85. Zieloni domownicy cz.I i świąteczne życzenia
Prawda jest taka, że kiedy ogród śpi, swój czas ze zdwojoną siłą poświęcam moim domowym zielonościom. Choć tak naprawdę wymagają one całorocznego zainteresowania, to zdecydowanie wiosna i lato zawsze są dla nich łaskawsze i bardziej przyjazne. Jesienią i zimą zaczynają się dla nich trudniejsze dni. Mniejsza ilość światła, inna temperatura i wilgotność powietrza i zdecydowanie inne wymagania co do podlewania powodują, że opiekę nad nimi trzeba zdwoić i częściej zaglądać i obserwować, co też tam w ich zielonych liściach szumi. Znacznie częściej są też narażone na choroby grzybowe, właśnie z powodu zupełnie innych warunków, w jakich przychodzi im żyć zimą.
Tak trochę do napisania tego postu skłoniła mnie Kasia z bloga T U T A J namawiając mnie na umieszczenie takiego wpisu o kwiatach domowych, ale przyznam się szczerze, że już jakiś czas temu myślałam o tym, nawet wtedy parę zdjęć sobie przygotowałam.
Za to teraz wzięłam się solidnie za uaktualnienie domowych fotek i jestem gotowa na ich umieszczenie, natomiast okazało się, że mam tego tyle i fotek jest tak dużo, że muszę to znowu podzielić na dwa wpisy tak, jak to było z kocimi opowieściami :)
A więc jest to wpis numer jeden i postaram się za dużo nie przynudzać, tylko pokazać to co mam do pokazania i może po kilka słów opowiedzieć o tych moich zielonych domownikach. I żeby było jakoś chronologicznie i porządnie, zacznę może od moich największych zielonych współlokatorów.
Jako pierwszy występuje mój piękny kroton. Jego historia jest stara i dosyć ciekawa, bo kupiłam go sobie mnóstwo lat temu, do pracy na biurko (około 16 lat temu). Zmieniając biurka w tej samej instytucji, zawsze zabierałam go ze sobą. I tak naprawdę, w ostatnim miejscu wykonywania mojej pracy, bardziej opiekowały się nim moje koleżanki z pokoju niż ja sama, a zwłaszcza jedna z nich (pozdrawiam Agatkę, jeśli to czyta). Ale odchodząc na emeryturę zabrałam go do domu, jakiś sentyment miałam do niego :) Prezentuje się okazale...
I kolejny kroton, prezent od mojego męża z jakiejś tam okazji... kiedyś... Jest biedny, przeżył dwa ataki przędziorka i walkę z wełnowcem, na ten moment mam nadzieję, że wygraną...
Jeśli już jesteśmy przy krotonach, to jeszcze takie maleństwo łazienkowe. "Łazienkowe" to nie jest jego nazwa, tylko tam właśnie sobie u mnie rośnie, czyli w łazience 😁 Kroton Gold Star.
I właśnie akurat kwitnie :)
Nie może się przecież u mnie obyć bez monstery, po prostu nie może. To są właśnie moje najukochańsze monsterowe egzemplarze :)
Mam tych monster trochę :) Zawsze trudno mi się opanować, kiedy widzę na horyzoncie możliwość nabycia jakiegoś kolejnego egzemplarza :) A już takie nowe, dopiero co "narodzone" listeczki, budzą moje wyjątkowe emocje :)
Teraz coś, co do dziś budzi moje łzawe emocje. Moja monstera variegata, taka była jeszcze niedawno, gdzieś do zeszłego roku. Podkreślam - była, bo zjadły ją wciornastki :( Nie pytajcie dlaczego tak się stało i dlaczego już jej nie ma... To jest dla mnie do dzisiaj bardzo trudny temat, staram się nie spoglądać zbyt często na to zdjęcie i próbuję wymazać z pamięci fakt, że miałam taki piękny egzemplarz :( Cóż było - minęło...
Szybko idźmy dalej, żeby tylko przewinąć powyższe zdjęcie :(
Kolejni domownicy z tych pokaźniejszych, to szeflery. Takie...
I palmy: Areka
i Livistona
Kolejna spora piękność to Rhaphidophora Tetrasperma, popularnie zwana monsterą minimą :)
Salon zdobi także fikus dębolistny.
Pokaźne jest również epipremnum złociste.
A z tyłu za nim widać hibiskus domowy, czyli różę chińską. Jej kwiaty są czerwone, ale akurat teraz nie kwitnie :)
Kalatea Medallion z ciekawie żyłkowanymi listkami.
Kalatea Stromanthe Triostar o przepięknych, trójbarwnych liściach.
Aglaonema Red Valentine jest za to cudownie kropkowana :)
Tak samo jak begonia koralowa Maculata, której mam aż dwie sztuki :)
A skoro jesteśmy przy begoniach i kropkach, to jeszcze jedno cudeńko... Begonia koralowa Tamaya.
Bardzo oryginalna jest też paproć Davallia o charakterystycznych, wystających z doniczki "pajęczych nogach" :)
Cudowne liście ma też filodendron Birkin.
Tak samo jak maranta Leuconeura Kerchoveana.
Wyjątkowa jest też zielistka Green Orange. Fajnie wygląda w dopasowanej do niej kolorystycznie osłonce :)
Cudowne kolorystycznie liście mają też różne odmiany caladium.
Interesująco wybarwione liście ma też syngonium Neon Robusta.
Cudne, nasycone zielenią listki peperomii Raindrop :)
Pomiędzy kuchnią a salonem, mam zamocowaną pod sufitem półkę, którą dekorują trzy pokaźne zielistki. Chyba jest im tu dobrze :)
To koniec pierwszej części zielonych domowników, tyle zdjęć na jeden raz zdecydowanie wystarczy...
Pokażę jakoś drugą część tej bazgraniny, choć mam obawy, że Was zanudzę tymi swoimi domowymi wynurzeniami :) Ale skoro się powiedziało A, trzeba powiedzieć B, a nie mogę przecież pominąć sporej części moich domowych piękności, bo jeszcze się na mnie obrażą i co będzie? :)
A z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, życzę wszystkim moim "czytaczom" świąt pełnych ciepła, spokoju i radości, pełnych zapachu choinki i świątecznych wypieków. Niech te święta będą wyjątkowe, spędzone w gronie najbliższych Wam osób 🌲
Trzymajcie się cieplutko, do następnego 😙
O jaaa. Ile tego wszystkiego jest 🤩🤩 świetna kolekcja monster, lubię u kogoś podziwiać, sama nie miałabym cierpliwości się nimi zajmować. Mam w domu paprotkę i trzeba skrzydłokwiat. A i aloes - moj wierny przyjaciel 😃
OdpowiedzUsuńJa lubię zajmować się kwiatami i w ogóle lubię mieć je wokół siebie. Stwarzają taką przytulną enklawę i dodatkowo dekorują. Ale fajnie, że chociaż lubisz oglądać, będziesz mogła oglądać je u mnie :) Pozdrawiam Cię serdecznie...
UsuńSporo tych domowników :O Wesołych świąt ! :)
OdpowiedzUsuńSporo, bo lubię ich towarzystwo :) Dziękuję bardzo...
UsuńCudne roślinki! Ile zieleni domowej! Pięknie. Zdrowych, radosnych, spokojnych i pełnych ciepła Świąt! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńZamarłam na chwilę. Iwonka ile tych zieloności wszelakich... Jeszcze mówisz o drugiej części... Wo matulu. Ja czytam i język od nazw można połamać. Dobra nazwy nazywamy ale kwiaty, pf, of, żeby nie było, że za urocze, ale cudowne, piękne masz okazy, każdy to inny Wow, w życiu takich nie widziałam... Okaz dębowy bardzo do dębu podobny i liściaste monstery, coda, paprocie. Ohoho. Cudowności. Kochana i dla Was pięknych Świąt życzymy, zdrowia, zdrowia, miłości, pomyślności. Do uslyszonka.
OdpowiedzUsuńTo fakt, nazbierałam trochę tych badylków. Ale dopiero tu, w swoim domu, mogłam tak do końca rozwinąć skrzydła :) Dziękuję Ci pięknie...
UsuńIwonko, Twoja kolekcja zielonych "przyjaciół" jest doprawdy imponująca! Jeszcze w wolnej chwili wpadnę tu pooglądać je dokładnie. A teraz życzę Ci wspaniałej świątecznej atmosfery, wolnej od codziennych trosk, pełnej miłości, nadziei i radości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie, Lusi. I zapraszam do ponownego zwiedzenia moich domowych zielonych zakątków :)
UsuńPiękny i okazały Twój domowy ogród.
OdpowiedzUsuńWidać, że kochasz swoje roślinki a one z wdzięczności za troskę cudownie rosną.
Mamy sporo roślin w domu a ze względu na ograniczone możliwości ustawiliśmy je na kwietnikach wielopoziomowych. Pielęgnacją zajmuje się głównie mąż ale gadamy do nich oboje:)
Te, które urósły na giganty musieliśmy oddać . Niech cieszą innych:)
Pięknych i szczęśliwych Świąt życzę Tobie i Twoim bliskim🎄✨️
Dziękuję pięknie. Takie kwietniki wielopoziomowe to jest doskonała rzecz, bo wtedy roślinki nie zajmują tyle miejsca. A ja pewnie miałabym tych roślin więcej, tyle że właśnie miejsca już brakuje :)
UsuńPiękne masz kwiaty. Widać że uwielbiasz rośliny bo wspaniale u Ciebie rosną. Lubię takie rośliny z kolorowymi liśćmi. Radosnego świętowania :-).
OdpowiedzUsuńTo prawda, bardzo lubię otaczać się roślinami :) Też bardzo lubię kolorowe liście, a najbardziej to chyba jeszcze takie z ciapkami czy plamkami :)
UsuńPięknych Świąt!
OdpowiedzUsuńA u mnie szeflera z dnia na dzień marnieje coraz bardziej :(
Dziękuję :) Ciekawe, czemu szeflera marnieje, to są raczej "żelażne" rośliny. Może w korzeniach coś się dzieje...
UsuńWow, ile masz roślinek w domu... I to jest dopiero połowa... Czekam z niecierpliwością na kolejne zdjęcia. Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie. Druga część moich domowych przyjaciół wciąż się tworzy, więc pewnie będzie na blogu po Nowym Roku :)
UsuńMonstery i u mnie w domu szaleją :) mam och siedem :) po przesadzeniu rosną jak szalone zaczyna mi sie robic ciasno w domu. Zastanawiam się co z nimi zrobić :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego Narodzenia 🎅🌲🎅
Siedem monster??? Cudownie :) Uwielbiam te rośliny, u mnie nigdy nie jest ich za dużo :)
UsuńPięknych Świąt Ci życzę.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
UsuńPrzepiękne kwiaty doniczkowe masz w domu. Z miłą chęcią można na nie popatrzeć. Dzięki serdeczne za to, że dzielisz się z nami Twoimi kolekcjami kwiatów 🙂👍
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie 🖐😊🧡
Patryk
Dziękuję za Twoją wizytę i za pochwały. To dla mnie bardzo miłe. I zapraszam na drugą część moich domowych zieloności, która właśnie pomału powstaje. Pozdrawiam Cię cieplutko.
UsuńBez dwóch zdań-masz rękę do kwiatów. Kolekcja tak różnych egzemplarzy o równie odmiennych wymaganiach, wygląda u Ciebie imponująco.
OdpowiedzUsuńMiłego Świętowania i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku!
Dziękuję Ci. Myślę, że kwiaty czują, że je lubię i chyba chcą ze mną być :) Dziękuję za życzenia, również życzę Ci wszystkiego dobrego...
Usuńja uwielbiam krotony:D mega dostojne:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, są bardzo eleganckie :)
Usuńmarzy mi się cały pokój w tym badylach:D jeszcze lubię sansewierę
UsuńNo to kochana, realizuj marzenie. Nie ma na co czekać :)
UsuńUwielbiam otaczać się roślinkami :) Twoje są cudne, bardzo pokaźna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wspaniałego sylwestra i udanego Nowego roku :)
Bardzo dziękuję. Cieszę się, że podoba Ci się moja domowa dżungla :)
UsuńMasz piękne rośliny. U mnie są monstery. Właśnie wzięłam szczepki i namnoży mi się ich. Święta szybko minęły, teraz pora szykować się na Sylwestra :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Widzę, że tu miłośniczek monster jest więcej, bardzo mnie to cieszy, bo to cudne rośliny. Miło mi, że do mnie zaglądasz :)
UsuńPiękna kolekcja!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńW ogóle nie zanudzasz, kocham rośliny. :) Mnie aż ciekawi, co tam jeszcze masz, a już widzę mega kolekcję. No i co do utraconej piękności, a niech giną te choroby w czeluściach piekieł. Ty zaś bądź dumna, bo u mało kogo tak cudnie wyrośnie, a dzięki Tobie wyrosło cudo nad cuda i już zawsze nim będzie na zdjęciu! <3 Twoje rośliny są pod wspaniałą ochroną, mega pięknie Ci rosną, cudeńka. Też zrobię post z moimi roślinami. :) Mój kroton wygląda okropnie, stracił wszystkie liście, no jeden został. Chyba wełnowce go męczą. No i teraz trwa walka o te moje patyki z jednym liściem i się nie poddam, póki widzę szansę uratowania. Niech się wełnowce boją. hehe Ja tam czekam na drugą część radosna. :) Cudowności dla Ciebie. :******
OdpowiedzUsuńNiebawem pokażę resztę roślin, ale chyba zrobię chwilę przerwy, nie chcę być monotematyczna :) Tamtej monstery variegaty bardzo żałuję, to była roślina kolekcjonerska, a do tego niesamowicie widowiskowa i bardzo dekoracyjna. Ale trudno, nie zamierzam już biadolić, że jej nie ma, muszę z tym żyć :) Rozumiem Twoją desperację w walce z wełnowcami, to chyba najgorsze dziady ze całego kwiatowego robactwa... Są niesamowicie żywotne i trudne do zwalczenia, ale nie poddawaj się, to że jest trudno, nie znaczy, że nie jest to możliwe. I czekam na Twój post z domowymi roślinami, bardzo chętnie je obejrzę. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo... <3
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję i wzajemnie :)
UsuńTak jak pisałam-jeszcze raz pooglądałam Twoją wspaniałą kolekcję roślin, urozmaiconą kolorystycznie, piękną i widać że pod dobrą opieką :) Mam paprotkę Davallia, bo podobają mi się jej oryginalne jak to nazwałaś "pajęcze nogi". Miałam też palmę (nie wiem jakiej odmiany), ale tak się rozrosła, że zajmowała cały pokój i musiała się wyprowadzić ode mnie, ale znalazłam jej nowe przestronne miejsce, gdzie spokojnie sobie dalej rośnie.
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam, bardzo lubię otaczać się roślinami i one chyba to odczuwają i odwdzięczają się swoim bujnym wyglądem. Czasem sobie z nimi pogadam, czasem je postraszę jak nie chcą się zbierać w sobie i kwitnąć 🙂 W drugiej części pokażę jeszcze trochę roślinnych drobiazgów...
UsuńBardzo bylam ciekawa tej kolekcji. Polka z zielistkami skradla moje serce <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Dziękuję Kasiu za pochwałę. Te zielistki na półce faktycznie wyglądają fajnie. Pozdrawiam Cię również i zapraszam na drugą część zielonych domowych przyjaciół :)
Usuń