Polecane posty

160. W letnich klimatach

Uwielbiam ten moment, kiedy odpalam laptopa, w bloggerze otwieram "nowy post" i wyświetla mi się biała, czysta plansza. Jak biała kartka papieru do zapisania albo jak tabula rasa... czysta tablica, nieskażona jeszcze niczym. Można na niej wszystko, można tu napisać i umieścić co tylko dusza zapragnie, bez żadnych konsekwencji. No może, prawie wszystko :)

I zawsze mam to samo... natłok myśli, przeżyć, wniosków... tak że naprawdę czasem nie wiem, od czego zacząć zapełnianie tej mojej czystej kartki. Muszę zawisnąć na chwilę dłońmi nad klawiaturą, uporządkować te galopujące wątki w mojej głowie i dopiero mogę zacząć... Toteż, czas start :)

Na dobry początek, jak zwykle, coś pięknego. Dziś niech będzie to cudowna kalathea Stromanthe Triostar o fantastycznym wybarwieniu liści. Moje malutkie marzenie o posiadaniu tej piękności na razie jest spełnione :)

W ogrodzie teraz dzieją się cuda. A właściwie może nie tyle, że się dzieją, tylko cudem jest fakt, że wszystko teraz tak szybko się zmienia, że nie nadążam. Coraz to kwitną nowe roślinki i właściwie zanim zdążę zrobić jakąś jedną serię fotek, już do zrobienia jest następna. I w finale doprowadziłam do sytuacji, w której mam tyle zdjęć, że każda selekcja jest trudnym do wykonania procesem :) A muszę je przecież ograniczyć do odpowiedniej ilości. Posty piszę średnio raz w tygodniu, a zdjęcia do postów mogłabym mieć codziennie inne i codziennie świeże :) Takie to jest teraz to ogrodowe wariactwo...

No dobrze, od czegoś trzeba zacząć. 

Może od moich wyczekiwanych jeżówek? Wprawdzie niektóre pokazują już swoje kwiatowe piękno, ale kiedy robiłam te fotki, wciąż jeszcze większość z nich była w pąkach. Dziś są już bardziej rozwinięte, ale przecież muszę to pokazać jakoś chronologicznie. 




Żółty wiesiołek missouryjski płoży się nisko na rabatach i rozświetla je swoim zdecydowanym, żarówiastym kolorem. Lubię te żółte lampioniki, ich przekwitłe kwiaty robią się pomarańczowe i dzięki temu rabata w tym miejscu najczęściej jest dwukolorowa :) Taki figlarz z niego...


Wiecie, że ogród oddycha? Kto z Was nie wiedział? Wprawdzie nie wiem, czy każdy ogród oddycha, ale mój oddycha na pewno. Widzę to zwłaszcza wieczorem, kiedy po całym upalnym dniu idę zaserwować mu życiodajnej wody. Kiedy ziemia już nasiąknie, kiedy z niektórych płatków skapują jeszcze ostatnie krople, wyraźnie widać, jak wszystko zaczyna oddychać. Jak nawet te najbardziej wydawałoby się zasuszone i zabiedzone w ciągu dnia rośliny biorą głęboki oddech, podnoszą wysoko swoje kolorowe głowy i mam wrażenie, że patrzą na mnie przychylnym okiem, a nawet uśmiechają się w moją stronę :) To jest taki krzepiący widok...

Jeszcze trochę szałwii muszkatołowej... nie mogę jej nie pokazać, bo za chwilę jej nie będzie, a jest taka piękna!!!






Ranki bywają piękne. Zwłaszcza wtedy, kiedy słońce z lewej strony mojego domu wynurza się zza horyzontu i zaczyna rozświetlać cały ogród. Nie wierzcie mi, jeśli teraz powiem, że właśnie wtedy o wschodzie słońca wstaję i wychodzę na taras :) O nie, tak to nie wygląda. Kiedy słońce wschodzi, ja jeszcze śpię... odsypiam ostatnie ponad 10 lat wstawania o 5 rano... wtedy, kiedy jeszcze pracowałam. Ale nie powiem, zdarza mi się budzić właśnie o tej godzinie z całkiem innej, prozaicznej przyczyny, a może też trochę z przyzwyczajenia. I właśnie wtedy te widoki obserwuję przez okno sypialni. Pięknie jest... pierwsze słoneczne promienie kładą się na ogrodowe rabaty i cudownym, żółto-złotym kolorem budzą z nocnego snu wszystkie drzewa, krzewy i kwiaty. I głównie ptaki, których szaleńcza radość nie pozwala czasem ponownie zasnąć. Za takie widoki warto było tu zamieszkać i stworzyć to swoje miejsce  na ziemi...

W słonecznych promieniach pięknie wybarwia się klonik. Cudowne są te jego kolorowe liście...

Rudbekia tu jeszcze jest w pąkach, dzisiaj kwiaty są rozwinięte trochę bardziej. 

Kilka kwiatowych portretów...



I jeszcze parę ogrodowych widoczków :)






Właśnie teraz, kiedy piszę ten post, grzmi i zbliża się burza. Deszcz w tej chwili jest potrzebny, jak nic innego, ale jak już wiecie, ja zawsze mam ogromny lęk przed takimi ekstremalnymi zjawiskami, dlatego najchętniej wlazłabym w mysią dziurę i tam przeczekała ewentualne nawałnice. Tyle, że nie zmieszczę się w żadną taką domową dziurę, więc siedzę na sofie, stukam w klawiaturę, a na drugiej karcie mam otwartą stronę pogodową z radarami i śledzę jakie to chmury jeszcze nade mną zawisną :) Nie jest łatwo, to znaczy emocjonalnie nie jest mi łatwo... Taki burzowy tchórz jest ze mnie :)

A teraz chyba czas na goździkowe doznania :) Czyż ten nie jest piękny?


A ten cudak??? Goździk Dancing Geisha... mam wrażenie, że dopiero go Wam pokazywałam, a to już od tamtego czasu minął cały rok, niestety :(



Na koniec zapraszam Was na mały spacer moimi ogrodowymi ścieżkami... mam nadzieję, że będzie on przyjemny :)





I już na zupełny koniec dzisiejszego paplania, szybki rzut oka na ogród w ostatnich dniach czerwca.

Tak to widzę z tarasu :)

Tymczasem, kochani, do następnego zobaczenia... 

Mogę Wam jedynie obiecać, że z pewnością będzie to już lipiec 😀😀😀



Komentarze

  1. Nasyciłam oczy pięknym Twoim ogrodem Iwonko. Rozwichrzony goździk mnie zauroczył bardzo:) Ależ u Ciebie musi pachnieć. Popatrzę sobie jeszcze... ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Izuś. Goździk jest rzeczywiście wyjątkowo poszarpany :) Też mnie fascynuje :)
      Buziaki i dziękuję za wizytę.

      Usuń
  2. Witam Iwonko
    Piękna tytułowa fotka a potem to dosłownie kalejdoskop roślin i tych niesamowitych kolorów i kształtów.
    Natura jest niesamowita, czasami nawet wyobraźnia nie jest stworzyć tak cudownych obrazów.
    Ogród szaleje i czaruje. Jestem zauroczona:)
    Ja dziś nie żyję:( to już kolejny tak upalny dzień. Temperatura nie spada nawet w nocy i jestem tym gorącem wykończona🥵
    Lubię ciepło ale to co jest ostatnio to raczej przedsionek piekła i to jest nie do wytrzymania.
    Teraz na horyzoncie buduje się burza a przynajmniej tak to wygląda. Oby tylko bez szaleństwa a od jutra ma być już troszkę mniej tych stopni i niech się tak stanie:) dziś na balkonowym termometrze zabrakło skali, było 44 st🫣
    Tak więc wszystkiego dobrego życzę a ja sobie jeszcze raz a może kilka razy pospaceruję po Twoim ogródku:)
    Zawsze tak robię:)
    Buziaki przesyłam i przytulasy😘🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Maminku!!!
      Masz rację, natura jest niesamowita. Kiedy już wydaje się człowiekowi, że sporo wie i sporo widział, to okazuje się, że znajdzie się coś takiego co odbierze oddech, spowoduje bezruch i zastygnięcie w podziwie.
      Upały u mnie już dziś się skończyły, pewnie u Ciebie też. Teraz natura nadrabia deszczem i to odrabia zaległą lekcję za całe trzy miesiące, bo od wczoraj pada prawie non stop. Musiałam podwiązać mojego ilgaka przed tarasem, bo od nadmiaru wilgoci rozwarstwiły mu się gałązki i aż się niebezpiecznie przechylił na bok. Teraz związany jak szynka musi przeschnąć, choć na razie to niełatwe, bo co chwilę pada na nowo.
      Spaceruj u mnie do woli, a jeszcze lepiej byłoby gdybyś mogła pospacerować na żywo :)
      Uściski i buziole także przesyłam!!!

      Usuń
    2. Popadało i u nas ale szału nie ma bo jakoś tak się dzieje, że do Gliwic chmury nie dochodzą, tylko gdzieś po drodze rozchodzą się na boki.
      Podobno to przez Górę Św.Anny🤔
      Najważniejsze, że nie jest już tak gorąco.
      A iglaki faktycznie potrafią się rozłożyć od wody , szczególnie skyrockety .No ale sznurowanie powinno pomóc:)
      Ja tam wierzę, że będzie ten dzień kiedy pospacerujemy razem ale póki co....cieszę się, że mamy świetny kontakt!
      Buziolki dla Ciebie Kochana😘❤️❤️❤️

      Usuń
    3. Co do rozchodzenia się chmur, to my tak mamy z Odrą, ponoć ona zatrzymuje też chmury i nawet burze. Ale teraz w ciągu tych ostatnich dni popadało i to solidnie, na szczęście, bo już była masakryczna Sahara.
      Ja też wierzę, nie może być inaczej. Uściski mocne dla Ciebie <3

      Usuń
  3. Jakie u Ciebie okazy... Cudowny jest ten nieuczesany goździk! Trzeba mieć talent, żeby zaplanować gdzie i co ma w ogrodzie rosnąć <3 A burzy wypatruję z utęsknieniem. I ulewy. Alerty przychodzą od kilku dni, a deszczu jak nie było, tak nie ma. Może dziś w nocy się wydarzy i przyniesie trochę ulgi i chłodku ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z opinią o goździku, też uważam, że jest niesamowity :)
      Natomiast co do rozmieszczenia roślin, to u mnie był to pełen spontan i jeden wielki przypadek. Chyba po prostu udało mi się, że to wszystko jakoś tak składnie wyszło :)
      Mam nadzieję, że u Ciebie też już solidnie popadało, bo u mnie pada od wczoraj prawie non stop.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. So happy to see your post. I love your garden notes and nature storytelling. Such beautiful surprises. What a great June post! All the best to a beautiful July!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much, your words are always so kind. I wish you a beautiful month too.

      Usuń
  5. Such glorious plants! Lovely to see how the flowers are flourishing! Such a great tour of your garden. Very happy to see what is developing! We have had a few pop up hail storms this last week and it has beaten down a few plants, unfortunately. Adoring this awesome post! Happy July💕💗🌸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fortunately, there was no hail here, I am always afraid of that, because hail can cause enormous damage. Thank you for your kind words and all the praise. Best regards.

      Usuń
  6. Me enamoran tus plantas. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny ogród, zachwycam się nim za każdym razem :). Miłością do jeżówek zaczynam się zarażać, są urocze w każdej niemal fazie. "Poszarpaniec" wymiata, zupełnie odjechany kwiat!
    Tegoroczny sezon ogrodowy jest dość nietypowy, przeplatanki pogodowe jak rzadko kiedy się zdarzało... Ten mróz, który zniszczył dużo roślin, potem wszystko przyśpieszyło, jakby chciało nadrobić straty. Teraz na zmianę wściekłe upały z gradobiciem i oberwaniem chmury... No szaleństwo! Podziwiam tym bardziej siłę roślin, które dają sobie z tym wszystkim radę.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie, Małgosiu. Ogromnie się cieszę, że zarażam Cię miłością do jeżówek. Mnie też kiedyś zarażono i to się przenosi, niestety - albo na szczęście :) I masz rację, są urocze w każdej fazie wzrostu. Nawet, jak są tylko nierozwiniętymi jeszcze pąkami, to już wyglądają zachwycająco.
      Ogród w tym roku szaleje, to prawda... najpierw ścięty przez mróz, teraz goni czas... Ale zauważyłam, że w tym roku za to wszystko bardzo obficie kwietnie. Oczywiście, oprócz tego co zmarzło w kwietniu i nie kwitło wcale :(
      Buziaki, Małgosiu. Dziękuję za Twój komentarz.

      Usuń
  8. Witaj Iwonko :) świetnie opisałaś to, jak opisałaś swoje ogrodowe przygody! Ten opis garden party z roślinami i ich kolorowymi perypetiami - po prostu piękne! Goździk Dancing Geisha - też chyba sobie takiego sprawie :) I jak zawsze cudownie piszesz o swoim ogrodzie - niemalże czułam, jak oddycha razem z Tobą. Iwonka burza potrzebna jest tym wszystkim poeknosciom, oby nie za duza, oby nie narobiła szkód i przeszła spokojnie, a Twój ogród mógł dalej rozkwitać. Dzięki za spacer po Twoich ogrodowych ścieżkach, to było super relaksujące. Czekam na więcej! 🌿 pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu pięknie. Tym postrzępionym goździkiem też się zachwycam. Choć mam go już jakiś długi czas, to rokrocznie się nim zachwycam, kiedy kwitnie.
      Wiem Aniu, że burza jest potrzebna. I ja nie tyle samej burzy się boję, bo burza potrafi być pięknym zjawiskiem, ile ogarnia mnie zawsze trwoga przed jakimiś trąbami powietrznymi, a te niestety często towarzyszą takim burzom, które przychodzą po długotrwałych upałach.
      Ściskam Cię bardzo serdecznie.

      Usuń
  9. Dziękuję za wspaniały wirtualny spacer Iwonko. Cudnie u Ciebie. U nas trochę popadało, ale to jeszcze za mało. Cieszę się, że jest ciut chłodniej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie, Lenko, padało całe dwa dni i to dosyć siarczyście, więc trochę nadrobiło te długotrwałe braki w opadach. Ja też się cieszę, że nie ma już takich upałów. Dziękuję za Twoje miłe słowa i również serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  10. Iwonko, majowy i czerwcowy ogród zachwycają chyba najbardziej. Na Twoje widoki użyłem już chyba wszystkich możliwych superlatywów, ale naprawdę ta Twoja oaza jest wręcz magiczna... Dla mnie wiosna i lato mogłyby trwać cały rok, nawet deszczyk i brzydsza pogoda mają swój urok.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Maks, za te miłe i ciepłe słowa. Dusza po nich rośnie :)
      Ja też baaaaardzo lubię lato, zawsze tyle na nie czekamy, a ono tak szybko mija...
      Pozdrawiam Cię również i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  11. Zdjęcia jak zwykle cudowne! Najbardziej spodobały mi się goździki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Goździki są świetne, uwielbiam te kwiaty. Dzięki za kolejny spacer. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że goździki Ci się podobały... i spacer także :)

      Usuń
  13. Szałwia muszkatałowa mnie zachwyca. Reszta ogrodu wspaniała , zaczarowana :-). Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta szałwia jest wyjątkowa, też bardzo mi się podoba.
      Dziękuję za pochwały, pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  14. Pięknie masz w tym swoim ziemskim raju, szczególnie ostatnie zdjęcie odebrało mi chwilowo mowę :)

    Ale niesamowity ten goździk Dancing Geisha! Wygląda trochę jak obgryziony przez ślimaki, trochę jak poszarpany przez żywioły. Generalnie jakby właśnie z wojny wrócił ;) Tak wyglądały moje petunie po wyjątkowo brutalnej burzy i gradobiciu - ich płatki były mocno poszarpane.

    Ja to się dziwię, że nie rzuciłaś laptopa w kąt i nie pobiegłaś się do niego schować ;) W moim rodzinnym domu zawsze duży nacisk kładziony był na to, żeby wyłączyć wszystkie sprzęty i pozamykać okna, aby nie prowokować burzy ;) W Irlandii, jak już kiedyś wspominałam, na szczęście bardzo rzadko zdarzają się burze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dziękuję kochana. Na opinii pewnych osób wrażliwych na piękno roślin, zależy mi szczególnie :)
      Tym goździkiem też się zachwycam. Mam nadzieję, że już się u mnie zadomowi, bo pojawiła się już kilka razy z rzędu. Poprzedni, tej samej odmiany, którego miałam już dosyć dawno, nie pojawił się po którejś zimie. Myślę, że z tym egzemplarzem będzie inaczej :)
      I to prawda, że grad potrafi tak zniszczyć rośliny. Nie dość, że połamać, to jeszcze poszarpać. U mnie, na szczęście, nigdy tak się zdarzyło, ale widziałam już takie przypadki.
      Co do chowania się przed burzą, to owszem, przyznaję Ci rację. Jak już pioruny walą nade mną, to też odcinamy się od prądu. Ale dopóki mogę w miarę spokojnie siedzieć i obserwować chmury w necie, to mnie to zdecydowanie uspokaja. Tym bardziej, że u nas jest tak, że często ta burza niby na nas idzie, a potem w ostatniej chwili te chmury się rozłażą i tyle mojego strachu :)
      I tego Ci zazdraszczam :) Że burze są bardzo rzadko, dla mnie to byłby psychiczny luksus :)
      Uściski...

      Usuń
  15. Ale cudne zdjęcia! Czysta przyjemność oglądania :) Masz rację- na ogrodzie dzieją się cuda. Tydzień nas nie było, a w tym czasie ogród zmienił się nie do poznania. Pogoda jest idealna dla roślin- ciepło i sporo deszczu, dlatego kilka dni wystarczy by zrobił się prawdziwy busz. Powiem Ci, że nie nadążam z przycinaniem, pieleniem i porządkowaniem :) Ale tak jest dobrze! Chwilo trwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję.
      Jeśli nie było Was tydzień, to ja sobie wyobrażam, co tam w ogrodzie się w międzyczasie zadziało. Zwłaszcza właśnie deszcz i słońce potrafią uczynić cuda. I potem jest mnóstwo pracy, niestety. A może nie niestety, tylko na szczęście? :) I racja - chwilo trwaj!!!

      Usuń
  16. Maravilloso tu jardín, me gusta muchísimo tus flores. Por aquí también ha llovido con tormenta y alguna de mis flores se rompieron, mañana empieza el calor y las flores lo pasan mal. Abrazos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias Teresa. Desafortunadamente, una tormenta puede destruir muchas plantas porque o hay fuerte viento o hay granizo, por lo que no es difícil causar tales daños. Las plantas son las que más aman el sol y la lluvia tranquila. Saludos.

      Usuń
  17. Po raz kolejny zachwycam się Iwonko Twoim ogrodem i cudownymi roślinkami, jakie w nim uprawiasz. Podziwiam ich różnorodność i kolorystykę. Podejrzewam, jak musi być miło wejść do takiego miejsca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Karolinko. Cieszę się, że Ci się u mnie podoba.
      Rzeczywiście, w ogrodzie jest miło, zapachy i kolory potrafią człowieka odurzyć :)
      Pozdrawiam Cię również.

      Usuń
  18. Dzień dobry Iwonko 🩷
    Jak zwykle z przyjemnością pospacerowałam po Twoim ogrodzie! Tyle w nim życia i kolorów!
    Jeżówki zachwycają mnie niezmiennie. Dziś na jednym z osiedli widziałam piękne białe i fioletowe,a wczoraj w innym miejscu nie mogłam się napatrzeć na wybujałą hortensję ,w białym kolorze.
    Twoje goździki są zachwycające, zwłaszcza ten poszczępiony. Pamiętam go z zeszłego roku,co uświadamia mi że już rok do Ciebie zaglądam z ogromną zawsze radością!
    Taki wczesny poranek i wschód słońca w swoim ogrodzie to musi być coś magicznego! Ja zazwyczaj latem,rano gdy pije kawę przed pracą czyli 4:30 lubię podkładać kamerę w moim ukochanym Darłówku i też podziwiam wschód słońca 🤗
    Co do burzy,to rozumiem Cię doskonale. Też za nią nie przepadam, może się nie boje ale zawsze jakaś taka poddenerwowana jestem... dziś dniówkę w pracy miałam pod znakiem deszczu i strasznie tego nie lubię gdy listy mokną...
    Teraz też czarna chmura naszła...
    Udanego lipca 😘 serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘🪻

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Moniu kochana. Cieszę się, że spacer po moim grodzie sprawia Ci przyjemność :)
      Co do goździka, to tak, pokazywałam go już rok temu i też się sama zdziwiłam, że tak szybko to zleciało, bo doskonale pamiętam ten moment.
      Wschody słońca są równie zachwycające co zachody, a nie wiem czy nawet nie bardziej efektowne. Też lubię obserwować to zjawisko. Ale na takie dobrowolne, wczesne wstawanie, nikt mnie już nie namówi :)
      Współczuję Ci wędrowania w deszczu. Moja kochana Pani Jola, czyli nasza listonoszka, jeździ autkiem, ale ona ma do obskoczenia całą naszą wieś i nawet nie wiem, czy tylko naszą, czy jeszcze cos więcej, pewnie tak.
      Pięknego tygodnia Ci życzę i ściskam mocno...

      Usuń
  19. Przepięknie, ach! Twój ogród to zdecydowanie mały raj na ziemi! Ja ostatnio też mam tyle zdjęć do opublikowania, a tyle się dzieje, że tylko zbierają się kolejne i kolejne. :D Ten wyjątkowy goździk mnie zachwycił!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, to ogromnie miłe słowa. I cieszą mnie niesamowicie.
      Z tymi zdjęciami rozumiem Cię doskonale. Wciąż mam ich pełno, a ciągle robię nowe :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

      Usuń
  20. Droga Iwonko - widok ogrodu zapiera dech w piersiach, a wpisy są tak inspirujące. Łapią za serce. Dziś się rozpłynęłam w tych bajkowych opisach - jak w książce. Nawet nie zauważyłam, kiedy wpis się skończył, a mogłabym chłonąć każde słowo godzinami :) Serdecznie Cię pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa