Polecane posty

197. No i wszystko się posypało :(

Chyba po raz pierwszy, odkąd prowadzę tę blogową bazgraninę, zastała mnie taka sytuacja. Czułam już potrzebę napisania czegoś nowego, bo odstęp pomiędzy postami zrobił się dosyć spory, ale nie miałam żadnego nowego zdjęcia. Do tej pory było raczej tak, że to zdjęcia czekały na moją pisaninę, tym razem jednak fotki żadnej nie miałam... no, może ze trzy, z jakichś różnych sytuacji, które zdarzyły się w międzyczasie. No, ale trudno... wyszłam do ogrodu z zamiarem zrobienia dosłownie kilku zdjęć. Oczywiście, kilku nie udało mi się zrobić. W finale pstrykałam i pstrykałam i wyszło... ponad pięćdziesiąt :) Tak że będzie ich dużo, bo pomimo ostrej selekcji i tak zostało chyba około czterdziestu. Nie umiałam zrezygnować z pozostałych :)

Na początek, już tradycyjnie, coś ładnego :) 

Rudbekia, którą kupiłam w pobliskiej szkółce, zauroczyła mnie do tego stopnia, że musiałam ją mieć, choć naprawdę nie była mi potrzebna. Ale nie mogłam oderwać oczu od tych jej cudownych kwiatów :)

A co jeszcze może być ładnego w ogrodzie Pani Ogrodowej latem?  

Oczywiście jeżóweczki, jak ta lala... Bo czyż te wielowarstwowe płatki nie są zachwycające? 


Miniony czas zaczął się super. Najpierw odbył się zaplanowany wyjazd do Wrocławia i spotkanie z moimi psiapsiółami z naszej majowej, greckiej wyprawy. Były pogaduchy, dobre jedzonko, a potem wspólne tańce na wrocławskim rynku. Takie potańcówki organizowane są w moim rodzinnym mieście już od kilku lat, tym razem jednak postanowiłam wziąć udział w jednej z nich. Bawiłyśmy się do późnego wieczora, mimo niezbyt przychylnej pogody, a żeby po nocy nie wracać samej do domu, zostałam na noc u jednej z koleżanek :)



No i to były ostatnie podrygi mojej dobrej passy. I chciałam napisać coś nowego... coś ciekawego. Ale niestety, nie dzieje się u mnie dobrze w tej chwili, dzieje się za to coś, czym nie mogę się podzielić w Internecie. Dopadło mnie ogromne zmartwienie, nagle i niespodziewanie spadło na mnie, jak grom z jasnego nieba, ale nie jest to sprawa, o której mogę tutaj napisać. I żeby nie było żadnego niedomówienia, nie dotyczy to stanu zdrowia ani mojego, ani nikogo z moich bliskich. Powiem Wam tylko, że na samym początku załamałam się totalnie, moje zdumienie sięgnęło zenitu, przepłakałam cały wieczór, a poczucie krzywdy i niesprawiedliwości nie pozwalało mi o tym spokojnie myśleć. W takim marazmie tkwiłam przez kilka dni... nie umiałam myśleć o niczym innym. Wstawałam rano i pierwszą moją myślą była ta sprawa, nawet uśmiechać się nie potrafiłam. Zmuszałam się do uśmiechu, bo mąż patrzył na mnie ze smutkiem, nie chciałam dołować swoim smętnym widokiem także jego.

Jeszcze trochę jeżówek, przecież wciąż królują na moich rabatach...





Wciąż nie mogę się na nie napatrzeć. To naprawdę wyjątkowe rośliny. Ta mnogość odmian i kolorów powoduje dosłownie zawrót głowy, a mój zachwyt nimi jest nieustający. I choć te odmiany, które pokazuję, mam już kilka lat, co roku czekam na nie z taką samą niecierpliwością, a potem stoję i... patrzę, patrzę :)





Nie lubię siebie takiej... bez humoru, bez uśmiechu i z pozytywnym myśleniem w stanie szczątkowym. Właściwie to ta apatia i rezygnacja trwają do dziś, bo mój kłopot dopiero się rozpędza i nabiera mocy. Mam obawy, że jego pozytywne rozwiązanie jest nikłe i maleje z każdą upływającą chwilą. Ale staram się sobie tłumaczyć, że to nie koniec świata, że ludzie mają gorsze kłopoty...borykają się ze zdrowiem, ze stratą najbliższych, pozostają w jednej chwili bez swojego domowego ogniska, więc moje zmartwienie jest do przełknięcia, ale... wiecie, jak to jest. Takie tłumaczenie pomaga mi na chwilę, a po jakimś czasie smutek dopada mnie znowu. Może nawet nie smutek, tylko raczej jestem zła, nawet wściekła, rozczarowana i mam ogromne poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. I to bardzo boli! Wiem, że ciężko jest to zrozumieć nie znając szczegółów sprawy, ale naprawdę - uwierzcie - nie mogę, a może raczej nie chcę...

Doooobra, nie użalam się już nad sobą.

W minioną sobotę mieliśmy coroczną imprezkę ze wszystkimi naszymi cudownymi sąsiadami. Spotykamy się tak gremialnie na podwórkowym pikniku i tym razem również było wesoło, przyjaźnie i głośno :) Pogoda dopisała wprost cudownie, bo pierwszy uzgodniony przez wszystkich termin, musieliśmy przełożyć na sierpień z powodu lipcowego zimna i okrutnego deszczu. Tym razem jednak się udało i z udziałem domowników siedmiu najbliższych posesji imprezowaliśmy na bogato :) Zdjęć z tego bankietu nie będzie, z oczywistych względów. Natomiast mój wszechstronnie uzdolniony mąż zrobił taką fajną fotkę pełni księżyca, który akurat nocą 9 sierpnia wchodził w tzw. fazę Księżyca Jesiotra...

Co do ogrodowych spraw, to właśnie zaczyna się czas królowania hortensji. Te przecudowne rośliny porozwijały właśnie swoje niesamowite kwiatostany i budzą zachwyt, nie tylko mój. Przyznam szczerze, że ktokolwiek zajedzie na moje podwórko, pierwsze co robi po opuszczeniu auta, to zachwyca się głośno moimi hortensjami Polar Bear, które rosną przed frontem domu. A przecież to nie jest jeszcze kres ich możliwości. Najpiękniejsze będą we wrześniu, a nawet, jeśli pogoda pozwoli, to w październiku :) 

Tak wyglądają teraz...




I jeszcze klika ujęć z bliższej odległości. Niektóre zaczynają się już różowić :)




W samym ogrodzie, czyli od strony tarasu, rośnie sobie na pniu hortensja Vanille Fraise. Tej damie przyglądam się codziennie rano przez tarasową szybę... super wygląda na tle innych ogrodowych, zielonych roślin.


A z boku domu, całkiem od wschodniej strony, swoją miejscówkę mają moje największe hortensje Anabelle. Wciąż wyglądają doskonale, choć ich kwiaty zaczynają już zmieniać swoją barwę na lekko seledynową... Na poniższych zdjęciach w towarzystwie fioletowej perowskii.


Z tej samej strony domu kwitnie moja najbardziej żelazna i wytrwała hortensja ogrodowa.

Z pewnością jeszcze wielokrotnie będę pisać o moich hortensjach... przecież najlepsze chwile są jeszcze przed większością z nich :)

Oczywiście nie tylko hortensjami pysznią się w tej chwili moje rabaty. Obficie kwitną ketmie syryjskie... biała pełna i niebieska. Ta niebieska na zdjęciu wychodzi bardziej fioletowa, ale na żywo, to jednak w jej kwiatach jest sporo niebieskości.




Jeśli chodzi o innych moich ogrodowych ulubieńców, to właśnie pojawiło się kwitnienie kosmosów, czyli onętków. Te delikatne, cudowne kwiaty, kwitnące w przeróżnych kolorach i kołyszące się przy najmniejszym podmuchu wiatru na swoich długich łodygach, są moją całkiem świeżą miłością i z pewnością nią pozostaną. Dodatkową ich ozdobą są koperkowe listki, a dopełnieniem ich zalet jest długie kwitnienie, bo kwitną aż do jesieni, choć pojedyncze kwiaty na jednej roślince nie są zbyt trwałe. Niemniej warto je mieć w swoim ogrodowym królestwie, bo dzięki bardzo łatwemu rozsiewaniu, raz zasadzone lub posiane pozostaną w nim na zawsze.


Bardzo podobnie ma się sprawa z werbeną patagońską. Jeśli chociaż raz pozwolimy jej rozgościć się na naszych rabatach, z pewnością pokaże się na nich także w kolejnych sezonach. Bardzo lubię u siebie takich stałych gości :) W tym roku moja werbena usadowiła się w sąsiedztwie trawy Pony Tails.


Cudownie również kwitnie mój wiciokrzew Tellmana. Ma teraz swoje pięć minut :)


Kwitnie też biała gaura, pomarańczowy kłosowiec Mandarin, a także słoneczniczek szorstki variegata o pstrych listkach.



Swoim wyjątkowym kolorem czaruje też niezmiennie krokosmia... kwitnie już bardzo długo :)

Jagodowymi owockami chwali się również mahonia. Są one jadalne i doskonale nadają się na wszelkiego rodzaju przetwory.

A na koniec zostawiłam kwiaty floksa. To jedyny floks w moim ogrodzie i naprawdę nie wiem skąd się w nim wziął, bo ja niespecjalnie przepadam za tymi kwiatami. I tylko nadmienię przy okazji, że jeżeli ktoś Wam mówi, że wszystkie kwiaty w swoim ogrodzie kocha jednakowo, to nie wierzcie... :) Zawsze ma się jakieś swoje kwiatowe preferencje i miłości... jedne większe, a drugie mniejsze. W moim kwiatowym katalogu ulubieńców, floks jest prawie na samym końcu listy i nie pytajcie dlaczego. Po prostu tego nie wiem :)

I jeszcze na koniec moich wędrówek po rabatach, kilka ogrodowych widoków :)


A ten poniższy widoczek lubię bardzo. Kontrastowe zestawienie prawie czarnej pęcherznicy kalinolistnej Diabolo z białymi kwiatami hortensji Anabelle, wygląda bardzo ciekawie.

Teraz nadchodzi dla mnie miły czas, ponieważ wielkimi krokami zbliża się ślub i wesele mojej wnuczki. Miałam wielką radość być na przymiarce sukni ślubnej i naprawdę byłam wzruszona... to przepiękny moment móc zobaczyć moją małą dziewczynkę w ślubnej bieli :) Dlatego nie mogę się już doczekać tego cudownego dnia, kiedy zobaczę ją w pełnej krasie u boku narzeczonego. 

A już całkiem na koniec, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, zdradzę Wam miejsce mojej kolejnej wrześniowej wyprawy :) Po uzgodnieniach z moją wyjazdową ekipą, tym razem postanowiłyśmy postawić na plażowanie i wygrzanie się solidnie przed nadchodzącą jesienią i zimą. Dlatego wybór padł na gorącą Tunezję i jej piaszczyste plaże. Tak że w drugiej połowie września znowu będę się smażyć w promieniach afrykańskiego słońca :)

Na dziś to tyle. Nie będę ukrywać, że moje zmartwienie, o którym wyżej pisałam, odbiera mi chęć do jakiegokolwiek zaangażowania i byle jakiej nawet kreatywności. Wiem, że to minie, nawet jeśli mój problem nie skończy się dla mnie pozytywnie. Czas z pewnością wyciszy we mnie złość, żal i poczucie krzywdy. I powrócę do swojego "normalnego" stanu. Tymczasem jest, jak jest...

Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i życzę Wam tylko pięknych chwil oraz samych radosnych i pogodnych dni.

🌞



Komentarze

  1. Ile gatunków u Ciebie Iwonko... Moje jeżówki są niskie, a kosmosów w tym roku zdecydowanie mniej. Ja floksy bardzo lubię, mam do nich sentyment, bo rosły w ogrodzie mojej babci. Życzę, by wszystkie sprawy się wyprostowały, a to, co trudne ułożyło się po Twojej myśli. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Lenko. Wiem, że wiele osób lubi floksy, ja jakoś się nimi nie zachwycam. A mimo to, jakimś cudem znalazł się w moim ogrodzie :)
      Wielkie dzięki za miłe słowa wsparcia... mocno Cię przytulam!

      Usuń
  2. Z floksami mam podobnie jak Ty - są na końcu listy ulubieńców (bo ulubieńcami są generalnie wszystkie kwiaty, no ale floksy są na samym koniuszku). Jeżówki natomiast - niezmiennie zachwycające! Dziękuję za przypomnienie o pęcherznicy - potrzebuję rośliny w jakimś wyrazistym kolorze kontrastującym z zielenią pozostałych. Pęcherznica będzie w sam raz!
    Iwonko, z niepokojem czytam o Twoim zmartwieniu. Życzę Ci, żeby sprawa znalazła szybko pozytywne dla Ciebie rozwiązanie i żebyś szybko zapomniała o problemie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, wydawało mi się, że za brak miłości do floksów zostanę zlinczowana, a tu się okazuje, że w tej swojej obojętności do nich nie jestem sama :) Dzięki, Małgosiu, za dzielenie ze mną swojej opinii, od razu mi raźniej :) I cieszę się, że moja pęcherznica Cię zainspirowała...
      Dziękuję za słowa wsparcia... staram się o tym nie myśleć, ale wiem, że ta sprawa nade mną wisi i niestety, nie widzę na horyzoncie pozytywnego zakończenia :(
      Ściskam Cię mocno!

      Usuń

  3. Ojej, mam nadzieję, że Twoje zmartwienie zniknie tak nagle jak się pojawiło!
    A zdjęcia piękne, podobają mi się hortensje
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wciąż mam taką nadzieję, ale szczerze... szanse są niewielkie :(
      Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają i również serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
  4. Twój wpis czyta się jak spacer po ogrodzie między hortensjami, jeżówkami i słoneczniczkami, a przy tym wplata się w codzienne życie z całym swoim urokiem i i troskami. Zdjęcia są przepiękne i naprawdę pokazują, jak wyjątkowy masz ogród.
    Trzymam kciuki, żeby sprawa, która Cię trapi, znalazła dobre rozwiązanie.
    Życzę Ci chwil wytchnienia wśród swoich kwiatów oraz cudownego wypoczynku w Tunezji, słońca, relaksu na plaży i oderwania się od codziennych trosk.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba właśnie tak trochę jest, że ja pisząc o swoich roślinach myślami po tym ogrodzie spaceruję. I patrząc na zdjęcie, które jednocześnie wrzucam, mam odczucie bycia w tym ogrodowym miejscu na żywo. Dziękuję pięknie za pochwałę zdjęć... staram się bardzo, żeby nie były byle jakie :)
      Dziękuję Ci bardzo za trzymanie kciuków... nie mam wielkich nadziei na pozytywne zakończenie tej sprawy, ale ponoć nadzieja umiera ostatnia :(
      I mam nadzieję, że najbliższe miłe wydarzenia pozwolą mi się choć na chwilę oderwać od tych czarnych chmur...
      Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  5. Iwonko, na drugi raz proszę nie rób selekcji zdjęciowej, wklejaj w poście wszystkie zdjęcia, bo jestem spragniona wszelkich ogrodowych widoków od Pani Ogrodowej! Niezmiennie powtarzam - cudownie wszystko u Ciebie rośnie, kwitnie i wygląda.
    Zmartwienie - ucieszyłam się, że nie chodzi o zdrowie, ale wiem, że inne sprawy też mogą siać w duszy spustoszenie i życzę, aby wszelkie negatywne uczucia szybko zbladły, a najlepiej poszły precz w skutek rozwiązania, ułożenia pomyślnego całej sprawy czy sytuacji. Dwa lata temu doświadczyłam podobnych emocji i napisze tylko, że obecnie zbladły, choć czasami jeszcze się odzywają, bo nic się nie zmieniło w moim przypadku.
    Masz przed sobą wrześniowe, cudowne chwile i trzymam kciuki, abyś wyniosła z nich jak najwięcej szczęścia i radości. Ściskam Cię mocno i wracam do ogrodowych twoich piękności:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, obiecuję, że następny raz będzie bez selekcji :) Skoro jesteś spragniona tych widoków, to nie mogę postąpić inaczej i robić Ci przykrości :)
      Tak, moje zmartwienie dotyczy zupełnie innej sprawy, niż zdrowie... na szczęście. Niemniej jest to dla mnie spory kłopot, żal, ból i rozgoryczenie na wszechpanującą niesprawiedliwość. I wiem, że pewnych rzeczy nie przeskoczę i pewnie stąd to boli tak bardzo... Wiem, że one stracą na swojej intensywności w miarę upływu czasu, ale na razie bardzo boli :(
      I jest tak, jak napisałaś... na razie staram się cieszyć nadchodzącymi przyjemnościami.
      Mocno, mocno Cię przytulam :)

      Usuń
  6. Witam po dłuższej przerwie ale tak samo serdecznie!
    Oglądanie fotek z Twojego ogrodu niezmiennie sprawia mi ogromną przyjemność, bo tych cudowności nigdy dość a nawet czuję niedosyt.
    Zasmuciłaś mnie swoimi troskami, bo jak Tobie źle, to mnie to też doskwiera.
    Taki typ...
    Mam nadzieję, że koniec tych niedogodności jet tuż tuż i nastanie radosny czas.
    Przecież niebawem ślub wnuczki, potem wypad wyjazdowy...Musi być dobrze!
    Ściskam mooocno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, kochany Maminku.
      Ogród przynosi mi radość i ukojenie, to prawda... tym bardziej, że mam to wszystko na żywo.
      Wiem, że Ty także martwisz się moimi kłopotami, ale niestety... nikt nie może mi pomóc, nawet ja sama niewiele już mogę. Czekam tylko na rozstrzygnięcie, ale mimo mojego optymizmu, mam świadomość, że raczej wieści nie będą pozytywne... niestety :(
      Teraz żyję nadchodzącym ślubem i weselem, a potem będzie wyjazd... tam z pewnością uda mi się choć trochę o tym wszystkim nie myśleć.
      Buziaki gorące dla Ciebie!!!

      Usuń
  7. Me alegra ver todas tus flores querida amiga ¿ te puedo llamar así ?. Es cierto todas las flores nos gustan, pero siempre hay algunas más favoritas. Espero y deseo que con la boda de tu nieta, olvides esas preocupaciones y seas muy feliz. Ya nos iras contando sobre ese viaje que seguro será precioso, pensaba que tal vez te decidirías por España, Bueno será en otra ocasión. Te dejo abrazos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ¡Querida Teresa! Claro que puedes llamarme amiga. Amas las flores y tu jardín tanto como yo, y siento una cercanía y un vínculo especial contigo.
      Gracias por tus cálidos pensamientos, oraciones y apoyo. Intento no pensar en mis preocupaciones y ahora estoy centrando toda mi energía en esta próxima celebración familiar.
      Debo admitir que mis amigas y yo estamos pensando en España la próxima primavera. Nos gustaría volar allí unos 10 días, porque 7 días se quedan cortos y el tiempo vuela en estos viajes. Si nuestros planes se concretan, te los escribiré y te enterarás. ¡Un abrazo!

      Usuń
  8. A ja lubię hortensje, ale te takie wielkie, kuliste i niebieskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To hortensje ogrodowe, w przeciwieństwie do tych moich - bukietowych.
      I tamte są trudniejsze w uprawie... często przemarzają wiosną i figa z makiem jest potem, zamiast kwiatostanów :)

      Usuń
    2. Z kwestiami ogrodowymi nie dyskutuję, bo jestem niekompetentna 😘

      Usuń
  9. Iwonko!
    Dziękuję za zaproszenie nas do Twojego rajskiego ogrodu. Zachwycam się imponującą kolekcją jeżówek. Podziwiam nie tylko ich kolory ale i niezwykłą budowę kwiatów. Przepiękne. Można dostać oczopląsu patrząc na Twoje hortensje. Ten szpaler stanowi niekwestionowaną ozdobę Waszego domku. Jakie stosujesz odżywki, że rosną i kwitną tak bujnie. Życzę aby jak najszybciej minął problem, który tak bardzo Cię niepokoi a nawet sprawia ból. Głowa do góry bo przecież w najbliższym czasie będziesz przeżywać cudowne, niezapomniane chwile, ślub ukochanej wnuczki i wyjazd do Tunezji.
    Ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lusiu z całego serca. Jak wiesz, kocham jeżówki i też mogłabym się nimi zachwycać bez żadnej przerwy :) Zachwycają mnie niezmiennie i często chodzę do ogrodu i im się przyglądam.
      Hortensje, zwłaszcza te przed domem, rzeczywiście w tym roku urosły imponujące. Nie dalej, jak wczoraj, był u nas przyjaciel mojego męża, zajechał na podwórko, wysiadł z samochodu i... oniemiał. Jego zachwytom nad tymi hortensjami nie było końca... nawet zdjęcia sobie napstrykał :)
      Lusiu, ja nic z nimi nie robię, nawet ich nie nawożę... muszą radzić sobie same. Myślę, że akurat w tym roku ich wzrostowi sprzyjała deszczowa pogoda.
      Dziękuję za słowa wsparcia odnośnie mojego kłopotu. Oby dobrze się skończyło, choć nie mam wielkiej nadziei na pozytywne zakończenie, niestety :(
      Staram się teraz trzymać pozytywnych myśli i cieszyć się tymi zbliżającymi się, radosnymi wydarzeniami :)
      Mocno Cię przytulam i dziękuję za Twoje ciepłe słowa...

      Usuń
  10. Piękne, letnie kwiaty. Po burzy zawsze wychodzi słońce... Tego warto się trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, dobra wiadomość jest taka, że Twój problem nie dotyczy zdrowia ani Twojego, ani Twoich najbliższych. Wobec wielu rzeczy jesteśmy bezsilni a jedną z nich jest właśnie nasze zdrowie. Z wieloma rzeczami jesteśmy sobie w stanie poradzić albo przynajmniej walczyć o nie, choroba natomiast bywa najsilniejszym i najbardziej bezlitosnym przeciwniekiem.
    Kiedy przeczytałam, że wszystko się posypało pomyślałam od razu o Twoim wyjeździe. I chociaż przeżywasz teraz gorszy czas to bardzo się cieszę, że Tunezja pozwoli odciągnąć Twoje myśli w innym, zdecydowanie lepszym niż problemy, kierunku, I jeszcze czeka Cię ślub wnuczki a to przecież będzie wyjątkowe i niezapomniane przeżycie, podczas którego będą Ci towarzyszyły same najpiękniejsze emocje.
    Mam nadzieję, że problem, o którym piszesz nie okaże się aż tak wielki i ciężki do rozwiązania jak to teraz wygląda a jego konsekwencje nie pokryją się z tymi, których tak bardzo się obawiasz. Myślę o Tobie ciepło i wysyłam Ci potężną dawkę optymizmu, dawkuj ją sobie z rozmachem, nie żałuj sobie bo za jakiś czas wyślę Ci go jeszcze raz.
    Wiem, że ogród daje Ci ukojenie, zwłaszcza w obecnej, tak pieknej i barwnej wersji, i jesteś w dobrych rękach. Lubisz tańczyć zatem co Ci szkodzi, w ramach walki z myśleniem o problemie, podrygiwać wśród rabat :). Koncentruj się na dobrych rzeczach a tych masz przecież i wokół, i w najbliższej przyszłości mnóstwo! Ściskam Cię z całych i sił, głowa do góry Iwonka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tak właśnie się pocieszam, że zdrowie moje i moich najbliższych jest ok i to jest najważniejsze. I tak, jak pisałam... wiem, że ludzie mają gorsze problemy. Jednak ten żal jeszcze wraca, choć już coraz rzadziej. A na chorobę rzeczywiście nie mamy wpływu. I tym należy się cieszyć, że to nie taki problem. Pocieszeniem jest właśnie to wszystko, co będzie się działo w moim życiu w najbliższym czasie... ślub, wyjazd, same piękne wydarzenia.
      Mój problem, kochana, jest do rozwiązania, ale spełnienie obowiązku, którego się ode mnie żąda, obciąży mnie bardzo... głównie psychicznie. Wiem, że trudno to zrozumieć, nie znając szczegółów, ale nie chcę to na forum... wiadomo... Dziękuję Ci bardzo za Twoje słowa wsparcia, za dobrą energię, pozytywne myśli i optymizm. To dla mnie wiele znaczy. Skorzystam z Twojej dobrej aury, oczywiście...
      Mocno Cię pozdrawiam i przytulam... Twoje słowa dały mi naprawdę dużo dobrego :)
      Buziaki dla Ciebie!!!

      Usuń
  12. Nic dziwnego, że wszyscy zachwycają się hortensjami. Jak na gwiazdy przystało, nie mają w sobie za grosz skromności, wysuwają się na pierwszy plan i zdecydowanie grają pierwsze skrzypce ;) I pęcznieją z dumy, z każdorazowego zachwytu nad nimi, dlatego są takie okazałe :)

    Uff, tak enigmatycznie pisałaś o tym swoim zmartwieniu, że pomyślałam, iż odwołano ślub Twojej wnuczki i stąd te Twoje zgryzoty, no ale dotarłam do końca wpisu i się uspokoiłam - będzie ślub i będzie zabawa! Może właśnie tego teraz potrzebujesz? Rozerwiesz się, chwilowo zapomnisz o bolączkach, uronisz łezkę albo dwie na widok swojej "małej wnusi"... :)

    Ściskam Cię wirtualnie, Iwonko. Rozumiem, o czym piszesz na samym końcu tego wpisu, bo mam tak samo. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się. Hortensje zdecydowanie królują teraz w ogrodzie i są niekwestionowanymi ozdobami. A i tak ich najlepszy czas jest jeszcze przed nami.
      Co do ślubu... nieeee, na całe szczęście nic złego tam się nie dzieje. Kłopot jest zdecydowanie mój osobisty. Ślub będzie i ta myśl w tej chwili daje mi najwięcej radości :) Z pewnością podczas tej uroczystości uda mi się nie myśleć o tych moich zgryzotach. Perspektywa tych niesamowitych dla mnie przeżyć już w tej chwili cieszy mnie ogromnie :)
      Dziękuję Ci, kochana, za uściski i trzymanie kciuków za pomyślne rozwiązanie. Myśl, że tyle osób dobrze mi życzy, jest dla mnie ogromnie wspierająca.
      Przesyłam Ci gorące przytulasy!!!

      Usuń
  13. Ach, no i zapomniałam dodać, że wysyłam dużo miłości Twojemu cudownemu floksowi! :) Ja w przeciwieństwie do Ciebie zachwycam się nimi - nie dość, że mają piękny kolor (te wspaniałe odcienie różu), to jeszcze przypominają mi o rodzinnym domu. Kiedyś faktycznie naiwnie myślałam, że Twoje serce jest tak duże, iż znajdzie się w nim miejsce dla każdego kwiatuszka, ale potem wyprowadziłaś mnie z błędu ;) Teraz już jestem mądrzejsza ;)
    Dużo słońca, uśmiechu i pogody ducha życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, tych osób lubiących floksy jest zdecydowanie więcej, niż takich jak ja. Rozumiem to, floks to rzeczywiście kwiat przynoszący wspomnienia, budzący rozrzewnienie i nostalgię. Ja jakoś jednak nie mam takich skojarzeń, ani wspomnień... może dlatego jest mi raczej obojętny.
      Również życzę Ci samych wspaniałości... niech ten nadchodzący czas będzie dla Ciebie dobry i pogodny!

      Usuń
  14. Iwonko, cudowna mozaika ogrodowych piękności! To zdecydowanie czas, w którym królują hortensje.
    To po piwoniach najpiękniejsze dla mnie kwiaty, również przez wzgląd na różnorodność odmian,
    gatunków i kolorów, ich zdrowe i niezawodne kwitnienie!
    Z ogromną przykrością czytałam o problemie zakłócającym Twój spokój i odbierającym optymizm...
    oby jednak los przyniósł Ci ukojenie, bo wiem, jak mocno przeżywane rozterki, zawody, trudności,
    rozczarowania, żal i rozgoryczenie potrafią zatruć duszę...
    Oby wspaniały ogród, cudowne rodzinne wydarzenie i przyszły wyjazd, choć w pewnym stopniu złagodziły ten trudny dla Ciebie czas.
    Iwonko pozdrawiam, całuję i czule tulę...
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Anitko, hortensje w tej chwili biją na głowę wszystkie inne kwiaty. I w miarę upływu czasu jeszcze pokażą na co jest stać. Jest tak jak napisałaś... są niezawodne i niezniszczalne, a oczy cieszą niesamowicie.
      Dziś już, choć wciąż jeszcze jest obecny, mój problem trochę stracił na swojej intensywności, przynajmniej jeśli chodzi o moje złe emocje. Tyle dzieje się na świecie złych i przykrych rzeczy, że mój problem w moich oczach zmalał i stracił na swojej intensywności. Jestem zdrowa, szczęśliwa, otaczam się kochającymi i pozytywnymi ludźmi, więc mój żal i rozgoryczenie jest niczym wobec cudzych nieszczęść. Teraz cieszę się na te zbliżające się wydarzenia... ślub i wyjazd. Pewnie te najbliższe chwile pozwolą mi zupełnie oderwać się od czarnych myśli.
      Dziękuję za Twoje wsparcie, Anitko i bardzo gorąco Cię pozdrawiam <3

      Usuń
  15. Potresti fare un migliaio di post con un giardino così! Sono un amante delle echinacee e posso capire che le ammiri così tanto! Le tue ortensie poi sono impressionanti! Complimenti!

    Ti auguro una buona estate!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grazie mille per le tue gentili parole.
      È impossibile non rimanere affascinati dalle echinacee; ​​i loro colori e la loro moltitudine di varietà possono lasciare a bocca aperta.
      Anche le ortensie non sono da meno nella classifica delle piante più belle.
      Cordiali saluti!

      Usuń
  16. witam Iwonko💚
    wspaniała fotorelacja z Twojego ogrodu.. można się zachwycać i patrzeć i patrzeć bez końca! ..dziękuję za piękno którym się dzielisz - Twoje kwiaty są przecudne!😍
    życzę Ci Kochana aby Twoje zmartwienia minęły bezpowrotnie, abyś odzyskała spokój i uśmiech..
    mało mnie w necie, ale jak zajrzę, to staram się nadrabiać zaległości na blogach..
    cieszę się bardzo razem z Tobą wyjazdem do Tunezji, bo sobie wypoczniesz i zrelaksujesz się 🌞🌊🩱🌴
    - pozdrawiam cieplutko, życzę Ci samych dobrych dni i pięknych chwil każdego dnia🥰🤗🌞🌺🍀🐞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twoją wizytę. I za wszystkie pochwały.
      Życzenia, żeby mój kłopot zniknął także się przydadzą, bo do dzisiaj mój problem trwa ciągle... i jeszcze pewnie tak będzie przez jakiś czas.
      W Tunezji z pewnością wypocznę i oderwę się od tych wszystkich niekorzystnych myśli.
      Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo gorąco!

      Usuń
  17. W ogóle się nie dziwię, że zachwyciłaś się rudbekia 😊 wygląda dosłownie jak malowana.. jakby jej płatki były podpalane. Coś pięknego 😊 cały ogród z pewnością przynosi Ci wiele satysfakcji co widać po każdym Twoim wpisie, to jak opisujesz swoje rośliny z taką dokładnością i szczegółami. Iwonko znam to uczucie niesprawiedliwości i krzywdy ludzkiej. Wiem jak bardzo to boli ale głowa do góry. Zawsze powtarzam ze nasze łzy nie pójdą na marne i nam się wróci każde dobro a ludziom wróci się ta krzywda którą wyrządzają innym. Ależ się cieszę Twoim wyjazdem 😍 odpoczniesz tam za wszystkie czasy a promyki słońca naładują z powrotem Twoje pozytywne baterie na cały kolejny rok! 😊
    Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rudbekia tak mocno mnie zauroczyła, że kupiłam ją bez chwili namysłu :) I ani chwili nie żałowałam. Cieszę się swoim ogrodem... czasem wystarczy tylko, że patrzę, to już przynosi mi wiele szczęścia.
      Co do niesprawiedliwości... to tak, masz rację. Bardzo boli, żal wciąż we mnie tkwi, ale czas robi swoje. Mam tylko nadzieję, że najbliższe radosne wydarzenia pozwolą mi się choć trochę od tego złego myślenia uwolnić. No i oczywiście cieszę się ogromnie na te tunezyjskie, słoneczne promienie :)
      Ściskam Cię również ogromnie serdecznie, kochana... i uśmiecham szeroko do Ciebie!

      Usuń
  18. Witaj! Czasem spotyka nas jakaś niesprawiedliwość i trudno potem dojść do porządku dziennego, ale warto mimo wszystko dostrzegać pozytywy: urodę ogrodu, wsparcie bliskich i przyjaciół, nadchodzące uroczystości rodzinne i wyjazdy.
    Myślę, że dla Twoich kwiatów nadchodzi teraz najlepszy czas. Pozdrawiam serdecznie! 🤗 🫶

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, staram się dostrzegać te pozytywy, ale nie przychodzi to łatwo. Myśli o niesprawiedliwości i wszechobecny żal czasem dopadają mnie jeszcze. Właśnie te zbliżające się radosne wydarzenia w moim życiu dodają mi teraz wiele energii i pozytywnego myślenia. Dobrze, że czasowo ułożyło się właśnie tak, a nie odwrotnie.
      Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie!

      Usuń
    2. A dziękukę Ci moja droga. Wiesz, że NASA nazwała wszystkie pełnie na cześć Indian Ameryki Północnej? Pełnia jesiotra dotyczy sierpniowej pełni, kiedy to był najlepszy okres na łowienie jesiotrów dla plemion mieszkających w pobliżu Wielkich Jezior. Miałam przyjemność dotykać tę żywą skamielinę. Kiedyś też wędkowałam. Głowa do góry, piersi naprzód!
      😉

      Usuń
    3. Dziękuję za tę garść informacji, to bardzo ciekawe...
      Ja też kiedyś wędkowałam, choć tak naprawdę, to bardziej wyjadałam kukurydzę z puszki :)
      Uściski!

      Usuń
  19. Witaj Iwonko
    Piękny ten Twój ogród. Zanurzyłam się w nim z przyjemnością. I u mnie trwa hortensji. Ale i pozostałe kwiaty uwielbiam. Dostrzegłam także firletki, które już przekwitły, ale zawsze się gdzieś wcisną.
    Wrocław niezmiennie zachwyca
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Ismeno. Hortensje mają teraz swoje pięć minut, choć myślę, że jeszcze pokażą na co je stać. A firletki rozsiewają się wszędzie, trzeba mieć nad nimi kontrolę, na szczęście mają tak charakterystyczne liście, że można je poznać już z daleka.
      Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
    2. To prawda. Rozsiewają się wszędzie, ale ja to lubię. Niewielka kontrola jest jednak potrzebna :)))
      Pozdrawiam nadzieją na spokojny weekend

      Usuń
    3. Zgadza się. Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  20. Ależ piękne zdjęcia, bardzo miło się ogląda. Życzę pozytywnego rozwiązania tego kłopotu, dużo uśmiechu. Bo po burzy zawsze wychodzi słońce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za pochwałę zdjęć, staram się, żeby były ładne :)
      I dziękuję za dobre życzenie, niech się spełni!
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  21. Witaj Iwonko. Życzę by zmartwienie tak jak się pojawiło , szybko czniknęło, by znalazło się dobre rozwiązanie. Czasem coś przychodzi czego się nie spodziewaliśmy, a nie przychodzi ot tak. Zawsze po coś. Napewno się ułoży . Jakoś ale się ułoży. Hortensje są pięknie, Twoje są zjawiskowe..zarówno jeżówki jak i reszta kwiatów mają swoje nadal pięć minut. Sierpień to najkolorowszy chyba miesiąc letni. Mi brakuje lilii...ale cóż taki czas.
    Piękne uroczystości przed Tobą i wyjazd. Cudownie. Życzę dużo słonka i wsparcia od kochanej osoby, jaką jest mąż. A wiem , że wspiera najlepiej.Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Agatko. Niestety, wszystko wskazuje na to, że moje zmartwienie szybko nie zniknie... zanim nastąpi jej koniec minie pewnie jeszcze sporo czasu. Ale staram się jak najmniej o tym myśleć i nie zatruwać swoich myśli czymś, na co już w tej chwili nie mam wpływu.
      Też podziwiam teraz hortensje. Cieszę się, że mam je w swoim ogrodzie, bo to aktualnie jest prawdziwa dekoracja.
      Bardzo się za to ekscytuję tym ślubem i weselem, no i późniejszym wyjazdem. To pozwoli mi trochę nie myśleć o tym kłopocie. A mąż wspiera, to prawda. To cudowne uczucie mieć takie wsparcie.
      Gorąco Cię pozdrawiam!

      Usuń
  22. Iwonko, bardzo mi przykro z powodu tego kłopotu i zmartwień, które na pewno zaprzątają Twoją głowę jak nic innego. Mam nadzieję jednak, że mimo tej sceptycznej prognozy wszystko rozwiąże się sprawnie i pozytywnie dla Ciebie. Trzymam za to ogromne, ogromne, najogromniejsze kciuki! Życie nie jest niestety usłane różami i często lubi spłatać paskudnego figla, no ale cóż... też na niektóre rzeczy i nasze losy nie mamy wpływu. Niech ten ślub wnuczki i wyjazd do Tunezji nieco zrekompensuje te troski i cięższy czas. Ogród jak zwykle zachwyca, rób zdjęć jak najwięcej, bo już niebawem ta paskudna zima odbierze nam to całe piękno, a świat zamieni w bezbarwną i nijaką przestrzeń tonącą w długich nocach. Aż nie chcę sobie tego wyobrażać, bo od razu mam ciarki!
    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz trzymam za wszystko mocno kciuki, Iwonko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, przyszło i na mnie, żeby mieć się czym martwić. Tym bardziej, że spadło to na mnie tak niepodziewanie i z takiego zaskoczenia, że gdyby mi jeszcze dzień wcześniej ktoś powiedział, że tak będzie, to bym się zaśmiała :( Nie liczę na pozytywne zakończenie, bo z tym urzędem, z którym się pałuję, nie ma ponoć pozytywnych zakończeń, ale - jak to mówią - nadzieja umiera ostatnia. Na razie staram się o tym nie myśleć, choć całkiem się nie da... ale przynajmniej myśleć jak najmniej.
      Dziękuję za trzymanie kciuków i wirtualne wsparcie, od razu mi lepiej z tą świadomością.
      Właśnie ten ślub wnuczki i wyjazd pozwolą mi z pewnością oderwać się od tego smutku i żalu... na to bardzo liczę. Perspektywa zimnej jesieni i zaraz po niej następującej zimy, też nie napawa optymizmem, choć wiem... taka jest kolej rzeczy :)
      Dziękuję, Maks, za Twoje słowa wsparcia... to naprawdę dużo dla mnie znaczy.
      Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.

      Usuń
  23. Moja Kochana tak mi przykro z powodu twojego problemu i że nie mogę Ci w żaden sposób pomóc. Jejku... Strasznie, gdy dopadają nas kłopoty, których nie możemy rozwiązać. Już wcześniej czytałam tego posta i chciałam dodać komentarz, ale niestety nagle zerwało połączenie i komentarz wzięło licho, a ja zapomniałam, że miałam dodać komentarz. Cały czas myślałam o tym, że masz kłopot i że Ci smutno. Jedyne pocieszenie, że czeka Cię piękny ślub wnuczki i wyjazd. Mam nadzieję, że jakoś Ci zrekompensuje te wszystkie przykrości, które Cię dopadły. Przyznam ogordu , własnego kąta żeby odpocząć. Ci się Iwonko, że u mnie też średnio. Po wakacjach złapałam doła jak przyszło do porządków i szarej rzeczywistości. Nie mogę się jakoś wyzbierać po tych wyjazdach. Brakuję mi balkonu czy jakiegoś ogrodu czy nawet oddzielnego pokoju żeby odpocząć. Wszędzie gwar, hałas, zamieszanie, stale ktoś czegoś o mnie chce. Nie mam nawet warunków, żeby spokojnie popisać. Za chwilę szkoła i znowu trzeba będzie na pełnych obrotach... Z wielką przyjemnością patrzę na twój ogród i nowe okazy. Rabatki idealne. Kwiaty zawsze mnie oczarowują. Czekam na kolejne odsłony twojego wspaniałego ogrodu Iwonko. Z całego serca życzę Ci żeby twoje problemy się rozwiązały. Przytulam mocno ♥️♥️♥️

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kasiu... ten kłopot spadł na mnie, jak grom z jasnego nieba i niestety, na razie na horyzoncie końca nie widać. Nikt nie może mi pomóc i to też nie jest dobra wiadomość, bo wiem, że wiele osób wyciągnęłoby do mnie pomocną dłoń, ale niestety...
      I masz rację, jedynie zbliżająca się uroczystość, a potem wyjazd, trzymają się w miarę pozytywnym nastroju. Staram się o tym nie myśleć, a przynajmniej myśleć jak najmniej.
      Przykro mi, że u Ciebie też jest dół i złe chwile, to przykre... Szum i nieustanny hałas nie pozwalają odpocząć i się wyciszyć, a to każdemu jest niezbędne. Ja ze swoim introwertycznym charakterem, nie umiałabym funkcjonować w takich okolicznościach. Dlatego doskonale Cię rozumiem.
      Dziękuję za pochwałę rabatek i ogrodu, to też moja oaza i miejsce do wyciszenia.
      Również mocno Cię przytulam i życzę Ci, kochana, spokoju...

      Usuń
  24. Wow, your garden is amazing, with so many flowers in full bloom. I can really picture you just standing there, staring at the coneflowers and hydrangeas. I also get what you mean about being weighed down by something you can’t share; it’s hard when that sadness or frustration sticks around. But it’s nice that little joys, like the backyard party and your garden, are still giving you moments of light.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. It's true, I find peace and solace in my garden. Among the flowering pests, there's a problem that can arise, even if it's an immediate threat.
      I try to address them if they're not used or are minor, but it's not risky. I don't like to complain or feel sorry for myself, but sometimes there's no other way.
      Thank you for visiting my blog, and best regards!

      Usuń
  25. Zrobiłam sobie detoks od mediów, ale nie trzymam się tego rygorystycznie, więc wpadłam i ... na początku przeczytałam o ...sobie. Walczę z pewnym urzędem, sprawa jest w sądzie. Ja już prawie przecierpiałam, zaczynam spać spokojnie, cóż, do porażek też trzeba się przyzwyczaić .
    Jeżowki dopiero odkryłam w zeszłym roku. Jeszcze nie wyglądają jakoś spektakularnie, ale nie od razu Kraków...
    Tr,ymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to... taki detoks często jest nam potrzebny, a czasami po prostu niezbędny. Też tak mam.
      Ciekawa jestem, czy nasza kłopotliwa sprawa dotyczy podobnego problemu, bo u mnie też to jest urzędowa sprawa i... niestety, nie mam wielkich nadziei na takie zakończenie, które będzie dla mnie korzystne. Ale pewnie jeszcze trochę to potrwa, zanim się tego dowiem.
      Take staram się za wiele o tym nie myśleć, choć powiem, że na tym, początkowym etapie, nie jest to proste... wciąż mam poczucie żalu i niesprawiedliwości.
      Życzę Ci spokoju i dużo optymizmu... sobie także :)

      Usuń
  26. Trzymaj się ♥ Życie jest płynne, raz jest lepiej raz jest gorzej. Tak jak dobro nie jest gwarantowane tak i złe momenty ;) Będzie lepiej.
    Zapraszam do mnie na rozdanie z okazji 10 rocznicy bloga! ♥
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... to u mnie teraz chyba przyszło "to gorzej" :(
      Mam tylko nadzieję, że szybko minie albo przynajmniej pozwoli mi w miarę szybko pogodzić się z całą sytuacją.
      Czas jednak robi swoje i dziś już nie boli tak, jak jeszcze trzy tygodnie temu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  27. Iwonko kochana! Każde zaproszenie do Twojego ogrodu i spacer wśród tych kwiatowych piękności zawsze jest dla mnie okazją do odpoczynku i relaksu, a czytając Twoje opowieści o roślinach mam wrażenie że spaceruję razem z Tobą i podziwiam Twój roślinny raj. Zdjęć dla mnie nigdy nie jest za dużo, każde z przyjemnością oglądam. Floksy nie są dla mnie na pierwszym miejscu letnich kwiatów, bo to miejsce jak wiadomo zajmują jeżówki, ale lubię je - tym bardziej że były to ulubione kwiaty mojej mamy. Ale ja z kolei zachwycam się hortensjami bukietowymi u innych, ale w moich ogrodzie mam tylko różową anabelkę i kilka bukietówek, ale wolę takie odmiany o mniejszych kwiatach. Przed Tobą wspaniała wzruszająca uroczystość, potem odpoczynek w Tunezji - niech one dadzą Ci jak najwięcej radości. Choć oczywiście rozumiem, że trudny problem z którym się zmagasz nie pozwala na uśmiech i pozytywne uczucia. Oczywiście truizmem jest, że w życiu nie może być tylko dobrze, więc życzę Ci żebyś jak najmniej myślała o tym przykrym doświadczeniu. Mocno trzymam za Ciebie kciuki i przytulam najserdeczniej :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo Ci dziękuję Lusi za te wszystkie pochwały, komplementy i ciepłe słowa. Ja w sumie też lubię dużo zdjęć, tylko zawsze mam obawy, że jak będzie ich za dużo, to potencjalnego czytelnika tylko to zniechęci, zamiast zainteresować. Ale widzę, że sporo osób upomina się o więcej i zdjęć i przyznam, że jest to bardzo miłe.
      Moje wielkie hortensje bukietowe, zwłaszcza te Polar Bear, które rosną przed domem, urosły w ty roku ogromniaste i myślę, że jest to spowodowane tymi obfitymi opadami deszczu wiosną, bo jednak są to straszne pijaki :) Sama jestem zdziwiona ich tegoroczną wielkością.
      Powiem Ci, że na ten ślub wnuczki czekam już z ogromną niecierpliwością... na szczęście to już tylko kilka dni :) Cieszę się ogromnie i wiem, że te piękne chwile pozwolą mi, choć na moment, przestać myśleć o przykrych sprawach Zresztą staram się o nich myśleć jak najmniej się da.
      Dziękuję za przytulasy i bardzo, bardzo gorąco Cię pozdrawiam!

      Usuń
  28. Trudniejsze dni wpisane są w nasze życie. Może po to, aby w naszym życiu nie było zbyt ładnie i cukierkowo, może żeby nas czegoś nauczyć? Żebyśmy docenili dobre chwile w naszym życiu? Nie mnie to oceniać. Liczy się to, czy wyjdziemy z nich jako wygrani (choćby "przeciorani"), czy też nie. Czy nas to wzmocni, czy osłabi. Życzę Ci, abyś wyszła z tego zwycięską ręką. Ogród piękny, niech daje Ci wytchnienie w tych trudnych dniach. Ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że akurat ja doceniałam dobre chwile w swoim życiu, dlatego tym bardziej nie rozumiem, po co mi to przykre doświadczenie... No ale widocznie czasem tak musi być :( Też nie chcę tego doceniać.
      Dziękuję, Karolinko za wsparcie i za dobre słowa. Ogród daje mi dużo radości, a teraz także te zbliżające się miłe wydarzenia :) Dam radę :)
      Serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
  29. Czesc Iwonko 🥰 dawno mnie u Ciebie nie było 😉 Super się rozpisałaś! 😍 I dobrze, bo zawsze się świetnie czyta Twoje posty – jak opowieść przy kawie w ogrodzie 🌸. Kwiaty jak zwykle bajka, aż się chce u Ciebie posiedzieć na rabatce 😉. A co do trudniejszych chwil – trzymam kciuki i rozumiem, też je teraz mam i żeby szybko się wszystko poukładało.. ściskam i pozdrawiam serdecznie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana Aniu, Ty zawsze masz dla mnie dobre i przyjazne słowo :)
      Dzięki za trzymanie kciuków, bardzo to mi się teraz przyda. A skoro Ciebie też dopadły jakieś kłopoty, to również życzę Ci szybkiego ich rozwiązania i to oczywiście na Twoją korzyść.
      Gorąco Cię pozdrawiam!

      Usuń
  30. Przepiękne zdjęcia. Dobrze, że masz teraz ich zapas, bo wiadomo że i wpisy będą pojawiały się częściej.
    Pozdrawiam i zapraszam so obejrzenia mojego nowego obrazu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Myślę, że jak nadejdzie jesień skorzystam ze zdjęć, które robiłam kiedyś tam... mam ich trochę w domowym archiwum.
      Również serdecznie Cię pozdrawiam oraz dziękuję za wizytę i komentarz.

      Usuń
  31. Iwonko....mam nadzieję, że to zmartwienie jednak się wyklaruje i będzie dobrze...
    Niestety w życiu spotykają nas rozmaite sytuacje...
    A ogród masz przepiękny... Te kwiaty, to miód na serce...
    Trzymaj się kochana! 😊♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję, choć szczerze przyznam, że niewielką.
      Ale cóż, czas się chyba z tym pogodzić i przestać sobie zatruwać organizm czymś, na co nie mam żadnego wpływu :(
      Dziękuję za Twoje miłe słowa...
      Przytulasy przesyłam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa