121. Wakacyjny wypad
Kto mnie osobiście zna, ten wie, że nie za bardzo lubię ruszać się ze swojego domu. Tutaj znalazłam swoje miejsce i tu czuję się najlepiej. I choć wiem, że niewiele osób w to tak do końca wierzy, to tak właśnie jest. Czasem słyszę, że powinnam częściej gdzieś wyjeżdżać, zwiedzać, wędrować... Chyba nie mam aż takiej potrzeby. Oczywiście - lubię od czasu do czasu gdzieś się posnuć, ale nie mam konieczności corocznego wyjeżdżania na przykład na urlop.
Kiedyś, dawno temu, kiedy jeszcze mieszkałam w bloku, rozumiałam taką potrzebę zmiany... Każde wyjście na zewnątrz, choćby nawet na spacer po osiedlu - było dla mnie przyjemnością. Teraz tak nie jest... Spacer mam tam, gdzie kończą się tarasowe deski... uwierzcie, że można cudownie spacerować po moim niewielkim ogrodzie. A jakikolwiek wyjazd? No ok, czasem dam się namówić... Ale potrzeby takiej już nie mam.
I nie znaczy to, że jestem zasiedziałą staruszką :) Tylko naprawdę, najlepiej czuję się w swoim domu. Pewnie żadnej Ameryki tym nie odkryłam... jest przecież wiele osób takich, jak ja :) I przecież wiele tych domów już w swoim życiu miałam :) Ale ten mój aktualny dom, to moje aktualne miejsce na ziemi, jest dla mnie the best :)
To tyle tytułem wstępu :) I niech te fotki poniżej będą zapowiedzią dalszego ciągu :)
A więc, dałam się wywieźć :) Może nie tak dosłownie, bo chyba właściwiej będzie napisać, że dałam się namówić :) Na wyjazd dałam się namówić. Miało to być obcowanie z naturą pod tytułem "przede wszystkim kontakt z rybami". To znaczy, ja ze znajomą, miałyśmy kontaktować się z naturą, mój mąż ze swoim przyjacielem mieli kontaktować się z rybami :) Przy pomocy wędek :)
Miejsce znaleźli przednie, to znaczy cudne po prostu. Spore, piękne jezioro w województwie lubuskim, otoczone parkami, zabytkami i innymi dobrami natury. Z drewnianego domku położonego na szczycie pochyłego zbocza, widok był niesamowity. Z tarasu oglądaliśmy dachy innych takich domków, a pomiędzy drzewami srebrzyła się tafla jeziora. Ściśle przylegające do siebie zaułki pomiędzy domkami, zarośnięte były nieziemsko winobluszczem i innymi pnączami. Ciasno, jak na wąskich, włoskich uliczkach. Miało to swój urok, choć myślę, że gdyby było to w sezonie, nie byłoby tak komfortowo. Fakt, że byliśmy poza sezonem, był kluczowy. Spokój i cisza... tak można wypoczywać.
Posesje, otoczone wokół niskimi, kamiennymi murkami i wspaniale zagospodarowane roślinnością, robiły bardzo pozytywne wrażenie. Miałam trochę takie uczucie, że jestem gdzieś na południowym krańcu naszego kontynentu :)
No i te widoki na jezioro...
Pogoda niestety nie dopisała :) To znaczy, na ryby nie dopisała, bo taki był główny cel wyjazdu. Przez wszystkie dni panowały upały po około 30 stopni, więc ryby ani myślały wychylać się z głębin jeziora. Myślę, że miały świadomość ewentualnego ugotowania się tuż pod powierzchnią wody :) Dlatego wędki pozostały nienaruszone przez cały czas pobytu i w takim samym stanie, w jakim zostały zabrane, wróciły do domu :)
Za to, z uwagi na powyższe, znalazł się czas, warunki i okoliczności na inne przyjemności... Na przykład na zwiedzanie pobliskiego miasteczka...
Lub na spacerowanie po sąsiednim Parku Miłości :)
Kochana, dla tak zadbanego ogrodu tydzień nieobecności Pani Ogrodowej nie jest problemem :). Wszystko tak dobrze przygotowałaś, roślinki są zdrowe i mocne, co tam dla nich poradzić sobie chwilkę bez opiekunki. Odwdzięczyły Ci się po prostu za Twoją troskę i pokazały, że możesz czasem spokojnie oderwać się od prac ogrodowych. A że nie przepadasz za wyjazdami - to ja akurat doskonale rozumiem :). Ja też nie mam potrzeby wyjeżdżania dokądkolwiek. No ale czasem, wiadomo, dla świętego spokoju robię przyjemność mężowi, który uwielbia wszelkie wyjazdy. I właśnie za tydzień zaczynamy taki wyjazdowy urlop - mąż uradowany, a ja mówię, że się poświęcam ;). Źle pewnie nie będzie, ale nie ma to jak we własnym domku!
OdpowiedzUsuńPS. a okolica, w której spędziłaś ten urlop - przepiękna! Znam trochę te rejony, wiele razy też byliśmy na wakacjach z dziećmi właśnie nad lubuskimi jeziorami, a kolega ma nawet domek letniskowy blisko Łagowa, więc tam też czasem bywamy. Cudownie tam jest!
UsuńTo prawda, Małgosiu. Moje roślinki stanęły na wysokości zadania i bardzo mile mnie zaskoczyły. Wracałam z nastawieniem, że ogród prawie więdnie, a kwiaty tarasowe już pewnie szeleszczą, a tu się okazało, że nie dość, że nic się nie zmarnowało, to jeszcze wszystkie roślinki prezentowały się całkiem nieźle :) Co do wyjazdów, to kiedyś taka nie byłam... w miarę upływu lat, siedzenie w domu coraz bardziej mi się podoba :) Bardzo dobrze rozpoznałaś okolicę, część zdjęć jest właśnie z Łagowa :) To bardzo piękne miejsce...
UsuńNie każdy człowiek lubi podróżować :) Fajnie, że dom jest Twoim azylem :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pogoda na ryby nie dopisała, ale tak czasami bywa.
Trzeba przyznać, że przepiękny widok na jezioro :D
Kwiaty pięknie rozkwitły, a róża w szczególności pięknie się prezentuje :)
Pozdrawiam.
Tak, kocham swój dom i tutaj czuję największy komfort, tak już mi się porobiło w miarę upływu lat :) Róża zachwyca mnie niezmiennie, kwitnie teraz jeszcze piękniej, niż wiosną. Pozdrawiam Cię również...
UsuńJa bym mogła też ciągle siedzieć w domu, chociaż z drugiej strony wiem że wtedy w 100% nie odpocznę, bo zawsze wynajduję sobie rzeczy do ogarnięcia. Czasami po prostu muszę wyjechać, żeby naładować akumulatory, ale od razu tęsknię za domem ;)
OdpowiedzUsuńJa w domu najlepiej odpoczywam. Chyba wygodna się zrobiłam na stare lata :)
UsuńWojewództwo lubuskie obfituje w zieleń i piękne krajobrazy. Mieszkam na pograniczu dolnośląskiego i lubuskiego. Patrzę na zdjęcia czy to jest Łagów? kilka ładnych lat tam nie byliśmy. Bardzo lubię to klimatyczne miasteczko. Mieliśmy właśnie razem z dziećmi się wybrać, ale upał nie sprzyjał wyjazdom. Ja też lubię bywać w swoim małym drewnianym domku w ogrodzie. Tam czuję się najlepiej. Właśnie siedzę sobie na tarasie i czytam, a w tle cudowne ćwierkanie świerszczy. Późno już i trzeba zmykać. Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, w lubuskim jest mnóstwo jezior, zieleni i fantastycznych, małych miasteczek... Zgadłaś, część zdjęć jest z Łagowa. To piękne miejsce i choć byłam tam pierwszy raz, nie wykluczam ponownej wizyty za jakiś czas. Tylko krótkiej, bo najlepiej mi w domu :) Pozdrawiam Cię również.
UsuńCześć Kochana :) Absolutnie Ci się nie dziwię że tęskniłaś za swoim ogrodem, przecież to wyjątkowo piękne miejsce, które stworzyłaś sama. Na pewno nie jesteś w tym osamotniona. Mnie nadal brakuje gór i już czuje niedobór. Jeśli pogoda pozwoli to może w październiku wybierzemy się na Skrzyczne ( Beskid Śląski, okolice Szczyrku). Zdjęcia z ogrodu cudowne.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat
Mam chyba lekkiego fioła na punkcie tego mojego miejsca na ziemi, Kasiu :) Dziękuję za Twoje pochwały i życzę Ci, żeby Twoja październikowa wyprawa doszła do skutku :)
UsuńBardzo lubię posesje z pięknie zagospodarowane roślinnością. Aż chciałoby się w takim miejscu przebywać non stop.
OdpowiedzUsuńTo prawda, mnie też zauroczyły te posesje, są zupełnie wyjątkowe i cudownie zagospodarowane...
UsuńWitaj kochana, dziękuję za te wspaniałą fotorelacje z Twoich wakacyjek... Ja y to nie w Polsce... A tak pięknie u nas przecież... I ja nie jestem jakiś tak za wyjazdami. Cieszę się jak już wracamy do domu... Bo mamy swoje najpiękniejsze, najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Coz nam więcej potrzeba do szczęścia??? No gdyby wiosna i lato trwały na okroglo, byłoby super ale odpocząć od ogrodowych spraw też trzeba... Jesień za pasem, a w ogrodzie wciąż kolorowo imgsle, że tak długo będzie bo jestein ma być ciepła i słoneczna z tego co wiem. Odpoczywaj kochana po odpoczynku. To jak najbardziej wskazane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też lubię w domu, nie ukrywam tego. Jak już znalazłam to swoje miejsce na ziemi, to nie lubię go opuszczać :) Z tym odpoczywaniem od ogrodu, to masz rację, trzeba trochę odetchnąć od tej ogrodowej pracy i roślinki też muszą się przecież przespać :) Uściski przesyłam...
UsuńFajna wycieczka. Kojarzę niektóre miejsca ze zdjęć. Byłam tam. Spędziłam kiedyś miły weekend w województwie lubuskim. To ładny region. Łagów, Lubniewice... klimatyczne zakątki. :) A ogród jak zwykle piękny. Zimowity mnie rozczulają, mają w sobie pewną magię jesienną. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze kojarzysz to miejsce. Właśnie w Lubniewicach byliśmy w tym domku, a część fotek jest z Łagowa... Piękne miejsca, to prawda. Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)
UsuńIwonko, absolutnie Cię rozumiem, że niechętnie ruszasz gdzieś dalej, poza Twój piękny, czarujący ogród. Mój mąż ma podobnie (w sensie, że najchętniej odpoczywa w domu lub na rybach, bo to zapalony wędkarz). Tak mu się porobiło… że jeden, tygodniowy, krajowy wyjazd w roku w zupełności mu wystarczy, a ja „więdnę i usycham” (trzymając się ogrodowej terminologii). Mnie ciągnie do świata tak mocno, że mam już nawet podróżnicze plany na daleką przyszłość, gdy przejdę na emeryturę (a to dopiero za 11 lat… ha, ha). I choć faktycznie pogoda podczas Waszego wyjazdu nie sprzyjała połowom, to przynajmniej odpoczęliście w bardzo urokliwym miejscu.
OdpowiedzUsuńTymczasem Twoje kwiatowe piękności wspaniale poradziły sobie bez czułej ręki ogrodniczki. Odpoczywaj zatem tak jak ukochałaś najbardziej i ciesz każdym kolejnym wrześniowym porankiem!
Uściski – Anita ;-))
To prawda, odpoczęliśmy Anitko i trochę inaczej spędziliśmy ten czas, niż w domu, a to też jest ważne. Powiem Ci, że kiedyś też uwielbiałam śmigać po świecie, teraz jakoś trochę usiadłam na czterech literach, w tym moim domu i ogrodzie tak mi się zrobiło, że tu mi najlepiej :) Może to z wiekiem jest związane? W każdym razie, Tobie życzę spełnienia tych wszystkich podróżniczych pragnień :) Buziaki dla Ciebie...
UsuńBeautiful blog
OdpowiedzUsuńThank you very much.
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńOk.
UsuńChętnie wyskoczyłabym w takie piękne miejsce. Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. Miejsce było naprawdę bardzo urokliwe. Podobały mi się murki, płotki i furtki, czyli takie ramy ogrodu - niczym ramy obrazu. Ale najbardziej z ze zdjęć z wycieczki spodobał mi się ten grill z kamienia. Korzystaliście z niego? Jak się sprawdził?
OdpowiedzUsuńTwój ogród zawsze mnie zachwyca. Pozdrawiam, miłego dnia! :)
Rzeczywiście, miejsce jest urocze. Przypomina mi małe i wąskie uliczki we włoskich miasteczkach. I właśnie pełno kamiennych murków, a także gęsto posadzona roślinność, wrażenie jak dla mnie niesamowite. Ten grill oczywiście używaliśmy. Jest w poście zdjęcie grilla, z którego się dymi... to właśnie wtedy był w użyciu :) Pozdrawiam Cię serdecznie...
UsuńMuszę sobie sprawić teraz jakiś kominek na podwórko. W chłodniejsze wieczory przyjemnie jest posiedzieć wspólnie przy ogniu.
UsuńTo prawda, to musi być super sprawa taki kominek. Spędzanie czasu przy żywym ogniu zawsze jest przyjemne...
UsuńIwonko doskonale Cię rozumiem z tymi że w domu Ci najlepiej 🙂 ja uwielbiam podróżować i wystarczy że mąż rzuci hasło czy gdzieś jedziemy to ja już rozglądam się za noclegiem i atrakcjami, to też najlepiej mi w domu. Z tym że ja jestem taka, że jak mam wolne w domu to ani na chwilę nie usiądę. Tylko sprzątam, mega gruntowanie, przedstawiam przemieniam i nie odpoczywam. Dlatego muszę być poza domem żeby nic nie robić 😉
OdpowiedzUsuńWasz pobyt widać że udany. Pogoda piękna, chociaż nie dla wędkarzy 😉 ale na ryby można się jeszcze wybrać a piękne kadry z Wami zostaną.
O swój ogród tak troskliwie dbasz, że pięknie sobie poradził kilka dni pod Twoją nieobecności. Super, że już jesteś. Gorące pozdrowienia 😘
W tej sytuacji, to doskonale Cię rozumiem, dlaczego musisz być poza domem haha :) Ja tak nie mam, w domu odpoczywam najlepiej, a już najlepiej w ogrodzie :) Nasz pobyt oczywiście był udany, choć nie było pogody dla wędkarzy, to jednak odpoczęliśmy mimo upału, to co zobaczyliśmy i zwiedziliśmy, to już też zostanie z nami. Cieszę się, że mój powrót Cię cieszy i też przesyłam Ci gorące pozdrowienia... Buziaki :)
UsuńPrecioso viaje, yo también habría ido a pescar, me encanta. Tu jardín se ve precioso. Besos.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias. Un cordial saludo.
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Sama w swoim domu czuję się najlepiej. Choć zawsze jest coś do roboty, to mimo wszystko w domu odpoczywam najlepiej. Mogę być czystą sobą :) Mimo to, lubię podróżować. Lubię jeździć, zwiedzać, spać w nie swoim łóżku. To fajne, ale jak nie trwa zbyt długo. Zawsze chętnie wracam do domu po każdej swojej podróży :) Cudowna fotorelacja, piękna okolica w której odpoczywałaś i się urlopowałaś :) Raz na jakiś czas i wyjazd z dala od domu dobry :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ja właśnie też w domu odpoczywam najlepiej. I masz rację, że zawsze jest coś do roboty, ale ja umiem sobie ten czas tak wygospodarować, żeby na domowe lenistwo i nicnierobienie też znaleźć sporą chwilkę :) A od czasu do czasu na niedługo ten azyl można opuścić :) Ściskam Cię mocno, Klaudio <3
UsuńJa również w domu czuję się najlepiej. Wyjazdy w upały to męczarnia. W sierpniu byłam w Pradze, Upały niesamowite. A tu miasto i wkoło beton. Po powrocie tak jak u Ciebie taras i kawka i luz bluz :)
OdpowiedzUsuńCzyli rozumiesz mnie doskonale. Ja też tak samo... w domu mam komfort, a przy takich upałach gdziekolwiek indziej nie jest łatwo :) Buziaki...
UsuńWitaj późnym latem
OdpowiedzUsuńJa też najbardziej lubię mój dom, ogród. Tam czuję się najlepiej. Ale jak wyjeżdżam, to ja bardziej do nich tęsknię, niż one do mnie. Czasem właśnie trzeba wyjechać, aby właśnie zatęsknić...
I u mnie teraz ziemowity w pełnym rozkwicie.
Biała róża zachwyca, ale i pozostałe kolorowe piękności również.
Pozdrawiam snującymi się nitkami babiego lata
Widzę z komentarzy, że nie jestem osamotniona w tych swoich odczuciach. Wiele osób lubi podróże, ale powrót do domu najczęściej jest radosnym momentem, tak jest właśnie też ze mną :) I w tym masz rację, że czasem warto gdzieś się ruszyć, żeby poczuć tę tęsknotę za swoim miejscem na ziemi... Tak, zimowity dekorują rabatki, a róża... no cóż... mam nadzieję, że będzie kwitła do późnej jesieni :) Pozdrawiam Cię również...
UsuńRozumiem Cię, bo choć lubię poznawać nowe miejsca i odwiedzać ulubione, zwłaszcza w Polsce, to zawsze z ochotą wracam do domu i ogrodu, które są moim azylem. Wolę krótsze wyjazdy, bo jak za długo nie widzę swoich ukochanych miejsc, to zaczynam tęsknić. Piękne miejsca odwiedziłaś - w tamtych okolicach jeszcze nie byłam. A ogród z zimowitami, hibiskusami, jeżówkami i wszystkimi innymi kwiatami jak zawsze wygląda zachwycająco. Moc serdeczności ślę i pozdrawiam już weekendowo :)))
OdpowiedzUsuńJa też zawsze z radością wracam do domu. I właśnie to jest w tym wszystkim cudowne, bo gdyby nawet nie wiem jak wspaniała była wycieczka, to powrót w rodzinne pielesze cieszy mnie zawsze... Powrót do swoich czterech ścian, do swojego łóżeczka i podusi, to fantastyczne uczucie :) Dziękuję Lusi za wszystkie Twoje miłe słowa i również serdecznie Cię pozdrawiam...
UsuńJa lubię czasami tak wyjechać , zmienić środowisko, otoczenie. Potem wracam z przyjemnością do tego co już znam.Piękne miejsce odwiedziłaś. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTak, z tym większą przyjemnością wraca się do domu, im dłużej nas w nim nie ma :) Pozdrawiam Cię również...
UsuńI love all the photos of flowers
OdpowiedzUsuńThat little rose bud is beautiful
Good post
Thank you very much for these kind words.
UsuńWitam Cię serdecznie 🙋♂️
OdpowiedzUsuńLudzie mają tendencję do oceniania/mówienia tego, co mamy my robić. Warto żyć po swojemu, nie po cudzemu. Rozumiem, że lubisz przebywać w swoim domu i jak najbardziej jest to w porządku. Rób, to lubisz i sprawia Ci dużo radości i frajdy. Nie róbmy czegoś, bo tak inni mówią lub uważają. Nie warto być więźniem cudzych opinii. Nie miej jednak bardzo wspaniałe miejsce odwiedziłaś i miałaś okazję tam odpocząć. Przepiękne zdjęcia, z którymi się tutaj z nami podzieliłaś. Z miłą chęcią je obejrzałem. Dzielisz się z nami wspaniałymi rzeczami i treściami. 👍🙂
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serca, życzę Tobie pozytywnego i słonecznego dnia🤗😘💖
Patryk
Masz zupełną rację, najważniejsze to żyć po swojemu. I podoba mi się to określenie: więzień cudzych opinii"... jest bardzo trafne. Bardzo dziękuję za pochwały i cieszę się, że podobają Ci się moje zdjęcia. Pozdrawiam Cię również cieplutko... miłego dnia :)
UsuńDroga Iwonko!
OdpowiedzUsuńKilka razy oglądałam Twoje zdjęcia z wakacyjnego wypadu. Są tak piękne, że nie mogłam oderwać od nich oczu. Doskonale Cię rozumiem, że masz trudności z opuszczaniem swojego ukochanego miejsca. Stworzyliście z Mężem prześliczną, zieloną oazę, prawdziwy Miniaturowy Ogród Botaniczny, który daje Wam mnóstwo radości i pozytywnej energii. W Twoich postach zauważa się, że ogród Cię uszczęśliwia i przynosi radość kolekcjonowana jakichś gatunków, mam tu na myśli m.in. jeżówki, hibiskusy i wiele unikatowych roślin.
Oboje z Erykiem uwielbiamy wszelakie podróże ale nade wszystko kochamy nasz dom i zawsze bardzo chętnie do niego wracamy.
Przesyłam Ci moc serdecznych uścisków:)
Och, kochana... bardzo Ci dziękuję. Takie pochwały moich fotek bardzo mnie cieszą, bo zawsze się staram, żeby były w miarę ładne i wybieram te, które najbardziej mi się podobają, co nie zawsze oznacza, że muszą się podobać innym. Ale cieszę się, że się podobają :) Właśnie może dlatego tak ciężko mi się opuszcza dom, chyba przez ten ogród, który jest takim moim azylem... I widzę, że skoro Ty też tak chętnie wracasz do swojej chałupki, to musisz doskonale mnie rozumieć :) Przytulaski gorące Ci przesyłam :)
UsuńIwonko Twoje doświadczenia na wyjeździe brzmią fascynująco! Choć nie znalazły się ryby w zasięgu wędki, to wydaje się, że odkryłaś nowe piękne miejsce i naładowałaś baterie. Czas spędzony na spokojnych spacerach i odkrywaniu uroków przyrody i okolicznych miasteczek może być równie satysfakcjonujący jak łowienie ryb. I zdecydowanie rozumiem to uczucie, kiedy wraca się do domu, do swojego ukochanego otoczenia. Ogród i widoki z tarasu mogą być naprawdę magiczne, zwłaszcza o poranku. Dom to nasz azylni też uwielbiam w nim przebywać :) a teraz jak mój ogród wygląda cudownie jeszcze bardziej lubię być w domu w okresie letnim ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzieliłaś się tymi chwilami i zdjęciami. Odpocznij teraz i wracaj z nową energią! Ściskam mocno Ania :)
Oczywiście, baterie naładowane, nowe widoki obczajone, nastrój poprawiony. Czasem trzeba się oderwać od codzienności i poszukać siebie w innym, nowym miejscu :) Bo potem powrót do domu jest podwójnie radosny :) Buziaki Aniu i gorące przytulaski, dziękuję za Twoją wizytę :)
UsuńWzajemnie Iwonko :)
UsuńDziękuję <3
UsuńGreat post and beautiful flowers.
OdpowiedzUsuńThank you very much.
UsuńBardzo ładne miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Dziękuję.
UsuńNature's beauty at its best! Wonderful and Lovely Post dear!
OdpowiedzUsuńRampdiary | Fineartandyou | Theartdiary
I'm very glad you like it. Thank you.
UsuńJakie piękne ujęcia♥️ ja od czasu do czasu lubię gdzieś wyjechać, to dobre, żeby odświeżyć głowę. Można też zawsze zjeść coś pysznego, choćby tylko był grill;)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu owszem... i najlepiej na krótko :) Tak lubię :)
UsuńWitaj Moja Kochana Pani Ogrodowo! Z wielką przyjemnością znowu wkraczam w Twój świat. Bardzo, bardzo tęskniłam. A gdy już tu jestem, czuję się jakby tej przerwy nie było. To znaczy, klimat i atmosfera Twojego ogrodu jak wtedy, dzisiaj tak samo na mnie działa. Co za przyjemność gościć u Ciebie. Co za przyjemność znowu cieszyć oko Twoim ogrodem. A na wyjeździe czułaś się chyba w swoim żywiole. Natura i jeszcze raz Natura. To Twoje klimaty. Wróciłam i będę Ci się znowu naprzykrzać. Jak ja to lubię... Pozdrawiam słonecznie...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że znowu widzę Twoje literki :) To cudowna niespodzianka... I wierzę Ci, że tęskniłaś, ja też bym tęskniła :) I naprzykrzaj mi się ile chcesz... tego mi brakowało :) Pozdrawiam gorąco...
UsuńJa kocham podróże, nawet te krótkie wyjazdy za miasto. Choćby do lasu pofotografować wrzosy. Jak nie mogę nigdzie jechać to idę na łakę lub fotografuję kwiaty na osiedlowych rabatach
OdpowiedzUsuńKiedyś jakoś chętniej ruszałam się gdziekolwiek. Teraz już raczej mi się nie chce... Może to z wiekiem przychodzi? :)
Usuńja uwielbiam podróże, wszędzie by mnie gdzieś niosło :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też tak miałam :)
UsuńTwój dom z ogrodem jest teraz Twoim światem.I tak trzymaj bo to najpiękniejsze miejsce ...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Tak trzymam, Stokrotko... Bo to rzeczywiście cały mój świat :)
UsuńChoć mieszkam w bloku, teraz i ja lubię pobyć w domku.
OdpowiedzUsuńMam swoje roślinki, ogródeczek, sprawiają mi przyjemność🍀🌻🌼😄
Mieszkam niedaleko Krakowa, tam mieszkają moje Dzieci, zatem lubię tam ukulturalnić się, wypić kawkę, zjeść coś pysznego oraz spacerować😊☕🥗🌸
Każdej z nas, taki wypad jest potrzebny, zwłaszcza, kiedy mamy przy sobie życzliwą osobę🤗
Moc serdeczności przesyłam kochana🧡😊🌹
Całą prawdę napisałaś... Teraz te przyjemności są drobniutkie, ale są i sprawiają wielką radość. Ja już też niewiele do życia potrzebuję, właściwie to tylko tyle, żeby nic się nie zmieniło na gorsze. Kocham swoje życie i chcę by takie właśnie pozostało :) Ściskam Cię mocno i ciepłe pozdrowienia przesyłam...
UsuńA casa ade cada um é o seu espaço de conforto.
OdpowiedzUsuńPor tal razão é facilmente compreensível o que explicita na sua publicação.
Abraço amigo.
Juvenal Nunes
Isso mesmo, o lar é o melhor refúgio e para ele você sempre volta com muita alegria. Cumprimentos.
UsuńWycieczka do tak urokliwego miejsca to taka przyjemna odskocznia a powrót do swojego królestwa jest jeszcze przyjemniejszy:)
OdpowiedzUsuńMamy lato jesienią i wszystko jest jeszcze w pełnej krasie.
Możemy pocieszyć się dłużej i dobrze:)
Pozdrawiam cieplutko 🧡
Dokładnie tak jest, jak napisałaś. Uwielbiam wracać do domu po takich wypadach. Nawet takich krótkich :) Cieszy to ciepełko, które mamy na dworze i niech trwa jak najdłużej. Uściski <3
Usuń