Polecane posty

60. Zielone i inne badylki

Obiecałam, to wracam. 

I od razu, żeby było miło, wrzucam fotkę stokrotki afrykańskiej :)


Naprawdę, coraz trudniej znaleźć mi chwilę wolnego czasu i zupełnie nie wiem z czego to wynika, czy z tego, że zrobiłam się powolna, czy z tego, że zrobiłam się źle zorganizowana. Pomyśleć, że całkiem nie tak dawno w tym samym czasie potrafiłam zmieścić jeszcze 8-godzinny czas pracy plus dojazd do niej wraz z powrotem, co zabierało mi dodatkowo w sumie około półtorej godziny. Jak ja to wszystko robiłam??? 😄😄😄 Nie wiem...

Dobra, bo znowu zaczęłam od narzekania :) Ale trochę muszę się pożalić, bo moja skleroza spowodowała, że nie znalazłam się na Festiwalu Liliowców, który w minioną sobotę i niedzielę odbywał się w Arboretum w Wojsławicach. Bardzo chciałam tam pojechać... Cóż z tego, przypomniałam sobie o tym wydarzeniu, jak - chyba w niedzielę - zobaczyłam u kogoś na Fb relację z niego. Nosz... 😈 nie przeklnę tutaj, choć czasem zdarza mi się rzucić mięsem :) Trudno, za pustą mózgownicę płaci się niespełnionymi przyjemnościami 😆😆😆

Ok, to teraz trochę zieleniny, bo parę tych moich zielonych cudeniek chcę Wam pokazać :) 

Najpierw sosna Wejmutka, piękność z pokręconymi igiełkami. U mnie rośnie na pniu, więc wielka nie będzie, za to te jej pokręcone igiełki są ekstra. Taka z niej nieuczesana pannica :)



Kolejna moja zielona duma, to modrzew japoński Stiff Weeper, również szczepiony na pniu. Z roku na rok jest coraz bardziej gęsty i coraz piękniejszy. Dekoruje sam środeczek ogrodowej rabatki :)



Wejście do domu dekorują dwa cisy posadzone w donicach. Takie mają piękne, zielone przyrosty, bo to teraz właśnie jest czas ich wzrostu:)


Pergola przy wejściu na posesję, pokryta jest gęsto winoroślą japońską, o którą kiedyś Was pytałam. Jej liście są wielkie i bardzo dekoracyjne, ale winorośl ta nie kwitnie. Bliżej jesieni będę musiała zwrócić uwagę, czy jej liście przebarwiają się tak, jak na japońską winorośl przystało :)


Jeszcze na innej pergoli, do spółki z wiciokrzewem, rośnie sobie winnik zmienny Elegans. Musiałam go mieć z uwagi na te jego cudnie wybarwiające się liście. W pełni lata i w słońcu, jego liście są białe i zielone, nawet z lekką domieszką różu. I te trzy kolory występują na każdym liściu.


Elegancko też prezentuje się mój najpiękniejszy fontannowy miskant. Tu stanowi tło dla hibiskusa bagiennego, który rośnie jak na drożdżach i za około półtora miesiąca wybuchnie wielkimi czerwonymi kwiatami :) A ta trawa, podobnie jak miskant Zebrina, o którym pisałam w poprzednim poście, został przeze mnie przesadzony już dawno temu z innego miejsca w ogrodzie i teraz oczywiście rośnie mi w dwóch miejscach, czyli w tym nowym, ale w tym starym gdzie go likwidowałam, wyrósł również, taki z niego psotnik :)


No dobrze, to może starczy zielonego koloru, bo przecież w ogrodzie występują też inne barwy i to w całkiem sporej ilości. 

Więc... 

Berberys Thunberga Admiration, cudowny malutki krzaczek o przepięknie wybarwionych listkach. Każdy z nich jest ciemnobordowy, z  żółtą obwódką. Wygląda to niesamowicie. A im więcej ma słońca, tym wybarwienie jest bardziej intensywne :)



Mało kolorów??? To proszę bardzo, spróbuję zaserwować więcej :)

Firletka kwiecista. Niestety, panujące wcześniej upały wysuszyły trochę jej dolne listki. Na szczęście kwiaty różowią się bezproblemowo :)


Przetacznik kłosowy o jasnofioletowych kwiatach.



Tojeść orszelinowa, piękna i dostojna roślinka. I jak pokazało tegoroczne lato, bardzo odporna na suszę. Szybko się rozrasta i jest wyjątkowo urokliwa :)



To może teraz coś z barwnych, dwukolorowych liści? Słoneczniczek szorstki variegata.


Albo intensywna barwa kwiatu monardy lub inaczej pysznogłówki szkarłatnej?


Lub liliowca obsypanego żółtym pyłkiem?


Ewentualnie powiewające na wietrze, na długiej łodydze, delikatne kwiaty werbeny patagońskiej...



Na koniec kwiatowe dzidziusie, bardzo lubię robić zdjęcia takim nierozwiniętym jeszcze maluszkom. Oraz przekwitłym kwiatuszkowym seniorom :)



I wieczorny widoczek nad "moim" polem :) Takie widoki warte są wszystkiego, co najlepsze, bo jakoś w mieście tego nie widziałam, a może nie zauważałam :)


To by było dzisiaj na tyle. Dziękuję Wam za każdą wizytę na moim blogu i za każdą pozostawioną literkę. Jest mi wtedy bardzo, bardzo miło 💚💚💚

Tymczasem...



Komentarze

  1. Prawdziwe śliczności prezentujesz, urzekła mnie tojeść orszelinowa, takie płynące łabądki, przepiękne!!! Wiem, że się rozrasta i boję się ją posadzić w moim zapełnionym ogrodzie.
    Od pięciu lat mieszkam na wsi i też zachwycam się takimi widokami jak na Twoim zdjęciu. Na Twoje pytanie odpowiem tak, nic nie musisz i dlatego czasami dzień się rozłazi w palcach, ale o to właśnie chodzi (mój ostatni post)
    Serdeczności przesyłam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Celinko, tak mi przyszło do głowy, że Ty pisałaś o tym przesłaniu u siebie na blogu, a ja stosuję go w swoim codziennym życiu i chyba masz rację, z tego powodu, że nic mnie nie goni ani nie popędza, to takie leniwe życie sobie wiodę :) A potem z niczym zdążyć nie mogę :) Ale, z drugiej strony, skoro nie muszę zdążyć, to po co mam się spieszyć :) Dziękuję Ci za miłe słowa i cieplutko pozdrawiam.

      Usuń
  2. Język mi się łamie od tych nazw ;) Cudowne, piękne !!! Gorąco pozdrawiam, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, w takim razie, ćwicz i trenuj język :D Uściski dla Ciebie <3

      Usuń
  3. Ale mi się zrobiło dobrze u Ciebie. Szczególnie po takiej przerwie. Matko jakie one wszystkie piękne. Czułam jak same kąciki ust uśmiechają się przy każdym kolejnym zdjęciu. I nie ma tu żadnego słodzenia. Twoje kwiaty są PRZEPIĘKNE.. Nawet sobie pomyślałam, że przecież nie jesteś żadnym wirtualnym robotem a człowiekiem z krwi i kości i ten Twój ogród istnieje na prawdę, więc mogę się któregoś razu do niego wprosić na kawę.. Więc tak, wpraszam się na kawę, bo już teraz czuję ten zapach, to piękno .. Tylko póki co nie wiem jeszcze gdzie Cię szukać :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję :) Tyle miłych słów... I potwierdzam, nie jestem wirtualnym robotem, jestem z krwi i kości, a mój ogród istnieje naprawdę, więc serdecznie Cię zapraszam na kawę. Jak tylko będziecie zwiedzać okolice Dolnego Śląska, to koniecznie musicie wylądować u mnie, choć na chwilę :)

      Usuń
    2. W takim razie jesteśmy umówione. A że mamy w planach być w tych okolicach w najbliższych miesiącach, to nie rzucam słów na wiatr :)

      Usuń
    3. Już się cieszę, to cudowna wiadomość. Trzymam Cię za słowo <3

      Usuń
  4. Witaj kochana... Wspaniały wpis, cudowne rośliny, kolory i kształty. Oczy mi dzisiaj zabłysły bardziej niż dotychczas. Nie wiem czemu. Ten typ chyba tak ma😉 kochana nic nie musisz wszystko możesz 😊😊😉😍 nie wiem czy znasz to powiedzenie. 😚
    Dziękuję za cudowny spacer wśród Twojej zieloności, która Cię otacza dookoła, rozkoszuj się nią ile wlezie. Nam niestety zostało podziwiać to na zdjęciach, mam nadzieję że kiedyś w realu. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że to "kiedyś w realu" musi w końcu nadejść :) A na co Ci tak oczy bardziej rozbłysły, Agatko? Jestem bardzo ciekawa :) Przytulam Cię serdecznie <3

      Usuń
  5. Piękny modrzew japoński i elegancki miskant :) Widać, że bardzo dbasz o roślinki. Miło się na nie patrzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Meggie. Staram się tym moim roślinkom nie robić krzywdy, to prawda. A one się odwdzięczają :)

      Usuń
  6. te chmury jak góry wyglądają!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tak samo z tym czasem:) Do pracy dojeżdżałam ponad 30 km w jedną stronę a do tego nienormowany czas pracy, ogarniałam i dom i ogród. Teraz niby mam czas a wciąż mi go brakuje. Czysty paradoks:) Wspaniałe te Twoje badylki i jakie oryginalne! Jestem oczarowana Wejmutką i modrzewiem japońskim, prawdziwe cudeńka. Ślicznie wygląda też słoneczniczek o kolorowych listkach. Masz Iwonko mnóstwo roślin, których nie znam - fajnie poznać coś nowego. Przesyłam serdeczne uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze wiedzieć, że nie jestem sama z tym swoim nieporadnym organizowaniem dnia :) Przyznaję, że Wejmutka jest śliczna, często chodzę podziwiać i głaskać tę jej niesforną czuprynkę :) I bardzo się cieszę, że mogę pokazać coś, co jest dla innych nowe, bo zawsze mi się wydawało, że mój ogród jest pospolity i taki "zwyczajny" :) Tyle roślin jeszcze nie mam :) Ale też wiem, że wielu z nich mieć nie będę. Ściskam Cię Ewo serdecznie <3

      Usuń
  8. Miło znowu Cię widzieć :D U mnie też łatwo nie jest, niby mam sporo wolnego czasu, ale i na blogu nic konkretniejszego, a i trudno się zebrać odwiedzić innych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle piękności, że aż nie wiem co napisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, że jesteś i zostawiasz po sobie ślad <3

      Usuń
  10. Stokrotki afrykańskie mam i ja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniałe rarytasy masz w ogrodzie. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa