Polecane posty

157. To naprawdę już czerwiec?

Przecież nie zacznę kolejnego postu od narzekania na upływający tak szybko czas, prawda? No nie zacznę, bo stwierdzilibyście, że jestem nudna i monotematyczna. Ale tylko wspomnę, że jestem przerażona. 

Dlaczego mój najukochańszy miesiąc maj minął tak szybko???

Czerwiec też lubię, ale to już lato... mamy koniec wiosny niestety, lato już czeka, żeby zalać nas falą upałów, palącego słońca, spalonej trawy, schnących roślinek i niebezpiecznych burz. Ci czytacze, którzy znają mnie już dłużej wiedzą, że burza jest dla mnie przerażającym zjawiskiem. Może sprecyzuję, nie sama burza jako taka, bo na przykład błyskawice i iluminacje na niebie potrafią być fascynujące, ale przerażają mnie zjawiska jej towarzyszące, a właściwie to jedno, w postaci silnego wiatru. Kiedyś, sto lat temu, jak mieszkałam w PRL-owskim bloku, ani burza, ani żaden wicher nie ruszały mnie kompletnie. Odkąd mieszkam tu, gdzie teraz mieszkam, czyli na wsi, na otwartej przestrzeni, z kilkoma tylko sąsiadującymi domami wokół, ekstremalne wiatry towarzyszące z reguły burzy, a właściwie nawet trąby powietrzne, które w ostatnich latach zdarzają się w naszym kraju coraz częściej, są dla mnie prawdziwym przestrachem. Żeby nie powiedzieć, że jest to moja trauma i panika, choć przecież staram się przestrzegać tak mądrej maksymy, żeby nie martwić się tym, na co nie mam wpływu :)

Dobra... marudzenie stop!!! Może zamiast tego, coś pięknego? Na przykład pierwsza, nieśmiała jeżóweczka :)


Więc kontynuując, na burze i wiatry nie mam wpływu. Mam za to wspaniałą stronę z mapą meteo i radarami, która na bieżąco pokazuje mi, co też na tym moim niebie się dzieje, kiedy tylko jakieś zachmurzenie dopada moją okolicę. Od razu u mnie laptop idzie w ruch, no bo na nim wszystko lepiej widać i śledzę te burzowe chmurzyska, na ile zawisną nad moją głową oraz wypatruję, czego też mogę się po nich spodziewać. Wiem, mam schizę na tym punkcie, ale nic nie poradzę na to, że mam jakiś wariacki stres przed takimi zjawiskami. Kilka razy, zwłaszcza na początku jak zamieszkaliśmy, było już tak, że w czasie takich burzowych wichur, wszystko w domu aż drżało, trzeszczało i wyło od wichury. Raz nawet było tak, że w trzy osoby trzymaliśmy od środka okno tarasowe, bo mieliśmy wrażenie, że wiatr nam je wciśnie do środka, tak mocno wiało. A deszcz tak zacinał, że nie wytrzymywała uszczelka pod drzwiami i woda lała się na panele w salonie. To była po prostu letnia, sierpniowa burza. Brr... koszmarne wspomnienie :(

Tymczasem pokażę Wam kilka nowych fotek z ogrodowymi roślinkami w roli głównej. Hosty, po kwietniowym mrozie, zregenerowały się całkiem, tak samo jak pieris :)




Nowe listki, już piękne i zdrowe, wypuścił też klonik japoński, a kielichowiec miał wprawdzie tylko dwa kwiaty, bo reszta w kwietniu zmarzła, ale dobre i to... należy się cieszyć każdą zieleninką :)

 

A co nowego pojawiło się w czerwcu na rabatach? Trochę tego jest :)
Za chwilę swoje kwiaty rozwinie sorbaria, czyli tawlina jarzębolistna. 
Kwitnie już także gilenia...



Kwitną żurawki, a penstemon dekoruje rabatę swoimi ciemnymi liśćmi i delikatnymi, fioletowymi kwiatami.




Na krzewie jaśminowca pojawiły się pierwsze kwiaty... a pachną obłędnie!!!
Koło huśtawki pojawiła się żółta tojeść kropkowana, za to krzew róży chwali się już swoimi pierwszymi, karminowymi kwiatami :)




Pojawił się też bardzo dekoracyjny różowy bodziszek, a za chwilę rozwiną się kwiaty pęcherznicy kalinolistnej diabolo Red Baron...



Gdzieś tam nad samą ziemią, pomiędzy innymi roślinkami zaplątał się jeszcze jakiś pojedynczy kwiat orlika :) natomiast cieszy mnie ogromnie pozimowy i powiosenny wygląd wilczomlecza Tasmanian Tiger. Wygląda całkiem dobrze :)



No i właśnie nadchodzi długo wyczekiwany czas kwitnienia mojej szałwii muszkatołowej. Rokrocznie daje niesamowity popis piękności swoich kwiatów.
Mimo, że to dopiero początek, już jestem nią zachwycona :)



Mam też szałwię muszkatołową, ale z białym kolorem kwiatów. 
Mimo, że też jest piękna, nie wygląda już tak spektakularnie jak ta różowa...



Na tarasie niepodzielnie króluje Jadźka. 
W tym roku spędza czas w towarzystwie białych surfinii :)




Tarasową drabinkę zdobią niektóre kwiaty domowe, wystawione na świeże powietrze. 
Zostaną tam aż do jesieni :)


Oczywiście inne jednoroczne piękności także stanowią miłe dla oka dekoracje. 
Wypełniają zarówno tarasowe donice, jak i brązową skrzynkę na kwiaty ustawioną w ogrodzie pomiędzy rabatami, a zrobioną onegdaj przez mojego męża :)




Kończąc pokaz kwiatowych piękności, mam małą makową niespodziankę dla JoAnki z bloga tutaj blog JoAnki. To dla Ciebie, JoAnko ten bukiet, bo wiem, że uwielbiasz te kwiaty. Taką makową kompozycję wypatrzyłam w samym centrum pobliskiego miasteczka, do którego zdarza mi się dosyć często jeździć. 
Rosły sobie pod murem, ot tak po prostu :)


A już zupełnie na sam koniec dzisiejszego wpisu, chciałam się pochwalić prezentem, który trafił w moje ręce z okazji Dnia Matki :) Taka tarasowa fontanna... przepiękna, klimatyczna, z nastrojowym światłem i kojącym szumem wody...
Prawda, że urocza? :)


No i jeszcze filmik, bo dopiero on tak naprawdę oddaje urok tego cudnego prezentu.


Na dzisiaj to tyle, kochani. W najbliższych dniach będzie mnie mniej. 
Jutro muszę się szykować i pakować, bo cały weekend zamierzam spędzić razem z poznańskimi koziołkami. Nie omieszkam także pospacerować po poznańskim Ogrodzie Botanicznym oraz ze szczególną, radosną uwagą obejrzeć, jakże sławną, Poznańską Palmiarnię :)

Postaram się coś fotograficznie zrelacjonować, ale to po powrocie oczywiście :)
Trzymajcie się cieplutko 💚


Komentarze

  1. Oh, such a lovely post! Full of the flowerbed splendor. I do hope you have a nice June. But like you I am afraid it will be hot yet humid here. Nebraska summers can get ugly. I admire you love for the flowers. Such a beautiful video. Best wishes on a very happy summer. BTW..with all our rain came green grass (which I love) although, the grass has given me a very bad cough.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much for your kind words. June will definitely be hot for me, but it happens every year, so I'm already used to it.
      After the recent rains, my grass has also turned green, I wonder for how long :) I'm sorry that you are allergic to grass, I understand that it is very unpleasant.
      Best regards.

      Usuń
  2. So happy to see your flower garden surprises. Thanks so much for showcasing these beauties. Such lovely work with the flower beds too. Adoring your fountain. Happy June & beyond 💕🌼🪷💛Hopefully we will have rhubarb soon...thus Rhubarb Pie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I really like rhubarb, but I can't eat it because it contains oxalates, which are harmful to my kidneys. I also like my fountain very much, I like such gifts, and this is a gift from my daughter.
      Thank you for your praise and best regards.

      Usuń
  3. Lindas flores. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy wystepujacych burzch najbardziej boje sie gradu. 2 lata temu ,w wiosce gdzie mieszkam ,grad zniszczyl oprocz roslin , szklarnie a nawet karoserie samochodow, ktore zaparkowane byly na zewnatrz.Wsyscy mielismy zalobe z tego powodu :-(
    U Ciebie kwiaty sa cudowne i bardzo zroznicowane,niektorych okazow wogole nie znam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, grad też potrafi siać spustoszenie i olbrzymie zniszczenia.
      Nie wiem, czy mamy na myśli to samo zdarzenie, ale pamiętam z telewizji, że gdzieś właśnie taki grad bardzo zniszczył uprawy i inne przedmioty.
      Dziękuję bardzo za miłe słowa, za wizytę i komentarz.
      I zapraszam ponownie.

      Usuń
  5. Dzień dobry 🙂
    Jeśli chodzi o burze to wcale Ci nie dziwię, że po takich przejściach się ich boisz i próbujesz możliwie najbardziej się zabezpieczyć. Zresztą te burze ostatnimi czasy są strasznie niszczycielskie. Deszcz potrzeby,ale spokojny i nawadniający a nie destrukcyjny.
    Właśnie ostatnio zastanawiałam się kiedy pokażą się pierwsze jeżówki i proszę jak na zamówienie 🥰
    Wszystkie rośliny wyglądają imponujące,a ta/ ten diabola to już naprawdę super! I szałwia robi ogromne wrażenie.
    A prezent super. Że tak powiem w punkt!
    Udanego pobytu w Poznaniu. Jeśli znajdziesz czas to bardzo chętnie zobaczę się z Tobą. W kontakcie prześlę numer telefonu, jeśli będziesz miała czas to śmiało się odezwij.
    Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, Monia... burze to już nie na moje nerwy :) Tym bardziej, że tak jak piszesz, w ostatnich latach to nie są tylko spokojne wyładowania atmosferyczne i towarzyszący im deszcz. To często właśnie ekstremalne zjawiska... kiedyś tego nie było :(
      Co do Poznania, to wiesz... już nie mogę się doczekać :)
      Buziole...

      Usuń
  6. Ja tu wrócę, bo normalnie zero czasu mam teraz, ale te maczki - cudo! Wczoraj podziwiałam, bo jeździłam po zakupy do ceramiki przez wioski. Debiutowałam w ogrodzie - wyrosła mi kwiatowa łączka pod szkołą, którą zrobiłam z chłopcami z klasy. Jestem dumna i blada. Dziś jeszcze dosieję maki i chabry bo kupiłam wczoraj nasionka.

    Uściski, dobrego dnia, będę w piątek i odniosę się do postu. Teraz zaraz zmykam do roboty (8 lekcji puls pierwszy i ostatni dyżur i wracam nieprzytomna, a tu świadectwa i sprawozdania czekają).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, Joasiu i niczego nie oczekuję. Zadbaj w pierwszej kolejności o siebie i swoje sprawy, to najważniejsze.
      Kwiatowej łączki gratuluję, wyobrażam sobie jaka to radość, zwłaszcza dla dzieci.
      Dawkuj sobie w miarę możliwości te obowiązki... ja wiem, że łatwo się mówi innym, wiem :)
      Trzymaj się, kochana...

      Usuń
    2. No i nie dotarłam w piątek, bo padłam na buzię... I jeszcze psiak miał kleszcza i rozwolnienie, bo jakiś wirus wśród psiaków panuje, jednak pocieszyła mnie pani wet, że serducho ma jak dzwon.
      Tak więc dogorywam do wakacji.

      To pierwsze - zielone, te hosty u mnie pod szkołą bardzo wymarzło, wciąż podlewamy z chłopcami i usuwam zeschłe liście, już trochę się regeneruje, ale wciąż wygląda jakby było przywiędłe. No i jaśminów nie uwidzisz - wymarzły w pień. Na szczęście w lesie paprotki bardzo ruszyły, mimo, że wiele przemarzło. Muszę się douczyć wielu nazw kwiatów i roślin, bo jestem tępa jak brzytwa pod tym względem! Uściski i moc serdeczności!

      Usuń
    3. Joasiu, mam nadzieję, że te Twoje hosty rosną w cieniu, bo one słońca nie lubią. Moje hosty też przemarzły w kwietniu, ale już się zregenerowały i wypuściły mnóstwo nowych liści, tak że te Twoje też powinny już wyglądać dobrze. Może mają za dużo słońca, które je pali?
      A jaśminowiec u mnie w tym roku też miał dosłownie parę kwiatków, niestety...
      Za to paprocie, rzeczywiście, odbiły całkiem i rosną, jakby nigdy nic :)
      Co do nazw, nie da się znać wszystkiego. Ja akurat uczyłam się tego zupełnie od początku, te kilkanaście lat temu :) Ale chciałam wiedzieć, co mam i jak się to coś nazywa :)
      Buziaki, kochana.

      Usuń
  7. Me alegra que tu jardín vuelva a estar maravilloso, me encanta la fuente. Te deseo que pases unos días felices, ya nos contarás cuando vuelvas. Abrazos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. También me gusta la fuente, es un regalo de mi hija. Gracias Teresa por tus deseos, por supuesto describiré lo que hice durante el viaje.
      Besos.

      Usuń
  8. Groźne burze, nawałnice, silne wiatry... potrafią być przerażające. U nas sporym problemem są lokalne podtopienia. Gwałtowne zmiany pogody zawsze budzą niepokój. Co do kwiatów... Szałwia muszkatołowa jest bardzo efektowna. :) Miłego wyjazdu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak... mnie przerażają te zjawiska. Wyrwane dachy, czy zniszczone gradem obejścia, to coś co nie pozwala mi się cieszyć, kiedy jest silna burza.
      A co do szałwii się zgadzam, jest wyjątkowa :)
      Dziękuję za życzenia miłego wyjazdu...

      Usuń
  9. Jakże tu pięknie, jesteś mistrzynią w pokazywania kwiatów. Od razu się robi weselej. Pospaceruję u Ciebie dłużej...Zostawiam serdeczności 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, pięknie dziękuję za takie miłe słowa. Cieszę się, że Ci się podobają moje zdjęcia.
      Zapraszam na ponowne odwiedziny, a najlepiej na stały spacer :)
      Pozdrawiam i dziękuję za wizytę i komentarz.

      Usuń
  10. Witak kochana. :))) Mnie przeraża tak szybko lecący czas, kiedyż to minęło. Z roku na rok coraz szybciej mi czas biegnie, ale najważniejsze, jak biegnie, jeśli dobrze, to chwała Bogu. :) Ja kocham burze, zresztą jak wiesz mroczna pogoda to mój żywioł. Dlatego, jak kiedyś będzie silna burza to wiedz, że sercem Cię mocno przytulam. Starałabym się z całych sił zrobić tak, by nawet największa burza stała się dla Ciebie ciut mniej przerażająca. Tak cieszę się, że tu jestem na Twoim blogu. <3
    Wiesz, dla mnie to Ty nie marudzisz, a piszesz co w sercu, tak naturalnie i szczerze, a ja mega to doceniam i tego też mi brakuje w ludziach, także pisz, co chcesz, a ja potowarzyszę. :) Ja też  mam swoje lęki, dla innych niezrozumiałe, ale każdy je ma i już.
    Twój ogród mnie zawsze zachwyca, ależ byłoby fajnie tam połazić z Tobą. Kwiaty budzą zachwyt, mam wrażenie, że niektóre widzę po raz pierwszy i to jest cudowne dla mnie. Prezent dostałaś boski, uwielbiam takie. Kiedyś miałam coś podobnego, mniejszego...ale gdzie to jest... hehe
    Życzę Ci super weekendu, dużo uśmiechu, zachwytów, miłych zdarzeń, zdrówka i potem wspomnień budzących radość serca. :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czas leci w przerażającym tempie. I wcale nie chce zwolnić.
      To miłe, co napisałaś, teraz jak będzie taka burza, to pomyślę o Tobie i wyobrażę sobie, że stoisz obok i swoimi czarami i dobrą mocą chronisz mnie i moich bliskich przed tym żywiołem.
      I bardzo jest dla mnie miłe i istotne to co napisałaś o moich słowach na blogu. Rzeczywiście staram się pisać szczerze, nawet jeśli jest to marudzenie, bo przecież marudzenie jest też jakimś rodzajem przekazywania swoich odczuć i emocji.
      Fontanna też mi mi się ogromnie podoba, to prezent od mojej córki :)
      Dziękuję kochana za tyle Twoich pięknych słów i również serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  11. Uwielbiam te Twoje jeżówki. U nas, jak wiesz, jest to roślina endemiczna. Indianie zauważyli również, że lecznicza, m.in.: zbija gorączkę, leczy zakażenia i trudno gojące się rany, zatrucia, szkarlatynę oraz malarię. A te kolory... Każdy miesiąc przynosi nowe ogrodowe zachwyty. Serdecznie pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam jeżówki. I wiem, wiem... dlatego będziesz podziwiać je u mnie, a powiem Ci, że jest aktualnie tyle pąków jeżówek, że sama jestem w szoku. Chyba ta gorąca wiosna im posłużyła, bo wyskoczyły jak oszalałe. Jak już wszystkie zakwitną, będzie pięknie.
      Całusy dla Ciebie...

      Usuń
    2. Wszystkie masz z sadzonek, czy z nasion też?

      Usuń
    3. Na początku miałam tylko sadzonki, ale już wiem, że się rozsiały, bo w jednym miejscu jest ich zdecydowanie więcej :)

      Usuń
  12. Ogród czaruje nieustannie! Każdą roślinkę można omawiać osobno i nad każdą się rozpływać w zachwytach bo na to zasługują. Szałwia różowa jest faktycznie cudna.
    Kiedy patrzy się teraz na Twój ogród, to aż trudno uwierzyć, że jeszcze trochę temu przeżył przymrozkowy kataklizm.
    A maj dosłownie mi uciekł i mimo, że jak zwykle miał 31 dni, to jakiś taki krótki był:)
    Czerwiec też pędzi jak szalony i już kwitną lipy...Trzeba się szybko cieszyć żeby nadążyć:)
    Burz boję chyba od zawsze. Kiedy byłam dzieckiem bardzo przeżyłam pożar gospodarstwa sąsiadów. A wszystko od uderzenia pioruna. Przeżyłam też nawałnicę. Wtedy poznałam siłę żywiołu. Napór wody wyłamał drzwi a woda płynęła jak rzeka a w niej dosłownie wszystko co napotkała po drodze.Masakra!
    Szczerze współczuję wszystkim ,którzy tego doświadczają.

    Prezent świetny! Fontanna uspokaja, relaksuje a jeszcze w otoczeniu tych wszystkich cudowności, to sama rozkosz:)
    Na ten oczekiwany wyjazd życzę dobrej pogody i samych cudownych przeżyć.
    Czekam oczywiście na relacje.
    Ściskam serdecznie! Buziolki!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maminku kochany.
      Twój komentarz zawsze zostawiam sobie na koniec, bo delektuję się tymi Twoimi słowami i zawsze tak barwnie opowiadasz, że lubię to czytać wielokrotnie.
      Zgadzam się z Tobą absolutnie w kwestii wyglądu ogrodu. Też doszłam do takiego wniosku, że jakbym nie miała zdjęć i pamięci, która jeszcze nieraz podpowiada mi tamte widoki, to teraz bym nie uwierzyła. Wszystko, ale to dosłownie wszystko odżyło, zazieleniło się i tak naprawdę oprócz faktu, że kilka, zwłaszcza krzewów, nie kwitło... to cała reszta wygląda już normalnie, jakby nic się nie wydarzyło.
      Smutne i przerażające to, co napisałaś o tym pożarze. Właśnie takich historii bardzo się boję i tak naprawdę nie wiem skąd ten lęk, bo nie przeżyłam jakichś ekstremalnych sytuacji, ale boję się i już...
      Przeżyłam tylko powódź we Wrocławiu w 1997 roku, to była straszna tragedia, te zniszczenia, ale to było tak dawno, że obraz trochę się już zatarł...
      Fontanną też jestem zachwycona, to prezent od córuni :)
      Dziękuję za życzenia, może uda mi się odpisać Ci jutro z pociągu, bo już się nie wyrobiłam z czasem, a jak nie, to dopiero po powrocie :)
      Całusy...

      Usuń
    2. Nic się nie martw, ja mam czas i poczekam:)
      Domyślam się, że spotkasz Monikę. Super!
      Uściski serdeczne❤️❤️❤️

      Usuń
    3. Dobrze się domyślałaś, kochana. Buziaki...

      Usuń
  13. Oesu, a ja tak kocham wiatr... Może w poprzednim wcieleniu byłam wiedźmą?

    OdpowiedzUsuń
  14. Doszłam do wniosku, że czasami warto zrobić sobie przerwę od wizyt. Moja przerwa była wymuszona awarią komputera, ale zawsze to przerwa. W Twoim przypadku Droga Pani Ogrodowo, powrót do Twojego zaczarowanego ogrodu, to dla mnie ogromna przyjemność, ponieważ zmiany jakie w nim zachodzą za Twoją sprawą, zapierają dech. Zawsze będę się zachwycać widokami, pięknem kwiatów i roślin. Masz dar nie tylko do pielęgnowania ogrodu i dbania o każdą roślinkę, ale świetnie pokazujesz je osobno i świetnie to opisujesz. Jesteś artystką jedyną w swoim rodzaju. Mój podziw dla Ciebie masz na wieki. Zawsze będę to zaznaczać.

    A teraz szczególnie to doceniam, ponieważ poznałam tajniki robienia zdjęć i umieszczania ich potem na blogu. To praca bardzo absorbująca i wymagająca poświęcenia na nią dużo czasu. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zmierzyłam się tylko z jednym zdjęciem, a Ty Moja Droga raczysz nas dziesiątkami zdjęć, do tego tak świetnie wykonanymi. To praca zawodowca. Jesteś dla mnie w tych sprawach wyrocznią i przykładem do naśladowania. To właśnie chciałam Ci powiedzieć.

    Maki na tle muru wyglądają jak malowane i to po mistrzowsku. Chciałabym mieć taki obraz, koniecznie w oleju.
    Burz nie trzeba przeżywać, ale wystarczy wiedzieć, jakie czynią szkody, a szkody są ostatnio tragiczne.
    Fontanna bardzo mi się podoba, woda w niej praktycznie miga.
    Życzę Ci udanego wypadu do Poznania, i nie powiem, ale troszeczkę Ci zazdroszczę, bo lubię to miasto. Byłam tam dawno temu, ale pamiętam.

    Pozdrawiam serdecznie Kochana... i pozwól, że jeszcze trochę u Ciebie zostanę... dziękuję za kolejne wzrokowe doznania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż ja mogę napisać na tyle miłych i serdecznych słów??? Zarumieniłam się solidnie, dobrze, że tego na blogu nie widać :) A nazwanie mnie artystką, jedyną w swoim rodzaju, to dla mnie ogromne wyróżnienie... bardzo Ci za to, kochana, dziękuję.
      Co do umieszczania zdjęć na blogu, zgadzam się z Tobą w zupełności. Dla mnie też nie jest to takie hop siup. Zawsze wybieram najładniejsze zdjęcia, nanoszę na nie znak wodny, a do tego jeszcze staram się je ułożyć na blogu w takiej kolejności, żebym potem mogła do nich sklecić jakąś moją "opowieść". To jest cała praca :) Dla mnie ze zdjęciami to tak jak z treścią, błędami i wszystkim innym... z szacunku dla czytelnika staram się nie odwalać bylejakości...
      Z Poznania już wróciłam, niebawem będzie jakaś tam relacja, tak że zapraszam :)
      Serdecznie Cię ściskam, Polonko, i dziękuję za wszystkie Twoje ciepłe słowa, które tylko motywują mnie do dalszego blogowego bazgrania :)

      Usuń
    2. Te wszystkie słowa należą Ci się, to dowód jak bardzo doceniam Twój wysiłek, Twoją kompetencję we wszystkim co robisz, Twoją akuratność. Niejeden zawodowiec by się zarumienił widząc Twoje prace. W dobie polskiej odwiecznej bylejakości i na jej tle, jesteś Moja Droga Pani Ogrodowo jasną GWIAZDKĄ na niebie profesjonalizmu. Zawsze to będę powtarzać. Wykonujesz kawał niezwykle dobrej roboty, i masz jej efekty - przepiękny ogród i spory klub fanek i fanów, czego Ci serdecznie GRATULUJĘ.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    3. Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo dziękuję. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek ktoś mi napisał tyle komplementów. I właściwie to nie wiem, co mam więcej napisać. Chyba nie jestem przyzwyczajona do tylu miłych i serdecznych słów jednocześnie :)
      Dziękuję Ci z całego mojego ogrodowego serca.

      Usuń
  15. Dzień dobry! Lato w tym roku jest wyjątkowo niepoprawne, przynajmniej u mnie na Śląsku - z rana słoneczko, po południu aż do wieczora ulewy z burzami. Zdecydowanie pogoda nie sprzyja, zobaczymy jak długo to potrwa. Im cieplejsze lato, tym częstsze burze, więc kto wie - może tym razem unikniemy nieprzyjemnych zniszczeń, a przynajmniej w jakiejś części :) Jak zawsze - zachwycające i inspirujące zdjęcia, uwielbiam zaglądać do Pani ogrodu :) a prezent z okazji Dnia Matki - jak najbardziej udany! Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję za tyle miłych słów.
      Jak dla mnie te burze mogłyby całkiem zniknąć, spokojnie poprzestałabym na delikatnym deszczu i wiem, że nie jestem osamotniona w takich potrzebach :) Ale wiem... to niemożliwe :) Natura chce inaczej.
      Dziękuję za pochwałę zdjęć, to dla mnie bardzo miłe. Staram się, żeby te zdjęcia były w miarę ładne :) I nie jestem Pani, mam na imię Iwona :)
      Pozdrawiam również i zapraszam ponownie.

      Usuń
  16. Iwonko, bardzo się cieszę, że Twoje rośliny "wracają do formy" sprzed przymrozków. Wszystkie zachwycają, każdą z przyjemnością oglądam i podziwiam, ale najbardziej czarowna jest szałwia muszkatołowa! Jeżówka się faktycznie pospieszyła - moje mają dopiero pąki. Burza jako zjawisko mnie zawsze fascynowała, ale jej konsekwencje w postaci wichur i często gwałtownych ulew bywają często tragiczne, więc nie dziwię się, że trudno Ci o nich nie myśleć. W moim okolicach czyli w Bielsku-Białej i sąsiadujących miejscowościach w nocy z poniedziałku na wtorek spadło tyle deszczu, ile normalnie w ciągu miesiąca. W mieście nastąpił paraliż komunikacyjny, a wiele samochodów zostało zalanych. W upalne dni często są gwałtowne zjawiska atmosferyczne.
    Mam nadzieję że z Poznania przywiozłaś mnóstwo wrażeń i ciekawych zdjęć. Przesyłam serdeczności :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szałwię czekam rokrocznie, jest prawdziwą dekoracją ogrodu o tej porze. A jeżówkom chyba podpasowało tegoroczne wczesne lato, bo mam tyle jeżówkowych pąków, że sama jestem zdziwiona. Będzie jeżówkowy show :)
      Co do burzy, oczywiście się zgadzam. Też mam strach przed takimi gwałtownymi zjawiskami, towarzyszącymi burzy. Widziałam w tv, co natura poczyniła w Bielsku Białej, rozmawialiśmy też razem z mężem ze znajomym, którego mamy w tym mieście. To bardzo smutne, a momentami nawet przerażające :(
      Oczywiście wspominanie Poznania znajdzie się na moim blogu, muszę się tylko chwilę ogarnąć :)
      Całusy, Lusi...

      Usuń
  17. Oj dzieje się u Ciebie Iwonko w ogrodzie! Cudownie odrodziły się rośliny po niszczycielskich, kwietniowych przymrozkach! Kolejne przepiękne kwiaty pokazują swój urok. Niektóre z nich zaskakują oryginalnością, jak np. tawlina jarzębolistna czy gilenia. Dzięki Tobie dowiedziałam się o nich ;-))
    Pogodowo czerwiec raczy nas niezłą huśtawką przeplataną piękną, słoneczną aurą z nagłymi burzami i obfitymi deszczami. Życzę Ci więc pogodnego nieba nad Poznaniem i cudownego weekendu pełnego miłych wrażeń!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Anitko. Ogród się odrodził, wbrew wszystkim moim obawom :) To jest moja ogromna radość. Cieszę się, że dzięki mojemu blogowi, możesz się dowiedzieć o roślinach, których nie znałaś. To super!!!
      To fakt, że czerwiec jest na razie bardzo zmienny, zobaczymy jak będzie z tą pogodą dalej. W Poznaniu, na szczęście, była wspaniała pogoda, ani nie zmokłam, ani nie zmarzłam :) Relacja już niebawem. Dziękuję, kochana i ściskam Cię mocno.

      Usuń
  18. Witaj czerwcowym porankiem Iwonko
    Tak, to już czerwiec.... Maj minął mi za szybko. Wszystko bardzo się spieszy w tym roku. To niewiarygodne, że np. już kończą się truskawki...
    A Twój ogród nieustająco mnie zachwyca. Tyle masz w nim pięknych roślin.
    Pozdrawiam zapachem lawendy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi szkoda faktu, że kończą się truskawki. Ogromnie lubię te owoce, a świeże są tak krótko...
      Dziękuję za pochwały mojego ogrodu, to niezmiernie miłe i cieszę się, że Ci się podoba.
      Pozdrawiam Cię również serdecznie.

      Usuń
  19. Jestem zachwycona Twoimi roślinami. Nie ma śladu po przymrozkach. Jak się domyślam to przede wszystkim Twoja zasługa. Szepczesz im miłe słówka a one się odwdzięczają i pięknie rosną i obsypują się kwiatami. Kolejny rok podziwiam gilenię trólistkową. Dzisiaj w programie "Rok w ogrodzie" też ją oglądałam. Jej gwiaździste kwiaty, tańczyły lekko niczym niezliczone motyle nad niezwykłymi i architektonicznymi liśćmi. To był roślinny teatr. Coś pięknego.
    A co do burz? ich właściwie nie boję się. Jednak gdy obfitują w nawałnice, gradobicia, to mnie przerażają. Kilka lat temu coś takiego przeżyłam. Zniszczony cały ogród, wypchane i rozbite okno, zalane mieszkanie. To był horror. W ciągu tygodnia w całym domu założyliśmy rolety i teraz już nie boimy się. W czasie burzy martwimy się o ogród i ewentualne jego zniszczenia. Już nie mogę doczekać się Twojej relacji z Poznania.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, Lusiu. To szeptanie miłych słówek roślinkom tak właśnie mnie rozbawiło :) Ale fakt, roślinki się zregenerowały i wyglądają dobrze, tylko po prostu niektóre z nich nie kwitły. Ale trudno, zaczekam na przyszły rok.
      Gilenię mam od zeszłego roku, najpierw zachwycałam się nią gdzieś tam u kogoś, ale zechciałam mieć ją u siebie, no i mam. I oczywiście nie żałuję, bo kwitnie bardzo ciekawie i w ogóle jest wyjątkowa.
      Jeśli przeżyłaś taką burzę z nawałnicami, to dobrze wiesz, jak taki żywioł potrafi wpędzić człowieka w popłoch. Szkoda właśnie takich ogromnych strat, czy to w domu, czy w ogrodzie.
      Relacja z Poznania już niebawem, na razie wciąż jeszcze żyję poznańskimi emocjami, ale ochłonę i od razu siądę i napiszę post. Obiecuję :)
      Całuski, Lusiu.

      Usuń
  20. czerwiec mamy piękny słoneczny i gorący momentami, ciekawe jakie lato będzie

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć Kochana Iwonko. Ja też na upały narzekam. Ostatnio dały mi w kość. Za to nie lubię lata. Okazy w ogrodzie cudowne. Możesz już zakładać ogród botaniczny. Maki kocham, niedawno na spacerze z Ophie trafiłyśmy na nie dziko rosnące przy wiadukcie kolejowym. Piękne delikatne czerwone. W bloku nie boję się burzy, ale jak mnie już ostatecznie dopadnie w górach to przyznam, że mam lekkiego pietra i szybko Pędzę na dół. Na ten rok zaplanowaliśmy Babią Górę, ale pójdziemy dopiero jak będzie chłodniej. Tam jak zacznie walić piorunami to nie ma żartów. Ściskam Cię mocno Kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasieńko. Ja generalnie lubię ciepełko i lato, zdecydowanie bardziej wolę, niż zimno, którego nie cierpię. To znaczy nie lubię, jak mi jest zimno... wolę się wygrzewać w słonecznych promieniach :)
      Dziękuję Ci Kasiu za pochwałę ogrodu, cieszę się ogromnie, kiedy innym podoba się to moje zielone dzieło :)
      Burzy w górach nie chciałabym zastać, to musi być straszne przeżycie. I rzeczywiście, trudno się dziwić osobom, które się tego boją.
      Całusy Ci Kasiu przesyłam i serdeczne pozdrowienia...

      Usuń
  22. Nie będę się powtarzać, ale wiesz, Iwonko, jak zawsze zachwyca mnie Twój ogród. Burzy też nie lubię, zwłaszcza tych nocnych, ale muszę przyznać, że przez ostatni rok, dwa lata pioruny konsekwentnie omijają moją okolicę, zawsze jakoś przechodzą bokiem. I oby tak pozostało ;)
    Ja u siebie zachwycam się teraz wiesiołkami i różami, tawlina też lada dzień zakwitnie i, mam nadzieję, przyciągnie jak co roku mnóstwo pszczółek i motyli.
    Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, ja zapomniałam napisać, że burza w ciągu dnia nie przeraża mnie tak bardzo, jak właśnie nocna, a z reguły jest tak, że te burze u mnie przychodzą po ciemku, kiedy nic za oknem nie widać, tylko słychać, że tam dzieją się okropne rzeczy...
      U mnie wiesiołki też już kwitną, jestem trochę do tyłu ze zdjęciami, bo wyjazd opóźnił mi bieżące pisanie, ale nadrobię to :)
      Dziękuję Ci Maks za wszystkie pochwały i serdeczności przesyłam.

      Usuń
  23. Ciekawa jestem, czy będziesz miała okazję obejrzeć koziołki w akcji, bo ostatnio ich mechanizmy się psują.
    Druga i trzecia dekada czerwca zapowiada się że znacznym ochłodzeniem, co mnie cieszy, bo kwiaty nie będą przekwitać błyskawicznie.
    W Twoim ogrodzie botanicznym występują rośliny, których nazwy pierwszy raz słyszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... koziołki niestety zostały ponoć zdemontowane razem z mechanizmem ich uruchamiania i tyle. Tylko miejscowi dziwią się bardzo, że przez tyle lat ich działania i eksploatacji, nikt nie pomyślał o tym, żeby wykonać zapasową wersję, w razie czego. No i teraz właśnie przydałaby się, jak nic...
      Ja też czekam na takie normalne dni, bez ekstremalnych temperatur, bo kwiaty są zmęczone gorącym słońcem i trawnik też nie wygląda dobrze...
      Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  24. Ja akurat czerwiec bardzo lubię, bo wreszcie koniec szkoły, wakacje i te dłuuuugie dni :) Co do burz to muszę Ci powiedzieć, że mnie również przerażają, bo jednak takich naprawdę intensywnych i niebezpiecznych zjawisk jest coraz więcej. My co prawda mieszkamy w mieście, więc siłą rzeczy wiatry są tu łagodniejsze, bo sporo budynków wokół. Nie zapomnę jednak tej słynnej burzy w 2017r. kiedy miałam wrażenie, że coś nam wpadnie przez okno. Takiego wyjącego wiatru nigdy nie słyszałam! Później się okazało, że ta sama burza zmiotła z powierzchni ziemi ogromny las... Przerażająca jest siła natury. Nadal jesteśmy wobec niej bezbronni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, koniec szkoły i szkolnych obowiązków, to zdecydowanie powód do radości :)
      A co do burz, to widzę, że tych osób, które mają z ich powodu stres, jest zdecydowanie więcej, niż myślałam. I wcale się nie dziwię.
      I właśnie ten okropny wiatr, który burzom towarzyszy, również ogromnie mnie stresuje.
      To zdarzenie, o którym napisałaś, było przerażające :(

      Usuń
  25. Droga Iwonko!!! Tak to już czerwiec niestety. Ja również nie wiem kiedy minął maj. Dowodem braku czasu jest to, że dopiero dziś dotarłam na dłużej do Ciebie. Obejrzałam już chyba ze trzy razy Twój post w telefonie, ale to nie jest to samo i nie lubię pisać dłuższych komentarzy na tym niewygodnym dla mnie sprzęcie. W kwestii burz doskonale Cię rozumiem. Ja mam traumę z dzieciństwa kiedy to piorun uderzył w transformator, a ja i kilka innych osób znaleźliśmy się w polu rażenia. Nic się nam nie stało, ale strach pozostanie do końca życia. Podczas burz i nawałnic nie wiem gdzie mam się schować. Nieustannie podziwiam Twoje wszystkie piękności, ale szałwia zdominowała wszystko. Oj taki prezent chciałabym mieć na tarasie. Super. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to doskonale rozumiem, Janeczko. Wszystkie komentarze widziałam i czytałam na bieżąco, bo mam powiadomienia na mail i dostaję wiadomość, ale co innego odpisywanie. Wolałam to zostawić na czas powrotu do domu, żeby zrobić to spokojnie na komputerze. Tak jest mi zdecydowanie wygodniej. Słownik w telefonie często zmienia słowa, co często widzę na innych blogach pisanych na komórce, jakie wychodzą czasem banialuki :)
      Współczuję tego przeżycia z piorunem, wyobrażam sobie jaki to strach i stres.
      Cieszę się, że podoba Ci się moja szałwia i fontanna. Ja także tym prezentem byłam zachwycona.
      Ściskam Cię mocno i wszystkiego dobrego życzę :)

      Usuń
  26. Mój komentarz chyba trafił do spamu. Proszę o jego wyłowienie:))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nic nie zginie, mam powiadomienia na mail.
      Tyle, że dopiero wróciłam z wycieczki i pomału zabieram się za odpisywanie na komentarze.

      Usuń
  27. To naprawdę już czerwiec i dlatego u Ciebie jest jeszcze piękniej:-))
    Gratulacje i słowa uznania!!!
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  28. Przypomniałaś mi moją mamę - ona od zawsze panicznie boi się burzy. Zawsze wprowadzała w domu nerwową atmosferę, kiedy tylko zaczynało się błyskać. Od razu wyłączaliśmy wszystkie sprzęty, często-gęsto w oknach stawiało się krzyżyk, albo jakiś inny święty obrazek dla ochrony domu. Pies trząsł się ze strachu i chował do najciemniejszego zakamarka... Najgorsze były burze nocną porą.
    W Irlandii burzą są rzadkością, w tym roku - o dziwo! - mieliśmy chyba dwie i to takie dość potężne, sama byłam nimi zdziwiona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja bym chyba skłamała, gdybym powiedziała, że też nie wprowadzam nerwowej atmosfery w czasie burzy... pewnie trochę tak. Tylko żadnych krzyżyków nie stawiam :) Ja za to siedzę przy laptopie i śledzę stronę z burzami, patrząc jak się chmury przesuwają na moim niebie :)
      U nas burze zdarzają się dosyć często, niestety :(...

      Usuń
  29. Burz też się boję szczególnie jak muszę zostać sama w domu. Za to czerwiec kocham :) za moje urodziny, za koniec roku szkolnego i za upały na które wiele osób narzeka - ja w końcu się mogę wygrzać. Cały rok jest mi zimno więc te dwa miesiące wygrzewam się za cały rok i choćby nie wiadomo jak było gorąco nigdy nie powiem, że jest mi za ciepło ;)
    W ogrodzie pięknie. U siebie czekam na lilie drzewiaste, które lada chwila się rozwiną.
    Pozdrawiam z chłodnego Pomorza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, że czerwiec ma mnóstwo zalet. Ja lubię słoneczko i letnie się na nim wygrzewanie, więc również ten miesiąc jest moim ulubionym :) Też jestem zmarzluchem, więc zima to dla mnie koszmar.
      Na lilie też czekam, niektóre już pomału się rozwijają, będzie pięknie :)
      Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  30. Wczoraj wróciłam z urlopu i kiedy spojrzałam na wiszący w kuchni kalendarz nie bardzo umiałam sobie ten dzień umiejscowić. Kiedy wyjeżdżałam dopiero zaczynał się czerwiec a teraz jest prawie czerwca połowa. Całe szczęście urlop miałam przefantastyczny co trochę łagodzi upływ czasu, niemniej jednak za chwilę lipiec a ta chwila minie raz dwa. I Tobie, i sobie życzę abyśmy umiały wykorzystać każdy dzień w najlepszy możliwy sposób, myślę, że to trochę złagodzi upływ czasu i pozwoli się nacieszyć codziennością. I niech burze omijają Cię szerokim łukiem, mogą za to przychodzić do mnie bo je uwielbiam, zawsze wtedy stoję w oknie.
    Fontanna z buddą super, spokojnie teraz możesz wśród tych Twoich ogrodowych dobrodziejstw medytować i poprawiać zen :).
    Ściskam Cię pourlopowo i życzę dobrej codzienności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, ja miałam podobnie. Cały czas tkwiłam w maju, również w oczekiwaniu na ten mój wyjazdowy czerwiec, a teraz jak już doszłam do siebie po powrocie, to się okazuje, że mamy prawie połowę czerwca, masakra jak ten czas leci. Jak byłam dzieckiem, to tak mi nie leciał :)
      Dziękuję Ci za życzenia omijania mnie przez burze... niech to się spełni, będę spokojniejsza :)
      A jak jakaś się u mnie zawieruszy, to wyślę ją do Ciebie :)
      Mocne i soczyste buziaki Ci przesyłam i uściski odwzajemniam.

      Usuń
  31. Witaj Moja Kochana! Ja bardzo lubię czerwiec, lubię lato :) Wygrzewanie się na słoneczku niczym kot, kąpiele w basenach, jeziorach, morzu, pikniki, eventy i cały ten wakacyjny vibe :) Faktem jest, że to właśnie latem występuje najwięcej tych niekorzystnych zjawisk pogodowych. Niestety, nikt z nas matki natury nie oszuka. Tylko ona potrafi tak dosadnie ukazać swoją potęgę i władzę. Życzę Ci, aby czerwiec był dla Ciebie cudowny, taki jaki chciałabyś aby był :) Piękne i inspirujące zdjęcia, zachwycające kolorami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudusiu, też lubię wygrzewanie się na słonku. Zawsze lubiłam czas wakacji, potem urlopu, tak jak napisałaś, to magiczny okres, jakże inny od ponurej i smutnej, przynajmniej dla mnie, zimy...
      Ostatnio niestety, nawet w zimie zdarzają się takie ekstremalne sytuacje, może nie burze, ale jakieś straszne wiatry, a nawet huragany czy tornada, bywają też takie śnieżne zamiecie czy zawieruchy, takich połączonych z silnym wiatrem sytuacji boję się najbardziej. No ale nie mamy wpływu na pewne zjawiska atmosferyczne, choć kiedyś nie było ich u nas aż w takich rozmiarach.
      Dziękuję Ci za ciepłe słowa i pochwały, przytulam Cię mocno z całego serca :)

      Usuń
  32. Twoje kwiaty i ozdoby ogrodowe są naprawdę zachwycające. Dzięki za kolejne ciekawe zdjęcia Twoich kwiatów oraz dekoracji ogrodowych 👍😊
    Pozdrawiam Cię serdecznie, ściskam Cię mocno 🤗💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, to ogromnie miłe, że moje zdjęcia Ci się podobają.
      Również serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa