Polecane posty

50. Uciekający maj

Czas biegnie tak szybko, że sama przestaję rozumieć jak to się dzieje. Dopiero co rano wstanę, wypiję kawkę, jakieś szybkie śniadanko i coś tam ogarnę, a już za chwilę jest popołudnie, za kolejną chwilę wieczór i trzeba iść spać. Wiem, Ameryki tym nie odkryłam, tak było, jest i będzie, ale już nie pamiętam, jak ja żyłam do niedawna, kiedy w tych wszystkich czynnościach musiałam jeszcze zmieścić zawodową pracę i prawie godzinny do niej dojazd w jedną stronę :) Te moje dni jakieś z gumy były chyba :)
A zdałam sobie z tego sprawę trochę dzięki Agatce, bo uświadomiła mi jak szybko teraz w maju wszystko zakwita w ogrodzie, a ja zauważyłam, że mam tyle zrobionych zdjęć, że nie nadążam z ich umieszczaniem gdziekolwiek. Poza tym wydawało mi się, że dopiero co napisałam post na blogu, a tu wygląda na to, że minęło już tyle dni, które przeciekły mi gdzieś między palcami. No i tyle się jeszcze w międzyczasie działo, że... ach...
Dobra, koniec klepania, teraz trochę fotek z ogrodu :)
Między innymi moje iryski, kolejna jednoroczna kompozycja kwiatowa w wiklinowym krzesełku i fuksjowe baletnice tańczące na wietrze :)










Kwitną jeszcze ostatnie tulipany, więc grzechem byłoby nie pokazać ich tutaj, tym bardziej, że to są te piękne strzępiaste tulipki, których widoku nigdy dość :)




Drugim, cudownym efektem wizualnym, są maleńkie szyszeczki, które zerkają na mnie kiedy tylko wyjdę na taras. Nie umiem się do nich nie uśmiechać :)



Na wiosennej rabatce pokazała się też kamasja. Jej cienkie i długie pręciki zakończone żółtym pyłkiem, w połączeniu z intensywnie fioletowym kolorem płatków kwiatowych, zachwycą nawet najbardziej wymagających ogrodniczych estetów :)




I muszę też pokazać moje małe tegoroczne rozczarowanie, bo mimo, że czekałam na kwitnienie mojej glicynii kilka dobrych lat i wreszcie w tym roku pokazało się wczesną wiosną pełno cudnych, małych, kwiatowych "szyszeczek" zwiastujących obfite kwitnienie, co spowodowało, że szalałam z radości, to cały efekt końcowy mocno mnie zawiódł. Zanim kwiaty zdążyły rozkwitnąć, to zielone gałązki gęsto pokryły się liśćmi i cały kwiatowy efekt diabli wzięli, bo mimo, że wszystkie "szyszeczki" zakwitły, to w tym gąszczu zielonych listków, ledwo je widać :( I nie będę ukrywać, że jestem rozczarowana, mimo wszystko...




Pisząc o majowych pięknościach, nie sposób nie wspomnieć o bzach, czy lilakach. Mam w swoim ogrodzie cztery takie bzowe pachnidełka, każdy w innym kolorze lecz podobnym zapachu :) Jeden z nich był prawie podarunkiem (bo za jakąś symboliczną kwotę) w szkółce ogrodniczej, w której kupowałam kiedyś tam magnolię. Jest szczepiony na pniu i wtedy wyglądał bardzo nędznie, po cichu sobie myślę, że pani sprzedającej zajmował tylko niepotrzebnie miejsce, więc chciała się go pozbyć. Tak mi się za przygarnięcie odwdzięczył, że jest teraz pięknym, gęsto ukwieconym egzemplarzem, który pachnie w całym ogrodzie :) 



Drugi, podarowany nam kilka lat temu przez wioskowego sąsiada, z własnego podwórka, w tym roku kwitnie pierwszy raz i ma obłędny i wprost cudowny fuksjowy kolor kwiatów.



Trzeci lilakowy osobnik jest w kolorze śmietany :) Miał być żółty (tak było napisane na etykiecie), ale jest raczej ecru. I tak go lubię :)


I ostatni... Kolor kwiatów jest taki sobie, ale za to ma cętkowane, zwariowane liście, co wśród lilaków jest rzadkością i wygląda to dosyć nietypowo :)



Ostatnie dni były u mnie wyjątkowo zwariowane :) Najpierw mieliśmy zagranicznego gościa, naszego przyjaciela, którego nie widzieliśmy dobrych kilka lat. Przyjechał do kraju w interesach i wpadł do nas na krótko przejazdem, ale zapowiedział się na dłużej na powrocie. W międzyczasie, moja stara dobra koleżanka z odległego miasta poprosiła mnie niespodziewanie o zabranie od niej i dożywotnią opiekę nad jej domowymi roślinami, z uwagi na jej wyjazd z kraju, być może nawet na stałe. Przecież nie mogłam jej odmówić :) Jechaliśmy z mężem, właściwie z dnia na dzień, prawie na drugi koniec Polski, a na miejscu okazało się, że do zabrania jest palma, monstera, fikus, hibiskus domowy, dracena, kliwia i 3 storczyki. Z czego palma, monstera i fikus dosyć pokaźne :) Czyli pół auta :)
Tak to wyglądało po wyładowaniu w domu :)




Cały następny dzień ogarniałam i organizowałam miejsce moim nowym zielonym przyjaciołom, były trochę zaniedbane, więc wymagały solidnej metamorfozy, czyli zadoniczkowania, umycia i uczesania :) Tylko dracenę pocięłam do ukorzenienia, bo wybujała nieprzyzwoicie i na końcach jej suchych długich badylków, wisiały rzadkie pióropusze liści :) Mam nadzieję, że jeszcze będzie z niej przyzwoita roślina :) Tak się prezentują teraz...







Toteż ostatni czas był wyjątkowo zwariowany. Nasz zagraniczny gość zajrzał jeszcze na powrocie i zatrzymał się u nas znowu przed podróżą do swojego kraju, więc na brak rozrywek w minionym tygodniu nie narzekam wcale :) 
Na koniec zostawię tu kilka widoków mojego ogrodu. Maj jest tak wyjątkowym miesiącem, że warto upamiętniać te scenerie, żeby było potem co oglądać w długie zimowe wieczory :) 





Na dzisiaj to tyle, teraz już znikam, ale znowu na krótko :)





Komentarze

  1. O jacie... Ale zaszczycilas nas widokami. Boziu jak u ciebie pięknie, tyle się dzieje.. Chyba oczoplasu dostałam... Jadę na dół, cofam do góry... Zaglądam tam, tu... Naprawdę u Ciebie się sporo dzieje, tyle kwitnie. Ze juz zapomniałam o czym miałam napisać. Dobra... Napiszę, że masz niespotykane rośliny, zwłaszcza ten bez o pstrych liściach. Nigdy nie widziałam nie słyszałam, coś mi się obiło o uszy że jest jakiś liliak zwisający... Moje kochana też zakwitły po raz pierwszy, jeden po kilku ładnych latach, drugi nas zaskoczył po dwóch latach... A wisteria nie zakwitła, albo jeszcze, bo ma już parę liści i jakieś pąki na górze, nie wiem ale czekam wciąż... Ja tam bym skakała z radości, że choć troszkę zakwitła... I tak pokaźnie. Na grupach to już widziałam. Ze strasznie je straszą... Swoją chyba też postraszę... Hihi. Na poważnie i ja przesadzę... Ach... Cóż więcej.. Piękne rośliny domowe pff. Niech rosną... I z tym czasem... Tak właśnie jest... Ale trzeba korzystać, czas nie stety pędzi... Ale to przez nas pędzi bo my pędzimy do przodu, nakręcamy to koło. A może by tak zatrzymać się choć na chwilkę to czas też zwolni. Polecam. Ppzdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, Ty musisz po prostu do mnie przyjechać i pooglądać to wszystko na żywo :) To fakt, dzieje się bardzo dużo, mam pełno zdjęć, nie mogę się oprzeć, żeby nie robić wciąż nowych i kolejnych :) Ten lilak pstry to już u mnie weteran, te liście są rzeczywiście dekoracyjne i dla bzu nietypowe. Pamiętasz, jak rozmawiałyśmy o glicynii, to było dawno, jeszcze zanim pomyślałam o tym, że może zakwitnąć. Ona mi zrobiła niespodziankę w tym roku, pojawiło się mnóstwo pąków, ale te liście teraz wszystko zasłaniają, widok nie jest tak spektakularny jak bym chciała, ale może za dużo od nie wymagam :) Buziaki, Agatko...

      Usuń
  2. Wspaniale wygląda Twój majowy ogród. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Też Cię cieplutko pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Czas to temat rzeka:) Zawsze myślałam, że jak pójdę na emeryturę to będę miała mnóstwo czasu. Paradoksalnie mam go teraz jakby mniej. Taki pracuś ze mnie:))) Pomimo fascynacji nigdy nie posadziłam w ogrodzie glicynii bo nie znalazłam odpowiedniego miejsca na solidną podporę. To wspaniała roślina i pięknie Ci zakwitła. Widziałam glicynię prowadzoną na pergoli w formie "bramy", grona kwiatowe zwisały z górnej poprzecznej części pergoli a liście rosły do góry. Widok bajeczny! Cudne masz bzy Iwonko, bardzo oryginalne odmiany. Wogóle wszystko jest piękne w tym Twoim raju. Teraz czekamy na piwonie, prawda? Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym czasem tak właśnie jest, jak piszesz, Ewo. Nie wiem, jak ja sobie radziłam pracując jeszcze zawodowo, teraz leci mi czas jakby dwa razy szybciej. Glicynia ma u mnie doskonałą podporę, tylko skubana jakoś nie wygląda tak spektakularnie jak u innych. Tak już sobie myślę, że może jestem zbyt wymagająca :) Tak, teraz czekamy na piwonie, koperkowa już się pokazała, reszta jeszcze w pąkach. Pozdrawiam Cię Ewo serdecznie <3

      Usuń
  4. Oj te dni lecą jak szalone, trzeba starać się zwolnić i z nich korzystać. Sporo się u Ciebie działo w tym czasie. Na zewnątrz kolorowo, a wewnątrz będziesz mieć istnie zielono :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szał był w minionym tygodniu, dlatego w tym trochę przystopowałam i delektuję się leniwie mijającym czasem :)

      Usuń
  5. Czas tak mija, że szok. Pięknie u Ciebie, bardzo kolorowo, wiosennie, naturalnie kwiatowo. Bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czas biegnie jak szalony. Mam wrażenie, że dzień za dniem prześlizguje się mi przez palce. Dopiero co śpiewaliśmy kolędy, witaliśmy nowy 2022 rok, kolejne święta i robi się zielono. Zima poszła w niepamięć, ziemia ubiera się w zieleń i kolorowe barwy.
    Piękny ogród, kolorowy. Tyle cudownych kwiatów. Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, z biegnącym czasem jest tak, jak napisałaś. Za chwilę minie lato i zawita jesień, nic na to nie poradzimy :)

      Usuń
  7. Piękny majowy ogród. U mnie niestety zakwitły dwie odmiany bzu...a mnm jeszcz trzy. Posadziliśmy je tuż po przeprowadzce. Nieco rachityczne, ale chyba miejsce nietrafione.
    Mąż chyba musi kochać kwiaty, albo mocno żonę.
    Pół Polski piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może te Twoje bzy potrzebują chwilę czasu, żeby pokochać nowe miejsce? A mąż kocha żonę, to wiem na pewno :) Z kwiatami nie bardzo mu po drodze :)

      Usuń
  8. ale pięknie! U nas bez kwitnie i ja się jaram bukiety do pokoju robię:) szkoda tylko że taki to ulotny kwiatek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle szkoda, kochana, że tak szybko te wiosenne piękności przekwitają :)

      Usuń
    2. ano właśnie... Kwiatki winni kwitnąć cały rok:D

      Usuń
    3. Dokładnie, nawet w zimie :D

      Usuń
  9. faktycznie, przeczytałam to i nagle sobie uświaodmiłam, że wow środek maja ;o szok!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeeeeeju jakie piękności! aż poczułam ten zapach lilaku <3 czas niestety zasuwa jak szalony... minęła połowa maja. nie wiem gdzie i kiedy... ale to nic ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Tak, niestety, mijający czas jest nieubłagany. Nie chce zwolnić tempa :)

      Usuń
  11. Witam serdecznie ♡
    Zgadza się, czas leci. Sama mam wrażenie że za szybko! Wszystko zaczęło się, jak skończyłam 20 lat. Wstaję rano, obrócę się i za oknem już wieczór. Jak to możliwe? Wytłumaczeniem jest to, ze mamy wiele zajęć lub dobrze spędzamy czas przez co nie zauważamy upływu czasu... ale jak wytłumaczyć to, że wstaję rano, idę do pracy, idę spać i nagle z świąt robi się końcówka maja? Musimy korzystać z każdej chwili jaką mamy, są takie krótkie ale jakże piękne :) Cudowne zdjęcia kochana, jak zawsze inspirujące! :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za miłe słowa. Tak, jak opisałaś, mija właśnie całe życie. Czasem jestem przerażona tym tempem, ale z drugiej strony, tak jak piszesz, trzeba żyć chwilą, zwłaszcza jeśli są piękne i niepowtarzalne. Pozdrawiam Cię cieplutko i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  12. Brakowalo mi tej pozytywnosci z Twojego bloga i tych pieknych kolorow ♥ Widze, ze w domu rowniez masz duzo roslin ,to tak samo jak u mnie :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chałupkę mam też zapchaną roślinami, przynajmniej w zimie jest na czym oko zawiesić :) Po pozytywy i kolejne kolory zapraszam Cię ponownie :) Będzie mi bardzo miło :)

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny majowy ogród!!!
    Hmmm. Jestem pewna, że obcowanie z takimi przepięknymi roślinami daje Ci siłę niezbędną do życia.
    Pozdrawiam jeszcze majowo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rośliny mają w sobie coś takiego, że chce się żyć, jak tylko się na nie patrzy 🙂

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa