Obiecałam, to dotrzymuję słowa. Będzie i Belgrad, i nowinki z ogrodu... już jesienne nowinki :)
Dla osób, które nie czytały moich kilku ostatnich postów albo trafiły tu przypadkiem po raz pierwszy, nadmienię tylko, że generalnie jestem Panią Ogrodową i ten blog porusza z reguły taką właśnie tematykę. Moje odstępstwo od tej reguły musiało się zdarzyć, bo tegoroczne wakacje, to był dla mnie emocjonalny rollercoaster i gdzieś musiałam dać upust tym swoim przeżyciom i zachwytom.
A jeśli ktoś jest ciekawy, to tutaj była Chorwacja, potem Czarnogóra i jeszcze Albania. Dzisiaj będzie ostatni, końcowy już etap mojej wakacyjnej podróży, a na koniec trochę ogrodowych nowinek.
Ale zanim zacznę, to na dzień dobry, czy dobry wieczór, dostojna cynia :)
To teraz przejdźmy do dalszego ciągu wakacyjnej opowieści. Jak już wiecie, Albania była ostatnim krajem przewidzianym na nasz dłuższy pobyt, bo stamtąd skierowaliśmy się już prosto w drogę powrotną. Naszym finalnym przystankiem był Belgrad, stolica Serbii i tam mieliśmy zaplanowany pożegnalny pobyt, nawet z dwoma noclegami.
Ale jeszcze zanim nastąpił Belgrad, to cała długa droga była przed nami. Serbia jest tak samo pięknym krajem, jak poprzednie, w których byliśmy. Zwłaszcza na południu tego państwa znajdują się równie fantastyczne krajobrazy, jak we wcześniejszych, tylko że kraj ten nie ma dostępu do morza i to jest, moim zdaniem, największy jego mankament. Ale po drodze nie zabrakło pięknych widoków. Niektóre powodowały, że zatrzymywaliśmy się na chwilę i patrzyliśmy oczarowani na otaczający nas pejzaż.
Na przykład na ten zbiornik zaporowy Zlatarsko Jezero, znajdujący się w serbskiej wsi Kokin Brod.
Jak piękne jest to miejsce, pokazuje poniższy, krótki filmik. Na początku widać trochę serbskich, górskich krajobrazów z drogi powrotnej, potem już tylko woda...
BELGRAD... jak dla mnie przedziwne miasto. Gdybym miała je określić krótko i treściwie, to jest to miasto olbrzymich kontrastów. Jechałam tam z zupełnie innym nastawieniem. Dwa dni wcześniej, nasz wspólny, rodzinny wyjazd, opuściła, jeszcze w Albanii, moja wnusia ze swoim narzeczonym, taki był ich plan. Swój postój na jedną noc też mieli zaplanowany w Belgradzie, ale nocleg zarezerwowali w jakimś apartamencie na jednym z nowych osiedli. My, będąc jeszcze w Albanii, dostaliśmy od nich takie oto zdjęcie wraz z okrzykami zachwytu nad urokiem tej serbskiej stolicy.
I taki krótki short:
Może właśnie dlatego nastawiłam się tylko na takie widoki, jak powyżej. I oczywiście, takie miejsca w Belgradzie są. Widziałam pięknie wykończone osiedle, rzęsiście oświetlone wieczorną porą, pełne szkła i metalowych elementów, tak szczególnie nadających tym budowlom nowoczesny wygląd. Cudownie to się prezentowało, zwłaszcza wieczorem. Przemyślana gra świateł na sowicie podświetlonych wieżowcach, robiła świetne wrażenie.
W ciągu dnia również wiele widoków tego miasta potrafi zachwycić...
I taki pięknie udekorowany hol w jednej z belgradzkich galerii...
- Wszystkie kraje bałkańskie to otwarta przestrzeń dla bezdomnych psów i kotów. Zaraz po przekroczeniu granicy można zwrócić uwagę, że błąka się ich dosyć sporo. Są głodne, przybiegają do ludzi zatrzymujących się na parkingu. Moja córcia, doświadczona już z poprzednich wypraw w te miejsca i zaopatrzona w psie i kocie saszetki, dokarmiała je, ile się tylko dało.
- Generalnie najbardziej "cywilizowanym" z tych krajów, czyli najbardziej przypominającym naszą rodzimą ojczyznę, jest Chorwacja. Ale pod względem widoków i krajobrazów, moja kolejność, o której wielokrotnie pisałam w postach, jest zupełnie odwrotna i pozostaje niezmienna: na pierwszym miejscu cudowna Albania, potem Czarnogóra, Chorwacja na końcu. Brak "cywilizacji" w Czarnogórze, a zwłaszcza w Albanii polega, moim zdaniem, głównie na tym, że te kraje najbardziej ze wszystkich przypominają Polskę lat 90-tych. Z czasów, kiedy jeszcze nie mówiło się o eko, nie było segregacji śmieci i innych tego typu norm. Coś, co dla nas w tej chwili jest normalne i powszechne, tam jest jeszcze nieznane. Nikt nie zawraca sobie głowy śmieciami, nawet nie bardzo dba o ich systematyczną wywózkę. Zdarzają się zaplecza plaż, czy hoteli, w których śmieci widoczne są gołym okiem i nikt z miejscowych nie zwraca na to uwagi. Coś, co dla nas jest lekko szokujące albo przynajmniej budzi zdziwienie, dla nich jest normą. Wyczytałam, że Czarnogóra już 10 lat czeka na przyjęcie do Unii Europejskiej. Chyba już wiem, między innymi, dlaczego :)
- Szokujące dla nas może być także to, co dzieje się na ulicach, zwłaszcza w Albanii. Miałam wrażenie, że zdolność poruszania się tam pojazdem, to chwilami iście cyrkowa umiejętność, a wszelkie zasady ruchu drogowego niekoniecznie mają tam kluczowe znaczenie. Trzeba mieć oczy naokoło głowy :) Jakby tego było mało, niektóre pojazdy, którymi poruszają się mieszkańcy tego pięknego kraju, budzą po prostu salwy śmiechu. Sklecone chyba na własnym podwórku jakieś bliżej nieokreślone środki lokomocji, dziwią i bawią tam chyba tylko turystów :) Tak samo, jak widok małych dzieci, które w samochodach fikają sobie luzem po tylnych siedzeniach i wychylają się przez otwarte okna, a nawet - o zgrozo - widziałam dziecko siedzące na kolanach pana prowadzącego pojazd i nikogo to nie dziwiło. O fotelikach dla dzieci chyba nikt tam nie słyszał, a już na pewno nie o obowiązku ich stosowania. Dlatego mówię... to lata 80-te i 90-te ubiegłego wieku w naszym kraju. Sama pamiętam, że swoją małą córeczkę trzymałam w samochodzie na kolanach, a jak jeszcze była niemowlęciem, to leżała na tylnym siedzeniu... tak było. Natomiast kierujący ruchem na skrzyżowaniu albański policjant, z nieodłącznym papierosem w ustach, to chyba dla nas dziwny obrazek, prawda??? 😁
- Jeśli już o papierosach mowa, to krótka informacja... pali się tam prawie wszędzie. To jest kolejny wspomnieniowy powrót do naszego ubiegłego wieku, kiedy to paliło się w domach, w pracy i gdzie tylko dusza zapragnęła. Ja akurat jestem osobą, której dym papierosowy nie przeszkadza, więc dla mnie nie był to żaden problem. Ale mam świadomość, że niektórym może to zawadzać.
- Bezapelacyjnie nie należy, ani w Czarnogórze, ani w Albanii, używać do czegokolwiek nieprzegotowanej wody z kranu. Jeśli zamrażamy sobie lód, to tylko z mineralnej wody butelkowanej. Jeśli robimy sobie kawę, czy herbatę, to tylko z wody butelkowanej. To samo dotyczy mycia zębów. Woda w butelkach dostępna jest dosłownie wszędzie, często można ją kupić wprost na ulicy. Natomiast tamtejsza kranówka może zawierać bakterie, do których mieszkańcy są przyzwyczajeni i na nie odporni... turyści już niekoniecznie :)
- Należy być przygotowanym na spotkanie w cztery oczy ze zwierzętami, które u nas są raczej rzadkością. Chodzi mi głównie o jaszczurki, które bezstresowo śmigają po ścianach budynków, a jedna z nich wpakowała nam się nawet do domu. Było trochę emocji :)
- Mało jest miejsc, w których można płacić kartą, tak naprawdę najczęściej w ten sposób można uiścić należność jedynie w jakichś sporych marketach, czy większych sklepach. Nie liczmy na to, że zapłacimy kartą w różnych innych miejscach. Nawet w dość sporej ilości restauracji wymagana jest gotówka.
- Na koniec kilka kwestii, które są ewidentnymi plusami wyjazdu na Bałkany. Wszystkie te trzy kraje mają bardzo dobry stan dróg. Jeśli mam być szczera, to nie mogłam wyjść ze zdumienia, że dwa z tych krajów, które nie są członkami Unii Europejskiej, czyli Czarnogóra i Albania, mają tak doskonałe drogi. Polska ze swoim łatanym asfaltem niech się schowa :) I ja wiem, że tam są lepsze warunki atmosferyczne, nie ma mrozu, drogi tak szybko nie ulegają zniszczeniu, jak u nas, ale też my, bez funduszy z Unii, wciąż jeszcze w wielu miejscach mielibyśmy polne ścieżki. Tam drogi są bez zarzutu... i to zarówno te miejskie, czy dojazdowe, jak i górskie, co dla mnie było już zupełnym mistrzostwem świata. Kolejnym atutem wyjazdu na Bałkany jest gwarancja pogody. Nawet jeśli traficie na deszcz, tak jak nam się to zdarzyło, to i tak nadal jest ciepło, a następnego dnia po chmurach nie ma już śladu i powietrze jest oczyszczone oraz rześkie. Do tego należy dodać ciepłą wodę w morzu. Może ktoś polemizować, że nad naszym Bałtykiem są piękniejsze plaże... może i tak. Ale wejście do zimnej wody naszego morza, nawet w bardzo upalny dzień, to katorga i średnia przyjemność. Tam jest inaczej, zresztą sami widzieliście na fotkach, że ja z tej ciepłej wody prawie nie wychodziłam :) No i kolejny plus na rzecz wyjazdu w tamte strony, to naprawdę stosunkowo niskie ceny za wynajem apartamentów. Nie podam Wam w tej chwili żadnych konkretnych kwot, zresztą tymi sprawami zajmowała się moja córka, ale rozmawiałyśmy o tym i naprawdę byłam mile zaskoczona. Apartamenty są w porządku. Na stanie takiego mieszkania jest wszystko, tak jak w normalnym domu, nawet pralka, w której można zrobić pranie. Miejscowi kupują tam mieszkania, urządzają je i zarabiają na wynajmie turystom. Obie strony są zadowolone.
Szarłat wyniosły rozbisurmanił się na rabacie i pyszni się swoim mocnym, bordowym kolorem :)
Cynie wciąż dzielnie trzymają się na posterunku, tak samo jak rozchodnik okazały...
Fioletowo-niebieskimi kwiatami chwali się barbula. Bardzo lubię tę roślinkę :)
I wciąż jeszcze kwitnie krokosmia...
Ale uważam, że najpiękniejszą obecnie rośliną w ogrodzie jest szarłat zwisły. Jego wiszące do samej ziemi bordowe koraliki, wyglądają niesamowicie. Zaskoczył mnie tym obfitym kwitnieniem już po moim przyjeździe z wakacji i kwitnie niezmiennie do tej pory, co mnie bardzo cieszy, bo pięknie dekoruje ogród :)
Musicie mi wybaczyć, ale te zdjęcia są jeszcze wrześniowe. Czekały na swoją kolej, aż uporam się z wakacyjnymi tematami. Mam jeszcze nagrany filmik z ogrodu, z ostatnich dni września, ale wrzucę go w następnym poście, bo ten wpis już i tak pęka w szwach :)
Na koniec tego przydługiego postu (jak zwykle), kilka fotek z ogrodu, takich cykniętych naprędce. Mam nadzieję, że Wam się podobają?...
Do następnego razu, do zobaczenia jeszcze w październiku :)
Pa pa wszystkim 💚💚💚
Oooo jaka niespodzianka! Zajrzałam a tu nowy post, super!
OdpowiedzUsuńIwonko tych wspomnień będzie jeszcze dużo i długo i stale od nowa i będą przypominały się całkiem nowe rzeczy, które siedzą gdzieś w pamięci.
A to znaczy, że ten wyjazd był udany i zostawił bardzo pozytywne wrażenia:)
Piszesz, że Belgrad jest miastem kontrastów i to się zgadza z tym co opowiadali mi już inni. Też przywieźli takie wrażenia. Miejsca piękne i miejsca straszne. Wszystko jeszcze przed nimi.
Już wspominałam, że teraz dużo chodzimy i zaglądamy tam gdzie nas nigdy nie było i czasami jesteśmy zszokowani, że są w tym mieście takie miejsca, ktore budzą przerażenie.
Totalne zaskoczenie bo myślałam, że takie miejsca już nie istnieją a już na pewno nikt tak nie mieszka. A jednak...
A ogród? Jest cudny! Nawet iglak na sznurku ma się dobrze:)a szarłaty wymiatają! Zaczynają się jesienne kolorki. Coraz więcej żółtych i pomarańczowych liści. Pięknie to wygląda w słoneczne dni i taką jesień lubię:)
Zdrówka życzę i ściskam mocno 🤗😘
Hej, Maminku! Będę wspominać, to nieuniknione, jeszcze ciągle gdzieś te myśli się za mną ciągną i się przewijają w mojej głowie, a jak tylko córcia dzwoni, to też wspominamy :)
UsuńZ tego co piszesz, to moja opinia o Belgradzie nie jest jakaś odosobniona, a to ciekawe, czyli, że chyba dobrze odebrałam to miasto. Ale to co piszesz o takich miejscach, to dla mnie też jest szok, nie wiedziałam, że takie miejsca jeszcze w ogóle mogą istnieć.
W ogrodzie iglak na sznurku wciąż se trzyma i myślę, że ten sznurek zostanie aż do wiosny i zobaczymy na ile sobie przez zimę poradzi. Szarłaty są piękne, ale i tak oglądam to wszystko na razie przez szybę... Choroba mija powoli, teraz się zaczął katar, więc chodzę z chusteczkowymi korkami w nosie :) Buziole mocne i gorące całusy...
Oj te choróbska! Niby katar to nie choroba ale co umęczy, to umęczy. Oczy bolą, nos otarty,ech...
UsuńZdrówka życzę! Buziolki gorące!🧡🧡🧡
No właśnie, cały czas nochal kremem smaruję, bo już mi się zaczyna buntować :)
UsuńZawsze na okoliczność kataru przypomina mi się wiersz Brzechwy ,,spotkał katar Katarzynę, a psik! "...
Usuń🤗😘
Nooo... psikanie też jest, ale najgorszy jest zatkany nochal :(
UsuńZapomniałam o najważniejszym. Przecież fotka przy kwiaciarni jest świetna, wyglądasz pięknie a czerwony kolor jest stworzony dla Ciebie! Super pamiątka!
OdpowiedzUsuńBuziaki😘
Też mi się podoba ta fotka, a czerwony kolor lubię :) Całuski!!!
UsuńYour description of the landscapes, especially the Zlatarsko Jezero, paints such a vivid picture—it must have been breathtaking to see in person! Belgrade’s contrasts and modern architecture sound fascinating, especially against the backdrop of your granddaughter’s excitement.
OdpowiedzUsuńIt's true, some of the views from my vacation were breathtaking. They can neither be described nor told.
UsuńAnd it turns out from the comments that my opinion about Belgrade is not an isolated one. Warmest greetings to you.
Belgrado es muy bello y me gustaría conocerlo. Me encanto la primera foto. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńEs verdad, hay lugares hermosos en Belgrado. Yo también te saludo.
UsuńWitam! Ja również zauważyłam ze swoich podróży, że kraje zasobne w przepiękne krajobrazy, ciepłe morza, egzotyczną roślinność, często zmagają się z problemem segregacji śmieci, zanieczyszczeniem środowiska, a woda z kranu nie nadaje dię do picia, trzeba używać butelkowanej. To w zasadzie jest trochę dziwne, bo to walory turystyczne najbardziej przyciągają podróżników i nakręcają gospodarkę.
OdpowiedzUsuńOgród zmienia się wraz z czasem i nabiera szlachetnych kolorów. Pozdrawiam serdecznie 🤗
Tak, masz rację, to jakiś strup na naszej dzisiejszej normalności, jakaś zasada zupełnie dla mnie niezrozumiała. I też mnie to ogromnie dziwi.
UsuńA ogród jesienny zachwyca niezmiennie. Byle zima nie przyszła zbyt szybko :)
U nas temperatura spada. Połowa października i do tej pory na krzakach wiszą pomidory. Ziemia aż prosi o deszcz. Oby jak najdłużej było w miarę ciepło i korowo. Dobrego tygodnia🤗
UsuńU mnie deszczu nie brakuje. Ostatnie dni były chłodne i bardzo wietrzne, ale właśnie zapowiadają parę dni ciepłej aury, więc liczę na trochę złotej jesieni. Uściski.
UsuńCudownych jesiennych kolorów i wielu pozytywnych wrażeń. Jeszcze będzie pięknie 🤗🍁🍂🍃
UsuńDziękuję. Też staram się optymistycznie myśleć :)
UsuńCześć Kochana!
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że jest kolejny wspominkowy post. I przepraszam za szczerość, ale Wasz ostatni kraj na liście najmniej mi się podoba. Za bardzo przypomina inne duże aglomeracje. A ja zdecydowanie wolę widok wody, gór czy łąk. Najważniejsze jednak, że Wy jesteście zadowoleni bo w końcu to Wasza pośród była.
Ingrid wygląda pięknie! Ten zwisający szkarłat rzeczywiście jest obojętny. Z przyjemnością go obejrzałam. I cynie! Są szczególnie piękne, takie dostojne.
A jak tam prace ogrodowe? Dużo ich jeszcze przed Tobą?
Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘
Hej, Monia. Jeśli pisząc o naszym ostatnim kraju miałaś na myśli Albanię, to nie... wcale tak to nie wygląda. To, co ja pokazałam na filmiku, to tylko wycinek całości, miejski deptak, a pełno jest w Albanii miejsc właśnie takich, o jakich piszesz... góry, woda i dużo zieleni.
UsuńChyba Ci trochę słownik w telefonie pozmieniał, ale spróbuję zgadnąć. Ingrid, to Belgrad? A szarłat obojętny, to chyba obłędny? Jeśli tak, to zgadzam się... szarłat jest obłędny, w tym roku wyjątkowo się popisał :)
Co do prac ogrodowych, to jestem w zupełnym lesie, bo aktualnie choruję i swój ogród oglądam przez tarasowe okno. A tyle było ładnych ciepłych dni... nawet nie udało mi się skosić trawnika :(
Buziaki dla Ciebie!
So interesting in your report about the low-down of where you visited. You did capture some wonderful spots of your trip that I truly enjoyed. So got to know what to expect on a travel like that. Thank you so much. So wonderful to see what can still be spotted in your garden as well. I hope you have a beautiful October. I love your outfit. Such a wonderful post. Thanks so much. It's been a very hot and windy October for us in Nebraska. A real fire hazard time, unfortunately. It hasn't really felt like fall. Although, the mornings are much cooler now, but the leaves are green in many places. Thanks again for your blog.
OdpowiedzUsuńThank you for all your compliments, I enjoy reading them. Regarding the descriptions of the trip, I tried to describe everything objectively, but I think my positive emotions outweighed :)
UsuńThe weather here is quite nice, it is currently pleasantly warm, but I am not taking advantage of it because I am sick and I am sitting at home. I only look out the window at my green paradise :)
Warmest greetings to you.
Oh, the beauties are still popping up! So happy to see! And I love your photos of the landscapes and big cities from your trip. I have to admit, I am not familiar with these places so it is great to read your post. That might freak me to have so many hungry pets around. In Omaha, its a big NO NO to light a cigarette anywhere. So many places here to rent ..no smoking is also posted, too.
OdpowiedzUsuńI am glad to see you got to see family on the trip. And I love the ending photos of you. Wishing you a great fall with many wonderful things. 🍂🍁🍁🍂💛😊
I am glad that you like my photos and that you enjoy visiting my blog. In my country, smoking is also difficult, there are few places where it is legal, and in many places it is prohibited and there are penalties for it. But in the Balkans it is completely different. I also wish you a wonderful autumn and many warm and sunny days in a colorful, autumnal attire. Warm greetings.
UsuńHa... i kolejny pokaz zdjęciowy, który robi na mnie wrażenie. Wiesz, jak na każdej interesującej wycieczce, jako turyści wyszukujemy instynktownie te najpiękniejsze "okazy", to te mniej atrakcyjne już omijamy. Tak już jest, że brzydota (jakkolwiek to brzmi) nie jest fotogeniczna. I tak już jest na wycieczkach, że mamy za mało czasu, by zwrócić uwagę na to, co ukryte przed turystami.
OdpowiedzUsuńA za Twoje końcowe uwagi dziękuję. Nigdy nie wiadomo, kiedy będą przydatne. Wszak w przewodnikach turystycznych nie ma specjalnie o takich sprawach mowy.
A Twój ogród Kochana, ooo... to przepyszny jak zawsze kąsek. Ile w nim barw, kształtów, ile różnorodności. Jak się na to wszystko patrzy, oczy się nie nudzą. Wręcz odwrotnie, chcą jeszcze i... jeszcze. Jest niepowtarzalnie. A końcowe zdjęcia wprowadzają mnie w świat baśni. Tylko patrzeć, jak zza krzaczka lub zza kwiatka wychynie krasnoludek. Tęskniłam za takim całościowym ujęciem Twojego ogrodu. Ach...
Pozdrawiam serdecznie zachwycona...
Masz rację, Polonko. Wzrok zatrzymujemy najczęściej na tym co piękne i co go przyciąga, te rzeczy niemiłe dla oka jakoś instynktownie pomijamy. Ale czasem są sytuacje, że nie da się pewnych rzeczy nie zauważyć, zwłaszcza jak rzucają się wyraźnie w oczy :)
UsuńDlatego też zawarłam na końcu opowieści te wszystkie uwagi. Żeby nie było, że tylko same moje zachwyty tu są i same plusy takiego wypadu. Dobrze jest wiedzieć, czego można się spodziewać na miejscu.
Ogród... no cóż, przyszła nowa pora roku, zmieniają się barwy, ja już to wszystko znam i właściwie co roku na to czekam. Tak po prostu, żeby nie było nudy.
Cieszę się, że mogę zadowolić Twój zmysł estetyki ogrodowej, to dla mnie wieka radość.
Pozdrawiam Cię równie gorąco!!!
Dawno mnie u Ciebie nie było! Zmiana pracy i bardziej wymagające godziny pracy niestety skróciły mi moją dobę. Z przyjemnością do Ciebie wróciłam, pooglądałam zdjęcia i... zamarzyłam o wakacjach. Jesień to zdecydowanie nie moja pora.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, bo sama nie cierpię, kiedy brakuje mi czasu na czynności, które lubię wykonywać.
UsuńWiem, że kochasz lato, dlatego fajnie, że mogłam choć trochę przedłużyć Ci wakacyjny czas.
Pozdrawiam cieplutko.
Będąc w Serbii, widziałam całe hory bezdomnych psów. Nie mogę na to patrzeć ani o tym myśleć.
OdpowiedzUsuńTo prawda, to jest przykry widok.
UsuńDzień dobry Iwonko :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawością czytałam o Twojej podróźy. Ślicznie wyszłaś na zdjęciu -- podoba mi się Twoja sukienka. Lubie czerwień :)
A zdjęcia ogrodu - jak zwykle miodzio :)
Pozdrawiam serdecznie
Dzień dobry. Bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa.
UsuńJa też lubię czerwień i powiem Ci, że sporo mam ubrań w tym kolorze :)
Również serdecznie Cię pozdrawiam!
Miałaś piękną podróż, a teraz wspaniałe wspomnienia :). Bardzo ciekawe podsumowanie bałkańskich wakacji i te uwagi, które w nim zawarłaś. Pamiętam jak kilka lat temu po rocznej przerwie pojechaliśmy do Chorwacji - nie poznaliśmy trasy, którą jeździliśmy co roku, bo w tym czasie powstała tam chyba 500-kilometrowa imponująca autostrada z północy na samo wybrzeże - u nas w tym czasie wybudowano raptem kilkanaście kilometrów autostrad. Ale jak kraj żyje z turystyki, to inwestuje w drogi.
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się moja pierwsza wyprawa do Jugosławii w 1985 roku - wtedy ten kraj wydawał nam się bogaty i piękny w porównaniu z przaśno-szaroburą Polską. Dzisiaj wrażenia są zupełnie inne. Tam czas niemal stanął w miejscu, u nas dokonał się skok cywilizacyjny. Mimo wszystko lubię Chorwację (bo Albania dopiero w planie!), jest tania jak na polską kieszeń, jedzenie pyszne, ludzie przyjaźni.
Ogród jak widać poradził sobie przez ten czas, wygląda zachwycająco :). Szarłat - miodzio!
Masz raję, Małgosiu. Te drogi są tam imponujące, ale jest tak, jak piszesz, to ich główna gałąź gospodarki i raczej byłoby im ciężko ściągnąć turystów na dziurawe dróżki :)
UsuńW czasach, o których piszesz nie jeździłam zagranicę, więc nie mam porównania, ale z opowieści wiem, że było tak, jak napisałaś. Tam rzeczywiście czas się trochę zatrzymał i ja miałam chwilami wrażenie, jakbym znalazła się znowu w czasach mojej młodości, takie trochę uwsteczniające poczucie zakrzywienia czasu :)
Jednak, mimo wszystko, pojechałabym tam drugi raz i to bez zastanowienia :)
A co do ogrodu... dał sobie radę. Gorzej z jednorocznymi roślinami na tarasie, ale ich akurat nie było mi specjalnie żal. Po prostu szybciej skończyły swój żywot :)
Ciekawe zakątki świata. Jeszcze nigdy tam nie dotarłam, ale być może w przyszłości się wybiorę. Piękny ogród... Zdjęcia zachwycają, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Dla mnie również była to pierwsza wypraw w tamte strony, ale polecam ją z czystym sercem :)
UsuńI cieszę się, że podobają Ci się moje fotki :)
Pozdrawiam!!!
Iwonko, podzielam Twoje obserwacje z trzech bałkańskich krajów. Przy czym w moich wspomnieniach to Chorwacja wysuwa się na pierwsze miejsce. Może dlatego, że odwiedziliśmy tam sporo atrakcji i spędziliśmy tydzień na nad cieplutkim, krystalicznie czystym Adriatykiem na Riwierze Makarskiej w urokliwej miejscowości Brela. Następnie Czarnogóra, fenomenalna Zatoka Kotorska, św. Stefan oraz wiele urzekających krajobrazów podczas wypraw na łono natury. Albania zajmuje trzecie miejsce, bo bardzo przeszkadzał mi widok "walających" się wszędzie śmieci... bardzo głośni Albańczycy i wciąż dominująca dawna architektura w duchu socjalizmu 😉 Natomiast mocnym atutem tego kraju jest piękno natury.
OdpowiedzUsuńTakie są Iwonko moje wspomnienia i refleksje z odbytych podróży.
Tymczasem przechodząc do Twojego pięknego ogrodu, zaskoczyłaś mnie fioletowo-niebieskim kwiatem! Barbula, o której nigdy dotąd nie słyszałam, ślicznie prezentuje się wśród innych roślin. Zresztą, te pozostałe (już lepiej mi znane) również dodawały mnóstwo uroku wrześniowemu ogrodowi!
Życzę Ci udanego weekendu i najserdeczniej pozdrawiam!
Anita
Dziękuję Anitko za przedstawienie Twojej oceny tych miejsc. I przyznaję Ci, że ja rzeczywiście przede wszystkim brałam pod uwagę tylko piękno natury i to, co zachwycało mnie najbardziej wizualnie i co wzbudzało mój największy zachwyt. Powinnam może tak naprawdę zrobić takie zestawienie wszystkich plusów i minusów tych miejsc i może wtedy wyszłoby inaczej, ale dla mnie jednak zasadnicze znaczenie miały głównie względy wizualne i to co mnie zachwycało i wyrywało mi z piersi okrzyki zachwytu. I powiem Ci, że zdziwiłam się jedynie tymi "głośnymi Albańczykami", bo ja zupełnie nie odniosłam takiego wrażenia, a jakby wprost przeciwnie. Może ucichli przez ten czas? :) haha
UsuńCo do ogrodu, to barbulę polecam, bo te jej kwiaty są w realu bardziej niebieskie, niż fioletowe i wygląda to świetnie, wiadomo... generalnie mało jest niebieskich kwiatów w ogrodzie, a już o tej porze roku, to tym bardziej :)
Pozdrawiam Cię również gorąco i pięknie dziękuję za komentarz.
Wszystko u Ciebie jest piekne. Ale najpiekniejsza jestes w "swojej" kawiarni.:-))
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o Belgrad to faktycznie miasto kontrastow....pamietam je sprzed lat...
Stokrotka
Dziękuję, kochana Stokrotko. Domyślam się, że o kwiaciarnię Ci chodziło...
UsuńI cieszę się, że podzielasz moją opinię o Belgradzie, bo długo miałam wrażenie, że tylko ja tak to widzę :)
Czesc Iwonko :) Belgrad... nigdy tam nie byłam, ale ciekawa jestem tego miasta pełnego kontrastów, a Twoje opisy sprawiają, że czuję się, jakbym tam była.
OdpowiedzUsuńTwoje spostrzeżenia na temat Albanii i Czarnogóry są bardzo ciekawe, zwłaszcza te porównania do Polskiego „powrotu w czasie”. I fakt, że drogi są tam lepsze niż w Polsce, to prawdziwe zaskoczenie!
A co do ogrodu, jesienne kolory wyglądają niesamowicie! Szarłat i cynie w takiej formie to prawdziwa uczta dla oczu. Z niecierpliwością czekam na filmik i więcej zdjęć z ogrodowych nowinek. U mnie dziś bylo -1 i chyba musze zabespieczyc hortensje ;) Do następnego wpisu!
Hej, Aniu. Cieszę się, że chociaż raz ja mogłam Ci przybliżyć jakieś miejsce na świecie, bo tak to tylko ja od Ciebie z Twojego bloga uczę się poznawać i oglądać piękne miejsca na świecie. A tu się zdarzyło, że jeden raz ja mogę o czymś opowiedzieć Tobie :) haha
UsuńJeszcze tylko tak krótko... myślę, że dla osób, które nie żyły w PRL-u albo go nie pamiętają, to wycieczka do Albanii to jest wspaniały "powrót do przeszłości" :)
A w ogrodzie... jesień, nie chce być inaczej, ale też pięknie wiele rzeczy wygląda. Filmik będzie w następnym poście, więc już dziś Cię na niego zapraszam :) U mnie przymrozku jeszcze nie było, ale niestety, zimny czas zbliża się nieuchronnie... Buziaki!!!
Z krajów, o których opowiadasz byłam jedynie w tym roku w Chorwacji, wróciłam zachwycona i z przeogromnym apetytem na powrót tam. Jesteś już kolejną osobą, którą zachwyciła Czarnogóra a skoro jest tam jeszcze piękniej niż w Chorwacji to ja kiedy tam kiedyś dotrę, pewnie będę piszczeć z zachwytu. Tylko do Albanii jakoś nie jestem póki co przekonana chociaż wiem, że z roku na rok jest coraz bardziej popularna. W Bośni natomiast mieszkaliśmy na osiedlu z czasów polskiej komuny, trochę przypominającym Czarnobyl, ale mieszkanko luksusowe, świeżo po remoncie i ze wszystkimi możliwymi udogodnieniami. Miałam tam wrażenie, że się cofnęłam w czasie, wspominam to teraz z rozrzewnieniem.
OdpowiedzUsuńW Twoim ogrodzie póki co widać lato, co pewnie można wytłumaczyć tym, że zdjęcia wrześniowe. Fajnie, bo w Twoim raju będziemy mogli obserwować zmiany zachodzące w przyrodzie, będące następstwem pór roku. Ciekawa jestem polskiej złotej jesieni, pewnie będzie przepięknie. Chociaż i tak z utęsknieniem czekam na wiosnę 🙂.
Pozdrawiam Cię cieplutko wciśnięta w kąt sofy gdzie sobie wiję gniazdko na jesień i zimę. Pięknej niedzieli i dobrego tygodnia.
Namawiam Cię gorąco na tę Czarnogórę, bo jeśli chodzi o widoki to na pewno będziesz zachwycona. Góry są tam zdecydowanie bardziej strzeliste, niż w Chorwacji i w połączeniu z jeszcze bardziej lazurowym kolorem morza, wygląda to cudownie. A im bliżej do granicy z Albanią, tym te krajobrazy są coraz piękniejsze. Dla mnie Albania to już było apogeum cudowności... i z kolei zmieniało się to na korzyść, im bliżej było Grecji. Z pewnością w Grecji jest jeszcze cudowniej, ale tam już nie byłam, więc się nie wypowiadam :) A w tym bałkańskim miasteczku, które pokazywałaś u siebie, ogromnie mi się podobało :)
UsuńCo do ogrodu, tak... zdjęcia są wrześniowe, dlatego u mnie na blogu jesień w tym roku będzie później :) Pozdrawiam Cię również wciśnięta w kąt sofy :) Ja też jesienią lubię być tak wciśnięta.
Spokojnego tygodnia Ci życzę... Całusy!
Witaj jesienną niedzielą
OdpowiedzUsuńKolejne ciekawe miejsce odwiedziłaś. Nigdy tam nie byłam, ale z przyjemnością z Tobą powędrowałam. Chętnie jednak wróciłam do Twojego ogrodu.
I u mnie na balkonie cynie dzielnie trzymają straż.
bądź zadowolona i szczęśliwa!
Dobrego tygodnia życzę
Bardzo się cieszę, że z przyjemnością powędrowałaś ze mną w te moje wakacyjne strony.
UsuńA ogród jeszcze żyje kwiatami i myślę, że dopóki nie przyjdzie przymrozek i nie zetnie roślin, to tak będzie...
Tobie również dobrego tygodnia życzę i pozdrawiam :)
przepiękne zdjęcia i tyle ważnych informacji, Chorwację mam w planach:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPolecam Chorwację, a jeszcze bardziej Czarnogórę i Albanię :)
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
witam najserdeczniej Iwonko💚
OdpowiedzUsuńpiękny post o wspaniałych podróżach.. czytałam z ogromną przyjemnością.. zdjęcia śliczne.. pięknie wyglądasz stojąc przed 'swoją' kwiaciarnią Ivona.. świat jest piękny i cudownie jest zwiedzać niezwykłe zakątki.. najważniejsze, że wróciłaś zadowolona i odpoczęłaś.. uwielbiam do Ciebie zaglądać, jestem zakochana w Twoim ogrodzie i zawsze chłonę jego cudowności..
- pozdrawiam Cię bardzo ciepło, życzę ogrom zdrówka, dobrych dni i uroczych chwil😘🍀🌞🍂🍁
Anso kochana, tyle pięknych i serdecznych słów dla mnie, naprawdę? Dziękuję, to dla mnie wielka radość, a po przeczytaniu Twoich słów uśmiech nie schodzi z mojej twarzy.
UsuńOczywiście, zgadzam się, że świat jest piękny, nawet nie zdajemy sobie sprawy ile jest na świecie cudownych zakątków. Odpoczęłam, pozwiedzałam i wróciłam szczęśliwa :)
Jeśli tak lubisz zaglądać do mojego ogrodu, to teraz już raczej będzie tylko ogrodowo, bo moje opowieści wakacyjne dobiegły już końca.
Ja też życzę Ci wszystkiego najlepszego i już dziś zapraszam Cię na kolejną wizytę w moim ogrodzie. Pozdrowienia gorące przesyłam...
Witaj Iwonko :) Chyba zapomniałaś mi przypomnieć, że ten wpis się już pojawił ja dopiero dziś zobaczyłam. Serbia jest też piękna mimo, że nie ma dostępu do morza to jednak ma piękne góry i jeziora :) Belgrad no piękne miasto i te wieżowce takie europejskie, ale tak jak pisałaś później ma też swoje minusy, i dobrze, że też opisałaś te minusy tych państw Bałkańskich a nie tylko same zachwyty, teraz wiem o tym czego się spodziewać wybierając się tam na wczasy, bo pewnie w biurach podróży o tym nie mówią hehhehe, ale suma sumarum fajnie, że byłaś, zobaczyłaś, zwiedziłaś wiele pięknych miejsc podczas jednych wakacji i odpoczęłaś i to najważniejsze :) Ogród cudny, rośliny pięknie się przebarwiają w kolory jesieni, cynie nadal pięknie kwitną i szarłat zwisły zachwyca swym wyglądem :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zapomniałam :( Jeszcze, jak tylko skończyłam pisać, to pamiętałam, żeby Ci wrzucić, a potem, za chwilę, całkiem mi już to wypadło z głowy :) Ot, skleroza :)
UsuńCo do minusów... tak, musiałam napisać, bo wiadomo, wszędzie jest tak, że jednym się podoba, innym nie, dlatego stwierdziłam, że powinnam wskazać też te minusy, żeby każdy mógł sobie sam zdecydować, co mu się podoba, a co może mu przeszkadzać.
Ja, jak wiesz, Iwonko, jestem zachwycona, ale na przykład moja córka z rodziną też jeździ już tam chyba trzeci rok z rzędu, bo ogromnie jej się podoba, no i nie jest tam jakoś strasznie drogo, a dla niektórych też jest to bardzo ważne.
Ściskam Cię mocno i gorące pozdrowienia przesyłam.
Podróże to właśnie nie tylko rozrywka, kształcą i zmuszają do wielu refleksji, dlatego są tak wspaniałe... Ciekawy post. :) Co do ogrodu: piękne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, też tak uważam.
UsuńA jesienny ogród zachwyca mnie również, właśnie kolorami przede wszystkim.
Zdjęcia z ogrodu są naprawdę urzekające... :) kawałek raju na ziemi ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tą informacją o dobrym stanie dróg na Bałkanach, to naprawdę niespodzianka ;)
pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję, cieszę się, że zdjęcia ogrodu Ci się podobają.
UsuńDla mnie to właśnie taki mój mały raj :)
Tak, stan bałkańskich dróg dla mnie też był niespodzianą, ale tak to właśnie wygląda.
Pozdrawiam również.
Jestem wreszcie, wybacz, że tak późno. Albo mam dużo pracy, albo nie mam siły komentować i tylko czytam...
OdpowiedzUsuńMiałaś udane i piękne wakacje, to liczy się najbardziej, a cudne jest równiez to, że dzielisz się z nami swoimi spostrzeżeniami. Koty i psy mnie też mocno utkwiły w pamięci. I powiem Ci, że po kilku latach nad polskim Bałtykiem, chyba znowu zatęskniłam za ciepłymi krajami. Kiedyś dużo, a nawet bardzo dużo podrózowałam z mężem, potem z nim i z córką po całej Europie. Potem, jak młoda poszła na studia, zaczęli jeździć we wrześniu, bo oboje nie lubią upałów, a mnie samej się nie chciało daleko wybywać. Czułam też przesyt, jakiś brak znajomości własnego kraju kosztem zagranicy. Ale ta Albania naprawdę mnie woła. :))) Podróże naprawdę nas wzbogacają i to jest w nich najlepsze.
Twój ogród jest cudny, wygląda jak z bajki i poznałam nazwę rośliny, którą ostatnio często widuję i podziwiam na spacerze z psem: szkarłat zwisły - jest przecudny i miły w dotyku (pozwolił mi się pogłaskać, bo ja kinestetyk jestem).
Posyłam Ci moc serdecznych pozdrowień i uścisków i czekam na kolejne piękne posty! Buziaki!
JoAnko, ja się nie gniewam, wiem, że jesteś zapracowana i zajęta, mam tę świadomość. Ja mam to szczęście, że już się emerytuję, ale i tak ciągle mi brak czasu, a co dopiero Ty przy swojej pracy, rozumiem to.
UsuńRozumiem także Twoje morskie rozterki. Ja zawsze kochałam morze i każdy wyjazd na nasze polskie plaże był dla mnie jak święto. Teraz, po tych południowych wakacjach, sama nie wiem, czy umiałabym się cieszyć wypadem na północ naszego kraju. Jednak ta ciepła woda w tamtejszych akwenach i ten jej lazurowy kolor, to jest coś cudownego, czego tak bardzo brakuje u nas. Z kolei nasze plaże (niektóre) potrafią być cudowne, ale sama nie wiem, co fajniejsze :) Poza tym te góry w tle... z przodu woda, góry za plecami, marzenie :) Zresztą sama wiesz :)
Jeśli Albania Cię woła, to dawaj... :)
Joasiu, chyba niepotrzebna literka Ci się wkradła w nazwę tej roślinki albo tak Ci samo zmieniło, ale to SZARŁAT... Taka trochę inna nazwa, niż szkarłat :) A skoro już chcesz ją zapamiętać, to myślę, że lepiej, żeby została w pamięci prawidłowa nazwa. I jak ja się niezmiennie cieszę, jak mi piszesz, że poznajesz nazwę jakiejś rośliny, czuję się wtedy jak pani od biologii :) haha
Szarłat jest przecudny, to prawda, te korale są mięciusie i milusie, takie właśnie do głaskania.
Również moc uścisków Ci posyłam i gorące buziaki!!!
NA BANK ZAPAMIĘTAM!!! Szarłat (szara łatka) to ładna nazwa. Dziękuję!!! I moc uścisków Tobie posyłam. Głowa mnie dziś boli okrutnie, trochę się w pracy narobiłam. Pięknego, ciepłego wieczoru. Buziaki!
UsuńNo proszę, super!!! Szara łatka, najlepsze są takie sposoby zapamiętywania :)
UsuńBuziaki... uważaj na siebie. Ból głowy potrafi zepsuć cały dzień :(
Hejka Iwonko. Wszystko u Ciebie tak pięknie jeszcze kwitnie. Szarłat robi, niesamowite wrażenie. Wakacje miałaś cudowne, wspaniale. Marzenie nie jednego z nas. Co do dróg, dokładnie , zgadzam się z Tobą. I dzięki, że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami, uwagami, poradami. To miłe. Napewno komuś się przydadzą, kto się będzie wybierał w tamte strony.
OdpowiedzUsuńWidoki tam nieziemskie , i drogi o wiele lepszejsze. Pozdrawiam cieplutko.
Cześć Agatko. To prawda, sporo roślin jeszcze kwitnie i ogród w jesiennej szacie wygląda wspaniale.
UsuńSzarłat robi sporą robotę i jak jestem w ogrodzie, to nie mogę od niego oderwać wzroku.
A wakacje z pewnością będę wspominać jeszcze długo, bo były wspaniałe i wyjątkowe :)
Pozdrawiam Cię również...
Wstyd przyznać, ale miałam Serbię za trochę "zacofany" kraj. Nie pomyślałabym, że znajdują się tam takie budynki...
OdpowiedzUsuńNie ma się co wstydzić, ja też tak myślałam, dopóki się tam nie znalazłam :)
UsuńPozdrawiam.
What a wonderful journey you've had! The diverse landscapes and contrasts of Belgrade sound captivating. It's amazing how travel can offer such profound and varied experiences. Looking forward to hearing about the latest news from your garden too.
OdpowiedzUsuńWishing you a great day. Read my new post: https://www.melodyjacob.com/2024/10/ultra-rich-anti-aging-cream-for-improved-skin-hydration-and-radiance.html
That's right, it was an incredible journey for me. So many impressions and experiences in such a short time... but I will have memories for a very long time :) Garden post coming soon.
UsuńBardzo zachęcająco i dokładnie opisałaś kraje które odwiedziłaś. Warto je odwiedzić . Ogród ciągle prezentuje się pięknie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńStarałam się, żeby każdy mógł sobie wyobrazić jak to w rzeczywistości wygląda :)
UsuńDziękuję, pozdrawiam również.
Witaj Kochana :) Kolejny wspaniały post pełen wspomnień... a jest co wspominać. Zdecydowanie :) Kto nie kocha podróży? Pozostawiają po sobie tyle miłych uczuć. Czasem nie miłych, ale z reguły chętnie wraca się myślami do swoich przygód :) Zdjęcia cudowne. Bardzo lubię i te lifestylowe i te ogrodowe :) Mogłabym czytać o podróżowych wspominkach bez końca... sama czekam niecierpliwie na nasze podróże :) Ach, może w przyszłe wakacje już gdzieś pojedziemy? Naprawdę nie mogę się doczekać! Zawsze było miło gdzieś pojechać, coś pozwiedzać... ale teraz to będzie dopiero wspaniale :) Wszystkiego dobrego Kochana życzę, udanego października! W zasadzie końcówki, ale jeszcze wiele się może wydarzyć :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, Klaudusiu, że Ci się podoba. Powiem Ci, że wspomnienia będą mi długo towarzyszyć, bo emocje wakacyjne były spore i tyle się działo, że czasem moja głowa tego nie ogarnia :)
UsuńNie dziwię Ci się, że też czekasz na czas Waszego podróżowania. Jeszcze trochę, Piotruś podrośnie i będziecie mogli wojażować, ile dusze zapragną :) Będziesz się, razem ze swoim maluchem, cieszyć z każdego nowego widoku i przeżycia.
Gorąco Cię pozdrawiam i życzę Ci samych pięknych i słonecznych dni.
Para mí es un placer ver todas tus fotografías, tanto del jardín, como de tus vacaciones y me alegra que lo pasaras feliz. Gracias por todo lo que nos cuentas. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńEstoy muy feliz, Teresa. Ahora habrá más fotos de jardines, aunque ahora también me voy de viaje corto, puede que haya alguna que otra foto que no sea de jardines :) Un saludo.
UsuńPiękny ten Twój ogród w jesiennej odsłonie i piękna Ty w czerwieni!
OdpowiedzUsuńA wakacje miałaś Iwonka przewspaniałe!
Dziękuję Ci za tyle wrażeń przekazanych za pomocą zdjęć! Jakbym tam była razem z Tobą!
Pozdrawiam słonecznie!
Bardzo dziękuję za te komplementy, a czerwień bardzo lubię i to widocznie jest takie lubienie z wzajemnością :)
UsuńTo fakt, moje wakacje były wyjątkowe, długo będę jeszcze o nich myśleć.
Pozdrawiam Cię również i słonecznego weekendu życzę :)
Podróże kształcą. Otwierają oczy i głowę. Świat się okazuje inny niż zakładamy 😉 I to jest piękne. Mnie nauczyły nie oceniać, niczego nie oczekiwać, brać to co jest. A Belgrad zaliczyłam kilka razy przejazdem, raz z nocowaniem i spacerem, objeżdżaniem go. Serbia ogólnie zmaga się z różnymi problemami, sama ze sobą. Co do śmieci, to fakt, są. Dużo. Ale w cywilizowanej i turystycznej od zawsze Italii też jest ten problem. Za dużo produkujemy tego 🙃
OdpowiedzUsuńWiele jest racji w Twoich słowach. Podróżując i nie oczekując niczego, mamy szansę zostać zaskoczonym przez różne sytuacje i widoki.
UsuńNie wiedziałam, że Włochy też mają śmieciowy problem, choć rzeczywiście, ludzie są okropnymi śmieciorobami, ja dopiero będąc tam zauważyłam ten problem. Jak to mówią, podróże kształcą :)
👍😍
OdpowiedzUsuń🥰🥰🥰
UsuńAle mam u Ciebie zaległości! Podróże podróżami ale mając taki ogród jak Ty bardzo chętnie wracałabym do niego z wojaży 😉. Uściski ♥️
OdpowiedzUsuńProszę mi szybko te zaległości nadrobić :)
UsuńOczywiście żartuję, miło mi, że do mnie zaglądasz i czytasz :)
I powiem Ci, że chętnie wracam do mojego ogrodu... zawsze.
Buziaki gorące!!!
Iwonko, w końcu z wielkim opóźnieniem zabrałam się do pisania u Ciebie. Swoje zachwyty kolejnymi odwiedzanymi przez Ciebie miejscami ślicznie wyraziłaś na zdjęciach. Przy tak długich wakacjach to wiadomo że jest ogrom wrażeń. Twoje podsumowanie z plusami i minusami na pewno będzie cenną informacją dla kogoś kto planuje wyjazd do tej części Europy.
OdpowiedzUsuńTwoim ogrodem, jak wiesz zachwycam się nieustająco i wszystkie Twe roślinki są wspaniałe. Cynie i u mnie wciąż pięknie kwitną, barbula w tym roku się u mnie pojawiła. Ale od szarłatów zwisłych trudno oderwać wzrok - są niesamowite! Serdeczności dla Ciebie :)))
To prawda z tymi wspomnieniami i ich uwiecznianiem. Chciałam to wszystko mieć tutaj spisane, żeby móc wracać do tych zdarzeń i wspominać wtedy, kiedy za oknem będzie zimowa szaruga :)
UsuńA co do ogrodu, tak... cynie są niezawodne i jeśli będzie ciepły listopad, z pewnścią jeszcze trochę postoją :) A szarłaty wciąż są nienaruszone, też jestem nimi zachwycona. Pierwszy raz urosły takie okazałe, nie mogę się na nie napatrzeć :)
Ciepło Cię pozdrawiam, Lusi!!!
Południowo-wschodnia Europa to taka właśnie Polska z lat 90-tych. Bałkańskie kraje pokazują miszmasz z wszystkiego co się da, ale chyba to w nich jest najbardziej czarujące. Piękna wyprawa za Wami, trzymaj w sobie te wspomnienia jak najdłużej, a przede wszystkim wtedy, gdy za oknem zapanuje mróz, śniegi i drzewa pozbawione swych liściastych sukien...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Masz rację, Maks. To właśnie w Bałkanach jest niesamowite, że widzi się taką mieszankę różności, od zapomnianych czasów naszej głębokiej komuny, do nutki nowoczesności, na przykład w wyposażeniu apartamentów nie można się było przyczepić do niczego :)
UsuńJuż wiem, że do tych przeżyć będę wracać wspomnieniami, jak dobrze, że są zdjęcia i można sobie odświeżać tamte wydarzenia :)
Pozdrawiam Cię również!!!
Nie ukrywam, będzie mi brakowało tych pięknych i słonecznych pejzaży z Twoich fotek.
OdpowiedzUsuńNie ma się co krygować bądź samobiczować - nie wszystko musi się nam podobać. Dla mnie najważniejsze jest, że otwarcie i szczerze piszesz o swoich spostrzeżeniach i emocjach, zamiast sztucznie się tutaj wszystkim zachwycać. A to, że Belgrad nie skradł Twojego serca nie ma większego znaczenia, skoro urlop i tak był anielskim przeżyciem, i nie brakowało w nim uniesień :)
O nie, aż mnie zakłuło serce, kiedy przeczytałam o tych bezdomnych zwierzakach. Krzywda zwierząt zawsze mnie boli, taka już moja odwieczna bolączka. Cieszę się jednak ogromnie, że są tacy ludzie jak Twoja córka, która specjalnie się przygotowała na ten wyjazd - noż czy ona nie ma wspaniałego serca? Niesamowicie mi zaimponowała tą swoją empatią i wrażliwością na krzywdę naszych braci mniejszych.
Tak, Polska z lat 90. była właśnie taka, jak piszesz. Ludzie mieli bardzo swobodne podejście do wielu aspektów życia, w tym właśnie bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Moja nauczycielka historii wyrzucała brudne pieluchy do rzeki, obok której mieszkała. Inni sąsiedzi również zrobili sobie prywatne śmietnisko nad jej brzegiem. Wielu innych wywoziło je do lasu... :( Tak było niestety.
Trafnie to ujęłaś, kochana. Nie chciałam ściemniać i bajerować, jakie to kokosy tylko tam były. Bo przecież były i minusy, jak wszędzie. Ale dla mnie tych plusów było tak wiele, że nawet teraz, już po kilku miesiącach od tamtych chwil, wale o nich nie pamiętam. Za to pamiętam doskonale wszystkie fantastyczne chwile, ciepłą wodę, słońce i widoki, które zapierały dech w piersiach. Dla takich chwil warto żyć, jak to górnolotnie mówią :)
UsuńCo do zwierzaków, to wiem, jak to boli. One po prostu aż pchały się do samochodu, żeby jechać, ciężko jest się z nimi rozstać. Moja córa jest szczególnie wrażliwa na te opuszczone zwierzęta, nie mogła się rozstać z takim młodzieńcem rasy husky, pięknym zresztą, który na jednym z parkingów po prostu pchał się do niej i nie chciał odejść. Notabene, był piękny, miał jedno oko niebieskie, drugie brązowe... cudo!!! Łzy w oczach, tak wyglądały nasze parkingowe rozstania.
Ech... takie wspomnienia...
Z ogromną przyjemnością przeczytałam Twoje wpisy o bałkańskich krajach. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami swoimi spostrzeżeniami, na pewno przydadzą się w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo mi miło, Cecylko, że z przyjemnością przeczytałaś.
UsuńMam nadzieję, że może kiedyś ktoś skorzysta z tych moich spostrzeżeń i sugestii.
Pozdrawiam Cię również.