Polecane posty

172. Krakowskie wspominanie

Dzisiejszy post będzie chyba krótszy, niż moje inne tradycyjne wpisy. Zdjęć mam wprawdzie prawie tyle samo, ale nie będzie tyle tej mojej gadaniny, czy też raczej pisaniny, bo tak naprawdę to czas mnie goni okrutnie. Chcę to krakowskie wspominanie już tutaj wrzucić, ponieważ w najbliższy weekend czeka mnie kolejny wyjazd, z którego też pewnie będę chciała zdać jakąś krótką relację, dlatego gonię wskazówki zegara i jestem przerażona, że tak szybko zasuwają :)

Toteż zaznaczam, ten mój wpis dotyczy wyłącznie mojego wypadu do Krakowa, o którym wspominałam w poprzednim poście. Kto nie doczytał, to przypomnę tylko, że na Facebooku należę do niewielkiej ogrodowej grupy, która już od kilku lat organizuje sobie, od czasu do czasu, spotkania w realu. Jeździmy w kilkanaście osób gdzieś na wycieczki i spędzamy razem czas. Zawsze jest to weekend z dwoma noclegami, czyli w piątek przyjazd, w niedzielę wyjazd (chcemy to teraz zmienić i przyjeżdżać już w czwartek, bo tego czasu jest nam już za mało). Było już tych wyjazdów kilka i każdy był wspaniały. Odwiedziliśmy już Łódź, Hel, Kraków, Pragę i Szczecin, a w tym roku zaliczyliśmy także Poznań, o czym pisałam tutaj. No i teraz ponownie padło na Kraków. Może dlatego, że najwięcej osób z grupy mieszka właśnie na południu Polski, w tamtych rejonach.

Dlatego dziś będzie tylko o tej mojej wycieczce. Wszystkie zdjęcia roślinkowe, krzaczkowe, drzewkowe i te robione w mieście, są mojego autorstwa. Natomiast fotki, na których uwieczniono Panią Ogrodową, siłą rzeczy nie są zrobione przeze mnie, zrobiły je moje ukochane i uczynne współtowarzyszki krakowskiej wyprawy i za te zdjęcia bardzo im dziękuję.

Dobra, może zacznę wreszcie, bo znowu gadulstwo mnie dopadło :)

Na dobry początek piękne drzewo w jesiennej krasie... z zachwycającym, żółto-pomarańczowym kolorem liści. To Ogród Botaniczny w Krakowie :)

A tutaj to samo drzewo, tylko pomiędzy jego liśćmi próbowałam uchwycić słoneczne promienie :)


I jeszcze inne krakowskie drzewo, które zachwyciło mnie kolorem swoich liści na tle pięknego, niebieskiego nieba.


Jak już wyczytaliście wcześniej, w Krakowie byliśmy już drugi raz. I uwierzcie, nikt z grupy się temu nie sprzeciwiał. To miasto ma w sobie jakiś taki urok, że wszyscy chętnie ponownie tam jechali. Czar i magia Krakowa to coś, co trudno jest racjonalnie wytłumaczyć, ale wszyscy, z którymi na ten temat rozmawiałam, uważają podobnie :) Wprawdzie pierwszy nasz wyjazd był w 2018 roku, więc kilka lat już od niego minęło, ale jest jeszcze przecież sporo innych miejsc do zwiedzenia, równie pięknych. Tyle, że na hasło Kraków, sprzeciwów nie było, wręcz przeciwnie :)

No to teraz kilka fotek z miasta...





Po tej wyprawie już wiemy na pewno, że jednak mamy dla siebie za mało czasu. Tak naprawdę, to tylko sobota jest takim pełnym dniem, w którym intensywnie spędzamy czas. W piątek się zjeżdżamy, więc ten dzień jest już i tak ucięty czasowo, a w niedzielę następują już wyjazdy, co też nie sprzyja wspólnym dalszym wypadom, nawet jeśli te wyjazdy są w drugiej połowie dnia. Dlatego postanowienie już zapadło... każda nasza następna wyprawa będzie się zaczynać w czwartek :) Tym sposobem zyskujemy cały jeden dodatkowy dzień na zwiedzanie i grupowe tuptanie po mieście. 





Znamy się już wszyscy bardzo dobrze. Lata znajomości wirtualnej, a potem wiele wspólnych wyjazdów i spędzanie wtedy ze sobą czasu prawie non stop, robią swoje. Na co dzień także czynnie uczestniczymy w życiu naszej grupy i oprócz wspólnej miłości do roślin, dzielimy się także swoimi prywatnymi przeżyciami, wydarzeniami z życia itd. Cudownie jest być częścią takiej wspaniałej społeczności :)

To teraz przejdźmy do zdjęć z Ogrodu Botanicznego, stałej części programu w każdym odwiedzanym przez nas mieście :) Najpierw trochę fotek tych ogrodowych perełek, które szczególnie mnie tam zachwyciły.






Oprócz tego, że wspólnie spędzamy ze sobą czas, to jeszcze do tego wyjeżdżamy z takich wycieczek obdarowani prezentami oraz nasionami, a także sadzonkami, bo uczestnicy tej wyprawy chętnie wymieniają się między sobą swoimi zielonymi dziećmi :) A ile jest przy tym frajdy :) 
Naszej obowiązkowej wycieczce towarzyszyła piękna pogoda. Do bardzo dobrej pogody mamy jakieś wielkie szczęście. W 2018 roku byliśmy w Krakowie także w październiku i mogę powiedzieć, że było jeszcze cieplej, niż teraz. Było tak, jakby wciąż trwało lato, a my chodziliśmy z krótkim rękawem. Teraz byliśmy tydzień później, niż wtedy i choć nie było aż tak gorąco, to i tak pogoda nam dopisała, bo było pięknie, ciepło, słonecznie i... nie padał deszcz, co najważniejsze :)

Jeszcze w Ogrodzie Botanicznym...





Najlepsze w tych naszych wyprawach są wieczorne powroty do hotelu i późniejsza, obowiązkowa integracja :) To właśnie wtedy poznajemy się najbardziej i to właśnie z tych chwil nasze wspomnienia są najbardziej intensywne i często potem uśmiechamy się na samą myśl o tych naszych rozmowach, opowieściach i różnych wymianach myśli, jak to z reguły na takich integracjach bywa. 
Tych chwil nikt nam nie odbierze :)





Wróciłam naładowana pozytywną energią, wesoła i szczęśliwa. I żeby ta passa mi nie minęła, postanowiłam kontynuować te fajne, wyjazdowe przeżycia i korzystając z trwającej wciąż pięknej pogody wybrać się na zaległy, obiecany wyjazd do przyjaciół. Dlatego moje podróżowanie na ten moment jeszcze się nie skończyło, właściwie to nawet walizki nie rozpakowałam, tylko ciuchy poszły do prania, a cała reszta wciąż czeka w środku na pokonywanie kolejnych kilometrów.

Dlatego dziś się z Wami już żegnam, po powrocie znowu nadrobię odpowiedzi na komentarze i odwiedzę Wasze blogi. Zresztą, jak obiecałam przed krakowskim wyjazdem, tak też zrobiłam, ponadrabiałam wszystko. Dlatego tym razem też tak będzie i już mam nadzieję, że w listopadzie wreszcie się opamiętam i usiądę na czterech literach na trochę dłużej :) 
Choć ze mną to nigdy nic nie wiadomo :)

Tymczasem macham do Was łapką i... do następnego razu...


A na koniec niespodzianka!!!
Krótka filmowa relacja z krakowskiego wędrowania... 
Miłego oglądania, moi kochani "czytacze" :)


💛


Komentarze

  1. Me alegro que te haya ido bien en el viaje. Me gustaron las rosas y el primer arbol. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa