77. Kwiatowy listopad
No i wreszcie nadeszła ta prawdziwa jesień, za którą niektórzy tak mocno się stęsknili. Słońce częściej chowa się za chmury, wieje chłodniejszy wiatr, a liście urywają się z gałęzi i spokojnym lotem lądują na ziemi. Nie powiem, żebym była z tego powodu ogromnie szczęśliwa, ale też nie ubolewam, bo mam świadomość, że ta prawdziwa jesień musiała w końcu nadejść... Musi powiać, popadać i pochłodnieć. Ostatniego dnia tego jesiennego lata, były u mnie 24 stopnie i listopad przywitał nas pogodą jak - nie przymierzając - w czerwcu :) Niebo aż płonęło błękitem, nie można było oderwać oczu od tych "jesiennych" kolorów :)
A kiedy już w końcu ostrzej powiało, przypomniała o sobie moja największa ogrodowa śmieciara, czyli katalpa :) Niestety, albo stety... liście ma ogromne i jest ich całe mnóstwo, więc jak zaczyna je gubić, to robi się istny śmietnik.
Zbieram je, zbieram i końca nie widać, ale i tak bym z niej nie zrezygnowała, bo za to latem jest cudowna i stanowi piękną dekorację przy samej bramie wjazdowej. No cóż, teraz zaopatrzyłam się w worki i gimnastykuję się przy zbieraniu liści, co z pewnością wyjdzie mi tylko na zdrowie :) Za to latem katalpa zrewanżuje mi się pięknymi liśćmi i cudownymi, storczykowymi kwiatami 🌼 Tak właśnie wyglądała letnią porą :)
W ogrodzie ciągle jeszcze coś tam kwitnie :) Nawet nie muszę jakoś specjalnie biegać z telefonem pomiędzy rabatkami i wyszukiwać kwitnące egzemplarze, bo same rzucają się w oczy i wciąż jeszcze kolorują ogród. Więc zanim nadejdą szare dni i cały ogród ogarnie poszarzała i zwiędnięta barwa, jest jeszcze całkiem, całkiem :) To pierwszy taki rok w mojej ogrodowej karierze, kiedy w listopadzie nie trzeba się doszukiwać kwiatowych, intensywnych kolorów :)
Kwitnie wciąż begonia, próbuje wykiełkować kwiat wiesiołka missouryjskiego i wykluła się jeszcze malutka jeżówka :)
Błyszczą się intensywnie koraliki na berberysie i trzmielinie :)
Pełen wigoru jest także mały wilczomlecz Tasmanian Tiger, który jako jeden z nielicznych zostanie okryty na zimę :)
Niestety, jego przepiękny i wyrośnięty już bardzo poprzednik, zmarzł mi zimą dwa lata temu, bo nie zauważyłam dziury, która zrobiła się w zimowym okryciu :( A był już taki wielki i piękny, zobaczcie sami...
No i oczywiście wciąż przecudownie wygląda kwitnąca pięknotka :) Jej fioletowe koraliki zachwycają mnie nieustannie...
Teraz wyjdźmy na chwilę z ogrodu, bo chcę Wam opowiedzieć, co oprócz tego działo się u mnie w ostatnim czasie :)
W Halloween zawitali na naszym tarasie tacy miejscowi goście (czytaj: zbieracze słodyczy 😀) Rozkoszne dzieciaczki z okolicznych domów, które poprzebierane zażądały: cukierki albo psikus :) Oczywiście, byliśmy przygotowani i cukierki wylądowały w ich torebkach... Psikusa nie było :)
A każdego 1 listopada, oprócz Wszystkich Świętych, mam też inne rodzinne święto, ponieważ w tym dniu obchodzi urodziny moja wnusia. Taki właśnie dzień wybrała sobie na urodziny 23 lata temu. W tym roku również był tort i rodzinne spotkanie, więc nie mogło mnie tam zabraknąć :)
Dmuchanie świeczek zostało uwiecznione na poniższym zdjęciu :)
I oczywiście, na sam koniec, muszę Wam pokazać bukiecik, który wyczarowałam w 5 minut dla mojej wnusi, z traw i ogrodowych kwiatów, które wciąż jeszcze kwitły w ten szczególny dzień :) Bukiecik jest już bez hortensji, bo te niestety zaczęły ostro przekwitać...
Po raz pierwszy w listopadzie zrobiłam sobie własny bukiet z ogrodowych kwiatów i nie musiałam szukać po drodze otwartej kwiaciarni, co wbrew pozorom wcale nie jest takie oczywiste w dniu Wszystkich Świętych :)
Na dzisiaj to tyle, pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i żegnam się z Wami do następnego napisania 💖
Iwonka sporo się u Ciebie zadziało, jak i w ogrodzie, tak w życiu prywatnym. Dzieje się magia. Twoja katalpa jest przepiękna, to nic, że liście trzrba zbierać, zgrabić. Ale ten widok wiosną, latem. Dlatego ja ją też mam, i nie mogę się doczekać kiedy urośnie taka olbrzymią jak Twoja... Pieknota jest równie piękna, też myślę o niej. Jest tyle cudowności, które można posadzić przecież by jesienią i zimą nawet pocieszyć oko. A ja już z tych co o wiosnę myślą i dosadzałabym ciągle tulipany i hiacynty... Ach. No i wszystkiego najlepszego dla wniusi, ale trafiła z datą. Dla mnie to jakiś cud, jest wyjątkowa dziewczyna. A ty wyglądasz Iwonko kwitną o. Pozdrawiam już jesiennie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jakoś ostatnio los nie daje mi się nudzić i bardzo dobrze :) Katalpa rośnie dosyć szybko, więc z pewnością Twoja też szybko osiągnie spore rozmiary. Pięknotkę polecam, Agatko, bo teraz właśnie jesienią te fioletowe kuleczki przyczepione do gołych gałązek są niesamowicie dekoracyjne. Ja już cebulowych nie dosadzam, bo i tak nie zaznaczyłam sobie miejsc, gdzie wsadziłam cebulki i teraz muszę poczekać do wiosny, aż się pokażą, żeby nie rozgrzebać wkopanych cebulek :) Dziękuję za życzenia w imieniu wnusi :) Ona zawsze ubolewała z tą datą urodzenia, mówiła, że wszyscy idą na cmentarz, a ona ma urodziny, ale jej wytłumaczyłam, że jest jedyna i wybrana, bo każdy ma jakiegoś jednego patrona wedle swojej daty urodzin, a ona ma za patrona wszystkich świętych, nie tylko jednego :) I to był argument nie do zbicia :) Dziękuję za komplementy i pozdrawiam Cię również bardzo cieplutko <3
UsuńJak nie podziwiać tak pięknego ogrodu. Jak na tą porę dużo kolorów i kwitnących cudów. Bukiet ciekawy i różnorodny.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. To prawda, w ogrodzie ciągle jeszcze jest sporo barw na rabatach :)
UsuńWiesz, że i u mnie było wczoraj takie niebo? Nawet teraz jak piszę komentarz, widzę piękne niebieskie kolory, gdzieniegdzie leciutko zabrudzone szarością, ale to detal. W ogóle aura jakby nie listopadowa. Twoja katalpa rzeczywiście przepiękna, nawet jak gubi liście. Gdy bywam w lesie lub w parku na spacerze, to zawsze dłużej przypatruję się drzewom. Uważam je za naturalne dzieła sztuki. Nie dziwi mnie więc, że malarze tak chętnie je malują. Kwiaty u Ciebie wciąż zachwycają, aż niepodobna, by w listopadzie takie rzeczy się działy. Ponieważ zrobiono Ci zdjęcia z bliska, ja powiem, że miło mi poznać Ciebie bliżej. Wyglądasz moja droga tak pięknie jak Twoje ogrodowe kwiaty. Od razu zaznaczam, że to FAKT. I masz równie piękne wnuki. To chyba jakieś urodowe geny? Przyznaj się. Jesień w Twoim ogrodzie przypomina mi te z poprzednich lat, kiedy to wszystkie pory roku, każda z osobna, zaznaczały wyraźnie swoją krasę. Oprócz odczuwalnego jednak chłodu, to chyba nie masz poczucia, że to listopad, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie piękna Pani Ogrodowo... miłej niedzieli...
Ja kocham takie mocno błękitne niebo, dlatego, jak tylko jest tak bezchmurnie, to staram się uwieczniać na takim tle różne części ogrodu. Na tyle, na ile się da :) Przyznaję, że drzewa są wyjątkowe, różnorodne i arcyciekawe. Dziękuję Ci, Polonko za wszystkie pochwały, nawet te dotyczące mojego wyglądu :) Wnuki mam rzeczywiście urodziwe, ale to nic nowego, że tak mówię, bo z pewnością każda babcia powie to samo o swoich wnusiakach :) I masz rację, w ogrodzie oprócz tego, że zrobiło się chłodniej, to niewiele się zmieniło, czasem nie chce się wierzyć, że już nastał listopad. Pozdrawiam Cię równie serdecznie i miłego niedzielnego wieczoru życzę :)
UsuńPięknotka jest rzeczywiście cudowna. Bardzo ładnie wyszliście wszyscy, miło Cię widzieć, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Co do pięknotki, to cieszę się, że mam ją w ogrodzie, bo jest niesamowicie dekoracyjna. Pozdrawiam Cię również :)
UsuńPięknotka skradła moje serce!
OdpowiedzUsuńAle piękny bukiecik ogrodowy, takie są dla mnie najładniejsze:)
A wnusia urocza!
Dziękuję bardzo. Pięknotka rzeczywiście jest urocza, chyba nie na darmo tak właśnie się nazywa :) W imieniu wnusi dziękuję za komplement :)
UsuńPiękną masz wnuczkę. Wszystkiego najlepszego dla niej.
OdpowiedzUsuńA u mnie jesień powoli traci kolory. Liście z drzew prawie wszystkie obleciały i niedługo będzie już naprawdę łyso :)
Dziękuję w imieniu wnuczki :) W moim ogrodzie już też wraz ze zmianą pogody, zmienia się również wystrój na czysto jesienny :)
UsuńCudnie kwitnie katalpa. Nie znałam. Liście w workach możesz przechować gdzieś w kącie ogrodu, za jakimś krzewem i liście przerobią się w próchnicę, którą pokochają twoje kwitnące rośliny. Taki worek sobie leży zamknięty i nic się z nim nie robi. Albo późną wiosną, czy latem, albo na przyszłą wiosnę będzie piękna próchnicza ziemia. Przepiękny masz jesienny ogród. Bukiet przepiękny. Wszystkiego dobrego dla wnuczki i wiele zdrowia dla Was wszystkich :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za bardzo dobrą radę. Zrobię z tymi liśćmi tak, jak piszesz, bo dobrej ziemi nigdy za wiele. To jest przykład na to, jak dobrze jest prowadzić bloga, dzięki temu można mieć okazję skorzystać z takich dobrych rad :) Dziękuję za wszystkie życzenia i za pochwały, to bardzo miłe. Pozdrawiam Cię cieplutko...
UsuńZachwyciły mnie pierwsze dwa zdjęcia. Niebo jak z bajki. I pięknotka. Szkoda, że ten bardzo piękny wilczomlecz nie przetrwał. Cudo. U nas też początek listopada był jeszcze ciepły, ale nie aż tak, jak u Ciebie. A teraz wręcz zimno. Ogród jak zwykle zachwyca. Mam dwie katalpy, ale jedna z nich nie kwitnie Nana taka niekwitnąca odmiana, ale jej liście zdobią latem, a zimą pozostawione na rabacie, chronią ziemię przed mrozem. Druga odmiana kwitnąca jest jeszcze malutka, ale miała już w tym roku dwa kwiatki i to mnie cieszy. Twoja katalpa istne cudo i z pewnością pięknie pachnie. Listopad u Ciebie kolorowy i kwitnący podobnie jak jego właścicielka. Pięknie wyglądasz Iwonko. Wszystkiego dobrego dla urokliwej wnusi. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję Ci rację, Janeczko, te dwa pierwsze zdjęcia też bardzo mi się podobają, to niebo na nich jest niesamowite :) U mnie też już teraz chłodno się zrobiło i po ciepłej pogodzie nie ma już śladu, choć dziś słońce świeciło, ale już chłodno jest niestety... Katalpę też bardzo lubię, a jej liście sprzątam tylko z tej części gdzie jest kostka brukowa, tak jak widać na fotce. Tam gdzie spadają na rabatki, tam zostają, bo nawet nie wszędzie mam do nich dostęp :) Dziękuję kochana za tyle pochwał pod moim adresem, to bardzo miłe, co napisałaś. A w imieniu wnusi dziękuję za życzenia. Buziaki <3
UsuńW przyrodzie najpiękniejsze jest to, że zawsze cos kwitnie :)
OdpowiedzUsuńTak, ciągłe kwitnące zmiany potrafią zachwycać :)
UsuńNiesamowite ile kwiatów jest w listopadzie :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla wnuczki :)
Bardzo dziękuję w imieniu wnuczki. Ten listopad jest wyjątkowo kolorowy :)
Usuńwnusio jaki ładniusi:D
OdpowiedzUsuńTo taki mój diamencik i duma. Jeśli kojarzysz reklamę Wedla z chłopcem na zebrze, to właśnie mój wnusio był tym chłopcem 😍
UsuńZawsze uwielbialam jesien za jej kolory, teraz jednak stwierdzam, ze wole wiosne, kiedy wszystko budzi sie do zycia, a nie obumiera. Chociaz jak widac nie wszystko obumiera :) Pazdziernik przewaznie ma swoj urok, typowa zlota jesien. Jednak od listopada zaczyna sie szaorsc i smutek. W tym roku wyjatkowo czuje spadek energii na jesien, mam nadzieje, ze ten stan dlugo sie nie utrzyma, a jeslijuz tak bedzie to trzeba bedzie na pare dni emigrowac do cieplych krajow :D
OdpowiedzUsuńFajnie Cie w koncu zobaczyc! Pozdrawiam ♥
Październik nas wyjątkowo rozpieścił w tym roku i teraz jak przyjdą te szare i ponure dni, będzie podwójnie ciężko. Wiosna, tak jak piszesz, ma w sobie ładunek budzącego się życia i rzeczywiście postrzegana jest zupełnie inaczej, pozytywniej. Ale niedługo Kasiu, przyjdą święta, a potem zaczniemy liczyć dni do wiosny :D Pozdrawiam Cię również...
UsuńAle piękne kolory, super przebranie na Halloween :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak, dzieciaczki były ekstra poprzebierane :)
UsuńCudownie uchwycilas kolory jesieni 😍
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, jesień piękną bywa...
UsuńMa Pani uroczego wnuczka :) Śliczny chłopiec :) No ale Pani też wygląda wspaniale :) Cudny bukiecik Pani wyczarowała :) W ogóle wpis jak zawsze bardzo miły :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję za tyle miłych słów. I ponownie proszę, nie jestem "Pani", mam na imię Iwona <3
Usuń