W poprzednim poście pisałam o Panu Przymrozku, który miał czelność przyjść już do mnie któregoś wczesnego ranka i narobić szkód wśród moich roślinek. Wiele mi wprawdzie nie zniszczył, ale trochę przetrzebił moje zieloności. Ale zanim poskarżę się, co spustoszył, to pokażę Wam co też po sobie pozostawił. Mianowicie oszronił, polukrował, czy jak tam jeszcze inaczej zwał, w każdym razie udekorował sporo roślinek białą biżuterią, która szybko stopniała, jak tylko pokazało się słońce :)
Ale fakt, dopóki ta biała biżuteria nie stopniała, wyglądało to spektakularnie...
I to by było na tyle z tych dobrych wiadomości, bo zła informacja jest taka, że Pan Przymrozek zniszczył mi niestety moją roślinkę, która nieopacznie została na zewnątrz w ogrodzie, a Pani Ogrodowa przez swoje gapiostwo nie zabrała jej do domu. Może nie tak do końca, przez gapiostwo, tylko przez niewiedzę, bo nie śledziłam prognozy pogody i zupełnie się nie spodziewałam porannego przymrozku.
A w ogrodzie stał sobie w donicy kwiat tuberozy, na którego rozwinięcie bardzo czekałam, tym bardziej, że już już, za chwileczkę miało to nastąpić.
Późno się zabrał za to kwitnienie, ale w końcu się zabrał i zanim przymrozek zdusił go w swoim uścisku, wyglądał tak...
No niestety... akurat musiał się rozwinąć tamtego dnia przed tą feralną nocą, co przegapiłam, bo rankiem zobaczyłam już zupełnie inny widok. Kwiat wprawdzie się rozwinął, ale niestety od razu umarł, a właściwie zamarzł :)
Taki widok zastałam następnego ranka...
Trochę szkoda, bo kwiat tuberozy ponoć pięknie pachnie. Nie zdążyłam już tego poczuć. No cóż... zabrałam do domu donicę z cebulą i będę ponownie próbować w przyszłym roku, może się doczekam.
To by było na tyle mojego skarżenia się na niezapowiedziane głośno i wyraźnie zjawiska atmosferyczne :) Teraz trochę przyjemniejszych informacji...
Od czasu do czasu lubię sobie sprawiać drobne prezenty, zresztą kto nie lubi :) Moje niespodzianki są najczęściej w zielonym kolorze, bo to przecież...
no??? kto zgadnie??? :) Oczywiście - rośliny :)
To jest moje ostatnie chciejstwo...
Aeschynanthus twister... rzadko można spotkać tę roślinkę, a jeśli już to nie jest tania. Tę swoją, wcale w nienajgorszym stanie, wypatrzyłam w Castoramie.
Stała mocno ściśnięta na półce śmierci z przylepioną ceną 5 zł.
Kto by nie wziął, prawda? :) Mam tylko nadzieję, że będzie jej u mnie dobrze i pokocha mnie miłością bezwarunkową :)
A z innych drobnych przyjemności, to chciałam Wam jeszcze pokazać mój ostatni "żywy" kwiat hortensji, który onegdaj zostawiłam na hortensjowym krzaczku, bo wyglądał jeszcze całkiem dobrze, a który dopiero teraz niedawno jednak ścięłam i wstawiłam sobie w wazonik, bo przecież i tak by usechł.
Ale nie wiem, jak on to zrobił... chyba zawarł pakt z diabłem, bo nie zestrzał się wcale :) Czyżby eliksir młodości??? :)
Za to na kuchennym blacie wciąż cieszy moje oczy bordowy szczawik, zabrany dopiero niedawno z tarasu.
Będzie tak stał, dopóki nie zgubi wszystkich listków, a potem jego podziemne "szyszki" zasną, żeby wiosną obudzić się w kolejnym nowym życiu :)
Pobiegałam też trochę po ogrodzie z aparatem i zrobiłam trochę świeżych fotek, bo ostatnio pokazywałam Wam już mocno nieaktualne ujęcia.
I powiem Wam, że listopad w ogrodzie jest jeszcze całkiem, całkiem...
Rododendrony mają sporo nowych pąków, są już przygotowane do wiosennego kwitnienia. Wygląda to bardzo obiecująco :)
Wiosenne pąki ma już także magnolia :) To bardzo budujący widok...
A co jeszcze wygląda całkiem dobrze?
Wilczomlecze nie zmieniły się nic w ostatnim czasie.
I oczywiście żurawki. Te są niezmordowane przez całą zimę :)
No i trawy... to przecież teraz ich najlepszy czas. Akurat ta, której odmiany nie znam, to najstarsza trawiasta kępa w moim ogrodzie. Wygląda wciąż imponująco :)
Szarłat zwisły też jeszcze żyje... choć trochę stracił już na swoim intensywnym, bordowym kolorze...
Za to modrzew japoński pożółkł i za chwilę będzie gubił swoje ozdobne igiełki...
Ale są też rośliny, które wciąż jeszcze kwitną :)
Pamiętacie? Mamy przecież listopad :)
Byle jak, ale jeszcze kwitnie zawilec.
A krokosmia ma jeszcze pąki :)
No i listopadowe piękności, czyli chryzantemy :) Nie boją się mrozu...
A tak z innej beczki, to listopad jest w mojej rodzinie miesiącem urodzin.
Nie będę tu teraz wymieniać wszystkich moich bliskich, którzy takie święto obchodzą, ale fakt pozostaje faktem, że przemieszczam się z jednej imprezy na drugą i... bardzo mi się to podoba. Tak bardzo, że na tych imprezach uśmiech nie schodzi mi z twarzy :)
I tak bardzo zafiksowałam się na tych urodzinowych imprezach, że zupełnie zapomniałam o tym, iż mój zacny blog 2 listopada też obchodził swoje urodziny. Wprawdzie dopiero trzecie, ale zawsze to coś.
Moje osobiste urodziny też zresztą były dopiero co (zresztą nie ma co się chwalić, ilu lat już się dorobiłam 😆), więc u mnie jest zupełnie wyjątkowo, gdyż ten szary, bury i nielubiany przez prawie wszystkich miesiąc, jest miesiącem imprez, uśmiechów i radości :)
I tym uśmiechem oraz pozytywnym akcentem żegnam się z Wami do następnego napisania 💛
Me encantó la primera foto. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMe alegro. Y os saludo cordialmente.
UsuńIt’s amazing how frost can create such a beautiful scene, even if it’s at the expense of your plants! The "white jewelry" on the leaves must have looked stunning before it melted away in the sun. It’s such a bittersweet moment when nature shows its beauty and then the harsh reality sets in—like with the flower that froze overnight. It’s always a mix of awe and sadness, but that’s nature for you!
OdpowiedzUsuńI just shared a new post, and I invite you to read: www.melodyjacob.com.
Yes, I am aware that this is the way things are and I am also really delighted by this phenomenon. Snow is snow, frost is frost, but such wonderful paintings on plants are a rare and fascinating phenomenon.
UsuńWarmest regards and thank you for your comment.
Ale pięknie wygląda ten "lukier". Zwłaszcza na pierwszym zdjęciu ♥️ Jak to robisz, że pamiętasz wszystkie nazwy tylu roślin? Szacun. A szary listopad bardzo mi się podoba 🩶😉
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, jak to się dzieje, ale odkąd zainteresowałam się odmianami roślin, to jakoś te ich nazwy same wchodzą mi do głowy :)
UsuńIdzie zima... Przepiękne zdjęcia. Wszystkiego dobrego! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również życzę Ci wszystkiego dobrego :)
UsuńOd niedawna jestem u Ciebie Iwonko i bardzo mi się tu podoba.♥️ Po raz kolejny, fajnie mi się czytało i oglądało jesienne piękności i oczywiście nowości.🙂Piękne zdjęcia i płynąca radość!!! Tak trzymaj🥰Serdecznie pozdrawiam!!!
UsuńBardzo Ci dziękuję, Haniu, za takie słowa.
UsuńSą dla mnie ogromnie miłe, ale także bardzo motywujące do dalszego pisania i produkowania się na blogu. Również serdecznie Cię pozdrawiam i oczywiście zapraszam ponownie :)
Jestem i będę 🙂
UsuńWspaniale, dziękuję raz jeszcze...
UsuńWitaj kochana. Wyglądasz kwitnąco. Niech listopad Ci sprzyja. Choć za oknem coraz zimniej i aktualnie u mnie prószy śnieg , nie wściekam się nie zamartwiam...jest to czas wyciszenia, spokoju, przystępowania w tej codziennej gonitwie. U mnie remonty u Ciebie zabawy. Baw się Iwonko baw. Życzę wszystkiego najnajlepszego.
OdpowiedzUsuńPs. W ogrodzie choć już jesiennie, jest na czym oko zawiesić. A przymrozków poranne widoki też bardzo lubię uchwycić na zdjęciach, wygląda jak w mroźnej krainie. Pozdrawiam
Witaj, Agatko. Dziękuję za wszystkie miłe słowa.
UsuńJa też traktuję listopad, jako czas na wyciszenie, zwolnienie tempa i refleksję. Taki okres przystopowania każdy musi mieć od czasu do czasu. Jesień jest do tego doskonałą okazją.
Przymrozków teraz z pewnością będzie coraz więcej... więc takie widoki będziemy oglądać. I tylko patrzeć, jak śnieg udekoruje nasze ogrody.
Pozdrawiam Cię również.
Cześć Kochana przede wszystkim gratulacje. Oby twój blog działał jak najdłużej, bo jest piękny i ciekawy. Kwiaty to piękno samo w sobie. Bardzo mi szkoda roślinek potraktowanych przez zuchwałego Przymrozka. Twister jest cudnie zielony, chyba sama poszukam i kupię jak skończę remont. Tylko się boję, że młodszy kot się do niego dobierze. Już niejedną roślinę mi wykończył paskud. Twoje zdjęcia śliczne, miło Cię widzieć.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Kasiu. Jestem jeszcze blogową świeżynką, choć nie blogową w ogóle, bo inne blogi kiedyś prowadziłam już dawno, ale na tej platformie to jest moje pierwsze blogowe dziecko :)
UsuńA jeśli chodzi o koty, to tak... zawsze warto poczytać o każdej roślince, czy nie jest dla kociaków trująca, bo niestety sporo jest takich, które przy zwierzaczkach nie powinny być.
Cieplutko Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za bardzo miłe słowa...
Happy Birthday to your beautiful blog! You love fabulous❤️❤️❤️❤️❤️ So sorry to hear about Mr. Frost, but you captured such amazing photos. Such beauties, indeed. All the best to your November. I am sure you are planning already for that garden. All the best. Thanks for being here. Thank you for your comments!
OdpowiedzUsuńThank you very much!!! You're right, Mr. Frost caused some trouble, but he also made the plants beautiful models for my photos :) For now, I'm resting in November and I'll do that until the end of the year, maybe January will bring me some new ideas :)
UsuńBest wishes and thank you for being here!
Dang I just left you a comment and it disappeared! All the best to you and the beautiful blog. You have such wonder photos! & Happy Birthday to your blog! You look fabulous! Thanks so much for being here. And all that you do! All the best to what is left to November!
OdpowiedzUsuńNo problem, nothing gets lost on my site, and comments don't get lost either :)
UsuńSuch great photos of what the Frost left you. Such beauties in still life! Your photography is amazing! & so are you! Thanks so much for being here. Wishing you all the best with the holidays approaching. Stay the wonderful you! Happy Birthday to your blog!
OdpowiedzUsuńYour words are always so nice to me, thank you very much for them. And I read your comments with great pleasure.
UsuńPhotos with frost always come out so interesting, and this rose really did decorate itself with frost, like shiny jewelry. I like this photo too :)
I also wish you all the best.
Trzeba Panu Przymrozkowi przyznać, że oprócz szkód, które wyrządza, zostawia bardzo spektakularne ślady swoich wizyt. Zima wszystko przykrywa a przymrozek wydobywa piękno dodając białe, kryształkowe zdobienia. Nie można się nie zachwycać.
OdpowiedzUsuńPrzez swoje gapiostwo straciłam eukaliptusa ale o tym już Ci pisałam. Nauczona złym doświadczeniem wniosłam również do domu drzewko figowe. Będzie to nasza pierwsza wspólna zima a ja kompletnie nie wiem co robić, żebyśmy wiosną w dalszym ciągu mogły cieszyć się swoim towarzystwem. Obawiam się, że sama miłość to za mało 😊. Masz jakieś dobre rady?
I Tobie i blogowi życzę wielu pięknych lat, niech nigdy nie brakuje Ci inspiracji. Bądź szczęśliwa i zakochana w życiu tak jak do tej pory. Ślicznie wyglądasz i bardzo się cieszę że spędzasz listopad w fajnym towarzystwie. Uściski spod nieba przysłoniętego grubą warstą ciemnych chmur. Ale i tak jest fajnie.
To prawda, ten gagatek czyni w ogrodzie cuda. Mam świadomość, że to już ta pora i będzie mi tłamsił roślinki bezlitośnie i wiem, ze taka jest kolej rzeczy :) I właściwie podobają mi się takie zmrożone zieleniny, wygląda to spektakularnie. Odnośnie drzewka figowego nie mam żadnego doświadczenia ani żadnej wiedzy, ale mam koleżankę, która takowe posiada... podpytam i dam Ci znać.
UsuńDziękuję za komplementy i za życzenia, sama nie wiem kiedy te blogowe 3 lata zleciały. A co do mnie? Twoje życzenia są bardzo piękne, oby się spełniły :)
U mnie też są ciemne chmurzyska, ale to nie zmienia faktu, że dobry nastrój też mnie nie opuszcza :) Wszystkiego dobrego dla Ciebie <3
Witam serdecznie 🥰 Chciałam podpowiedzieć coś odnośnie zimowania figi. Ja też w tym roku pierwszy raz posadziłam figę i zimuje ją w gruncie owinęłam ją taką cieplejszą włókniną 70 g na m2 na podstawę wyłożyłam gałązki z tui i jak będą jakieś większe mrozy to wtedy jeszcze nałożę taki kaptur z włókniny i myślę, że przezimuje. Z tego co czytałam i się dowiedziałam to figi spokojnie u nas zimują w gruncie a nawet jak trochę przymarzną to one od dołu od korzenia normalnie wypuszczą, ja mam takie w formie drzewka i chcę zachować taką formę dlatego okrywam je, niektórzy wogole nie okrywają. Można też zbudować taką budkę na przykład z kartonu i nasypać liści owinąć to jeszcze włókniną albo jakimiś takimi matami słomianymi obłożyć, jest wiele sposobów, które można zastosować żeby taką figę osłonić przed mrozami, można zrobić budke ze styropianu, ale myślę, że nie ma takiej potrzeby chyba, że sa u Pani bardzo mrozne zimy. Najlepiej jakby rosła w takim osłoniętym miejscu na przykład przy południowej ścianie budynku, tak żeby nie
Usuńbyła narażona na takie silne mroźne wiatry. Jak wiadomo figa lubi ciepło, więc dlatego południe jest najlepszym miejscem do posadzenia figi, więc na przyszły rok jak będzie Pani sadzić ją do gruntu znaleźć jej właśnie takie miejsce by miała jak najwięcej słońca i osłonięta była od wiatrów. Pozdrawiam serdecznie 🥰
Iwonko, bardzo Ci dziękuję za te informacje.
UsuńDam znać Monice, że jest tu dla niej podpowiedź odnośnie drzewka figowego.
Jesteś wielka, DZIĘKUJĘ!!!
Ja również bardzo dziękuję za pomoc. Niestety jestem szczęśliwą posiadaczką jedynie balkonu póki co, zatem przesadzenie do gruntu nie wchodzi w grę. Wniosłam figę do domu, liście straciła już dawno, zostały tylko łyse gałęzie i kilka fig, które nie zdążyły dojrzeć. Myślę, że z figą w doniczce miałam ułatwione zadanie. O włókninie będę pamiętać na przyszłość. Jeszcze raz dziękuję za pomoc, to cudowna rzecz spotykać w blogosferze pomocne duszyczki. Pozdrawiam przeserdecznie.
UsuńKochana, to teraz musisz dla tej figi postarać się o kawałek gruntu :)
UsuńZupełnie inne klimaty ale te oszronione roślinki wyglądają cudnie, bajecznie!
OdpowiedzUsuńKiedy przeglądałam fotki z poprzednich lat, to trafiłam na podobne fotki. To był chyba Twój 17 post ale nie jedyny:)
Trzy lata a tyle się w tym czasie wydarzyło, każdy dzień przynosił coś nowego.Były już wszystkie pory roku:) Nie było mnie od początku ale nadrobiłam zaległości i cieszę się, że mogę tu zaglądać, czytać i zachwycać się:)
Gratuluję tych trzech blogowych lat ale też tego czego dokonaliście razem z mężem. Ogromna satysfakcja bo zaczynaliście od gołego pola a dziś to jest jest cudeńko:)
Wyglądasz świetnie, zawsze pozytywna, uśmiechnięta i pełna energii i tak trzymać!
Wszystkiego co najlepsze życzę i ściskam serdecznie 🤗😘
To prawda, Maminku. Zawsze jestem pełna podziwu dla Matki Natury, która wyczarowuje takie cuda.
UsuńAż wróciłam do tego postu Nr 17 i rzeczywiście, wtedy to była zima i minus 10 stopni, świecące słońce i diamentowy mróz... fajne były tamte widoki i fotki :)
Tak, to prawda... niby tylko trzy lata, a tyle zmian, nowinek, że czasem aż trudno uwierzyć. Ale z drugiej strony przerażający jest tak szybki upływ czasu... nie wiadomo po co tak goni.
I wiesz? To jest niesamowite, bo uświadomiłaś mi, że rzeczywiście, to co zrobiliśmy na tym pustym polu, to takie nasze małe mistrzostwo świata. Należy tylko być z tego dumnym :)
I dziękuję Ci za komplementy, to bardzo miłe :)
Ja też gorąco Cię ściskam i dziękuję, że jesteś!!!
Oooo🫠ja też jestem szczęśliwa, że jesteś❤️
UsuńA czas faktycznie pędzi i stale przyśpiesza i właśnie kiedy czuję ten pęd czasu, wracam do fotek sprzed lat. One uświadamiają jak wiele się wydarzyło a przecież zdjęcia to tylko maleńkie fragmenty. Trochę więcej jest w pamięci ale to też fragmenty:)
Działo się przez te lata, oj działo się 😉
I niech się dalej dzieje, byle pozytywnie:)
Przutulasy dla Ciebie🤗
Tak, wracanie do fotek to dobry sposób i na uświadomienie sobie, jak czas pędzi i na przywołanie wspomnień. Jest tyle sytuacji, do których wraca się z sentymentem, dlatego dobrze, że mamy te zdjęcia i dobrze, że są wspomnienia :)
UsuńI tak jak piszesz, przed nami jeszcze wiele dobrego :)
Buziaki!!!
Mróz to niezwykły artysta, "biżuteria" na brzegach płatków jest niesamowita
OdpowiedzUsuńZgadza się... działania natury to w ogóle niesamowite zjawisko...
UsuńGratulacje trzeciej rocznicy bloga!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że prowadzenie bloga sprawia Ci przyjemność. Nawet poznałaś innych blogerów w realnym życiu.
Super sprawa.
A kwiatki zachwycają! Nawet gdy są oszronione.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję bardzo, sama jestem zdziwiona, kiedy to zleciało.
UsuńI rzeczywiście, blog - oprócz satysfakcji - przyniósł mi nowe, wspaniałe znajomości :)
Pozdrawiam Cię również bardzo gorąco!
Przepiękne masz te kwiaty oszronione, bardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczne pozdrowienia z deszczowego Lublina.
Dziękuję Ci pięknie.
UsuńA u mnie dzisiaj sypie śnieg... pewnie za chwilę się stopi, ale na razie jest biało :)
Pozdrawiam!!!
Oh Ma'am, you look so beautiful in your age. I remember my late mother who loves gardening too. I hope I can hug her now..
OdpowiedzUsuńThank you very much and I greet you warmly, wishing you all the best.
UsuńIwonko 🩷
OdpowiedzUsuńZacznę od najserdeczniejszych życzeń! Dużo zdrowia, radości i miłości. Aby ten piękny uśmiech nigdy nie schodził z Twojej Twarzy! Co do wieku mówią, że mamy tyle na ile się czujemy. A Ty ciągle w ruchu, między ludźmi to myślę że góra 18 lat masz 😘 Z okazji urodzin bloga także serdeczne gratulacje!
Pan Mrozik pięknie ubrał Twoje roślinki! Ta róża wygląda bardzo widowiskowo! Ale reszta roślin też całkiem pięknie wygląda i pomimo że to listopad to całkiem dużo ładnych kolorów jeszcze jest. Zielone prezenty piękne! Myślę że skoro uratowałaś tą roślinkę przed utratą życia bo pewnie w końcu sklep spisałby ją na straty to będzie Ci pięknie się rozwijać. Jestem tego pewna i serdecznie Ci tego życzę 😘
Udanej reszty listopada i wielu udanych spotkań. Gorące uściski i pozdrawienia 😘😘🩷
Bardzo dziękuję, Monia. Twoje życzenia dla mnie i dla bloga sprawiły mi wiele radości :)
UsuńA z tym wiekiem to masz rację, oczywiście, że mam co najwyżej 18 :) Niech tak będzie! :)
Ogród wyjątkowo, jak na listopad, wciąż ma jakieś kolory. A może już tak teraz będzie? Że zimy będą przychodziły później i listopad będzie jeszcze całkiem jesienny? Byłoby fajnie :)
A co do roślinki, to mam nadzieję, że się odwdzięczy za zabranie do domu i będzie pięknie rosnąć...
