka Ci się spodobała, rzeczywiście warto zapoznać się z ich twórczością. Jedne "utwory" przypadną nam bardziej do gustu, inne mniej, jednak uwielbiam zatracić się w takiej muzyce. Właśnie leci w tle ;)
Buziaki ♥
Super Kasiu. Okazuje się, że tych rzeczy, które nas łączą jest więcej, niż nam się wydawało :) I dziękuję, że napisałaś, jak to u Ciebie było z tym blogowaniem, z wielką przyjemnością przeczytałam :) I widzisz, może nawet stałam się przyczynkiem do Twojego nowego wpisu o nostalgii za czasami sprzed 13 lat :) Trzymam się, Kasiu, to złe wydarzenie dotyczyło śmierci i pogrzebu kogoś, kogo znałam... Wyjątkowo to przeżyłam, ale z innych przyczyn, niż takie stereotypowe... Rozpacz osoby, która została sama na tym naszym ziemskim padole, a była mi swego czasu bardzo bliska - przybiła mnie totalnie, dosłownie wcisnęła w ziemię :( Ech... wiele by pisać, staram się jak najmniej o tym myśleć, choć myśli, jak czarne kruki, wracają do mnie non stop, a na ramieniu czuję łzy i szloch tej bliskiej mi osoby... Życie... Ta muzyka od Ciebie jest w tej chwili plastrem na moją duszę :) Jeszcze raz Ci za to dziękuję. Buźka...
UsuńŻyczę dużo siły na nadchodzący czas. Jak to mówią, czas leczy rany, dlatego nie szczędź sobie tego czasu i przeżyj to emocjonalne wydarzenie, rozumiem że jest Ci ciężko, ale z czasem mam nadzieję, że będzie lepiej ♥
UsuńBędzie lepiej, musi być... Zresztą już jest, bo wiesz, że staram się żyć tak, żeby nie smucić się tym na co nie mam wpływu. Życie toczy się dalej... Dzięki, kochana, za dobre słowo.
UsuńIwonko
OdpowiedzUsuńTwoja trawa jest fantastyczna,jesienna ozdoba ogrodu!
Bukiety są piękne,ktoś kocha kwiaty:)
Dlaczego blog? Dobre pytanie,na które mogę odpowiedzieć bez kombinowania.
Do założenia bloga namówiła nas córka,która wyjechała za granicę.
Stale pytała o jakieś danie czy ciasto a ja korzystając z przepiśnika albo pamięci podawałam jej przepis. I wtedy właśnie padła propozycja żeby zebrać je wszystkie na blogu. Tak to się zaczęło:)
Postanowiliśmy, że będzie to blog nie tylko dla tych,którzy kucharzą od zawsze ale przede wszystkim dla tych,którzy zaczynają. Czyli przepis krok po kroku i tego nie zmieniamy.
Przez tych kilka już lat na blogu pojawili się obserwatorzy i czytelnicy.
Jedni na krócej, inni na dłużej,życzliwi i złośliwi ale i tacy,którzy są od początku do teraz:)
Blog umożliwił mi poznanie fantastycznych ludzi, z którymi można pisać o wszystkim i wymieniać doświadczenia.Czekam na kolejne wpisy,czytam z przyjemnością,czuję swoistą więź.
Tak tak,o Tobie piszę:)
Staram się odpisywać na każdy komentarz i zdecydowanie wolę kiedy inni też odpisują.
W tym naszym poukładanym życiu zdarzają się niestety i te trudne chwile,które każą się nam zatrzymać a potem powalczyć o to żeby dalej żyć.
Trzymaj się dzielnie i niech moc będzie z Tobą ❤️❤️
Moja trawa fontannowa też bardzo mi się podoba. Tylko śmieciara z niej straszna, zawsze wiosną jest z nią dużo roboty, jak się sypie i łamie ją wiatr... Obiecałam sobie w zeszłym roku, że będę ją ścinać jesienią, ale jak tu ją teraz ściąć, kiedy właśnie teraz jest taka piękna? Z wielką ciekawością przeczytałam Twoje zwierzenia odnośnie przyczyn powstania bloga. Okazuje się, że tych powodów jest zdecydowanie więcej, niż przypuszczałam, u Ciebie na przykład jeszcze inne powody :) I to jest cudowne, właśnie na to liczyłam, że dowiem się takich indywidualnych rzeczy :) A jak napisałaś o mnie i moim blogu, to przysięgam, że się zarumieniłam :) Ogromnie mi miło, że jest właśnie tak, jak piszesz... Moc jest ze mną, kochana... dziękuję. Czasem bryła musi zadrżeć w posadach, ale wraca na swoje pierwotne miejsce, nieraz tylko z rysą na sercu... Przytulam Cię mocno.
UsuńMasz rację Iwonko a ja znam to uczucie bo nie raz świat spadł mi na głowę i myślałam, że się nie podniosę. Podniosłam się, czas wygładził rysy bo tak wygląda życie.
UsuńDziękuję za przytulaski, aż mi się cieplutko zrobiło 🤗❤️
Buziolki dla Ciebie🥰
To ja Ci dziękuję, że tu jesteś, zaglądasz i ze mną "rozmawiasz". Całusy...
UsuńIwonko
UsuńNie uwierzysz ale wczoraj w poczekalni mojego stomatologa zobaczyłam bukiet świeżych tulipanów:)
Nie sądzę żeby czytali post ale ja uśmiałam się serdecznie:)
Jeszcze wrócę do komentarzy i tu ukłon w stronę Agnes bo wyraziła też moją opinię i bardzo jej za to dziękuję 😘
Wszystkiego dobrego!
Uściski serdeczne 🤗❤️
Niesamowite!!! :) Może stomatolodzy mają takie odgórne zarządzenie??? :) Oczywiście żartuję, bo z pewnością tak nie jest, ale to miłe, że jednak dbają o dobre samopoczucie czekających w poczekalni pacjentów :) A co do opinii Agnes, to tak... lepiej bym nie napisała tego, o czym i ja myślę :) Buziaki...
UsuńTrudno nie odpowiedzieć na Twoje pytanie, jeśli przeczytało się wpis. Piszę od niedawna i z długimi przerwami. Lubiłam pisać ręcznie. Na klawiaturze średnio, zbyt łatwo się poprawia. Zaczęłam pisać chcąc udokumentować dla siebie obserwacje ptaków, kiedy i gdzie je zobaczyłam. Również dla zapamiętania wycieczek bo lubię podróże. Oczywiście zdjęcia bo robię je pasjami. Jednak nie nadążam za tym co dzieje się w rzeczywistości i odpuszczam. Lubię też czytać o podróżach innych blogowiczów, oglądać ich zdjęcia, podziwiać ogrody.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje rośliny. Ja w tym roku poległam pokonana przez ślimaki, tym bardziej że nie mieszkam obok ogrodu.
Okazuje się, że choć wydaje się, że te powody blogowania są bardzo podobne, to tak naprawdę, każdy ma swoje indywidualne, czasem bardzo osobiste powody. Tego właśnie byłam bardzo ciekawa i dziękuję, że napisałaś szczerze, jak to z tym jest u Ciebie... Ja też bardzo lubię oglądać zdjęcia na innych blogach i to też właśnie takie ogrodowe, czy podróżnicze. Twoje zdjęcia są zwykle bardzo piękne... pamiętam, że przykładasz dużą wagę do tego, by były wyraźne i pokazywały jak najwięcej szczegółów. Dziękuję za Twój komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam. A ślimaków współczuję... nieraz czytałam, jaka to z nimi jest walka, prawie jak z wiatrakami...
UsuńAleż, oczywiście potrafię odpowiedzieć dlaczego bloguje
OdpowiedzUsuńGdy zakładałam niekończące się marzenia, potrzebowałam miejsca so dzielenia przemyśleniami na temat książek. W moim otoczeniu czytaka tylko mama, a to było za mało . Ja potrzebowałam dyskusji, pełnych emocji rozważań na temat lektury. Gdy zobaczyłam, że istnieje miejsce gdzie można nie tylko pisać, a jeszcze wchodzić w dyskusje z innymi pasjonatami czytania, założyłam blog. Chociaż początek był dosyć osobliwy😆.
A jeśli chodzi o odpowiadanie na komentarze - odpowiadam na każdy w głowie🙈😆 bo nie wiem, czy ktoś wróci żeby sprawdzić odpowiedź. I byłoby mi smutno, gdyby jednak nie😅.
Aha, suszarka - ma guziki, takie wciskane, nie są przesuwane. Dałam ciała, mogłam uchwycić na zdjęciu. Podrzucę na Facebooku w wiadomości jak to wygląda dobrze?
Wróćmy do komentarzy, wszystkie czytam i każdy jest dla mnie bardzo ważny,nie wiem, dlaczego nie odpisuje? Chyba boję się wewnętrznie, że nikt tego już nie przeczyta...
Fajny post! Bardzo takie lubię 😊.
Aga, a u Ciebie jeszcze inne powody założenia bloga. Fascynują mnie te powody, nawet nie przypuszczałam, że będzie ich tyle różnorodnych, u każdego prawie inny :) Ciekawa jestem, jaki był ten początek, że nazwałaś go osobliwym :) Pewnie coś wesołego i zabawnego :) Co do komentarzy, to nie wiem jak inni, ale ja zawsze wracam po jakimś czasie tam gdzie napisałam komentarz i tam, gdzie wiem, że odpowiedź będzie. Oczywiście piszę tylko za siebie, bo nie wiem, jak inni robią, ale po swoim blogu wiem, że ludzie wracają i czytają odpowiedzi. Wiele razy mam ponowny komentarz, zmieszczony pod moją odpowiedzią... Ale wiadomo, każdy robi jak chce i jak uważa :) Ucieszyłaś mnie, że ta suszarka ma wciskane guziki. Jak suszę włosy i trzymam suszarkę, a trzymam ją zawsze w lewej ręce, to nie umiem się posługiwać takimi przesuwanymi guzikami, za każdym razem muszę suszarkę odłożyć i zrobić to prawą ręką, co jest w sumie upierdliwe, męczące i czasochłonne. A taki wciskany daję radę wcisnąć lewą ręką. Ostatnią suszarkę, jaką kupowałam, właśnie tę co mam teraz, szukałam tylko po takim kryterium i powiem Ci, że nie było łatwo. Moja suszarka jest dosyć ciężka, może ta Twoje nowa nie waży aż tyle? :) Oczywiście, jeśli możesz, to podrzuć mi na Fb fotkę, będę wdzięczna. I napisz gdzie kupiłaś :) Całusy i buziaki dla Ciebie...
UsuńWitam Cię cieplutko 👍👦
OdpowiedzUsuńBloga już od dłuższego czasu prowadzę, choć miałem kilka zmian i w nazwie, raz miałem na innej platformie (wcześniej), choć wolę osobiście na tej platformie. Potem tylko praca - dom, nie miałem już siły dalej go prowadzić i potrzebowałem przerwy od blogowania. Kilka lat trwała ta przerwa. Miałem chęć powrócić do blogowania - tego mi brakowało, więc w grudniu 2021 r. zacząłem ponownie blogować, ale najpierw na fanpage'u mojej strony na Facebooku, gdzie posty wzbogaciłem o stworzone grafiki, a potem postanowiłem przenieść się z powrotem na bloggera i odświeżyć mojego starego bloga, zmieniając nazwę, adres i format, publikując tworzone przeze mnie grafiki. To świetny sposób na prowadzenie bloga w taki sposób, co mi się bardzo to spodobało. Najpierw tylko była tematyka związana wyłącznie z gastronomią, żywienia i żywności oraz kulinariów, a potem postanowiłem poszerzyć tematykę o psychologię. Postanowiłem rozszerzyć tematykę bloga, gdyż chciałem również dzielić się wiedzą z dziedziny nie tylko psychologii żywienia, ale również i z wielu innych dziedzin psychologii. To mnie ciekawi i fascynuje, więc dzięki blogu mogę dzielić się tą wiedzą z innymi. Tam mogę dzielić się nie tylko moimi zainteresowaniami zawodowymi, ale i pozazawodowymi w dziedzinie psychologii. Dzięki wznowieniu bloga, wiele starych postów "odświeżyłem" i zmodyfikowałem treści, przedstawiając je w formie grafiki. Zawsze miałem chęć dzielić się moją wiedzą i zainteresowaniami, upowszechniając widzę z dziedziny gastronomii, żywienia, żywności i kulinariów, także dzieląc się przepisami kulinarnymi na różne dania, desery, przekąski, sałatki, surówki - inspiracje kulinarne, które nie tylko można wykorzystać w domu, przyrządzając takie posiłki, ale również w żywieniu zbiorowym. Ponieważ nie mam zbyt dużego czasu na odpowiadanie na każde komentarze, odpowiadam na nieliczne, a także jeden komentarz odnoszący się do wszystkich komentarzy, dziękując za podzielenie się ze mną przemyśleniami i miłymi słowami, choć nie ukrywam faktu, że każde komentarze czytam, bo mam opcję moderowania komentarzy, gdyż bardzo chcę, aby mój blog był przyjazny i stwarzał miłą atmosferę, bez hejtu, wyzwisk i przejawów agresji słownej. Wykorzystuję bloga dla celów realizowania moich zainteresować, prowadząc psychoedukację, edukację żywieniową i kulinarną. Wiele postów wymaga dużego wkładu, aby były interesujące i merytoryczne. To wymaga dużego czasu. Uwielbiam pisać. To coś, co ja uwielbiam. Dzięki temu również mogę poznać inne osoby.
Bardzo dziękuję, że mogłem zobaczyć tutaj kolejne zdjęcia kwiatów z Twojego ogrodu. Wspaniale, że mogłem odwiedzić tego bloga 👍🙂
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serca 🤗🙋♂️❤
Patryk
Patryk, dziękuję Ci pięknie. Wspaniale, że podzieliłeś się z nami tą historią Twojego bloga, który jest wyjątkowo profesjonalny i solidnie prowadzony. Mam świadomość, że skoro moderujesz komentarze, to z pewnością je czytasz, wiele razy też odpowiadałeś na komentarze, między innymi na moje, więc jest ok. Blog daje Ci połączenie Twoich pasji w postaci tematyki, którą prezentujesz na blogu, plus uwielbiasz pisać, jak to sam napisałeś, więc to jest cudowne połączenie... takie dwa w jednym :) Mam świadomość, że prowadzenie Twojego bloga wymaga wiele poświęcenia i czasu, bo robisz to profesjonalnie, zawierasz w nim istotne informacje, często też z zakresu psychologii, a to nie jest jakaś tam sobie pisanina, tylko musi to być rzeczowe i merytoryczne, żeby miało przynieść jakiś pożytek. Dziękuję za te Twoje informacje i bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńBlog to miejsce, gdzie piszę o swoich pasjach, o tym co kocham, co mnie pochłania. Uwielbiam dzielić się swoimi pasjami z innymi osobami, również pełnymi zainteresowań i ciekawymi świata. Dzięki zaglądaniu na inne blogi nauczyłam się bardzo wiele, poznałam mnóstwo ciekawostek. Bardzo lubię zaglądać do swoich początków, porównywać zmiany, uwielbiam np posty ogrodowe, gdzie widać różnice, między moim ogrodem przed 8 laty, a teraz. Tak bardzo wszystko się zmieniło, a tu mamy wszystko czarno na białym :)) Również często wracam do przepisów na różne potrawy, wszystko pod ręką, gdy czegoś potrzebuję :))
OdpowiedzUsuńCo do odpowiadania na komentarze... cóż... nie wyobrażam sobie jak można nie odpowiedzieć, jak dla mnie jest to najzwyczajniej lekceważenie gościa, który do nas zagląda, przeczyta to co napiszemy, odniesie się do tego, napisze swoje przemyślenia, a my go najzwyczajniej olejemy :/ Słabe to bardzo. Cóż.. wiem, że są różne zdania w tym temacie, moje jest takie :) Odbieram to w ten sam sposób, jak powiedzenie komuś dzień dobry na ulicy, a osoba, której się ukłonimy mija nas bez słowa, bo szkoda jej czasu na odpowiedzenie nam :/ Nie wyobrażam sobie, że można kogoś zlekceważyć i mu nie odpowiedzieć. Ja nawet wracam na swoje poprzednie posty, sprawdzając, czy ktoś coś napisał, żeby nie został pominięty i zlekceważony :/ Na niektórych blogach całkowicie przestałam pisać, zajrzę, poczytam i tyle, po co mam pisać, jeśli autor ma mnie w nosie ;) Nie przekonuje mnie argument, że komuś brak czasu na odpowiadanie... poważnie??? Ale na napisanie posta to już ten czas jest?
Ściskam Iwonko najserdeczniej, Agness <3
Dziękuję Ci, Agness, że zechciałaś się podzielić swoimi motywacjami do prowadzenia bloga. Dopiero z komentarzy uświadomiłam sobie, że przecież blog jest również doskonałym miejscem do zawierania nowych znajomości, zupełnie zapomniałam o tym napisać w poście, a przecież sama nie tak dawno spotkałam się z blogową Kasią, która w czasie swojego urlopu w Polsce postanowiła mnie odwiedzić i to nasze spotkanie było wspaniałe i wyjątkowe... I rzeczywiście, czytanie innych blogów przynosi nam wiele korzyści, zarówno takich estetycznych, jak i poznawczych. Jak najbardziej można się wiele z nich nauczyć, poznać nowe miejsca, wirtualnie popodróżować itd. To jest bezcenne i jedyne w swoim rodzaju. Odnośnie komentarzy w pełni popieram Twoje zdanie. A właściwie napiszę więcej... sama nie umiałabym ująć tego tak trafnie, jak Ty to zrobiłaś :) Na jednym z blogów, chyba u Doris (Pretty Primule) wypełniałam nie tak dawno ankietę, w której też napisałam, że odwiedzanie blogów, w których z góry wiem, że nie będzie odpowiedzi na mój komentarz, nie jest tak przyjemne jak te, na których autor bloga ten dialog ze mną podejmie... To tyle i aż tyle :) Dziękuję Ci za te trafne sformułowania moich własnych myśli :) I również najserdeczniej Cię pozdrawiam.
UsuńIwonko, bardzo się cieszę, że moja opinia jest Ci bliska i masz podobne zdanie. Moim zdaniem takie działanie wynika po prostu z szacunku do drugiej osoby :)) Nie wyobrażam sobie inaczej :)
UsuńWspomnę jeszcze o bukietach, są śliczne, ożywiają i zdobią otoczenie. To miłe, gdy obsługa stara się umilić czas oczekiwania swoim pacjentom :))
Zgadzam się z Tobą... i w kwestii szacunku do drugiej osoby, i z opinią o bukietach. Zawsze, jak jadę do tej kliniki jestem ciekawa, jakie kwiaty tym razem będą. I nigdy się nie zdarzyło, żeby nie było żadnego, przynajmniej od czasu kiedy ja tam jeżdżę :)
UsuńKilkanaście lat temu usłyszałam w radio o istnieniu blogów. Bardzo mnie ten temat zainteresował. Wówczas jeszcze pracowałam. W pracy byłam najwcześniej rodzona więc pytałam moją młodzież, ale nikt o tym nie słyszał. Ciągle ten temat chodził za mną i kiedyś w czeluści internetu odnalazłam kilka blogów, które mnie bardzo zainteresowały. Nauczyłam się po nich poruszać, pisać komentarze. Nie były to dla mnie wówczas łatwe chwile i po kolejnych odwiedzinach w szpitalach, wracałam do domu i czytałam, oglądałam zdjęcia, by trochę zapomnieć o troskach. Pomagały mi w tym. Pomyślałam - jaką przyjemnością byłoby otrzymać taką informację zwrotną, że komuś poprawiłam humor. Ale jak to zrobić?.. i ten opór przecież z pisaniem nie było mi po drodze nigdy. Tylko urzędowe pisma, ale to się ma nijak do pisania bloga. W międzyczasie kupiliśmy ugór, który staraliśmy się przekształcić w ogród. I wówczas odeszłam z pracy z powodu mobbingu. Przeżyłam to bardzo. Moja córka (dziś jest psychologiem) jeszcze studiująca poleciła mi założenie bloga bym mogła pisać o swojej miłości do natury. Mąż kupił mi aparat fotograficzny i tak nowicjusz w fotografowaniu i pisaniu mozolnie, ale już samodzielnie założył sobie bloga. Początkowo na Wirtualnej, ale trwało to krótko, a potem obecny. Mój blog jest jaki jest, ale jako pamiętnik mnie wystarcza. Z szacunku do odwiedzających staram się odpowiadać na komentarze. To dla mnie jest jak rozmowa z Kimś bliskim, Kto poświęcił swój cenny czas, by czytać moje wypociny i jestem Mu to winna. Co do Twoich zdarzeń, wiem aż nadto co to jest pstryczek w nos od losu. Życie mnie nie oszczędzało i wiem, że niekiedy trudno być pozytywnym, gdy wali nam się świat. Dziś cieszę się z każdego darowanego mi dnia. Doceniam to, co mam, budząc się we własnym łóżku. Twoje rośliny w ogrodzie radzą sobie jeszcze całkiem nieźle. Urzekła mnie trawa fontannowa. Podziwiam bukiety z żywymi kwiatami. W żadnej poczekalni czegoś podobnego nie widziałam i te ceramiczne wazony- uwielbiam. Pora kończyć, bo nadto się rozpisałam. Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się<3 :):)
OdpowiedzUsuńCzyli, proszę bardzo, jest kolejny powód do założenia bloga. Nawet nie przypuszczałam ani przez moment, że tyle tych powodów będzie. Okazuje się, że dla Ciebie założenie i prowadzenie bloga było lekarstwem i terapią. To coś fantastycznego... Odnośnie odpowiadania na komentarze, pisałam już wyżej w odpowiedzi na komentarz Agness, że mam podobne zdanie. Lubię te blogi, w których moja relecja z autorem jest "żywa", to znaczy będę miała pewność, że te moje komentarzowe wypociny zostaną przeczytane. Dziękuję Ci za pochwałę trawy i bukietu, a stosunek do życia mam podobny do Ciebie... cieszę się każdym kolejnym dniem i jestem wdzięczna za to, co mam i co te dni mi przynoszą... nie chcę niczego więcej. Już jest u mnie dobrze, miałam mały emocjonalny epizod, czasem ciężko się po czymś takim pozbierać, pewnie sama dobrze wiesz, skoro, jak piszesz, życie Cię nie oszczędzało. Również trzymaj się cieplutko, dziękuję za Twój fantastyczny komentarz i gorąco Cię pozdrawiam.
UsuńW tym wpisie został poruszony fajny temat. Przyznam szczerze, że gdybym miała powiedzieć,
OdpowiedzUsuńdlaczego założyłam bloga to naprawdę nie wiem co mnie do tego skłoniło... Na początku mój blog nawiązywał do pewnej gry, a potem strona całkowicie zmieniła swój zamysł o sto osiemdziesiąt stopni. Dlaczego prowadzę bloga? Bez wątpienia jest to moje miejsce, gdzie mogę podzielić się z innymi moją twórczością i poprzez tworzone treści wyrazić siebie. Co powoduje, że siadam, otwieram bloga i piszę kolejny post? Motywacją do tworzenia kolejnych wpisów są moi kochani czytelnicy, którzy potrafią człowieka zawsze podnieść jakoś na duchu :D Dlaczego mój blog istnieje? Myślę, że na to pytanie już odpowiedziałam :) Ogród jak zawsze jest przepiękny i super zdjęcia! To prawda, że życie płynie dalej, bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie... Pozdrawiam serdecznie.
Ja też się cieszę, że ten temat urodził się w mojej głowie, bo wiele ciekawych rzeczy dowiedziałam się z komentarzy i tych ludzi, z którymi piszę na ich blogach i na swoim, trochę lepiej poznałam :) Rozumiem Twoją chęć wyrażania siebie, w ogóle uważam, że fajnie mieć w sieci takie "swoje" miejsce, gdzie można bezkarnie napisać co się czuje, co się myśli i w ogóle można wszystko :) Mnie też motywuje to, że mogę sobie usiąść, otworzyć lapka i po prostu pisać i pisać... to jest takie relaksujące :) Dziękuję za pochwałę zdjęć, staram się, żeby były ładne :) Pozdrawiam Cię również i cieszę się, że jesteś...
UsuńOczywiście, że fajnie jest mieć w sieci takie "swoje" miejsce, gdzie można bezkarnie wyrazić to co się czuje lub podzielić się z innymi własną twórczością. Na to co się robi w internecie mimo wszystko też należy uważać, bo człowiek w internecie nie jest całkowicie do końca bezkarny ;) Pisanie potrafi być oczyszczające. Również bardzo się cieszę, że prowadzisz bloga i jesteś w blogosferze ♥ Życzę miłego tygodnia ♥
UsuńZgadzam się z Tobą :) Może źle użyłam słowa "bezkarnie", bo oczywiście należy uważać na słowa i być ostrożnym, zwłaszcza w sprzedawaniu wiadomości o sobie, tych zbyt szczegółowych. Niestety, bywają wciąż ludzie, którym satysfakcje przynosi hejtowanie i gnębienie i na to trzeba uważać. Pozdrowionka :)
UsuńIt's so great to see why you blog! Of course, I love an outlet to write, but I love so many friends I've made being here. And meeting so many folks from around the world. Thanks for mentioning this topic. Thanks for your comments too. All the best to you, your garden and beautiful photography!
OdpowiedzUsuńIt's true that thanks to blogging you can meet many wonderful people, I also had the opportunity to meet blogging friends. I'm glad you visit me here and read my words. I'm also glad you like the photos. I am sending you lots of love.
UsuńPiękne zdjęcia jesiennego ogrodu. Dla mnie blog to m.in. sposób na życie, miejsce do rozmowy i chwila zapomnienia od kłopotów zdrowotnych... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Okazuje się, że blog może być również odskocznią od zdrowotnych zawirowań, tak jak u Ciebie. To bardzo inspirujące i ogromnie ważne. Pozdrawiam Cię cieplutko...
UsuńJeden z moich blogów ma charakter pamiętnikarski, a na drugim się wyżywam. Piszę, dlatego, że poprzez pisanie się wyrażam.
OdpowiedzUsuńOgród cudny o każdej porze roku i dnia! 💕
I to jest konkretna i precyzyjna odpowiedź... Przynajmniej masz jasno określone powody, dla których siadasz do pisania kolejnych postów :) Dziękuję za pochwały i serdeczności przesyłam...
UsuńZawsze lubiłam pisać i chciałam mieć swoje miejsce w sieci. Chcę pisać z pasji, aby dawało mi to radość. Przepiękne jesienne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, jeszcze nikt tu (łącznie ze mną) nie napisał o radości pisania :) A to przecież jest bardzo ważne :) Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają i również serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńWitaj Iwonko. W pierwszej kolejności odpowiem na Twoje pytanie. Bloga założyłam, bo byłam ciekawa blogowego świata, ludzi, co sami pokazują, tego wszystkiego co tam się dzieje. Gdy słuchałam opowieści kuzynki, aż mnie to jarało, bo ja byłam na etapie, dziecko-dom, obowiązki. Nic więcej się w moim życiu ciekawego nie działo... A czegoś mi brakowało. I w dodatku taka słomiana wdowa, mąż na wyjazdach. Od zawsze lubiłam kwiaty, już wtedy było ich w naszym ogrodzie sporo...ogród w lesie., hmmm. I się zaczęło. . Moja kuzynka "prowadziła" wtedy blog modowy... A ja zapragnelam pokazywać te nasze niebo tu w lesie... Dzielić się tym wszystkim co mnie otacza, poznawać nowych ludzi,... Blog stał się w pewnym sensie również moim pamiętnikiem. Kiedyś mówiłam też, że córka go przejmie... A nam będzie miło wracać do wspomnień. Pamiętnik takowy czarno na białym pisałam bardzo długo... I spaliłam wszystkie jakie miałam. Teraz również pisze 😉 bo lubię wylewać swoje myśli na kartkę... Blog mój typowo ogrodniczy, staram się trzymać tego tematu... I z grzeczności odpisuje na komentarze. To naturalny mój odruch... To jak powiedzieć,- dzień dobry🙋♀️ do osoby z drugiej strony. Szacunek uważam, nawet w internecie musi być i basta.
OdpowiedzUsuńW Twoim ogrodzie jeszcze sporo się dzieje... Mój ogród już w sen jesienny zapadł... Ale blog nie zapadnie. Za każdym razem kiedy piszę nowy post, czuję się podekstytowana. Nie tyle tematem ale zdjęciami... Zdjęcia czasem wystarczają😉kwiaty jakie pokazujemy, czasami wystarczy popatrzeć i już wiemy o co chodzi... Ale dzielę się tym jak coś wyhodować, uprawiać... By następne pokolenie miało lżej... O ogrodach można pisać i mówić wiele. My już ogrodniczy dobrze o tym wiemy. A kiedy ktoś odezwie się o pomoc, reklamę, współpracę, czemu nie?! To świetny dodatek. I fajna nagroda.... W świecie blogowym można fajnie się bawić,... Mamy czas i bardziej urozmaicone zabawy i sie bardziej cieszymy niż dzieci w szkole 🙈Trzymaj się Iwonko, głowa do góry. Wszystko się ułoży, jeszcze będzie pięknie, jeszcze wyjdzie słońce 😙😙😙
Widzisz... i o tym zapomniałam napisać, że niektóre blogi przecież mogą być instruktażowe. I myślę, że właśnie Twój taki jest. Dzielisz się z czytelnikami nie tylko urokami Twojego miejsca, ale też poradami w kwestii uprawy, czy wszelakimi innymi kwestami dotyczącymi ogrodu i sposobu postępowania z roślinami. Ja staram się tego unikać, bo uważam, że sama za mało wiem w wielu kwestiach, żeby komuś radzić, ale jak najbardziej, takie porady czy instrukcje są w blogowym świecie wskazane. Tak samo, jak uważam (o czym w poście napisałam), że zarabianie na blogu jest ok, jeśli ktoś się na to decyduje. Ja, jak wiesz, nie chcę ogarniać tego tematu, ale nie oceniam nikogo w tej kwestii... uważam, że to jest każdego indywidualna sprawa. I tego się trzymajmy. Fajnie, że nasze blogi dostarczają nam tyle radości. I cieszę się również, że podzielasz zdanie w kwestii komentarzy. Na tylu blogach, ile miałam w swoim życiu, zawsze odpowiadałam na komentarze... jakoś tak odruchowo, wydawało mi się, że to normalne :) Dziękuję Ci Agatko za tak wyczerpującą odpowiedź na moje pytanie z postu i serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńCale zycie pisalam... i nadal pisze. Taka juz moja natura. :-))
OdpowiedzUsuńA zdjecia jak zwykle przepiekne.
Fotografujesz to co najpiekniejsze.
Stokrotka
Masz to samo, co ja, Stokrotko :) Ja też nie wyobrażam sobie życia bez pisania :)
UsuńDziękuję za pochwałę i uściski Ci przesyłam...
I blog because I like documenting little bits of my life and I also like writing my thoughts which I can go back too in the future. :) By the way, beautiful photos!
OdpowiedzUsuńxoxo, rae
raellarina.com
INSTAGRAM
Thank you for pointing out the reason for your blogging, it's very nice that you can go back to your past. I'm glad you like my photos.
UsuńWitaj Iwonko,
OdpowiedzUsuńnim przejdę do odpowiedzi dotyczące Twojego wpisu, napiszę małe sprostowanie dotyczące wpisów na moim blogu. Bardziej chodziło mi, że zakończyłam posty z serią LEGO Star Wars i robię pauzę od Legowych postów, a pojawi się kilka życiowych / jesiennych - tak jak najnowszy z sesją zdjęciową Coli (dawnooo jej nie było na blogu).
Teraz kwestia bloga i blogowania. Podobnie jak Ty, Iwonko pisałam już nie jednego bloga. Najstarszy, gdyby był (bo WP skończyła działalność blogową wieki temu) skończył by 20 lat. Też, tak jak Ty pisałam pamiętnik i zamieszczałam w nim swoje wiersze, piosenki. Kiedyś przepisałam je do innego zeszytu i dałam sąsiadce do przeczytania a ona uznała, że powinnam je opublikować. Mieć swój tomik z poezją, wierszami itd. - śmiałam się, bo ogólnie jestem ścisłowcem i z przedmiotami humanistycznymi nie było i nie jest mi po drodze.
Jak poszłam do szkoły średniej założyliśmy w domu internet. Miałam komputer już w gimnazjum, ale bez internetu. Internet przyczynił się do tego, że w wyszukiwarce trafiałam na różne blogi. Spodobała się mi ta forma wyrażania siebie. Założyłam pierwszego bloga na WP i tam pisałam pamiętnik, przeplatałam go zdjęciami w niewielkiej ilości. Tam publikowałam swoje wierszyki, przemyślenia i piosenki.
Kiedy WP zlikwidował strefę bloga, załamałam się bo oni onet, ani blogger nie podobały się mi (chodziło mi o układ - bo się gubiłam).
Siła pisania i dzielenia się przemyśleniami, życiem, zdjęciami, porażką i sukcesem jednak zwyciężyła. Mimo wzlotów i upadków zrodziły się SIKORKOWE PASJE, które w styczniu świętować będą swoje 5 urodzinki. Do tego doszły pozostałe social-media które prowadzę. Ale BLOG to trzon.
Cieszę się, że w blogowym świecie trafiłyśmy na siebie. Serdecznie pozdrawiam.
Tak, już wiem i nie ukrywam, że odetchnęłam z ulgą, bo źle zrozumiałam Twoją informację i mnie zasmuciła... Całe szczęście, że źle zrozumiałam :) Okazuje się, że tych osób blogujących już wcześniej na różnych innych platformach jest całkiem sporo. Wynika z tego, że jak ktoś chce pisać, to zawsze znajdzie sobie takie miejsce to wylewania swoich myśli i potrzeb :) I to jest bardzo budujące :) Ja się kiedyś na Onecie wyżywałam, ale to bardzo dawne czasy, prawie jak w moim poprzednim życiu :) Masz rację, że ta siła pisania jest wielka i chyba nic nie jest w stanie jej zatrzymać :) I ja się cieszę, że się "spotkałyśmy"... takie wirtualne znajomości bardzo często stają się podwaliną do życiowych wyborów :) Buziaki...
UsuńJa przyznam, że bloga założyłam z ... nudów. Po prostu nie miałam co robić z wolnym czasem (akurat wtedy ponad dekadę temu byłam bez pracy i bez rodziny), a ponieważ lubię czytać książki, to zapragnęłam opisywać swoje emocje po przeczytaniu danej powieści i tak to trwa, i trwa :) Teraz co prawda z wolnym czasem u mnie krucho, niemniej jednak staram się znaleźć chwilkę na wstawienie jakiegoś posta.
OdpowiedzUsuńO proszę... I znalazł się kolejny powód do założenia bloga :) Nikt jeszcze nie napisał, że zrobił to z nudów, ale rzeczywiście to uzasadnienie też jest możliwe i logiczne. Najważniejsze, że trwasz w tym swoim blogowaniu i nie poddajesz się, mimo braku czasu. Dziękuję za odpowiedź na moje pytanie :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńAch, za każdym razem gdy słyszę "Dlaczego założyłaś bloga?" niemal widzę oczami wyobraźni jak po raz pierwszy siadam przed swoją pierwszą stroną, jeszcze na nieistniejącej już platformie bloog.pl, i zaczynam pisać. Wpis jest chaotyczny, pozbawiony jakiegokolwiek ładu i składu ale to od niego wszystko się zaczęło. Pisząc pierwsze słowa w nowym wpisie, nie zdaję sobie sprawy z tego, jak wielki będzie to miało wpływ na całe moje życie. To cudowne i piękne wspomnienia, bo wtedy właśnie odkryłam swoją pasję, taką prawdziwą, w którą włożyłam całe serce i każdą wolną chwilę. Zaczęłam pisać z potrzeby przelania na papier historii/opowiadania, które wymyśliłam. Wtedy moim największym marzeniem było wydanie książki- blog okazał się wygodniejszą i tańszą alternatywą, co prawda na bez zarobkowe podzielenie się zmyśloną historią, ale jednak. Mogłam być sama sobie pisarzem, wydawcą a nawet grafikiem, bo w tekście pojawiały się rysowane przeze mnie ilustracje a moje opowiadanie naprawdę było czytane. Uważam, że jak na tamte czasy, mój blog odniósł duży sukces, napędzana wiatrem wyłącznie pozytywnych doznań wiedziałam już, że blogowanie to mój sposób na życie, coś co sprawia mi radość, relaksuje mnie, pozwala być sobą. Bloguję odkąd mam dostęp do domowego internetu. Gdzieś od 5-6 klasy podstawówki a teraz jestem przed 30. Oczywiście zdążały mi się mniejsze czy większe przerwy w pisaniu, ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Po takim czasie przyzwyczaiłam się do bloga i jest on dla mnie czymś naturalnym. Mogę mieć postój z pisaniem, związany ze zdrowiem, obecną sytuacją, obowiązkami itp. ale wiem, że już zawsze będę do tego zajęcia wracać. To płynie w moich żyłach. Nie da się tak po prostu porzucić swojej pasji. Sama jestem zaskoczona, że piszę dość długo, bo obecnie niemal nieprzerwanie od 10 lat. Mój blog powstał w moje 18 urodziny, był ze mną gdy cieszyłam się młodością, przeżył moją studniówkę, był gdy poszłam do pierwszej pracy, gdy przeżyłam oświadczyny, ślub a teraz będzie ze mną, gdy pojawi się mój syn, moje pierwsze dziecko. Blog jest częścią mojego życia, częścią mnie. Niektórzy powiedzą, że trochę wyolbrzymiam, ale wszystko co napisałam to prawda. Zostałam przez niego pochłonięta i dobrze mi z tym. Spełniam się w roli blogerki. Nie ma nic piękniejszego jak odnaleźć swoją pasję. Myślę, że wiele osób, które piszą długo zgodzi się ze mną :)
Piękne zdjęcia Kochana. Niby listopad a jak kolorowo być może :) Widać jednak, że zima się zbliża, ale jak to zima, przyjdzie i pójdzie a my znów będziemy mogli cieszyć się wiosną i tym co ze sobą przyniesie :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Super, że dzięki temu wpisowi można Cię jeszcze lepiej poznać. Ile się przy okazji dowiedziałam!!!... Cudownie :) Nawet nie miałam świadomości, że taki literacki talent się w Tobie chowa i z takim zapałem podchodzisz do sprawy blogowania. I wspaniale napisałaś, że blogowanie płynie w Twoich żyłach. Tez odczuwam to podobnie. Nawet wtedy, kiedy miałam przerwy w pisaniu, zawsze odczuwałam jakiś brak i wiedziałam, że to tylko kwestia czasu i prędzej, czy później do tego wrócę :) Ja też uważam, że znalezienie swojej pasji i spełnienie jej, to coś cudownego, za co powinniśmy być wdzięczni, że się nam przydarzyło i że nasz to spotkało :) I ogromnie się cieszę, że nasze blogowe ścieżki się skrzyżowały, bo uważam, że jesteś niesamowicie wartościową i wspaniałą osobą z dobrą i pozytywną energią. Tyle w Tobie radości i tej dobrej energii, że nawet przez monitor to się po prostu udziela i przenosi :) Ściskam Cię, Klaudio <3
UsuńA ja cieszę się, że poznałam twój blog i poznałam Ciebie :) Dajesz tyle energii i tyle inspiracji, mimo, że wpisy bezpośrednio o tym nie mówią, sądzę, że wiele osób zachęcasz do pisania. Dobrze, że jesteś, że dla nas piszesz, ja jestem twoją wielką fanką pamiętaj!
UsuńWidać od razu, że blog to twoja pasja. To się czuje. Twoje wpisy przepełnione są radością, optymizmem i dobrem. Gdy je czytam, często mam wrażenie, jakbyś stała obok mnie i krzepiąco klepała mnie po plecach. Niby jesteśmy tak daleko od siebie, a jakoś tak blisko dzięki tym blogom :)
Zdecydowanie blog nie jest dla każdego. Kiedyś chciałam namówić koleżankę do pisania, ale się nie udało :) Jednak, gdy ktoś włożył w niego serce i pisał przez dłuższy czas, sądzę, że może się od niego nie odkleić.
Uważam, że znaleźć pasję w życiu to dar. Nie każdy miał takie szczęście. Hobby może nie jest najważniejszym elementem życia, ale zdecydowanie wpływa na nie korzystnie i to widać :)
Buziaki ślę! <3
Dziękuję, Klaudio kochana. Jakoś tak jest, że najczęściej człowiek wyczuwa te bratnie dusze już od razu, też tak masz? Bywam na tylu blogach, ale przecież nie z każdym mam taką nić porozumienia i taki wirtualny przepływ dobrej energii, jak właśnie też z Tobą. Tak miałam też z Kasią, stąd był ten nacisk na wspólne spotkanie :) Ja właśnie też tę dobrą energię i pozytywne myślenie w Tobie wyczuwam, dlatego jakoś tak od razu zapałałam do Ciebie blogową sympatią. Ale Twoje dzisiejsze pochwały przyprawiły mnie o rumieniec zawstydzenia, ale jednocześnie radość w duszy, że tak to odbierasz i że tak właśnie jest... A to krzepiące klepanie po plecach zobaczyłam oczami wyobraźni i aż uśmiechnęłam się do siebie :) Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby to nasze przyszłe spotkanie, może nawet w jakimś szerszym gronie, doszło do skutku :) Całusy Klaudio <3
UsuńTak, choć ciężko mi zrobić pierwszy krok do tej bratniej duszy. W internecie łatwiej jest mi rozmawiać i nawiązywać znajomości, w realu jestem trochę nieśmiała :D Dlatego blog to dla mnie wybawienie, miejsce, gdzie mogę poznać cudownych ludzi i rozmawiać z nimi na wszystkie tematy :) Koniecznie musimy się spotkać, nawet w tym większym gronie, na pewno będzie cudownie! To by było niesamowite wydarzenie i niezapomniane przeżycie :)
UsuńTo dobrze, że chociaż w internecie nie masz z tym problemu. Ja też jestem za tym, żeby to nasze ogólne spotkanie koniecznie się odbyło... musimy to sfinalizować, żeby kiedyś nie żałować, że do tego nie doszło :)
Usuńja blogować zaczęłam chyba tak jak Cyrysia - z nudów xd
OdpowiedzUsuńKażdy powód jest dobry :)
UsuńWitaj Kochana 💜
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat, może nawet z 10 lub 12 jestem/ byłam zalogowana na portalach dla gotujących i tam wstawiałam przepisy. Potem trafiłam na najsłodszy blog w sieci czyli Moje Wypieki i zamarzył mi się taki piękny i profesjonalny blog. Jak się z czasem okazało to różnie z tym pięknym blogiem było. Pierwszy przepadł ponieważ domena została od górnie zlikwidowana. Potem miałam drugi, ale tak uzależniło mnie gotowanie i wstawianie postów że straciłam nad tym kontrolę. Dlatego podczas zakładania obecnego bloga obiecałam sobie rozwagę i radość z blogowania. Że jak nie będzie wpisu przez dwa czy trzy tygodnie to świat się nie zawali. A wcześniej różnie z tą wiedzą bywało. Dlatego teraz bloguje przede wszystkim dla siebie i dla rozwijania swojej pasji i umiejętności, ale oczywiście ogromnie cieszy mnie każdy odwiedzający. Wszystkie komentarze czytam i bardzo mnie wzruszają. Ale Twoja wątpliwość czy komentarze są czytane skłoniła mnie do zastosowania się czy nie należałoby odpowiadać na nie,z szacunku dla odziedzajacych mnie.
Co do ogrodu to zdumiona jestem że jeszcze tyle pięknych kolorów w nim. A żywe kwiaty zawsze są piękne. Te bukiety w poczekalni do dentysty mogą choć na chwilę poprawić nastrój przed trudną wizytą.
Serdecznie pozdrawiam 😘😘
Dziękuję Moniko za tę szczerą odpowiedź. Ogromnie się cieszę, że zadałam to pytanie, bo tyle różnych odpowiedzi padło, każda inna, każda opowiada czyjąś indywidualną historię, że aż uśmiecham się sama do siebie z radości. Ja też po przeczytaniu Twojej odpowiedzi uświadomiłam sobie, że rzeczywiście, warto być rozważnym i nie można podchodzić do tematu pisania postów, jak do odrabiania lekcji. To ma być stuprocentowa przyjemność, a nie obowiązek. Ja też nieraz czuję dyskomfort, jak dłużej nie napiszę postu, a przecież nie powinnam, prawda? Mądre słowa tu napisałaś.
UsuńCo do komentarzy, to tak jak wyżej zostało napisane... każdy sam musi zdecydować, jak to u niego powinno wyglądać, ale chyba sama wiesz, że jest Ci miło, jak na Twój komentarz na czyimś blogu, jego autor Ci odpowie, prawda? :)
Bukiety w poczekalni u dentysty rzeczywiście poprawiają nastrój, zwłaszcza takim kwiatoholikom, jak ja :) Dziękuję Ci za Twój komentarz i ściskam mocno...
Witam :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej jestem oczarowana Supertunia Vistą.
Jeśłi chodzi o komentarze, niedawno przestałąm na nie odpowiadać, ale wszystkie czytam i jestem za nie ogromnie wdzięczna :)
A prowadzę bloga bo w realnym życiu ne zawsze mogę się podzielić swoimi zainteresowaniami ze znajomymi.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Ci bardzo za komentarz i za udzielenie odpowiedzi na moje pytanie. Każdy ma jakiś swój powód na prowadzenie bloga i to jest właśnie super, że mimo, że każdy powód jest inny, to łączy nas jedno... miłość do blogowania. Pozdrawiam Cię serdecznie...
UsuńBlog stał się częścią mojego życia bo wiele czasu mu poświęcam. A dlaczego go prowadzę? jest moją kroniką prac i pasji. Tu czasami się wyżalam. Powtarzam że blogowanie mnie napędza do działania bo komentarze innych sprawiają że ciągle coś chcę pokazywać. A muzyka świetna. Moje klimaty :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że muzyka Ci się podoba :) I super, że blogowanie jest Twoją pasją i miejscem do wyżalania, ja też tak to traktuję :) Pozdrawiam Cię również, Alu...
UsuńThis is a joyfull and possitive blog, with a lot of good photographs, flowers, stories, and ideas.
OdpowiedzUsuńWrite all that you want, because It is your Desire, and because you do It well done all.
Greetings from Mallorca.
It's very nice what you wrote, I'm glad you like it. I also greet you very warmly and invite you again :)
UsuńIwonko, u mnie była najpierw fascynacja światem blogowym i podziw dla twórców za ciekawe treści, piękne zdjęcia... To była wysoko ustawiona poprzeczka, dlatego przez kilka lat byłam tylko anonimową czytelniczką. Na tamten czas uważałam, że nie mam nic ciekawego do przekazania tak zgranej i zaprzyjaźnionej społeczności i... że nie poradzę sobie z założeniem bloga, jego obsługą techniczną ;-))
OdpowiedzUsuńOdwagi nabrałam, gdy poza wysoko cenionymi blogami wnętrzarskimi, zaczęły też coraz powszechniej rozwijać się blogi podróżnicze. Pomyślałam wówczas, że bez względu na to, czy ktoś będzie do mnie zaglądał i uzna za ciekawe to, czym zechcę się podzielić, warto spróbować dla siebie samej... dlatego blog miał być formą pamiętnika, zapisem wspomnień z podróży, górskich wędrówek, ogrodowych poczynań, miejscem, gdzie mogę podzielić się refleksją o zwykłej codzienności, przemyśleniem na temat przeczytanej książki lub tego, co stworzę w domowych dekoracjach, kulinariach, lub gdy zatrzymam w kadrze kolejne święta... Założenie bloga okazało się prostsze, niż mogłam sądzić... a gdy w 2019 r. pojawili się w moich skromnych blogowych progach pierwsi Goście, byłam dosłownie wzruszona tak ciepłym i serdecznym przyjęciem :-)) To dodało mi skrzydeł i wiary we własne siły, dlatego prowadzenie bloga stało się już pasją. Mam włączone moderowanie komentarzy, by żaden nie umknął mojej uwadze, bo nie wyobrażam sobie, by na nie nie odpowiadać. Dla mnie to kwestia SZACUNKU dla Gości mojego bloga. Ktoś czyta, to co opublikowałam, poświęca mi swój cenny czas, sprawia mi tym radość, zatem odpowiedź na każde pozostawione słowo, to również budowanie relacji! Dla mnie to ważne, dlatego nie pozostawiam komentarzy tam, gdzie nie otrzymam odpowiedzi, bo wnioskuję, że dla autora bloga nie ma znaczenia moja refleksja nad opublikowanym postem...
Iwonko, rozgadałam się za bardzo, więc kończąc wspomnę, że urokliwie prezentują się Twoje ogrodowe zakątki tą jesienną porą i wciąż czarują kolorem :-))
Z najcieplejszym pozdrowieniem - Anita.
No proszę, jak to jest :) Najpierw miałaś wielkie obawy, tak naprawdę prawie o wszystko, a potem okazało się, że nie dość, że ze wszystkim dajesz sobie radę, to jeszcze Twój blog jest świetny, ciekawy, inspirujący i bardzo elegancki... Przynajmniej ja tak uważam i myślę, że wielu innych czytelników również, sądząc po ilości komentarzy :) I ogromnie się cieszę, że co do pisania odpowiedzi na komentarze masz podobne zdanie do mojego. Bardzo trafnie napisałaś o tym budowaniu relacji, to rzeczywiście ogromnie istotne. A także zastanowiłaś mnie nad tą uwagą odnośnie niepisania komentarzy tam, gdzie nie uzyska się odpowiedzi. Coś w tym jest... Same mądre i przemyślane informacje zawarłaś w tym swoim komentarzu, tym bardziej jestem Ci wdzięczna za te przemyślenia i za umieszczenie ich tutaj. Ściskam Cię bardzo serdecznie...
UsuńIwonko, poruszyłaś bardzo ciekawy temat i ja również z ochotą czytam odpowiedzi na Twoje pytanie. Mój blog powstał 11 lat temu i do jego założenia namówiła mnie koleżanka, która zresztą udzieliła mi również wsparcia technicznego w jego prowadzeniu. Zajmowałam się wtedy intensywnie dekupażem i chciałam pokazać ozdabiane przeze mnie przedmioty. Jaka byłam przejęta, kiedy przeczytałam pierwszy komentarz! Potem, stopniowo było coraz więcej ogrodu, podróży, a rękodziełem już się mniej zajmowałam. Nieraz miałam dość długie przerwy w blogowaniu, ale poznałam tu wiele pozytywnie zakręconych osób, że zawsze chętnie wracałam. I choć ja akurat wolę się wypowiadać obrazami niż słowami (w przeciwieństwie do Ciebie i wielu piszących tu osób), to jednak wiem że same zdjęcia to za mało i coś jeszcze trzeba napisać... Blog jest też dla mnie rodzajem pamiętnika - lubię wracać do jego początków, patrzeć jak się rozwijał, kto ze mną był na początku, a kto jest teraz. Bardzo mnie cieszy każda osoba, którą mogę gościć na moim blogu i jest mi przyjemnie gdy to co pokazuję i piszę spotyka się z miłym odbiorem - to mi dodaje skrzydeł. I nie wyobrażam sobie, żeby nie odpowiadać na komentarze, bo to jest rodzaj rozmowy, nawiązywania bliższego kontaktu oraz okazania szacunku osobom, które mnie odwiedzają. I nie wiem dlaczego niektóre osoby nie odpowiadają na komentarze - jak napisała Agness - jeśli mają czas napisać post, to również powinny znaleźć czas na napisanie odpowiedzi. Ale to oczywiście moje zdanie i nie każdy musi się z tym zgodzić. Temat blogowania sprawił, że pojawiło się wiele obszernych odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńA wracając do ogrodowego wątku - trawa fontannowa zasługuje na uwielbienie, bo wygląda wspaniale. Inne rośliny również cieszą oczy, zwłaszcza że w listopadzie przeważnie już nie jest tak kolorowo. Bukiety kwiatów u dentysty też są fajnym pomysłem, bo uprzyjemniają czas przebywania w niezbyt lubianym miejscu. Serdeczności urodzinowe jeszcze raz przesyłam :) :) :)
Powiem Ci, Lusi, że ten temat posta spłynął na mnie niespodziewanie, ale ogromnie się cieszę, że tak się stało, bo jeszcze nigdy dotychczas czytanie komentarzy nie sprawiało mi takiej ogromnej frajdy, głównie z uwagi na ich długość. Każdy poczuł potrzebę podzielenia się swoją blogową historią i to okazało się cudowne... można by książkę napisać, ile tych różnorodnych przyczyn powstawania blogów zostało tu opisanych :) Ja na razie nie miałam jeszcze sytuacji, żebym zastanawiała się nad zrobieniem sobie przerwy w blogowaniu, bo to chyba za wcześnie. Na tym blogu jestem dopiero od dwóch lat, więc nie jest to jakiś szmat czasu. Ale myślę, że jeśli nawet dojdzie do takiej sytuacji, bloga nie wolno likwidować. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie ochota i potrzeba pokazania się na nim ponownie :) I cieszę się, że podzielasz nasze zdanie w kwestii odpowiedzi na komentarze. Okazuje się, że osób myślących tak jak my jest jednak sporo więcej... A co do ogrodu? Rzeczywiście jest jeszcze wyjątkowo barwnie... może dlatego, że u mnie nie było jeszcze przymrozku i te rośliny nawet dobrze sobie radzą. Jeszcze raz dziekuję za życzenia i również serdeczności Ci przesyłam...
UsuńBloguje, bo kocham pisać i dzielić się z Wami moimi przeżyciami. Wtedy czuję, że nie jestem sama. Cieszę się że Jesteście. Zdjęcia wspaniałe. Ja staram się odpowiadać na komentarze czytelników, choć nie zawsze udaje mi się na wszystkie odpisać ale cieszą mnie, bo wtedy wiem że posty się podobają. Kwiaty cudowne Iwonko. Jak zawsze podziwiam Cię za pracę w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy
Kasia Dudziak, Kasine bziki
Tak właśnie myślałam, Kasiu. Prawie wszyscy, którzy odpowiadają na moje pytanie piszą o tym, że kochają dzielić się swoimi przeżyciami... I to jest cudowne w tym naszym blogowaniu. Dziękuję Kasiu za Twoją odpowiedź i za wszystkie pochwały. Serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńYo empecé en el blog por las flores silvestres, me encantaba y me encanta fotografiarlas y estudiarlas, también las flores del jardín, las aves, los insectos, todo lo que tiene que ver con la naturaleza, sin olvidar la arquitectura. Un día mi hija me dijo, mamá porqué no haces un blog, ella ya tenía uno de poemas y así empezó todo. Los primeros comentarios y seguidores fueron muy especiales, aunque también son todos los demás y lo seguirán siendo los que siga teniendo. Visito y sigo y comento en muchos blog, algunos no son seguidores ni me comentan a mí, no me importa, voy por que muchos me gustan. Siempre contestaba los comentarios, pero últimamente no me alcanza el tiempo, aunque siempre los leo y también leo los comentarios de los blog que visito. Tu blog me gusta mucho y vine a tu blog a trabes de otro que visitamos las dos, por que ley tu comentario y tu jardín me encantó, tus flores como las cuidas.
OdpowiedzUsuńYo no soy mucho de escribir, soy más de fotografías y flores y demás.
Un abrazo y perdón si te aburrí.
Teresa, querida. Tu respuesta me hizo muy feliz, me permitió conocerte mejor y esto es muy importante, porque es difícil saber más de una persona con solo mirar las fotos. Cada uno de nosotros suele tener una razón diferente para escribir blogs, pero lo importante es que nos reunimos aquí, intercambiamos pensamientos y disfrutamos de nuestras pasiones por los blogs. Estoy muy feliz de haber encontrado tu blog, porque allí publicas fotos muy hermosas y realmente disfruto mirándolas. Saludos cordiales y gracias por todas sus amables palabras.
UsuńDroga Iwonko!
OdpowiedzUsuńSwojego bloga założyłam wiele lat temu, a było to w kwietniu 2012 roku. Był swego rodzaju terapią zdrowotną. W czasie swojej choroby popadłam w całkowity marazm, zaszyłam się w swojej skorupie. Byłam całkowicie zablokowana z możliwości cieszenia się i korzystania z życia. Odizolowałam się od Przyjaciół, znajomych, ludzi. Leki otumaniały nie i uzależniały. W końcu na pomysł prowadzenia bloga wpadł mój lekarz. Wyśmiałam go. Do pomysłu przekonał mojego Męża. Wierzył, że kontakt z wirtualnymi ludźmi może być bardzo pomocny. Blog rodził się w bólach. Nie zliczę ile razy zakładałam i likwidowałam powstałe blogi. W końcu udało się. Dzięki blogowym Przyjaciołom przetrwałam komentarze hejterów. Byłam gotowa poddać się i go zlikwidować. Nie czarujmy się. Doskonale zdaję sobie sprawę jaki jest mój blog ale on daje mi życie i raczej go sama nie zlikwiduję. A co do komentarzy? Odpowiadałam na nie w z wielką przyjemnością. Ten kontakt wirtualny sprawiał, że z każdym miesiącem coraz bardziej otwierałam się na swoich Przyjaciół, znajomych. Aż pewnego dnia opublikowanie komentarza stawało się koszmarem. Trwało to zbyt długo. Próbowałam na siłę. Jednak się poddałam i obwiniam za to Bloggera. Na moim blogu jest 92800 komentarzy. Nawet mi to przez myśl nie przeszło, aby kogoś lekceważyć. Wszystko zrozumiałam. Nikomu nie będę narzucać się. Jest mi po prostu bardzo przykro. Natomiast każdemu życzę 90 tys. komentarzy a być może wtedy przekonana się jak to jest.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Cieszę się, Lusiu, że napisałaś ten komentarz. Okazuje się, że jest kolejny powód do pisania bloga, blog może być lekarstwem na różne dolegliwości i życiowe zakręty i rozumiem, że w Twoim przypadku tak właśnie było. I to wspaniale, że Tobie to pomogło i dzięki prowadzeniu bloga mogłaś poczuć się zdecydowanie lepiej. I uważam, że nigdy nie należy likwidować bloga, nawet jeśli nam się znudzi, mamy przesyt, czy po prostu nie mamy ochoty, można przecież to zostawić... niech sobie taki blog wisi, zresztą takich wiszących blogów jest całe mnóstwo. Likwidowanie jest ostateczne i potem możemy tego żałować, zwłaszcza jeśli prowadzi się blog tak długo, jak Ty. Co do odpowiadania na komentarze, to ja nikogo nie oceniam. Napisałam w poście wyraźnie, że to jest nieistotne, to każdego indywidualna sprawa. Ale nie ukrywam, że chętnie wracam na blogi przeczytać, co autor odpisał na moje wywody. Każdy blog ma na szczęście swojego autora i to jego autor decyduje o jego formule. Czyli także Ty o swoim decydujesz sama. Piszesz bloga już ponad 10 lat i masz ponad 90.000 komentarzy. Ja to rozumiem, ponieważ prowadzę bloga 2 lata i mam w tej chwili prawie 5 tysięcy komentarzy. To jest ogromna ilość. Przeciętnie pod jednym postem odpisuję na około 30 do 40 komentarzy, dlatego napisałam, że rozumiem, bo jest to bardzo czasochłonne. Mam tego świadomość, ale to robię. Myślę, że gdyby nie to, mogłabym pisać więcej postów... po prostu miałabym na to więcej czasu. Ale jest, jak jest... robię tak, jak uważam ja. I dlatego nie oceniam nikogo, piszę tylko to, co myślę. Każdy nie tylko na blogu, ale i w życiu decyduje sam za siebie. I nie było moim celem ocenianie tego faktu, tylko bardziej wyrażenie swojego zdania, każdy ma do tego prawo. Jak sama widzisz, Twojego bloga obserwuję, odwiedzam i komentuję, choć wiem, że odpowiedzi nie będzie, więc to jest bardzo indywidualna sprawa. I tak powinnaś to traktować. Pozdrawiam Cię serdecznie i proszę, żebyś nie traktowała słów z komentarzy jako osobisty przytyk... wiele jest takich blogów bez odpowiedzi na komentarze. Sama na wielu takich bywam i pewnie bywać będę. Wszystko zależy od tego, na ile na takim blogu chcę być, oglądać go i czytać... Więc zupełnie nie powinno być Ci przykro, no bo niby z jakiego powodu? Twój blog to Twoje miejsce i Ty decydujesz, jak na nim ma być... A u mnie tylko toczyła się dyskusja w tym temacie, jak w wielu innych tematach... Trzymaj się, kochana i..., głowa do góry. Nie przejmuj się... w życiu dość mamy innych powodów do zmartwień, aby przejmować się takim faktem. Uściski...
UsuńLusiu, jeśli mogę donieść się do Twojego komentarza. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby uważać, że Ty kogoś lekceważysz. Nieodpowiadanie na komentarze, nieodpowiadaniu nierówne ;) Do Ciebie zaglądam już od lat i nie mam zamiaru tego zmieniać, uwielbiam Twój blog i sposób w jaki go prowadzisz. Zresztą Ty to wiesz, bo jestem praktycznie pod każdym Twoim postem. Kiedyś zawsze otrzymywałam odpowiedź na swój komentarz i powiem szczerze, że wcale nie odczułam, że ostatnio odpowiadać przestałaś... a wiesz dlaczego??? A dlatego, że nawet jeśli nie odpowiesz na konkretny komentarz, to zawsze pojawiasz się na blogu osoby komentującej, gdzie się udzielasz, piszesz i utrzymujesz ciepłe relacje. Nikogo nie lekceważysz, jeśli nie odpowiesz u siebie, to odpowiesz u autora komentarza. Mówiąc o lekceważeniu, mamy na myśli osoby, które ani nie odpowiadają na komentarze u siebie, ani nie zaglądają na blogi autorów komentarzy. Tak jakby osoba pisząca, była dla nich całkowicie nieistotna, ot... kolejny komentarz na liście, niech wpisze i spada ;) Niestety bywają takie blogi, gdzie człowiek czuje się całkowicie zbędny i nieistotny, bo ani odpowiedzi, ani rewizyty... ot, taki nikt :/ Przed jakimiś dwoma tygodniami zadałam pytanie, dosyć dla mnie istotne na jednym z blogów, zaglądałam już tam wielokrotnie, żeby przeczytać odpowiedź, niestety najwidoczniej nie zasłużyłam na uwagę... a są tam raptem 2 czy 3 komentarze...na tym blogu już któryś mój pominięty komentarz... cóż nie napiszę już tam więcej na pewno ;))
UsuńPodpisuję się pod słowami Agness i Anity, bo podobnie to odczuwam... Gdyby przeszkadzał mi brak Twoich odpowiedzi Lusiu, pewnie przestałabym u Ciebie bywać, a nie przestałam i nie mam takiego zamiaru... I tak jak Agness napisała, to Ty bywasz u nas, piszesz, kontaktujesz się i tak możemy się z Tobą wymieniać uwagami. Mnie to w zupełności wystarczy :) Buźka...
UsuńDroga Łucjo, ja również chcę odnieść się do Twojego komentarza i w 100 % podpisać pod słowami Agness!
OdpowiedzUsuńOkazujesz szacunek każdemu Czytelnikowi, ogrom empatii i życzliwości! Byłaś jedną z pierwszych osób, która z wielką serdecznością powitała mnie w blogowym świecie. Doskonale pamiętam, jak odpowiadałaś na każdy komentarz. To, że teraz jest inaczej nie sprawi, że przestanę pozostawiać u Ciebie własną refleksję, bo dużą radość sprawia mi każda Twoja wizyta i pozostawione słowo i tu u mnie możemy toczyć rozmowy, które dla mnie są cenne :-))
To Ty tworzysz swoją przestrzeń w blogowym świecie i na swoich zasadach. Zbudowałaś sobie wspaniałe relacje z Czytelnikami, którzy zawsze mogą liczyć na Twoje odwiedziny, ciepło i dobroć!
Ściskam Cię mocno i Iwonkę również, bo pozwoliłam sobie nieco "zawłaszczyć" Jej prawo do odpowiedzi.
Anita
Dlaczego założyłam bloga? Znajomy mnie namówił i tak zostałam bo bloger moim zdaniem to charakter jakaś taka moja potrzeba. CZytam komentarze na bierząco nie zawsze odpowiadam ale czytam napewno.
OdpowiedzUsuńSuper, że dałaś się namówić i że wytrwałaś w pisaniu, bo to drugie jest zdecydowanie trudniejsze :) Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za zaobserwowanie bloga :)
UsuńTeż dziękuję za obserwację:)
UsuńBloger to charakter coś tak naturalnego.... tak mocno rezonuje ze mną:) Fakt czasem sie nie chce, brak weny więc myślę, szukam tematu.... Czasem coś sprawia że ciężko bywać u innych, odpisywać na komentarze ale zawsze mnie cieszą i czytam, sprawdzam w spamie czy sie nei zawieruszył czyjś tekst który znaleźć sie tam nie powinien wówczas dołączam w stosowne miejsce.
To normalne, że czasem nie ma ani pomysłu, ani ochoty... jak ze wszystkim. Ale jesteśmy tu, trwamy i wciąż piszemy. Takie przerwy czy hamulce są potrzebne, może też po to, żeby potem ze zdwojoną przyjemnością tu wrócić :) Ja też sprawdzam w spamie komentarze... poza tym dostaję powiadomienie na mail... tak jest dla mnie najwygodniej, nie chcę, żeby cokolwiek mi uciekło :)
UsuńSuper że dbasz i masz pod kontrolą!
UsuńCo do powrotu po przerwie to z nową energią:)
Wspaniale... Cieszę się, że jesteś :)
UsuńNa bloga namówiła mnie Córka w 2005r. Wiedziała, źe lubię pisać.
OdpowiedzUsuńOd razu moim zamysłem było dzielenie się swoimi pasjami, dlatego piszę o wszystkim po trochu😊
Poprzez bloga poznałam wiele bardzo ciekawych ludzi, mam też wiernych czytelników, co cieszy szczególnie💝😀📖
Pozdrawiam cieplutko kochana🌺🤗
To prawda, że blogowanie umożliwia poznanie wielu wspaniałych ludzi, sama miałam okazję się o tym przekonać :) I masz rację, że posiadanie wiernych czytelników, to rzeczywiście radość ogromna i zaszczyt wielki. Również cieplutko Cię pozdrawiam.
UsuńMoja blogowa ciociu Iwonko - przepraszam, ale musiałam, chciałabym Ci serdecznie podziękować za wsparcie. Kiedy dzisiaj weszłam wreszcie poodpowiadać na komentarze to tak cieplutko zrobiło mi się na sercu, czytając te od Ciebie, dają one mi ogromną radość i motywację, aby działać.
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam blogować w gimnazjum "dla zysku", wtedy był szał na współprace z kim leci, jak leci, z czasem jednak przemieniło się to w pasje i biorąc pod uwagę, jak trudno jest znaleźć takiego przyjaciela na dobre i na złe, któremu zawsze się można zwierzyć blog stał się dla mnie takim miejscem, gdzie w końcu mogę uwolnić wszystkie swoje myśli. Ten rok 2023 był dość ciężki, przeczołgał mnie i fizycznie i psychicznie, i brakowało mi tego blogowania bardzo mocno, właśnie żeby tak z siebie wyrzucić to wszystko, dlatego mam zamiar wrócić, czy to modne czy nie.
Melka!!! Kochana!!! :) Rozbawiłaś mnie tą ciocią haha :) Może być ciocia :) Cieszę się, że tak prawidłowo odebrałaś moje wpisy, to ogromnie miłe co napisałaś. I cieszę się bardzo, że deklarujesz powrót na blog, bo jeśli mam być szczera, to brakuje Cię w tej naszej blogowej pisaninie :) Dlatego czekam na Twój kolejny post. I mam nadzieję, że opiszesz też przygotowania do ślubu, bo termin w jakim to zorganizowaliście to mistrzostwo świata :) Buziaki...
UsuńDobry wieczór! O pani blogu powiedział mi Maminek i zajrzałam. I nie żałuję - już widzę, ile tu będzie miłego czytania :-) Na razie odpowiem na pytanie: bloguję od wielu lat, bo jest to nasza rodzinna książka kucharska. Gotująca część rodziny (a przed laty była to prawdziwa H&C czyli Hurma i Czereda, zwana też Watahą Jarzębiaka, bo oprócz dzieci własnych, dzieci brata i dziecka siostry przychodziły jeszcze gotować - by potem móc wyżerać - tłumy ich przyjaciół) domagała się upublicznienia przepisów. No i poszło. Myślałam, że oprócz wtajemniczonych pies z kulawą nogą nie będzie tam zaglądał, a jednak... Nadal głownie dzieciaki (tiaaa, niektórzy to już w latach chrystusowych) korzystają z przepisów, ale ja dzięki blogowi zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami. I cieszę się, gdy wpadną, by zaciągnąć się zapachem barszczu :-D
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy, zawsze staram się odpowiadać na stronie tego, kto do mnie napisał. Czasami tematyka mnie nie porywa, ale miłe słowo zawsze można zostawić, bo to nic nie kosztuje. Pozdrawiam - Marzynia
Witam pięknie w progach mojego bloga i ogromnie się cieszę, że zaproszenie wyartykułowane przez Maminka zostało przez Ciebie przyjęte i zechciało Ci się do mnie zajrzeć. I od razu proszę o nieużywanie formy "Pani"... jestem Iwona i kiedy tak się do mnie mówi, najlepiej się czuję... Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem Twój skrót opowieści o gotującej rodzinie i... jestem pełna podziwu. Z ogromną przyjemnością zajrzę na Twój blog i popatrzę, co Ty tam teraz tworzysz w swojej kuchni. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedziny.
UsuńWidać, że pisanie przychodzi Ci bardzo naturalnie. Czytam kolejne Twoje posty i choć są o różnej tematyce, w pewnym sensie są takie same, czyli niewymuszone.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie jest dla mnie bardzo łatwa. Dawno, dawno temu był boom na Irlandię - to był bardzo powszechny kierunek emigracyjny, a co za tym idzie krążyło sporo opowieści o tym kraju. Oczywiście część z nich była bardzo negatywna: jaka ta Irlandia straszna, jak tam depresyjnie, brzydko, deszczowo, nudno, bo nie ma co robić, jakie te Irlandki są zazdrosne o Polki (a konkretnie ich urodę), oj, długo by pisać. W pewnym momencie zaczął mnie uwierać ten krzywdzący stereotyp i postanowiłam zacząć pisać bloga, aby pokazać ludziom Irlandię od innej strony. Poza tym wtedy, te kilkanaście lat temu, blogi były bardzo popularne, odwiedzałam wiele z nich i w pewnym momencie pomyślałam, że sama spróbuję swoich sił. Niestety parę lat później Onet zamknął swoją platformę blogową, gdzie były moje koleżanki, a także mój blog, i trzeba było szukać sobie nowego miejsca w sieci. Część osób wtedy się wykruszyła, poddała, pokonana przez system, a cześć - tak jak ja - osiadła na blogspocie.
W blogowaniu bardzo podoba mi się to, że przy sprzyjających wiatrach można zbudować wokół siebie przesympatyczną społeczność bliskich sobie dusz :) Zapewne doskonale wiesz, o czym teraz piszę, bo widzę, że masz spore grono czytelników-dobrych znajomych. Dla mnie to tym bardziej ważne, bo mieszkam za granicą, gdzie nie mam nikogo z rodziny, i czasem zwyczajnie czuję się przez to smutna i samotna.
Zgadzam się - bukiet kwiatów - a najlepiej kilka! - cudownie ożywia wnętrze. Uwielbiam się nimi otaczać, to też jeden z lepszych prezentów dla mnie. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy nie lubią dostawać kwiatów. Ja to kocham! Wolę dostać piękną wiązankę niż np. alkohol.
Bardzo Ci dziękuję za tę odpowiedź. Dzięki Twojemu komentarzowi odświeżyłam sobie temat, ponieważ jeszcze raz przeczytałam swój post i wszystkie do niego komentarze. Temat rzeczywiście był intrygujący i wzbudził wiele emocji, ale to właśnie w tym blogowaniu jest fajne, że można sobie popisać o wszystkim i o niczym :)
UsuńCzytając Twoje uzasadnienie założenia bloga doszłam do wniosku, że ta przyczyna, o której napisałaś, jest również całkiem nowa i tutaj raczej nie spotykana. Z reguły osoby, które mieszkają poza granicami, a znam kilka takich osób prowadzących blogi, robią to by pokazać kraj, w którym teraz mieszkają. Twoje uzasadnienie jest jeszcze inne... chciałaś pokazać swoje nowe miejsce pobytu, ale od innej strony, niż jest postrzegana, czyli jakby polepszyć jej wizerunek w sieci. To super powód, jak się okazuje. Powiem Ci, że Twój blog jest świetny, taki pozytywny i optymistyczny, czyta się go i ogląda z uśmiechem na ustach :) Przynajmniej ja tak mam...
Co do blogowej społeczności, to zgadzam się z Tobą w stu procentach. Ja ten blog prowadzę dopiero mniej więcej od ponad dwóch lat, więc niewiele, ale ta społeczność wokół mnie już się raczej ukształtowała, miałam nawet ogromną radość spotkać się osobiście z jedną z blogowych koleżanek, gdzieś też jest post z tego spotkania, było to w ubiegłym roku. A teraz w kwietniu z inną dziewczyną planujemy spotkanie w pobliskim mieście. Tak że korzyść z tego jest ogromna.
Cieszę się, że Ty też do mnie zaglądasz i mam nadzieję, ze zostaniesz na dłużej.
Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za wszystkie miłe słowa...
Wielkie dzięki, kochana, za te przemiłe słowa na temat mojej blogowej "twórczości", bardzo je doceniam, bo - jak pewnie każdemu piszącemu - zdarzają mi się od czasu do czasu chwile zwątpienia i niezbyt przyjemne zatwardzenia intelektualne, kiedy bardzo chcę coś napisać, ale nie mogę ;)
UsuńJasne, że będę do Ciebie zaglądać - masz to jak w banku! :) Może nie zawsze będę komentować każdy wpis, bo czasem okoliczności nie sprzyjają, a czasem zwyczajnie nie wiem, co napisać, ale na pewno będę czytać każdą notkę. Wyczuwam od Ciebie dużo ciepła i pozytywną energię, i pomimo tego, że Cię nie znam osobiście, już zdążyłam Cię polubić, a muszę przyznać, że nie każdy bloger przypada mi do gustu ;) Możesz więc czuć się wyróżniona :)
Ja również pozdrawiam Cię serdecznie, Iwonko :)
Masz rację... chwile zwątpienia zdarzają się każdemu.
UsuńI nie myśl sobie, ja też tak mam, że czuję, że już powinnam napisać, chcę napisać i mam przysłowiowy język jak kołek. Jakoś czasem trudno mi nawet sklecić proste zdanie.
A czasem siadam i nie nadążam stukać w klawiaturę, chociaż piszę dosyć szybko. Mam wtedy taki natłok myśli i zdań, które chcę napisać, że aż się boję, że o czymś zapomnę :) Dlatego myślę, że wszyscy czasem tak mamy.
I bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa w moim kierunku. Jak czytam takie słowa, że ktoś wyczuwa ode mnie dużo ciepła i pozytywnej energii, to aż mam łzy w oczach (naprawdę), bo właśnie taka jestem i cieszę się, że jestem tak odbierana. A pisząc, że taka jestem mam na myśli, że rzeczywiście staram się mieć w sobie dużo pozytywnej energii i jeśli to ode mnie czuć, to aż mnie to wzrusza... to znaczy, że mi się udaje i mi to wychodzi :) Dlatego dzięki z całego serca.
I czuję się przez Ciebie wyróżniona, a co... :) Buziaki.