Polecane posty

18. Czas na maj 2016

Nowy Rok, to nowe marzenia, nowe plany i... nowe siły. 

A także stare zobowiązania, więc zgodnie z nimi cofam się do roku 2016 i to do maja, który jest, jak dla mnie, jednym z najpiękniejszych miesięcy.

Takie nowe plany i marzenia miałam właśnie wtedy. Chociaż mój ogród tak naprawdę był dopiero w powijakach, szybko okazało się, że na moje wszystkie ogrodowe założenia nie mam już po prostu miejsca, bo wszędzie gdzie nie spojrzę, widzę przede wszystkim trawnik. Więc nie było innego wyjścia, trzeba było ten trawnik dalej sukcesywnie unicestwiać 😖 

Od razu z góry chcę zaznaczyć, że to, co wtedy wymyśliłam i zrobiłam, było czystym szaleństwem. I błogosławię czas i naturę, że tak potrafiły złagodzić i wysubtelnić mój ówczesny pomysł, choć na tamten czas byłam zachwycona własną pomysłowością, przedsiębiorczością i pracowitością 😁

Żeby więc nie przedłużać i nie trzymać Was w napięciu, co też ja takiego wymyśliłam, pokażę pierwsze zdjęcie mojej szalonej inicjatywy.


Wiem, wiem... Polecą na mnie gromy z jasnego nieba za plastik, agrowłókninę itd., itp. 🙈

Ale uwierzcie, byłam w tamtym czasie ogrodnikiem amatorem, z głową pełną pomysłów, może nie zawsze trafionych, ale moich własnych. Poza tym zawsze, odkąd pamiętam, byłam osobą poukładaną, czasem do przesady pedantyczną i perfekcyjną, więc takie "czyściutkie" rozwiązanie było dla mnie oczywiste. Dziś - już z perspektywy czasu - wiem, że teraz mój ogród byłby tworzony trochę inaczej, bardziej naturalistycznie i nie "pod linijkę", ale cóż, wtedy moja skrupulatna i porządnicka natura tak mi podpowiadała. 

Na szczęście, po latach, Matka Natura sama wyprostowała i skorygowała tamte moje zapędy. Pozwoliła roślinom zarosnąć i odrobinę zaburzyć te moje perfekcyjne, wychuchane rabatki 😃

No dobra, już się uzewnętrzniłam, to jedziemy dalej. Wymyśliłam takie właśnie rabaty połączone z kamienistą dróżką, wbijałam z zapałem te pseudoobrzeża, a jaka byłam z siebie dumna 😁



Wszystko musiało być elegancko zrobione, bo dla siebie jestem zawsze najbardziej surowym sędzią. I nie przeszkadzało mi wtedy nawet to, że po spojrzeniu na końcowy efekt mojej ciężkiej pracy, ujrzałam na rabatce poprowadzone tory kolejki donikąd 😂😂😂

No cóż, moja ogrodnicza fantazja nie znała wtedy żadnych granic, zresztą stwierdzając obiektywnie, chyba nie zna tych granic do dziś 😆 Z tamtego czasu pamiętam też całkiem wyraźnie minę mojego męża, którego oczywiście wywołałam do podziwiania mojego dzieła. Myślę, że tylko wrodzona uprzejmość, grzeczność i przyzwoitość nie pozwoliła mu na spontaniczne wyartykułowanie tego co myśli 😆 Choć, przysięgam, nic nie dał po sobie poznać.

Byłabym totalnie zakłamana, gdybym powiedziała, że nie byłam wtedy zachwycona. Byłam... naprawdę... I muszę przyznać, że z perspektywy trawnika przed tarasem, wyglądało to ekstra.

Oderwijmy choć na chwilę wzrok od tych moich ogrodowych poczynań i spójrzmy na kilka miłych dla oczu widoków z tamtejszego czasu. Jak tu nie kochać lata, kiedy wszystko naokoło aż kipi od kolorów i zapachów? 

Przepięknymi kolorami kwitły ostróżki.


A ogrodowy krasnal uśmiechał się na tle donic pełnych kaskadowych surfinii. 


I oczywiście, takie widoki nad moim lasem uwielbiam najbardziej 😊 Tęcza jest chyba jednym z bardziej widowiskowych zjawisk... Mnie, w każdym razie, zachwyca niezmiennie i nieustannie.


Chcecie zobaczyć finał tej konkretnej kolejowej rabatki? Bardzo proszę 😌 Moja wąskotorowa kolejka została po obu stronach wysypana korą, z jednej strony kolorową. Tak wtedy chciałam.


Tak wyglądało to z wyższej perspektywy.


A tu już widać finał tego miejsca. W środku wysypane kamyki tworzące dróżkę. Na szczęście, dziś wszystkie rośliny tak już wyrosły, że ciężko tą ścieżką dojść do końca rabaty 😊

Nie łudźcie się, że to koniec moich pomysłów na tamten czas. Myślę, że to był dopiero pierwszy krok. Moja tłamszona kreatywność, latami więziona na 32 metrach mieszkania w bloku, dawała się ponieść magii wolnej przestrzeni, feerii barw i nieokiełznanej twórczej fantazji. To tyle na moje usprawiedliwienie, choć trochę asekuracyjnie to robię, bo to co wyczyniałam dalej, było jeszcze bardziej kontrowersyjne 🙈 


Komentarze

  1. jeju jak ja kocham takie ogródkowe plany i porządki:) rośliny i praca i pielęgnacja nich uspokoją lepiej niż 100 czekolad i melis razem wziętych:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z miłą chęcią wracam do tych wspomnień :) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)

      Usuń
    2. te wspomnienia są niezwykle cenne:) w serduszku zostają na zawsze:) ja również dziękuję za odwiedziny na starym blogu, bardziej jestem teraz aktywna na tym drugim kosmetycznym:D

      Usuń
    3. Tak, zauważyłam, będę zaglądać :)

      Usuń
  2. Ja też kocham takie plany i te szaleństwo... Oj aż mam ciary na myśl że wiosna idzie ☺️☺️☺️ Iwonko ogromny szacunek dla Ciebie, mega ogromną pracę wykonałaś, co by się nie działo, kto by co nie powiedział to jest Twoje dzieło i koniec kropka. Mnie się bardzo podoba...wskoczylabym pobuszowac na twe tory💓i Jestem ciekawa Twoich kolejnych szaleństw...Do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Agatko, jak teraz patrzę na te wspomnienia, to nie wiem skąd ja wtedy brałam w sobie ten zapał i te siły :) Ale fakt, satysfakcja była ogromna z wykonanej pracy :) Też nie mogę się doczekać wiosny...

      Usuń
  3. Podziwiam tamtejszy zapał. Niestety ja już raczej nie rzucam się na takie przerabianie ogrodu bo i sił mniej i miejsca :-). Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Alu podziwiam tamten swój zapał, to było ponad 5 lat temu, i młodsza byłam i więcej siły miałam. Teraz to już tylko porządki robię, a to i tak na raty :)

      Usuń
  4. A ja tym razem krótko: cokolwiek byś nie zrobiła - wychodzi pięknie. Bo to co Ty zaczniesz, natura dokończy ❤️🌹

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mi się podoba :D Podbudowałaś mnie i podtrzymałaś na duchu :) Dzięki...

      Usuń
  5. Ta "sciezka", powiedzmy, jeszcze przed polozeniem kamieni juz wyglada super, niemalze jak tory kolejowe! Piekne widoki . Na pewno kreatywnosc dzialala na pelnych obrotach, gdyby moja mama po latach mieszkania w malutkim mieszkaniu kupila sobie teraz domek i przeszla na emeryture , bylaby tak samo w niebo wzieta. Ogrod zawsze byl jej marzeniem :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kika. Bardziej się spodziewałam, że polecą na mnie gromy za te pomysły, ale na razie nikt mnie nie zabił, więc jest dobrze :) Co do marzenia Twojej mamy, to rozumiem, ogród też był moim marzeniem :) Uściski :)

      Usuń
  6. Czy tam za ogrodzeniem rosną słoneczniki? Nawet jeśli nie, to tamta żółć równie pięknie komponuje się z Twoim ogrodem.. A tęcza? Masz rację, jest cudownym dziełem Natury.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, słoneczniki, Twoje bystre oko dobrze to wypatrzyło :) To był jeden rok, w którym na polu rosły te piękne, żółte słoneczka i było z tym widokiem bajkowo. W dalszych wpisach będzie więcej zdjęć tego pola, więc zapraszam :)

      Usuń
  7. Iwonko, każda z nas urządza ogród tak, jak jej w duszy gra, więc trudno żeby leciały na Ciebie gromy za Twoje pomysły. Przecież najważniejsze, że one były TWOJE i że byłaś z nich zadowolona. A co do zapału i sił - myślę, że to taka gorliwość neofity - wszystko chcę mieć w ogrodzie, więc trzeba poszaleć! (też tak miałam, nawet do dziś jak coś sobie wymyślę, to działam choć z siłami różnie bywa). A potem natura sama weryfikuje nasze pomysły. Tęcza urokliwa :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz świętą rację Lusi, moje pomysły i moje zadowolenie. Ale tak asekuracyjnie trochę podeszłam do tematu, bo jakoś tak wtedy, pamiętam, wrzuciłam gdzieś na bieżąco te zdjęcia i och.. krytyka była, że hej :) Dzisiaj już mniej zwracam uwagę na czyjeś skrzywione miny, ale wtedy przejęłam się tym trochę :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa