Polecane posty

185. Idę w stronę słońca

Edit: Ten post pisałam kilka, jeśli nie kilkanaście dni. A w międzyczasie wszystko się zmieniało, więc również nastrój tego wpisu szybuje w górę w miarę pisania. Ale nie będę już nic zmieniać. Proszę, nie dziwcie się zatem tej nastrojowej huśtawce. Mimo, że wciąż nie jest całkiem dobrze, nie jest też ze mną źle. Zbieram się z otchłani własnych, ciemnych myśli.

💢💢💢

Aktualnych fotek do dzisiejszego postu mam niewiele, bo w ogrodzie nic nowego się na razie nie dzieje, a poza tym nie wychodziłam do niego, kiedy trzymał ten przerażający mróz. Ale wrzucę za to trochę zdjęciowych staroci z tych serii, które kiedyś tam sobie wyselekcjonowałam do pokazania. 

Mój marazm zmniejszył się trochę, ale nie ekscytuję się tym specjalnie, bo wiem, że zniknie całkowicie, kiedy w końcu nadejdzie ten dzień, w którym będę mogła skonfrontować się z rzeczywistością i dowiedzieć się do końca, co tam tak naprawdę w trawie piszczy. Do tego czasu, a zostało jeszcze trochę ponad trzy tygodnie, jakoś sobie żyję, w sumie nawet całkiem nieźle, tylko czuję się trochę tak, jakbym miała problemy z dostarczeniem sobie paliwa, jakbym miała zapchane paliwowe dysze i jakby mój życiowy entuzjazm zatrzymał się gdzieś tam w zatkanym kanistrze, czy innym zbyt szczelnym pojemniku z paliwem.

Na moje przynudzanie najlepszy jest przerywnik w postaci zdjęcia, więc pokażę Wam moje storczyki, które nigdy mnie nie zawodzą i wiem, że mnie kochają tak mocno, jak ja je kocham. Szaleją znowu na wszystkich dostępnych parapetach i powiem Wam, że to i tak nie są fotki wszystkich moich storczykowych gagatków. Te zdjęcia zrobiłam na szybko na potrzebę pokazania komuś ich kwitnienia, a nowych nie robiłam z powodu braku mojego chciejstwa, a pisząc bardziej po polsku, z powodu mojej niemocy i apatii. 

Toteż proszę bardzo...




Przyznacie chyba, że kwitną ile tylko mają sił. Gwarantuję Wam także, że zdjęcia nie oddają tego ich uroku, który na żywo po prostu odbiera głos i powoduje przecieranie oczu. A zwłaszcza kolor tego fuksjowego storczyka, który jest naprawdę niesamowity. Często do nich zaglądam, ale tylko w takim sensie, że stoję, patrzę i czasem podotykam sobie te aksamitne płatki, które niezmiennie kojarzą mi się z delikatnym materiałem na jakąś wytworną kieckę :)

To taka namiastka wiosny na domowym parapecie :)

Tymczasem w moim domku urodziła się nowa pasja. Mój mąż sprawił sobie drukarkę 3d i aktualnie spełnia się w tym kierunku, drukuje różne cudeńka własnych pomysłów, a także moich podrzucanych naprędce :)

Na pierwszy rzut w ruch poszły kotki i serduszka, ot takie proste rzeczy, które cieszą oczy :)

W następnej kolejności zostałam poproszona o zaproponowanie jakiegoś wymyślnego kształtu, żeby spróbować co też ta drukarka potrafi tworzyć. No i jak myślicie, co wymyśliłam? Oczywiście - liść monstery. To chyba już zawsze będzie dla mnie najwspanialszy na świecie kształt :) Mój mężuś stworzył tych liści kilka, różnych kolorów i wielkości. Nie miałam pomysłu, co z nimi finalnie zrobić, więc wylądowały przyklejone na takiej zwykłej sklejce i stoją sobie na sypialnianej półce, jako kolejny zbieracz kurzu :)

Zaraz potem moje wymagania wzrosły i zachciało mi się mieć wazony do kwiatów. Jeden powstał czarny, bo takim kolorem filamentu akurat mężuś dysponował. Trafiły do niego goździki, takie - jak to mówią - komunistyczne, ale miłe mojemu sercu kwiatki :) Przyznacie, że wazonik jest ok?

Drugi, o innym kształcie, który wyszukałam sobie w Internecie, też wyszedł całkiem w porządku. Dokupiłam specjalnie do niego białe tulipany, jakoś tak mi pasowały do szarego koloru :) Jak Wam się podoba ta kompozycja?

Wiem, że tych "zabawek" będzie więcej, bo moja druga połówka nie ustaje w swoich próbach stworzenia drukarkowego dzieła :)

💢💢💢

Napisałam na początku tego wpisu, że z powodu braku aktualnych, ogrodowych fotek, dodam zdjęcia z folderu "zdjęć wyjątkowych", których jeszcze trochę mam zapisanych w fotkowym archiwum, a którymi wspomagam się w czasie braku takowych w ogrodzie, żeby nie powielać tego, co już raz na blogu było pokazywane.

Ale, tak jak napisałam później, pisałam ten post kilkanaście dni i... sytuacja ogrodowa trochę się zmieniła. Trwający w tamtym czasie mróz odpuścił, przyszło wreszcie kilka ciepłych dni i na moich rabatach zawitało przedwiośnie. Dlatego fotki aktualne mam i to takie naprawdę przedwiośniane :)

Popatrzcie sami, choćby na te krokusy. Na razie są pojedyncze, ale myślę, że niebawem będą już całe kępki tych zwiastunów prawdziwej wiosny...



I choć śniegu już nie ma, śnieżyczki pięknie kiwają się na swoich długich, ale cienkich łodyżkach...


Hiacynty zaglądają coraz śmielej :)


I nawet małe kapustki rozchodnika okazałego wychyliły się już do słonka...

Mahonia także szykuje się do kwitnienia :)

I oczywiście niezawodna sorbaria... Jako jeden z pierwszych krzewów chwali się swoimi kolorowymi listkami, które wczesną wiosną są zupełnie wyjątkowe w kolorze... czerwono - limonkowe :)


Ranniki rozświetlały już któryś tam wcześniejszy wpis, ale są tak słoneczne i radosne, że warto pokazać je w pełnej krasie :)

Dziś słońca już nie było, a nawet trochę padało. Ale deszcz jest potrzebny, dlatego grzecznie siedziałam w domu i nie narzekałam. Pierwsze pozimowe, ogrodowe sprzątanie mam już za sobą, ale niewiele na razie zrobiłam, bo jakoś tak brak mi powera. Poza tym nie wariuję, marzec dopiero nadchodzi, będzie spokojnie czas, żeby wszystko zrobić. 

Praca w ogrodzie bardzo mi pomaga. Odgania ode mnie złe myśli, pozwala cieszyć się wiosenną, świeżą zielenią i pokazującymi się kolorami. Idę w stronę słońca. 

No i nic tak nie poprawia mi humoru, jak zapach świeżej, wczesnowiosennej ziemi. Muszę się rozejrzeć za perfumami o takim właśnie zapachu :)

A poza tym? Sfinalizowałam wycieczkę do ciepłych miejsc, czyli spełniłam ostatnie, najświeższe marzenie. Ale o tym napiszę innym razem. I co jeszcze? Wciąż czekam... ale naprawdę staram się nie myśleć i odganiać czarne chmury, pomagają mi w tym ogromnie komentarze od Was i nawet prywatne maile, które dostałam. Blogowa społeczność jest cudowna, nigdy bym się nie spodziewała, że znajdę tutaj tak ogromne wsparcie, pozytywne myśli i dobre słowa.

DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE!!! 

💖💖💖


Komentarze

  1. Jaka u Ciebie już piękna wiosna :D Wazony wymiatają :D Dużo zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa