104. Wreszcie majowo

Nareszcie nadszedł ten najbardziej ukochany przez prawie wszystkich miesiąc i choć przywitał nas w miarę ciepłą majówką, to generalnie jest na razie raczej chłodny i nieprzyjazny, z zimnym wiatrem i leniwym słońcem :) 

Rośliny radzą sobie jakoś, ale już zauważyłam porównując fotki z ubiegłych lat, że ich wegetacja jest zdecydowanie opóźniona, nie ma dwóch zdań... 

Dzisiaj witam się z Wami moją nową, tarasową lokatorką, która skradła moje serce w momencie, kiedy tylko ją ujrzałam. Jest jeszcze bezimienna, bo właśnie próbuję wymyślić jej jakieś imię. Z nadaniem imienia mojej tarasowej Jadźce, którą mieliście okazję już poznać, jakoś nie miałam problemu, skojarzenie z imieniem przyszło do mnie samo, natomiast tu w przypadku tej żabki mam jakieś mózgowe zaćmienie i kompletny brak pomysłu. 

No nic, na razie jest po prostu Zieloną Żabką :)

Przeglądając fotki do dzisiejszego postu zwróciłam uwagę na to, że zdecydowana większość z nich, to znowu tulipany :) No trudno, ale chyba nic nie poradzę na to, że to królowe majowych rabat. Poza tym, jest ich tyle odmian i kolorów, że nie sposób uwieczniać tylko części z nich... Przynajmniej ja nie potrafię. Więc biegam z tym telefonem pomiędzy rabatami i fotografuję. 

I miejmy to już za sobą, chyba pokażę je Wam w pierwszej kolejności, przynajmniej większą część :)

Ten pierwszy jest wyjątkowy. Nie dość, że liliokształtny, tzn. z ostro zakończonymi płatkami jak u lilii, to jeszcze na dodatek jest dwubarwny, więc trudno nie pochylić się nad nim z aparatem :)

I reszta...

Te z kolei są piękne, ale ciężko uchwycić ich właściwy kolor. W zależności od światła, czasem wychodzą jakby były czerwone, a tak naprawdę są w ogniście pomarańczowym odcieniu... pięknym zresztą :)

To teraz trochę innych ogrodowych przyjemniaczków. 

Rozkwitły kwiaty mahonii...

Ogród dekoruje też ubiorek wiecznie zielony. Na drugiej fotce zaczyna kwitnąć w mojej kamiennej donicy. Będzie pięknie, jak rozwinie się całkiem :)

Majowe rabatki zdobią też niezapominajki. Zarówno te niebieskie, jak i różowe :)

Pięknie różowią się także kwiaty bergenii.

I bielą się jeszcze pachnące narcyzy... w tych starych odmianach :)

Wyjątkowo obficie zakwitł też żarnowiec... To jedna z trzech odmian, które mam w swoim ogrodzie. Jakoś tak najwcześniej uaktywnia się właśnie ten :)

Na jodłach koreańskich Silberlocke, pokazały się nowe szyszki. Choć wciąż jeszcze na jej gałązkach tkwią resztki starych :)

Kwitną także ostatnie z sasanek, czerwone. Szkoda, że te piękne rośliny tak szybko przekwitają :(

I druga część tulipanów :)

Przybyły także stokrotki afrykańskie. Przeznaczone są do tarasowych donic i przyozdobią taras, kiedy minie ryzyko nocnych przymrozków... czyli raczej po 15 maja.

Na chwilę przenieśmy się pod dach domu Pani Ogrodowej, bo przecież wiosna zagościła również na domowych parapetach. Kwiaty hoi, które pokazywałam w poprzednim poście kiedy jeszcze były w pąku, teraz pokazały się w całej swojej krasie. No i jak się nimi nie zachwycać?

Na mojej domowej półeczce przybyło też "biedronkowe" cudeńko w postaci skalnicy rozłogowej. W osłonce-głowie, za około 10 złociszy :) Grzechem byłoby nie wziąć takiej perełki o trójkolorowych listkach :)

A na koniec krótki spacer wzdłuż rzędu tawuł. Pokazywałam ich zdjęcia w poprzednim poście, ale nagrałam też wtedy filmik, więc dla zainteresowanych udostępniam.

Dziś już się z Wami żegnam, dziękuję wszystkim za odwiedzanie mojego bloga i za pozostawiane komentarze. Wasze pochwały są miodem lejącym się na moje serce 💓

Do następnego razu 😙