143. Pamiętniki
Choć zacznę od przedwiośnia, to tematyka dzisiejszego wpisu będzie zupełnie inna. Sięgnę w głąb mojej szuflady z pamiątkami z dzieciństwa, tak jak ostatnio obiecałam, ale o tym za chwilę :)
Najpierw... wiosenka, która pomału i nieśmiało, ale konsekwentnie sygnalizuje nam, że już się zbliża i za chwilę weźmie nas w swoje objęcia :)
Na moich rabatach wciąż jeszcze gości pozimowy bałagan, ale w ogóle się tym nie przejmuję, bo tak naprawdę to przecież dopiero mamy luty, więc wcale się nie zdziwię, jak za chwilę zagości jeszcze śnieg i mróz. W poprzednich, choć odległych latach, które przecież doskonale pamiętam, luty był jeszcze zimowym miesiącem i nikt o wiośnie wtedy nawet jeszcze nie marzył. Doskonale pamiętam też lutowe przysłowie "kiedy luty, podkuj buty", co znaczyło, że należy przygotować się na ostrą zimę, mróz i lód. Wiem, wiem... zmieniło się sporo w przyrodzie od tamtego czasu, ale ja cierpliwie czekam na ciepłe marcowe i kwietniowe dni. Nie lubię zimna i nie będę się wystawiać na podmuchy zimnego wiatru w imię posprzątanych rabat.
Koniec i kropka :)
No ok, to teraz trochę rabatowych kolorów, bo przecież moje rośliny nie znają mojego kalendarza, mają swój prywatny, według którego pokazują się po kolei :)
Na pierwszy rzut rannik... piękny, żółciutki i jakże radosny :)
No i koniecznie krokusy. Te najmniej boją się chłodów i porannych przymrozków.
Pierwszym krzewem wypuszczającym wiosenne listki, jest u mnie sorbaria, inaczej tawlina jarzębolistna. Na dodatek, te liście są dwukolorowe: zielone i czerwone, stąd ten cudowny dla oczu widok.
No i zimokwiat... W tym roku nie popisał się obfitością kwiecia, ale dobre i to. Każdy taki żółty, malutki dzwoneczek i tak cieszy :)
Mam nadzieję, że tych wiosennych zdjęć będzie już teraz przybywać, bo ewidentnie rośliny budzą się do życia i wykazują się jeszcze większą niecierpliwością, niż ja :)
✅
Teraz coś ze wspomnieniowych zdjęć specjalnych, o których coś tam dodatkowo opowiem. Na dziś wybrałam cztery zdjęcia z mojej niezbyt odległej przeszłości. Może dlatego wybrałam akurat te, ponieważ w jednym z komentarzy pod poprzednim wpisem była mowa o koniach.
Generalnie boję się koni i nie mam zbyt wielu okazji, żeby ten swój lęk sprawdzać czy przełamywać, ale była taka jedna Wielkanoc, chyba w 2011 r., kiedy zagościła u nas tak piękna pogoda, że wraz z moimi najbliższymi, zaraz po wielkanocnym śniadaniu, wylegliśmy przed dom. Dodam tylko, że ogrodu takiego jak dziś, jeszcze w owym czasie nie było.
Wieś wtedy ożyła, wszyscy czując ciepełko ewakuowali się ze swoich domów, a z pobliskiej stadniny koni, znajdującej się w mojej wsi, wyszło również na spokojny spacer kilka osiodłanych koni, niosąc na swoich grzbietach sympatycznych jeźdźców :) Konie spacerowały drogą przed naszym domem, a dziewczyny które na nich jechały, pozwoliły mnie i mojej córce zrobić sobie z nimi fotki. To był moment, w którym znalazłam się najbliżej koni w całym swoim życiu :) Tym sposobem, takie oto pamiątkowe zdjęcia mam z moją ukochaną córeczką :)
I jeszcze z tego samego dnia jest taka fotka sprzed domowego kominka :)
Przypominam tylko delikatnie, że to było w czasach, kiedy byłam jeszcze piękna i młoda :) Czyli dawno...
✅
Przejdźmy teraz zatem do właściwej części dzisiejszego wpisu, czyli do zawartości mojej przepastnej szuflady. Cóż tam znalazłam? - zapytacie mnie pewnie...
Otóż natknęłam się na swoje pamiętniki. Ale nie takie, w których relacjonuje się swoje przeżycia czy umieszcza różne inne refleksje, tylko takie, które funkcjonowały za moich młodych lat, a które chyba dzisiaj nie są w ogóle znane wśród dzieci i młodzieży, albo nic o tym nie wiem, że są znane. Mowa o takich pamiętnikach, do których koleżanki i koledzy ze szkoły, czy też z innych miejsc, wpisywali wierszyki "ku pamięci".
Mam trzy takie pamiętniki i chętnie do nich wracam, czyli ich przesłanie, służące "ku pamięci", jak najbardziej się sprawdziło. Przynajmniej w moim przypadku :) Dlatego pokażę Wam dzisiaj kilka, a raczej kilkanaście takich pamiętnikowych wpisów, ponieważ niektóre są nawet zabawne i można się z nich, jeśli nie uśmiać, to przynajmniej na ich widok uśmiechnąć :) W każdym z tych pamiętników tych wpisów jest całe mnóstwo, ale wybrałam tylko takie, moim zdaniem, najciekawsze.
Mój pierwszy pamiętnik był jednocześnie prezentem na I Komunię Świętą i z tej racji stanowi odrębną pamiątkę. Trochę się sfatygowała jego okładka, ale przypominam tylko, że od tamtych chwil minęło mnóstwo czasu...
Nawet swoje zdjęcie w środku znalazłam, trochę inne niż to, które wcześniej tutaj pokazywałam :)
I z tego pamiętnika wpis mojej chrzestnej...
Mojej ukochanej babuni... 💖
I księdza, który udzielał mi wszystkich sakramentów.
Drugim moim pamiętnikiem, jest pamiętnik, który zabrałam ze sobą na swój pierwszy kolonijny wyjazd i potem chyba jeszcze na jakieś wczasy z rodzicami. Te kolonijne wpisy są zabawne, przynajmniej niektóre, natomiast muszę przyznać z ręką na sercu, że żadnej z tych osób nie pamiętam.
I z jakichś wczasów z rodzicami...
O zgrozo, tej mojej kolonijnej miłości także nie pamiętam :)
I ostatni już pamiętnik, z czasów szkoły podstawowej i średniej. Tu mogę z ręką na sercu uczciwie powiedzieć, że pamiętam prawie wszystkie osoby :)
Irenka, która przepięknie rysowała konie.
Prawda, że niektóre z tych wpisów są zabawne? Jeśli chodzi o mnie, to bardzo mi się podobają niektóre wierszyki :)
I napiszcie, proszę, czy też mieliście takie pamiętniki? A może jeszcze macie? Czy jednak są to już tak zamierzchłe czasy, że tylko ja je znam? :)
Kochani, na dziś to tyle... następny wpis już niebawem i jeszcze trochę tych wspomnień i fotek mam, kolejne będą z początków mojego "poprzedniego życia" :)
A na koniec życzę Wam wszystkim i sobie samej, żeby ta wiosna szybko już nadeszła, bo chyba zimy mamy już dość, prawda? 🌺🌼🌸
Żegnam Was, bo na mnie już czas, jeśli Wam się podobało, to przyjdźcie jeszcze raz. 😀
Oh, you are the artist! Such sweet diary entries! I am afraid I was not quite that way. I think in one on the tiny pages of a locked diary was my confession from elementary school about a boy I was in love with. You have such lovely handwriting. So great that you found these.
OdpowiedzUsuńAdoring the flowers. So lovely!
And such beautiful photos with the horses too! I am a little leery of horses myself. Even at one time, my dad wanted to break horses for a living out in the country. Oh, he was unsuccessful at keeping a horse in a pen.
Thank you so much for sharing these wonderful photos. Truly, you are inspiring. Do you think you'd ever want to recreate these kind of diaries again?
Thank you very much for all these words :)
UsuńI am also afraid of horses and this moment in the photos was the only moment when I got so close to horses.
As for diaries, I think now is not the time. Such games were fun when I was at school, and now I have my own blog :)
Best regards and thank you for your comment.
So happy to see these photos. I love the ones with you and your daughter. What a wonderful day. I love how your smiles are so much alike. Such a beautiful moment!
OdpowiedzUsuńGreat to see the pics from the flowers you have, as well. Oh, such fond memories these diaries must have been. Love your artworke❤️🩷🤍
Thank you very much. Everyone says that my daughter and I are very similar, and I think we really are :)
UsuńAnd the sight of spring flowers is always long-awaited and brings a smile to your face.
Regards...
Ranniki i krokusy dają tyle radości! Pamiętniki: super sprawa. Miałam kilka podobnego typu w szkolnych latach, ale to już chyba były ich czasy schyłkowe. Później zmiotła je era komórek, smarfonów i laptopów. Mam jednak koleżankę, która stale prowadzi pamiętniki osobiste. To dla niej rodzaj terapii. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Te kolory na szarych jeszcze rabatach, to taka radość, że aż och... :)
UsuńZgadzam się z Tobą, takie pamiętniki zostały chyba zamienione na współczesne środki przekazu, te papierowe czasy dawno już minęły :)
Ale fajnie mieć takie pamiątki :)
Ale pięknie. Uwielbiam ten czas kiedy przyroda budzi się do życia ale zawsze boję się, że przyjdzie zima i to wszystko zniknie.
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje pamiętniki zaczęłam się zastanawiać co się stało z moimi ;)
Pozdrawiam.
Ja też kocham ten czas. Każdy najmniejszy kolorowy kwiatek cieszy wtedy podwójnie :)
UsuńJeśli też miałaś takie pamiętniki, to na pewno gdzieś są, tylko trzeba ich poszukać :) To fajna pamiątka. Ja je odszukałam po wielu latach i to była dla mnie wielka frajda.
Pozdrawiam również.
Nie, nie na pewno ich nie znajdę. Po przeprowadzkach wszystko było układane i niestety nie było nigdzie żadnego pamiętnika.
UsuńSzkoda...
UsuńAle super wspominki! A wiesz, ja też miałam taki pamiętnik w liceum, z tym że zawsze prosiłam wpisujących się o wklejenie swojego zdjęcia, więc dzisiaj łatwiej mi sobie przypomnieć tych różnych "kochających" :))). Inna rzecz, że sama już nie pamiętam, w ilu i w których chłopakach sama się kochałam na zabój przez szkolne lata, bo... co kolonia to nowa miłość, co zabawa szkolna to nowa miłość i tak dalej :))).
OdpowiedzUsuńZdjęcia z córką i konikami świetne, a córa tak podobna do Ciebie, że naprawdę w pierwszej chwili zastanowiłam się która to mama, a która córka :).
Z końmi miałam styczność i u dziadków na wsi i później jak moi synowie jeździli konno (ja sama się nie odważyłam), ale jedno spotkanie trzeciego stopnia było trochę podobne do Twojego: kolega musiał z jakichś tam powodów przeprowadzić jeździeckiego konia na piechotę przez kawałek miasta (zepsuł się chyba specjalny pojazd do przewozu koni), a że koń nie przyzwyczajony do miejskiego zgiełku, to zaszedł z nim po drodze na chwilę do nas, żeby sobie konik chwilkę odpoczął. No i pasł się ten konik na naszym miejskim trawniku przed domkiem, wyglądało to dość egzotycznie :). Pies był tak zdziwiony, że nawet nie szczekał.
Kwiatów masz już sporo w ogródku, u mnie tylko ciemierniki kwitną, inne dopiero nieśmiałe pączki mają.
Ściskam Cię mocno, Iwonko!
Z tymi zdjęciami w pamiętniku, to był genialny pomysł. Że też ja nie wpadłam na takie rozwiązanie, nie miałabym teraz problemu z rozszyfrowaniem niektórych osób. Ale na to już za późno.
UsuńPowiem Ci, Małgosiu, że z tymi szkolnymi i zabawowymi miłostkami, to prawda. Wiele tych zauroczeń było, większości człowiek już dzisiaj nie pamiętam. Ja tak naprawdę w pamięci mam tylko swoje jedno zauroczenie. Było ono szkolne, klasowe i to była taka moja pierwsza miłość, można rzec :) Ale to były fajne czasy :)
Co do podobieństwa z córką, to wszyscy tak mówią, że kalka ze mnie, ale jak jest ze swoim tatusiem, to mówią, że do niego też podobna :) Teraz to podobieństwo między nami jest jeszcze większe, bo córka aktualnie ma ciemne włosy, jak ja... wtedy rozjaśniała :)
Uśmiałam się z Twojej opowieści z koniem. Ja mam lęk przed końmi do dzisiaj, jakiś chyba zupełnie irracjonalny, bo nigdy nie miałam z nimi jakiejś niemiłej przygody, ale jak dla mnie to olbrzymie zwierzęta i może stąd wynika mój strach.
Buziaki, Małgosiu przesyłam i życzenia słoneczka dla nas... :)
Piękne zdjęcia kwiatów :)
OdpowiedzUsuńOj, też boję się koni. Choć moja mama zawsze wspomina, że kiedy miałam 4 lat, to jako jedyna z dzieci dosiadłam konia. Teraz za Chiny bym tego nie powtórzyła. Widocznie byłam młoda i głupia, nie miałam wyobraźni, że mogę spaść z wierzchowca. Dlatego się nie bałam xD
Również prowadziłam taki pamiętnik, do którego wpisywali się znajomi. NIestety gdzieś przepadł.
Pozdrawiam serdecznie :)
W wieku 4 lat miałaś z pewnością jeszcze ograniczone pojęcie ewentualnego ryzyka, dzieci nie mają świadomości pewnych zagrożeń, stąd często takie dziecięce przygody zdarzają się do pewnego wieku :) Ale to dla Ciebie musiała być świetna przygoda :)
UsuńSzkoda, że Twój pamiętnik przepadł... to jest super pamiątka.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Na początek Iwonko nie wiem jak to się stało ale dopiero dzisiaj widzę Twój poprzedni wpis. Muszę przyznać, że jako "baletnica i światowej sławy pianistka" wyglądałaś uroczo. Piękna wiosenka już do Ciebie przybywa pełną gębusią. Cudne, wesolutkie ranniki, których nie mam, bo myślałam, że u nas nie przetrwają zimy, ale skoro u Ciebie rosną, to u mnie też powinny dać radę. Piękne krokusy i pozostałe budzące się rośliny. Każdy chyba na nie czeka. Ja też jeszcze cierpliwie czekam i czytam, szydełkuję, bo to jeszcze różnie być może. Jak miło mieć wspomnienia. Miałam również taki pamiętnik. Jednak pozostał w domu rodzinnym, a teraz ten dom nie jest już nasz. Ponieważ ciężko chorowałam nie zabrałam swoich pamiątek. Teraz jest mi smutno z tego powodu. Czytałam wpisy w pamiętniku jak bardzo wiele z nich było i u mnie, a przecież ja jestem znacznie wcześniej rodzona:):):) Uściski posyłam:):)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Janeczko, tyle miłych słów.
UsuńWiosenne kwiatki pokazują się już coraz bardziej i dosłownie widzę przez okno jak rosną w oczach, tyle, że pogoda im nie bardzo sprzyja. Ja, jak wiesz, i tak jak czytam , to Ty też, nie spieszę się z ogrodowymi robotami. Nie mam ochoty się przeziębić, a pogoda jak na razie nie sprzyja. U mnie wieje zimny wiatr i nawet jak chwilami nie pada, to wcale nie jest przyjemnie. Ranniki spokojnie i u Ciebie powinny przetrwać.
Szkoda, że Twój pamiętnik nie przetrwał, to taka wspaniała pamiątka. I szczerze przyznam, że myślałam, że jesteśmy mniej więcej równolatkami... a tu się okazuje, że jednak nie.
Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo cieplutko.
Jeju,mam pamiętnik w którym mam niemal identycznie kolorowane wiersze i w ogóle całą szatę graficzną..;)))Eh,to były czasy...Ewa
OdpowiedzUsuńMyślę, że te wierszyki się powtarzały i te pamiętniki były podobne do siebie :)
UsuńTo prawda, Ewo... to były czasy :)
Bardzo ciekawy wpis Iwonko. Wszystko mnie zainteresowało i wiele wspomnień się u mnie "otworzyło":)
OdpowiedzUsuńCudowne przedwiośnie u Ciebie. Kwiaty, młodziutkie listki radują oczy. Z końmi nie miałam nigdy do czynienia. To znaczy miałam, ale z takimi u Dziadków, które pracowały w polu. Były bardzo łagodne i dawały się pogłaskać, oprócz jednej - Cieśki. Tej się bałam, bo kiedyś mnie kopnęła:)))
Iwonko, mam swoje pamiętniki:) Też trzy. W jednym z nich są wpisy dziadków, wujków, rodziców, kochanych bliskich, których obok dawno nie ma. Wpisy od kolegów i koleżanek są bardzo podobne. Rysunki zabawne. Sekrety też są:) Uwielbiałam się wpisywać i otrzymywać wpisy. Pamiętniki zachowałam. Są cenna moją pamiątką.
Uściski
PS. Lecę zajrzeć do swoich pamiętników, bo dawno już tego nie robiłam:)
Super, ogromnie się cieszę, że Ci się podobało i wywołało wspomnienia.
UsuńPrzedwiośnie rzeczywiście już zagląda coraz śmielej. Wprawdzie na razie stoję za tarasową szybą, bo prawie wciąż pada, ale widzę na rabatkach ruch i coraz więcej tych zieleninek wychodzi z ziemi.
Cudownie było przeczytać, że Ty też masz takie pamiętniki i to do tego, prawie identyczne :) I te sekrety w zagiętych rogach... takie zabawne :)
I bardzo się cieszę, że mój wpis spowodował, że odświeżyłam Twoją pamięć i zetrzesz kurz ze swoich wspomnień, to fantastyczne. Takim nieśmiałym moim zamierzeniem było przypomnienie co niektórym osobom, że takie rzeczy z pewnością gdzieś tam w szafkach albo szufladach sobie spokojnie leżą i czekają na wspomnienie o nich :) Buziaki.
Iwonko
OdpowiedzUsuńKolejny świetny post! Pośmiałam się serdecznie bo część pamiętnikowych wpisów jest mi dobrze znana:)
Nie znalazłam " na górze róże, na dole fiołki, my się kochamy jak dwa aniołki "
Ale za to bardzo podoba mi się "Polka nie płacze ":)
Oczywiście też miałam takie pamiętniki ale przepadły bez wieści a szkoda...
No ale stało się i se ne vrati:(
Iwonko
Na fotkach z córką wyglądacie jak siostry, jesteście bardzo do siebie podobne. Wyglądacie suuuper! Śliczne dziewczyny:)
Koni bałam się od zawsze. Zawsze przeżywałam jak musiałam jechać na grzbiecie i prowadzić konia równo w rządkach ziemniaków. Kołysało na wszystkie strony i bałam się, że spadnę. A po zejściu z grzbietu człowiek nie umiał chodzić:) ...
Przeżyłam:)
A wiosna? Lubimy jej szukać jak tylko trafi się cieplejszy dzień i coraz jej więcej widać. Ale tak jak piszesz,trzeba spokojnie zaczekać bo jeszcze wszystko może się zdarzyć.
Czekam na kolejny post a póki co przytulam serdecznie 🫠
No po prostu czary-mary. Ty piszesz u mnie komentarz, a ja piszę do Ciebie maila hahaha... :)
UsuńTak, te pamiętnikowe wierszyki powtarzały się w tamtych czasach, mam ich w pamiętnikach dużo więcej, ale nie pamiętam, czy mam ten z różami i aniołkami :)
Niektórych nie wstawiałam, bo są na nich podpisy z imienia i nazwiska i to często gdzieś w połowie wpisu, a za dużo roboty było z tym zamazywaniem danych, dlatego część pominęłam. I wydaje mi się, że wybrałam te najfajniejsze :) Szkoda, że Twoje pamiętniki przepadły, to jest jednak świetna pamiątka.
Wszyscy mówią, że jesteśmy z córką podobne, ale patrzę na te fotki z rozrzewnieniem, bo byłam wtedy jeszcze taka młoda :) Ach...
I do koni mam podobny stosunek do dzisiaj. Jakoś nie umiem się do nich przekonać. U nas we wsi jest stadnina. Często dziewczyny w ramach spaceru jadą na nich "naszą" drogą, zawsze się oddalam, konie budzą mój respekt, a nawet strach. Na szczęście nie muszę mieć z nimi do czynienia.
Ściskam Cię mocno Maminku (tak chyba będę tu pisać) i całusy posyłam...
Dokładnie tak było:) pisałyśmy do siebie w tym samym czasie:) łał! Magia jak nic!
UsuńIwonko jesteś dalej młoda i wyglądasz świetnie! To dzieci nam się troszkę postarzały:)
Maminek( tu ) ściska mocno!
Buziaki gorące 😘
Dziękuję, Maminku. Środowe całusy przesyłam.
UsuńCoś pięknego ten Twój post!
OdpowiedzUsuńŚliczna i podobna do Ciebie córka, piękne konie. Jeżdżę z dziećmi w trakcie hipoterapii.
Ranniki uwielbiam, jest już u mnie dużo, ale dziś widziałam pierwsze żółte kwiatki forsycji.
Co do pamiętników, mam dwa. Uwielbiam do nich wracać.
U Ciebie BLĄDYN po prostu wymiata! :)))
Ja wciąż pamiętam wiersz, który wpisała mi Pani od Przyrody (nie Pan, jak u Herberta, ale cudowna Pani):
"Wspomnij mnie tylko w cichym milczeniu.
Oto Cię prosi przyjaźń prawdziwa.
Ja - chociaż będę gdzieś w oddaleniu,
Zawsze dla Ciebie będę życzliwa" - mam te słowa w sercu od bardzo wielu lat. :)))
Moc serdeczności, u mnie dziś chłodno, wieje taki zimny, arktyczny wiatr, ale cóż - taki właśnie jest luty.
Dziękuję, Joasiu. Rumienię się przy takich pochwałach :)
UsuńTen BLĄDYN, jak dla mnie, też wymiata... teraz urocze to mi się wydaje :)
Ten wiersz, o którym napisałaś zjawiał się często w pamiętnikach, też gdzieś go mam, bo nie wszystkie wpisy tu umieściłam. Z niektórymi za dużo było roboty z zamazywaniem danych, niektórzy wpisywali też adresy, więc wybrałam tylko kilkanaście.
Ale masz rację, że wierszyk o takiej treści zapada w pamięć i pewnie o to w tym wszystkim chodzi :)
U mnie znowu pada, więc ogród dalej nie zrobiony, ale na razie mam to gdzieś :)
Serdeczności...
A ja dziś fiołki widziałam, cudne. I jak żyję 54 lata to w lutym ich nigdy nie było! Forsycja też powoli rozkwita. Coś niesamowitego, ale ja pisałam gdzieś na początku tego roku, że zapowiada się gorący rok z astrologicznego punktu widzenia i że wiosna szybko przyjdzie. :) I niech pada, oby była ta woda. A z blondynów tak sentymentalnie się cieszę, bo to mój typ, taki Brad Pitt. Uściski!
UsuńOoo... fiołki, niesamowite. Ja też nigdy ich nie widziałam o tej porze. U mnie nie ma jeszcze nawet zalążków fiołków, choć może się mylę, bo ostatnio oglądam ogród jedynie przez szybę, przecież pada non stop. Muszę wyjść i trochę się poczołgać po rabatach, może coś jeszcze tam wypatrzę.
UsuńNo i widzisz, o faceta byśmy się raczej nie pokłóciły, bo ja zawsze gustowałam w brunetach, choć Brad Pitt... hmm... no, tak że tego... haha :)
Tak tylko weszłam na chwilkę, żeby Ci życzyć dobrego tygodnia i ciepełka w sercu oraz w pogodzie. :)
UsuńA co do facetów, jeśli już brunet to z jasnymi oczami. Najlepiej blue. Serdeczności!
Dziękuję, kochana. U mnie wszystko ok... tworzę nowy wpis, pewnie jutro go opublikuję :)
UsuńI tu się z Tobą zgadzam. Brunet musi być niebieskooki, ewentualnie zielonooki :) Bingo!
Buziaki...
Witam Cię serdecznie 🤗
OdpowiedzUsuńMiło mi było odwiedzić Twojego bloga i przeczytać kolejny Twój ciekawy wpis, a zarazem zobaczyć wspaniałe zdjęcia, szczególnie pamiątkowe zdjęcia i z pamiętników. Ja co prawda nie mam pamiętnika (nigdy nie prowadziłem), ale za to prowadzę swój osobisty dziennik, w którym zapisuję, za co jestem wdzięczny, co dobrego się wydarzyło, co się bardzo trudnego i stresującego wydarzyło, jakie emocje i uczucia się pojawiły w wyniku tej sytuacji, a także jak mogę sobie w przyszłości lepiej poradzić z daną trudną sytuacją. Często też piszę myśli afirmacyjne, komplementy, jakie usłyszałem od kogoś, co dobrego zrobiłem dla innych, moje wartości etc. To forma autoterapii - o tym poświęcę również wpis na moim blogu. Rysunki zawarte w tych pamiętnikach są niezwykle przepiękne 👍😊
Pozdrawiam Cię cieplutko, z serdecznością i od serducha 😘🤗💕
Taki dziennik, Patryku, też prowadziłam jako nastolatka, potem go zniszczyłam, bo wpadł w niepowołane ręce i stracił dla mnie swoją magię. Dziś trochę tego żałuję... chętnie poczytałabym te swoje przemyślenia sprzed lat.
UsuńZa to warto prowadzić taki dziennik wdzięczności, o jakim Ty napisałeś. To bardzo terapia dla samego siebie, komplementowanie, zauważanie wszystkich dobrych rzeczy, ma to głębszy sens. Napisz o tym...
Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za Twój wpis...
As for your plants, they seem to have their own schedule, unfurling their blooms one by one according to their own private calendar. The sight of the morning bird, with its beautiful yellow hue, brings a sense of joy and anticipation for the colorful displays that spring will soon bring to your garden.
OdpowiedzUsuńIt's true what you wrote. Plants have their own rhythm and pace, they follow their own private development cycle.
UsuńSpring will surely come soon.
Witaj! Kwiaty są cudne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic im się złego nie stanie. Te pierwsze są przecież dość wytrzymałe. Córka jest piękną kobietą. Jest bardzo do Ciebie podobna.
A te pamiętniki rewelacyjne! Mój pierwszy pamiętnik dostałam z okazji pasowanie na ucznia w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Niestety gdzieś przepadł. Dlatego super, że je nadal masz. To niepowtarzalna pamiątka.
Pozdrawiam serdecznie 🤗
Też mam taką nadzieję, że roślinki wytrzymają do końca zimy. Na szczęście długoterminowa prognoza pogoda nie przewiduje na razie jakichś mrozów i niesprzyjających dla nich warunków.
UsuńCo do podobieństwa, to wszyscy tak mówią, że córcia jest moja kalką :) Dla mnie to miłe, bo postrzegam w niej uroczą kobietkę :)
Szkoda, że Twój pamiętnik przepadł, to jest taka cudowna pamiątka...
Buziaki posyłam serdeczne.
Wcześniej o tym nie myślałam. Trudno spakować cały swój dobytek w jedną walizkę. Trzeba dokonać selekcji. Ale jestem pewna, że teraz byłoby jeszcze gorzej. :)
UsuńWiadomo, że w takich sytuacjach są rzeczy ważne i ważniejsze :) Rozumiem to...
UsuńUdanego tygodnia Pani Ogrodowa 🤗
UsuńBardzo dziękuję i wzajemnie <3
UsuńU mnie po ostatnich niespodziankach, pogoda znów wiosenna. Chcę posadzić bratki w donicy. Myślisz, że to dobry pomysł?
UsuńA u mnie pada 🙂 Bratki w donicy to bardzo dobry pomysł. Są wytrzymałe, a także długo i pięknie kwitną.
UsuńW tym roku mamy bardzo ładny luty. Ciepły. Co prawda teraz jest ciut chłodniej, ale czy mogłabym nazwać ten miesiąc zimowym? Śliczne kwiatki! U mnie krokusy to tylko trzy listki ledwo wychodzące z ziemi :D Córka śliczna! Bardzo podobna do mamusi! Mój dziadek miał kiedyś konia, wyglądał podobnie jak ten kasztanowy :) Cudowne pamiętniki! Sama taki prowadziłam, niestety, zestarzał się, wyleciały z niego kartki. Tylko kilka wspomnień zostało. Uwielbiam je. Te błędy ortograficzne ^^ Jako dziecko dużo jeździłam po szpitalach, tam zbierałam wpisy od innych dzieci i pielęgniarek. To miłe wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńJest ciepło, ale u mnie prawie ciągle pada. Ogród czeka na pierwsze porządki, ale na razie się nie spieszę, jeszcze cały marzec przede mną. Kwiatów na rabatkach pokazuje się coraz więcej, one mają swój własny rytm i cykl, nie patrzą na zewnętrzną pogodę. I cieszę się, będzie ich coraz więcej, więc będzie coraz bardziej kolorowo.
UsuńSzkoda, że Twój pamiętnik nie przetrwał, to taka fajna pamiątka. Będziesz teraz miała okazję, żeby przypilnować, by Twoje dzieciątko w odpowiednim czasie założyło taki pamiętnik z wpisami koleżanek i kolegów :) Kiedyś potem można razem powspominać :)
Uściski, Klauduś...
U mnie popadało dziś z rana, tak to sporadycznie, raczej więcej bezdeszczowych dni :)
UsuńNo niestety, zachowało się kilka kartek, reszta... nie wiem co się z nimi stało. Nawet kiedyś myślałam, by odnowić pamiętnik, zacząć zbierać obecne wpisy i powspominać za kilka lat, ale ostatecznie nie doszło do realizacji ;) Buziaki!
A u mnie niestety pada i dlatego siedzę w domu. Dopiero w przyszłym tygodniu zapowiadają trochę więcej bezdeszczowych dni. Więc mam nadzieję, że w końcu uda mi się zrobić trochę porządku w ogrodzie. Buziaki, Klaudusiu... trzymam za Ciebie kciuki :)
UsuńI kolejny raz pokazujesz swoje ogrodowe cudowności, na które zapatrzyłam się nieco dłużej. I nabrałam na coś ochoty. Ponieważ nie mam ogrodu, ale mam okienne parapety, to z zazdrości o Twoje pięknotki, chyba zrobię sobie taki mimi mimiogródeczek. Tylko proszę o radę, jakie roślinki na początek mogłabym umieścić w doniczkach (chyba w doniczkach, nie?). Jestem totalnym beztalenciem, jeżeli chodzi o kwiaty. Chyba nawet nie mam ręki do roślin. Tak się mówi, prawda? Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować swoich sił w tym temacie. Zaznaczam, że mam w domu rośliny, całe trzy doniczki, nazywają się jęzor teściowej i łatwo się o nie dba.
OdpowiedzUsuńPamiętniki... miałam kilka, ale nie wiem gdzie się podziały. Miałam też taki zeszyt, który nazwałam "Złote myśli", i tam wpisywałam w dwóch trzech zdaniach swoje "złote myśli" właśnie. Zawsze chciałam pisać i wygląda, że moim początkiem były pamiętniki, w których opisywałam najważniejsze sprawy i wydarzenia, a nawet krótkie opowiadania. Chęć do pisania została mi do dzisiaj, pamiętniki zamieniłam na pisanie blogów.
W każde wakacje rodzice wysyłali mnie do Babci na wieś, gdzie miałam styczność z końmi. Nie bałam się ich i nadal nie boję. Na ten moment, gdy jest piękna pogoda, zdarza się mi widzieć jadących konno policjantów. Piękny dla mnie widok, nie uciekam, tylko stoję i gapię się tak długo, aż nie znikną gdzieś za zakrętem. To piękne zwierzęta i zawsze je podziwiam.
Wyglądacie obie z córką jak bliźniaczki. Śliczne Z Was Dziewczyny. Gratuluję!
Pozdrawiam serdecznie Was Obie... miłego słonecznego dnia...
Polonko, cieszę się, że zaraziłam Cię roślinkowością, to super.
UsuńMyślę, że jeśli nie masz balkonu, to takie roślinki ogrodowe w domu nie będą się czuły dobrze, muszą być na powietrzu. Co innego balkon :) Chyba, że chodzi Ci o typowo domowe roślinki, to co innego, ale takie ogrodowe do domu się nie nadają. Ale jeśli chcesz mieć teraz w domu namiastkę wiosny, to najlepiej kup sobie jakieś roślinki cebulowe w donicach. Teraz prawie we wszystkich sieciówkach typu Biedronka, czy Lidl, czy inne podobne, są w sprzedaży na przykład hiacynty w doniczkach, które za niedługi czas zakwitną i nie dość, że będą pięknie wyglądać, to jeszcze pachnieć. Potem, jak przekwitną, powinno się wydostać cebule z ziemi i sprezentować komuś, kto ma ogród, bo one zasadzone w ziemi zakwitną ponownie za rok.
Ja też mam taki zeszyt ze złotymi myślami, muszę do niego znowu zajrzeć i przypomnieć sobie, co tam bazgrałam, bo wiem, że cały jest zapisany. Też słowa się ze mnie wylewały na przestrzeni lat. i przecież musiałam gdzieś je zapisywać. Stąd to pisanie i później, w czasach Internetu, blogi...
Dziękuję za miłe słowa w temacie córci, tego podobieństwa nie można nam odmówić, bo tyle osób już nam o tym mówi, że przyjęłam to jako pewnik :)
Dziękuję Ci za pozdrowienia i odwzajemniam serdeczności i uściski.
Te wpisy do pamiętnika - wspaniała pamiątka. Też gdzieś mam taki pamiętnik, ale wpisów w nim niestety niewiele. A szkoda. Zastanawiam się, czy ktoś jeszcze prowadzi coś takiego. Albo zeszyt ze "złotymi myślami". A może tamte czasy już minęły? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, te pamiętniki są cudowną pamiątką i cieszę się, że je mam :) A zeszyt ze złotymi myślami też mam. Myślę, że teraz, w dobie komórek, nie ma czegoś takiego...
UsuńPozdrawiam Cię również, Karolinko.
Miałam dwa takie pamiętniki. Niestety nie mam pojęcia gdzie są. Pamiętam taki wierszyk z pamiętnika: Gdy ci będzie w życiu kiedyś bardzo pusto, zajrzyj sobie na stronę sześćdziesiątą szóstą. I jeszcze taki: " Gdy będziesz kiedyś w kawiarni pyszne ciastka jadła, jak o mnie zapomnisz, żebyś z krzesła spadła".
OdpowiedzUsuńAle fajne wierszyki, takich nie znałam :) Jest tego całe mnóstwo.
UsuńSzkoda, że Twoje pamiętniki są gdzieś tam, nie wiadomo gdzie. Może warto spróbować je odszukać? :)
Poszukam jak będę u mamy 🙂
UsuńKoniecznie daj znać, jak znajdziesz :)
UsuńKurcze jakoś tak mi się łezka w oku zakręciła jak napisałaś, że nie pamiętasz osób z kolonii. Tak sobie uświadomiłam, że tyle jest ludzi, których poznajemy w ciągu życia, dobrze się z nimi dogadujemy, a potem nie mamy już okazji się z nimi spotkać. Kontakt się urywa i powoli znikają z naszej pamięci. Ja o niektórych ważnych dla mnie osobach też mam już tylko jakieś prześwity. Dlatego też prowadzę takie pamiętniki z opisem dni, żeby coś więcej sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńA takie z wierszykami tez mam dwa. Jeden zabrałam do szkoły, a drugi dałam całej rodzinie. Ale oba muszę poszukać, bo nie wiem, gdzie je wcisnęłam. Ten szkolny już nie ma okładki xD. A co drugi wierszyk znam, no nic się nie zmienia, wszędzie to samo piszą :D. Też nie kocham "blądyna", ani oficera, ani studenta, ani księdza :P.
A wiosna niech przychodzi. Chcemy słońca i kwiatów <3
Wszystko to prawda, co napisałaś. Ja też uświadomiłam sobie, że na przykład z tych kolonii, to ja już nikogo nie pamiętam. Kochał się tam we mnie jakiś chłopak, kompletnie go nie pamiętam. Na pewno miałam jakieś bliższe koleżanki, też ich nie pamiętam. I to jest straszne.
UsuńKoniecznie poszukaj swoje pamiętniki i zaopiekuj się nimi, bo to jest naprawdę fajna pamiątka na całe życie, mimo wszystko :)
I na wiosnę też już czekam na ogromnym utęsknieniem. Chcemy słońca i kwiatów :) <3
Wxruszajace sa takie pamietniki. I ja mam takie.
OdpowiedzUsuńPrzepiekny jest ten Twoj wpis i te kwiatuszki Iwonko.
Serdecznie Cie przytulam.
Stokrotka
Dziękuję Ci, Stokrotko... zawsze takie miłe słowa mi piszesz :)
UsuńPrzytulam Cię również...
Och.. oczywiście, że miałam i gdzieś powinnam dalej mieć pamiętniki z wpisami. Ja już miałam takie z klodeczkami, do których ekspresowo gubiły się kluczyki 😅. To wspaniałe wspomnienia. Niestety moi znajomi nie tworzyli tak pieknuch rysunków:(. Wtedy była moda na naklejki😅.
OdpowiedzUsuńJej jak pojadę do mamusi to aż poszukam tych moich pamiętników 😁gdzieś muszą być zakopane na dnie szafy🙃. Super wspomnienia odblokowałas.
Aaa córcia jaka podobna! Normalnie jak siostra. Piękne z Was kobietki❤️❤️
Ooo... z kłódeczkami to wyższa półka :) Za moich czasów nikt jeszcze kłódeczek nie znał :)
UsuńNo i racja, takie wspomnienia są wspaniałe. Cieszę się, że Ci odblokowałam wspomnienia i koniecznie poszukaj te swoje pamiętniki i zabezpiecz je, bo to cudowna pamiątka na stare lata :)
Dziękuję Aguś za skomplementowanie kobietek z moich zdjęć, to ogromnie miłe.
Ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam <3
Pamiętniki pamiętam chociaż w moich czasach popularniejsze były "złote myśli" każda dziewczynka takie miała. Niektóre z wierszyków pamiętam chociaż nic nie przebije błądyna i tego z wątkiem patriotycznym - Polka nie płacze 🙂. Cudownie, że w odpowiednim czasie wpadłaś na to, żeby zachować te pamiętniki dla potomności, wpisy z 1974 roku mają przeogromną wartość sentymentalną, przetrwały pięć dekad. Niesamowite.
OdpowiedzUsuńTwoja córka jest Twoją wierną kopią, wyglądacie jak siostry.
Pozdrawiam Cię przeserdecznie.
Bardzo, bardzo dziękuję... to cudowne uczucie czytać takie miłe słowa :)
UsuńMasz rację, niektóre z tych wierszyków są niesamowite, można się i uśmiać, i rozczulić :)
A zeszyt ze "złotymi myślami" też mam :) Fajne to były czasy...
Pozdrawiam Cię również gorąco... dziękuję za wizytę i za komentarz.
OMG!
OdpowiedzUsuńIwonko cudne z Was bliźniaczki, przecudne. Oczy nie mogę oderwać. Konie uwielbiam, to wspaniałe zwierzęta. Niestety nie miałam możliwości nauczyć się jazdy konnej. Chociaż raz jechałam na koniu a było to w Jordanii, w Petrze. Zachwyciła mnie sorbaria. Jest bardzo ciekawą rośliną. też mam gdzieś kolekcję pamiętników. No cóż w tamtych czasach nie było komputerów, smartfonów to prowadziły swoje pamiętniki. I bardzo dobrze bo mamy co wspominać.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję, kochana, ale różnica wieku 20 lat jest niestety widoczna, przynajmniej ja ją widzę :) Jesteś dla mnie bardzo miła :)
UsuńSorbarię polecam, bo rzeczywiście jako jedna z pierwszych pokazuje zielone listki, a do tego w lecie kwitnie białymi puchatymi kwiatostanami... Do tego jest zupełnie bezobsługowa.
I masz rację, dobrze, że są te pamiętniki... jest co wspominać.
Uściski i pozdrowienia zostawiam dla Ciebie <3
Witaj końcówką lutego
OdpowiedzUsuńRanniki i krokusy jakby były z mojego ogrodu.
Konie uwielbiam, wg chińskiego horoskopu jestem właśnie koniem. Ale chyba bałabym się podejść.
Również lubię wspominać.
Pozdrawiam nadzieją na uśmiech rumianego księżyca dzisiaj
Witam Cię na moim blogu.
UsuńJa koni się boję i to się z pewnością nie zmieni, budziły i wciąż budzą we mnie strach.
A wspomnienia to cudowna sprawa, dobrze, że je mamy.
Pozdrawiam Cię również.
Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia :) Widać, że córcia ma urodę po mamie! Wygląda jak Twoja siostra :) Moja starsza córka też strasznie boi się koni, ale razem staramy się jej różne lęki przezwyciężać. W czasie targów rolniczych przejechała się nawet na koniu, oczywiście prowadzona przez inną panią. Byłam z niej bardzo dumna, bo wiem że było to dla niej duże wyzwanie.
OdpowiedzUsuńPs. Ja też cieszę się, że wiosna już coraz bliżej. Dziś wieczorkiem zabieram się właśnie za sadzenie bratków do doniczek :)
Tak wszyscy mówią, że córka jest do mnie bardzo podobna :)
UsuńDzisiaj był u mnie piękny dzień, było tak słonecznie, że w końcu ruszyłam na swoje rabatki.
Zapach świeżej, wiosennej ziemi to cudowne doznanie.
Jednak wiosna uszczęśliwia :)
Iwonko, ale uroczy wpis! Barwne kwiaty, które rwą się do kwitnienia... ale cóż się dziwić, skoro ziemia przesiąknięta wilgocią, a temperatury iście wiosenne! Ty z córą jak siostry - piękne i radosne :-)) W tle konie, które potrafią nawiązać przyjaźń z człowiekiem! A najbardziej wzruszające w Twojej opowieści są pamiętniki sprzed lat. To niesamowite, że udało Ci się ocalić je od zagubienia i zapomnienia, bo moje niestety pokonał czas, a dokładnie któraś z przeprowadzek ;-))
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski i serdeczne pozdrowienia!
Anita
Dziękuję, Anitko. Masz rację, wiosna do nas już prawie zawitała, a moje roślinki ruszyły z kopyta i wychylają się na zewnątrz. Co do pamiętników, to powiem Ci, że pilnowałam ich przy wszystkich moich życiowych przeprowadzkach, są dla mnie cenne... tyle tam pamiątkowych wpisów.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za Twój komentarz.
A ja właśnie lubię blĄdynów!
OdpowiedzUsuńTo się dobrze składa, bo ja niekoniecznie :)
UsuńA, no i ten rannik - cudowny, żółty jak słońce...
OdpowiedzUsuńZgadza się. To takie pierwsze rabatowe słońca :)
UsuńQue alegría ya asoman las flores en tu jardín. Preciosas fotos de tu comunión y con tu hija, y sí a mí también se me parece mucho a ti. Bonitos recuerdos, yo no tengo diarios, pero sí que encuentro algunos escritos míos y me encanta recordar. Abrazos.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa. Ya ha llegado la primavera, aunque temprano este año, pero las plantas probablemente sepan lo que hacen y ya estén floreciendo :)
UsuńEstos diarios son un gran recuerdo, también hay anotaciones de mi abuela y de mis amigos de diferentes colegios, a menudo vuelvo a estos recuerdos. Te saludo muy cordialmente.
I jeszcze: na zdjęciu wyglądacie z córką jak starsza i młodsza siostra. To samo ludzie mawiają o mnie i Dzieciątku.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Super jak tej różnicy tak nie widać, ale pewnie sama o tym wiesz.
UsuńMoja córka jest też jednocześnie moją przyjaciółką, choć dzieli nas 21 lat :)
Nas 28...
UsuńTo też mało :)
UsuńWitaj serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zacznę od samego dołu, bo od pamiętników. Miałam i ja - i też nie jeden i pełno w nich wpisów. Od koleżanek, od nauczycieli ze szkoły - z kolonii czy rodziny. Pamiątka na lata. Właśnie muszę poszukać tych pamiętników. Na pewno gdzieś są, bo ich nie wyrzuciłam. Może będą w starej szufladzie zostawionej po rozłożeniu biurka (oby).
Zdjęcia z końmi wyszły REWELACYJNIE. Widać lekki strach u Ciebie pomimo uśmiechu, tak mi się wydaje bo dokładnym przyglądnięciu. Niemniej ślicznie wraz z córcią wyszłaś. W sumie tak jak wyżej kto pisze w komentarzu - wyglądacie jak dwie siostry z niewielką różnicą wieku.
I zdjęcia kwiatów jak zawsze piękne, ale to wiesz :)
Dziękuję za każdy komentarz, za dobre słowo na moim blogu.
Miłego dnia i całego tygodnia :)
Tak się cieszę za każdym razem, kiedy wiele osób po przeczytaniu mojego wpisu leci szukać swoich pamiętników z dziecięcych lat :) To niesamowite, że tylu osobom przypomniałam, że coś takiego mają, cieszę się z tego ogromnie.
UsuńDziękuję, kochana, za pochwałę mnie i mojej córci, tak wszyscy mówią, że wyglądamy do siebie podobnie. A co wyglądu... dzieli nas tylko 21 lat :)
Również życzę Ci miłego całego tygodnia, słoneczka i zdrówka...
Iwonko :) Twój wpis jest jak przyjemna podróż przez czas i emocje. Zaczynając od refleksji o nadchodzącej wiośnie, przechodząc przez opis kolorów w Twoim ogrodzie, aż po nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa z pamiętników. To piękne, jak potrafisz łączyć teraźniejszość z przeszłością i przekazywać to w sposób tak osobisty i szczery. Wprowadzasz nas w swoją prywatną przestrzeń z delikatnością i humorem. Cieszę się, że dzielisz się takimi momentami z nami i czekam na więcej wspomnień i kwiatowych opowieści :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, kochana Aniu.
UsuńStarałam się wtrącać jakieś ciekawostki z mojego życia, tak żeby czytelnicy mogli mnie trochę bliżej poznać. Tym bardziej, że zimowy zastój był w ogrodzie, więc postanowiłam w międzyczasie tak trochę zamieszać wspomnieniami.
Jeszcze trochę czasu, zanim ogród znów wybuchnie kolorami, dlatego ciągle jeszcze siedzę w tych wspominajkach.
I bardzo się cieszę, że Ci się to podoba :)
Uściski serdeczne przesyłam...
Witaj Kochana 💜
OdpowiedzUsuńPo pierwsze zdjęcia z ogrodu, są cudowne! Cała buzia się śmieje! Naprawę istna radość!
Po drugie, Córki się nie wyrzekniesz! Jest tak podobna do Ciebie że szok!
Pamiętniki też takie miałam, niestety po rozlicznych przeprowadzkach gdzieś przepadły. Aż mi się łezka w oku zakręciła,bo wiele podobnych wpisów miałam 😀
Gorące pozdrowienia 😘
Och, Monia... jak dobrze, że jesteś :) Moja buzia też się śmieje na te ogrodowe cuda. Dzisiaj popracowałam trochę na rabatkach i z tego powodu jestem jeszcze bardziej szczęśliwa :)
UsuńTak, to prawda... córki się nie wyprę, nie ma takiej opcji.
Szkoda, że Twoje pamiętniki gdzieś się zapodziały... to taka cudowna pamiątka. I fakt, te wierszyki się powtarzały, było kilka takich, które były obowiązkowe w każdym takim pamiętniczku.
Przytulasy Ci przesyłam :)
Iwonko, zaczynam od końca nadrabiać blogowe zaległości. Wiosenne ranniki i krokusy cieszą oczy. Piękne są Wasze zdjęcia z końmi, choć wyglądacie jak siostry :) Ale wspominkowo-pamiętnikowym wątkiem wywołałaś i moje wspomnienia i nawet łezka się w oku zakręciła na myśl o tamtych czasach. Mam dwa pamiętniki z czasów szkolnych - dawno do nich nie zaglądałam. Wierszyk o BLĄDYNACH do dziś pamiętam i chyba u mnie też był z taką właśnie pisownią. Część wierszyków się pojawia i w moich pamiętnikach, ale wielu Twoich nie znałam. Oczywiście do wpisu prawie zawsze był niemal obowiązkowo rysunek.
OdpowiedzUsuńPamiętam że jeszcze na początku mojej pracy "musiałam obowiązkowo" ;) wpisywać się moim uczniom, a raczej uczennicom (bo chłopcy raczej się tym nie zajmowali) do pamiętników i w sumie nie pamiętam kiedy się epoka pamiętnikowa skończyła. A w moim rodzinnym domu był jeszcze pamiętnik mojej mamy - muszę go poszukać, bo to teraz już bezcenna pamiątka. Ściskam Cię najserdeczniej :)))
Bardzo mi miło, że jesteś, Lusi.
UsuńCo do pamiętników... Okazuje się, że wiele osób zareagowało na ten wpis bardzo emocjonalnie. To jednak jest całe mnóstwo wspomnień i to tych takich ciepłych, związanych - z odległym najczęściej - dzieciństwem i młodymi, szkolnymi latami. Wierszyki z reguły rzeczywiście się powtarzają, ale - tak jak sama piszesz - są też takie "dyżurne", obecne w każdym pamiętniczku :) I rzeczywiście, uświadomiłam sobie, że nie pamiętam, aby jakikolwiek chłopiec z moich szkolnych kolegów, prowadził taki pamiętnik... z pewnością nie :)
Jeśli posiadasz taki maminy egzemplarz, to cudowna sprawa... rzeczywiście bezcenna pamiątka, moja mama takiego nie miała...
Pozdrawiam Cię najserdeczniej, jak umiem...
Przypomniałaś mi tym wpisem że i ja mam pamiętniki z czasów szkolnych a w nich wpisy osób których już nie ma . To miła pamiątka. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Ci o tym przypomnieć.
UsuńTakie pamiętniki to super pamiątka, warto wrócić do nich wspomnieniami :)
Pozdrawiam Cię również.
Nawet nie pamiętam, czy miałam jakiś pamiętnik. Ale za to ze średniej szkoły mam sporo zdjęć, bo w internacie była ciemnia fotograficzna i koledzy , którzy mieli aparaty mieli gdzie je wywoływać.
OdpowiedzUsuńMówi się jaka matka , taka Natka. Jednym słowem obie ładne i zgrabne.
Ooo... to super, ja zdjęć ze szkoły średniej mam niewiele i bardzo żałuję, że tak się stało. Ale kiedyś przecież tak było, zdjęcia to był przymus posiadania aparatu fotograficznego, a potem konieczność ich wywołania, same problemy :)
UsuńTeraz jest to zdecydowanie o wiele prostsze :)
Dziękuję za miłe słowa i komplementy, tak mówią, że jesteśmy do siebie podobne :)
Rozczuliłam się... Ja też mam swoje pamiętniki, i ten z 2. klasy podstawówki, i ten z liceum. Wiele wpisów jest niemal takich samych, bo byłyśmy dziećmi niemal w tych samych czasach :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Kiedy stoisz z tą piękną panną, to nie wiadomo, która Mama, a która Córka :-*
Dziękuję, kochana. Tak wszyscy mówią, że jesteśmy do siebie z córcią podobne :)
UsuńTe pamiętniki to super pamiątki, chętnie do nich wracam. I rzeczywiście, te wpisy się powtarzają, te wierszyki były często takie same :)
Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za Twoją wizytę.