Polecane posty

119. Sierpniowy obchód ogrodu i wiejski festyn

Pogubiłam gdzieś dni. Mam wrażenie, że skorzystały z mojego roztargnienia i gapiostwa i uciekły gdzieś w siną dal... Dopiero co była przecież sobota :) Akurat tę, która minęła pamiętam szczególnie, gdyż imprezowałam, więc zapamiętałam. Ale już potem dni gdzieś mi się pogubiły i nawet nie próbuję ich znaleźć w pamięci, bo jest to skazane na niepowodzenie. 

No cóż, wszystkiego nie da się zrzucić na starość. Choć mówią "starość, nie radość" bardziej bym w tej sytuacji stawiała na natłok różnych zajęć w ostatnim czasie lub - co bardziej możliwe - gonitwę myśli, która dopadła mnie niespodziewanie. Moja "myślowa" nerwica natręctw objawiła się prawie tygodniową dziurą w pamięci, zwłaszcza tej dotyczącej szczegółów :) Nie lubię u siebie takiego stanu, bo jak już przyjdzie w końcu ta moja psychiczna stagnacja, to wtedy nie bardzo wiem od czego zacząć nadrabianie zaległości :)

Może zacznę na gorąco, czyli od ogrodowych czerwoności? Akurat pasują, bo upał wciąż u mnie nie odpuszcza, tak że czerwony, płomienny kolor będzie jak najbardziej na miejscu :)

Hibiskus bagienny wciąż robi wrażenie. Nie tylko na mnie :)






A jeśli jesteśmy już przy czerwonościach, to kolejną czerwoną pięknością jest mój milin, który w końcu zakwitł pierwszy raz. Oczekiwałam z niecierpliwością, jaki będzie miał kolor, finalnie okazał się odmianą "Flamenco". Wygląda ogniście czerwono :)



Kolejną czerwoną pięknością jest kwiat chińskiej róży, zwanej hibiskusem domowym. Ta jego intensywna czerwień też niezmiennie mnie fascynuje...


Zachwycają mnie też kwiaty niecierpka. Wyglądają jak namalowane szkarłatną farbką :)


I kończąc te czerwone rozważania, wypatrzyłam jeszcze na moich rabatach zbliżone do czerwieni kwiaty dzielżanu jesiennego "Siesta". Mam go pierwszy raz, ale już czuję, że zostaniemy przyjaciółmi :)


To teraz wróćmy może do początku mojej opowieści i do soboty, dopóki jeszcze pamiętam, co wtedy robiłam :)

A działo się, oj działo :)

W mojej wsi często organizowane są festyny, odbywają się na miejscowym boisku, a ponieważ nasza społeczność jest raczej niewielka, to spotykamy się z ludźmi, których znamy, spotykamy na co dzień i - co tu dużo mówić - lubimy...

Więc zawsze cieszymy się na takie imprezy i staramy się brać w nich udział, tym bardziej, że z reguły takie zabawy okraszone są jakimiś atrakcjami. I choć z reguły te atrakcje są bardziej przewidziane dla dzieci, to już potem wieczorem, wiejska potańcówka przy muzyce jest atrakcją typowo "dorosłą" :) 

W tym roku organizatorzy również nie zawiedli i na początek zaserwowali oglądającym pokazy gaszenia pożaru :) Wozy strażackie, które przyjechały na boisko były sporą atrakcją dla dzieci :) A potem oczywiście kurtyna wodna, bo upał w ciągu dnia był spory...




Następną atrakcją był taniec z ogniem w wykonaniu przyjezdnego duetu ogniowych tancerzy :) Ponieważ w międzyczasie zrobiło się już ciemno, pokaz był atrakcyjny podwójnie. W panujących już ciemnościach taniec z ogniem wyglądał niesamowicie...




Potem już tylko była zabawa dla dorosłych, na której wprawdzie nie byłam do końca, ale jej odgłosy słychać było z oddali jeszcze długi, długi czas :) 

I to byłoby tyle atrakcji w minioną sobotę. A dzisiaj, czyli w sobotę tydzień później, czeka mnie coś o wiele przyjemniejszego, bo nasza coroczna impreza z najbliższymi sąsiadami, którą organizujemy każdorazowo w ostatnią sobotę sierpnia. Zawsze jest ekstra zabawa, jest nas kilkanaście osób, a dokładnie spotykają się mieszkańcy siedmiu najbliżej siebie położonych domów. Sąsiedzka integracja to jest coś, czego nie da się zastąpić niczym innym :) Już się cieszę na to spotkanie i nie mogę się go doczekać :)

👪🎵🎶🎸🎼💃

Dla miłośników kwiatowych portretów, warto byłoby wrzucić kilka takich kolorowych zdjęć. Póki jeszcze lato, staram się uwieczniać moje ogrodowe roślinki, będzie potem co oglądać w zimowe, długie i mroźne wieczory :)

A więc proszę... kilka portrecików. Na początek trochę rozczochranego nagietka :)




I oczywiście kolejne jeżówki... bez nich nic nie miałoby sensu :)



Radosny jest także dla mnie fakt ponownego kwitnienia magnolii. Będzie w ogrodzie trochę wiosny późnym latem :)



Pomyślałam także, że powinnam sfotografować się razem z moją największą hortensją, ponieważ dopiero wtedy tak naprawdę widać, jaki z niej gigant :) Tak że bardzo proszę... to ja, razem z moją olbrzymką :) Uwielbiam ją...




Na koniec wrzucę jeszcze kilka aktualnych ogrodowych zdjęć... Za niedługo ogród znowu będzie się zmieniał, będzie przybierał więcej wrześniowych, już jesiennych barw. Ale taka jest kolej rzeczy, nie da się ukryć :)







A dla wytrwałych oraz dla tych, którzy wolą oglądać ruchome obrazki, aktualny filmik z ogrodowego, wieczornego obchodu... Z moją narracją :)


Do następnego napisania, kochani...

Może jeszcze w sierpniu? 😉



Komentarze

  1. gorgeous garden as always.. I hope you always happy and health Ma'am

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy nie tylko u mnie czas przemknął, a ja się obudziłam w czwartek i ogólnie mam tyle do opowiedzenia, że szok 🙈.

    Znowu znalazłam różnice między nami ha ha😄. Ja nie lubie wiejskich imprez, ojejku ja.
    Lk tego unikam. Był czas gdy aktywnie brałam udział, ponieważ wszyscy znajomi to robili, jedna nie miałam przyjemnością w zabawach gromadnych. Ogólnie raczej stronie od skupisk ludzi. Dla mnie powyżej 10 osób to już tłumy🙈🙈🙈.

    Tsk, ogród pomalutku zaczyna się zmieniać, ale u mnie jeszcze zakwitnie Róża! Radość ogromną ponieważ chorowała bardzo, byłam przekonana, że ją strace, ale na szczęście przeżyłam i jeszcze mnie nagrodziła kwiatem ❤️❤️.

    Czy tylko ja z nimi rozmawiam? Dotykwm listków i dziękuję że są? 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha Aga... no to ja rzeczywiście mam odwrotnie. Tłum mnie ani nie przeraża, ani nie deprymuje. A wiejskie zabawy lubię, wprawdzie od niedawna, bo dopiero od momentu kiedy mieszkam na wsi, ale posmakowały mi te klimaty :) I powiem Ci, że ja też czekam na powtórne kwitnienie mojej białej róży na pniu. Obcięłam ją zgodnie ze wszystkimi ogrodniczymi naukami i... cała pokryła się pąkami :) Czekam z niecierpliwością na ten piękny widok :) Nie martw się, ja też gadam z roślinami, potrafię nawet im się zwierzać :) Czy już zwariowałam??? :)

      Usuń
  3. Kochana, Twój ogród niezmiennie mnie zachwyca :). Chyba pod Twoim wpływem coraz bardziej jestem też zauroczona jeżówkami i dzielżanami... których do niedawna nie odróżniałam!
    Wspaniale, że macie taką zgraną społeczność! Aż zazdroszczę :). My mamy dobrych sąsiadów, na nic się nie uskarżam, bywa fajnie i miło, ale trudno mówić o wspólnych imprezach.
    Co do upływu czasu, to ostatnio też się trochę pogubiłam, ale to chyba z powodu przerw w pracy. Jak się codziennie idzie do pracy, to człowiek ma tydzień bardziej uporządkowany, a jak się trafiają dłuższe przerwy - bo przedłużony weekend, bo święto w środku tygodnia, teraz znowu przerwa techniczna na wymianę sprzętu i prace serwisowe - to rano czasem nie mogę się połapać jaki to dzień tygodnia :). Szczerze mówiąc, jak myślę o pełnej emeryturze, to najbardziej mnie przeraża to oderwanie od kalendarza!
    Serdeczności przesyłam, Iwonko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. przeczytałam powyżej wypowiedź Agnieszki i w nawiązaniu chcę jeszcze dodać, że ja za tzw. wiejskimi imprezami jako takimi też nie przepadam, też nie lubię tłumów, ale to wszystko jeszcze zależy od konkretnych ludzi. Zdarzają się fajne imprezy, jeśli ludzie są szczerzy, sympatyczni, przy tym kulturalni itd. Mimo, że jestem introwertyczką, na niektórych imprezach - właśnie w małych społecznościach wiejskich - bawiłam się doskonale.

      Usuń
    2. Wiem, że miłośników jeżówek przybywa z prędkością światła, bo te kwiaty stają się coraz bardziej popularne, a przecież są piękne i jest tyle cudownych odmian :) A dzielżany to moje tegoroczne odkrycie i już wiem, że będziemy się kochać, bo też są piękne i zupełnie niekłopotliwe. Powiem Ci, że tych naszych sąsiadów to mamy cudownych, ze świecą takich szukać :) Bardzo jesteśmy tu wszyscy zżyci, a te nasze coroczne imprezki to super sprawa. I przyznaję Ci rację... emerytura to życie bez kalendarza, kiedyś zawsze wiedziałam jaki jest dzień tygodnia i który dzień miesiąca... dzisiaj muszę się nad tym chwilę zastanowić :) A odnośnie imprez wiejskich, to tak naprawdę ich specyfikę poznałam dopiero jak się przeprowadziliśmy na wieś... czyli około 13 lat temu. Trafiliśmy na małą wioskę z bardzo zgraną i spokojną społecznością, może dlatego tak dobrze się na tych imprezach czuję. Ludzie są serdeczni, sympatyczni, nie ma tu żadnych burd czy bójek, z sąsiadami w bloku w moim poprzednim mieście nie żyłam w takiej symbiozie, jak tu :) Uściski, Małgosiu...

      Usuń
  4. Iwonko przepiękne te fotki! Napatrzeć się nie można. Impreza z zeszłego tygodnia przednia,a i ta dzisiejsza zapowiada się super. Mam nadzieję że będziesz się dobrze bawić. Udanej soboty i zabawy 😘😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana. Bawiłam się doskonale, jak zawsze :) Dzięki za pochwalenie fotek, to bardzo miłe. Buziaki Ci posyłam :)

      Usuń
  5. bardzo ładny ogród i super festyn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super zdjęcia :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Iwonko
    Tak jak już napisałam we wcześniejszym poście, przeczytałam Waszą historię do ostatniej kropki:) a co za tym idzie,trochę bardziej Was poznałam.
    Jesteście bardzo otwarci,pomocni,lubicie ludzi. Nie dziwi mnie, że z sąsiadami tworzycie zgraną społeczność.Takie spotkania są naprawdę fajną odskocznią od codzienności.
    Z przyjemnością wspominam czas kiedy w pracy mieliśmy taką zgraną ekipę i organizowaliśmy sobie wspólne posiaduchy przy ognisku albo zimą kulig.Ale to już było.
    Ogród oczywiście jak zwykle czaruje a te czerwienie są nieziemskie!
    Pozdrawiam serdecznie❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, kochana, odpisałam Ci już. To znaczy przeczytałam już dawno, ale dopiero odpisałam, bo czas mnie goni, nie do wiary, że na emeryturze jestem a czasu wolnego nie mam tyle, ile bym chciała :) Co do sąsiadów to takie zgrane ekipy to wspaniała rzecz. My w pracy też mieliśmy takie imprezy integracyjne, też było fajnie, ale jednak tutaj teraz czuję się bardziej swobodnie i na luzie, tym bardziej, że nasi sąsiedzi to w większości młodsi od nas ludzie. Z takimi lubię przebywać, bo nie gadają tylko o chorobach i lekarzach i nie marudzą tak jak większość starszych i niestety też takich w moim wieku :) Poza tym mój mąż jest elektronikiem, więc często coś tam pomoże, podpowie, nawet zrobi. I tak się buduje ta sąsiedzka społeczność i wymiana usług i serdeczności :) Ściskam Cię, kochana mocno, mocno...

      Usuń
  8. Mnie też dni przelatują między palcami i później mam problem z przypomnieniem co robiłam kilka dni temu ;) Jako nastolatka w kalendarzu zawsze pisałam krótko co robiłam danego dnia i wtedy wiedziałam na czym ten czas mi tak uciekał. A teraz nawet na to nie mam czasu ;) Roślinki piękne! Trzeba się nimi nacieszyć przed jesienią. Niestety nie należę do miłośników tej pory roku i już czekam na kolejne lato ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze, to tempo upływającego czasu jest przerażające... Powiem Ci, że ja też w jakimś czasie swojego życiorysu tak robiłam z tymi notatkami i też mi gdzieś to potem uciekło :) I również zdecydowanie wolę lato, ale tłumaczę sobie, że rośliny też muszą odpocząć i przygotować się do tego odpoczynku. Tak że takie tłumaczenie musi mi wystarczyć :)

      Usuń
  9. Piękne kolory królują w Twoim ogrodzie Iwonko. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego nowego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Lenko pięknie. I pozdrawiam również.

      Usuń
  10. Od razu przyszło mi do głowy, że szczęśliwi czasu nie liczą. I chyba coś w tym jest. 😉 Miło mi podziwiać Twój ogród w sierpniowej szacie.
    Marzę o magnolii w takim właśnie odcieniu różu, i o wisterii, i o milinie.Tyle, że do tych ostatnich potrzebna jest solidna podpora, więc to przedsięwzięcie przeznaczone na lata.
    Bardzo fajnie słyszeć, że lubisz swoich sąsiadów i że razem spędzacie wolny czas. To bardzo ważne czuć się akceptowanym w swojej małej ojczyźnie.
    Moja droga Pani Ogrodowa, może w wolnej chwili zajrzysz na inny mój blog? Pozdrawiam i zostawiam namiar:
    http//okruchy-i-ziarenka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, coś w tym jest. Odnośnie wisterii to ja już wiem, że moja podpora jest trochę za słaba. Cienkie listewki już popękały pod naporem grubych, wijących się gałęzi, ale staram się ją opanować i często przycinam, żeby nie szła sobie jak jej się podoba :) Impreza z sąsiadami to już tradycja, naprawdę wspaniale trafiliśmy na cudownych ludzi. Oczywiście, że zajrzę na Twój drugi blog. Zaraz tam polecę :) Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie...

      Usuń
  11. Hej kochana, spacer po Twoim ogrodzie to jest normalnie pokarm dla mej duszy... Uwielbiam takie ogrody, naturalne, kolorowe, w których panuje bioróżnorodność. Może i jesień się zbliża, ale z pewnością w Twoim ogrodzie będzie nadal pięknie. Hibiskusy mnie zachwycają, zwłaszcza te bylinowe a jeżówki, polubiłam i już mam kilka zapisane, które na jesieni napewno zakupie 😉... Dziękuję za spacer. Trzymaj się cieplutko kochana....czas dla mnie i ucieka, ale to dobrze wykorzystane chwilę, które z pewnością zostaną w mojej pamięci na długo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, kochana Agatko. Myślę, że jeszcze zanim ta jesień nadejdzie, to zdążymy się nacieszyć różnymi kolorami. Teraz jeszcze czekam na tę swoją białą różę na pniu, naliczyłam, że ma 11 pąków... Jeśli wszystkie zakwitną, będzie wyglądała cudnie :) A i widzę, że miłością jeżówkową już się zaraziłaś :) Tak, jeżówki wciągają, bo są piękne. Buziaki...

      Usuń
  12. Cześć Iwonko! Twoje opowieści zawsze tak pięknie oddają klimat i wydarzenia, że mam wrażenie, jakbym była tam razem z Tobą. To normalne, że czasem dni uciekają nam w zapomnienie, ale Twoja energia i entuzjazm wciąż biją z Twoich słów. Opis Twojego ogrodu i roślin jest tak barwny, że wręcz widzę te piękne kwiaty przed oczami. Hibiskus, milin, hibiskus domowy i wiele innych roślin brzmią przepięknie. Twoja pasja do ogrodnictwa naprawdę się wyraża w Twoim opisie. Festyny wiejskie brzmią jak prawdziwe przyjemności dla lokalnej społeczności. Co za wyjątkowy sposób, aby spędzić czas razem! Od tanecznego show z ogniem po lokalne potańcówki, to brzmi jak wspaniała zabawa. Ach, to niesamowite, że zbliża się Twoja coroczna impreza z sąsiadami. Cieszę się, że masz taką bliską i przyjazną społeczność wokół Ciebie. To pewnie doda Ci nowej energii na nadchodzący sezon jesienny.

    Twoje ogrodowe zdjęcia są absolutnie piękne i pełne kolorów. Wydaje się, że zawsze masz coś pięknego do podzielenia się, niezależnie od pory roku. Czekam z niecierpliwością na więcej Twoich przygód i zdjęć :) pozdrawiam serdecznie i ściskam Ania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu, to bardzo miłe co napisałaś :) Cieszę się bardzo, że dzięki moim opisom masz wrażenie, że jesteś tam ze mną, to taki dodatkowy bonusik, żeby pisać i opowiadać o różnych zdarzeniach i przeżyciach :) Cieszę się również, że z moich opisów widać moją miłość do ogrodu. Staram się unikać egzaltowanego i napuszonego stylu pisania, a łatwo dać się ponieść takim emocjom kiedy pisze się o rzeczach, które są bliskie. Zabawy wiejskie rzeczywiście są dla mnie atrakcyjną rozrywką, tym bardziej, że biorę w nich udział dopiero od kilku lat... Wcześniej, kiedy jeszcze mieszkałam w mieście, nie było mi dane zobaczyć, jak to się odbywa, ale ze sprawdzonym towarzystwem jest to teraz dla mnie fajna atrakcja :) Dziękuję Ci także za pochwałę zdjęć, ja również ściskam Cie mocno i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Brakuje mi takich szlachetnych czerwoności w ogrodzie... za każdym razem jak tu trafiam do Ciebie to się inspiruję jak mogę! A taka wiejska zabawa super, fajnie czasem wyjść i spędzić czas z ludźmi, którzy mieszkają tuż obok nas.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Maks. Czerwoności w ogrodzie są niezbędne, przynajmniej ja tak uważam. W letnie, upalne dni doskonale współgrają z panującą aurą :) I masz rację odnośnie zabaw, zwłaszcza jeśli ci ludzie są tak sympatyczni, jak nasi sąsiedzi :) Pozdrawiam Cię również...

      Usuń
  14. Wiele pięknych portretów kwiatowych. Hibiskus bagienny, faktycznie, robi wrażenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam serdecznie ♡
    Na czerwono- cudownie! Gorąco się zrobiło :) U mnie od kilku dni pogoda zimna, szara, deszczowa. do tego stopnia, że zaczęłam już kichać :D
    Fajny taki festyn :D Ja mieszkam na wsi, totalnej wsi i u mnie od czasu do czasu, naprawdę raz na ruski rok jak to się mówi, coś jest organizowane. Raz było fajnie, jak były dożynki gminne. W tedy było sporo atrakcji, głównie dla dzieci, ale ja lubię popatrzeć jak się bawią i szaleją pod sceną :) Był koncert, było dobre jedzonko, dmuchane zamki, stoliki z zabawkami/plastikową biżuterią/dodatkami, gotowana kukurydza i wata cukrowa... taki fajny festynowy vibe. Teraz, 2 września będzie u mnie dzień ziemniaka... :D Może i brzmi fajnie, ale jako tutejsza muszę powiedzieć, że to coś strasznego. Kupić można wyłącznie produkty z ziemniaka i piwo. Z atrakcji to tylko coś typu wyścig w workach dla dzieci. Muzyka z magnetofonu. Niestety, ale w godzinach wieczornych to z dziesięciu ludzi, którzy się tam bawią, tylko dwoje ustoi prosto. Może się mylę, może w tym roku będzie lepiej, zobaczymy :D Oby, bo chciałabym choć na chwilę pójść zobaczyć co tam słychać :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zimno, szaro i deszczowo od niedzieli :) Wreszcie da się trochę odpocząć od upału i spokojnie spać :) Powiem Ci, Klaudio, że u mnie nie ma na festynach takich sytuacji, o jakich Ty piszesz. Wszyscy się grzecznie bawią, nie ma żadnych bijatyk, ani innych ekscesów. Może dlatego właśnie tak lubię chodzić na te imprezy. Raz byliśmy na dożynkach w sąsiedniej wsi, to już nie było tak ciekawie. Jakaś bójka tam była, nie znam szczegółów, bo po prostu uciekliśmy stamtąd do domu. U nas jest mała społeczność, prawie wszyscy się znamy i może dlatego jest, jak jest :) Pozdrawiam Cię również...

      Usuń
    2. U mnie niby też mała społeczność jest, mimo wszystko dochodzi czasem do różnych sytuacji, w których człowiek nie chciałby brać udziału. Im większa impreza, tym tego więcej. Niestety alkohol zazwyczaj jest motywatorem do pokazywania publicznie swojej siły albo sprawdzenia się w roli piosenkarza. Nauczona doświadczeniem po prostu ewakuuję się z takich imprez o odpowiedniej godzinie :D

      Usuń
    3. Masz rację, jeśli tak to wygląda to nie ma sensu brać w tym udziału. U mnie też zdarzają się tacy kiwający się bardziej niż reszta, ale nigdy nie było z tego powodu jakiejś zadymy czy czegoś takiego. Nie wiem z czego to wynika.

      Usuń
  16. poszłabym na taką wiejską imprezę:D uwielbiam czerwone kwiaty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu ktoś, kto lubi wiejskie potańcówki :)

      Usuń
    2. my z mężem mieszkamy poza miastem teraz :D

      Usuń
    3. Super, czyli wieśniaki jesteście, tak jak my :)

      Usuń
  17. Iwonko, wszystkie Twoje czerwoności wyglądają zachwycająco i są takie energetyczne. Fajnie że macie małą społeczność i takie udane imprezy :) Dużo serdeczności przesyłam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lusi. Mnie też cieszy to, że ta nasza mała społeczność jest taka udana, to bardzo ważne w dzisiejszych czasach :) Pozdrawiam Cię serdecznie...

      Usuń
  18. Mnie się normalnie wydaje, że dni lecą coraz to szybciej i szybciej. Przeca zaraz wrzesień...gdzież to zleciało. U mnie myśli też ogrom, nie lubię, jak jest ich za dużo. hehe Nie widziałam jeszcze takiego hibiskusa...boooski. :) 
    Przepiękne zdjęcia, ogród jest absolutnie, megastycznie zachwycający. Zadbany na maksa, no ogród bardzo kochany! :))) U nas nie ma takich relacji, tym bardziej miło się czyta o imprezach między sąsiadami, to musi być naprawdę piękne przeżycie. W ogóle to życie wśród zgranej społeczności...pewnie jest miło. Tu gdzie jestem, liczy się bieg... Za to takie posty dodają wiary i wiele radości, dziękuję za to i za Ciebie. Miło Cię zobaczyć, jesteś piękna i mega fajnie się ubrałaś. :)))) Tulę. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie za te miłe słowa... Jak już pewnie wiesz, kocham swój ogród, więc może dlatego jest zadbany, nie wyobrażam sobie go zaniedbać :) I powiem Ci, że ogromnie się cieszę, że trafiłam do takiej społeczności, która jest i zgrana i sympatyczna :) To jest niezmiernie ważne w dzisiejszych dziwnych czasach wyścigu szczurów. Pogłaskałaś mnie czule tymi bardzo miłymi słowami na mój temat, aż serce zabiło mi szybciej :) Uściski Ci serdeczne przesyłam <3

      Usuń
  19. Piękne są te Twoje czerwone kwiaty w ogrodzie, przywołały w mojej pamięci dzieciństwo na wsi. Moja babcia miała niewielki ogródek, ale zawsze musiały w nim znaleźć się czerwone kwiaty :). Taka była jej pasja.
    W tę niedzielę która była w rodzinnej wsi mojej mamy odbyły się dożynki wiejskie. Co prawda nie zdążyłam dojechać na pierwszą ich część w parafialnym kościele, czego nie mogłam przeboleć (tak to jest, kiedy nie jest się zmotoryzowanym), dotarłam jedynie na zabawę. Ale to nie to co dawniej - pamiętam jak mama mi opowiadała że za jej czasów na zabawach tańczyło się, aż podłoga trzeszczała. Teraz większość ludzi stała i się patrzyła. Za to w lipcu była druga edycja turnieju Kół Gospodyń Wiejskich "O złotą miotłę" i wtedy podobno działo się sporo. Aż żałuję, że nie mogłam na to pojechać, bo na pewno byłoby wiele śmiechu. A i porozmawiało by się ze znajomymi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, jak miło. Twoja babcia wiedziała, że czerwone kwiaty w ogrodzie wyglądają pięknie :) My też jeździmy na nasze gminne dożynki, ale najbardziej lubię kiedy odbywają się w naszej wsi. U nas zawsze jest spokojnie, może też dlatego czuję się bezpiecznie. I u nas dalej to wygląda tak, że kiedy dzieci idą już do domów, dorośli często bawią się do białego rana... Tyle, że nie zawsze jest muzyka na żywo, czasem po prostu zabawę prowadzi Didżej. Ale ja bardzo lubię te nasze wioskowe imprezy :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za wizytę i komentarz.

      Usuń
  20. Witaj, na naszej wsi bardzo rzadko są imrezy. Tam niestety już bardziej miastowo się robi. Starych mieszkańców zastępują nowi właściciele i raczej nie mają ochoty na integrację, sa nastawieni raczej na wolnoć Tomku w swoim domku. :(( Ale są dni Mazowsza taka namiastka wiejskiej zabawy. Kwiaty cudne, a hortensja i właścicielka zjawiskowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Moja wiocha, to taka prawdziwa wiocha. Ludzie się znają, a już nas jako "nowych" to znają prawie wszyscy :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa :)

      Usuń
  21. Iwonko, ogniście rozpoczęłaś! Uwodzą czerwienią Twoje piękne kwiaty, ale szersze kadry ogrodu wyglądają nadal niezwykle letnio, gdzie im tam do jesieni ;-)) Tyle kwiecia i kolorów! Natomiast hortensja i Ty to prawdziwe gwiazdy sierpniowego ogrodu!
    Super, że masz u siebie tak zgraną społeczność. Fajna jest idea takich imprez, które integrują lokalnie, a tych sąsiedzkich dorocznych spotkań, to zazdroszczę - tak świetnie biesiaduje się w dobrym towarzystwie :-))
    Ściskam i pozdrawiam!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, dziękuję kochana Anitko :) Tyle komplementów pod moim adresem :) Fakt... moja wioskowa społeczność jest naprawdę wyjątkowa, tyle lat już tu mieszkamy, jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby ktoś był niemiły czy nieuczynny... Sami sympatyczni ludzie, z młodym sołtysem na czele :) Buziaki dla Ciebie i gorące pozdrowienia...

      Usuń
  22. Twój ogród jak zawsze pięknie się prezentuje :) Super zdjęcia!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja pogubiłam nie tylko dni, ale i miesiące, bo dopiero co był czerwiec, a tu już wrzesień mamy. Tak to szybko zleciało, że nawet nie wiem kiedy.
    Jeśli zaś chodzi o wszelkiego rodzaju festyny, to bardzo lubię tego typu spotkania, zwłaszcza jeśli odbywają się w małej, lokalnej społeczności. To doskonała okazja, aby zacieśnić tzw. sąsiedzkie relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas leci nieubłaganie, to prawda. I trochę jest to smutne, niestety... Ja też właśnie dlatego lubię te festyny. Po każdym kolejnym coraz lepiej się poznajemy, może nie z tymi najbliższymi sąsiadami, bo ich znamy już dosyć dobrze, ale z tymi dalszymi ze wsi, to już jak najbardziej :)

      Usuń
  24. Witaj początkiem meteorologicznej jesieni
    Ja również z miłości do zieloności zaczęłam pisać. Ale czerwony od zawsze depcze zielonemu po piętach. Chociaż kiedyś był pierwszy.
    U mnie festiwal hortensji już się kończy.
    Pozdrawiam nadzieją na ciepły jeszcze uśmiech lata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoją wizytę. Ja kocham to zielone tak naprawdę od około 12 lat, wcześniej żyłam w jakimś zawieszeniu co do tej miłości... No ale czasem tak bywa :) Ja jeszcze myślę, że nacieszę się moimi hortensjami. Niektóre dopiero pokazują na co je stać. I umawiamy się, że czekamy na ciepły wrzesień :)

      Usuń
  25. Przepiękne okazy kwiatów!
    Trochę zazdroszczę Twojej społeczności integrowania się za pomocą takich wydarzeń :)
    Słyszałam, że rząd wspiera takie projekty pod nazwą "potańcówka plus"
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam o tym wsparciu, ale myślę, że chodzi w nim bardziej o jakieś duże, hucznie organizowane imprezy, a nie o takie małe, lokalne festyny jak nasz wiejski. U mnie tych osób jest niewiele, mogłabym je spokojnie policzyć, bo moja wieś jest dosyć mała :) Dziękuję za pochwałę kwiatów i również serdecznie Cię pozdrawiam...

      Usuń
  26. Iwonko!
    Mnie też sierpień przeleciał bardzo szybko. Gdzieś pogubiłam dni. Kolejny raz oglądam Twoje zdjęcia i odnoszę wrażenie, że jestem w Ogrodzie Botanicznym, który zachwyca niecodziennymi roślinami. Uwielbiam dzielżany, Twój jest bardzo ciekawy i oczywiście bardzo piękny.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana za tyle miłych słów :) Wiesz? Dzielżany poznałam dopiero w tym roku, to jest mój pierwszy egzemplarz, ale już wiem, że na pewno nie ostatni :) Są piękne :) Pozdrawiam Cię również bardzo, bardzo ciepło...

      Usuń
  27. Niesamowita jesteś Iwonko. Tyle u Ciebie piękna i radości... podziwiam Cię szczerze.
    I najpiekniej pozdrawiam.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci po stokroć, to bardzo miłe co napisałaś. Pozdrawiam Cię również ogromnie ciepło...

      Usuń
  28. Na natłok myśli i ja cierpię. Nie potrafię sobie odpuścić gdy coś jest nie tak. W ogrodzie już myślałam że wszystko zrobiłam a tu znowu trawę trzeba skosiś i chwasty się pojawiły... Hibiskus zachwycający chociaż czerwieni w ogrodzie moim nie lubię. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten natłok myśli, to taka chyba charakterystyczna cecha wrażliwców, do których z pewnością należymy, Alu... Niestety, w ogrodzie praca jest na okrągło... sama wiesz. Zrobi się jedno, a za chwilę trzeba już się zabrać za coś innego i tak w kółko :) Pozdrawiam Cię również...

      Usuń
  29. Hibiskus bagienny, jaki i domowy wyglądają przepięknie. Bardzo ciekawy ten festyn. Z miłą chęcią obejrzałem kolejne zdjęcia, które wyglądają przepięknie. Wspaniały, kolorowy ogród.

    Pozdrawiam Cię cieplutko i od serca 🥰🤗💖
    Patryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Patryku. Też bardzo podziwiam hibiskusy, bo to cudowne rośliny. Przesyłam Ci serdeczne pozdrowienia i słoneczne ciepełko :)

      Usuń
  30. Fotki Mistrzostwo Iwonko. Same cudeńka, trudno oczy oderwać. Taniec z ogniem ciekawy. Mnie się marzy redyk jesienny w Szczawnicy. Jeszcze nigdy nie byłam na takiej imprezie. Trudno mi się oswoić z tym że wakacje się skończyły ale z drugiej strony te upały ostro dały popalić jak byliśmy w górach.

    Miłej nocki.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu za te pochwały. Życzę Ci, żeby to Twoje marzenie się spełniło, bo marzenia są po to, żeby się spełniały. Powiem Ci, że też już mam trochę dosyć tych upałów, ale mam świadomość, że jeszcze zatęsknimy za takim ciepełkiem :) Uściski...

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa