52. Majowo... i wreszcie deszczowo :)
Miałam zacząć od deszczu, ale...
Zacznę od piwonii. Też czekam na nie cały rok, a chyba najbardziej na koperkową. Nie dość, że jest cudnej urody i wspaniale wygląda z tymi łodyżkami jak od marchewki, to do tego ma tak intensywny kolor i takie mnóstwo płatków, że co roku pochylam się nad nią w zachwycie i wgapiam się, jak sroka w gnat :) Dobrze, że nikt mnie przy tej czynności nie widzi, bo chyba umarłby ze śmiechu :)
A tu druga, niby taka zwyczajna, a jednak bardzo niezwyczajna, bo piękna urodą wyjątkowo niespotykaną :) Takie właśnie różowiutkie piwonie mam w swoim ogrodzie, dawno temu podarowano mi taką starą odmianę, pachnącą i uroczą...
No i deszcz... W końcu przyszedł ten upragniony czas, że spadł i to dosyć obficie. Uszczęśliwił przede wszystkim roślinki, ale mnie też...i to bardzo :) Padał najpierw nieśmiało i myślałam, że tak już zostanie i będzie wielkie nic z obfitych opadów, ale na szczęście po jakiejś niedługiej chwili rozbujał się dosyć poważnie i dał czadu :)
Odetchnęło dosłownie wszystko, mam wrażenie, że cały ogród wziął jeden głęboki oddech i zaczął znowu żyć, tak naprawdę żyć. Poza tym napełniły się ponownie wszystkie zbiorniki na deszczówkę, więc na jakiś czas woda do podlewania jest :) Nie ukrywam też, że dźwięk padającego deszczu był dla moich uszu niczym najpiękniejsza melodia :)
No i nie mogę przecież nie pokazać moich ostatnich tulipanów. Bronią tulipanowej rabaty do ostatniego płatka, ale to już ich koniec... Niestety :(
Teraz przyszedł czas na kwitnącą kalinę i na pigwowiec. A na kolejnych dwóch fotkach złoci się jeszcze złotokap. To też już ostatnie chwile żywota jego żółtych, przepięknych kwiatów.
To również optymalny czas dla wierzby Hakuro Nishiki. Jej białe i różowe listki są teraz cudowną dekoracją tego ozdobnego drzewa. Będę ją znowu podcinać na przełomie lipca i sierpnia, kiedy liście będą już tylko w zielonym kolorze. Powinno to być zrobione na tyle wcześnie, żeby jej nowe gałązki zdążyły jeszcze zdrewnieć przed nadchodzącą zimą.
Nadszedł też czas kwitnienia głogu. Głóg dwuszyjkowy Paul's Scarlet cudownie wygląda cały obsypany czerwonym kwieciem :)
Kiedy inne już przekwitły, teraz kwitną szafirki Comosum Plumosum.
Dekoracją rabatek są też aktualnie rozczochrane czuprynki przekwitłych sasanek :) Tu akurat pozowały świeżo po podlaniu, dlatego wyglądają, jakby dopiero co wyszły spod prysznica :)
Pieris za to czaruje swoimi zaczerwienionymi liśćmi. Jest niesamowicie dekoracyjny :)
Barwnie i kolorowo jest także w tarasowych donicach. Zawsze ozdabiam to miejsce jednorocznymi roślinami. Musi być kwieciście i pachnąco, tak jak lubię :)
A na koniec mały spacer, bo pojechałam oglądać kaczki :) A tak na serio, to mąż robił rozeznanie w sprawie jakiegoś pobliskiego łowiska i tym sposobem, całkiem blisko domu, znaleźliśmy takie piękne miejsce. Nawet nie wiesz człowieku co masz prawie za płotem :)
Na dziś to tyle, a kolejna porcja fotek czeka już w komputerowym archiwum, a więc do zobaczenia niebawem :)
Dziękuję kochana za spacer. Taka zaspana jestem, późno poszliśmy spać... A tu taki spacer od rana zaliczyłam, aż i się oczy otworzyły... Ogród podlany, najważniejszy, roślinki się cieszą, my odetchnęliśmy. Piwonie piękne, mają w sobie to coś, są zjawiskowe, jak itwoj złotokap czy wierzba. Wyglądają zjawiskowo. A dodadam że odmiany takich szafirków to nie znałam, fajniutkie. To do następnego. Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńCzyli mój blog jest dobry na przebudzenie :) Haha :) Te szafirki mam pierwszy rok, takie gdzieś wynalazłam w internecie i sobie sprawiłam i przyznam, że wyglądają super :) Buziaki, Agatko :)
UsuńTakie deszczu mocno brakowało, rzadko padało, a jak padało to tyle, co kot napłakał :D Bardzo miło było z Tobą spacerować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Amelko, że ze mną spacerujesz :) Na szczęście dzisiaj też popadało sporo, więc jest coraz lepiej :)
UsuńMamy mnóstwo "wspólnych" roślin ale piwonii koperkowej nie mam. Jakoś nigdy jej nie spotkałam na swojej drodze i już żałuję. Urocza jest i niezwykle oryginalna. Moje piwonie pęcznieją w pąkach i już widać kolorki:) U nas też w końcu popadało, nawet teraz pada. Radość i ulga! Lubię spacery po Twoim ogrodzie Iwonko, jest jak paleta szalonego malarza ekspresjonisty. Można patrzeć i podziwiać bez końca. Wspaniałego weekendu!
OdpowiedzUsuńPiwonia koperkowa to taki rarytasik, Ewo. Jest dosyć rzadko spotykana i traktowana trochę jak roślina kolekcjonerska, bo i kosztuje niemało. Ponieważ mam słabość do piwonii wszelakich, a ta jest wyjątkowa z uwagi na swoje wieeeelkie kwiaty i te właśnie koperkowo-marchewkowe łodyżki, nabyłam jedną swego czasu i dlatego z takim pietyzmem co roku do niej zaglądam, bo od jednej się zaczęło a w tym roku miałam już cztery kwitnące sztuki, więc jest postęp i mały hodowlany sukces :) Dziś u mnie też jeszcze padało i jestem cała szczęśliwa, nawet siedzenie z tego powodu w domu, wcale mi nie wadzi :) Ewo, powiem Ci, że Twój komentarz, cytuję: "paleta szalonego malarza ekspresjonisty" jest najpiękniejszym komentarzem w temacie mojego ogrodu, jaki do tej pory słyszałam czy czytałam. Dziękuję Ci pięknie, jeszcze teraz jak to piszę, pozostaję w wielkim skonfundowaniu i wzruszeniu... To było ogromnie miłe... Ściskam Cię i pozdrawiam cieplutko <3
UsuńPięknie, majowo. Ja też zachwycam się piwonią koperkową. Nigdy jej nie spotkałam. Nie widziałam też tych oryginalnych szafirków. Tyle u Ciebie piękna, że spacer zawsze jest ogromną przyjemnością. U nas również padało, ale tyle co kot napłakał. Tylko trochę pomoczyło i niestety ukazała się nasza coroczna zmora - ślimaki. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za te miłe słowa. I cieszę się, że mogę pokazać w swoim ogrodzie coś nowego. U mnie już teraz pada nieprzerwanie od 3 dni, ale to dobrze, nawet siedzenie z tego powodu w domu, nie bardzo mi przeszkadza :) U mnie ślimaków nie ma, czasem zdarzy się jakiś winniczek, ale to są pojedyncze sztuki. Na szczęście tych wielkich, obrzydliwych ślimoli u mnie nie ma :) Pozdrawiam Cię cieplutko i zapraszam ponownie :)
UsuńPiwonia to tak piękna dama, że nic tylko się zachwycać :). Oj deszcze był potrzeby, u rodziców w ogrodzie też ciężko było. Dobrze, że padało i pada cały czas, oby teraz słońca dla odmiany nie zabrakło :).
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i zakątek na koniec. Ja też za płotem co chwilę coś nowego odkrywam :)
Podpiszę się bo anonimowy przypadkiem dałam :)
UsuńNiech pada ile chce, serce mi się krajało, jak patrzyłam na ziemię-skorupę :( Dziękuję bardzo za pochwałę zdjęć i zapraszam ponownie :)
UsuńPrzepiękny ogród, widać, że kosztował wiele pracy i wysiłku, ale było warto, bo wygląda cudownie! Osobiście uwielbiam piwonie, a te Twoje wyglądają przepięknie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na nowy post!
Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz. Rzeczywiście wiele pracy wykonałam w ogrodzie, żeby doprowadzić go do dzisiejszego kształtu i wyglądu, ale było warto, to jest po prostu moja pasja :) Pozdrawiam Cię również :)
UsuńDeszcz był bardzo potrzebny - u nas na szczęście też popadało, chociaż zrobiło się dość zimno. Piwonie też darzę wielkim sentymentem, chociaż mam same zwykłe, to przepięknie kwitną i pachną. Głóg dwuszyjkowy na razie jest na mojej liście chciejstw, tylko nie wiem czy go jeszcze gdzieś zmieszczę. Po Twoim ogrodowym królestwie jak zwykle z przyjemnością spaceruję i podziwiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie też tak jest. Zimnica okrutna, ale chociaż popadało uczciwie. Lusi, dokładnie znam Twoje rozterki ze znalezieniem miejsca na kolejne chciejstwa. Ja jeszcze tyle ich mam :) Dziękuję za Twoją wizytę i komentarz i cieplutko pozdrawiam <3
UsuńPiękne piwonie. Ja też lubię patrzeć na kwiaty
OdpowiedzUsuńDziękuję. Na kwiaty mogłabym patrzeć godzinami :)
Usuń