107. Wyjazdowo wspomnieniowo
W końcu chcę się z Wami podzielić opowiastką o moim spontanicznym weekendowym wypadzie na drugi koniec Polski.
Dlaczego spontanicznym? Bo rzeczywiście decyzja o wyjeździe została podjęta dosłownie kilka dni wcześniej.
Ale najpierw chyba kilka słów wstępu albo bardziej wyjaśnienia.
Na wycieczce byłam z bratem. Byliśmy w Przemyślu. Przemyśl to moje drugie (oczywiście po rodzinnym Wrocławiu) ukochane miasto. Z nim wiąże się wiele moich wspomnień, przygód, nawet pierwszych młodzieńczych zauroczeń :) Mam tam, a raczej miałam, sporą rodzinę i to dosyć bliską. Jako dziecko i jako nastoletnia pannica spędziłam tam wiele wakacyjnych miesięcy. Jeszcze potem, już jako dorosła osoba bywałam tam czasem w odwiedzinach, ale ostatni raz miało to miejsce ponad 30 lat temu, więc spory kawał czasu.
Mój brat również uczestniczył w tych wakacyjnych wyprawach do Przemyśla, najpierw jako dziecko, potem już jako dorastający podlotek :) Ale ponieważ jest ode mnie młodszy, raczej nie mieliśmy tam tego samego towarzystwa, choć tereny, w których najczęściej spędzaliśmy czas, akurat się pokrywały. Dlatego właśnie nasze przemyskie wędrowanie odbyło się razem i do tych samych miejsc.
O wyprawie do tej naszej przeszłości wspominaliśmy z bratem wiele razy. Już raz było nawet tak, że mieliśmy jechać, były już zarezerwowane miejsca w hotelu, ale wtedy, dosłownie na parę dni przed wyjazdem, zmarł mój teść i z całej wyprawy nic nie wyszło. Do tematu wróciliśmy teraz, zaplanowaliśmy wstępnie październik jako najlepszy miesiąc na tę wyprawę, po czym mój brat zapytał, dlaczego właściwie nie pojedziemy od razu, tylko mamy czekać do października? Podchwyciłam ten pomysł i tym sposobem w ciągu kilku dni mieliśmy załatwione bilety na pociąg, miejsca w hotelu i w końcu spakowane na wyjazd torby :)
Od razu chcę uprzedzić, że moja relacja z Przemyśla nie będzie sprawozdaniem ze zwiedzania zabytków i lekcją historii czy geografii w pigułce. Nie podam Wam nazw obiektów widocznych na zdjęciach, ani historycznych dat z nimi związanych. Nie pojechaliśmy tam zwiedzać muzeów i pomników, choć byliśmy w paru miejscach, których w czasie naszej ostatniej bytności jeszcze nie było. Pojechaliśmy tam bardziej po wspomnienia, po sentymenty, po znalezienie starych ścieżek, uliczek, czy podwórek, które były świadkami naszych młodzieńczych szaleństw. Oczywiście bezapelacyjnie chcieliśmy również spotkać się z tymi osobami z naszej rodziny, które jeszcze nas pamiętają, jak i poznać te osoby, które są kolejnym pokoleniem i z racji swego młodego wieku, nie znają nas wcale lub tylko ze zdjęć. Niestety, tych pierwszych zostało już tak niewiele... Tak, żeby być w zgodzie z prawdą, to dwie :(
Z całej gromady ciotek, wujków, kuzynek i kuzynów, aktualnie pozostały dwie osoby, które pamiętają nas z tamtych, odległych lat... To bardzo smutne.
I nie znajdziecie na moich zdjęciach nikogo innego oprócz mnie... Na umieszczenie zdjęć osób z mojej rodziny nie mam ich zgody, dlatego tylko moja podobizna będzie Wam się przewijać w treści postu :)
Ok, to chyba tyle odnośnie wprowadzenia.
Sama wycieczka była dla mnie bardzo emocjonalna. Sam fakt spotkania się z tymi naszymi krewnymi, których nie widzieliśmy tyle lat i mieliśmy z nimi tylko sporadyczny kontakt telefoniczny, był bardzo poruszający. Ale i ogromnie radosny.
To może teraz trochę zdjęć :) I nie byłabym Panią Ogrodową, gdybym nie zaczęła od ogrodowych zachwytów nad napotkanymi roślinami :) W przypadkowej uliczce, za płotem, taka piękna piwonia drzewiasta...
I inne widoki, które zachwyciły mój zmysł wzroku...
Przemyśl, to dla mnie zawsze było miasto kościołów i dzwonów. Na niewielkim terenie centrum miasta mieści się tak wiele obiektów sakralnych, że nie sposób ich szybko zliczyć. Nigdy nie próbowałam też zliczyć, ile jest w nim kościelnych wież, w każdym razie tak właśnie je zapamiętałam i moje wcześniejsze wrażenie teraz się tylko potwierdziło. Widać to wyraźnie kiedy ogląda się miasto z góry, ale o tym za chwilę.
Zawsze zachwycona byłam również położeniem tego miasta i wynikającymi z tego atrakcjami. Całe miasto leży na wzgórzach, nawet Rynek usytuowany jest na pochyłym terenie. I stąd ta dodatkowa atrakcja, polegająca na tym, że większość uliczek w Przemyślu jest stroma, wiedzie albo pod górę albo w dół :) A na dodatek są to z reguły dosyć wąskie uliczki. Jest to bardzo malownicze i urokliwe, ale nie czarujmy się... atrakcyjne było to dla mnie wtedy, kiedy miałam te swoje najwięcej 20 lat i biegałam raźnym krokiem to w dół, to w górę. Aktualnie musiałam włożyć zdecydowanie więcej energii i wykazać się większą determinacją, by pokonywać te fascynujące pochyłości bez większej zadyszki i z niekłamaną przyjemnością :) Właśnie z powodu takiego położenia centrum miasta, jakakolwiek komunikacja miejska jest tam niemożliwa. Żaden autobus nie wjechałby bezproblemowo w te ciasne uliczki, a już tym bardziej nie byłby w stanie swobodnie pokonywać takich pochyłości :)
Ale fakt, wygląda to nadal bardzo ciekawie :)
Albo kiedy mieszkasz tak wysoko i z podwórka masz widok na przeciwległy brzeg przepływającej przez miasto rzeki San :) Cudowny widok...
Natomiast te schody pokonałam bez wahania, bo cały obiekt był zachwycający...
Czy ktoś znajdzie Iwonkę na poniższym zdjęciu? :)
Symbolem Przemyśla jest niedźwiedź... I to brunatny :) Zawarty jest zarówno w herbie tego miasta, jak również towarzyszy mieszkańcom, a także turystom w czasie zwiedzania. Jego figurki można spotkać w różnych miejscach miasta, a chyba najwięcej jest ich w samym centrum...
Dekoruje także piękną fontannę w Rynku.
I jak już wspomniałam wcześniej, cały przemyski Rynek usytuowany jest na pochyłej powierzchni...
A skoro jesteśmy już w Rynku, to nie sposób nie pokazać postaci dzielnego wojaka Szwejka, który doczekał się tam swojego pomnika. Siedzi sobie spokojnie na skrzyni z amunicją, trzymając swój ulubiony kufel i fajkę :) No i koniecznie trzeba potrzeć jego nos... Przynosi to ponoć szczęście, więc myślę, że nie zaszkodzi utrzeć mu nosa? :) Szczęścia nigdy za wiele...
A jeśli nadal jesteśmy w Rynku, to warto też zobaczyć pomnik polskiego ułana i jego konia. Tu w bliskiej komitywie z Panią Ogrodową :)
Rzeka San przecina Przemyśl i dzieli miasto na dwie części. Część położona za Sanem, z drugiej strony Starego Miasta, to Zasanie. Jako dziecko kąpałam się w tej rzece. Jej nurt jest dość wartki, ale w lecie, przy niskim stanie wody, dawało się przejść w poprzek rzeki na drugą stronę miasta :) Wtedy, dawno temu, były tam nawet takie dzikie miejsca, które można było nazwać plażą :) Za czasów kiedy tam bywałam, w tej "mojej" części, którą dobrze znałam, oprócz mostu kolejowego, dwie strony miasta łączył tylko jeden most, przeznaczony zarówno dla komunikacji samochodowej, jak i dla pieszych. A dzisiaj, oprócz tego, miasto posiada dodatkową kładkę dla pieszych, co jest prawdziwym udogodnieniem dla osób, które muszą się często przemieszczać z jednej strony na drugą.
Teraz także wzdłuż rzeki ciągnie się wybudowana trasa spacerowo-rowerowa, jest to pięknie zagospodarowane miejsce. Kiedyś były to tylko łąki porośnięte polnym kwieciem.
I taka smutna ciekawostka...
W czasie II wojny światowej, właśnie z tych schodów widocznych na poniższym zdjęciu, radziecki żołnierz omyłkowo zastrzelił dziecko. Tym dzieckiem był brat mojego taty... :(
Zwiedziliśmy też razem z bratem Muzeum Dzwonów i Fajek. Ludwisarstwo i fajkarstwo, to charakterystyczne dla tego miasta rzemiosła i szczęśliwie wciąż nie wymierają. Muzeum powstało w 2001 roku, więc nie było go tam w "naszych" czasach. Mieści się w Wieży Zegarowej, która jest jednocześnie punktem widokowym miasta.
I to była bardzo ważna kwestia naszego programu, bo oglądanie Przemyśla z wysokości, to jest dopiero frajda. Ale najpierw zahaczmy o muzeum...
Kiedy po stromych schodkach docieramy na sam szczyt Zegarowej Wieży, widok zapiera dech w piersiach. Dopiero z góry ewidentnie widać, ile jest tu obiektów sakralnych, ile kościelnych wież i jak pięknie położone jest to miasto...
I świetnie widać to na krótkim filmiku :)
A na samym szczycie wieży widoczny jest nad miastem jego symbol, czyli mamy kolejnego niedźwiadka :)
Nikt nas tylko nie uprzedził, że właśnie z tej wieży puszczany jest z głośników hejnał miasta. Staliśmy sobie z bratem spokojnie, podziwiając widoczne krajobrazy, kiedy nagle i niespodziewanie, z zamocowanych nad naszymi głowami głośników, huknął dźwięk trąbki :) Na szczęście obyło się bez zawałów serca :)
Fragmentu hejnału można posłuchać na filmiku...
Po zejściu z Wieży Zegarowej chwilę odpoczywaliśmy na Pl. Niepodległości przy kolejnej fontannie, bo dzień był ciepły, przyjemny i mnóstwo ludzi wyszło na wiosenny spacer...
Podsumowując, jestem ogromnie szczęśliwa, że udało nam się razem z bratem tę przemyską wycieczkę sfinalizować.
Z wielkim sentymentem wróciliśmy w te miejsca, które budzą w nas tyle cudownych wspomnień, takich zarówno dziecięcych, jak i tych późniejszych, z młodzieńczych lat.
I już wiem, że zawsze... zawsze, jeśli zdarzy mi się jeszcze kiedyś być w tym cudownym mieście, moje wzruszenie będzie tak samo silne, jak tym razem.
I wiem także, że zostawiłam tam część mojego serca...
Na zakończenie tej mojej opowieści, przesyłam Wam żywe, filmowe pozdrowienia spod przemyskiej fontanny :) Dla wszystkich tych, którzy dobrnęli do końca :)
piękne miejsce ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, miejsce jest przepiękne :)
UsuńWspaniały mieliście pomysł z tą wyprawą :). Piękne miasto! Dziękuję za tę wycieczkę, Iwonko! Nie znałam Przemyśla, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to miasto, przyznam, że chyba mniej atrakcyjnie ;). Ale za to kojarzyłam, sama nie wiem skąd, że ma niedźwiedzia w herbie. Chyba ze szkolnego atlasu, gdzie obok nazw miast były ich herby. Lubiłam dawniej przeglądać atlasy i mapy, takie to były rozrywki w erze przedinternetowej :). Ja w swoim rodzinnym mieście nie byłam też od wielu lat, ale w zasadzie nie ma tam już nikogo z mojej rodziny, bo ci którzy żyją porozjeżdżali się po świecie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, Małgosiu, że Ci się spodobało moje wycieczkowanie :) I jest mi ogromnie miło, że mogłam Ci przybliżyć to miejsce i że to miasto zrobiło na Tobie pozytywne wrażenie... Takie wycieczki w przeszłość są super <3 Pozdrawiam Cię serdecznie...
UsuńWspaniałe są takie sentymentalne wyprawy. Wspomnienia stają się żywe. Piękne miasto . Nigdy nie byłam w Przemyślu. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTo prawda, takie wyprawy są cudowne. Wszystkie wspomnienia z lat dziecięcych i młodzieńczych przypomniały mi się, jakby to było wczoraj :) Pozdrawiam Cię również, Alu...
UsuńTo musiała być bardzo sentymentalna podróż :) Piękne miasto! Południe Polski jest mi mało znane.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, było bardzo sentymentalnie :)
UsuńBardzo ciekawa wycieczka. Byłam kilka lat temu w Przemyślu, wraz z mężem. Miło wspominam tamten wypad. To miasto z duszą, pełne historii i pamiątek przeszłości. Też była to pełna emocji oraz sentymentów wycieczka, bo zwiedzaliśmy te okolice śladami jego dawnych bliskich. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to ujęłaś, to jest właśnie miasto z duszą i pełne takie nieokreślonej magii. Jeśli zwiedzaliście śladami przeszłości Twojego męża, to też z pewnością była to wspaniała podróż :)
UsuńNie byłam nigdy w Przemyślu, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się choćby przejazdem zahaczyć o to miasto.
OdpowiedzUsuńSzczerze zachęcam, bo to wspaniałe miasto :)
Usuńja na wycieczce najbardziej skupiam się na jedzeniu xd
OdpowiedzUsuńTo Ci powiem, że jadłam tam przepyszną kebabową pizzę 😃
UsuńPrzepiękna, sentymentalna podróż do przeszłości. Oglądam Twoje zdjęcia kolejny raz i za każdym razem dostrzegam coś interesującego. I chociaż wichry dziejowe przewiały Przemyśl dość dokładnie, to mimo to jest tutaj tak wiele do zobaczenia. Od jakiego czasu mam w planach zobaczyć to miasto. Myślę, że najwyższa pora aby zrealizować ten pomysł.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Masz w zupełności rację, kochana. Mnie tam powiały wichry przeszłości, ale naprawdę warto tam pojechać w zupełnie innym celu... pochodzić tymi wąskimi uliczkami, powspinać się na wzgórza, odwiedzić wszystkie obiekty sakralne, to naprawdę cudowne miejsce... Szczerze zachęcam, Lusiu <3
UsuńNigdy nie byłam w Przemyslu i nie wiedziałam ,że to takie piękne miasto. Pełne oryginalnych budynków i zieleni. Piękna sentymentalna podróż. Wspaniale ,że udało się Państwu ją zrealizować:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę na moim blogu. Faktycznie Przemyśl to piękne miasto i warte zobaczenia. Pozdrawiam serdecznie...
UsuńMamy sporo wspólnego, ja urodzona w Wałbrzychu, ale część życia mieszkałam w Oławie, a moje serce lub raczej jego malutka część została we Wrocławiu, a ten drugi koniec Polski też był mi dawniej bliski, ponieważ mieszkał tam mój szwagier, stamtąd pochodził i też mam miłe wspomnienia związane z Podkarpaciem :) A co do spontanicznych wyjazdów - moje również wspólnie z bratem! Ostatnim razem 2 lata temu z Oławy do Gdańska od tak , jak u Ciebie decyzja podjęta kilka dni przed wyjazdem :) Śliczne zdjęcia, pięknie wyglądasz , pozdrawiam Cię cieplutko ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasiu. Myślę, że oprócz tych wymienionych przez Ciebie rzeczy, mamy jeszcze trochę innych - też wspólnych :) Takie mam wrażenie :) Dzięki za Twoje miłe słowa, myślę, że zdjęcia wyszły piękne, bo tam jest pięknie po prostu. A ja jestem szczęśliwa, więc może dlatego odbierasz mój wygląd właśnie tak :) Ściskam Cię serdecznie...
UsuńPiękne widoki! Nie wiedziałam, że Przemyśl jest tak uroczy! Zdecydowanie muszę się do niego wybrac!
OdpowiedzUsuńMnie też zadziwił swoją urodą, choć już wtedy, prawie 30 lat temu pokochałam to miasto :)
UsuńWspaniały reportaż. Mnie Przemyśl kojarzy się z memem " Jarosław Przemyśl "" ( jakże ostatnio na czasie)i z fundacją dla zwierząt ADA.
OdpowiedzUsuńJeśli w tym roku będę w Bieszczadach, to dzięki Tobie, Przemyśla nie minę.
Cieszę się, że mogę się przyczynić do Twoich ewentualnych odwiedzin w Przemyślu :) Na pewno będziesz zachwycona...
UsuńWzruszający wpis, powrót do miejsc z lat młodzieńczych wzruszeń, zdarza się, że nie odnajduje się ich po latach, a Ty z takim zachwytem opisujesz Przemyśl. Tak często odwiedzam to miasto, przejeżdżam, załatwiam różne sprawy, że zapomniałam o tym, że może się podobać.😊 Dobrze spojrzeć na znane miejsca cudzym okiem, serdeczności Maria z PP.
OdpowiedzUsuńCieszę się Marysiu, że dzięki mojemu wpisowi mogłaś spojrzeć świeżym spojrzeniem na to swoje miasto. Z reguły tak jest, że oko turysty zawsze widzi więcej, też się o tym dowiedziałam wędrując z przyjezdną koleżanką po moim rodzinnym Wrocławiu :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie...
UsuńŚwietne takie poszukiwanie wspomnień.Szkoda, że z tylu osób pozostały tylko dwie, które pamiętają :/ Piękne fotki <3
OdpowiedzUsuńTeż bardzo żałuję, że tylko dwie osoby doczekały mojej wizyty...
UsuńPiękna fotorelacja... Jestem zauroczona tym miastem, nie wiedziałam, że jest takie piękne.... Masz lekkie pióro i tak wspaniale odpisałaś te miasto. Pięknie tam, ma swój urok, cudowne miejsca, chwytając za serce. Wzruszyłam się opowieściami, które wydarzył się chet czasu temu... Masz piękne wspomnienia. Pielęgnuj je kochana... Jak umiesz najnajlpiej. Ściskam cieplutko. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agatko. Cieszę się, ż mogłam Ci pokazać, jakie piękne jest to miasto, które kiedyś tam dawno pokochałam... Tam jest taki wyjątkowy klimat i nie mam na myśli pogody, tylko ten czar, urok, wyjątkowy nastrój... Między innymi właśnie dlatego tak uwielbiam te miejsca. Też uściski Ci posyłam...
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Nigdy nie byłam w Przemyślu. Może czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, koniecznie trzeba nadrobić :)
UsuńByłam dokładnie w tych samych miejscach, i mam stamtąd cudne wspomnienia i foty 😀 El_Mucha
OdpowiedzUsuńOj, to miałybyśmy kolejny temat do obgadania :)
UsuńIwono, piękna sentymentalna podróż! Na pewno wiele wrażeń towarzyszy takim powrotom do miejsc i ludzi znanych z lat dzieciństwa :-))
OdpowiedzUsuńFotorelacją pięknie zaprezentowałaś Przemyśl. A najbardziej niesamowite dla mnie jest to, że ok. miesiąc temu razem z mężem wybraliśmy się na krótką, jednodniową (bo połączoną ze zwiedzaniem skansenu w Sanoku) wycieczkę po tym malowniczo położonym mieście wież i kościołów. Równie niesamowite jest to, że piszę do Ciebie z Wrocławia (który oboje odwiedzamy po raz pierwszy). I za chwilkę ruszamy w miasto, by budować własne, przyszłe wspomnienia ;-))
Ściskam Cię mocno, pozdrawiam gorąco i życzę miłego weekendu!
Anita
To niesamowite, co za zbieg okoliczności!!! :) Trochę szkoda, że tak się mijamy, miło byłoby się zobaczyć, ale może skoro jesteś we Wrocławiu, będziesz gdzieś koło mnie wracać? :) A tak na marginesie, to już nie mogę się doczekać Twojej relacji z mojego rodzinnego miasta. Ściskam Cię Anitko :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia i wspaniałe wspomnienia. Mnie jeszcze nie było w Przemyślu, ale może kiedyś uda się wyruszyć na wycieczkę. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam gorąco, bo to wspaniałe miasto. Dziękuję za wizytę na moim blogu i zapraszam ponownie :)
UsuńTaka sentymentalna podróż jest zawsze pełna nostalgii i wywołuje wiele wspomnień. Do tego mogłaś spotkać się z dawno nie widzianymi krewnymi. Pięknie pokazałaś uroki Przemyśla, w którym jeszcze nigdy nie byłam, ale mam nadzieję że będę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lusi. Oczywiście zachęcam do zwiedzenia tego miasta, bo uważam, że jest naprawdę wyjątkowe. Moja podróż była cudowna i jeśli mam byś szczera, chętnie bym ją powtórzyła :)
UsuńBardzo piękna to była podróż i szczerze przyznam, że czuć było emocje i wzruszenie z wyjazdu ku wspomnieniom. Nie nie miałam pojęcia, jakim pięknym miastem jest Przemyśl. Z chęcią bym zobaczyła.
OdpowiedzUsuńSmutno, że z dawnej rodziny pozostało tak niewielu, czas jest niestety okrutny, dobrze, że pojechaliście z bratem.
Historia zastrzelonego chłopca bardzo porusza 😔to musiałam być okropna tragedia.
Dziękuję za ten piękny wpis i równie piękne zdjęcia.
Dziękuję, Agnieszko. Nawet nie miałam świadomości, że te emocje przebijają się z moich literek, ale fakt, emocjonalny ten wyjazd był bardzo :) Ja też niezmiernie żałuję, że tak szybko ta część mojej rodziny się wykruszyła, tym bardziej, że sporo osób było niewiele ode mnie starszych :( O zastrzelonym bracie mojego taty wiem z opowieści mojej babci, jak jeszcze żyła często opowiadała o tym zdarzeniu, to była dla niej okropna trauma. Przytulam Cię mocno i zapraszam ponownie :)
UsuńWspaniałą podróż odbyłaś :) Mi marzy się gdzieś wyskoczyć chociaż na chwilę :) Piękne zdjęcia, uwielbiam Twoje wpisy ❤️
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno
Dziękuję, kochana, za takie miłe słowa. To miód na moje serce i motywacja, aby pisać tu dalej :) Życzę Ci jakiegoś spontanicznego wyjazdu, takiego oderwania od codziennego życia, to zawsze jest potrzebne i z reguły bywa bardzo fajne :)
UsuńPięknie spędzony czas, malowniczy mamy kraj😊
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam kochana🍀🌼🌞🤗💚
Dziękuję, kochana. Rzeczywiście, czas tam spędzony był fantastyczny :)
UsuńAle świetna wycieczka, nie byłam tam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wycieczka była świetna. Dziękuję za wizytę na moim blou i zapraszam ponownie :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńUwielbiam spontaniczne wyjazdy... zazwyczaj takie kończą się najlepszymi, najbardziej szalonymi wspomnieniami :) W planowaniu oczywiście nie ma nic złego, sama jestem osobą, która lubi mieć ułożone wszystko od a do z, ale przyznać trzeba, że nutka adrenaliny i dreszczyk emocji, które towarzyszą spontanowi, są warte grzechu ;) Przepiękne są twoje zdjęcia, w Przemyślu nigdy nie byłam, może kiedyś odwiedzę te miasto. Widzę, że to była bardzo sentymentalna podróż. Fajnie jest odwiedzać miejsca, które mają miejsce w naszym sercu. Muszę przyznać, że gdy ja odwiedzam jakieś miasto, odwiedzam głównie punkty gastronomiczne :D Cudowny wpis Kochana, fantastycznie, że udało wam się pojechać na tę wycieczkę wcześniej. Trzymam kciuki za dalsze udane i piękne wycieczki! :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ja teraz już też lubię takie spontaniczne wyjazdy :) Też jestem osobą raczej uporządkowaną i zorganizowaną, ale okazuje się, że taki spontan także mi się podobał. Tym bardziej, że ta podróż rzeczywiście była bardzo sentymentalna, a do tego pełna emocji. Co do punktów gastronomicznych, to też szukaliśmy fajnych miejsc do posmakowania czegoś nowego i nawet udało się takie znaleźć. Dziękuję Klaudio za te wszystkie pochwały i pozdrawiam Cię bardzo gorąco <3
Usuńwow 30 lat to sporo czasum napewno emocje były duże, sentyment, ahh jak ja to rozumiem
OdpowiedzUsuńEmocje były ogromne, jeszcze dzisiaj jak wspominam te spotkania z bliskimi, to mam takie trzepotanie serca :)
UsuńWitam Cię cieplutko 🤗
OdpowiedzUsuńDzięki serdecznie za podzielenie się z nami tą fotorelację i doświadczeniami związanymi z pobytem w tym miejscu. Było dość interesujące i ciekawe. Przepiękne zdjęcia i ujęcia na fotografiach 😊👍📷
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serducha 🤗🧡
Patryk
Dziękuję Patryku za Twoje odwiedziny i za miłe słowa i cieszę się, że podobała Ci się moja relacja z wyjazdu, a także zdjęcia. Pozdrawiam Cię również bardzo ciepło i życzę wszystkiego najpiękniejszego...
Usuń🤗🤲🧡
Usuń🥰🥰🥰
UsuńSuper, że wyjazd doszedł do skutku. Masz dużo wspaniałych wspomnień z dawnych czasów. Bardzo ładny hejnał. W Przemyślu nigdy nie byłam, ale we Wrocławiu tak kilka razy i jest jednym z moich ukochanych miast. Przemyśl również piękny. Pozdrawiam najserdeczniej Iwonko.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
Wrocław kocham, wiadomo, to moje rodzinne miasto i uważam, że jest piękny. Ale Przemyśl też mnie zachwyca :) Pozdrawiam Cię, Kasiu, równie gorąco :)
Usuńvery beautiful landscape
OdpowiedzUsuńThank you very much.
UsuńBunga-bunga yang difoto sangat indah sekali.
OdpowiedzUsuńDan foto-foto lainnya ditampilkan dengan sangat baik. Enak sekali dipandang mata. Apakah anda seorang fotografer profesional?
Salam kenal dari saya di Sukabumi, West Java, INA
Terima kasih banyak. Saya mencoba mengambil gambar yang bagus, tetapi saya bukan fotografer profesional. Saya juga menyapa Anda dengan sangat hangat.
UsuńJaka obszerna relacja z podróży. Spontaniczne wypady bywają zaskakująco interesujące :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że takie wypady są najlepsze. Pozdrawiam cieplutko...
Usuń