Polecane posty

147. Hiacynty, narcyzy i... żądło

Muszę się pożalić i poskarżyć :( Zrobię to od razu, bo potem już będą tylko same dobre i pozytywne wiadomości.

Użądliła mnie osa albo pszczoła... nie wiem, która z nich. Dostałam żądło prosto w czubek palca. Ta bestia okazała się bezczelna i zupełnie nieprzewidywalna, choć wiem, że nie powinnam mieć do niej pretensji, ale bolało mnie dosyć mocno, więc cała moja złość została skierowana na tę paskowaną paskudę :)

Sprzątałam z rabaty opadłe kwiaty hortensji... gdzieś tam pod kwiatem albo w środku niego musiała mieć swój zimowy domek, a ja ją pewnie obudziłam i wyrwałam ze snu :) Z drugiej strony pewnie zrobiłabym tak samo, gdyby ktoś mnie tak wyrwał ze słodkiego spania. W każdym razie ja jej nie widziałam, poczułam już tylko mocne ukłucie i to przez ogrodową rękawicę... Aż krzyknęłam, tak zabolało :( 

Na szczęście nie jestem uczulona na jad pszczeli, więc nic się nie stało. Ból szybko minął i pracowałam dalej, ale przecież pożalić się gdzieś muszę... A gdzie, jak nie na blogu? :)

No to tyle biadolenia na dziś :) Teraz powitajka w postaci ogrodowego widoku... Tak już pięknie kwitną hiacynty :)

Powiem Wam, że ogród pięknieje dosłownie z dnia na dzień. Jednego dnia robię fotkę z myślą o umieszczeniu jej w najbliższym blogowym wpisie, a już następnego dnia ta fotka robi się nieaktualna, bo wszystko rozkwita błyskawicznie. 

Tak też było z hiacyntami z powyższego zdjęcia. Dosłownie dwa dni wcześniej, wyglądało to jeszcze tak:

Rośliny dzielnie sobie radzą, mimo niesprzyjającej pogody. Słońca ostatnio jest raczej niewiele, a nawet jak już świeci, to temperatura powietrza pozostawia wiele do życzenia, a roślinki raczej tego nie lubią. Poza tym przez ostatnie chyba trzy noce były przymrozki nawet do minus czterech stopni, więc to był już w ogóle horror. Biegałam i okrywałam co się dało, choć nie jest to proste, bo o ile mogę owinąć włókniną krzew hortensji ogrodowej, to przykrycie całej rabaty z dopiero co rozkwitłymi roślinkami, nie jest już takie proste, a momentami wręcz niemożliwe. Niektóre z tych roślin są już przecież całkiem spore, na przykład te narcyzy :)





Obawiałam się też o pąki magnolii. Bałam się, że jak przemarzną, to nie zakwitną tak pięknie jak co roku i będę pozbawiona tych cudnych, magnoliowych widoków. 



Ale dały radę... dzisiaj magnolia wygląda bardzo dobrze i lada dzień zademonstruje swoje piękne kwiaty w całej okazałości.

Ogrodowe sprzątanie mam już wykonane w około 90 procentach :) 
I jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Rabaty z przodu domu zostały wysprzątane i uporządkowane. Jeszcze dzisiaj kończyłam czołganie się pod krzewami hortensji :) Tak że zostały mi tylko dwie rabaty po bokach domu, ale to już pikuś. 
Na tych rabatach rosną tuje, trzmielina i tawuły, więc nie ma na nich za dużo roboty, tylko pozbieranie fruwających tam wciąż jeszcze ogrodowych, pozimowych śmieci i obcięcie lawendy, która też rośnie sobie z jednego boku. 

Kolory w ogrodzie stają się coraz bardziej intensywne... czerwień staje się czerwieńsza, a zieleń bardziej zielona :)



Uwielbiam też te wszystkie wiosenne fiolety i niebieskości. 
Po długiej i szarej zimie nie mogę się na nie napatrzeć :)





Sasanka, moje ukochane kwiecie, już powoli zaczyna swój festiwal. 
Czekam na to sasankowe kwitnienie jak na zmiłowanie, bo dla mnie sasanki to po piwoniach najukochańsze i najmilsze sercu kwiaty :)


Pokazał się już także biały barwinek. Jak na mój gust, to trochę wcześnie, bo z reguły biały kwitł sporo później, niż ten tradycyjny, fioletowy. 
Ale już jest, więc widocznie tak ma być :)



Swoimi białymi kwiatami chwali się także bergenia. 
I świetnie kontrastują z nimi ciemnobordowe liście penstemona.



Nawet piwonia koperkowa wystawiła już nad ziemię swój zaciekawiony pyszczek :)


A koło tarasu intensywnych barw nabiera wilczomlecz. 
Cudownie dekoruje to miejsce i zawsze, kiedy przechodzę obok, zatrzymuję na nim wzrok... to taka terapia dla mojej ogrodowej duszy :)



Nie da się ukryć, że w międzyczasie, w mijającym właśnie tygodniu, nadeszła upragniona wiosna. Zarówno ta kalendarzowa, jak i astronomiczna. 
Wyczekana, wytęskniona, wymodlona prawie. 
Więc niby jest już nasza jaśnie pani, ale nadal grymasi, dmucha zimnem w naszą stronę, nie pozwala słońcu mocno ogrzać powietrza i stroi jakieś pogodowe fochy :)
Ale my wiemy, że to długo nie potrwa... za chwilę nadejdzie kwiecień i nawet, jeśli zima będzie jeszcze próbowała mieć coś do powiedzenia, to wiosna coraz bardziej rozgości się między nami i nie da już sobą dyrygować.
Wystarczy spojrzeć na takie wiosenne oznaki :)


Do pięknych, ogrodowych widoków dochodzą jeszcze wiosenne odgłosy. Najpiękniejszy w tym wszystkim jest śpiew skowronka. Mój prywatny skowronek wyśpiewuje codziennie swoje trele gdzieś wysoko pod niebem. Stoję z kawą na tarasie i wsłuchuję się w te melodyjne brzmienia... najpiękniejsze, jakie tylko stworzyła natura.

Kolejne, wyjątkowe dźwięki dochodzą spomiędzy płatków pierwszych, wiosennych kwiatów. To wybudzone już pszczoły i trzmiele pracowicie zbierają pierwsze kwiatowe pyłki. Te odgłosy udało mi się nawet nagrać :)


W nadchodzącym tygodniu nie będę już raczej pracować w ogrodzie, bez względu na pogodę. Myślę, że czas zająć się trochę domem... 
Czekają na mnie jeszcze nieumyte okna, chcę podjechać też na cmentarz do mamy, a to wyprawa do Wrocławia, więc dzień już mi wtedy całkiem ucieka. 
Poza tym uważam, że i tak w tym roku z porządkami ogrodowymi jestem bardzo do przodu. Porównując poprzednie lata - choćby po zdjęciach - widzę, że niekiedy o tej porze byłam dopiero na początku prac. 
A były też takie wiosny, w których te porządki zaczynałam dopiero na przełomie marca i kwietnia, a nawet w samym kwietniu.
Tak że nie jest źle...
Pani Ogrodowej też należy się trochę luzu i nicnierobienia :)

Tymczasem kończę, odezwę się niebawem, bo chyba się lekko uzależniłam i bez blogowania oraz Waszej obecności zaczyna mi czegoś brakować 😁

Pa pa pa... 💋💋💋 Pa pa pa...


Komentarze

  1. Pięknie, pięknie, pięknie!!!
    To są te obrazki,które radują oczy i duszę, dodają energii i po prostu chce się żyć! Wstawać rano, słuchać ptasich treli i podziwiać to wszystko co stworzyła natura i co zmienia się tak szybko:)
    Domyślałam się, że spędzasz większość czasu w ogrodzie i jak się okazuje wcale się nie myliłam :)
    Praktycznie masz już wszystko ogarnięte i tylko zachwycać się tymi ogrodowymi perełkami. Wreszcie po długim okresie szarości i burości obudziły się kolory i to jaka różnorodność!
    My tę kwitnącą wiosnę podziwiamy w plenerze. Zielenieją modrzewie,kwitną śliwy białe i różowe, magnolie i oczywiście wszechobecne forsycje:)
    Kolory,kolory,kolory....A kiedy jesteśmy w lesie to upajamy się śpiewem ptaków bo tam twa niekończący się koncert:)
    Ty masz to wszystko bardzo blisko i tego troszkę zazdroszczę:)
    Czasami nawet za blisko i wtedy jest niespodzianka i małe ała:) a wiem jak to boli😏 na szczęście nie jesteś uczulona.
    Szybko się ta wiosna zadziała i nic już tego nie zatrzyma. Były przymrozki a roślinki zupełnie je zignorowały i dobrze i niech już będzie ciepło,słonecznie i kolorowo:)
    Czekam na kolejny wiosenny post a teraz ściskam serdecznie 🌷🌷🌷❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, kochany Maminku. Stoję teraz często przy tarasowym oknie i nie mogę się napatrzeć :) Takie piękne widoki już się zrobiły, zniknęła zimowa szarość, pojawiły się kolory... jest cudownie :)
      Dobrze się domyślasz, większość dnia jestem w ogrodzie, na ile tylko pozwala na to pogoda. Na szczęście ostatnio nawet nie padało, więc mogłam urzędować na rabatach, choć powiem szczerze, że były dni, kiedy temperatura nie była komfortowa. Ale mam starą kurtkę, której mi nie szkoda na niszczenie w krzakach i w tych krzakach siedzę :)
      A dzisiaj zabrałam się za mycie okien i tak naprawdę dopiero teraz przysiadłam na chwilę na spokojnie.
      Buziaki Ci gorące przesyłam, a zaległą korespondencję postaram się nadrobić jutro :)

      Usuń
    2. Buziaki gorące ❤️❤️

      Usuń
  2. Kto by się spodziewał pszczoły czy osy o tej porze roku!
    Podobno pszczoła zostawia żądło po ukąszeniu i kończy żywot, a osa nie! Jeśli nie miałaś żądła, to pewnie osa, one lubią w takich chaszczach bytować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Dlatego byłam taka zaskoczona i zupełnie się tego nie spodziewałam.
      Żądła nie było, więc to pewnie osa. Ale piekło nieziemsko :)
      Pozdrawiam...

      Usuń
  3. Iwonko, piękną wiosnę masz już w ogrodzie! Te wczesne, barwne kwiaty wnoszą tyle uroku! Niestety porządki i praca przy roślinach niesie czasem niemiłe niespodzianki. Wprawdzie ukąszenia nie przytrafiły mi się jeszcze, ale bolesne pokłucia pędami róż są nieuniknione. Mam już za sobą wiosenne cięcie i mimo rękawic zarówno pnąca New Dawn, jak i te rabatowe pokuły mnie bezlitośnie ;-)) Podobnie, jak Ty całą swą uwagę i czas po pracy przekieruję w nadchodzącym tygodniu na prace domowe, by wnętrza i ta niezliczona ilość okien w naszym domu nabrały nieco "blasku" na Święta :-))
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę pogodnej aury na najbliższe dni!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, Anitko, że to moje pierwsze owadzie ukłucie, jak tutaj mieszkam, czyli od prawie 14 lat. To w sumie i tak się długo uchowałam :) Natomiast ręce mam też całe pokłute, może nie różami, ale jakimiś krzakami. Nawet jak cięłam hortensje, to też mnie te pozostawione gałęzie podrapały :)
      I też pracuję w rękawicach, więc wygląda na to, że nawet rękawice nie chronią przed takimi przyjemnościami :)
      Przyznam Ci się, że dzisiaj umyłam prawie wszystkie okna, czyli 6 sztuk. Zostały mi jeszcze dwa, w tym jedno tarasowe - największe :) Ale się cieszę, że to już mam za sobą...
      Również Cię pozdrawiam... bardzo cieplutko :)

      Usuń
  4. Oh no, about the bee or wasp sting. I hope you got that taken care of. So many gorgeous things in your amazing garden. We have been having cold weather in the heartland too (this mean Nebraska which is that rather square middle state in the states) I hope you are on the mend and all is well with the blooms, too. Such an amazing post. Hope you have a beautiful weekend and a good trip to see your mother.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much, I'm fine. There is no trace of the sting and I don't feel any pain. The weather here is also not very good, it got cold and I stopped working in the garden for now. But I'm happy because it's already colorful and beautiful.
      Greetings...

      Usuń
  5. We have had colder days in March than we had last month. I expected it to happen. So many things have been sprouting here. Its really an unpredictable season...or perhaps year..I'm afraid. I hope your finger is doing OK from the sting. Oh, I do feel your pain. Those are not fun. It might be time to break out the wine or something. Take care of you. All the best to you and your beauties🌸❤️🌸❤️🌸❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. March was also quite cold for me. But I put on a warm jacket and worked in the garden. As long as it didn't rain, everything was fine :) My finger is fine and there's nothing wrong with it anymore, thank you for your concern.
      I've stopped working in the garden for now, now I'll work at home for a while. Kind regards.

      Usuń
    2. About the Wade and Pan story: It's kind of a long story. Caitlin has a theory about Wade who she had met back in college and had a crush on. Of course, he never paid her any mind. She became suspicious of him when a close friend of hers died of Covid in the hospital but his body was never found (he was a friend of Wade's) Meanwhile, her roommate got pregnant after after going out with the friend that was a friend of Wade's) Everyone thought, it was their friend's baby who died. But Caitlin never thought the baby looked like Melvin. She is also a social worker, now pregnant with her second child. She used to work with Pan and she wanted him to become friends with Wade. Pan found out that Wade has a twin brother who did a lot of bad things. However, Wade works as a detective at the police department and he has done a lot to clear his name. But Caitlin doesn't believe him. After he moved in with Pan she took a sample of his DNA. And then she found out it was Pan's DNA instead. And well, Wade and Pan have gotten together.

      Usuń
    3. Thank you very much for explaining it to me in such detail. Now everything is obvious to me. Sometimes the translator translates so strangely that you can get confused :)
      I greet you very warmly.

      Usuń
  6. Witam Cię w ten śnieżny dzień, bo dziś jednak zima sobie o nas przypomniała. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych niespodzianek na święta. 🫣🙄
    Twój ogród wygląda na wypielęgnowany, wszystko pięknie rozkwita, to i owady wzięły się do roboty. Śpiew skowronka cudny. Ech... wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima??? Niesamowite. Ja już nie chcę widzieć w tym roku śniegu, choć przecież wszystko jest możliwe :)
      To prawda, owady powoli się budzą, a tę osę to z pewnością niespodziewanie obudziłam, więc się nie dziwię, że była zła i zaskoczona :) Buziaki...

      Usuń
    2. Bardzo czekam na te cieplejsze dni, tak jak każdy.
      Życzę Ci pięknej pogody, radosnych spotkań i rodzinnej atmosfery na Święta. Serdeczności 🤗

      Usuń
    3. Dziękuję Ci pięknie i odwzajemniam życzenia. Spokoju, radości i uśmiechu Ci życzę na te świąteczne dni.

      Usuń
  7. Uy que bonitas fotos, espero que tu jardín este bien y que la nieve no lo dañe. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias, ya no quiero nieve, aunque sé que no tengo control sobre ella :)
      Atentamente.

      Usuń
  8. Przyszła nareszcie ta cudna wiosna, a wraz z nią pszczoły. Współczuję ukąszenia, jest bolesne, ale dobrze, że nie masz uczulenia. Ja wiem coś o tym, gdy się je ma. A w ogrodzie coraz cudniej, wszystko tętni życiem i zielenieje i to jest cud natury. No i podziwiam, Iwonko, Twoją pracowitość, wiem, że praca w ogrodzie wcale nie jest taka łatwa, jakby się mogło wydawać.
    Ja nie sprzątam - wyjeżdżam na święta, w drodze na pewno prześlę Ci dobre myśli. Teraz też je posyłam do Ciebie. Miałam zwariowany, bardzo pracowity tydzień i dopiero dziś mam chwilkę, żeby wejść na ulubione blogi. Pozrówki i moc serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak...przyszła :) Cieszę się nią ogromnie... Ukąszenie to pikuś, w zasadzie teraz już tak o tym myślę, bo szybko przestało boleć :)
      Dziękuję Joasiu za słowa wsparcia i podziwu... powiem Ci, że sama się trochę w tym roku podziwiam, bo idzie mi to wszystko wyjątkowo składnie i szybko, sama jestem w szoku :)
      Domyślam się, że Twój wyjazd będzie się znowu odbywał koło mnie, jedziesz z pewnością zaczerpnąć energii ze swojego miejsca mocy... super!!!
      Ściskam Cię mocno!!!

      Usuń
    2. Nie wiem, jak u Ciebie - u mnie są już tulipany, a bzy mają widoczne pąki. To jest coś niesamowitego. Magnolie kwitną i jestem szczęśliwa. :)
      Tak, wyjazd z Wrocławia jutro po siódmej, jadę nad morze, żeby się dotlenić, nabrać mocy, bo ostatnio nie wiem,jak się nazywam, choć podobno nauczyciele nic nie robią, tylko mają wakacje. :D
      Moc pozdrówek i serdeczności, jutro pomyślę!!!

      Usuń
    3. U mnie tulipanów jeszcze nie ma, ale pąki w środku już są całkiem spore, tak że lada moment będą i u mnie. A magnolie też już kwitną, to jest cudowny widok.
      Zgadłam, że jedziesz koło mnie, ja jutro będę w Obornikach na zakupach, ale trochę później, nie tak wcześnie.
      Ale pomyślę o Tobie, oczywiście.
      Życzę Ci cudownego wypoczynku, kochana... wypocznij, złap nowy wiatr w swoje żagle.
      Całusy!!!

      Usuń
    4. właśnie jestem w OS i wysyłam Ci dobre myśli. Dobrych Świąt dla Ciebie i Twoich bliskich!

      Usuń
    5. Dziękuję, kochana. Oczywiście, jak wstałam i przeczytałam w mailu Twój komentarz, to Ty pewnie byłaś już w rejonie Rawicza :) Ale dobre myśli przesyłam Ci również i życzenia pięknych świąt. Żebyś je spędziła tak, jak lubisz najbardziej :)

      Usuń
  9. Wspaniała wiosna u Ciebie, u mnie dziś pochmurno i zapowiada się na deszcz. Bidulka, takie ukąszenie potrafi boleć. Tulę serdecznie Iwonko i pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak... użądlenie bolało, ale na szczęście szybko przeszło :)
      Razem czekamy, Lenko, na lepszą pogodę.
      Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  10. Na prawdę można zauważyć różnicę z dnia na dzień. My nie mamy roślin, choć przed domem mamy aż jedno drzewko :D I dosłownie w ciągu dwóch słonecznych dni, z łysego - obrosło kwiatami i liśćmi. Niesamowite. Tak samo nasze rośliny w domu nagle ożyły :D
    Pięknie wygląda ten Twój ogród, a co do porządków, też staram się co nieco zrobić. Nie, bo wypada, ale sama lubię jak w domu jest czysto. Nie musi się błyszczeć, ale te nieszczęsne okna na wiosnę mam już za sobą ;) Rób tyle, na ile uważasz za potrzebne :)
    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Kasiu. Tak szybko teraz wszystko się rozwija i kwitnie, że aż sama jestem zdziwiona.
      Rośliny zostały pogłaskane słonecznymi promieniami i od razu ruszyły ostro ze swoją wegetacją :)
      Okna pomyłam wczoraj, czyli w sobotę. Jeszcze to największe w salonie, czyli tarasowe mi zostało. ale to już pikuś, dam radę :) Lubię, jak jest tak wszystko odświeżone :)
      Uściski...

      Usuń
  11. Wspaniale :). U mnie już powoli pojawiają się pierwsze kwiaty na czereśni. Uwielbiam zapach różnych polnych kwiatków, a już coraz więcej ich się pojawia :) Cieszę się, że wiosna już nadeszła, bo to moja ulubiona pora roku 🌺🌼. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna to cudowny czas, wraz z budzącą się przyrodą, budzi się w nas także chęć do lepszego życia :)
      Pozdrawiam Cię również, dziękuję za wizytę oraz komentarz i serdecznie zapraszam ponownie :)

      Usuń
  12. Amo i giacinti! Quel gruppo che hai di blu è fantastico! Complimenti!

    Buona primavera! Un abbraccio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grazie mille, davvero e sono molto felice che ti sia piaciuto.
      Ti invito di nuovo.

      Usuń
  13. U Ciebie jak zawsze przepięknie! I jak już kolorowo!
    Przygody z osą współczuję, no ale co się osie dziwić, pewnie sama się mocno wystraszyła, że ktoś ją złapał :/.
    U mnie wciąż pozimowy rozgardiasz, niestety oboje z mężem mamy teraz intensywny czas w pracy, później brakuje czasem siły i ochoty na zajmowanie się ogrodem, a w weekend pogoda jak na złość zwykle jest mało zachęcająca... W dodatku mąż wymyślił sobie budowę dodatkowego garażu (do hobbystycznego grzebania w autach), połączonego z "męską kuchnią", w której planuje pitrasić i przesiadywać z kolegami. Na razie mam więc wizję czekającej nas częściowej dewastacji kwiatowych i warzywnych grządek... Dzisiaj pogoda też była kiepska, więc zmobilizowałam się do wiosennych porządków w domu. Świąt w zasadzie nie obchodzimy, ale jest to jakaś okazja do tradycyjnego spotkania z dość liczną rodzinką, no i do większych porządków. Okna pomyte, firanki wyprane, szafki i szafeczki zrewidowane :).
    Serdeczności przesyłam, Iwonko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Małgosiu.
      Też tak myślę, że osa była jeszcze bardziej wystraszona ode mnie :)
      Wiem, jak to jest z tą pracą w ogrodzie. Jak jeszcze pracowałam na etacie, to w tygodniu po powrocie z pracy, nie miałam ani siły ani ochoty zanurzać się w rabatki, poza tym nieraz pogoda nie sprzyjała. Zawsze czekałam na weekend, a z reguły w weekend właśnie też nie było pogody.
      A jeśli robicie takie przeorganizowanie, to też to rozumiem, bo my właśnie teraz też przerabiamy drewnianą drewutnię na murowany domek i też jest bałagan, ale na szczęście nie na moich rabatach, tylko od frontu domu, na podwórku :)
      Okna myłam wczoraj, jeszcze zostało mi tylko jedno duże tarasowe w salonie, ale to już pestka, dam radę :)
      Ściskam Cię mocno, kochana...

      Usuń
  14. Oj, nic przyjemnego! Ja nie lubię pracować w ogrodzie w rękawicach. Ostatnio to dość mocno odpokutowałam, bo usuwałam jagody goji i agrest, a one niestety sporo kolców miały. Zawsze sobie obiecuję że będę zakładać rękawice, a potem i tak robię to samo ;) Chociaż z drugiej strony ukłucie nawet przez rękawice jak widać jest bolesne.
    Cieszy mnie ogromnie, że zrobiło się bardziej wiosennie. Pięknie u Ciebie jak zawsze :) U nas magnolia jeszcze nie kwitnie. Za to forsycje kwitną jak szalone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie wyobrażam sobie pracować bez rękawic. Tak się jakoś od początku nauczyłam i już nie umiem inaczej :) I to prawda, rękawice jednak przed ukłuciem nie chronią :)
      Ja też już czekam na ciepełko, bo ostatnie dni są bardzo chłodne. Na święta zapowiadają piękną pogodę, zobaczymy :)

      Usuń
  15. Witaj na Moja 🩷
    Jak cudownie kolorowo w Twoim ogrodzie już! Ogromnie raduję to moje serce. Oznacza to że nasza kochana wiosna już jest z nami na 100%.
    Bardzo mi przykro z powodu użądlenia,to zawsze jest kiepski czas. Mnie ugryzła ze dwa razy taka zołza, ale i tak najbardziej zabolało mniej gdy moja córcia została użądlona gdyż miała 3 latka i tak bardzo płakała, że serce się krajało...
    Kochana ale pracuś z Ciebie, tyle już zrobiłaś w ogrodzie, duże brawa 👏. A w domu zrobisz sobie,albo nie. Nic złego się nie stanie jak okna będą brudne,nic na siłę. Pamiętaj dbać o siebie!
    Czekam na zdjęcia magnolii,bo uwielbiam tą roślinę. Podczas spaceru wczoraj widziałam w jednym ogrodzie że już zakwitła, ale w związku z tym że noc wcześniej był deszcz o sporo liści opadło.
    Udanego tygodnia i pamiętaj o odpoczynku. Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Monia.
      Wiosna już się rozpanoszyła na dobre i chociaż dni są ostatnio dosyć chłodne, to roślinkom to widzę nie przeszkadza. Użądlenie niestety boli. Gorzej jest jeszcze przy uczuleniu na ten jad , ale ja na szczęście nie jestem uczulona. Ale Twojej córeczki mi żal, bo wiem jaki to ból, a dziecko tym bardziej nie umie sobie z nim poradzić...
      Okna już umyłam :) W sobotę obskoczyłam prawie wszystkie, zostawiłam sobie tylko jedno, to największe tarasowe. Ale umyję je dopiero po odświeżeniu tarasu carcherem. To już pikuś :)
      Też czekam na magnolię, są już pierwsze kwiaty, teraz czekam na spektakularne kwitnienie :)
      Pozdrawiam Cię również, ściskam cieplutko i same serdeczności przesyłam...

      Usuń
  16. Wiosenny ogród potrafi się odmienić o 180 stopni tak naprawdę w jeden dzień. U mnie co chwilę wprowadza się jakiś nowy, kolorowy element... tu jakiś skalniaczek, tu fiołki i ziarnopłony na leśnej ściółce, tu stara grusza, która lada dzień przystroi się niczym panna młoda. Piękny to czas, ja się nim zachwycam jak mogę i cieszę się, że nie tylko ja ów entuzjazm podzielam. Sasanek po cichutku zazdroszczę, sam miałem kilka sasankowych kępek, które z biegiem czasu zanikły. A starcie z pszczołą/osą uznaj za dobry omen, niech to będzie piękny ogrodowy sezon!
    Pozdrawiam Cię, Iwonko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Maks. Co chwilę coś się zmienia i kwitnie, chodzę tylko z telefonem, wyszukuję nowe kwitnienia i robię zdjęcia... nie mogę się oprzeć :)
      Ja też uwielbiam ten czas kiedy wszystko budzi się do życia i kwitnie.
      Nie chciałabym, żeby moje sasanki zanikły. Jestem do nich bardzo przywiązana :)
      Dziękuję Maks za pocieszenie i miłe słowa w sprawie starcia z owadem... tak zrobię.
      Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.

      Usuń
  17. Iwonko!
    Przecudnie prezentuje się Twój wiosenny ogród. Wypieszczony, ukwiecony aż serce się raduje. Kwiatów jest już całe mnóstwo. Zachwycają kwitnące hiacynty, żonkile i spore kępy sasanek, które przy sprzyjającej pogodzie zakwitną prawdopodobnie już na święta. Niezbyt przyjemne spotkanie z osą czy pszczołą. Gdy świeci słonko to pszczół, os i trzmieli jest wiele na wiosennych kwiatach.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo słońca w nadchodzącym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Lusiu.
      Wiesz o tym dobrze, że ja zawsze staram się, żeby ten mój ogród był zapięty na ostatni guzik :)
      Sasanki już zaczęły kwitnąć, mimo zimna. Chyba nie mogły się doczekać. Teraz czekam na kwitnienie magnolii i mam nadzieję, że właśnie na święta zakwitną.
      Spotkanie z osą zapamiętam, bo zabolało okrutnie...
      Pozdrawiam Cię także i cieplutkie myśli Ci przesyłam.

      Usuń
  18. Nawet coś tak bezpiecznego jak ogrodnictwo niesie za sobą ryzyko uszczerbku na zdrowiu 🙂. Pszczoła zapewne tylko się broniła bo ktoś wtargnął na jej terytorium. U mnie wiosna w tym roku średnia póki co, po kilku cieplejszych dniach tak się ochłodziło, że wyciągnęłam z szafy schowaną już kurtkę. Bardzo Ci dziękuję za te zdjęcia bo to dla mnie niepowtarzalna okazja żeby się nacieszyć kwieciem i kolorami. Uwielbiam magnolie i już jakiś czas temu widziałam na drzewach pąki, trochę się jednak obawiam, że przez chłody nie będą kwitły tak cudnie jak zawsze. W zeszłym roku było podobnie - jak się otworzyły pąki to sporo płatków było już lekko brązowych.
    Życzę Ci przyjemnych, nie tylko ogrodniczo, wiosennych dni. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak... ja od razu wiedziałam, że więcej jest w tym całym użądleniu mojej winy, niż jej. To w sumie ja ją zaczepiłam i chyba obudziłam, a nie ona mnie :) Zresztą i tak, w starciu ze mną na pięści, niewiele ma szans :)
      U mnie teraz pogodowo też komfortu nie ma. Zrobiło się bardzo chłodno, co chwilę pada rzęsisty deszcz, a słońce wcale nie grzeje tak bardzo przy tym zimnym powietrzu.
      Ponoć na święta ma być cieplej, czekamy na to chyba wszyscy, bo przynajmniej w te wolne dni przydałaby się ładna pogoda.
      Również czekam na kwitnienie magnolii, po cichu liczę na to, że na święta będzie spektakl :)
      Dziękuję za Twoje miłe słowa i również cieplutko Cię pozdrawiam.

      Usuń
  19. Jak pięknie i kolorowo! Ale przygody z pszczołą/osą nie zazdroszczę. Raz mnie coś takiego ugryzło - ból nie do opisania. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, boli okrutnie. Ale na szczęście szybko przeszło...
      Dziękuję, Karolinko i pozdrawiam również.

      Usuń
  20. Pasiaste wcale nie są paskudami! A w ogóle, gdy mnie ktoś wyrywa ze snu, to też żądlę i to wściekle 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też, więc szybko pasiasta paskuda dostała rozgrzeszenie :)

      Usuń
  21. Jeju...jak pięknie ale u Ciebie chyba cieplej niż u mnie. Na Pomorzu zawsze jest zimniej i wszystko budzi się zdecydowanie później. Na tą chwilę w moim ogrodzie nic jeszcze nie widać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że u mnie jest cieplej, zawsze wszystko u mnie szybciej kwitnie, niż w pozostałych częściach kraju :) U mnie z dnia na dzień coraz bardziej kolorowo.

      Usuń
  22. Piękna wiosna w ogrodzie. Miło popatrzeć! Przygody z użądleniem współczuję, dobrze, że nic wielkiego się nie stało. Akurat jestem uczulona i kiedyś uratowano mnie w ostatniej chwili... W 3 przychodni z rzędu. Na początku nikt nie traktował mojego przypadku poważnie. A użądlenia potrafią być bardzo niebezpieczne, szczególnie dla alergików. W sezonie często używam preparatów zapewniający ochronę przed ukąszeniami insektów i polecam zaopatrzyć się w podobny środek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesteś uczulona, to szczerze współczuję. Rzeczywiście o takie użądlenie wcale nietrudno, a pilnowanie się w lecie, kiedy tych owadów wszędzie jest pełno, nie jest taką prostą sprawą.
      Dziękuję za polecenie preparatu ochronnego, muszę o takim czymś pomyśleć, bo u mnie w lecie osy są na porządku dziennym...

      Usuń
  23. Iwonko Twoj ogród wygląda cudowne :) Użądlenie przez pszczołę czy osę może być naprawdę bolesne i frustrujące, ale cieszę się, że nie skończyło się na większych kłopotach zdrowotnych. Ja bardzo sie boje takich niespodzianek bo niebwiem czy jestem uczulona. Twoja pasja do ogrodu i troska o rośliny są naprawdę inspirujące, zwłaszcza wobec zmieniających się warunków pogodowych. A kak pateze na swoj ogrod to az płakać mi sie chce... nie wiem kiedy zaczne porzaki... u nas ciagle pada jak nie deszcz to snieg i tak ciagle :( Twoje relacje z ogrodu, opisane z taką pasją i ciepłem, z pewnością zainspirują innych do podobnych działań i docenienia piękna natury. Życzę Ci szybkiego powrotu do pełni sił po przykrym zdarzeniu oraz udanych i owocnych prac ogrodowych :) pozdrawiam serdecznie z deszczowej Norwegii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aniu za miłe słowa.
      Użądlenie nie było przyjemne, wprawdzie nie bolało długo, bo szybko mi przeszło, ale rzeczywiście ból był dosyć intensywny. Jeśli Ty nie wiesz, czy jesteś uczulona, to wcale się nie dziwię, że się boisz.
      Szkoda, że u Ciebie jest taka pogoda, która nie pozwala na ogrodowe porządki. U mnie luty i marzec były dosyć ciepłe, za to teraz zrobiło się chłodno, ale to ponoć za chwilę ma minąć i na święta zapowiadają piękną pogodę, co niesamowicie mnie cieszy.
      Dziękuję za słowa wsparcia i również cieplutko Cię pozdrawiam z życzeniami poprawy norweskiej pogody :)

      Usuń
  24. Piwonia koperkowa coś mi przypomina, ale nie jestem pewna co :D Może koralowiec?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak. Jak teraz spojrzałam, to też miałam takie skojarzenie :)

      Usuń
  25. No... Kochana... mimo niemiłych przygód (osa/pszczoła) Twoje dziecko rozkwita i pięknieje rzeczywiście z dnia na dzień. Dzisiaj zwróciłam uwagę na pąk magnolii. Nie miałam okazji takiego widzieć, jakoś tak się złożyło. No i wilczomlecz, tak, cudowny kwiat. Na zdjęciu wygląda jak namalowany. W ogóle Twój OGRÓD jest nie z tej ziemi. Gdzie indziej widzę jeszcze liście, resztki po zimie, a u Ciebie inny świat. Można się zapatrzeć. I tylko popatrz jak zaskakuje nas aura. Gdzieś tam zima, a Ty masz wiosnę na całego.
    Wiesz, z mojego okna też widzę zmiany wiosenne. Na drzewach są pąki (wybacz nie znam ich nazw), trawa wydaje się bardziej gęsta, a o swoje mini ogródki zaczynają dbać mieszkańcy parterów. Robi się tzw. porządek. Dobrze to wszystko wygląda. Fajnie, że jest ktoś, kto tym zarządza. Jest pięknie. Wprost czuć w powietrzu wiosnę. Tak lubię.
    A paluszek na pewno wydobrzeje.
    Pozdrawiam serdecznie pracusiu... i więcej słonka życzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Polonko.
      Magnolia za chwilę pokaże całe swoje piękno, myślę, że akurat na świąteczny weekend będzie pięknie :) Ja mam już PRAWIE posprzątane w ogrodzie, ale to PRAWIE to pikuś, powoli w przyszłym tygodniu sobie skończę i jestem zadowolona ze swojego tempa pracy :)
      To fakt, że u mnie na rabatach wiosna już szaleje, z dnia na dzień widać różnice, rośliny bez względu na temperaturę rozkwitają sukcesywnie.
      Super, że u Ciebie pod blokiem też coś się dzieje. To bardzo ważne, żeby mieszkać w takim zadbanym i zagospodarowanym, a do tego jeszcze ładnym, otoczeniu...
      A z moim paluszkiem już ok... Bolało intensywnie, ale krótko :)
      Również serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  26. Ja najbardziej boję się wszystkiego, co jest śliskie i pełza albo skacze. Fobia na płazy.
    Na ukąszenie owadów pomaga Voltaren, albo inny żel o podobnym działaniu.
    Martwią mnie wysokie temperatury, które mają od jutra być w centralnej Polsce. Wszystko naraz zakwitnie, szybko przekwitnie i tyle mojej radości.
    Bardzo jestem ciekawa tej peoni "koralowej". Pamiętaj, zeby zdawać relacje co u niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja też nie przepadam za płazami czy gadami. Ale i tak największą fobię mam związaną z pająkami :(
      U mnie w południowo-zachodniej Polsce też ma być bardzo ciepło, zapowiadają nawet ponad 20 stopni, prawdziwe lato. Wszystko to co kwitnie teraz, przekwitnie szybko, to prawda...
      A ta piwonia, jest KOPERKOWA :) Pokazywałam już zdjęcia jak kwitła w zeszłym roku, ale oczywiście pokażę i tegoroczne kwitnienie :)

      Usuń
    2. Tak, tak, wiem, że koperkowa. Ale to podobieństwo do rafy koralowej spowodowało, że ją "przechrzcilam".

      Usuń
    3. I powiem Ci, że ta nazwa "koralowa" jest bardzo trafna i fajna :)

      Usuń
  27. Todo se empieza a ver maravilloso, estoy deseando ver todas tus flores. Por aquí también se ve bonito el jardín. Siento lo de tu mordisco, a mí me ha pasado varias veces y sí es bastante doloroso. En mí jardín todavía queda bastante por limpiar, tengo las plantas de las macetas para trasplantar y renovar, demasiado trabajo, mis rodillas están fatal, pero yo amo mí jardín. Estos días volvió el frío y la lluvia, no me gusta, pero no puedo hacer nada.
    Me encanta ver tu jardín, espero tus nuevas fotografías, si estaríamos cerca nos intercambiariamos plantas. Te dejo un abrazo fuerte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. También lamento, Teresa, que no vivamos cerca unos de otros. Pero nos volveríamos locos con las plantas :) La picadura fue realmente dolorosa, pero afortunadamente el dolor pasó rápidamente. En mi caso hace dos días que hace relativamente calor, pero hay viento muy fuerte y no es agradable.
      Me alegra mucho que te guste mi jardín y mis fotos. También disfruto viendo tus fotos de jardín.
      Les mando un cordial saludo y un fuerte abrazo.

      Usuń
  28. Pięknie opisujesz zmieniającą się wiosnę w swoim ogrodzie! Wydaje się, że każdy dzień przynosi nowe odkrycia i niespodzianki. Użądlenie przez osę albo pszczołę to naprawdę bolesne doświadczenie. Z tego co wiem, to pszczoła zostawia żądło, a osa kłuje wielokrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za takie miłe słowa, bardzo mi miło, że podobają Ci się moje opisy.
      Masz rację, każdy nowy dzień przynosi nowe kwitnienia i nowe ogrodowe widoki.
      Już wiem, że użądliła mnie osa... żądła nie było i bolało mnie krótko, choć mocno :)
      Dziękuję za wizytę i komentarz :)

      Usuń
  29. Niby ból szybko mija i zaraz się o nim zapomina, ale jak raz mnie użądliło, tylko nie wiem co, to myślałam, że oszaleję, taki ból! Piękne zdjęcia, jak zawsze zachwycają swoimi kolorami i kształtami :) Rośliny są niesamowite, co jedna, to ciekawsza! Same śliczności w twoim ogrodzie :) Ja obecnie cieszę się wiosną. Tydzień byłam w szpitalu, tyle się przez ten czas zmieniło! Wszystko kwitnie :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Klaudio... ból jest krótki, ale bardzo intensywny. Piekło mnie jak cholera :)
      Kochana moja, jak ja się cieszę, że już jesteś w domu i wszystko jest ok :)
      Bije z Twoich słów energia, radość i oczekiwanie na samo dobro, więc ogromnie się z tego cieszę :)
      Ściskam Cię bardzo, bardzo mocno...

      Usuń
  30. Jak miło pocieszyć oczy tymi ślicznościami! Ja mieszkam na Pogórzu i mój ogród dopiero "rusza", już nie mogę się doczekać... Robisz bardzo ładne zdjęcia, oddają cały urok kwiatów.
    P.S. To na pewno była osa. Pszczoły nie mieszkają samotnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, że u mnie wszystko kwitnie szybciej. Ale też niestety szybciej przekwita, więc jak Ty się będziesz cieszyć wiosennymi kolorami, to u mnie już ich nie będzie :)
      Dziękuję za pochwałę zdjęć, to bardzo miłe co napisałaś.
      I już wiem, że to była osa... nie zostawiła mi żądła w prezencie :)

      Usuń
  31. Oj, biedna Ty! Choć muszę przyznać, że tego tajemniczego owada też mi trochę żal - tak brutalnie zaatakowany znienacka! ;)

    U Ciebie, Iwonko, to jak w ogrodzie botanicznym - patrzę i podziwiam, i... jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że irlandzka wiosna jest w tym roku zacofana. U nas teoretycznie zaczyna się ona pierwszego lutego wraz z nadejściem dnia świętej Brygidy, jednak w tym roku jest jakoś mało widoczna. Albo to ja robię się ślepa ;)

    Moje okna też się proszą o mycie. Lubię, kiedy są czyste, i nie potrzebuję świąt, aby je umyć, problem polega jednak na tym, że te nasze otwierają się na zewnątrz, nie mam więc, jak doczyścić tych na piętrze. Bez wysokiej drabiny ani rusz. Chyba znów będę musiała skorzystać z usług profesjonalisty. Szkoda tylko, że okna tak szybko się brudzą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, owad został zaatakowany, ale na swoją obronę mam to, że zrobiłam to nieświadomie :) Gdybym wiedziała, że sobie tam śpi, spałby dalej aż do całkowitej wiosny :)
      Ogromnie się cieszę, że podoba Ci się u mnie... zdjęcia, ogród i w ogóle.
      Melduję, że okna już umyłam, mam ich w domu osiem. Siedem umyłam w minioną sobotę, ostatnie największe tarasowe umyłam wczoraj, tak że robota wykonana :)
      Przeczytałam o Twoich oknach i jestem zdumiona... Okna otwierane na zewnątrz??? Na piętrze??? Masakra... rzeczywiście nie da się normalnie umyć, współczuję.
      Pozdrawiam Cię cieplutko, cieplutko... I niech ta wiosna do Ciebie przyjdzie tak, żebyś ją widziała :)

      Usuń
    2. Tak, to u nas wygląda, w bardzo wielu domach okna otwierają się na zewnątrz, co jest niestety utrudnieniem przy myciu. A skoro tak dobrze Ci poszło ze swoimi, to może wpadniesz do mnie rozprawić się z moimi? ;) A gdybyś tak jeszcze miała znajomego strażaka z długaśną drabiną, to już w ogóle byłoby cudownie! ;))

      Usuń
    3. Nie dziw się, że ja się dziwię, ale naprawdę pierwszy raz o tym usłyszałam, że mogą być takie okna :)
      I powiem Ci, że gdybym zdążyła pojechać, umyć i wrócić na święta, to chętnie bym Ci pomogła :)
      To byłaby doskonała okazja, żeby Cię uściskać :)

      Usuń
  32. Iwonko, tak już u Ciebie w ogródku pięknie, tak kolorowo i wiosennie, nie widać już pozimowej szarzyzny na rabatach, kolory przyciągają wzrok i zieleń z dnia na dzień robi się coraz bardziej soczysta i intensywna... cudnie jest. U mnie, na moim zimnym wschodzie, jeszcze nie jest tak kolorowo, aczkolwiek z dnia na dzień zmienia się to i pojawia się coraz więcej barw :) Dopiero wczoraj pięknie zakwitła forsycja, nie mogę się napatrzeć w zachwycie :))
    Współczuję przykrego spotkania z pszczółką, kocham te maleństwa i jestem szczęśliwa, gdy widzę że jest ich dużo w moim ogrodzie, jednak trzeba przyznać, że zdarza się, że dochodzi do niemiłego kontaktu ;) No chyba, że to była osa, tych już tak nie kocham ;)))
    U mnie też już większość prac ogrodowych zrobiona, pozostało jeszcze przycięcie róż, ale to chwila, bo pozostawiłam ich w ogrodzie tylko kilka, więc pójdzie szybko.
    Pozdrawiam Cię najserdeczniej, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Agness. W moim ogrodzie wiosna króluje już na całego.
      Ja też nie mogę się nią nacieszyć, jest pięknie, kolorowo, każdego dnia kwitnie coś nowego i jeszcze akurat na święta ma być piękna pogoda, więc jest pełnia szczęścia.
      Myślę, że moje użądlenie to sprawka osy, bo nie było żądła, a one ponoć właśnie tak tylko boleśnie kłują. Fakt, bolało ostro, ale na szczęście dosyć krótko.
      Cieszę się, że też mam za sobą prace ogrodowe, mnie też to cieszy, że już tak niewiele mi zostało. Ale to już po świętach :)
      Dziękuję za Twoją wizytę oraz komentarz i cieplutko Cię pozdrawiam.

      Usuń
  33. Ach jak przecudnie! W Twoim ogrodzie musi dziać się teraz prawdziwa magia, kolory budzą się do życia kolorując ogród, coś pięknego! Mnie pierwszy raz w życiu użądliła pszczoła w ostatnie lato. Niestety biedną nadepnęłam na basenie i też się nie dziwię, że tak mnie za to potraktowała. Bolało niesamowicie, wiem co czułaś! Super, że w tym roku udało się tak wiele zrobić w dobrym czasie, jak najbardziej zasługujesz na dni relaksu! Pozdrawiam ciepło! Dollka 🌸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo. Wiosna rzeczywiście pokolorowała rabaty i widoki za oknem są cudowne.
      Zgadza się, użądlenie bardzo boli... mnie na szczęście bolało krótko, ale naprawdę dosyć intensywnie.
      Dziękuję za pozdrowienia i również serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  34. auć jak to musiało boleć, palce są bardzo unerwione. Pożalić sie czasem trzeba by blog był naturalny życiowy a nie sztucznie pozytywny. Życie ma różne odcienie. Co do piwonii to ja też je bardzo lubię, zwłaszcza ich zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bolało... wprawdzie niedługo, ale bardzo intensywnie.
      I ja przepadam za piwoniami :) I zgadzam się, pięknie pachną...

      Usuń
  35. Witaj przedświątecznie
    Współczuję tego wczesnowiosennego spotkania z pszczołą. Mnie kiedyś w czeskiej Pradze użądliła mnie w stopę. Straciłam piękną wycieczkę...
    Jak zawsze pięknie u Ciebie w ogrodzie.
    Pełnych wiosennej nadziei Świąt Wielkiej Nocy
    Do następnego napisania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, użądlenie jest bardzo nieprzyjemne.
      Dziękuję za życzenia i odwzajemniam je, życząc Ci wszystkiego najpiękniejszego na te nadchodzące święta...

      Usuń
  36. Piękne kwiatowe okazy, jak zawsze u Ciebie :) Podobają mi się niebieskie kwiaty
    Jeśli chodzi o przygodę z osą/pszczołą... Kiedyś usiadłam na jednej. Możesz sobie wyobrazić, jak to się skończyło xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo.
      Wyobrażam sobie, jaki ból. Ja aż krzyknęłam, a u mnie to był tylko palec.
      A tamto miejsce, to rzeczywiście :)

      Usuń
  37. Pięknie , wiosennie rozkwita Twój ogród. Pogoda lepsze więc rośliny korzystają :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiosna jest już na całego.
      Kiedy kwitną magnolie, nie da się ukryć, że to już ten czas :)

      Usuń
  38. Rzeczywiście wiosna to taka pora roku, że raz jest cieplej, a raz chłodniej. Dla mnie pogoda to pogoda, bez znaczenia, czy pada, czy nie pada, czy słońce, czy nie słońce. Jedynie co odczuwam, to objawy związane z przesileniem wiosenny, ale i z tym daję sobie radę. Nie mniej jednak doceniam nawet każde momenty, kiedy jest cieplutko.
    Z miłą przyjemnością obejrzałem Twoje hiacynty i narcyzy - są niesamowicie przepiękne. Tylko mogę wyobrazić sobie, jaki jest zapach kwiatów, którego można poczuć w Twoim ogrodzie.
    Pozdrawiam Cię cieplutko i od serca 🤗🙎‍♂️🤲💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam zdecydowanie wolę słoneczną pogodę, a jeśli deszcze to wolę taki ciepły, wiosenny i bez szalejącego wiatru. A wietrzyska to już nie lubię w ogóle, może dlatego, że mam bardzo wrażliwe oczy, które źle reagują na wiatr... zawsze się męczę przy silnych podmuchach... Natomiast nie mam czegoś takiego, jak wiosenne przesilenie :)
      To prawda, że ogród wiosną pachnie świeżością, a kolory są niesamowite. Dlatego tak bardzo kocham tę porę roku... po zimowej szarości, cudownie się patrzy na kolorowe rabaty.
      Pozdrawiam Cię również cieplutko i dziękuję za Twoje komentarze...

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa