Polecane posty

22. Letnia opowiastka

Chciałam zameldować, że tamtego lata szalałam z okrajaniem trawnika, jak wariatka. Jak już zaczęłam, to nie mogłam się zatrzymać i tak mi się to spodobało, że hej :) 

Po pierwsze, z tego co pamiętam, lato 2017 roku było bardzo upalne i skąpe w opady deszczu, więc mój trawnik nie wyglądał zbyt imponująco, dlatego nie było mi tak strasznie żal likwidować kolejne połacie zielonej murawy. 

Po drugie, równolegle do zdobywania mojej roślinkowej wiedzy, rosły też moje zachciewajki i chciałam mieć wszystko, co tylko ujrzałam, bez względu na to, czy to było na jakimś ogrodowym obrazku lub zdjęciu, czy też coś co ujrzałam w ogrodniczej szkółce, a odwiedzałam je wtedy szaleńczo i namiętnie. I moją zgubą było to, że miałam tych szkółek całkiem sporo po drodze, więc często wracałam z pracy do domu objuczona nowościami i innymi cudownościami, a gdzieś przecież trzeba było to wszystko wkopać, wsadzić, posiać i umiejscowić... 

Trawnik się raczej do tego nie nadawał 😃





Więc kroiłam tę zieloną wykładzinę jak wytrawna krawcowa, kładłam kostkę, obrzeża, woziłam i wysypywałam na ścieżki szare kamienie, a potem kolorowe zrębki i rozpierała mnie duma. 

Miałam jednego wiernego kibica w postaci męża, który moje ogrodowe prace podziwiał i lojalnie mnie dopingował. Często oferował swoją pomoc, ale ja nie chciałam, wyznaczyłam sobie takie zadanie, żeby zrealizować ten pomysł samodzielnie. Satysfakcja z tego była wtedy podwójna, niewymierna i wprost kosmiczna, dzisiaj nie wiem skąd brałam w sobie tyle tego zapału i chęci. To był okres, kiedy jeszcze pracowałam, więc tak naprawdę zasuwałam najbardziej w weekendy, jeśli tylko pozwalała na to pogoda, a dosyć rzadko w tygodniu, bo jakoś tak w dni powszednie nie byłam idealnie zorganizowana i dosyć trudno było mi wygospodarować wolny czas.

To była też pora, kiedy zatrzymałam na chwilę swoje ogrodowe spojrzenie i zauważyłam, że istnieje na świecie coś takiego jak hibiskusy. I ile istnieje ich odmian, kolorów, zapachów... Mój zachwyt urodził się nagle i niespodziewanie dla mnie samej. 

Zwłaszcza dla tego czerwonego hibiskusa bagiennego Fireball. Jego kwiaty wielkości sporego talerza, do dziś wprawiają mnie w zdumienie i nieskrywany zachwyt 💗


Bawiło mnie też dekorowanie ogrodu różnymi zwierzątkami czy postaciami, toteż obok zadomowionego już gipsowego krasnala, pojawił się na rabatkach widziany już na filmiku uroczy kaczorek, a także niebawem po nim zawitał spory ślimak, który jednak wytrzymał na grządce tylko jeden rok, bo wbrew zapewnieniom producenta o jego odporności na zmienne warunki atmosferyczne, rozpadł się niestety w drobny mak w czasie kolejnej zimy :(



Zbliżała się kolejna jesień i za nią kolejna zima, a ja już tęskniłam za następną wiosną, kiedy to ogród jest najbardziej kolorowy i zachwycający. 



Pokochałam to miejsce. I jakkolwiek patetycznie to może zabrzmieć, ale przyznaję się bez bicia, że to dla mnie było i jest najcudowniejsze miejsce na ziemi 💖



Komentarze

  1. Moja Droga Twoje kwiaty w tym szarym okresie jaki mamy to miód na serce i duszę.. Aż chce się je oglądać i chłonąć to piękno.. Aby do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo odczucie, jak wybieram te zdjęcia i się ich naoglądam, tym bardziej chce mi się już ciepełka i wiosenki :)

      Usuń
  2. Jak ja dobrze znam te chciejstwa ogrodowe i bardzo częste wizyty w szkółkach. Ja nie mam ich po drodze z pracy, ale co jakiś czas MUSZĘ tu i ówdzie zajrzeć. Czasem (ale bardzo rzadko) udaje mi się wyjść z pustymi rękami :))) Akurat męczennicy nie nabyłam, ale już malwy jak najbardziej. Hibiskus Fireball dostałam w zeszłym roku od przyjaciół - zobaczymy czy przetrwa zimę. Twoją porządnicką naturę widać w Twoich poczynaniach ogrodowych - od razu obrzeże, kamyczki, zrębki. Mój ogród jest bardziej naturalistyczny i swobodny, ale też jest moim ukochanym miejscem na ziemi. Mój mąż też mnie podziwia i dopinguje, a nieraz pomaga przy cięższych pracach, choć tak jak Ty najbardziej lubię wszystko robić sama. U mnie trawnik też zmniejsza swoją powierzchnię coraz bardziej, bo gdzieś te rośliny muszą się zmieścić :) Wiosna jest moją ulubioną porą roku w ogrodzie, choć mam świadomość, że rośliny muszą mieć zimowy odpoczynek. Dla mnie prace w ogrodzie są odpoczynkiem po pracy i w sezonie codziennie coś muszę "pogrzebać". Wspaniale, że ogród jest dla Ciebie najcudowniejszym miejscem na ziemi-tak powinno być! Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och Lusi, bardzo dużo tych podobieństw, to super :) Bardziej podobają mi się takie naturalne i swobodne ogrody, ale właśnie ta moja skrzywiona natura porządnickiej osoby, nie pozwala mi na puszczenie zieleniny luzem i samopas, ciągle gdzieś coś ograniczam, przesadzam i robię po swojemu, to jest silniejsze ode mnie :) Taka ogrodowa nerwica natręctw :) Twój hibiskus spokojnie powinien przetrwać, ja swojego od początku nie okrywałam wcale, tyle tylko, że rósł w tych zrębkach i może miał z tego powodu trochę cieplej, ale przez te minione lata nigdy mnie nie zawiódł z kwitnieniem. Dziękuję Ci, że zaglądasz do mnie, zapraszam ponownie i pozdrawiam Cię również ...

      Usuń
  3. Czekam na to ciepełko z utęsknieniem, dobrze że istnieją chociaż zdjęcia, to można pooglądać takie pełne ciepła i chociaż trochę się ogrzać :D Hibiskusa mam, ale na razie w doniczce w domu, dorwałam kiedyś takiego marniejącego w markecie za 1 zł i od tamtego czasu się pięknie odwdzięcza różowymi kwiatami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hibiskusów domowych akurat nie mam, chociaż wiem, że też mają piękne, wielkie kwiaty :) To prawda, że te wspominkowe fotki potrafią rozgrzać duszę w zimowe wieczory, uwielbiam je przeglądać :)

      Usuń
  4. Twój ogród to ogrom inspiracji i natchnień:) jeju jak tam masz cudownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie :) Miło mi czytać takie słowa :)

      Usuń
  5. Uśmiecham się od początku tego posta bo czuję się tak, jakbym czytała o sobie:))) Zakładałam swój ogród jakieś 18 lat temu i też ściągałam wszystko co mi w oko wpadło. Mój ogród ma ponad 2000 m2 więc miejsca nie brakowało. Czas zweryfikował wiele nasadzeń ale nie żałuję niczego. Ogród to moja pasja. Twój kawałek raju jest bajeczny, kolorowy i pięknie zadbany. Niesamowity jest ten czerwony hibiskus - takiego jeszcze nie miałam. Pozostaje nam odliczać do wiosny:)
    Dziękuję za miłe odwiedziny i cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rewizytę Ewo. To prawda, że czas weryfikuje wiele nasadzeń, ileż to ja roślin straciłam, a ile nie przeżyło przenoszenia i zmiany miejsca. Ale też niczego nie żałuję, to wszystko wiele mnie nauczyło, zarówno czystej wiedzy, jak i też roślinkowej pokory. Czas spędzony w ogrodzie nigdy nie jest zmarnowany. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  6. Ależ u Ciebie pięknie! Widać, że masz rękę do kwiatów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie. Trochę się nauczyłam przez te wszystkie lata :)

      Usuń
  7. Zgadzam się z Tobą, to najcudowniejsze miejsce na świecie 💗 Twoje dzieło, mnóstwo pracy, ogrom miłości, inspiracji. Podziwiam Twój ogrodowy zapał, naprawdę to widać. Hibiskusy masz przeprzepiekne. Ja dopiero je polubiłam w zeszłym roku. Posadziłam, miał piękne pąki, ale pąki odpadły i nie wiem co się stało, czemu... Zwalam na te upały. Bo faktycznie i u nas trawnik nie ciekawy był. I jest, rok rocznie. Ale... Mam nowy sposób. Teraz nie zdradze.dziekuje za spacer. Ściskam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, mój ogród to ogrom mojej miłości. Ciekawe, czemu Twój hibiskus odpuścił kwitnienie, może rzeczywiście miał za sucho. No i oczywiście jestem ciekawa, co tam wymyśliłaś za nowy sposób :) Uściski Agatko :)

      Usuń
  8. Ależ tu cudnie i pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podzielam Twój zachwyt naturą. Twój ogród jest bajeczny i nie dziwię się, że tak bardzo go kochasz. Ja podobnie czuję się u siebie. Pracy mnóstwo, ale ile przyjemności. Dostałam takiego hibiskusa w prezencie i posadziłam w gruncie. Był cudny. Zachwycałam się nim codziennie. Zimę przetrwał i nawet ponownie zakwitł, po czy zachorował i kolejnej wiosny już niestety się nie pojawił. Szkoda. Nie będę już sadzić ponownie, ale będę podziwiała u Ciebie. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo szkoda, że Twój hibiskus zachorował. Mój gości już w moim ogrodzie ładnych parę lat i jakoś, jak na razie, sobie radzi. Na szczęście, bo przyznaję, że w sierpniu i wrześniu jest prawdziwą dekoracją ogrodowych rabatek :) Pozdrawiam Cię cieplutko :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa