192. Cudowna Kreta
KALIMERA!!!
Jestem, już jestem, ale wiedziałam, że tym razem też tak będzie. Tak trudno się znaleźć w swojej codzienności po pobycie w tak cudownym miejscu. W zeszłym roku, po wakacjach na Bałkanach też ciężko mi się wracało do dnia powszedniego... teraz mam wrażenie, że mimo krótszego wyjazdu, ten powrót jest podwójnie trudny. Może także dlatego, że prosto z gorących, słonecznych promieni i prawie parzącego, żółtego piasku na plaży, w kilka godzin znalazłam się na deszczowym i wietrznym lotnisku we Wrocławiu, a moje wciąż nagrzane ciepełkiem ciało, zaczęło głośno krzyczeć: NIEEEEE... co Ty zrobiłaś, kobieto!!! Wracaj!!! :)
No dobra... wróciłam i na tę chwilę nic tego nie zmieni, ale zaakceptowanie tego, co dzieje się za oknem jest niewykonalne :( Pada, wieje, zacina czymś mokrym, zimnym i paskudnym... brrr! I to ma być maj???
Zanim zacznę swoje kolejne gorzkie żale, chcę Wam bardzo podziękować za wszystkie ciepłe słowa i życzenia zawarte w komentarzach pod poprzednim postem. Czytałam je wszystkie na bieżąco i było mi z tego powodu bardzo miło :) I chciałam uprzejmie zameldować, że wszystkie życzenia wspaniałego wypoczywania sprawdziły się co do joty :)
Ponieważ jestem Panią Ogrodową, to ten wpis zacznę oczywiście ogrodowym akcentem, choć jak się domyślacie, będzie on prawie w całości poświęcony mojej podróży. Ale kolorowe kwiaty też przecież muszą być, nie ma innej opcji :)
No bo przecież taki widok na początek, to raj dla oczu...
Spacer uliczkami tego magicznego miejsca, to była niesamowita przyjemność...
Przy okazji tej wyprawy odwiedziłyśmy plażę Stavros na półwyspie Akrotiri, na której w 1964 roku kręcone były ostatnie sceny filmu Grek Zorba. Zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia w tak symbolicznym miejscu, jest - według słów przewodnika - obowiązkowe :)
Zwiedziłyśmy także Katedrę Trimartiri, centrum religijne i społeczne, tłumnie odwiedzane przez turystów i mieszkańców Chanii. Jej wnętrze zapiera dech w piersiach, a bogate zdobienia wzbudzają wielki podziw. To ogromne arcydzieło architektury bizantyjskiej.
Niesamowitym miejscem był także malowniczy klasztor prawosławny Agia Triada, otoczony gajami oliwnymi i winnicami. Żeby tam wejść, należy mieć na sobie skromny strój. To zaczarowane miejsce, pełne pamiątek religijnych, urzekło mnie także swoim wyjątkowym klimatem, tajemniczością i widokiem mnichów z długimi brodami, dyskretnie przemykających pomiędzy zwiedzającymi :)
Na terenie klasztoru znajduje się mały sklepik, w którym można kupić między innymi wino z miejscowych winorośli oraz oliwę, produkowaną przez mnichów z klasztornych oliwek.
A na widok roślinności, która dekoruje te stare mury, nie mogłam pozostać obojętna... po prostu coś fantastycznego!
Przekazanie wielu ciekawostek z tej właśnie wycieczki zawdzięczamy naszemu przewodnikowi Arturowi, Polakowi od 8 lat mieszkającemu wraz z żoną Kasią na tej cudownej wyspie. Zakochali się w Krecie już jakiś czas temu, przyjeżdżali tam najpierw na wakacje trzy lata z rzędu, a potem postanowili przenieść się na stałe i... tak zrobili. Zajmują się tam wynajmowaniem pokoi turystom w swoim pensjonacie i oprowadzaniem wycieczek. Przemili młodzi ludzie, pełni miłości do tych niezwykłych miejsc. I to właśnie Artur opowiedział nam mnóstwo ciekawostek o wszystkich tych miejscach z tamtej wycieczki.
Natomiast jego żona Kasia była przewodnikiem w czasie kolejnej naszej wyprawy w zupełnie inne miejsce. Tym razem zdecydowałyśmy się na zwiedzenie jaskini Agia Sofia, następna w kolejce była różowa plaża Elafonisi, a zwieńczeniem tej wycieczki miała być wizyta w kreteńskiej winiarni, połączona z jednoczesną degustacją win.
Najpierw jechałyśmy wąwozem Topolia, podziwiając przez okno niesamowite pejzaże. Takich widoków nie da się zapomnieć. Przed oczami stawały mi zeszłoroczne krajobrazy z Albanii... bardzo podobne odczucie pięknych i jednocześnie trochę groźnych gór, w połączeniu z przepastnymi wąwozami i oszałamiającą zielenią, będącą tłem dla różnobarwnych kwiatów. Widok nie do zapomnienia, ale dobrze, że są aparaty fotograficzne :)
A schodząc, w "łąkowej" zieleninie, wypatrzyłam takie cudo... kwiat, który znałam tylko ze zdjęć i ogrodów botanicznych, nigdy nie widziałam go na żywo w jego naturalnym środowisku. Dziwidło! Roślina, która kwitnie raz na kilka lat, a jej wielki kwiat nie pachnie, tylko śmierdzi zgniłym mięsem.
W następnej kolejności pojechałyśmy na Elafonisi, czyli na sławną plażę z różowym piaskiem. Wiatr był tego dnia niesamowity i chociaż - na szczęście - ciepły, to odbierał przyjemność z przebywania w tym miejscu. Najbardziej zachwyciła mnie tam woda... a właściwie jej kolor. Czysty lazur z cudowną, piaszczystą, wielką plażą i łagodnym zejściem do wody. Piasek różowy był tylko w niektórych miejscach, ponoć zależy to od odpływów i przypływów, które przynoszą ze sobą skruszone, różowe koralowce, które nadają piaskowi taki właśnie kolor. W czasie mojej tam wizyty, nie było tego różu zbyt wiele... mam też wrażenie, że zdjęcia z tego miejsca, są mocno podkręcone fotoszopem :) Ale nie powiem... sama plaża jest piękna, a woda zachwycająca. Połączenie tych wszystkich plażowych kolorów, niezaprzeczalnie robi piorunujące wrażenie.
Zwieńczeniem tego pięknego dnia, była wizyta w miejscowej winiarni, połączona z degustacją win, które są produkowane na miejscu. To było niesamowicie ekscytujące przeżycie :) Można było spróbować wszystkiego i w każdej ilości. Więcej szczegółów jest na filmiku, który wrzucam na końcu dzisiejszego wpisu. Na szczęście degustowanie kilkunastu różnych rodzajów tych trunków nie skończyło się dla nikogo żadną niemiłą niespodzianką :) Ale za to w czasie powrotu było bardzo wesoło :)
Na koniec naszego pobytu zrobiłyśmy sobie jeszcze sesję zdjęciową przed tawerną, do której chodziłyśmy na tańce...
... oraz pod wielką opuncją rosnącą zaraz obok :)
Zbliżając się do końca mojej greckiej opowieści chcę zaznaczyć, że jestem szczęśliwa, że tam byłam i to wszystko widziałam. Spełniłam jedno ze swoich marzeń, a już czuję, że rodzą mi się kolejne marzenia... świat jest przecież taki piękny. I choć nie da się zobaczyć wszystkiego, to już myślę, jaki będzie następny cel mojej podróży.
Tymczasem żegnam się z Wami znowu na jakąś dłuższą chwilę, bo teraz z kolei jadę na spotkanie z moją facebookową grupą ogrodową. I choć wiem, że nie będzie tam już takich niesamowitych widoków, ani zupełnie nowych miejsc, jakie miałam możliwość oglądać ostatnio, to znowu się cieszę, bo spotkam się z ludźmi, których doskonale znam i za którymi tęsknię, kiedy dłużej ich nie widzę :)
Mam nadzieję, że po tej wyprawie usiądę już spokojnie na swoich czterech literach, bo mój ogród aktualnie woła o ratunek oraz pomoc w uwolnieniu od chwastów i muszę się nim zająć, a ja ciągle gdzieś ostatnio w świecie jestem :) Dlatego odezwę się znowu, jak już uspokoję swoje podróżnicze życie :)
A na koniec zostawiam Wam najdłuższy filmik... Plaże, woda, piękne widoki, jaskinia, degustacja win, a na koniec greckie balety w towarzystwie moich cudownych towarzyszek kreteńskiej przygody :)
SIGA! SIGA! 😀
Genial viaje.- Lindo lugar. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias.
UsuńKalimera Iwonko
OdpowiedzUsuńPrzypomniały się mi moje greckie wakacje. I Tobie jak widzę zostaną piękne wspomnienia.
Udanego kolejnego wyjazdu.
Ale potem trzeba nadrabiać zaległości nie tylko w ogrodzie:)))
Czekam na Ciebie tutaj i u siebie.
Pozdrawiam również końcówką urlopu
To prawda, wspomnienia są wspaniałe.
UsuńZaległości nadrobię w swoim czasie :)
Pozdrawiam Cię również.
Iwonko widoki widokami, ale najpiękniejszy widok to Twój uśmiech na twarzy i szczęście bijące od Ciebie 😊😊 Widać, że ten wyjazd był Ci pisany i że odetchnęłaś w końcu. Najważniejsze, że spełniłaś swoje marzenie a to w życiu liczy się najbardziej. Zazdroszczę Ci tego basenu 😍 spędziła bym w nim pewnie większość swojego wakacyjnego czasu 😁 Kreta jest przecudowna, nic dziwnego, że nasi rodacy się tam przeprowadzili. Dziękuję Ci za tak wspaniałą fotorelację z wyprawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 💗
Bardzo, bardzo Ci dziękuję, Madziu.
UsuńWyjazd był cudowny i na długo pozostanie w mojej pamięci.
A baseny też uwielbiam, mogłabym nie wychodzić z wody :)
Mocno Cię ściskam...
Wspaniale Cię widzieć i to tak radosną, jesteś przepiękna. Jeszcze milej widzieć Cię na filmikach, jakbyś była całkiem obok. hehe Mam nadzieję, że i my kiedyś się spotkamy. Tak mi miło czytać o spełnionym marzeniu, o szczęściu, o kolejnych marzeniach i spotkaniach. Wiem, że spotkanie z FB grupą będzie cudne. Kreta mnie zachwyciła, piękne rośliny, kolory, góry i do tego tak urocze uliczki, które budzą mój zachwyt. Jednak dla mnie największym pięknem tego posta jesteś Ty, budzisz moją radość, mam poczucie, że tam ze zdjęć, filmików patrzy na mnie bratnia dusza, która choć daleko, to jakby blisko. Nie wiem, jak inaczej opisać, co chcę. hehe Cudowny post, byłam tam z Wami i wspaniale sie z Wami bawiłam. Pozdrawiam i życzę, co najcenniejsze, codziennie. :))) <3
OdpowiedzUsuńOgromnie Ci dziękuję za tyle miłych słów i komplementy.
UsuńTeż mam nadzieję, że kiedyś dane nam będzie poznać się osobiście... bardzo bym tego chciała.
Kreta na długo pozostanie w moich wspomnieniach, a wrażenia z facebookowej wycieczki opiszę niebawem.
Gorąco Cię pozdrawiam i mocno przytulam.
Fantastyczna wycieczka! Widać po Twoim uśmiechu, że byłaś tam bardzo szczęśliwa :). Mam nadzieję, że wspomnienia wraz tym uśmiechem będą Ci długo towarzyszyć i trochę ocieplać nasz jesienny klimat :). Widoki przecudne, bardzo mi się podobają wakacje przed tzw. wysokim sezonem, kiedy nie ma jeszcze dzikich tłumów. Przy oglądaniu zdjęć przypomniało mi się, jak byliśmy w Chorwacji na wyspie św. Katarzyny tuż po otwarciu popandemicznym - na wyspie było w sumie tylko kilkadziesiąt osób, samochodów tam w ogóle nie ma (trzeba dopłynąć wodną taksówką), a na basenie było dokładnie tak jak na Twoich zdjęciach :).
OdpowiedzUsuńIwonko, przyroda na Krecie jest wspaniała, oszołamiająca wręcz! Nie wiedziałam, że dziwidło rośnie w Europie, kojarzyłam je z bardziej egzotycznymi miejscówkami. Podziwiam cykasa przed hotelem - mam w domu dość spory okaz, ale gdzie mu tam do tego kreteńskiego :))). A te kwitnące krzewy i pnącza to po prostu bajka!
Iwonko, cieszę się, że dobrze się bawiłaś i wypoczęłaś, życzę Ci dobrej zabawy na spotkaniu z pasjonatami ogrodnictwa i wracaj do nas szybciutko z nowymi relacjami!
To prawda, Małgosiu. Tłumów nie było żadnych, ani na basenie, ani na plaży, ani na stołówce. I to było bardzo fajne, wszędzie przestrzeń i luz...
UsuńRośliny kreteńskie są zachwycające, te rosnące po obu stronach drogi oleandry kwitnące na biało i różowo, tworzą po prostu bajkowy klimat.
A odnośnie dziwidła, to okazuje się, że to potoczna nazwa, a roślina znana jest pod nazwą smocza lilia. Też się o tym dowiedziałam dopiero z komentarza Anitki.
Bawiłam się wspaniale, wciąż jeszcze trudno mi się otrząsnąć z wrażeń po tej egzotycznej przygodzie :)
Serdecznie Cię pozdrawiam!
Jej. Jej. Ależ się cieszę, że wróciłaś całą i zdrowa...i szczęśliwa... Najważniejsze , że dobrze się bawiłaś. Zdjęcia mowią same za siebie, uśmiech Iwonki mówi wszystko...piekne zakątki świata zwiedzilyscie, piękna Kreta. Słowa to za mało, wiem...ale już same zdjęcia zapierają dech...ściskam.
OdpowiedzUsuńBawiłam się wspaniale, Agatko. I rzeczywiście, nie przestawałam się uśmiechać, tego było mi potrzeba :) A Kreta jest cudowna, teraz mam marzenie, żeby tam wrócić :)
UsuńIwonko! Co ja mogę powiedzieć? Żyjesz pełnią życia i nie próżnujesz :) Twoje walizki chyba jeszcze nie do końca ochłonęły, a tu już kolejny wyjazd ;) Oczywiście żartuję sobie, jak najbardziej popieram takie aktywne i przyjemne życie, jakie prowadzisz, bo przecież właśnie o to w nim chodzi, by wycisnąć je niczym cytrynę, a spotkania z przemiłymi ludźmi czy też urlopy są zawsze ogromną przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to muszę Cię pochwalić - zazdroszczę Ci tej prędkości, z jaką przygotowujesz swoje relacje podróżnicze. Ledwo wróciłaś, a tu już grecka opowieść na blogu :) Chciałabym tak! Ja zawsze zabieram się za moje tak, jak sójka wybiera się za morze ;) I proszę, nie umniejszaj sobie, bo Twoim relacjom z wyjazdów niczego nie brakuje - bez względu na to, o czym piszesz, zawsze czytam to z przyjemnością. Ja akurat nie lubię tych sztywnych, encyklopedycznych opisów z tysiącem suchych faktów i dat, nudzą mnie. Lubię za to, jak ktoś dzieli się swoimi autentycznymi przeżyciami, emocjami i anegdotkami, a to wszystko u Ciebie było - była nawet historyjka z dreszczykiem dla fanów horrorów i thrillerów :)
Czy dobrze rozumiem, że maj to jest bardzo dobry miesiąc na urlop na Krecie? Dobrych kilka lat temu mieliśmy zarezerwowany tygodniowy pobyt w Chanii, we wrześniu albo w październiku, już nie pamiętam, ale pech chciał, że jednak tam nie polecieliśmy przez pewne zawirowania życiowe.
A ten piękny i pusty basen bardzo by mi się przydał, bo - nie uwierzysz - mamy przepiękny maj w Irlandii i sama czuję się, jakbym codziennie była na wakacjach w egzotycznym, ciepłym kraju :) Przez te wszystkie majowe dni tylko raz popadało, a tak to codziennie było intensywne słońce i przyjemne, balsamiczne temperatury. Nie sądziłam, że w Polsce tegoroczny maj będzie taki zimny i kapryśny! Chyba niedługo do Was dołączymy pod tym względem, bo wszystko, co dobre, szybko się kończy, i zbliża się załamanie pogody ;)
Tak, masz rację. Mój maj w tym roku był bardzo intensywny, walizki się zagrzały od emocji :)
UsuńCo do podróżniczej relacji, to bardzo zależało mi na tym, żeby przed kolejnym wyjazdem zrelacjonować ten poprzedni, bo miałam świadomość, że pod wpływem nowych wrażeń i przeżyć, tamte kreteńskie już przyblakną. I nie myliłam się... teraz jestem pełna nowych emocji :)
Dziękuję Ci za te miłe słowa odnośnie moich podróżniczych relacji. Zawsze mi się zdawało, że powinnam więcej pisać o zabytkach, o historii i wcześniejszych zdarzeniach i faktach, ale ja nie mam do tego głowy. Nie zapamiętuję wielu rzeczy i tak naprawdę nie przywiązuję do nich jakiegoś zasadniczego znaczenia. Podziwiam z reguły tu i teraz :)
Maj na Krecie polecam jak najbardziej, pogoda jest akurat w sam raz, jedynie woda nie jest jeszcze taka jak lubię. Osobiście, gdybym miała polecieć drugi raz, wybrałabym wrzesień. Woda jest już wtedy bardziej nagrzana i przyjemniej się do niej wchodzi :)
Cieszę się, że u Ciebie maj był taki piękny. W Polsce maj był paskudny i tak naprawdę dobrze wybrałam termin tej wyprawy... uciekłam przed tym niespotykanym zimnem!
Gorąco Cię pozdrawiam!
Jak tam pięknie! Nigdy nie byłam z przyjemnością pospacerowałam z Tobą :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że sprawiłam Ci przyjemność :)
UsuńIwonko, ależ miałaś cudowna przygodę. Jak tam pięknie, cieplutko, radośnie. Pochłonęłam trochę słońca z Twoich zdjęć, filmików i od Ciebie samej:) Wszystko mi się podobało, wszystko podziwiałam:) Pospacerowałam z przyjemnością po bazarkach, po plaży i tej cudnej jaskini z ikonami.
OdpowiedzUsuńCudowna podróż! Uściski mocniaste!
PS. U mnie dzisiaj od rana siąpi - brrr
Tak, przygoda była wspaniała. Niby zaspokoiłam swoją potrzebę ciepełka, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i już mi się tęskni za tym egzotycznym klimatem.
UsuńCieszę się ogromnie, że sprawiłam Ci przyjemność tymi filmowymi spacerami. Bardzo chciałam uwiecznić te chwile, na pamiątkę :)
Mocno Cię przytulam!
Fotki i filmy mówią wszystko o Twoim wymarzonym wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsca, magiczne widoki, rewelacyjnie spędzony czas!
Taka odskocznia od codzienności jest niezwykle potrzebna a nawet działa leczniczo:)
Trafiłaś idealnie, bo akurat w kraju maj nie popisał się pogodą, a Ty miałaś i ciepełko i słoneczko:)
Świetne fotki i mnóstwo niezapomnianych wrażeń. Będzie co wspominać latami!
Ściskam mooocno i serdecznie!!!
To prawda, Maminku... maj w Polsce był wyjątkowo paskudny, więc też uważam, że dobrze się wstrzeliłam z tą wyprawą. Wspominania będę miała całe mnóstwo, na długie jesienne i zimowe wieczory :)
UsuńByło tyle emocji i tyle wrażeń, że tak szybko ich nie zapomnę, ale o to przecież chodziło :)
Przytulam Cię z całego serca!
Ja nienawidzę wracać do domu, zwłaszcza po takich podróżach.
OdpowiedzUsuńTo fakt, nie jest to takie proste.
UsuńChoć kocham swój dom, taki powrót oznacza zawsze zakończenie czegoś przemiłego :)
Widać na Twojej twarzy szczęście i radość. Proza życia daje nam w kość, że ładowanie akumulatorów staje się niezbędne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że możemy utrwalić tylko obrazy. Może kiedyś zostanie odkryty wehikuł czasu i będzie można przenieść się na kilka chwil z powrotem do tych pięknych miejsc?
Na razie dobrze, że pozostają chociaż te przepiękne obrazy.
Byłam szczęśliwa i radosna, nie dało się inaczej w obliczu takich wrażeń, jakie tam na mnie czekały :)
UsuńI rzeczywiście naładowałam swoje życiowe akumulatory ponownie na jakiś czas.
A taki wehikuł czasu, to byłoby coś wspaniałego :)
Serdecznie Cię pozdrawiam!
Tutte queste immagini mi procurano una gran voglia di vacanze. Spero che tu ti sia goduta il viaggio!
OdpowiedzUsuńTi auguro una buona serata!
Il mio viaggio è stato fantastico, quindi dovresti andare in vacanza anche tu, è un ottimo modo per migliorare il tuo benessere e il tuo umore! Cordiali saluti!
UsuńKalimera Iwonko :) jakie to greckie dzień dobry ładne 😍 Znam je z serialu którego akcja toczyła się właśnie w Grecji tyle że na Korfu o słynnej ang rodzinie Darrell, ow. To był fantastyczny serial, a książki jeszcze piękniejsze. Autorem trylogii o Korfu jest Gerald Darrell narrator tej opowieści o swojej rodzinie i pasji jakim było zainteresowanie zwierzakami. Po powrocie do Anglii założył własne zoo. Może następnym razem wybierzesz się na Korfu. Kreta przepiękna i naprawdę zazdroszczę Ci tego wyjazdu i jednocześnie cieszę się, że Ci się spełniło to marzenie. Piękne zdjęcia Iwonko, rośliny kwiaty, pełen zachwyt. Dzięki tym zdjęciom mogę sobie pomarzyć, że tam jestem. Ty to umiesz tak cudnie wszystko opisać, że sama przyjemność czytać twoje relacje. O niczym nie zapomniałaś. Wycieczki, które same sobie zrobiłyscie były wspaniałe. Cudowne zabytki. Dzięki za tę wycieczkę. Ściskam najmocniej ♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba to kalimera, jest takie dźwięczne :)
UsuńNie znam ani serialu ani książki, ale Korfu kusi mnie od zeszłorocznego pobytu na Bałkanach, kiedy to tę wyspę było widać z wybrzeża Albanii... już wtedy mnie kusiło, żeby tam się znaleźć :)
Kreta też jest cudowna, to prawda. Teraz mam tyle marzeń egzotycznych wyprawach, że tylko zaklinam rzeczywistość, żeby mi życia starczyło na spełnienie tych wszystkich marzeń :)
Cieszę se ogromnie, że czytasz moje relacje z przyjemnością. Tym przyjemniej wtedy pisze mi się kolejne sprawozdania z wypraw i z ogrodu :)
Mocno Cię przytulam, Kasiu!!!
Widać, że Pani Ogrodowa wyruszyła w podróż po grecką przygodę, na drodze której spotkała przede wszystkim... ogrom przepięknych kwiatów! Iwonko to niesamowite - Twoja miłość do roślin :-)) Każdej poświęcisz uwagę, docenisz jej urok i sfotografujesz. Podpowiem tylko, że ten ciemopurpurowy kwiat to smocza lilia! Wczesnym latem, w okresie kwitnienia, wydziela zapach zgniłego mięsa, przyciągający duże muchy, chrząszcze i żuki, które wpadają na noc do kwiatostanu, jak do pułapki i opuszczają go następnego dnia, obciążone ładunkiem pyłku. Taka sprytna jest otaczająca nas natura. Spotkałam smoczą lilię podczas pobytu na Krecie i wędrówki wąwozem Samaria - właśnie początkiem maja ;-))
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem na ustach oglądałam odwiedzione przez Ciebie miejsca, bo i na mnie duże wrażenie zrobiła plaża Elafonisi oraz Chania, o której publikację dopiero planuję. Maj to idealna pora, by odbyć wyprawę na greckie wyspy! Nad hotelowym basenem pusto, plaże bezludne a temperatury wprost idealne na zwiedzanie.
Cieszę się, że spełniłaś swoje marzenie, szczęście maluje się na Twojej twarzy, co widać na zdjęciach... a podróże wciągają i zaostrzają apetyt na więcej ;-))
Życzę wielu miłych chwil podczas spotkania z Twoją facebookową grupą ogrodową!
Ściskam Cię mocno i pozdrawiam gorąco w ten zimny, majowy czas...
Anita
Powiem Ci, Anitko, że najbardziej cieszyłam się właśnie na słoneczne promienie i na... rośliny. Nawet woda i przyjemność pluskania się w niej, były na dalszym miejscu, choć ogromnie to lubię :)
UsuńI dzięki Tobie również poszerzyłam swoją wiedzę, bo o smoczej lilii gdzieś mi tam dzwoniło, ale teraz mam już tę wiedzę zdecydowanie bardziej trafną i usystematyzowaną.
Tak, jak napisałaś... maj to cudowny czas na greckie zwiedzanie. Nie ma jeszcze tłumów, a pogoda jest odpowiednia, tyle, że woda jeszcze raczej chłodnawa, trochę jak nasz Bałtyk.
I rzeczywiście jestem szczęśliwa... choć już tęsknię za następnymi wyprawami i już mi się marzą kolejne miejsca i piękne widoki :) Apetyt rośnie, wiadomo :)
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam!
Oj oj jak cudownie! Też kocham latać patrzeć na chmurki. Na Krecie byłam kilka lat temu, wiem jakie robi wrażenie i jaka jest cudna. A tu zimny maj, okropny. Chciałabym momentami stąd uciec gdzieś na Lesbos, która też jest przecudna.
OdpowiedzUsuńMuszę Ci to powiedzieć: masz śliczne młode oczy!
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego i ciepłego nowego tygodnia! 🌹🍀
Ten nasz tegoroczny maj przyprawia o palpitację serca... naprawdę ciężko się wraca do takiej zimnicy, a miałam cichą nadzieję, że tu wygrzeję się dalej. Nic z tego, chłodek jest wyjątkowy :)
UsuńTeż bym uciekła, w jakieś ciepłe miejsce... wciąż mi tego mało!
Dziękuję, JoAnko za komplement, to bardzo miłe co napisałaś :)
Mocno Cię ściskam i przesyłam ciepłe myśli...
Ale to zleciało! I ze zdjęć, i z Twoich słów jasno wynika, że to był wspaniały i niezapomniany czas. Bardzo lubię Twoje ogrodnicze wpisy ale powiem Ci, że opowiadanie o podróżach wychodzi Ci równie ciekawie. Jeszcze kilka wyjazdów i będziesz profesjonalną blogerką podróżniczą. Spędziłaś urlop w cudownym miejscu, podziwiałaś piękną architekturę ale również cieszyłaś oczy tym co stworzyła natura, takie urlopy są najlepsze! No i oczywiście zachwycałaś się roślinnością, nie mogło być inaczej, nazwa i tematyka bloga do czegoś przecież zobowiązują 😊. I chociaż wyobrażam sobie, że powrót do rzeczywistości nie był łatwy to jakoś dałaś radę. Pozdrawiam Cię cieplutko z rzeczywistości spowitej deszczem wrrrrr. Buziaki i kalinichta.
OdpowiedzUsuńByło cudownie... wiadomo, że czasem trudno ująć w słowa swoje emocje, wrażenia, przeżycia...
UsuńJeśli Ci się podobało, tak jak piszesz, to ogromnie się cieszę. Może rzeczywiście powinnam więcej podróżować? Dla swoich własnych przeżyć i pozytywnej energii? Tak bym chciała. A teraz obawiam się, że życia mi nie starczy na zwiedzenie wszystkich wymarzonych miejsc... muszę się streszczać :)
Powrót nie był łatwy, nigdy nie jest. Zawsze potrzebuję trochę czasu na realne zaakceptowanie domowej codzienności :)
Buziole dla Ciebie gorące i... kalinichta :)
Masz całkowitą rację - Kreta potrafi zauroczyć. Mnie zauroczyła przedstawiona na Twoich pięknych fotografiach. Szczególnie jej przyroda. Chyba trudno jest opuścić tak wspaniałe miejsce. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKreta jest wspaniała, polecam każdemu. Oczu nie można oderwać od widoków i roślinności :)
UsuńCiężko się z niej wraca, to prawda...
Pozdrawiam Cię również!
Witam Cię serdecznie, kalos orises! 🤗
OdpowiedzUsuńMój komentarz zacznę od bardzo ważnej myśli filozoficznej. Sztuką nie jest pojechać i zobaczyć, sztuką jest pojechać i odkryć to, co dla nas jest nieznane, odkryć piękno tego świata. Ono jest wśród nas. Gdy zobaczysz to, co jest w tym świcie wyjątkowego, to odkryjesz pozytywną część naszego życia.
Kreta to przepiękna wyspa, która dostarcza wiele cudownych wrażeń i emocji, także i pięknych chwil. W niej zobaczymy to, co wyjątkowe. Piękno tego miejsca. Krajobrazy, roślinność i widoki. Piękna wyspa z pyszną kuchnią kreteńską. Choć Kretę widziałem w programach podróżniczych i vlogach z Krety, to sam chciałbym tam kiedyś pojechać. To miejsce jest takie wyjątkowe samo w sobie. Dużo pięknej architektury i historii :) Grecja to kraj, gdzie narodziła się filozofia - filozofia m.in. sokratejska, klasyczna (Platon i Arystoteles), czy też m.in. hellenistyczna, do której zalicza się filozofię epikurejską, bliżej znaną mi filozofię stoicką, którą się interesuję oraz sceptycyzm. Filozofia stoicka jest bardzo przydatna we współczesnych czasach, ale o niej opiszę na moim blogu 🙂
Dziękuję Ci za tą fotorelację z Grecji. Miło mi było zobaczyć piękne zdjęcia z tej podróży i poznać ciekawe miejsca, w których miałaś okazję w nich być. Miło mi było przeczytać Twoje wspomnienia z podróży z Grecji.
Pozdrawiam Cię cieplutko i ściskam Cię mocno, Me thermoús chairetismoús 🤗💖🙋♂️
Bardzo Ci dziękuję za te obszerne i szalenie interesujące informacje. Tego chyba brakowało w moim opisie, a Ty wspaniale to uzupełniłeś :)
UsuńCieszę się, że dzięki moim zdjęciom mogłeś choć trochę przybliżyć sobie obrazy i widoki tych pięknych, kreteńskich miejsc.
Serdecznie Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za Twój komentarz.
Wspaniała wycieczka. Ile wrażeń! Pięknie tam. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, na Krecie jest przecudownie!
UsuńMe alegra verte feliz. El viaje se ve precioso, también me encantaría hacerlo, es todo precioso. Yo también estoy unos días de vacaciones en Galicia. Piensa de venir a España a Cáceres, yo sería tu guía. Abrazos.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias, Teresa. Me alegra que tú también estuvieras de vacaciones. ¡Descansaste un poco!
UsuńEspaña es maravillosa y a mí también me tienta. Por supuesto que consideraré tu oferta, sobre todo porque tendría la oportunidad de conocerte en persona :)
¡Te mando un cordial saludo!
Czezc Iwonko ;) No i wiedziałam, że jak wrócisz, to będzie PETARDA 😍 Twoje opowieści są jak porządna kawa – mocne, aromatyczne i totalnie wciągające! A to zdanie o ciele, które krzyczy „NIEEE!” na lotnisku we Wrocławiu – no czysta poezja i życiowa prawda 😂 Kreta wygląda obłędnie, ale jeszcze piękniej wygląda Twoje podejście do życia – z humorem, uważnością i tym „ogrodowym filtrem” na świat 🌺 Czekam na więcej, nawet jeśli sama nie wiem, czy bardziej zazdroszczę widoków czy tej radości z chwili. Uściski i siga siga! 🌞✈️💛
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Aniu. To co napisałaś, jest dla mnie ogromnie miłe, aż się szeroko uśmiechnęłam :) Taka wiadomość, że z przyjemnością czytasz to, co napisałam, to wspaniałe uczucie.
UsuńDlatego serdecznie zapraszam Cię na nowy wpis :)
Mocno Cię ściskam.
Witaj Kochana Iwonko 🩷
OdpowiedzUsuńJak super że już jesteś w ojczyźnie i to taka zadowolona! A skoro Ty jesteś szczęśliwa,to ja także! I szczerze mówiąc nie dziwię się że taka radosna jesteś, Wasza podróż była wspaniała! Ten błękit wody, piękna roślinność, która u nas tylko w ogrodach botanicznych a tam rośnie ot tak " zwyczajnie" . No i tyle słoneczka, aż zazdrość bierze bo y nas było fatalnie w tym temacie, ale może w końcu się poprawi. Muszę przyznać że zdjęcie zrobione z samolotu bardzo mi się podoba, jeszcze nie leciałam więc jestem ciekawa tego uczucia 🤔
Kochana Moja korzystaj z chwili, ogród na pewno cierpliwie poczeka na Ciebie,tak i jak i my czekamy na relację z kolejnej wyprawy 🥰
Wszystkiego dobrego, udanego czerwca i dużo dobrych chwil. Gorące uściski 😘😘😘
Tak, Monia... Ten wyjazd, to była dla mnie ogromna radość i niesamowite przeżycie. Szczęście towarzyszyło mi cały czas wyjazdu. Kreta jest przepięknym miejscem i chętnie bym tam wróciła. No i to ciepełko i słoneczne promienie... bajka! A za lotem samolotem już tęsknię :)
UsuńMój ogród w tej chwili woła o ratunek i muszę się nim zająć :)
Mocno Cię przytulam!
Wspaniałe miejsca odwiedziłaś. Nigdy nie byłam na Krecie więc z wielką przyjemnością obejrzałam fotki i filmik. Wiem coś o tym trudnym powrocie do codzienności bo sama jeszcze w zeszły czwartek byłam w Hiszpanii a tam słoneczko i ciepełko oraz tak podobnie jak u Ciebie i egzotyczna roślinność i piękne widoki. Opiszę to jak się trochę ogarnę :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzyli Twój powrót z Hiszpanii z pewnością był tak samo trudny, jak mój z Krety :)
UsuńNiestety, do codzienności nie wraca się tak łatwo po takich eskapadach.
Pozdrawiam Cię również.
Kochana!
OdpowiedzUsuńPiękna kartka z podróży🌞😊
Serdeczności moc przesyłam🤗💖🌼
Bardzo dziękuję.
UsuńI cieszę się, że Ci się podobało :)
Uściski gorące!
Doskonale rozumiem Twój nastrój po powrocie z Krety i fantastyczne wspomnienia, bo też tam byłam i do tej pory pamiętam kolory, atmosferę i zapachy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię wiosennie.
To prawda, wciąż mam przed oczami te cudne krajobrazy, zapachy i fantastycznych ludzi.
UsuńI chętnie bym tam wróciła.
Pozdrowienia serdeczne!
Iwonko odwiedziłaś znakomite miejsce ze względu na słoneczną pogodę, piękne plaże, skarby architektoniczne i cudowną roślinność. Piękne wspomnienia cudowne krajobrazy pozostaną na długo.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Tak, Lusiu... było po prostu cudownie. Utwierdziłam się tylko w temacie, że takie ciepłe klimaty to coś dla mnie :) Czułam się jak ryba w wodzie. Te krajobrazy, zapachy, a do tego morze i słońce, coś wspaniałego!
UsuńPozdrawiam Cię gorąco!
Iwonko, pobyt na tej rajskiej wyspie wśród słońca, błękitnego nieba i turkusowej wody, grzejących a nade wszystko tylu ciekawych egzotycznych roślin musiał cię uszczęśliwić, co widać na zdjęciach. Bardzo się cieszę że udało ci się spełnić marzenie i odbyłaś tak fantastyczną podróż. Twoją relację przeczytałam z zaciekawieniem, bo w każdym słowie przekazujesz to co przeżyłaś i co cię zachwyciło - a przecież to właśnie jest najważniejsze! No i oczywiście każda podróż sprawia, że apetyt na kolejne wędrówki rośnie... Serdeczności przesyłam :)))
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, Lusi. Byłam tam niezmiernie szczęśliwa, to wszystko co oglądałam, krajobrazy, piękne widoki, roślinność i zapachy, to było wspaniałe przeżycie. Spełniłam marzenie i - tak jak piszesz - nabrałam apetytu na kolejne takie wyprawy.
UsuńRównież serdecznie Cię pozdrawiam!
Panterka pasuje do Krety! Super wyglądałaś Iwonko!
OdpowiedzUsuńI jakie cudowne miałas wakacje! Ależ tam pięknie!!! Zachwycam się każdym kadrem!
A po Tobie widać, że naprawdę zaznałaś tam moc szczęścia!
Naładowałaś akumulatory na cały rok!
Cieszę się razem z Tobą! I dziękuję za fantastyczną wycieczkę!:))
Pozdrawiam cieplutko!
Bardzo Ci dziękuję, kochana... cieszę się, że Ci się podoba mój wpis.
UsuńOczywiście, ten kreteński czas był fantastyczny i nie ukrywam, że byłam tam szczęśliwa... w końcu spełniłam swoje marzenie o cudownych, egzotycznych wakacjach :)
Najgorsze, a może najlepsze jest to, że nabrałam ochoty na więcej i mój wyjazdowy apetyt urósł ogromnie.
Ściskam Cię mocno!!!