Polecane posty

182. Zima? Tylko nie to...

Jakoś wyjątkowo w tym roku niecierpliwa jestem i to nawet nie dlatego, że niecierpliwie czekam na wiosnę, choć tak... czekam, ale chyba nudzi mnie już ta zima - niezima. Czuję, że się rozleniwiłam, rozlazłam, a nie lubię siebie takiej.

I czuję się trochę, jak wyrzutek społeczeństwa. Wszyscy naokoło, zarówno na profilach w social mediach, jak i na blogowisku, zachwycają się urokami zimy, świeżo spadłym, obfitym śniegiem i nawet (o zgrozo!) mrozem :) Tylko nie ja... Ja wiem, wszystko rozumiem, że zima musi być, a że jak jest już zima, to powinien być i śnieg, i mróz. Rozumiem argumenty, że robaki wszelkie mróz powinien powybijać, że zarazki i bakterie również, że rośliny potrzebują odpocząć, a zwłaszcza powinny odpoczywać pod śniegiem, bo wtedy jest im cieplej, lepiej i w ogóle... No proszę, ile zalet zimy wymieniłam, sama nie wiedziałam, że aż tyle ich znam. Co więcej, są nawet ludzie, którzy wolą zimę od lata, naprawdę, choć dla mnie to niesamowite i podziw dla nich pełen!!! Ale stop, wystarczy!!!

Ja nie!!! Nie i już!!!

No bo co powiecie miłośnicy tego zimnego, białego puchu, na widok takiego pięknego nieba?

No dobra, wiem... powiecie mi, że przecież w zimie niebo też potrafi być takie pięknie błękitne i przyznam Wam rację, bo zdjęcie jest dosłownie sprzed kilku dni :) Ale co z tego, skoro zrobiłam je telefonem, który trzymałam w zgrabiałych z zimna rękach? Taki widok kojarzy mi się z czystym, letnim niebem i niech tak zostanie :)

Kto jest tu już ze mną trochę, a także jeśli ktoś zna mnie osobiście, to wie, że jestem osobą raczej pozytywną i zanim dojrzę jedną złą rzecz, to najpierw wypatrzę trzy dobre. Ze wszystkim tak mam, że staram się nie ściągać tych życiowych, różowych okularów i jest mi z tym bardzo dobrze. Dlatego nie uważam, abym była mazgajem, marudą i zrzędą. Toteż postawmy sprawę jasno. 

Zimy nie lubię i już!!!



Kilka dni temu, jeszcze zanim to białe szaleństwo zasypało mój ogród, poszłam szukać przedwiośnia. I uwierzycie, że znalazłam jego nikłe ślady? Drobne, bo drobne i jeszcze wprawdzie mizerne, ale zawsze. To co już widzicie na dwóch pierwszych zdjęciach, to i tak jest pikuś. Nabrzmiałe pąki magnolii z pierwszej fotki w takim stanie są już od jesieni. Ale nabrzmiałe pąki forsycji z kolejnych zdjęć, dają już do myślenia. 

Pąki lilaka też rosną w oczach...

Nie zmyliły mnie nawet kwitnące na domowym parapecie grudniki. Teraz się, odmieńce jedne, wzięły za kwitnienie, ale mnie nie nabiorą, że to grudzień. W myślach wyzwałam je od "styczników" i od razu było mi lepiej :)



Na rabatach za to, nie uwierzycie, wypatrzyłam - i to nawet bez okularów - że coś się dzieje :) 

To, że ciemierniki mają coraz większe pąki, to akurat nic dziwnego...


I to, że jeszcze parę dni temu wilczomlecz wyglądał zupełnie tak samo, jak w lecie, to też nic dziwnego, bo było stosunkowo ciepło i u mnie bezśnieżnie.

Tak samo, jak nie zdziwiły mnie, zastygłe w jesiennej zadumie, pąki róż, które nie zdążyły już zakwitnąć...



...oraz nieruchome szyszki na jodle koreańskiej Silberlocke :)


Ale zdziwienie budzą już rozwijające się i intensywnie bordowe, świeżutkie liście żurawki...

... a także mocno nabrzmiały pąk azalii :)

A już moje niebotyczne zdumienie wywołały wychylające się z ziemi "główki" hiacyntów, z pewnością to nie jest jeszcze dla nich dobry czas :(

Jako przerywnik tych moich wywodów, chciałam Wam pokazać intrygujące zdjęcia sprzed kilku dni. Na boisku w mojej wsi jakaś dziwna postać albo wylądowała, albo zderzyła się w locie z tablicą od koszykówki i zawisła na obręczy i siatce :):):) Nie wiem, czy jest to jeszcze jakaś pozostałość po dożynkach i czy jakieś inne zjawisko, ale wygląda cudacznie i fikuśnie 😀


Fakt, że nie lubię zimy, to nie jest moje maruderstwo i niezrozumienie dla Matki Natury, o nie! I pewnie nie doszłoby do tych moich zimowo-śniegowych wywodów, gdyby nie fakt, że któregoś pięknego dnia z nieba posypało się to białe coś, co wprawdzie na początku w ogrodzie wygląda ładnie i czysto, ale na dłuższą metę dla mnie jest niestrawne i niefajne. Dopóki tylko przyprószyło rabatki, to było ok. Mogę wtedy stać w oknie i obserwować sobie jak zniknęła ogrodowa szarość i burość.

Tak też się stało onegdaj :)







I było w miarę ok. Nie było wielkiego mrozu, nie było lodu, nie było ślizgawicy. I nie wiem komu to przeszkadzało :) No bo przecież znalazł się oczywiście jakiś bliżej mi nieznany Pan Pogodowy, z pewnością żyjący za pan brat z Panią Zimą, który namieszał w garze, dorzucił lodu z podniebnej zamrażarki i... sypnął tak, że hej!!! Wkurzył mnie solidnie, bo nie lubię... nie lubię i już!!! 

W poniższym filmiku próbuję to uzasadnić :)

Przez moment chciałam nawet zrobić taką małą ankietę, ewentualnie zadać moim "czytaczom" pytanie, ile jest tu osób, które tak jak ja nie lubią zimy i tego czegoś białego, co z reguły jej towarzyszy, ale... nie, nie zrobię tego :) Bo i tak raczej przegram z kretesem. Wiem, że jest sporo osób lubiących śnieg, lubiących jak mróz szczypie ich w policzki, a usta są spierzchnięte i nawet nie można ich oblizać, bo grozi to przymarznięciem języka do wargi :):):)

No wiem... żartuję przecież, ale nie zmienia to mojego zdania :)

Dobra OGŁASZAM KONIEC ZIMONARZEKANIA!!! Przynajmniej na dzisiaj :)

Kończąc te wywody, już na sam koniec, pokażę 4 zdjęcia z mojej ulubionej serii ciekawych zdjęć... Skoro w tym poście, za sprawą śniegu, jest tak biało, no to polecimy dzisiaj na biało...

 Moje białe hippeastrum... piękny ma ten kwiat. I proszę go nie mylić z amarylisem. Wiele osób nazywa te kwiaty amarylisem, lecz to nie jest to. To jest hippeastrum lub zwartnica. Tylko te dwie nazwy są prawidłowe odnośnie tej właśnie rośliny :)

A na poniższym zdjęciu jest parzydło leśne. Przepięknie kwitnący krzew, w okresie swojego kwitnienia pełen kremowego, zwiewnego kwiecia, jakby utkanego z drobnych koralików... jest niesamowicie dekoracyjny.

A ten biały wiatraczek? To rozwijający się kwiat brugmansji (nie mylić z daturą). W takim, nierozwiniętym stanie jest dosyć krótko, praktycznie około jednego dnia, po czym rozwija się z niego wielki kwiat przypominający dzwon lub wiszącą trąbę (potocznie czasem też nazywany jest anielskimi trąbami). Jest to roślina bardzo ozdobna, choć niestety trująca...

I ostatnia fotka, to dla mnie cudowne, niezapomniane wspomnienie. To był ostatni dzień mojej pracy przed przejściem na emeryturę, dostałam wtedy mnóstwo prezentów. Między innymi, od bliskiej sercu koleżanki, dostałam donicę z różami, w której znajdował się ten cudowny komplet dla kwiatowych krasnoludków :) Przyznacie, że jest rozczulający? Aż chciałoby się usiąść na tych rozkosznych krzesełkach i wypić kawę :) Róże od dawna są już w ogrodzie, a komplecik stoi sobie w domu i cieszy moje oczy :)

Na tym dzisiaj kończę. Nie wiem, kiedy ponownie się pokażę, bo mam od nowego roku całkiem świeże postanowienie, jeszcze nie wiem jak to wyjdzie i jak to będzie, ale o tym na razie sza...

Wspaniałego weekendu Wam wszystkim życzę :)

 

Komentarze

  1. Iwonko, Twoją niechęć do zimy doskonale rozumiem, bo i dla mnie to najmniej lubiana pora roku... ale skoro już musi być i ja nie mam na to żadnego wpływu, to staram się zaakceptować ten czas w przyrodzie. Mam przecież piękne wspomnienia z dzieciństwa, gdy zimy były bardzo śnieżne, mroźne i pozwalały na długie zabawy na sankach, jazdę na łyżwach, robienie aniołów na białym puchu i masę innych wygłupów. Nawet teraz przygotowuję post ze wspomnieniami lutowego wyjazdu w góry, gdzie wciąż jeszcze można oglądać zimę w jej najpiękniejszym wydaniu!
    Przyznam szczerze, że wolę gdy spadnie śnieg i złapie lekki mróz, bo taka zima ma urocze oblicze, niż jej szara, bura, ponura i dżdżysta wersja, co niestety w wyniku globalnego ocieplenia już na stałe wpisało się w tę porę roku ;-))
    Myślę też, że dla samej przyrody ta równowaga pór roku w naszym klimacie powinna być zachowana. Śnieg doskonale nawadnia glebę, a od lat przecież w okresie letnim, nasz kraj dotyka klęska hydrologiczna i długotrwałe susze. Pamiętam, jak początkiem 2024 roku przyspieszyła wegetacja roślin o ok. miesiąc, bo nadeszła, przedwczesna wiosna.
    I taka to już odwieczna walka pomiędzy dobrodziejstwem dla natury w prawidłowych cyklach pór roku, a naszym - absolutnie dla mnie zrozumiałym - pragnieniem powiewu ukochanej, ciepłej wiosny i dłuższych, słonecznych dni ;-))
    Pozdrawiam Cię gorąco i życzę pomyślności w realizacji nowego, owianego tajemnicą postanowienia!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  2. Uy que lindo como ya empieza crecer las flores. Aunque tambien me gustaron tus fotos de nieve. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Kochana Iwonko 🩷
    Zacznę od zdjęć! To pierwsze z pięknym niebem jest po prostu mega! Już dawno takiego pięknego nieba w Poznaniu nie widziałam. Te wszystkie wychodzące pędy dają nadzieję na zbliżającą się wiosnę.! I w ten sposób przechodzimy do tematu zimy. Otóż ja uważam że zima w mieście potrzebna jest przez 7 dni , między wigilia a nowym rokiem 😉. A potem to już tylko w górach. Dla mnie idealna pogoda to: od października do marca 15 st i deszcz w nocy a potem 25 st i deszcz też tylko w nocy. Ale pogoda to nie koncert życzeń więc nic nie poradzimy 😉
    Bardzo tajemniczo zabrzmiały Twoje słowa o planach na ten rok. Trzymam kciuki za spełnienie! Gorące pozdrowienia u udanego weekendu i całego nadchodzącego tygodnia 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Winter is becoming more and more predictable. I will confess I don't like it as much as I used to. Although, I have lived in harsh winters in Upstate NY when I was younger and yes, it can leave you with all sorts of ailments from the cabin fever. But I didn't know any better back then. Although, I was raised in Texas and the winters are rather mild, except for a cold northener would blow in, get some snow and then it would melt a day or so later. Here in Nebraska, we have been in a dry spell. Yes, a lot of cold weather, with the deceiving sun. I have not wanted to go out to the garden to see what might be happening. I am thinking too, it might be time to migrate, but I don't see that happening. I love that you are finding the beauty in your garden already. I hope you stay strong and get through the winter. Here's to the beauty you bring us, and I admire your honesty too. Thanks so much for having this blog. I appreciate your comments, as well.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh, winter..who likes that word? I have always been one to embrace it. I never liked hot weather. Although, the best way to get your vitamin D is to get out in the sun. Yes, at the moments, I just can't wear enough layers. It's a cold mother here in the Heartland. & we haven't even had any snow. We really need the moisture because it frightens me that we might be on fire one day. I hope not, but with all those haunting images out west..well, it gives me nightmares. 💕💗💕💗💕So great to see your documents of the garden this winter. Such lovely buds! Wishing you all the best for spring and beyond.

    OdpowiedzUsuń
  6. Od czego by tu zacząć żeby niczego nie pominąć? Może od zimy...
    Czy ją lubię? Nie lubię za krótki dzień, za szarości, za chlapę, smoga i za to, że za długo się wlecze. Poza tym odbiera energię a tego nie cierpię.
    Ostatnio spadło sporo śniegu, zrobiło się jasno i świeżo i nawet wybraliśmy się na spacer ale smagający po policzkach ostry śnieg odbierał całą przyjemność. To już było i po śniegu prawie nie ma śladu.
    Widzieliśmy właśnie pąki na roślinkach i to jest dobry znak, coraz bliżej wiosna:)
    Grudniki faktycznie trochę się zakręciły. Już kwitły, teraz kwitną i chyba jeszcze będą kwitły ale ponieważ są piękne, to niech kwitną nawet cały rok:)
    Róże na fotkach niesamowite! Faktycznie robią wrażenie zdziwionych i zamyślonych "kto nam przerwał sezon i dlaczego na tak długo?"
    Świetne są zdjęciowe wspomnienia, bardzo miłe i pozytywne.
    Ciekawa jestem co to wymyśliłaś i czym nas zaskoczysz ale wiem, że warto poczekać:) Poczekam...
    A tymczasem ściskam serdecznie i moooocno !!! Buziaki gorące!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem fanką zimy i nigdy nią nie byłam. Może troszeczkę lubiłam ją w dzieciństwie. Jednak zawsze w zimie szukam plusów i argumentów na tak, jeżeli jest biała, lekko mroźna i z błękitnym niebem może zagościć przez kilkanaście dni. Tęsknie wypatruję wiosny, ciepłych dni i zielonej trawy. Oby nie kazała zbyt długo na siebie czekać, gdy będzie miała nadejść. Dzisiaj po wielu pochmurnych dniach, wreszcie pojawiło się słońce. Zaraz mi się raźniej zrobiło. Na koniec postu tyle tajemniczości. No cóż poczekam cierpliwie.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny ogród w zimowej odsłonie pokazałaś Iwonko:) Za zimą również nie przepadam, ale lubię ją za niektóre chwile - świąteczny czas (nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia latem:)), możliwość obserwowania wschodów i zachodów słońca (latem ze wschodami mam problem:)), wędrujące łosie pod oknem (tylko zimą do mnie przychodzą) i może jeszcze kilka fajnych zimowych elementów bym znalazła, ale nie będę, bo już wyglądam wiosny!
    Widzę na Twojej fotce, że zima ma się dobrze i nie zamierza nas opuścić - rozsiadła się wysoko na koszu, wystawiła twarz do słoneczka i się opala. To Marzanna chyba. :DDD
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja właściwie lubię każdą porę roku, ale też jestem miłośniczką natury, więc z niecierpliwością czekam na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa