Polecane posty

135. Tygrysówka pawia i podróż przedślubna

Grudzień... styczeń... luty...

Mam świadomość, że w ogrodzie to martwe miesiące, przynajmniej dla mnie, bo w tym okresie niczego tam nie robię, no... może trochę w lutym się ruszy, wszystko zależy od pogody.

W każdym razie, dopóki te bezogrodowe miesiące panować nam będą, na moim blogu roślinek będzie niewiele. Bo tak, jak już kiedyś wcześniej napisałam, nie będę robić ani żadnych postów podsumowujących ani tematycznych, powtarzających zdjęcia z wiosny, lata czy jesieni. 

Wiem, że blog jest tematycznie związany z ogrodem, ale Pani Ogrodowa nie tylko ogrodem żyje, a przecież jak jej ogród zasypia, to Pani Ogrodowa wcale nie śpi snem zimowym, tylko żyje, działa albo wspomina. Właśnie - wspomina, tym chyba zajmę się tej zimy.

Natomiast pomyślałam sobie, że od czasu, kiedy zaczęłam tu pisać, zjawiło się u mnie całkiem sporo nowych obserwatorów, którzy z pewnością nie znają mnie tak dobrze, jakbym tego chciała. Dlatego zajmę się czymś innym. Tak dokładnie czym, to wyłuszczę za chwilę.

W najbliższych postach będzie wprawdzie jeden wyjątek, bo zrobię odstępstwo od powyższej zasady i częściowo pokażę kwiaty, ale to tylko z tego powodu, że te posty "wiszą" mi już dawno, a ponieważ są już trochę nieaktualne, czas wielki je tu wstawić.

No dobra... na radosny początek coś dla oka, czyli coś pięknego i kolorowego :)


Znacie tę roślinkę? To tygrysówka pawia...

Nawiążę jeszcze przez moment do tych wyjątków. Ci, którzy uważnie mnie czytają i pamiętają, to wiedzą, że już jakiś czas temu zrezygnowałam w ogrodzie całkowicie z sadzenia roślin, które wymagają wykopania na zimę ich bulw lub cebul. Miałam swego czasu takich roślin wiele, między innymi bawiłam się daliami, kannami czyli paciorecznikami, gladiolami czyli mieczykami i właśnie także tygrysówką pawią. Niestety... myślę, że sporo osób po czasie z tego jednak rezygnuje tak, jak zrezygnowałam ja. Z racji wieku, coraz słabszej kondycji i coraz mniejszej ilości sił, odpuściłam sobie tę zabawę z wykopywaniem i wiosennym wkopywaniem. Dlatego pewnych roślin w moim ogrodzie już nie znajdziecie. Ale pozostały zdjęcia i tymi właśnie chcę się z Wami podzielić. 

Tak że dziś odstępstwo numer jeden, w roli głównej tygrysówka pawia, natomiast w dalszej części postu będzie coś zupełnie innego.

Ta roślinka jest, a raczej była cudowna. Miałam cztery (chyba cztery) kolory jej kwiatów i to fakt, była bardzo widowiskowa. Niestety, te jej piękne kwiaty, to były kwiaty jednego dnia. Jeśli chciałam im zrobić fotkę, musiałam dosłownie polować. Bo jeśli kwiat rozwinął się rano, to mogłam mieć pewność, że późnym popołudniem czy wieczorem, już go nie będzie. Ale i tak warto było wtedy mieć je w ogrodzie. Olbrzymie, trzypłatkowe kwiaty były niesamowicie dekoracyjne, wyraziste kolorystycznie i zdecydowanie przyciągały oko. 

Zresztą zobaczcie sami :)





Dobrze, że mam jeszcze te zdjęcia. Z tego co wiem, tygrysówka pawia nie jest dość często spotykaną rośliną w ogrodzie, może właśnie z uwagi na to, że tak szybko przekwita, ale zdecydowanie uważam, że jeśli ktoś lubi wykopywanie i wkopywanie cebul, to warto ją mieć, mimo wszystko. Jest piękna i taka trochę... egzotyczna :)







To w temacie tygrysówki pawiej byłoby tyle. 

Za jakiś czas pokażę Wam jeszcze jedną roślinę, której kiedyś miałam w ogrodzie pełno, a której z takich samych względów, nie mam już u siebie. Ale to "inną razą".

Zapytacie więc: jeśli nie rośliny (oprócz tych wyjątków), to co będę Wam tu pokazywać i o czym pisać?

Ano... hmm, mam ochotę w czasie tej zimy trochę powspominać. I to powspominać o wszystkim, a najczęściej o tym, o czym w ogóle tu jeszcze nie pisałam, ani czego w ogóle tu nie pokazywałam.

To będą bardziej takie moje osobiste wspomnienia, a dla moich "czytaczy" okazja do bliższego poznania mnie i moich różnych, życiowych epizodów, czy też historii. Żadnych sensacji tu z pewnością nie znajdziecie, tylko trochę moich wspominek z różnych etapów mojego życia. I najpierw miałam zamiar ułożyć je i pokazać chronologicznie, ale z pewnych względów nie jest to obecnie możliwe... Muszę jeszcze porobić trochę zdjęć, a ostatnimi czasy, wiadomo... nie miałam jakoś do tego specjalnie głowy.

Dlatego dzisiaj zacznę od środka. Pokażę Wam kilka... no może kilkanaście fotek z mojej podróży przedślubnej :) Tak, tak... dobrze czytacie, nie z podróży poślubnej, tylko właśnie przedślubnej. Ponieważ tak się złożyło, że zaraz po ślubie zabraliśmy się ostro za budowę domu, dlatego nasza podróż była przedślubna.

Cudowna zresztą, do dziś wspominam tę wycieczkę z wielkim sentymentem i uśmiechem rozczulenia... Miejsce naszej podróży było chyba zupełnie zwyczajne i jakże popularne w tamtych czasach, ale dla nas była to iście egzotyczna wyprawa. Zdjęcia też są zwyczajne... stare, nawet już nie pamiętam, czym robione :)

Cel: hotel Desert Rose Resort, miasto Hurghada, Egipt :)

Było pięknie... Pragnę tylko nadmienić, że wtedy byłam jeszcze piękna i młoda (teraz jestem już tylko piękna 😉)... Dlatego wszystko na tych zdjęciach jest dla mnie cudowne :) Nawet ja sama :)





Typowy miejski sklep, czy raczej super market :)


I trochę mojej osoby w tych cudownych okolicznościach przyrody :)








Palenie sziszy, czyli fajki wodnej, było obowiązkowe. No... prawie :)


I wspólne z miejscowymi mieszkańcami tańce, zabawy i wygłupy, w czasie rejsu statkiem po Morzu Czerwonym...





A tu pamiątkowa fotka z moim późniejszym ślubnym, czyli moją życiową połówką :)


I coś, co wszyscy kochający ciepełko lubią najbardziej, czyli relaks w przyhotelowym basenie :) Ach... 😃


To byłoby chyba na tyle wspominania... przynajmniej na ten moment. Ciekawa jestem co myślicie o takich moich wspominkach, ale niekoniecznie zawsze ogrodowych?

Myślę, że chyba chciałabym mieć tu pewne opowiastki i fotki, tak na pamiątkę i mam nadzieję, że Wam również, przynajmniej w okresie zimowym, nie będzie przeszkadzać takie lekkie odchylenie od ogrodowej tematyki...

Napiszcie, proszę, co o tym myślicie? Za każdą wizytę na blogu i za każdy komentarz serdecznie dziękuję, to dla mnie ogromna radość, że chcecie uczestniczyć w tych moich życiowych faktach i historyjkach...

Tymczasem, do następnego... 💙💙💙

Chyba w jednym z następnych postów wydam się za mąż 😊😊😊

Komentarze

  1. Miło powspominać takie miłe chwile, a my przy okazji możemy poznać Cię bliżej :). Ja też miałam taką podróż przedślubną, bo poślubna to była dopiero półtora roku po ślubie, tak się złożyło.
    Tygrysówka jest rzeczywiście przepiękna! Ale doskonale Cię rozumiem, ja też dawno odpuściłam sobie takie trudne w obsłudze rośliny. Trzeba mieć na to i czas i zdrowie, a z jednym i drugim bywa przecież różnie.
    Czekam na kolejne wspominki! Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo, Małgosiu, że podoba Ci się taka treść... I masz rację, zarówno z czasem i zdrowiem a także z siłami jest już coraz gorzej i lepiej nie będzie, więc niektóre piękne rośliny trzeba sobie odpuścić. Buziaki gorące Ci posyłam...

      Usuń
  2. Tygrysówki są piękne. W pierwszej chwili pomyślałam, że to są storczyki. A podróżowanie jest wspaniałe. Mogłabym o tym czytać cały czas. Możecie sobie teraz z mężem powspominać. Natomiast Ty z fajką? Jakoś zupełnie mi to do Ciebie nie pasuje. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga, te używki kiedyś (ale kiedyś) nie były mi obce, więc fajki wodnej też musiałam spróbować. Mam nawet taką jedną w domu, dostaliśmy w prezencie jakoś już po ślubie, ale jak dotąd stoi nieużywana :)

      Usuń
    2. Przychodzę z życzeniami i pomyślnego Nowego Roku 2024 życzę. Niech wszystko pięknie rośnie i kwitnie. ;)

      Usuń
    3. Bardzo, bardzo dziękuję <3

      Usuń
  3. Witaj Iwonko 🩷
    Zacznę od tygrysówki pawiej, ogromna szkoda że kwiat tak szybko znika bo jest wspaniały. Te kolory i kształty, jakby znaleźć się w orientalnej dżungli. Naprawdę cudo!
    A co do wspomnień to doskonały pomysł. Tak jak mówisz dzięki temu możemy Cię lepiej poznać. Np że miałaś jaśniejsze włosy niż teraz 😀a Podróż magiczna,jak z baśni tysiąca i jednej nocy 🙂. I bardzo cieszy mnie fakt że mówisz o sobie piękna,bo tak jest! Ja o sobie mówię, że mnie tylko" i" zostało 😉😁
    A jak zdrowie? Doszliście z mężem jako tako do siebie?
    Serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam i czekam na więcej takich wspominkowych wpisów 😘🩷🩵

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście Monia, kwiat tygrysówki pawiej jest zupełnie wyjątkowy i nieczęsto spotykany. Oprócz tego, że cudownie wyglądają te trzy płatki, to jeszcze do tego te kolory ma dosyć intensywne i jest dosyć spory, więc na rabacie rzuca się w oczy :) Cieszę się, że moje wspominki się podobają, więc będę wspominać :) I zgadza się, długo miałam rozjaśniane włosy, ale generalnie jestem brunetką i w takich czuję się najlepiej... natury nie oszukasz :) Uśmiałam się z tego Twojego "i", to bardzo dobry pomysł, muszę zapamiętać :) Jeśli chodzi o zdrowie, to jest już lepiej, kaszel już mnie tak nie męczy, inhalacja bardzo mi pomogła, natomiast jeszcze jesteśmy wciąż dosyć słabi i szybko się męczymy, ale słyszałam, że to może trwać nawet kilka miesięcy... :( Uściski dla Ciebie :)

      Usuń
  4. Ciekawy pomysł na inną tematykę. Pozdrawiam serdecznie 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Pozdrawiam Cię również bardzo ciepło <3

      Usuń
  5. Też już kilka lat temu zrezygnowałam z roślin, które trzeba wykopywać. Faktycznie rzadko widuje się tygrysówkę, kojarzę że gdzieś widziałam, ale nie pamiętam gdzie. Z przyjemnością poczytam Twoje wspomnienia, jeśli tylko będę mogła. Pozdrawiam Iwonko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niestety... Wiek i brak sił wymuszają na nas takie zachowania. Musimy zrezygnować z pewnych roślin, ale ja nie ubolewam, nie można mieć wszystkiego. Cieszę się, że będziesz do mnie zaglądać, Lenko. Życzę Ci dużo siły i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  6. Co jest na pierwszym zdjęciu z Egiptu? Nie było mnie tutaj dość długo i widzę spore zmiany, oczywiście pozytywne :) Bardzo podoba mi się nowa szata graficzna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To hotel. Aladdin Beach Resort w Hurghadzie. Piękny obiekt, dlatego zrobiłam to zdjęcie :) Dziękuję za pochwałę zmian na blogu, też bardzo mi się podobają. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie.

      Usuń
  7. Nawet nie wiedziałam, że jest taka roślina - tygrysówka:))) Piękna.
    I piękna Ty w cudownych aranżacjach.
    Uściski Iwonko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że dzięki moim zdjęciom mogłaś poznać tygrysówkę :) I dziękuję za pochwały i komplementy, to bardzo miłe. Ściskam Cię równie serdecznie i ciepłe myśli posyłam...

      Usuń
  8. Witam poświątecznie:)
    Jak zwykle z przyjemnością przeczytałam post i pooglądałam foteczki:)
    Coraz bardziej lubię wspomnienia i tłumaczę to peselozą:)
    Skoro zostało mi już tylko"i"to zdecydowanie przybyło wspomnień:)
    Kiedy czytałam o tygrysówce,której nie można odmówić urokliwości, to przypomniało mi się jak zagospodarowywaliśmy nasz ogród.
    Na początku chciałam w nim mieć wszystko co mi się podobało ale z upływem lat zaczęła się ostra selekcja. Jedne rośliny były zbyt absorbujące, inne zbyt inwazyjne i tak drogą eliminacji zostały tylko te najbardziej wartościowe.
    Teraz dokładnie tak samo jest z roślinami w domu. Tylko te,które u nas czują się dobrze a i tak jest ich sporo.
    A Wasza podróż była fantastyczna,niezwykle klimatyczna i romantyczna. Do takich chwil chce się wracać i przeżywać je wciąż od nowa🫠
    Też mam takie wspomnienia :)
    Czekam na kolejny post.
    Mam nadzieję, że siły wrócą szybciutko i teraz już tylko z górki:)
    Pozdrawiam cieplutko i tulę mocno 🤗🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże mi się podoba określenie "peseloza" :) Jak wiesz, ja uwielbiam takie słowotwórstwo, sama wiele razy wymyślam takie cudaki słowne, więc peseloza znajdzie si moim słowniku na bank, dziękuję :) Tak, a ta selekcja w ogrodzie to chyba dotyczy wszystkich. Ja też na początku siałam wszystko co popadnie, później to odchwaszczałam, zasuwałam jak dzika, ale trwało to chyba tylko dwa lata z rzędu i... dałam spokój :) Nie da się mieć wszystkiego, a jeszcze przy mojej skłonności do ogrodowej pedanterii, to już w ogóle jest czad :) Masz rację, kochana. nasza podróż była fantastyczna, jak dobrze, że zostają fotki i wspomnienia, człowiek byłby bez nich ubogi... Z moimi siłami jest coraz lepiej, przynajmniej trochę energii do mnie wróciło i mam nadzieję, że w miarę upływu czasu będzie jej coraz więcej :) Mocno, mocno Cię ściskam i przytulam...

      Usuń
    2. Iwonko Kochana
      Tym razem wracam aby złożyć Wam życzenia noworoczne:)
      Życzę przede wszystkim zdrowia,spokoju,miłości i życzliwości ale też spełnienia marzeń i realizacji planów.
      Samych dobroci🫠
      Poznałam Ciebie,stałaś się moją bratnią duszą i chciałabym aby tak już zostało na zawsze🧡🧡
      Szczęśliwego Nowego Roku🥂🍾😘😘
      Tulę mocno!

      Usuń
    3. Pięknie, bardzo pięknie Ci dziękuję, kochana, za cudne życzenia. Odwzajemniam je w całości, każde Twoje słowo i powiem Ci, że aż mi się łezka w oku zakręciła, jak przeczytałam o tej bratniej duszy. Bo mam dokładnie takie samo odczucie w stosunku do Ciebie <3 Jak to dobrze, że je Ciebie tutaj spotkałam, w tym wirtualnym świecie :) Buziaki i uściski...

      Usuń
    4. Teraz to ja się wzruszyłam po tylu ciepłych i pełnych uczuć słowach 🫠❤️
      Dobrze, że jesteś. Dobrze, że los pozwolił nam się tu spotkać.
      Ściskam mocno! Buziolki😘

      Usuń
  9. Przyznam szczerze, że tą roślinkę pierwszy raz widzę na oczy, ale jest naprawdę bardzo ładna :D
    Fajnie jest tak pooglądać stare zdjęcia i wrócić wspomnieniami do starych czasów :D
    Na bloga zawsze chętnie zaglądam :D Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że miałam rację, że tygrysówka nie jest zbyt znana. Wiele osób widzi ją pierwszy raz. Ładna jest, to fakt, ale wykopywanie cebul każdej jesieni, to już nie dla mnie :) Skoro chętnie oglądasz wspominki, to będę wrzucać, zawsze serdecznie Cię zapraszam :)

      Usuń
  10. Me encantó ver tu reportaje del viaje a Egipto, veo que lo pasaron muy bien y sí, eres muy guapa. Tus flores estaban muy lindas, te digo que yo nunca saco los bulbos y demás de la tierra, los dejo en ellas, algunos mueren, pero la mayoría salen en primavera y salen muchos más. Abrazos y Feliz Año Nuevo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias Teresa por tus palabras, son muy bonitas para mí. De hecho, lo pasamos muy bien en Egipto, son recuerdos hermosos. Entiendo que no saques los bulbos, pero nuestros inviernos son helados y duros, no como el tuyo, por lo que estos bulbos no sobrevivirían, por lo que, lamentablemente, hay que sacar algunos tubérculos o bulbos para el invierno. Gracias por tus deseos, también te deseo todo lo mejor en el Año Nuevo.

      Usuń
  11. Pierwszy raz słyszę i widzę taką roślinę. A szkoda, bo bardzo mi się podoba.
    Wspomnienia są częścią nas, więc jak tylko masz taką ochotę i chęć, to myślę, że jak najbardziej powinnaś się nimi z nami dzielić. To szansa, abyśmy mogli lepiej Cię poznać. Z tych zdjęć z Egiptu bije taka radość, że aż miło je oglądać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że sporo osób w ogóle o tygrysówce nie słyszało, więc tym bardziej się cieszę, że ja tutaj pokazałam. To prawda, że w Egipcie byliśmy tacy szczęśliwi... Piękna pogoda, słońce, niebieska woda, cudowny czas :) Dlatego będę wracać do tych różnych, dobrych wspomnień. Przytulam, Karolinko...

      Usuń
  12. Zdjęcia kwiatów jak zawsze zachwycające :)
    Chętnie przeczytam Twoje wspominki. Sama uważam się za nowego czytelnika Twojego bloga, więc będę zainteresowana anegnotkami, którymi się podzielisz.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję. Tym chętniej będę tu wrzucać różne wspominki i fotki, niech się dzieje :) Pozdrawiam również bardzo serdecznie.

      Usuń
  13. tygrysówka mnie zachwyciła,
    a zdjecia z urlopu piękne - widać, że wypoczynek się udał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tygrysówka jest piękna. A na wyjeździe rzeczywiście było wspaniale. Szkoda tylko, że to takie odległe wspomnienie :)

      Usuń
  14. Rzeczywiście, kwiat niezwykle piękny. Mnie też kojarzy się jakby ze storczykami. Jego historia przypomina mi inną, dlatego Twoją tygrysówkę nieśmiało nazwałam "kwiatem jednej nocy". Ot tak trochę poetycznie. Fotki jak zawsze powalają. Co do wspomnień, lubię i nawet często ostatnimi czasy wracają do mnie przebłyski z przeszłości. Nawet te bardziej odległe. Dobrze, że je mamy.
    Pozdrawiam serdecznie Pani Ogrodowo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kwiat jednej nocy" to trafna nazwa... Choć jest kwiatem jednego dnia, to wiadomo o co chodzi :) A co do wspomnień... właśnie, przebłyski. Chcę je tu mieć, bo gdzie jak nie tu :) Ściskam mocno Polonko, z życzeniami zdrowych oczek :)

      Usuń
  15. Tygrysówka pawia mnie bardzo zainteresowała. Niezwykła roślina. Bardzo efektowna. Miło jest dzielić się swoimi wspomnieniami z innymi, a relacje z podróży i wycieczek bardzo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tygrysówka jest wyjątkowa. Latem trochę mi żal, że już jej nie mam, ale postanowiłam konsekwentnie skupić się tylko na tych mniej wymagających :) Dużo tych relacji z podróży u mnie nie będzie, ale coś tam się znajdzie więc serdecznie zapraszam...

      Usuń
  16. Kochana Iwonko!
    Bardzo cieszę się, że dzielisz się z nami pięknym wspomnieniami bo to przecież najlepsze co się ma z życia. A gdy są takie piękne jak Twoje, to odnoszę miłe wrażenie, że tym samym zapraszasz mnie/ nas do grona swoich bliskich, rodziny. Iwonko myślę, że każdy z nas lubi wracać wspomnieniami do miłych momentów, kiedy wydarzyło się coś naprawdę ekscytującego, a przecież podróż przedślubną i poślubną trzeba zaliczyć do tych niezwykle ważnych momentów naszego życia. Tym bardziej, że zobaczyliście piękne, egzotyczne i niepowtarzalne miejsce a na dodatek wypoczęliście jako szczęśliwe, kochające się osoby. Zdjęcia z waszej podróży prześliczne i na dodatek sprawiły, że odżyły moje wspomnienia z Hurghady .
    Tygrysówka pawia o takim trochę egzotycznym wyglądzie zachwyci każdego. Ja też sadziłam ją przez dwa sezony ze względu na urodę, oryginalność kwiatów i ich piękne kolory. Jednak trochę mnie rozczarowały piękności jednego dnia, że mogą być wykopane jesienią bo ich cebulki nie przetrwają w gruncie zimy. Nie zrażają mnie inne rośliny kwitnące jeden dzień czy jedną noc, tak jak jest to w przypadku liliowców, hibiskusa, dziwaczka jalapa, maciejka, wilec biały...
    Przesyłam moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mea culpa. Wybacz Kochana, ale ja chyba nigdy nie nauczę się czytać swoich postów i komentarzy przed opublikowaniem. Sorry.
      Uściski:)

      Usuń
    2. Oczywiście, że zapraszam moich czytelników do mojego życia, jako bliskie osoby, masz rację. Bardzo ładnie to ujęłaś, kochana Lusiu. To prawda, że ta wycieczka była dla nas cudowna, do dziś chętnie wracam do tych wspomnień, często to robię. Mam też trochę filmików z tego wyjazdu, ale nie wszystkimi chciałabym się tu dzielić, wiadomo. Ale oglądamy je zawsze z wielkim rozczuleniem i uśmiechem na ustach. A jeśli Ty też, tak jak piszesz, byłaś w Hurghadzie, to sama wiesz, na ile jest to egzotyczna przygoda i jak piękne jest to miejsce. Co do tygrysówki... tak, dla mnie też wykopywanie i wkopywanie bez przerwy, to już nie to. Ani siły, ani ochoty na to nie mam. Tak naprawdę, zrezygnowałam już ze wszystkich takich roślin. Dość mam roboty w ogrodzie, żeby jeszcze bawić się właśnie w to. A odnośnie drugiego komentarza. Hmm... nie wiem, czym się przejmujesz, bo ja wszystko zrozumiałam, więc jest ok. Naprawdę :) Serdeczności Ci przesyłam i ogrom uścisków. Jeszcze tu wrócę z noworocznymi życzeniami :)

      Usuń
    3. Tak się zarzekałam, żadnych cebulek które należy wykopać na zimę. A jednak w tym roku po raz pierwszy posadziłam krokosmie nazywane też cynobrówkami. Ta roślina tak mnie zachwyciła delikatnymi, dekoracyjnymi kłosowatymi kwiatostanami i smukłymi liśćmi, że kupiłam kilkanaście cebulek. Wykopałam, wysuszyłam i jednak wsadzę na wiosnę.
      Przesyłam moc serdeczności:)

      Usuń
    4. Lusiu, też mam krokosmię w ogrodzie, ale ja jej nie wykopuję i kwitnie. Może mam akurat taką odmianę? Bo co roku mi kwitnie bez wykopywania... Ucałowania...

      Usuń
  17. Dzień dobry, witaj.
    Znam tę roślinkę, jest wdzięczna. Masz piękną pasję.
    A co do podróży - czy przed, czy poślubne - zawsze kształcą, uczą dają radość.
    Mnie dają radość zdjęcia pełne słonka i ciepła, zwłaszcza teraz, gdy tego nie ma na naszym pięknym Dolnym Śląsku.
    Pozdrawiam i życzę wspaniałego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię cieplutko i serdecznie. I od razu dziękuję za wszystkie miłe słowa. Jak czytam, jesteś z Dolnego Śląska, jak ja, więc tym bardziej mi miło :) Masz rację, że teraz w te pochmurne, bezsłoneczne dni, takie "ciepłe" zdjęcia są balsamem na naszą duszę :) Pozdrawiam Cię również życząc wszystkiego najpiękniejszego na Nowy Rok i zapraszam Cię ponownie.

      Usuń
  18. Tygrysówka pawia jest piękną rośliną. Przed laty ją sadziłam, ale nie było nam po drodze. Co do wspomnień - jeżeli chcesz się nimi dzielić nie pozostaje nic tylko poczytać. Chętnie to zrobię. Zdjęcia piękne. Pozdrawiam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to, bo mi też nie było z nią po drodze. Choć chyba tylko dlatego, że to wkopywanie i wykopywanie to już nie dla mnie. A jeśli chodzi o wspomnienia, to będą... Dlatego zapraszam Cię serdecznie do odwiedzin :) Pozdrawiam również.

      Usuń
  19. Tygrysówka wygląda pięknie, na pierwszym zdjęciu to aż pomyślałam że to sztuczny kwiatek. Śliczne kolory. Dziękuję za podzielenie się relacją z podróży, macie co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, jest tak piękna i wyjątkowa, że można się pomylić :) Wspominki jeszcze będą różne, więc zapraszam ponownie. Pozdrawiam.

      Usuń
  20. Nigdy się nie nadziwię, jak dużo nas łączy! Zobacz, ja wspominam ciepełko i piękną Australię, a Ty.... no cóż, przepowiedziałaś mi moje wakacje! Bo właśnie w te rejony wybieramy się w lutym. Ten resort już kilka razy przeleciał mi przed oczami. Aż mnie ciarki przeszły! :D Kochana, jak najbardziej nieogrodowe odchyłki, zwłaszcza te słoneczne są mile widziane!
    Życzę Wam dużo zdrówka na nadchodzący Nowy 2024 rok! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem tym zdumiona, Kasiu. Może w poprzednim wcieleniu byłyśmy jakimiś siostrzanymi duszami? :) Bo bardzo dużo jest tych zbieżności i podobieństw. To niesamowite, że właśnie tam się wybieracie, ale cieszę się ogromnie, bo to piękne miejsce i z pewnością będziecie zachwyceni, przynajmniej my byliśmy. A ten właśnie hotel polecam z czystym sumieniem, wprawdzie nasza wycieczka była w 2009 roku, ale już wtedy było wszystko ok i ten hotel był polecany. Też byliśmy właśnie tam z czyjegoś polecenia :) Dziękuję za życzenia, dla Was też, kochana Kasiu, wszystkiego najpiękniejszego, niech Wam się wszystko układa tak, jak sobie chcecie :) Buziaki.

      Usuń
  21. Siedziałam dziś i patrzyłam przez okno. Robiłam w głowie podsumowanie wszystkiego i myślałam i ogrodzie w zimie i tak mi zeszło myślami o Tobie. Czy też tam siedzisz i patrzysz w ogród uśpiony, czy może jednak coś tam się w nim dzieje...
    Co do postów wspominkowych. Jestem jak najbardziej na tak! Uwielbiam historię z przeszłości - teraźniejsze wiadomo. Jednak cudownie móc wspominać i trzymać te chwile złapane w kadrze lubię poście.
    Zdjęcia przepiękne i naprawdę uważam, że super temat. Ja też lubię wspominać. Aaaa i jakieś kadry z budowy domu też mogą wpadać. Wiem, że był - czy jest dalej? Osobny blog poświęcony budowie, ale takie czasem rzuty w przeszłość- jak było np. Rok od zaczęcia, będą świetną sprawą 😃
    Boże a historię z kotami pamiętam do dziś, czy były jakieś podobne? 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, aż trudno mi uwierzyć w to co piszesz... To znaczy, czekaj, po kolei. Oczywiście, że patrzę na uśpiony ogród, ale powiem Ci, że zimowy ogród jest ładny tylko z leżącym śniegiem. I to jeszcze dopóki jest biały i czysty. Bo tak normalnie, to w ogrodzie jest smutno i szaro. Walają się już trawy, fruwają czapeczki hortensji i ogólnie już widać jaki jest bałagan i ile roboty i sprzątania będę miała wiosną... A w co trudno mi uwierzyć? W Twoją podpowiedź z budowy domu, bo właśnie takie zdjęcia mam już przygotowane, robiłam je w październiku i w listopadzie, takie właśnie porównanie tego co było i tego co jest :) Więc dla mnie jest to niesamowite, że tak pomyślałaś, a ja już to wcześniej zrobiłam :) Osobny blog poświęcony budowie jest oczywiście, w bocznym pasku ze strony głównej jest odnośnik do niego. Ale ja wiem, że rzadko ktoś tam wchodzi i czyta całość. Dlatego będzie troche takich wspomnień. Ależ mnie rozszyfrowałaś, aż mi się śmiać chce :) Uściski...

      Usuń
  22. Ach jak miło powspominać... Cudowna jesteś. I tak trzymaj Iwonko. Takie bazgrania na blogach to ja lubię, tym bardziej dzisiaj zabrałaś nas w ciepłe, warte zwiedzenia miejsce, gdzie za oknem plucha. Egzotyczne kwiaty są piękne, wtjatkowe ale... Dla wytrzymały h... Z tym wykopywaniem to i ja zapewnie kiedyś polegnę. Ale na razie nie poddaje się... Już zaglądam do moich daliątek... Jeszcze troszkę i "martwe miesiące" nim się obróci my zostaną wspomnieniem. Tymczasem nie ogrodów lecz w innych dziedzinach spisujemy się genialnie i łączymy przyjemne z pożytecznym. Wszystkiego najpiękniejszego Iwonko dla Ciebie i męża, i rodzinki w Nowym Roku. Cudowności, niech następny rok będzie wyjątkowy. Trzymaj się i do siego Roku. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, Agatko. Ja też lubię takie bazgraniny o wszystkim i o niczym, sama też lubię je pisać, więc będę tu wrzucać takie bajdurzenie :) I fakt, że taki zdjęcia z ciepłych, słonecznych miejsc to cudowne lekarstwo na to obecne szare otoczenie... Dziękuję za noworoczne życzenia i odwzajemniam je... Niech ten rok będzie piękny dla Ciebie i dla Twoich bliskich.

      Usuń
  23. Witaj Iwonko po raz ostatni w tym roku
    Tygrysówka zachwyca swoją delikatnością i pięknem. Uwielbiam kwiaty i od ich obecności, hodowania jestem uzależniona...
    Z przyjemnością przeniosłam się z Tobą w ten szary, pochmurny dzień, do krainy ciepła i słońca. Dobrze mieć takie wspomnienia.
    Pozdrawiam ciepło, życząc samych dobrych dni w Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama zauważyłam, że takie wspomnienia z ciepłych i słonecznych miejsc, to najlepsze antidotum na te szarości za oknem :) Więc tak, masz rację... dobrze mieć takie wspomnienia. Pozdrawiam również z życzeniami dobrego roku.

      Usuń
  24. Pierne zdjęcia oraz wspomnienia :) Oj czekam czekam na rozpoczęcie sezonu. Za chwilkę idę zerknąć czy czasami czosnki nie wybiły, bo ciepły grudzień w tym roku mamy. Wysiałam też już pelargonie i część petunii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już byłam dzisiaj w ogrodzie i zaglądałam, czy coś czasem nie wychyla się z ziemi, bo słonko świeciło, a ciepło jest ostatnimi dniami. Ale jeszcze nie... Wiosna przyjdzie szybciej, niż nam się wydaje :)

      Usuń
  25. Iwonko,
    nie wiem od czego zacząć pisać komentarz, ale chyba zacznę od początku.
    Bardzo lubię czytać Twoje wpisy oplecione zdjęciami z ogrodu czy tak jak tu - konkretnym gatunkiem kwiatka. Tygrysówka pawia jest na prawdę piękna niezależnie od koloru. Im więcej widzę u Ciebie kwiatków tym bardziej myślę o ponownym stworzeniu przydomowej, kwiecistej rabatki :D - lecz wiem, że to nie dla mnie - nie mam daru do kwiatów :)
    Piękna ta Wasza podróż przedślubna (ps. mam też znajomych, którzy też najpierw pojechali na taką podróż przed ślubem, bo później się przeprowadzali i mieli sporo domowych wydatków - po ślubnych). Zresztą czy to ważne czy przed czy po? :) Ważne, że razem i że zostały piękne wspomnienia w głowie oraz na zdjęciach. GRATULACJE!

    I ostatnie niech pozostaną życzenia:
    Wszystkiego dobrego w nadchodzącym 2024 roku. ZDROWIA i SZCZĘŚCIA :) oraz dużo wpisów ogrodowych, kwiatkowych, rabatkowych oraz wspomnieniowych :) :) - tego życzę Tobie, Twojej drugiej połówce wraz z rodzinką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje wpisy i zdjęcia mobilizują Cię do wznowienia przygody z kwiatami. Ale masz rację, to Ty musisz być pewna, że tego chcesz i że tak będzie dobrze. I przyznaję Ci rację, z wyjazdami jest tak, że właśnie wspomnienia są najpiękniejsze i dobrze, że są. Dlatego zawsze warto robić wiele zdjęć, by potem móc wspominać, zwłaszcza w takie szare dni jak teraz fajnie jest popatrzeć na ciepłe i słoneczne miejsca. Dziękuję za piękne życzenia dla mnie i dla mojej rodziny i odwzajemniam je w całości. Niech to będzie dobry rok dla Ciebie i dla Twoich bliskich. Przytulam mocno...

      Usuń
  26. Sam uwielbiam wspominać, zwłaszcza te dobre i wywołujące uśmiech chwile. Taka podróż do Egiptu musiała być dla Was ogromną frajdą, przygodą, którą pamięta się do końca życia. Tygrysówki prezentowały się w Twoim ogrodzie pięknie, u Ciebie zawsze można znaleźć takie kwiatowe perełki. Zabawa z bulwami potrafi być męcząca, a ogród można mieć równie piękny bez ich skromnej obecności ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię wspominki, a jeszcze jak są z nich jakieś fotki, to już w ogóle raj na ziemi :) To prawda, nie bawię się już z bulwami, ale nie żałuję i masz rację... ogród może być równie uroczy bez tych piękności. Pozdrawiam, Maks...

      Usuń
  27. Na początku o kwiatku który wygląda bajecznie i świetnie że udało się Tobie go upolować w czasie kwitnienia. Wspominaj.Dla mnie blog to taki rodzaj pamiętnika i też piszę abym miała co wspominać i oglądać :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, żeby zrobić zdjęcie tygrysówce, to naprawdę małe polowanko trzeba było urządzać :) Ale udawało się, na szczęście. Będę wspominać, już zresztą jest dalszy wspominkowy post. Ale dziękuję, że tu zajrzałaś.

      Usuń
  28. Iwonko, cudowne są te tygrysówki i wspaniale, że zostały Ci zdjęcia, żeby móc je podziwiać. Doskonale rozumiem że wykopywanie i zakopywanie jesienno-wiosenne jest uciążliwe. Sama również zrezygnowałam z takich roślin z tego samego powodu. Wasza podróż przedślubna to dla Was piękne wspomnienie i dobrze że chcesz się tu dzielić takimi swoimi przeżyciami - zwłaszcza w szare dni warto się pozytywnie wzmocnić słonecznymi zdjęciami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, Lusi, że też zrezygnowałaś z tego wykopywania i wkopywania. Jak jest się młodym, to jest to sama przyjemność... potem robi się to niestety obowiązkiem i to nie zawsze przyjemnym i pożądanym :) Cieszę się, że podoba Ci się moje wspominanie, będzie takich postów więcej, więc serdecznie Cię zapraszam ponownie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa