191. Przedwyjazdowe, majowe opowiastki
Obiecałam sobie po cichu i w tajemnicy, że postaram się przed moim wylotem na Kretę wstawić tu jeszcze jeden post, dlatego jestem tu z tym dzisiejszym wpisem.
Głównie to postanowienie powstało dlatego, że wciąż mam mnóstwo aktualnych zdjęć do pokazania, a jak wrócę z Grecji, to jestem pewna, że moja głowa będzie zaaferowana całkiem innymi wrażeniami, niż moje roślinkowe dzieci. I po powrocie na pewno minie spora chwila, zanim będę umiała wrócić do swojej domowej i ogrodowej codzienności.
Dlatego tu jestem :)
Uwierzcie, że aktualnie zmiany w ogrodzie zachodzą codziennie.
Zapłakany irys nie nosi na sobie deszczowych kropli, te łzy na jego płatkach to woda po podlewaniu ogrodu. Niestety, podlewać muszę, bo w moim rejonie deszcz to rarytas. Raz wprawdzie przeszła solidna burza i podlała dosyć obficie moje suche rabatki, ale nie miałabym nic przeciwko temu, żeby podlewało tak codziennie wieczorem lub w nocy, bo przy tak długiej suszy, to i tak wciąż tej wody jest mało...
Czas irysów niedługo minie, dlatego popatrzmy jeszcze.
I także na te... w cudnym, liliowym kolorze :) Szczególnie pięknie wyglądają w połączeniu z białymi tulipanami.
To może teraz trochę bieli? Nie mogę nie pokazać Wam przecież uroczej panny młodej, czyli obieli w całej jej białej okazałości :)
I tu w towarzystwie otaczających ją roślin...
A skoro jesteśmy już przy bieli, to nie sposób nie wspomnieć o ubiorku wiecznie zielonym. Ta wdzięczna roślinka kwitnie obficie właśnie w maju... tworzy cudowne, białe poduchy. U mnie rośnie w wielkiej, betonowej donicy :)
A nad nim właśnie rozwijają się wielkie kule kaliny Eskimo :)
Niezmiennie uwielbiam biel w ogrodzie. Dlatego w tym roku do dekorowania tarasu zaprosiłam białe stokrotki afrykańskie...
...które w połączeniu z czerwonymi surfiniami...
...utworzyły patriotyczny duet, taki w sam raz odpowiedni na majowe świętowanie :)
Kiedy w końcu mamy maj, ten - moim zdaniem - najpiękniejszy miesiąc w roku, trudno w mojej ogrodowej wyliczance nie napisać nic o lilakach. Te cudowne, ogrodowe pachnidełka prawie już przekwitają, bo w tym roku kwitły pięknie w końcówce kwietnia, ale wciąż czarują i wabią swoim zapachem. Mam ich kilka w swoim ogrodzie, ale najpiękniejszy zapach rozsiewa najmniejszy i najbardziej niepozorny z nich. Natomiast uwielbiam je wszystkie... za zapach, za kolory, za wspaniałe dekorowanie ogrodu :)
Maj to także czas różaneczników i azalii. Nie mam jakiejś sporej ilości tych roślin, ale te co mam i tak mnie uszczęśliwiają. Kiedy kwitną, wyglądają pięknie... szkoda tylko, że można się nimi cieszyć tak krótko :)
Kwitnie też wiśnia piłkowana, ta z kolei na różowo. Ale nawet jak już przekwitnie, to jej wspaniałe ciemnobordowe liście dekorują ogród aż do późnej jesieni :)
Fantastycznymi listkami pokrył się także pieris. W tym czasie jest bardzo dekoracyjny. Ten jego jaskrawoczerwony kolor jest widoczny już z daleka :)
Uwielbiam też te białe dzwonki kokoryczki. Czyż nie są słodkie? :)
Piwonie koperkowe rosną jak na drożdżach. Może być tak, że zanim ja zdążę wrócić do domu, one już przekwitną :(
A na ogrodowym posterunku ostał się jeden z ostatnich tulipanów :)
Tak naprawdę, to myślami jestem już prawie w samolocie. Czekałam na ten swój wyjazd bardzo długo i w końcu się doczekałam. Wszystko mam już przygotowane, przemyślane i ogarnięte. Jestem na tyle dobrze zorganizowaną osobą, że nigdy nie zostawiam niczego na ostatnią chwilę... po prostu nie lubię, poza tym czułabym dyskomfort, gdybym nie miała wszystkiego zapiętego na ostatni guzik.
Jeszcze tylko ostatnia wizyta w biurze podróży, dopakowanie walizki, ostatni rzut oka na ogród i... witaj przygodo :)
Pewnie, że będę trochę tęsknić... dobrze jednak, że mam te ogrodowe obrazki na zdjęciach i zawsze mogę sobie na nie spojrzeć. Właśnie te widoczki będą koić tę tęsknotę za moimi zieleninkami :)
W ostatnich dniach wyjątkowo obficie zakwitła też laurowiśnia. To wspaniały krzew. Nie dość, że wygląda pięknie kiedy kwitnie, to jeszcze obłędnie pachnie. Poza tym jest zimozielona i jest wspaniałą miejscówką dla wszystkich bzykających mieszkańców ogrodu. Owady po prostu ją kochają, a co tam się dzieje w środku, pomiędzy kwitnącymi kwiatami, to trzeba byłoby zobaczyć na własne oczy :)
U mnie rośnie w towarzystwie równie wspaniale kwitnącego żarnowca o biało-różowych kwiatach, odmiany Moyclare Pink.
Mój inny żarnowiec o intensywnie żółtych kwiatach (odmiana Allgold) jest również wspaniałą ozdobą ogrodu. Świeci tym swoim żółtym kolorem, niczym żarówka o ciepłym świetle. Najbardziej widoczne jest to zwłaszcza wieczorem.
A jeśli już jesteśmy przy żółtym, to zobaczcie jak aktualnie kwitnie mój złotokap. Ten widok jest po prostu niesamowity. Uważam, że złotokap jest najpiękniejszym drzewem w całym moim ogrodzie. Kiedy kwitnie nie można się napatrzeć na te jego wiszące, złote grona. Nie na darmo tak go nazwano, bo wygląda rzeczywiście, jakby z jego gałęzi kapało czyste złoto :)
I jeszcze kilka ogólnych widoków... właśnie z laurowiśnią, żarnowcem i złotokapem.
Na tym kończę dzisiejszy wpis. I proszę Was o wyrozumiałość, ale nie odpiszę na Wasze komentarze pod tym postem. Nie wiem, na ile będę miała dostęp do internetu tam, gdzie lecę, wiem tylko na pewno, że tym razem nie będę funkcjonować na żadnym hotspocie, będę jedynie na hotelowym Wi-Fi, które - jak wiadomo - jest tylko w określonych miejscach i w ogóle jest, jakie jest :) Również z tej samej przyczyny nie będę mogła zaglądać na Wasze blogi, ale na pewno zajrzę tam po powrocie.
A poza tym, przecież urlop nie polega na tym, żeby siedzieć z telefonem w garści, więc mam zamiar zrobić sobie internetowy detoks :) Tak dla zdrowia... zarówno fizycznego, jak i psychicznego :)
Na sam koniec kilka migawek z ogrodu na krótkim filmiku... naprawdę krótkim :)
Trzymajcie się cieplutko, ja lecę łapać słoneczne promienie 🌞
Edit:
Jeszcze na ostatnią chwilę wybiegłam do ogrodu (wtorkowy wieczór) i musiałam, po prostu musiałam uwiecznić aktualną sytuację, bo przecież nie będzie już tych cudów, jak wrócę :)
Toteż, proszę bardzo... fotki świeżutkie, jak bułeczki :)
Przed wejściem do domu kwitnie żarnowiec płożący... ten żółty widok jest cudny.
Kwitnie także tawuła van Houtte'a... wygląda jak obsypana śniegiem.
Zakwitła też azalia japońska oraz kiścień wawrzynowy i litodora :)
Różowymi listkami obsypał się klonik palmowy i zaczynają kwitnąć czosnki.
Przyszedł również czas na orliki :)
Okazało się także, że uchowały się jeszcze resztki takich tulipanów :)
A moja aktualna, rabatkowa królowa, piwonia koperkowa, wygląda teraz tak. Musiałam ją uwiecznić :)
I to by było na tyle... baj, baj :)
💋💋💋
Lindas flores. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńJaka mnogość pięknych roślin! Udanej podróży. :)
OdpowiedzUsuńTo jest wprost nie do uwierzenia, ile tych wspaniałych roślin mieści się w Twoim ogródku (pamiętam foty z drona, gdzie widać jaki to w sumie jest niewielki areał). Jak w jakimś ogrodzie botanicznym na wielu hektarach i z armią nieustannie zaangażowanych pracowników. Naprawdę, za każdym razem jestem pod wrażeniem skali, tego bogactwa gatunków i w dodatku tak doskonale utrzymanych, wspaniale kwitnących. Iwonko, dzisiaj dziękuję Ci szczególnie za przegląd białych piękności - ja uwielbiam białe kwiaty :))).
OdpowiedzUsuńKochana, odpoczywaj, baw się dobrze - i wracaj do nas ze wspaniałymi fotorelacjami!
Ta ilość kwiatów i tych kwitnących krzewów, drzewek jest oszałamiająca. Aż nie wiem co napisać. Widoki podziwiam z jęzorem na wierzchu. Jest cudownie, jak w bajce. Piękną masz te piwonie koperkową.
OdpowiedzUsuńW ogóle u Ciebie wszystko szybciej jak u mnie. Moje irysy dopiero w pąkach, tawuły też , żółty Żarnowiec dopiero się rozkręca...a u piwonia raczej w tym roku kwiatów nie będzie.
Kochana mam nadzieję, że podróż się udała, wróciłaś wypoczęta i stęskniona za ogrodem na maxa,.który już wygląda zupełnie inaczej. Zapewnie !!! Buziaki i do napisania.
Dzięki Tobie Iwonko dowiedziałam się że bez nazywa się lilakiem 😉 nie miałam o tym pojęcia. Kwiaty przecudowne a najbardziej spodobały mi się stokrotki afrykańskie, takie drobniutkie delikatne - coś pięknego 🤗
OdpowiedzUsuńIwonko życzę Ci udanego wyjazdu, wygrzej się tam za mnie bo jest mi cholernie zimno - wyślij mi w myślach chociaż promyczek ciepła 😉 i oczywiście z niecierpliwością czekam na Twoją relację z podróży.
Pozdrawiam serdecznie.
Wspaniale u Ciebie Iwonko, w tym wpisie zachwyciły mnie pierwszy irys i stokrotki afrykańskie. Dziękuję, że mogłam nacieszyć oczy pięknymi widokami. Jesteś znakomicie zorganizowana. Też jestem zdania, że nie zawsze trzeba patrzeć się w ekrany, czasem potrzebny jest detoks. Bezpiecznej podróży, dobrej pogody i miłego odpoczynku. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńIwonko
OdpowiedzUsuńKażdy skrawek Twojego ogrodu oczarowuje swoim urokiem:)
Roślinki wprawiają w zachwyt, bo przecież kolory i kształty, to dzieło nad dzieła, które tylko natura może stworzyć!
Ty sobie odpoczywaj i odkrywaj nowe piękne miejsca a ja popilnuję Twojego ogródka:) i nacieszę się tym niesamowitym pięknem!
Ciesz się, odpoczywaj, chwytaj nowe i wracaj szczęśliwa:)
Ściskam mocno i serdecznie!!!
Witaj Moja Kochana Iwonko 🩷
OdpowiedzUsuńSuper że jeszcze przed wyjazdem udało Ci się do nas zajrzeć i to z solidną porcją zdjęć. Irysy uwielbiam. Moja Mama miała kiedyś na działce,ale takie pięknie liliowe to jeszcze nie widziałam. Lilaki także uwielbiam, gdy jadę do pracy rowerem to mijam tu i ówdzie kępki i lubię gdy ich piękny zapach poprawia humor. Ostatni przed jednym z domów widziałam dzwonki kokoryszki i tak się właśnie zastanawiałam jak to urocza roślina ,a dzięki Tobie znowu pogłębiłam swoją roślinną wiedzę 🙂 piwonie także bardzo lubią,ale nie wiedziałam że jest taka cudna koperkowa. Jeszcze ten kolor! Cudo! Super że już prawie gotowa jesteś na wyjazd. Ja też lubię być wcześniej przygotowana, żeby nic nie umknęło. Jeszcze raz przecudnego urlopu i do zobaczenia po powrocie, gorąco Cię ściskam i już bardzo tęsknię 😘
Cuda, cuda, cuda, cuda!!!
OdpowiedzUsuńA Ty teraz na Krecie zupełnie inne masz widoki. Też cudne :-)
Iwonko, trudno się zdecydować, co wyróżnić pośród Twoich ogrodowych piękności! Naprawdę wszystkie zasługują na uwagę, bo ujmują urodą, kształtem, kolorystyką. Wypieszczone i wypielęgnowane!
OdpowiedzUsuńA Ty teraz... ciesz się chwilą, greckim słońcem, wypoczywaj i wróć szczęśliwa :-))
Pozdrawiam z zimnego Podkarpacia ;-))
Anita
Witaj majową sobotą Iwonko
OdpowiedzUsuńTak, maj w Twoim ogrodzie zachwyca. Mnie nieodmiennie rozczulają irysy. Niestety w moim ogrodzie już ich nie ma.
Odpoczywaj i wracaj pełna sił.
Pozdrawiam przygotowaniami do mojego wyjazdu
Gracias querida amiga por tan precioso reportaje, me ha encantado ver todas tus flores ¡ son tan preciosas !. Deseo que tengas unas lindas vacaciones y que lo pases muy bien, ya nos contaras. Abrazos.
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w Twoim ogrodzie Iwonko!!!
OdpowiedzUsuńJest bajkowy... Czarodziejski Ogród!
Zauroczył mnie ten fioletowy irys... Reszta kwiatów przepiękna!
A ile się U ciebie uczę...Tych nazw roslin:))
Iwonko wypoczywaj na maxa!!!
Super udanych wakacji kochana!!!
Ogród przepięknie zakwitnął :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kocham irysy. Piwonie koperkowe są the best, chociaż widziałam je tylko na Twoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńDobrego wypoczynku i miłej rozrywki na Krecie!
Wow :o Ten fioletowy irys robi wrażenie ♥
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Angelika
Piękne te Irysy! Nie mam ich w swoim ogrodzie i muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńKochana czekam na twój powrót z Grecji i cudowne fotki z Krety. Wcale Ci się nie dziwię, że jesteś rozmarzona. Też bym była myślami w Grecji. Gratuluję i zazdroszczę dobrej organizacji. Ja jeszcze tego etapu nie osiągnęłam. Zachwycam się wspaniałościami twojego ogrodu. Dziękuję, że się tym z nami dzielisz. Mnie też się marzy Kreta i Korfu. Życzę cudownego pobytu.
OdpowiedzUsuńWitaj Iwonko. Kolejny raz z zachwytem i uwagą przechadzam się po Twoim pięknym ogrodzie, chociaż tylko w wirtualny sposób. I zachwycam się każdą z zaprezentowanych roślin. Mam nadzieję, że wypoczynek w Grecji będzie udany. Z niecierpliwością czekam na relację. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBordowych irysów jeszcze nie widziałam
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze, odpoczywaj, ładuj akumulatorki !
OdpowiedzUsuńWspaniale, że podzieliłaś się z nami przed wyjazdem tą burzą kolorów <3. Zgadzam się, że maj jest najpiękniejszym miesiącem. Choć u mnie strasznie rozpadany i zimny ostatnio. Już trochę tęsknię za słoneczkiem i chętnie wpakowałabym się za Tobą do samolotu. Wspaniałych wakacji życzę, wróć do nas radosna i wypoczęta :*
OdpowiedzUsuńZdjęcia kwiatów z kropelkami wody są przepiękne <3
Iwonko ależ Ty potrafisz zaczarować słowem i zdjęciem :) Twój ogród to prawdziwa baśń – każda roślinka jak bohater innej opowieści! Aż człowiek czuje ten zapach kaliny, słyszy bzyczenie przy laurowiśni i widzi to złoto kapiące z gałęzi złotokapu. Totalna magia!
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że mimo pakowania i ekscytacji przed wyjazdem, jeszcze znalazłaś czas i serce, żeby zabrać nas na ten cudowny majowy spacer po swoim ogrodzie. Kreta pewnie już nie może się doczekać takiej gościni!
Życzę Ci cudownego odpoczynku, pięknej pogody, mnóstwa inspiracji – i tego, żeby po powrocie ogród przywitał Cię równie kolorowo, jak go zostawiasz. Lecisz po słońce, a Twoje kwiaty i tak będą tu świecić za Ciebie!
Iwonko, w ramach nadrabiania zaległości przyszłam popodziwiać twój przedwyjazdowy cudowny ogród. Spacer po różnych zakątkach sprawił mi przyjemność i zachwyciło bogactwo kolorów oraz ilość ciekawych wyjątkowych roślin. Tym razem w oko wpadły mi te fioletowe iryski, obficie kwitnąca laurowiśnia oraz piwonia koperkowa.
OdpowiedzUsuń