Dziękuję Ci za miłe słowa, też mocno Cię ściskam i gorąco pozdrawiam!!!
To jest Twoja mocna strona - mimo przymrozków i zniszczeń, pierwsze czym się podzieliłaś to piękno tych właśnie przymrozków :) U nas dzisiaj po raz pierwszy poprószył śnieg :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego zarówno dla Ciebie, jak i dla bloga! Wielu długich postów, oraz dużo zdrówka Ci życzę Kochana <3
U nie też dzisiaj prószy śnieg... wiem, że szybko się stopi, ale trochę białej przyjemności jest za oknem :) A co do przymrozku :) Jak tylko zobaczyłam rano, co ten mróz wymalował, to od razu poleciałam robić zdjęcia. Musiałam to uwiecznić, bo widok by spektakularny.
UsuńDziękuję za życzenia, Kasiu i serdecznie Cię pozdrawiam!!!
Witaj Iwonko 🥰 Listopad w Twoim ogrodzie pokazuje nam przepiękne barwy jesieni a pan mrozek cudnie pomalował kwiaty, róża cudnie wygląda 🤩🌹🌹 Szkoda, że tylko zmarzł ten Twój ulubiony kwiat, ale cóż czasami tak sie zdarzy, że o czymś zapomnimy oby tylko cała roślina przeżyła. Piękne te kwiaty domowe szczególnie przypadł mi do gustu szczawik, piękne ma listki 🤩🌿 I kwiat hortensji pięknie się prezentuje w wazonie. A ta trawa w ogrodzie jest spektakularnie przepiękna🤩🌾🌾 Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga i życzę wielu przepięknych wpisów, opisów z Twojego życia w ogrodzie, wycieczek itp. Pozdrawiam serdecznie wszystkiego najlepszego 🥰🌹🏵🌸⚘️
OdpowiedzUsuńTo róża rzeczywiście wyglądała znakomicie, nie mogłam się na nią napatrzeć :)
UsuńA tuberozy szkoda, to fakt, trochę moje gapiostwo, bo nawet mi na myśl nie przyszło, że może być w nocy przymrozek, nic go nie zapowiadało... Żal było, bo byłam ciekawa jak pachnie, a tu taki pech... no trudno, może w przyszłym roku się uda.
Dziękuję Ci ogromnie za życzenia i ciepłe słowa.
Pozdrawiam Cię także... bardzo, bardzo serdecznie!!!
Jeszcze raz wszystkiego naj naj naj❣️ Szron jest niezwykle fotogenicznym zjawiskiem.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o moje typy, to podium zajęły w tym tygodniu: trawy, żurawki i nowe pędy.
Zima to zaledwie trzy miesiące, a czas płynie teraz jakby szybciej. Spokojnej reszty tygodnia. Serdecznie pozdrawiam. 💕
Bardzo dziękuję. Zgadza się, szron jest widowiskowy. Lubię zawsze łapać w tym okresie takie widoczki, przy odpowiedniej wilgotności powietrza zdarzają się czasem :)
UsuńPozdrawiam Cię również i dziękuję za Twoją obecność... wszystkiego dobrego :)
I jeszcze raz wszystkiego naj naj z okazji urodzin. Pozdrawiam i życzę udanej reszty tygodnia.🤗
UsuńPięknie Ci dziękuję :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga! Mam nadzieję, że będziesz przechodziła jeszcze nie jedne w naszym blogowym światku. U nas też już pierwszy przymrozek chwycił. Pięknie go uchwyciłaś na fotografiach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Karolinko.
UsuńJa też mam taką nadzieję, że kolejne blogowe rocznice są jeszcze przede mną i moim blogiem :)
A przymrozek zawsze wychodzi pięknie na zdjęciach, przynajmniej taki, który osiada na roślinkach.
Pozdrawiam również.
Iwonko, pragnę zacząć od życzeń dla Ciebie z okazji kolejnych urodzin: by uśmiech nie schodził Ci z twarzy, zdrówko dopisywało, a cały kwitnący raj, który stworzyłaś wokół domu dostarczał nieustannych powodów do szczęścia! Gratuluję też trzeciej rocznicy bloga - działaj nieskrępowanie w tej dziedzinie, bo ubogacasz swoimi fotografiami i słowami blogosferę!
OdpowiedzUsuńMoje serce skradła róża z pierwszego zdjęcia - absolutnie zjawiskowo przyozdobił ją przymrozek!
Potrafi on cudnie "pocukrować" świat, dlatego też uwieczniam w obiektywie takie ulotne chwile!
Przesyłam najcieplejsze pozdrowienia i życzenia pogody ducha na kolejne, prawdziwie zimowe dni😉
Bardzo dziękuję, Anitko, za takie piękne życzenia :)
UsuńZ moim blogiem jest mi bardzo po drodze, przynajmniej na razie i mam nadzieję, że to się nie zmieni...
Przyznaję Ci rację, że róża wypadła na tej fotce wspaniale, sama byłam zachwycona jej wyglądem, pięknie się przyodziała w biało-srebrną biżuterię :)
Dziękuję Ci za miłe słowa i życzę wspaniałego weekendu i samych miłych chwil...
O! To wszystkiego co najlepsze z okazji urodzin dla Ciebie Iwonko i bloga!
OdpowiedzUsuńWielu wspaniałych, szczęśliwych lat!
Wielu pięknych podróży i zdrówka dla Ciebie oraz roślin! 💕🤗
Piękna ta przymrozkowa biżuteria...🥰
Bardzo dziękuję za życzenia w imieniu swoim i bloga :)
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam.
Sí, se ven preciosas las plantas con la escarcha, pero no me gusta verla en mi jardín, espero que tarde bastante en verla por aquí. Tu jardín todavía se ve precioso. Te deseo muchas felicidades, tanto a ti como a tu blog. Abrazos fuertes.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa. No me gustan nada las heladas, no sólo en el jardín, sino en general. Soy una persona termófila y este clima no me favorece. Gracias por sus deseos y saludos cordiales.
UsuńWitaj jesienną szarugą Iwonko
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze z okazji Twoich rocznic. Życzę Ci zdrowia, szczęścia i pomyślności. Niech dobre Anioły Cię nie opuszczają, a ogród zachwycał o każdej porze roku.
Pan Przymrozek jest rzeczywiście zdolnym malarzem.
Pozdrawiam szumem deszczu
Witaj, Ismenko.
UsuńBardzo dziękuję za życzenia i za Twoje miłe słowa.
Przyznaję Ci rację, Pan Przymrozek tym razem postarał się wyjątkowo... mnie samą niektóre widoki zachwyciły :)
Pozdrawiam Cię również.
Cudny post Iwonko. Wędrowałam i podziwiałam roślinki:))) To cudo z Castoramy - nigdy nie widziałam takiej rośliny. Bardzo ciekawa. Wszystkiego dobrego z okazji urodzin Twoich i tych blogowych:) Niech zieleń nigdy Cię nie opuszcza, żadne przymrozki nie "zabijają" kwiatów, a miłość i szczęście niech "czycha" na Ciebie w każdym zakątku Twej drogi:) Buziaki!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa.
UsuńAeschynanthus nie jest często spotykaną rośliną, a już jego odmiana twister to rzeczywiście dosyć rzadki rarytasik :) Dlatego taka była moja radość, jak go dorwałam.
Dziękuję również za życzenia i to takie miłe i zielone :)
Całusy również Ci posyłam i dziękuję za wszystkie ciepłe słowa...
Pan Przymrozek przepięknie ozdobił Twoje roślinki! U Ciebie nigdy nie wieje nudą, nic tylko się zachwycać tymi wszystkimi kolorami, zwłaszcza gdy za oknem tak naprawdę szaro, buro i ponuro. Ja ostatnio ochoczo obsadzałem rabaty cebulami tulipanów, krokusów i cebulic licząc na porządny spektakl na wiosennym progu. Wszystkiego dobrego z okazji blogowych urodzin, bardzo się cieszę, że mogłem odkryć Twojego bloga i non stop zachwycać się ogrodowymi perełkami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie, Iwonko! :)
Tak, Pan Przymrozek się popisał tym razem wyjątkowo.
UsuńDziękuję, Maks, za miłe słowa. W końcu i u mnie przyjdzie czas, że będzie szaro i buro :)
Już sobie wyobrażam jak będzie u Ciebie pięknie wiosną. Ja w tym roku nic nie dosadzałam z cebulowych i już zaczynam pomału żałować, że tego nie zrobiłam. Ale mam nadzieję, że zeszłoroczne też się pokażą :)
Dziękuję Ci także za życzenia, to bardzo miłe co napisałeś...
Pozdrawiam Cię również ogromnie serdecznie.
Ten biżut na roślinach, a zwłaszcza na róży jest po prostu przecudny, w ogóle tego typu zdjęcia uwielbiam!@ Ale tylko zdjęcia. Bo pięknie wygląda, chociaż szkodzi. Bardzo dużo informacji o roślinkach i nie jestem w stanie spamiętać nazw, ale mam nadzieję, że cebulka zmrożonej roślinki w przyszłym roku wyda piękny, pachnący kwiat, że poczujesz wreszcie jego zapach.
OdpowiedzUsuńTrzecie urodziny blogu to już naprawdę poważne urodziny. Miałam wielu znajomych w blogosferze, którzy przez parę miesięcy pisali dość intensywnie, po czym po prostu znikali... Zawsze się wtedy smucę, bo jestem jak Mały Książę - gdy mnie ktoś oswoi, czekam na niego i jest mi smutno, gdy znika. Dlatego życzę Ci kolejnych długich lat pisania!
Lubię Skorpiony i Strzelce, u mnie w rodzince też było ich sporo. Tobie życzenia już złożyłam, jednak nigdy ich dość, więc cudów codzienności i dużo miłości!
Kwiatki w doniczkach też super, miałam kiedyś długo szczawik, ale potem w chyba tydzień cały mi zginął z przyczyny, o której do dziś nie mam pojęcia.
Moc pozdrowień i serdeczności, czytam, że jutro 12 na plusie i oby, bo ten śnieżek ostatnio po prostu mnie przeraził. Buziaki Kochana!
Ja też kocham takie zdjęcia. Mam ich trochę z poprzednich lat i skrzętnie przechowuję, bo lubię do nich wracać i je oglądać :)
UsuńCo do tuberozy, która mi przemarzła, to tak, też mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się ją powąchać :) Może weźmie się za wcześniejsze kwitnienie i zdążę przed przymrozkami, choć jest to kwiat jesieni...
Jak na razie, JoAnko, nie mam takiego planu, by odstąpić od pisania bloga, choć przyznam Ci, że zajmuje mi to sporo czasu. Ale dopóki sprawia mi to przyjemność, to nic nie powinno się zmienić. I rozumiem Twoje zasmucenie odejściem z blogosfery kogoś, kogo się polubiło... to rzeczywiście bywa smutne.
W mojej rodzinie pełno jest Skorpionów, jakoś tak rodziliśmy się w listopadzie :) I tak sobie teraz pomyślałam, że to dziwne zjawisko, rzeczywiście :)
Dziękuję Ci za ponowne życzenia, niech się spełniają, bo dobrych słów nigdy za wiele.
A o nadchodzącym ociepleniu też słyszałam i już się cieszę, bo z pewnością zafunduję sobie długi spacer... dzisiaj na przykład cały dzień padało :(
Uściski, moja kochana JoAnko!!!
Na początek zacznę od życzeń tych Twoich i blogowych. Życzę Ci by zdrowie, szczęście i miłość nigdy Cię nie opuszczały, by zawsze znalazł się powód do radości i uśmiechu. A co do bloga gratuluję tych trzech lat i życzę, by wena i chęć pisania Cię nie opuszczały. Z ciekawości spojrzałam na swój i okazuje się, że opuściłam dziesiątą rocznicę bloga (skleroza?:):) Pięknie przymrozek przystroił Twoje rośliny, a szczególnie różyczkę. U nas też gościł. Jednak kiedy wyszłam do ogrodu efektów dekoracji już nie było. Mimo, że listopad to u Ciebie jeszcze wiele kolorów gości. U nas już jesień bardziej zaawansowana. A ten ostatni śnieg i przymrozek spowodował u mnie lenia i zakończyłam już prace na ogrodzie mimo, że jest jeszcze sporo do zrobienia. Czekam na wiosnę zajęta innymi pracami i książkami. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Janeczko, za takie piękne życzenia w imieniu swoim i bloga. Niech się spełniają :) I widzisz? Przy okazji okazało się, że swoje blogowe urodziny przegapiłaś także. Ja o swoich blogowych przypomniałam sobie już po czasie :)
UsuńA ten przymrozkowy efekt u mnie też był tylko z rana. Od razu pobiegłam zrobić fotki, bo tak jak u Ciebie, mróz szybko znikał, a szron topniał :)
U mnie jakoś w tym roku rzeczywiście długo kolory się utrzymują. Może dlatego, że jeszcze do tej pory nie padał śnieg i nie stłamsił tych roślinek?
Ja też już uciekłam do książek i tak będzie do wiosny, nie mam zamiaru już się produkować w ogrodzie... on i tak da sobie radę beze mnie :)
Pozdrowienia serdeczne Ci przesyłam...
Z okazji tak zacnych urodzin Twoich i bloga, życzę Ci, aby nigdy nie opuściła Cię wena pisania, dusza była przepełniona kreatywnością, a pożądane rośliny same rosły.
OdpowiedzUsuńWłaśnie listopad przez te długie wieczory i spotkania, jest piękny.
Bardzo, bardzo pięknie dziękuję za takie miłe życzenia <3
UsuńNiech się spełnią, przynajmniej tak bym sobie życzyła :)
Cieplutko Cię pozdrawiam.
Róża ozdobiona przez Pana Przymrozka tą białą biżuteria wygląda zjawiskowo! I tyle pięknych roślin jeszcze zachwyca w listopadzie. A do tego listopad jest dla Ciebie radosnym czasem urodzin Twoich i Twoich bliskich. Niech więc uśmiech na Twojej twarzy gości jak najczęściej, ciesz się swoimi zielonościami domowymi i ogrodowymi i niech pisanie bloga sprawia Ci nadal jak największą frajdę. Życzę Ci dobrego tygodnia :)))
OdpowiedzUsuńTak, róża rzeczywiście zapozowała super i pięknie wyszła.
UsuńI rzeczywiście, mój ogród jeszcze nie zaopatrzył się w zimową szatę i wygląda całkiem dobrze. Ale to też może dlatego, że u mnie jeszcze w ogóle nie padał śnieg... choć wiem, że prawie w całym kraju już były opady, a w niektórych miejscach nawet dosyć obfite.
I dziękuję Ci pięknie za wspaniałe życzenia, niech się spełnią :)
Wszystkiego dobrego, Lusi i pozdrowienia Ci przesyłam bardzo serdeczne.
Iwonko, do twarzy Ci z uśmiechem i imprezami urodzinowymi :) Powiem Ci, że i u mnie jest to dość imprezowy miesiąc, tak na szybko naliczyłam cztery osoby z bliskiego otoczenia, z tym, że ja już w tych imprezach nie biorę udziału ze względu na dystans, jaki mnie dzieli od ojczyzny.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej aprobuję Twój najnowszy nabytek - cieszę się, że uratowałaś tę roślinkę z półki śmierci, bo jestem pewna, że będzie miała u Ciebie jak u Pana Boga za piecem! :)
Ojejku, ale z Ciebie blogowa świeżynka! ;) Spóźnione życzenie urodzinowe dla blogaska ;) Jakoś tak automatycznie przyjęłam, że jesteś starą wyjadaczką blogową jak ja i również masz kilkunastoletni staż blogowy. Tylko od razu dodaję, że to nie ma nic wspólnego z metryką, abyś mi się tutaj czasem nie obraziła za ten przymiotnik ;) Bo starości po Tobie nie widać :)
Długo się zastanawiałam, co robić: czy zostawić moje geranium na pastę losu i zimy, czy jednak pozwolić im przezimować ze mną pod tym samy dachem, i ostatecznie wybrałam opcję drugą. Jeszcze kwitną, żal by było, gdyby mróz je uśmiercił!
A może jednak zdradzisz, którego dokładnie dnia masz urodziny?
Pozdrawiam Cię serdecznie z chłodnawej wyspy :)
Dziękuję, dziękuję. Okazuje się, że tych listopadowych świętujących jest całkiem sporo :)
UsuńTak, w blogosferze jestem świeżynką, bo tak jak napisałam, dopiero trzy lata. Przez wiele wcześniejszych lat, kiedyś tam, pisałam blogi na innych platformach internetowych, ale one już nie istnieją, więc i blogów już nie ma. Toteż teraz jestem tu :) A za blogowe życzenia urodzinowe serdecznie dziękuję w imieniu blogaska :)
Z geranium dobrze zrobiłaś, szkoda byłoby zostawić je na zmarnowanie.
Oczywiście, że zdradzę dzień swoich urodzin, to żadna tajemnica. 16 :)
Buziole dla Ciebie i serdeczności, miłego tygodnia.
Cudowne zdjęcia! A i u mnie nie raz pojawił się listopadowy mrozik, który zabielił okolicę. Nie jestem jego fanką, ale zimę przeżyć trzeba by móc cieszyć się wiosną :) W listopadzie urodziny ma siostra mojego męża i mój blog :D Listopad jest taki jak na niego spojrzeć, nie musi być smutny :) Wspaniale wyglądasz uśmiechnięta, piękna, pozytywna... Kochana nasza! :)
OdpowiedzUsuńJa też nie jestem fanką mrozu, ale jest tak jak mówisz - zimę trzeba przeżyć, nie ma innej opcji.
UsuńJeśli Twój blog też jest listopadowy, to mamy wspólnie świętujące blogi, chociaż ja mam świadomość, że mój to jeszcze młodzieniaszek :)
Dziękuję Ci, kochana, za wszystkie komplementy i miłe słowa... to dla mnie ogromnie sympatyczne, co napisałaś. Przesyłam Ci gorące całusy i mocne przytulasy!!!
Ani się obejrzymy a będzie wiosna, zapewniam! I znów się zazieleni i za kolorowi, teraz trzeba przygotowywać się do świąt :D które swoją drogą uwielbiam. Mój blog skończył 11 lat, więc to kawał historii i mojego życia zarazem. Również przesyłam całusy i uściski!
UsuńCzas leci tak szybko, że rzeczywiście można powiedzieć, że wiosna będzie prawie za chwilę :)
UsuńJa w ogóle lubię grudzień, świąteczną atmosferę, kolędy, sklepowe świąteczne dekoracje itd...
To jest taki fajny, ciepły czas. Już sobie wyobrażam, jak Twój Piotruś będzie reagował na Mikołaja, choinkę i te wszystkie świąteczne niespodzianki :) Na pewno będzie dużo radości i śmiechu...
Wszystkiego dobrego, kochana!!!
Ach, Pan Przymrozek, naprawdę nie mógł poczekać, co? Szkoda tej tuberozy, zaledwie na chwilę przed pełnym rozkwitem… Takie momenty to zawsze wielka strata, ale trzymam kciuki za przyszły rok – na pewno się uda :)
OdpowiedzUsuńA ten kwiat hortensji, co to nie wyschnął – chyba naprawdę jakieś magiczne zaklęcie! :) Podziwiam, jak dbasz o te wszystkie roślinki, widać, że mają u Ciebie super opiekę. I te wszystkie listopadowe piękności – aż chce się mieć ogród jak Twój. Co do urodzin, to widać, że listopad to u Ciebie miesiąc pełen radości – no i blogowe urodziny! Dwa razy radość w tym miesiącu! :) Życzę Ci mnóstwa kolejnych uśmiechów i pięknych roślinnych niespodzianek i oby do wiosny Iwonko :) pozd serdecznie :)
Mam nadzieję, Aniu, że ta tuberoza w przyszłym roku mnie nie zawiedzie :)
UsuńA co do listopada, to dochodzę do wniosku, że jednak chyba go lubię... tyle jest imprez po drodze, nic tylko się bawić :)
I dzięki za piękne życzenia i ciepłe słowa, ogromnie mnie ucieszyły :)
Buziaki!
Dawno nie widziałam tak cudnego działania Pani Natury, uchwyconego Twoim wrażliwym okiem :-) Wszystkiego dobrego i jeszcze więcej szczęścia Iwonko!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńPrzyznam, że też lubię takie zdjęcia i takie widoki, bo Matka Natura jest czasem niesamowita.
Dziękuję za życzenia i miłe słowa... przesyłam mnóstwo serdeczności!
👍🧡🙂
OdpowiedzUsuń❤️❤️❤️
Usuń