Polecane posty

65. Zakupowo i inne takie

Dziś zacznę od cudownej istoty, która wczoraj otworzyła swoje kwiaty. Czekałam na nie, tym bardziej, że ta właśnie lilia padła ofiarą liliowego pożeracza, czyli poskrzypki liliowej, która jest gatunkiem chrząszcza, kochającym właśnie te kwiaty. Zdążyła już podgryźć co nieco, ale na szczęście w porę ją zauważyłam i pożegnałam się z nią ozięble :) Dwa pąki zostały trochę nadgryzione, ale nie przeszkodziło to pozostałym dwóm pięknie się rozwinąć. Jest wyjątkowa i zjawiskowo piękna, chyba na przyszły rok przesadzę ją bliżej tarasu, żeby móc ją podziwiać nawet przez okno :)





Teraz muszę Wam opowiedzieć o moim wypadzie sprzed tygodnia do Arboretum w Wojsławicach, gdzie odbywał się Festiwal Hortensji. Nooo, po prostu dla mnie czyste szaleństwo. Jeśli kiedyś ktoś będzie chciał się mnie na trochę pozbyć, to trzeba mnie wywieźć do takiego właśnie miejsca i zostawić. Na pewno szybko nie wrócę, więc spokój ode mnie gwarantowany jest na dłużej :) Wpadłam tam i buszowałam, jak pijany w zbożu. Tyyyyyyle piękności... I to właśnie hortensje :) No i okazało się, że także moje ukochane jeżówki w niezliczonych odmianach i kolorach. Można było oszaleć od samego patrzenia. Wewnętrzny głos podpowiadał mi tylko, że przecież nie mam już miejsca na nowe chciejstwa, ale drugi szatański podszept mówił: "bierz, przecież sobie poradzisz i znajdziesz jeszcze jakąś miejscówkę"... :) Dlatego latałam tam, jak poparzona i oczywiście, nie mogłam się zdecydować, czego tak naprawdę chcę. Wiecie, jak to jest... osiołkowi w żłoby dano 😃😃😃






No cóż, oczywiście, że posłuchałam szatańskiego podszeptu i zapakowałam samochodowy bagażnik kolejnymi cudami :) Moi nowi ogrodowi mieszkańcy, to: Hortensja Candlelight, tułacz pstry "Chameleon" i jeżówki: Sunseekers Rainbow, Sunseekers White Perfection i Prima Saffron. Uff, kto by spamiętał to wszystko, ale zapisane, liczy się jak zapamiętane :)



A tak wygląda tułacz pstry już na swoim docelowym miejscu :)


I jeżówki też już cieszą się swoją miejscówką :)



Tylko hortensja czeka jeszcze w doniczce na swoje 5 minut, bo chyba specjalnie dla niej będę musiała po raz kolejny okroić trawnik :)


No dobra, uff, ostudźmy trochę emocje i wróćmy na ziemię. Na moją ogrodową ziemię :) Wbrew moim obawom i wbrew twierdzeniu, że miłość do róż jest w moim przypadku jednostronna, moje róże zrobiły mi w tym roku miłą niespodziankę i pokazały mi, że jednak chyba mnie lubią :) Przynajmniej troszkę, bo wprawdzie jakiegoś spektakularnego kwitnienia nie było, ale nie narzekajmy - wystarczyło mi to, co było :) 






No to teraz trochę ogrodowych różności. 

Kwitnie obficie wiciokrzew pomorski. Jego finezyjne i kolorowe kwiaty pięknie wyglądają na tle błękitnego nieba :)






Dalej nieustannie cieszy mnie widok gailardii. Na jej kwiaty mogę patrzeć wielokrotnie i zawsze tak samo mnie zachwycają... Trudno zaprzeczyć, że gailardiowe pole wygląda rozkosznie :)




To teraz trochę pomarańczowych rozczochrańców, czupiradeł i nieudaczników:) Kto mnie zna, ten wie, że bardzo lubię fotografować takie kwiatowe resztki. 





To jeszcze trochę żółtego kolorku, żeby nie było jednostajnie :)




A na werbenie patagońskiej trzmielowy trupek :( Myślałam, że on tak sobie siedzi i grzecznie pozuje do zdjęcia, a on się chyba po prostu przykleił do tej werbeny i tak już został 😡


Płatki kwiatów jednej z moich hortensji zaczynają się pomalutku różowić... Lubię, jak zmieniają swój pierwotny kolor, odbywa się wtedy na nich taka swoista gra różnorakich odcieni :)


Poza tym, nie wiem, czy wszyscy tak mają, ale chyba jednak nie i dlatego czuję się trochę ogrodowym dziwolągiem :) Chodzi o moją niesystematyczność, albo nazywając to delikatniej, zryw do jakiejkolwiek pracy. Jestem taka, że jak nie robię, to nie robię. I to się tyczy wszystkiego. Mogę odkładać w nieskończoność coś, co moim zdaniem odkładać można, choć często jest to tylko moje zdanie :) Dopóki nie ma na to wpływu moja kondycja, to jest ok, ale w sytuacji, kiedy w grę wchodzi praca w ogrodzie, to już nie ma żartów. Bo przypominam, że jak nie robię, to nie robię. Chodzę sobie wtedy tylko po ogrodzie i oglądam, gdzieś tam się schylę i wyrwę pojedynczego chwaścika i tyle... Najczęściej jednak spaceruję i cieszę oczy :) Ale jak dostanę zryw do pracy, to wychodzi wtedy ze mnie czyste szaleństwo i staję się diabłem wcielonym. 

Właśnie wczoraj tak miałam. Pogoda sprzyjała, bo nie było słońca, niebo było lekko zachmurzone, a temperatura oscylowała w granicach dwudziestu paru stopni. Cud - miód, akurat do ogrodowej roboty. Żeby jeszcze było ciekawiej, od czasu do czasu nadchodziła jakaś ciemna chmura i zraszała rześkim prysznicem kwiatowe rabatki, co było świetną okazją do zrobienia sobie krótkiej przerwy :)

Ale przegięłam!!! W moim wieku nie zasuwa się w ogrodzie cały dzień, nawet jeśli warunki na to pozwalają i nawet jeśli jest co robić, a robić jest zawsze co :) No ale, czy ktoś przemówi do rozsądku ogrodowej maniaczce? Nie ma takiej opcji, nawet mój mąż dbający o moje zdrowie i samopoczucie, jest skazany na przegraną. Jak już wpadłam w rabatkowy szał, to wyszłam z ogrodu, kiedy nie widziałam już własnego cienia :) I dziś siedzę jak leniwiec i masuję obolały kręgosłup :)

Za to wizualną nagrodą któregoś wieczoru, było piękne spotkanie z księżycem 💗



Więc w tej sytuacji, chyba pożegnam się z Wami tradycyjnym "dobranoc", choć w tym momencie na moim niebie świeci jeszcze słońce, wprawdzie już zachodzące, ale wciąż jeszcze świeci :) 



Komentarze

  1. Piękny wpis, cudne zdjęcia, przyjemnie się czyta to co Pani pisze ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję, ogromnie mi miło czytać takie słowa. I nie jestem "Pani", mam na imię Iwona :). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie...

      Usuń
  2. Jak ja chciałabym znaleźć się w takim kwiatowym raju. Może i jeżówki by mnie pokochały. Do Wojsławic jednak nie jest blisko. Twój ogród zachwyca świeżością, kolorami. No po prostu cudnie. Pozdrawiam serdecznie :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś zdarzy się, że będziemy mogły razem pospacerować pomiędzy moimi jeżówkami? W każdym razie, serdecznie zapraszam :) Ja też do Wojsławic mam kawałek drogi, ale przynajmniej raz w roku muszę się tam znaleźć :) Uściski dla Ciebie serdeczne <3

      Usuń
  3. W Twoim ogrodzie na pewno można się zakochać. Tyle odmian, tyle kolorów. Lilie są piękne i długo cieszą oczy ale ten zapach wolę z daleka. Hortensje uwielbiam od zawsze. Lubię mieć kwiaty które przyciągają owady a szczególnie motyle. można się wyżyć z aparatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tu podzielam Twoje zamiłowanie, ja też lubię takie motylowe kwiaty. Polowanie na motylowe portrety, to niezła zabawa. Trzeba je najpierw oswoić ze swoją osobą, a dopiero potem pomału próbować cykać fotki :) Dziękuję za miłe słowa i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  4. Świetny post Iwonko. Super piszesz, chyba się powtórzę, że masz lekkie pióro do pisania 😉 dziękuję za ten piękny, wirtualny spacer. Uwielbiam patrzeć na Twoje rabatki. Co wpis to dzieje się coś innego. Lubię taką zmienność w ogrodzie, nigdy nie jest nudno i zawsze coś się dzieje. Zaszalałaś kochana, znam to i bardzo dobrze postąpilas, trzeba realizować swoje chciejstwa.... Na rabatach ma się dziac🤭 a u Ciebie się sporo dzieje, przecudnie kwitną jeżówki, wiaciokrzew, hortensje się rumienią... Przepiękne ujecia😍 jak zawsze. Masz dobre oko.... Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agatko, tak jak już kiedyś chyba pisałam, zawsze u mnie było tak, że słowo pisane przychodziło mi łatwiej, niż mówione i pewnie dlatego jestem odbierana, jako "lekkie pióro" :) Co do tego zakupowego szaleństwa, to musiałam wrócić z "czymś", bo nie podarowałabym sobie powrotu z takiego kiermaszu z pustymi rękami :) Poza tym, ciągle mi się marzą kolejne odmiany i kolejne kwiatowe piękności... Pozdrawiam Cię również cieplutko :)

      Usuń
  5. lilie to królewskie iście kwiaty! A ich zapachy ach och

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że uratowałaś tę piękną lilię i nie dziwię się wcale że ozięble się pożegnałaś z jej podgryzaczem. Bogactwo roślinne w Twoim ogrodzie wciąż mnie zachwyca i zawsze chętnie "spaceruję" po Twoim ogrodzie. Zachwyca mnie gailardia, ma takie ciekawe płatki - aż musiałam sprawdzić co to za odmiana: gailardia nadobna. Ja mam tę zwykłą ościstą. Zazdroszczę Ci bliskości Wojsławic, ode mnie to kawał drogi. A co do miejsca w ogrodzie - przecież jeżówki nie potrzebują go zbyt dużo i ZAWSZE się jeszcze jakaś zmieści, a potem tak długo można się cieszyć ich kwitnieniem. Uściski dla Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Lusi, ja też się cieszę, że udało mi się uratować tę lilię, w porę zauważyłam tego robala :( Powiem Ci, że gailardia, właśnie ta nadobna mi zanika, zauważyłam, że z roku na rok jest jej coraz mniej, a wypiera ją ta gailardia oścista, która chyba ma mocniejsze geny, albo nie wiem o co chodzi. W każdym razie w tym roku, przesadziłam część tej nadobnej w całkiem inne miejsce w ogrodzie, żeby tamta całkiem jej nie zagłuszyła :) Mam nadzieję, że się przyjmie, bo nie chciałabym jej stracić... W kwestii jeżówek też uważam tak jak Ty, są przecież takie chudziutkie i wysmukłe, że zmieszczą się wszędzie :) I tego się trzymajmy :) Ściskam Cię Lusi i dziękuję za wizytę <3

      Usuń
  7. Pięknie! Super że udało Ci się uratować lilię. Mi coś zeżarło wierzbę, a mojej siostrze bukszpan :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bukszpan to z pewnością ta sławna ćma bukszpanowa :( A wierzbę? Nie mam pojęcia, zresztą tyle jest różnych robali, że czasem nie nadążam :)

      Usuń
  8. Uwielbiam wszelkie kiermasze kwiatowe. Zawsze coś z nich przynoszę chociaż w ogrodzie mało miejsca na nowe nasadzenia. Bardzo udane zakupy widzę . Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, ja też nie wyobrażam sobie pojechać i wrócić z niczym, zawsze coś tam kupię do ogrodu :) Najgorsze jest to, że trudno się zdecydować, tyle tam piękności :) Uściski <3

      Usuń
  9. Przepiękne kwiaty!Aż szal,że lato tak pędzi i pomalutku się kończy.Chwilo trwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też krzyczałabym "chwilo trwaj", nie lubię, kiedy lato mija...

      Usuń
  10. Dzień dobry! Jestem u Pani pierwszy raz i już się w tym miejscu zakochałam. Piękne zdjęcia pięknych kwiatów, naprawdę mówię szczerze. Widać pasję i miłość do tego, co Pani robi. Nawet w tekstach czuję tę "gorączkę". Gratuluję. Będę wpadać i sycić się pięknem.
    Umieszczę adres Pani bloga u siebie, dobrze?
    Pozdrawiam serdecznie... Polonka54.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za to miłe powitanie, to ogromnie sympatyczne czytać takie cudowne deklaracje i pochwały :) Oczywiście, kocham to co robię, moją pasją jest ogród i właśnie zdjęcia moich ogrodowych kwiatów, więc jak najbardziej serdecznie zapraszam do zaobserwowania bloga i do kolejnych odwiedzin. Ja już z rewizytą byłam i adres bloga Polonka54 pozwoliłam sobie umieścić u siebie :) I bardzo proszę: mam na imię Iwona, na Panią ponoć trzeba mieć wygląd, a ja po powrocie z ogrodowych rabatek, akurat tego wyglądu nie mam :) Pozdrawiam również...

      Usuń
  11. Przyjemność po mojej stronie Iwonko. Prywatnie mam na imię Aśka, ale bardzo lubię swój nick Polonka54. Przyznaj się, skąd opinia, że na mnie trzeba mieć wygląd? Zapraszam w gości prosto z ogrodu, wypijemy wirtualną kawę. Ja też już się "zainstalowałam" u Ciebie i dziękuję za rewizytę. Nie ukrywam, że teraz jest mi szybciej i wygodniej "wpadać" w gości. Dodam, że bardzo lubię Naturę, drzewa, kwiaty, nawet zwykłą trawę, dlatego często spaceruję po parkach tam, gdzie jestem. Pozdrawiam bardzo serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może źle się wyraziłam, albo opacznie zrozumiałaś moją wypowiedź. Nie chodziło mi o to, że na Ciebie trzeba mieć wygląd :) Raczej o to, że panuje powiedzenie, iż na tytułowanie się "Panią" trzeba mieć wygląd, ale to był taki żart... Na wirtualną kawę biegnę bardzo chętnie, tym bardziej, że kawa to mój ulubiony napój i gdyby nie rozsądek, to pijałabym tylko ten czarny trunek :) Ja z naturą żyję teraz na co dzień, bo jestem już "wolnym ptakiem", a las jest moim najbliższym sąsiadem. Czy znalazłaś u siebie mój komentarz pod postem "Trzeba się starzeć z godnością"?

      Usuń
  12. Sorry... zatem źle zrozumiałam słowa, a "rozsądne" lubienie kawy, to kolejna Twoja przyjemność. Wolnym ptakiem i ja jestem, ale po sąsiedzku mam tylko park. Do lasu, jeżeli już, wyprawiam się parę kilometrów za miasto i wtedy na cały dzień. Jest fajnie, jakby piknikowo. Zazdroszczę Ci tego lasu.
    A Twój komentarz znalazłam, dziękuję, i już odpowiedziałam. Ciężko mi dzisiaj od Ciebie wyjść. Pa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszczuchem byłam większą część swojego życia, a teraz, od około 12 lat, las i niebo są moimi sąsiadami :) I nigdy bym już w miejskie mury nie chciała wracać. Jeśli ciężko Ci dzisiaj wyjść ode mnie, to po prostu zostań... Zapraszam :)

      Usuń
    2. No widzisz, i przyleciałam znowu. Ale dzisiaj , późno, bo byłam zajęta. Ale nasyciłam się pijąc kawusię. W pewnym sensie cieszę się, że jest coś takiego jak blogi. To co w nich umieszczamy zostaje na wieczną pamiątkę. Twój blog powinien być umieszczony w "kapsule czasu". Ci z przyszłości dowiedzieliby się co stracili. Pa... lecę dalej... obowiązki...

      Usuń
    3. Cieszę się bardzo, że zajrzałaś do mnie znowu. Ja też cię cieszę, że są blogi, tylko zawsze mam z tylu głowy taką obawę, że i tak jesteśmy tylko na cudzej własności, która - jeśli zostanie zlikwidowana - to razem z naszymi blogami. Już raz tak w swoim życiu miałam, że prowadziłam blog budowlany, a spora część umieszczonych na nim zdjęć, po latach zniknęła, bo zniknął portal ze zdjęciami. Sam blog bez zdjęć zrobił się nieciekawy. Ale bądźmy dobrej myśli, że tutaj tak się nie stanie :)

      Usuń
  13. Przepiękne roślinki, róże i lilie zachwycają :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz piękny ogród, trochę Ci go zazdroszczę:)) Na szczęście odwiedzam ogród mojej córki. Też potrafię się w nim zatracić i w następnym dniu ruszyć się nie mogę:)) Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i za miłe słowa. Czyli wygląda na to, że lubisz ogrodowe klimaty, tak jak ja :) Dlatego zapraszam serdecznie na podglądanie moich ogrodowych poczynań. Pozdrawiam Cię również cieplutko :)

      Usuń
  15. Witam serdecznie ♡
    Na taki festiwal sama chętnie bym pojechała :) Założę się, że szalałabym tam ^^ Marzę o swoim ogrodzie, takim, gdzie wszystko jest po mojemu :) Może w najbliższym czasie uda mi się wygospodarować trochę miejsca :)
    Jak zawsze u ciebie radośnie, kolorowo - aż miło! U mnie za oknem pada, miło popatrzeć na zdjęcia kolorowych letnich ogrodów :) Bardzo inspirująco!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Klaudio, że do mnie zajrzałaś :) Życzę Ci z całego serca tego własnego ogrodu, bo jest to radość ogromna, a z Twoich słów czytam, że jest to Twoje wielkie marzenie :) U mnie też pada, ale ten deszcz jest błogosławieństwem dla wszystkich roślinek. Dziękuję Ci za wszystkie miłe słowa :) Pozdrawiam Cię również cieplutko i zapraszam ponownie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa