72. Ostatnie wrześniowe podrygi
Nie wiem, czy zacząć od nowinek czy od portretów kwiatowych, bo i jednym i drugim na ten moment dysponuję :) Właściwie, to żeby nie skłamać i być w zgodzie z prawdą, portretami kwiatowymi dysponuję zawsze :) Nic na to nie poradzę, że jak tylko wyskoczę do ogrodu, to i tak za chwilę wracam po telefon, bo zawsze wpadnie mi w oko coś godnego uwagi i uwiecznienia :)
Ok, dość gadania, czas na podjęcie decyzji. Więc może najpierw trochę portretów, bo tego jednak mam najwięcej :)
Na pierwszy ogień idzie szarłat wyniosły lub jak kto woli amaranthus. Rozpanoszył się teraz na rabatach i kwitnie spektakularnie, zwracając uwagę swoim intensywnym bordowym lub właśnie raczej amarantowym kolorem :)
Te jego liście są niesamowite, mają tak intensywny, ciemny kolor, że aż trudno uwierzyć :)
Oczywiście, po całym ogrodzie porozsiewały się aksamitki :) Nie usuwam nigdy tych siewek, bo bardzo lubię te roślinki, są super dekoracją właśnie jesiennych rabatek. Poza tym rosną bezobsługowo i są odporne dosłownie na wszystko. Usuwam tylko takie, które rozsieją się na trawniku (bo i tam się zdarzają) oraz gdzieś na ścieżkach pomiędzy kamieniami :) Akurat te ze zdjęć rozsiały się same z zeszłorocznych roślin...
Następne w kolejce do przedstawienia czekają dziwaczki. W tym roku posiałam je dosyć późno, bo chyba pod koniec maja, ale zdążyły wytworzyć kwiaty, więc będą też nasiona :) Rosną z nich takie urocze krzaczki z kwiatkami, które otwierają się w pochmurne dni i wieczorem, a do słońca zamykają swoje płatki, tak jakby chciały ochronić swoje wnętrze przed jego promieniami...
Odętka variegata o różowych kwiatach rośnie u mnie w towarzystwie rdestu pokrewnego. Stanowią bardzo zgrany i bardzo atrakcyjny duet :)
Ok, to może teraz trochę z innej beczki :) Co się działo u Iwonki w minionym czasie?
Otóż w minionym czasie Iwonka wraz ze swoim ślubnym wybrała się na pływanko, takie po rzece statkiem, znaczy się. Żeby ktoś sobie nie pomyślał, że poszłam popływać we wrześniu na przykład w jeziorze czy stawie :)
Właśnie, grzecznie sobie pływaliśmy po rzece zupełnie sympatycznym stateczkiem, było całkiem przyjemnie bo wybraliśmy sobie dzień, w którym pogoda dopisywała, mianowicie świeciło słoneczko i nawet nie było silnego wiatru, toteż wycieczka była ze wszech miar interesująca :)
Krótka fotorelacja, bo wprawdzie zdjęć narobiliśmy setki, ale jest to raczej blog o ogrodzie, a nie o wycieczkowych perypetiach, więc ograniczę się tylko do kilku ujęć :)
Widoki były piękne i to fakt, że miasto, które zna się prawie na wylot, wygląda całkiem inaczej z perspektywy rzeki i jakby "od tyłu" :)
Iwonkowy portrecik też musiał być... na pamiątkę :)
No i oczywiście fotki z późniejszego spacerku po naszym rodzinnym mieście :)
No to teraz jeszcze kilka portretowych, ogrodowych cudaków :)
Nagietek i stokrotka afrykańska...
Marcinek i chryzantema zimująca :)
Biedronkowa różyczka na pniu, która tak naprawdę szaleje dopiero teraz, jesienią :)
I moja ogrodowa słabość, mam nadzieję, że będzie duma, bo to jeszcze maleństwo :) Wilczomlecz Tasmanian Tiger, to już drugie podejście do tego gagatka w moim ogrodzie. Na pierwszym zdjęciu okaz, który już miałam. Pięknie urósł, nawet cudownie zakwitł, jak widać... Niestety, którejś zimy nie zauważyłam, że jego zimowe okrycie ma dziurę i... zmarzł 😕 No cóż, nie udało mi się uratować tamtego, ale jego miejsce zajął nowy egzemplarz, tyle że jest jeszcze malutki, ale mam nadzieję, że szybko urośnie. Na drugiej fotce widać, jak maluszek wygląda aktualnie :)
Ściskam mocno wszystkich "czytaczy" i...
Tymczasem...
Do zobaczenia w październiku :)
No więc tak... powaliły mnie dzisiaj dwie rzeczy:
OdpowiedzUsuń1. Przepiękny, moim zdaniem, amaranthus. Ten kolor, te liście i ta "postawa". Coś fantastycznego.
2. Przepiękna, moim zdaniem, postać "zgrabniochy" ze zdjęcia. Ten granat i biel, ten tajemniczy uśmiech i oczy skryte za okularem i ta postawa. Coś zjawiskowego.
A na koniec znowu podziwiałam zdjęcia pięknych okazów, których nazwy są niecodzienne. Ciekawe, skąd one się biorą? Te nazwy oczywiście...
Pozdrawiam zachwycona...
No więc tak...
Usuń1. Zgadzam się, szarłat czy tam amaranthus jest cudowny. W przyszłym roku postaram się jeszcze o nasiona szarłatu zwisłego, jest jeszcze piękniejszy :)
2. "Zgrabniocha" pięknie dziękuje za tyle komplementów :) Nie czuje się postacią zjawiskową, ale wdzięczna jest za tyle serdeczności, które ewidentnie poprawiają jej ego i wieczorny nastrój :)
Co do nazw... rzeczywiście. I dodatkowo powiem Ci, że sama się dziwię, jak to się dzieje, że ja je raczej zapamiętuję :)
Ściskam zachwyconą i pozdrawiam również :)
Nie bądź taka skromna "zgrabniocho". Wyglądasz świetnie i tyle. Tak trzymaj. Dla nas kobiet, wygląd to niezwykle ważna sprawa wpływająca na samopoczucie i na poczucie własnej wartości. Tak po prostu mamy. I tak powinno być. A w ogóle - lubię komplementować i uważam, że za mało miłych słów kierujemy do siebie, mówię tu o wszystkich. Nie rozumiem tego.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie...
No dobrze, dobrze, już nie będę zaprzeczać :) Uznajmy, że obie jesteśmy usatysfakcjonowane tymi komplementami :) Pozdrówka...
UsuńUwielbiam aksamitki, to zdecydowanie moje ulubione jesienne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia a Pani wygląda wspaniale :)
Pozdrawiam serdecznie
Ja też bardzo lubię aksamitki, tym bardziej, że bywają takie różnorodne :) Dziękuję za pochwały i... nie jestem Pani, jestem Iwona :) Pozdrawiam również :)
UsuńHejka Iwonka. Nosz pięknie. Dziękuję za spacer po Twoim jak zawsze cudwonym ogrodzie i za tę wodą fotorelacje😉 wspaniale spędzony czas zapewnie... Tyle fotek napstrykanych??? Skąd ja to znam😁 to musiało być naprawdę fajnie🤭 i w ogrodzie nadal jest na czym zawiesić oko. Hortensje wyglądają bajecznie, szarlaty również, u mnie też się ją się na potęgę, i rosną olbrzymich rozmiarów, największy okaz miał ponad 2 metry😮 i powędrował do przrdszkola😊 niech Ci pięknie wszystko jeszcze kwitnie i niech jesień bedzi elaskawa i przede wszystkim słoneczna AI ciepła, żebyśmy mogli jeszcze troszkę powariować w kwiatkach i nie tylko. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńWszędzie gdzie jestem zawsze cykam mnóstwo fotek, potem i tak połowę likwiduję, zostawiam te najfajniejsze :) Na szczęście jeszcze jesienią jest kolorowo i jest co fotografować w ogrodzie, mam wrażenie, że tych kolorów jest teraz więcej, niż w czasie letnich upałów. Dziękuję za Twoją wizytę i za miłe słowa, ściskam Cię mocno :)
UsuńJak zwykle wszystko piękne :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńPięknie u Ciebie i jesienią. Ja czekam cały rok na przebarwiające się hortensje. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu. Na hortensje warto czekać, są wyjątkowo widowiskowe :)
UsuńPiękny ten Twój ogród. Zachwyca mnie za każdym razem, a do tego zmotywowałaś mnie i zainspirowałaś, by zająć się swoim kawałkiem ziemi, za co bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo cudownie, ogromnie się cieszę, że mogłam być dla Ciebie inspiracją. To mnie z kolei motywuje do dalszego pokazywania zdjęć :)
UsuńJak zwykle: ciekawe zdjęcia. I jaka super wycieczka... :)
UsuńBardzo dziękuję. Cieszę się, że do mnie zaglądasz :)
UsuńSuper post. : D <3
OdpowiedzUsuńfollow for follow? tell me the answer in my new post!
jfashionlover.co.uk <3
:)
Usuńhortensje królowe:) mój śp. dziadek miał na ich punkcie bzika. Pięknie wyglądasz;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kathy :) Nie dziwię się Twojemu dziadkowi, hortensje są wyjątkowe...
Usuńmamy ich cały ogród:)
UsuńTo musi cudownie wyglądać... :)
UsuńNajpierw przeczytałam ,,podłogi" zamiast ,,podrygi" i tak główkuję o co chodzi z tymi podłogami :P. Piękne masz roślinki. Odkąd mam plagę ślimaków nagich to mogę zapomnieć o aksamitkach, kiedyś miałam ich wiele. Zaginęły mi gdzieś dziwaczki... koniecznie muszę je wysiać. Ja tak czytam częściami. Do miłego :)
OdpowiedzUsuńNo tak :) "Ostatnie wrześniowe podłogi" brzmi trochę dziwnie :) Dziękuję za wszystkie pochwały. Ślimaki to rzeczywiście zmora wielu ogrodów, u mnie na szczęście ich nie ma. Dziwaczki są warte wysiania, bez dwóch zdań :) Pozdrawiam Cię :)
UsuńSame cuda u Ciebie. Ale najbardziej podoba mi się moja koleżanka czyli stokrotka afrykańska....:-)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo oprócz tej samej nazwy, stokrotka afrykańska jest tak samo piękna, jak Stokrotka :)
UsuńZa każdym razem z przyjemnością spaceruję po Twoim ogrodzie Iwonko. Stworzyłaś wyjątkowe miejsce, które ciągle zachwyca różnorodnością. Podziwiam ogrodowe cudaki, wilczomlecz, wspaniałe hortensje. Widzę też że biedronkowe cebulki (podobnie jak u mnie) masz po posadzenia. Serdecznie pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Lusi. Tak, cebulki są biedronkowe. Nie miałam w tym roku pomysłu na jakieś inne wyszukane cebulowe. Cieszę się, że Ci się podoba w moim ogrodzie, Lusi... bardzo się cieszę 🙂 Przesyłam serdeczne uściski...
UsuńPrzecudnie! Od tych wszystkich piękności nie można oderwać oczu!
OdpowiedzUsuńIwonko, Twoje komentarze naprawdę dają sporo radości. Bardzo dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja też mocno Cię ściskam. Nawet nie wiesz ile radości przysparza mi świadomość Twojego "wędrowania" po moim blogu :) To jest ekstra uczucie, że chce Ci się czytać to wszystko :) Dziękuję <3
Usuń