Proszę, niech mnie ktoś uszczypnie... naprawdę mamy już lipiec???
No to szybciutko, czas na kolejną porcję ogrodowych ślicznotek, bo tak szybko pokazują swoje urocze oblicza, że często muszę się spieszyć z aparatem, żeby je uwiecznić. A też nie zawsze jest ku temu dobry czas i okoliczności, bo tak naprawdę zdjęcia staram się robić w tzw. "złotej godzinie", czyli tuż po zachodzie słońca. Wtedy jest najlepsze światło, bo chowające się słońce kładzie się ostatnimi promieniami na rabaty i wszystko tonie w niesamowitej złotej poświacie. Właśnie wtedy wychodzą najładniejsze zdjęcia. A nieraz ten moment po prostu przegapię, albo nie mam ochoty, zwłaszcza po upalnym dniu, wychodzić na zewnątrz, nieraz z różnych niezależnych ode mnie przyczyn, a nieraz z czystego lenistwa :)
Rudbekia, którą pokazywałam Wam w poprzednim poście, rozkwitła w przepiękny sposób. Te jej żółte, kwiatowe słoneczka widać na rabacie już z daleka :)
Powiem tak, narzekanie na upał i na wysokie temperatury nie jest niczym oryginalnym, jest passe i przyrzekam, że nigdy w życiu nie miałam zamiaru narzekać na tę niedogodność. Ale kobieta niestałą jest, toteż dzisiaj ponarzekam sobie chwilę. Może dlatego, że przyzwyczaiłam swój organizm do takiej sytuacji, że w czasie ekstremalnych na nasze warunki upałów, zamykamy się z moim połówkiem w domu i rozkoszujemy się dobrodziejstwem klimy. Dlatego jakieś 35 stopni nie robi na mnie specjalnego wrażenia. Gorzej jest w takiej sytuacji jak dzisiaj, kiedy to musiałam, po prostu MUSIAŁAM ruszyć się z domu i utonąć w tych afrykańskich klimatach.
W międzyczasie uraczę Was kolejną porcją kwiatowych piękności, tym razem moich ukochanych jeżówek :)
Wracając do upału, to zmusiły mnie do tego okoliczności i nawet nie miałam możliwości wyboru. Musiałam znaleźć się wczoraj na cmentarzu, załatwialiśmy z bratem różne rzeczy związane z pomnikiem rodzinnym, a raczej z utwardzeniem terenu wokół tego pomnika. Musiałam tam pojechać, żeby rozliczyć się z panem, który to wykonywał. Upał, który wczoraj u nas panował, nie miał nade mną litości. Pomijam fakt, że żar lał się z nieba wszędzie, nawet w cieniu, jednak cmentarz, na którym byłam, jest wyjątkowym piekarnikiem. Otwarta przestrzeń, niewiele drzew, a słońce paliło, jakby ktoś dosypywał do niego co chwilę sporą garść rozżarzonych węgli. Masakra!!!
W międzyczasie pokażę Wam kilka pomarańczowo-różowych piękności. Kwiaty trojeści bulwiastej oraz puchate kwiatostany tawuły japońskiej Shirobana Genpei...
Czy ktoś zwrócił uwagę na bzyczącego gościa urzędującego na tej drugiej? :)
Nawiązując jeszcze na chwilę do tematu wczorajszego upału, samo przemieszczanie się po cmentarzu to był pikuś w porównaniu z tym, że potem trzeba było wsiąść do nagrzanego samochodu, żeby móc wrócić do domu :) To jest chyba najgorszy moment z całej tej upalnej wycieczki, bo auto stojące na słońcu, to piekarnik włączony na ponad 200 stopni :( Na szczęście klima w samochodzie uaktywnia się w miarę szybko, ale zanim to nastąpi, to człowiek łapie w środku powietrze, jak ryba... W takich momentach uświadamiam sobie najbardziej obrazowo, jaką straszną katastrofą jest zostawienie w takim upale, w zamkniętym samochodzie, dziecka albo zwierzęcia. I jakim bezmyślnym kretynem trzeba być, żeby coś takiego zrobić...
Swoje popisy w ogrodzie uskuteczniają teraz także liliowce i lilie.
I towarzyszy temu obłędny, słodki zapach :)
Na szczęście pogoda ostatnio zrobiła się taka, że panujące upały przeplatane są obfitymi deszczami. Roślinki to kochają, bo w ciągu dnia wygrzewają się na słonku, a następnego dnia albo w nocy dostają solidną porcję wody i od razu widać, że są wtedy w doskonałej kondycji. Te deszcze są ostatnio solidne, tzn. nie jest to jakiś kapiący lekko kapuśniaczek, tylko najczęściej solidne ulewy. Nawet moje iglaki kolumnowe opuściły swoje namoknięte gałęzie pod wpływem tego deszczu... Na filmiku wyraźnie widać, jak rosnący przed tarasem iglaczek mocno się przechylił i jak odstają na dole jego mokre gałązki. Aktualnie wygląda jeszcze gorzej, musiałam go obwiązać naokoło i przymocować do tarasowego stołu. Na razie suszy się w pozycji pionowej, obwiązany sznurkiem .
Ale generalnie wszyscy się z tej wody z nieba raczej cieszą :)
Tarasowa sówka, w nagrodę za to, że jest grzeczna i nie robi żadnych kawałów, dostała nową czapeczkę. Z białego piątaka lancetowatego.
Prawda, że jest jej w niej do twarzy? :)
A znacie monardę, inaczej pysznogłówkę?
Nie dziwota, że w nazwie pyszni się tą swoją główką, bo ma ją rzeczywiście cudowną i zjawiskową, popatrzcie zresztą sami...
Kwitną też pięknie juki... czekam na tę swoją jedną jedyną, która rokrocznie rośnie wysoka prawie na dwa metry. W tym roku też wystrzeliła, tak że fotka z nią będzie jak zwykle, bo jest obowiązkowa. Ale w następnym poście :)
Tymczasem kremowe kwiaty tych piękności zachwycają swoją wyjątkowością...
W moim życiu dzieją się ostatnio dziwne, ale ogromnie miłe rzeczy. W krótkim czasie zdarzyło mi się poznać bliżej kilka osób, które do tej pory znałam tylko wirtualnie. Większość z nich poznałam osobiście i są to znajomości zarówno ze społeczności blogowej, jak i z całkiem innego kręgu. Właśnie wczoraj miałam również możliwość poznać kogoś przemiłego, kogo znałam tylko ze zdjęcia, z głosu i z wirtualnej wymiany myśli. Tak że moje życie obfituje ostatnio w taki niekończący się proces realnego poznawania osób, które w jakiś sposób są mi już bardziej lub mniej znane.
Ale tak naprawdę chciałam tu wspomnieć o jednej osobie, której wprawdzie nie widziałam jeszcze na żywo, ale wiem, że to tylko kwestia czasu. Na razie znamy się z blogowego pisania, z mailowania i z głosu, ale już to wystarczyło, żebyśmy przegadały ostatnio sporą część wieczornego czasu i tak naprawdę tylko silnie wiejący wiatr i zbliżająca się burza były powodem do zakończenia tej rozmowy. Jest to osoba wyjątkowo i bardzo mi bliska, z różnych przyczyn... Dlatego wciąż nie mogę wyjść ze zdumienia, ile to dobrego w tym moim życiu ostatnio się dzieje :)
To pokażę Wam jeszcze kilka piękności :)
Heliotrop, aksamitka i moja biedronkowa róża na pniu...
Hortensja krzewiasta Annabelle, akant i dzwonek kropkowany.
Lubię swoje życie. Lubię to, w jaki sposób spędzam wolny czas i nawet trochę lubię to, w jaki sposób chciałabym spędzać więcej czasu, ale tego nie robię :)
Chodzi o aktywność fizyczną, bo zdecydowanie bardziej chciałabym więcej się ruszać, ale zupełnie mi to nie wychodzi. I to nie jest coś całkiem nowego... zawsze taka byłam w kwestii fizycznego wysiłku, choć jestem raczej ruchliwa, przecież mnóstwo czasu spędzam w ogrodzie, a praca i ruch na rabatach to nie jest jakieś tam byle co :)
Ale chciałabym więcej czasu spędzać na przemyślanej aktywności fizycznej i to takiej, która przynosi organizmowi jakieś wymierne korzyści. No cóż, raczej leniuchem jestem w tym zakresie i pewnie tak już zostanie :) Ale i tak siebie lubię :)
I ostatni kwiatowy przerywnik mojego gadulstwa :)
Stokezja, szałwia omączona i rdest pokrewny.
Został mi jeszcze do pokazania jeden filmik i to taki z końca czerwca, więc pokażę go już dzisiaj, zanim zrobi się sierpień i film w ogóle straci na swojej aktualności. Więc serdecznie zapraszam na moje kolorowe, czerwcowe rabaty i już dziś również zapraszam Was na kolejny post, który jest już w drodze, już do nas jedzie :)
Cudne foty, piękne, ja właśnie pstrykałam zachód słonka! Ogród w czerwcu uroczy, słychać ptaki. U mnie głośne są jerzyki, tu w Gdyni też plus mewy i rybitwy. Dobrze, że już jest lipiec, bo myślałam, że nie dam rady... Jeszcze wrócę do Ciebie - na razie wielkie dziękuję za obecność i wsparcie - to jest przecudowne i wzruszające. Uściski!
Dziękuję JoAnko... Zawsze mi się wydawało, że uwielbiam ogród w maju, ale wychodzi na to, że czerwiec w ogrodzie wcale nie jest gorszy :) Mam nadzieję, że nabrałaś trochę siły i wewnętrznej energii, tak mi się wydaje, że jest już lepiej, jakoś po Twoich słowach to wyczuwam :) Wróć tu jeszcze kochana, dla mnie Twoja obecność też jest ważna... Przytulasy dla Ciebie mocne!!!
No i przyszłam raz jeszcze obejrzeć te cuda natury, bo piękna nigdy dość. Nie umiałabym wybrać jednej ulubionej roślinki z tych czerwcowych pięknot. Jest mi lepiej - w Gdyni widuję jeszcze maki. :)))) Pozdrawiam serdecznie i ciepło! PS Trzymam kciuki za iglaczka!
Dziękuję Ci, dobra duszyczko :) Ja też mam spory problem z wyborem jednej ogrodowej piękności... tyle cudów jednocześnie się teraz pokazuje, że głowa mała. Cieszę się, że lekarstwo o nazwie "Gdynia" działa i stawia Cię na nogi, to bardzo dobra wiadomość :) Przytulam Cię mocno!!!
Uszczypane 😉 Podziwiam Twoje kwiaty i aż nie wiem co rzec. Nawet nie znam większości nazw. Są piękne, to wiem. Cudowne jest, kiedy ktoś mówi, że lubi swoje życie. Bardzo lubię takie osoby, bo dorastałam w zupełnie innym nastawianiu do świata i musiałam wykuwać w skale to pozytywne 🙃 A upały - w tym roku znoszę je najgorzej z powodów własnych uderzeń gorąca 🔥 Cóż, natura 🙂 Serdeczności dla Ciebie i wspaniałego lipca ✌️
Dziękuję za uszczypanie :) Rozumiem, że nie znasz się na kwiatach. Ja jeszcze kilkanaście lat temu też nie znałam się na nich wcale. Zresztą wszyscy nie mogą się znać na wszystkim to byłoby nudne :) Ja ten pozytywny stosunek do świata i do siebie też musiałam w sobie wyszukać i utrwalić, ale myślę, że mi się udało... Pozdrawiam Cię serdecznie i dzięki za wizytę.
Iwonko 🩷 Przepiękne zdjęcia! Te żółte słoneczka chyba najbardziej mnie zachwycają. Są tak optymistyczne, że człowiek uśmiecha się bezwiednie. Super że poznajesz nowe osoby. Ja swojego czasu byłam bardzo aktywna na portalu dla gotujących i też miałam okazję poznać parę osób. To zawsze świetne uczucie. Udanych kolejnych 3 tygodni lipca. Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘
Hej, Monia kochana. Masz rację, te żółte słonka są bardzo optymistyczne, dlatego tak bardzo lubię te kwiaty. A co do nowych osób, po długim zastoju ostatnio jakoś tak tak się składa, że lista tych osób się nie kończy i to mnie bardzo cieszy. Dziękuję Ci pięknie, Tobie też życzę wspaniałego lata... Buziaki <3
Tus flores se ven tan lindas que he estado feliz viéndolas. La lluvia le viene bien al jardín, por aquí hace mucho calor y las plantas sufren, aunque se riegan bastante no es lo mismo que la lluvia. Te dejo un abrazo fuerte.
Gracias por tus amables palabras y estoy de acuerdo contigo, Teresa. Ninguna cantidad de riego puede reemplazar la lluvia normal, especialmente cuando hace calor durante el día y el suelo está tan seco como en un desierto. Sólo la lluvia hidratará bien las plantas y sus raíces. Te abrazo fuerte.
Mamy lipiec i to praktycznie 1/3 już za nami! Ja bardzo tęsknię za upałami, bo jestem wielką fanką lata, ale na pewno zupełnie odwrotnie niż ogrodowe rośliny wystawione na suszę :( Cieszę się, że jesteś zadowolona z momentu, w którym jesteś! W takich sytuacjach, nawet pojawiające się przeciwności nie są straszne!
Ja też lubię lato, ale tęsknię z kolei za takimi spokojnymi czasami, kiedy to w lecie było dwadzieścia parę stopi, padały spokojne deszcze, a burze były rzadko i nie towarzyszyły im takie ekstremalne zjawiska :( Teraz czasem ta pora roku mnie przeraża, choć przecież lubię ciepełko :) Dziękuję Ci za wizytę i komentarz :)
Iwonko Post oczywiście obejrzany i poczytany już wczoraj i to nie raz:) Oczywiście jak zwykle jestem oczarowana bo przecież oczu nie można od tych śliczności oderwać ! A jeszcze trzeba się nacieszyć na zapas bo wszystko tak szybko mija, że już i szczypanie nie pomaga:) Pstryk,myk i tydzień lipca to już historia a mówili mi, że na emeryturze to mi się czas będzie dłużył 🤔 jakoś tego nie czuję:) No i tak sobie czytałam i oglądałam i doszłam do takiego bardzo emocjonalnego fragmentu tekstu i przepadłam wzruszona,taki typ🫠 To co napisałaś ma niesamowitą moc, jesteś Kochana❤️❤️❤️ i cieszę się, że jesteś 😍😍 Czekam na kolejny post a tymczasem buziaki posyłam i ściskam serdecznie 😘😘
Wiem doskonale o tym, że Ty czytasz od razu, potem jeszcze raz na spokojnie, a potem jeszcze raz kiedy chcesz napisać komentarz :) No właśnie, szczypanie nie pomaga, bo przecież dopiero się martwiłam jak ten ogród sobie poradzi po kwietniowym mrozie, a tu już za chwilę zbliżą się późnoletnie i jesienne kwitnienia i tylko patrzeć jak zakwitną chryzantemy, a one to już zawsze zwiastują jesień. A ja nie zdążyłam się jeszcze nacieszyć tym latem, może wyjazd na urlop pozwoli mi na takie mentalne skonsumowanie tej ulubionej pory roku? Też mi mówili, że na emeryturze będę się nudzić, "co Ty będziesz robić w domu?" pytali mnie co niektórzy... A ja nie wiem, kiedy mija dzień i ciągle jest dla mnie za krótki :) Cieszę się, że się wzruszyłaś, oczywiście, że się cieszę, choć może zabrzmi to okrutnie, ale dla mnie to miłe :) Tylko proszę mi tu nie ronić żadnych łez, chyba że takie oczyszczające i wzruszające :) Ja też cieszę się, że jesteś, zresztą sama wiesz :) Uściski dla Ciebie... wprawdzie wirtualne, ale takie prawdziwe, prosto od serca :)
Wyjazd i urlop na pewno będzie takim mocnym , letnim akcentem ale zastanawiam się jak Ty bez swojego raju wytrzymasz:) Będzie o czym opowiadać i pewnie pojawi się kilka ciekawych postów, co wcale nie oznacza, że te nie są:) Wszystkie świetne, na każdy czekam a potem się delektuję ! Buziaki dla Ciebie i przytulaski🥰❤️
Sama się zastanawiam, jak ja wytrzymam, ale mam cichą nadzieję, że tamtejsze widoki i klimaty zrekompensują mi brak tego mojego prywatnego raju :) Takiej myśli się trzymam :) Nie wiem jak tam będzie z Internetem, chyba nie będę w tym czasie pisać, bo pisanie z telefonu przyprawia mnie o dreszcze zniechęcenia, ale jakoś dam sobie radę :) Całusy, kochana!!!
Iwonko Myślę, że najbardziej będziesz potrzebowała dużej karty pamięci, żeby to wszystko co zobaczysz, a na pewno też będzie się czym zachwycić, uwiecznić na fotkach:) Jestem ciekawa Twoich wrażeń ale to jeszcze za troszkę i nie przyspieszajmy:) Póki co trzymaj się dzielnie w tych tropikach...buziaki!!!
Wiem, że jest lato i latem powinno być ciepło ale... bez przesady...mózg paruje i we własnej skórze za gorąco 🫣 Przydałoby się trochę normalności 😉 Buziaki!!!🍨🍨🥤🥤
Tak, najgorsze jest to, że czasem nasz organizm nie daje już rady z tym gorącem. Na szczęście, w ostatnich dniach, zrobiło się już przyjemniej, przynajmniej u mnie :) Uściski, Maminku...
Such radiant flowers. I can see you enjoying these so much. I'm happy for you. I am so delighted you are enjoying these beauties. Its great to find joy so don't feel guilty about this, especially being with nature and knowing how to take care of these. You certainly aren't growing a wilderness like whats in our back yard. Yes, we have have lots of rain as of late and the grass is growing. So are the trees. I enjoyed this post so much. The pink to dark hue cone flower grows really well in Nebraska. I think it might be our state flower so it is protected. That means if the law catches you digging on up, possibly you will end up in jail. Great to see how wonderful your July is going!
Thank you very much. My contact with the garden and nature gives me a lot of joy and I don't feel guilty about it. This is one of the many things that make me happy in my life. We've also had a lot of rain recently, which is good, because there was a time when the plants were very dry and it wasn't good for them. I wish you a beautiful month and lots of joy.
What a beautiful July! Love these wonderful cone flowers and more! Your writing makes it so vivid. I am so happy to see how much joy you have found. Such a lovely post. Adoring how you present all this. So inviting! Thanks so much! Thank you for your comments too. Happy July!
Thank you for all your kind and wonderful words. It's always a joy and pleasure to read that you like my writing. And that you like my photos. Best regards to you and I wish you all the best.
Witaj! Tak, upały dają się we znaki i ludziom, i ogrodom. Gdy tylko to możliwe, uciekam z młodszym dziecięciem nad wodę. A jak pada, to się cieszę, że rośliny mają dobrze. Z każdej sytuacji wybiorę coś dobrego, bo już dość się zamartwiałam. To nie przyniosło mi nic dobrego. Serdecznie Cię pozdrawiam. Życzę wszystkiego dobrego, zwłaszcza w relacjach, a także w domu i ogrodzie. 😘🤗
Ja z kolei zamykam się w domu, oczywiście w takie ekstremalne dni... I też cieszę się z deszczu. Widok roślin, które zaczynają w czasie deszczu nabierać wigoru, a potem stoją na baczność, to cudowny obraz. I masz rację, zamartwianie się nie przynosi nic pozytywnego. Nie należy się martw.ić rzeczami, na które nie mamy wpływu :) Ja również serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za wszystkie życzenia i miłe słowa.
Zawsze będziesz je u mnie miała! Jeśli chodzi o ćwiczenia, to trzeba, mimo wszystko. Dla dobrego samopoczucia i zdrowia. I to ciałko po lecie takie jędrne i opalone jest tego warte. 👍
Taaa... wiem, masz rację :) Ale mój leń, który podpowiada mi w głowie, jakoś mnie zniechęca do ruchu :) Jakiś ciężki egzemplarz jestem do takich zmian :)
Piękne zdjęcia! Co kolejne kwiaty, to piękniejsze. Co do upałów. Przypomniałam sobie jak pojechałam na wycieczkę do Włoch. Pot ściekał mi z czoła do oczu i nie było to miłe uczucie, skoro pot jest słony... Ja również chciałabym się wiecej ruszać Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za pochwalenie zdjęć, cieszę się, że Ci się podobają, bo bardzo się staram, żeby były ładne :) Upały... no niestety, jesteśmy na nie skazani i mam wrażenie, że z roku na rok jest ich coraz więcej. Dziękuję za Twój komentarz i również serdecznie Cię pozdrawiam.
Ja jak zwykle u Ciebie pierwszy raz obejrzałam w telefonie, a potem powtórka w laptopie. No cóż rzec tyle tego piękna, że trudno wymienić wszystkie Twoje rośliny. Urzekają zdrowiem, kolorem i pięknem. Spostrzegłam przepiękną pysznogłówkę i przypomniało mi się, że nie zobaczyłam jej kwitnącej u siebie. Dzisiaj poszłam na nią zerknąć, a jej po prostu nie ma i nie ma po niej nawet śladu. Jak mogłam wiosną tego nie zauważyć? miała taki piękny biskupi kolor. No trudno kolejna roślina dopisana do listy już nieobecnych. Jeżówki masz piękne. U mnie jedna z niewiadomych powodów przysycha, mimo podlewania. Co do upałów, ja nigdy sobie z nimi nie radziłam, a teraz z upływem lat jest coraz gorzej. Doskonale Cię rozumiem. Co do ruchu nie było źle, ale trochę to zaniedbałam w roku ubiegłym przez chorobę, a teraz z powodu operacji męża i w związku z tym ogromem obowiązków. Kocham jazdę rowerem, ale szkoda, że nasz krajobraz to w większości "betonoza" ubyło zieleni, drzew, a pojawiły się cztery osiedla. Na dalsze wyjazdy samej, bo jeżdżę sama nie mogę sobie pozwolić. Jestem jednak zadowolona, bo myślałam, że choroba mi to odbierze. Jednak Nasz Pan okazał się dla mnie łaskawy. Wróciłam do jogi i kijków, ale upały w tym mi już namieszały. Miło, że spotkałaś pokrewne dusze w realu. Rozmowy telefoniczne również pozwalają w pewien sposób nam się poznać i wymienić swoje poglądy, spojrzenie na świat i rzeczy, które nas interesują. Mam taką jedną młodą bardzo utalentowaną osóbkę z okolic Wrocławia, która prowadziła bardzo ciekawego bloga. Niestety już nie publikuje. Tak bardzo pochłonęła Ją pasja, która stała się Jej sposobem na życie, że nie ma czasu na bloga. Często rozmawiamy i mimo dużej różnicy wieku doskonale się rozumiemy. Może kiedyś też porozmawiamy? Ależ się rozpisałam. Uściski posyłam:):):)
Powiem Ci Janeczko, że z pysznogłówką też tak miałam, że już raz gościła w moim ogrodzie kiedyś tam i... zniknęła. Po kilku latach, nie wiadomo dlaczego, zniknęła. Też byłam zdziwiona. Teraz mam tę ze zdjęcia i życzyłabym sobie, żeby została u mnie na dłużej bo bardzo mi się podoba i uważam, że super wygląda pod tą różą na pniu. Co do jazdy na rowerze, to ja też lubię, ale u mnie też niespecjalnie jest gdzie, mimo że mieszkam na wsi. Drogą, którą jeżdżą samochody nie będę ryzykować, a las mam dziki, nie do końca nadaje się na rowerowe eskapady. Trasa rowerowa jest dosyć spory kawałek ode mnie, poza tym biegnie wzdłuż drogi powiatowej o dużym ruchu, tak średnio jest tam jeździć. A co do rozmów telefonicznych, to masz rację. I zgadzam się z tym, że różnica wieku nie ma większego znaczenia, liczy się to co czuje się w środku. Również mam nadzieję, że kiedyś też porozmawiamy, życie przynosi różne sytuacje i niespodzianki. Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie :)
Wspaniały ogród Iwonko. Pierwszy raz widzę taką odmianę rubdekli, ja mam z ciemniejszym środkiem. W przyszłości muszę się rozejrzeć za pysznogłówką. U mnie susza, czekamy na deszcz, oby tylko nie narobiło szkód. Pozdrawiam serdecznie Iwonko. Zacisze Lenki
Tak, Lenko. Rudbekie są przeróżne, jest sporo odmian, ale uważam, że wszystkie są śliczne. Pysznogłówkę polecam, bo to bardzo dekoracyjna roślinka. U mnie już ostatnio popadało solidnie, nawet za sporo, powiedziałabym. Ale nie narzekam. Pozdrawiam Cię również gorąco i dziękuję za wizytę :)
Pozachwycalam się pięknymi bukietami. Uwielbiam te letnie odsłony ogrodów. Nie wiedziałam, że ta pysznigłówka tak się nazywa. Zawsze lubiłam te kwiatki 😊. Co do upałów, ja staram się nie narzekać ponieważ zimna było dużo, ale prawdą jest makabra wejścia do rozgrzanego samochodu🙈ukrop i po prostu piekło. No ale cieszmy się bo za kilka miesięcy oby jak najpóźniej, będziemy mówić- czemu żeśmy na te upały narzekali😅.
Letnie ogrody są piękne. Kolory i zapachy rywalizują ze sobą... kto piękniejszy, kto ważniejszy :) Tak, masz rację, Aga. Z upałem jest tak, że jak jest to źle, ale jak jest zimno to za nim tęsknimy... taka ludzka natura :) Ściskam Cię mocno!!!
Też bym się spośród tych kwiatów nigdzie nie ruszała😊 Też lubię ciepło i upały, ale rzeczywiście w tym roku są ekstremalne. Najbardziej cierpi mój pies, bo uwielbia długie spacery, ale niestety w taka pogodę ma krótsze. Na szczęście mam blisko las i łąkę, więc po chodnikach nie chodzimy. A jakiś kretyn ugotował swego psa w samochodzie! W głowie mi się to nie mieści
Dlatego ja nigdzie się nie ruszam :) Co do zwierząt, to prawda, cierpią bardzo z powodu tych upałów. Z tym zamykaniem zwierząt w samochodach, to jakaś masakryczna plaga. Szlag mnie trafia, jak czytam o takich przypadkach. wciąż jeszcze to się zdarza, niestety. A ostatnio nawet niemowlę zostawiono w aucie, skrajny debilizm :( Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie!!!
Iwonko, u Ciebie - jak zawsze - cudowności :) Dziś moje serce chyba najbardziej podbiła rudbekia, pewnie dlatego, że bardzo lubię żółte kwiaty, są takie optymistyczne i energetyczne :)
Ależ narzekaj na upał, ile tylko chcesz :) Wiadomo przecież, że to samo zło :) Ode mnie masz pełną dyspensę i zrozumienie :) Lubię ciepło, lubię słońce, ale nie znoszę upałów za to właśnie, o czym wspomniałaś - to ciężkie, gorące i oblepiające człowieka powietrze, tak bardzo przywodzące na myśl moment otwarcia piekarnika. I jaka to przyjemność parzyć sobie tyłek w nagrzanym samochodzie? Ty, kochana, i tak masz szczęście, bo możesz korzystać z klimatyzacji, a te wszystkie biedne zwierzęta, które nie mają dostępu do wodopojów? Albo te płonące żywcem w Grecji czy Australii?
Mieliśmy niedawno bardzo ciepły dzień, temperatura nie była super wysoka, ale jako że intensywnie świeciło słońce, to ta odczuwalna była znacznie wyższa od tej na termometrze (zresztą u nas, ze względu na stopień wilgotności i położenie geograficzne, słońce jest naprawdę ostrzejsze niż w Polsce). Zrobiłam więc ptakom "basenik" w ogródku - nawet nie wiesz, jaką miały z tego frajdę! :) Zrobiła się do niego kolejka jak do spożywczego w PRL-u, dochodziło nawet do przepychanek w myśl "pan tu nie stał!!!" :) Miałam niezły ubaw z tych ptasich harców, ale też ogromną przyjemność z podglądania ich w czasie kąpieli wodnych i zaspokajania pragnienia.
Ależ przyjemnie było posłuchać tego padającego deszczu :) W takich chwilach żałuję, że nie mam takiego typowego amerykańskiego ganku, na którym mogłabym siedzieć w bujanym fotelu i napawać się (w suchości) padającym deszczem :)
A co do tych obfitych opadów, to w moich rodzinnych stronach była okropna nawałnica - zniszczyła niestety sporo drzewek/krzewów, a pioruny spaliły zabytkowe drzewa :( Z dwojga złego lepiej, że piorun walnął w drzewo, a nie w człowieka bądź zwierzę...
Uważaj tam na siebie, i nie połam sobie nóg w czasie tego pędu, aby uwiecznić kolejne śliczne kwiaty ;)
Dziękuję, zgadzam się z Tobą, że rudbekia jest super :) Ja też lubię ciepełko, ale wiadomo, co za dużo to niezdrowo, nawet człowiek z żelaza nie wytrzyma tego co natura nam serwuje w ostatnim czasie. A już te wszystkie historie z zamkniętymi w samochodzie dziećmi, czy zwierzętami, to dla mnie jakiś horror, jak można być tak bezmyślnym i bezdusznym. Na szczęście, w ostatnich dniach widok padającego deszczu to u mnie prawie codzienność, więc mam przyjemność spać przy takim odgłosie kropli uderzających o parapet :) Fajnie opisałaś tę historię z "basenikiem", wyobrażam sobie, jaka tam była uczta i zabawa :) U mnie też była taka solidna burza, że trochę mi zniszczyła, ale na szczęście niewiele, napiszę o tym w kolejnym poście... Ściskam Cię i stosuję się do Twoich rad, tzn. uważam na siebie hahaha :) Buziole...
Oglądanie Twoich zdjęć to prawdziwa przyjemność. Kolekcja jeżówek robi ogromne wrażenie. To bardzo piękne, dekoracyjne kwiaty, a dodatkowo to prawdziwy magnes na motyle! Serdecznie pozdrawiam:)
Jeżówki są super, to prawda. Ja mam do nich sentyment dopiero od kilku lat, wcześniej zupełnie ich nie znałam, ale jak już poznałam, to przepadłam :) I masz rację, motyle je uwielbiają. Uściski Ci przesyłam...
Widząc pierwsze zdjęcie cudownej Rudbeki czekałam aż dotrwam do końca, żeby móc ją wychwalić. Niestety, nie mogę się na niej skupić - każde kolejne zdjęcie powodowało moje zdumienie coraz bardziej - przepięknie wyglądają WSZYSTKIE kwiaty :) Co do upałów - mnie w tym roku (o dziwo!) nie dotykają. Z reguły bardzo źle je znosiłam, a w tym roku jestem pozytywnie zaskoczona i lubię się powygrzewać na słoneczku :) Serdecznie Cię pozdrawiam!
Jak mi miło, kiedy czytam takie słowa, że podobają Ci się moje zdjęcia i moje ukochane roślinki. I cieszę się, że dobrze znosisz te upały. To fajnie, bo możesz w pełni cieszyć się latem i urokami słonecznych promieni. Ja zauważyłam, że z roku na rok mam z tym coraz większy problem, może to też kwestia starzenia się :) Ale co tam, co ma być to będzie :) Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie...
Twoje rośliny mimo ekstremalnych temperatur radzą sobie doskonale! Upałów nie znoszę, a nie zawsze jest możliwość żeby cały czas siedzieć w domu. Dlatego lubię przechadzać się po ogrodzie wcześnie rano, słuchać śpiewu ptaków i najczęściej wtedy robię zdjęcia. Jeżówki masz zachwycające, pysznogłówka też wspaniała. Kiedyś miałam taką czerwoną, ale potem się ode mnie wyniosła. Mam za to fioletową i białą, ale zdjęcia będę im robić po powrocie do domu, bo teraz jestem na wyjeździe. Serdeczności przesyłam :)))
Wiesz, Lusi... w którymś momencie, jak już lepiej poznałam się na ogrodzie i jego mieszkańcach, zaczęłam się skupiać na tych roślinach, które kochają słońce. Wcześniej w moim ogrodzie bywało różnie, ale któż nie uczy się na własnych błędach. Dlatego teraz właśnie goszczą jeżówki, pysznogłówki, hibiskusy i inne takie miłośniczki słonecznych promieni. Naprawdę masz fioletową i białą pysznogłówkę??? Nawet nie wiedziałam, że są takie kolory, widziałam tylko czerwone i różowe. No proszę, człowiek uczy się całe życie :) Całusy dla Ciebie.
Witaj upalnym lipcem Z przyjemnością ponownie zatrzymałam się w Twoim pięknym ogrodzie. Nieustająco mnie zachwyca. Tym razem prawie całą moją uwagę skradła sowa:))) Pozdrawiam oczekiwaniem na ochłodzenie
Bardzo mi miło, że przystanki w moim ogrodzie przynoszą Ci tyle przyjemności. To dla mnie bardzo miłe. Sowa rzeczywiście jest urocza, to prezent od mojej córki. Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.
Sama siebie musze uszczypnac bo nie chce mi sie wierzyc ze ten czas tak szybko leci.... A u Ciebie coraz piekniej Iwonko. Przepiekny masz ogrod. Stokrotka zazdrosci :-))
Ja tam mogę Cię uszczypnąć, co mi tam, ale nie wiem czy to coś da. Powinnam też uszczypnąć samą siebie bo podobnie jak Ty czas płynie mi tak szybko, że nie nadążam połapywać się w datach. Strony w moim kalendarzu przewracam tak jakby to było na przyspieszonym filmie. I w momencie, kiedy zdałam sobie z tego sprawę postanowiłam cieszyć się latem najmocniej jak się da co w moim przypadku oznacza najczęściej rower. Codziennie po pracy jeżdżę przynajmniej godzinę, wolne dni najczęściej w całości poza domem. I to właśnie rower polecam Ci jako najfajniejszą dyscyplinę sportową bo świat z perspektywy siodełka nabiera całkiem innych barw. Przemyśl to 😀. Aha, i tak jeszcze nawiązując do upływającego czasu to mam nadzieję, że robisz mnóstwo ogrodowych zdjęć na te gorsze pory roku? Obawiam się, że mogę być ich spragniona kiedy świat ogarnie pogodowe zło i będę przychodzić tu po prośbie 😄. Tymczasem pozdrawiam Cię serdecznie życząc Ci jednocześnie aby codzienność w dalszym ciągu obdarzała Cię samymi dobrodziejstwami. Pięknej niedzieli.
Ja też nie wiem, czy szczypanie coś da. Myślę, że niewiele, tylko pozostaną po tym ślady :) Wiem, że kochasz rower, pewnie masz tam u siebie gdzie jeździć. Ja już pisałam gdzieś wyżej, że u mnie z tymi trasami rowerowymi nie za bardzo. Nie chcę się wypuszczać na drogę, po której jeżdżą samochody, jakoś mam trochę obawy o taką jazdę, a jeśli chodzi o moje pobliskie lasy, to te moje leśne drogi się do tego nie nadają. To takie dzikie i niejednokrotnie nieprzejezdne ścieżki, nawet spacerowanie jest nieraz skomplikowane, a zresztą sama do lasu się nie wybiorę na przejażdżkę, a mojego połówka z różnych względów - nie namówię. Oczywiście, że zdjęcia robię. Zresztą mam nadzieję, że ludzka ulotna pamięć pozwoli mi skorzystać z niektórych już publikowanych fotek i w zimie zabawię się we wspominki, a moi czytelnicy uznają to za coś całkiem nowego :) Zresztą w zimie nawet powtórka pewnych obrazów na pewno będzie sporą przyjemnością :) Dziękuję Ci za życzenia i wszystkie miłe słowa... pozdrowienia przesyłam i słodkie buziaki :)
Też nie przepadam jakoś bardzo bardzo za upałami, a zwłaszcza takimi ekstremalnymi, ale już chyba wolę się topić niż wiecznie marznąć w mrozach mimo założenia na siebie kilku warstw ubrań. Pięknie u Ciebie, ale o tym chyba już nie muszę pisać, zawsze zachwycam się kadrami z Twojego ogrodu. Juka też pięknie kwitła, a ostatnio dowiedziałem się że jej kwiaty są jadalne i można je kisić lub konserwować jak ogórki! Ponoć pyszne... Pozdrawiam! ;)
Ja chyba także, z dwojga złego, wolę upały niż zimno, nie lubię marznąć i nie przepadam za zimą, choć wiem, że każda pora roku ma swoje zalety i przyrodzie jest potrzebna. Tak, słyszałam, że kwiaty juki są jadalne, wiem też, że niektórzy maczają je w cieście naleśnikowym i smażą. Ponoć są pyszne i chrupiące, ja nie próbowałam :) Pozdrawiam Cię również, Maks.
W całych tych upałach najlepszy jest wieczór, że aż chce się spacerować. Nawet z psem nie chodzę już na długie spacery, bo widzę nawet, że upały męczą nawet mojego psa. Fajnie, że są często ulewy, bo dzięki temu rośliny mogą czerpać wodę. Dzięki za podzielenie się kolejnymi przepięknymi ogrodowymi zdjęciami. Z miłą chęcią obejrzałem 🤗
To prawda, ja najchętniej też wychodzę do ogrodu właśnie wieczorem. Powietrze jest już wtedy znośne, da się oddychać i nie ma tego skwaru co w ciągu dnia. Z tego deszczu, który ostatnio często pada też się cieszę, ogród po takich intensywnych opadach od razu inaczej wygląda i inaczej "oddycha". Cieszę się, że z przyjemnością obejrzałeś moje zdjęcia, to dla mnie bardzo miłe. Serdecznie Cię pozdrawiam.
Cudowny spacer. Masz tam jak w raju. Tyle kwiecia, aż miło !!! Rudbekie i pysznogłówki kiedys u nas były ale wymarzły, nie wiem czemu nie posadziłam ich ponownie. Wypadły więc nie wracałam do nich. U Ciebie pięknie wyglądają, a jeżówki, jestem nimi oczarowana. Masz niezlą kolekcje. Uważaj kochana na siebie .
Bardzo dziękuję, Agatko. Cieszę się, że Ci się podoba. Rudbekie i pysznogłówki warto mieć, bo są piękne i bardzo dekoracyjne. I widzę, że rodzi Ci się miłość do jeżówek :) Wcale się nie dziwię :) Pozdrawiam Cię cieplutko.
Mam na imię Iwona. Zapraszam na spontaniczne zwierzenia o mojej pasji do ogrodu i do wszystkiego co zielone :) Bo z miłości do zieloności i do swojego obecnego życia, zaczęłam to internetowe bazgranie.
Blog zajął pierwsze miejsce w konkursie na najlepszy Bloggerowy Blog Roku 2021 w kategorii DOM/OGRÓD
Cudne foty, piękne, ja właśnie pstrykałam zachód słonka! Ogród w czerwcu uroczy, słychać ptaki. U mnie głośne są jerzyki, tu w Gdyni też plus mewy i rybitwy. Dobrze, że już jest lipiec, bo myślałam, że nie dam rady...
OdpowiedzUsuńJeszcze wrócę do Ciebie - na razie wielkie dziękuję za obecność i wsparcie - to jest przecudowne i wzruszające. Uściski!
Dziękuję JoAnko... Zawsze mi się wydawało, że uwielbiam ogród w maju, ale wychodzi na to, że czerwiec w ogrodzie wcale nie jest gorszy :)
UsuńMam nadzieję, że nabrałaś trochę siły i wewnętrznej energii, tak mi się wydaje, że jest już lepiej, jakoś po Twoich słowach to wyczuwam :) Wróć tu jeszcze kochana, dla mnie Twoja obecność też jest ważna...
Przytulasy dla Ciebie mocne!!!
No i przyszłam raz jeszcze obejrzeć te cuda natury, bo piękna nigdy dość. Nie umiałabym wybrać jednej ulubionej roślinki z tych czerwcowych pięknot. Jest mi lepiej - w Gdyni widuję jeszcze maki. :)))) Pozdrawiam serdecznie i ciepło!
UsuńPS Trzymam kciuki za iglaczka!
Dziękuję Ci, dobra duszyczko :) Ja też mam spory problem z wyborem jednej ogrodowej piękności... tyle cudów jednocześnie się teraz pokazuje, że głowa mała.
UsuńCieszę się, że lekarstwo o nazwie "Gdynia" działa i stawia Cię na nogi, to bardzo dobra wiadomość :)
Przytulam Cię mocno!!!
Lindas flores Mis preferidas las ultimas. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias, me gustan muchas flores de verano :)
UsuńUn cordial saludo.
Uszczypane 😉 Podziwiam Twoje kwiaty i aż nie wiem co rzec. Nawet nie znam większości nazw. Są piękne, to wiem. Cudowne jest, kiedy ktoś mówi, że lubi swoje życie. Bardzo lubię takie osoby, bo dorastałam w zupełnie innym nastawianiu do świata i musiałam wykuwać w skale to pozytywne 🙃 A upały - w tym roku znoszę je najgorzej z powodów własnych uderzeń gorąca 🔥 Cóż, natura 🙂 Serdeczności dla Ciebie i wspaniałego lipca ✌️
OdpowiedzUsuńDziękuję za uszczypanie :) Rozumiem, że nie znasz się na kwiatach. Ja jeszcze kilkanaście lat temu też nie znałam się na nich wcale. Zresztą wszyscy nie mogą się znać na wszystkim to byłoby nudne :)
UsuńJa ten pozytywny stosunek do świata i do siebie też musiałam w sobie wyszukać i utrwalić, ale myślę, że mi się udało...
Pozdrawiam Cię serdecznie i dzięki za wizytę.
Iwonko 🩷
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Te żółte słoneczka chyba najbardziej mnie zachwycają. Są tak optymistyczne, że człowiek uśmiecha się bezwiednie.
Super że poznajesz nowe osoby. Ja swojego czasu byłam bardzo aktywna na portalu dla gotujących i też miałam okazję poznać parę osób. To zawsze świetne uczucie.
Udanych kolejnych 3 tygodni lipca. Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘
Hej, Monia kochana. Masz rację, te żółte słonka są bardzo optymistyczne, dlatego tak bardzo lubię te kwiaty.
UsuńA co do nowych osób, po długim zastoju ostatnio jakoś tak tak się składa, że lista tych osób się nie kończy i to mnie bardzo cieszy.
Dziękuję Ci pięknie, Tobie też życzę wspaniałego lata... Buziaki <3
Moje klimaty, jak już wiesz kochana:)
OdpowiedzUsuńRudbekie uwielbiam i chętnie dzielę się z innymi:)
Serdeczności moc zostawiam:)
Tak... wiem, wiem :)
UsuńRudbekie są wdzięczne, bezobsługowe i jakie piękne :)
Uściski dla Ciebie i dziękuję za komentarz.
Tus flores se ven tan lindas que he estado feliz viéndolas. La lluvia le viene bien al jardín, por aquí hace mucho calor y las plantas sufren, aunque se riegan bastante no es lo mismo que la lluvia. Te dejo un abrazo fuerte.
OdpowiedzUsuńGracias por tus amables palabras y estoy de acuerdo contigo, Teresa. Ninguna cantidad de riego puede reemplazar la lluvia normal, especialmente cuando hace calor durante el día y el suelo está tan seco como en un desierto. Sólo la lluvia hidratará bien las plantas y sus raíces. Te abrazo fuerte.
UsuńMamy lipiec i to praktycznie 1/3 już za nami! Ja bardzo tęsknię za upałami, bo jestem wielką fanką lata, ale na pewno zupełnie odwrotnie niż ogrodowe rośliny wystawione na suszę :( Cieszę się, że jesteś zadowolona z momentu, w którym jesteś! W takich sytuacjach, nawet pojawiające się przeciwności nie są straszne!
OdpowiedzUsuńJa też lubię lato, ale tęsknię z kolei za takimi spokojnymi czasami, kiedy to w lecie było dwadzieścia parę stopi, padały spokojne deszcze, a burze były rzadko i nie towarzyszyły im takie ekstremalne zjawiska :( Teraz czasem ta pora roku mnie przeraża, choć przecież lubię ciepełko :)
UsuńDziękuję Ci za wizytę i komentarz :)
Piękne liliowce, lilie, juki, hortensje... i inne kwiaty. Letnie ogrody potrafią zachwycić bogactwem roślin. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zgadza się, lato obfituje w kolory i zapachy. Tylko mija tak szybko :)
UsuńIwonko
OdpowiedzUsuńPost oczywiście obejrzany i poczytany już wczoraj i to nie raz:)
Oczywiście jak zwykle jestem oczarowana bo przecież oczu nie można od tych śliczności oderwać ! A jeszcze trzeba się nacieszyć na zapas bo wszystko tak szybko mija, że już i szczypanie nie pomaga:)
Pstryk,myk i tydzień lipca to już historia a mówili mi, że na emeryturze to mi się czas będzie dłużył 🤔 jakoś tego nie czuję:)
No i tak sobie czytałam i oglądałam i doszłam do takiego bardzo emocjonalnego fragmentu tekstu i przepadłam wzruszona,taki typ🫠
To co napisałaś ma niesamowitą moc, jesteś Kochana❤️❤️❤️ i cieszę się, że jesteś 😍😍
Czekam na kolejny post a tymczasem buziaki posyłam i ściskam serdecznie 😘😘
Wiem doskonale o tym, że Ty czytasz od razu, potem jeszcze raz na spokojnie, a potem jeszcze raz kiedy chcesz napisać komentarz :)
UsuńNo właśnie, szczypanie nie pomaga, bo przecież dopiero się martwiłam jak ten ogród sobie poradzi po kwietniowym mrozie, a tu już za chwilę zbliżą się późnoletnie i jesienne kwitnienia i tylko patrzeć jak zakwitną chryzantemy, a one to już zawsze zwiastują jesień.
A ja nie zdążyłam się jeszcze nacieszyć tym latem, może wyjazd na urlop pozwoli mi na takie mentalne skonsumowanie tej ulubionej pory roku?
Też mi mówili, że na emeryturze będę się nudzić, "co Ty będziesz robić w domu?" pytali mnie co niektórzy... A ja nie wiem, kiedy mija dzień i ciągle jest dla mnie za krótki :)
Cieszę się, że się wzruszyłaś, oczywiście, że się cieszę, choć może zabrzmi to okrutnie, ale dla mnie to miłe :) Tylko proszę mi tu nie ronić żadnych łez, chyba że takie oczyszczające i wzruszające :)
Ja też cieszę się, że jesteś, zresztą sama wiesz :)
Uściski dla Ciebie... wprawdzie wirtualne, ale takie prawdziwe, prosto od serca :)
Wyjazd i urlop na pewno będzie takim mocnym , letnim akcentem ale zastanawiam się jak Ty bez swojego raju wytrzymasz:)
UsuńBędzie o czym opowiadać i pewnie pojawi się kilka ciekawych postów, co wcale nie oznacza, że te nie są:)
Wszystkie świetne, na każdy czekam a potem się delektuję !
Buziaki dla Ciebie i przytulaski🥰❤️
Sama się zastanawiam, jak ja wytrzymam, ale mam cichą nadzieję, że tamtejsze widoki i klimaty zrekompensują mi brak tego mojego prywatnego raju :) Takiej myśli się trzymam :)
UsuńNie wiem jak tam będzie z Internetem, chyba nie będę w tym czasie pisać, bo pisanie z telefonu przyprawia mnie o dreszcze zniechęcenia, ale jakoś dam sobie radę :)
Całusy, kochana!!!
Iwonko
UsuńMyślę, że najbardziej będziesz potrzebowała dużej karty pamięci, żeby to wszystko co zobaczysz, a na pewno też będzie się czym zachwycić, uwiecznić na fotkach:)
Jestem ciekawa Twoich wrażeń ale to jeszcze za troszkę i nie przyspieszajmy:)
Póki co trzymaj się dzielnie w tych tropikach...buziaki!!!
To prawda, mam zamiar uwieczniać to wszystko co zobaczę :)
UsuńA na razie, tak jak piszesz, trzymam się dzielnie w tych tropikach :)
Uściski!!!
Wiem, że jest lato i latem powinno być ciepło ale... bez przesady...mózg paruje i we własnej skórze za gorąco 🫣
UsuńPrzydałoby się trochę normalności 😉
Buziaki!!!🍨🍨🥤🥤
Tak, najgorsze jest to, że czasem nasz organizm nie daje już rady z tym gorącem.
UsuńNa szczęście, w ostatnich dniach, zrobiło się już przyjemniej, przynajmniej u mnie :)
Uściski, Maminku...
Such radiant flowers. I can see you enjoying these so much. I'm happy for you. I am so delighted you are enjoying these beauties. Its great to find joy so don't feel guilty about this, especially being with nature and knowing how to take care of these. You certainly aren't growing a wilderness like whats in our back yard. Yes, we have have lots of rain as of late and the grass is growing. So are the trees.
OdpowiedzUsuńI enjoyed this post so much. The pink to dark hue cone flower grows really well in Nebraska. I think it might be our state flower so it is protected. That means if the law catches you digging on up, possibly you will end up in jail. Great to see how wonderful your July is going!
Thank you very much. My contact with the garden and nature gives me a lot of joy and I don't feel guilty about it. This is one of the many things that make me happy in my life. We've also had a lot of rain recently, which is good, because there was a time when the plants were very dry and it wasn't good for them.
UsuńI wish you a beautiful month and lots of joy.
What a beautiful July! Love these wonderful cone flowers and more! Your writing makes it so vivid. I am so happy to see how much joy you have found. Such a lovely post. Adoring how you present all this. So inviting! Thanks so much! Thank you for your comments too. Happy July!
OdpowiedzUsuńThank you for all your kind and wonderful words. It's always a joy and pleasure to read that you like my writing. And that you like my photos. Best regards to you and I wish you all the best.
Usuńoj upały dają się we znaki :O cudowne kwiaty :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Tak, upały potrafią dokuczyć...
UsuńWitaj! Tak, upały dają się we znaki i ludziom, i ogrodom. Gdy tylko to możliwe, uciekam z młodszym dziecięciem nad wodę. A jak pada, to się cieszę, że rośliny mają dobrze. Z każdej sytuacji wybiorę coś dobrego, bo już dość się zamartwiałam. To nie przyniosło mi nic dobrego.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam. Życzę wszystkiego dobrego, zwłaszcza w relacjach, a także w domu i ogrodzie. 😘🤗
Ja z kolei zamykam się w domu, oczywiście w takie ekstremalne dni... I też cieszę się z deszczu. Widok roślin, które zaczynają w czasie deszczu nabierać wigoru, a potem stoją na baczność, to cudowny obraz. I masz rację, zamartwianie się nie przynosi nic pozytywnego. Nie należy się martw.ić rzeczami, na które nie mamy wpływu :)
UsuńJa również serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za wszystkie życzenia i miłe słowa.
Zawsze będziesz je u mnie miała! Jeśli chodzi o ćwiczenia, to trzeba, mimo wszystko. Dla dobrego samopoczucia i zdrowia. I to ciałko po lecie takie jędrne i opalone jest tego warte. 👍
UsuńTaaa... wiem, masz rację :) Ale mój leń, który podpowiada mi w głowie, jakoś mnie zniechęca do ruchu :) Jakiś ciężki egzemplarz jestem do takich zmian :)
UsuńPiękne zdjęcia! Co kolejne kwiaty, to piękniejsze.
OdpowiedzUsuńCo do upałów. Przypomniałam sobie jak pojechałam na wycieczkę do Włoch. Pot ściekał mi z czoła do oczu i nie było to miłe uczucie, skoro pot jest słony...
Ja również chciałabym się wiecej ruszać
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za pochwalenie zdjęć, cieszę się, że Ci się podobają, bo bardzo się staram, żeby były ładne :)
UsuńUpały... no niestety, jesteśmy na nie skazani i mam wrażenie, że z roku na rok jest ich coraz więcej.
Dziękuję za Twój komentarz i również serdecznie Cię pozdrawiam.
Ja jak zwykle u Ciebie pierwszy raz obejrzałam w telefonie, a potem powtórka w laptopie. No cóż rzec tyle tego piękna, że trudno wymienić wszystkie Twoje rośliny. Urzekają zdrowiem, kolorem i pięknem. Spostrzegłam przepiękną pysznogłówkę i przypomniało mi się, że nie zobaczyłam jej kwitnącej u siebie. Dzisiaj poszłam na nią zerknąć, a jej po prostu nie ma i nie ma po niej nawet śladu. Jak mogłam wiosną tego nie zauważyć? miała taki piękny biskupi kolor. No trudno kolejna roślina dopisana do listy już nieobecnych. Jeżówki masz piękne. U mnie jedna z niewiadomych powodów przysycha, mimo podlewania. Co do upałów, ja nigdy sobie z nimi nie radziłam, a teraz z upływem lat jest coraz gorzej. Doskonale Cię rozumiem. Co do ruchu nie było źle, ale trochę to zaniedbałam w roku ubiegłym przez chorobę, a teraz z powodu operacji męża i w związku z tym ogromem obowiązków. Kocham jazdę rowerem, ale szkoda, że nasz krajobraz to w większości "betonoza" ubyło zieleni, drzew, a pojawiły się cztery osiedla. Na dalsze wyjazdy samej, bo jeżdżę sama nie mogę sobie pozwolić. Jestem jednak zadowolona, bo myślałam, że choroba mi to odbierze. Jednak Nasz Pan okazał się dla mnie łaskawy. Wróciłam do jogi i kijków, ale upały w tym mi już namieszały. Miło, że spotkałaś pokrewne dusze w realu. Rozmowy telefoniczne również pozwalają w pewien sposób nam się poznać i wymienić swoje poglądy, spojrzenie na świat i rzeczy, które nas interesują. Mam taką jedną młodą bardzo utalentowaną osóbkę z okolic Wrocławia, która prowadziła bardzo ciekawego bloga. Niestety już nie publikuje. Tak bardzo pochłonęła Ją pasja, która stała się Jej sposobem na życie, że nie ma czasu na bloga. Często rozmawiamy i mimo dużej różnicy wieku doskonale się rozumiemy. Może kiedyś też porozmawiamy? Ależ się rozpisałam. Uściski posyłam:):):)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Janeczko, że z pysznogłówką też tak miałam, że już raz gościła w moim ogrodzie kiedyś tam i... zniknęła. Po kilku latach, nie wiadomo dlaczego, zniknęła. Też byłam zdziwiona. Teraz mam tę ze zdjęcia i życzyłabym sobie, żeby została u mnie na dłużej bo bardzo mi się podoba i uważam, że super wygląda pod tą różą na pniu.
UsuńCo do jazdy na rowerze, to ja też lubię, ale u mnie też niespecjalnie jest gdzie, mimo że mieszkam na wsi. Drogą, którą jeżdżą samochody nie będę ryzykować, a las mam dziki, nie do końca nadaje się na rowerowe eskapady. Trasa rowerowa jest dosyć spory kawałek ode mnie, poza tym biegnie wzdłuż drogi powiatowej o dużym ruchu, tak średnio jest tam jeździć.
A co do rozmów telefonicznych, to masz rację. I zgadzam się z tym, że różnica wieku nie ma większego znaczenia, liczy się to co czuje się w środku.
Również mam nadzieję, że kiedyś też porozmawiamy, życie przynosi różne sytuacje i niespodzianki.
Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie :)
Wspaniały ogród Iwonko. Pierwszy raz widzę taką odmianę rubdekli, ja mam z ciemniejszym środkiem. W przyszłości muszę się rozejrzeć za pysznogłówką. U mnie susza, czekamy na deszcz, oby tylko nie narobiło szkód. Pozdrawiam serdecznie Iwonko. Zacisze Lenki
OdpowiedzUsuńTak, Lenko. Rudbekie są przeróżne, jest sporo odmian, ale uważam, że wszystkie są śliczne.
UsuńPysznogłówkę polecam, bo to bardzo dekoracyjna roślinka.
U mnie już ostatnio popadało solidnie, nawet za sporo, powiedziałabym. Ale nie narzekam.
Pozdrawiam Cię również gorąco i dziękuję za wizytę :)
Pozachwycalam się pięknymi bukietami. Uwielbiam te letnie odsłony ogrodów. Nie wiedziałam, że ta pysznigłówka tak się nazywa. Zawsze lubiłam te kwiatki 😊.
OdpowiedzUsuńCo do upałów, ja staram się nie narzekać ponieważ zimna było dużo, ale prawdą jest makabra wejścia do rozgrzanego samochodu🙈ukrop i po prostu piekło.
No ale cieszmy się bo za kilka miesięcy oby jak najpóźniej, będziemy mówić- czemu żeśmy na te upały narzekali😅.
Serdeczności 🥰
Letnie ogrody są piękne. Kolory i zapachy rywalizują ze sobą... kto piękniejszy, kto ważniejszy :)
UsuńTak, masz rację, Aga. Z upałem jest tak, że jak jest to źle, ale jak jest zimno to za nim tęsknimy... taka ludzka natura :)
Ściskam Cię mocno!!!
Też bym się spośród tych kwiatów nigdzie nie ruszała😊
OdpowiedzUsuńTeż lubię ciepło i upały, ale rzeczywiście w tym roku są ekstremalne. Najbardziej cierpi mój pies, bo uwielbia długie spacery, ale niestety w taka pogodę ma krótsze.
Na szczęście mam blisko las i łąkę, więc po chodnikach nie chodzimy.
A jakiś kretyn ugotował swego psa w samochodzie! W głowie mi się to nie mieści
Pozdrawiam serdecznie Iwonko! 😊
Dlatego ja nigdzie się nie ruszam :)
UsuńCo do zwierząt, to prawda, cierpią bardzo z powodu tych upałów.
Z tym zamykaniem zwierząt w samochodach, to jakaś masakryczna plaga. Szlag mnie trafia, jak czytam o takich przypadkach. wciąż jeszcze to się zdarza, niestety.
A ostatnio nawet niemowlę zostawiono w aucie, skrajny debilizm :(
Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie!!!
Iwonko, u Ciebie - jak zawsze - cudowności :) Dziś moje serce chyba najbardziej podbiła rudbekia, pewnie dlatego, że bardzo lubię żółte kwiaty, są takie optymistyczne i energetyczne :)
OdpowiedzUsuńAleż narzekaj na upał, ile tylko chcesz :) Wiadomo przecież, że to samo zło :) Ode mnie masz pełną dyspensę i zrozumienie :) Lubię ciepło, lubię słońce, ale nie znoszę upałów za to właśnie, o czym wspomniałaś - to ciężkie, gorące i oblepiające człowieka powietrze, tak bardzo przywodzące na myśl moment otwarcia piekarnika. I jaka to przyjemność parzyć sobie tyłek w nagrzanym samochodzie? Ty, kochana, i tak masz szczęście, bo możesz korzystać z klimatyzacji, a te wszystkie biedne zwierzęta, które nie mają dostępu do wodopojów? Albo te płonące żywcem w Grecji czy Australii?
Mieliśmy niedawno bardzo ciepły dzień, temperatura nie była super wysoka, ale jako że intensywnie świeciło słońce, to ta odczuwalna była znacznie wyższa od tej na termometrze (zresztą u nas, ze względu na stopień wilgotności i położenie geograficzne, słońce jest naprawdę ostrzejsze niż w Polsce). Zrobiłam więc ptakom "basenik" w ogródku - nawet nie wiesz, jaką miały z tego frajdę! :) Zrobiła się do niego kolejka jak do spożywczego w PRL-u, dochodziło nawet do przepychanek w myśl "pan tu nie stał!!!" :) Miałam niezły ubaw z tych ptasich harców, ale też ogromną przyjemność z podglądania ich w czasie kąpieli wodnych i zaspokajania pragnienia.
Ależ przyjemnie było posłuchać tego padającego deszczu :) W takich chwilach żałuję, że nie mam takiego typowego amerykańskiego ganku, na którym mogłabym siedzieć w bujanym fotelu i napawać się (w suchości) padającym deszczem :)
A co do tych obfitych opadów, to w moich rodzinnych stronach była okropna nawałnica - zniszczyła niestety sporo drzewek/krzewów, a pioruny spaliły zabytkowe drzewa :( Z dwojga złego lepiej, że piorun walnął w drzewo, a nie w człowieka bądź zwierzę...
Uważaj tam na siebie, i nie połam sobie nóg w czasie tego pędu, aby uwiecznić kolejne śliczne kwiaty ;)
Dziękuję, zgadzam się z Tobą, że rudbekia jest super :)
UsuńJa też lubię ciepełko, ale wiadomo, co za dużo to niezdrowo, nawet człowiek z żelaza nie wytrzyma tego co natura nam serwuje w ostatnim czasie. A już te wszystkie historie z zamkniętymi w samochodzie dziećmi, czy zwierzętami, to dla mnie jakiś horror, jak można być tak bezmyślnym i bezdusznym.
Na szczęście, w ostatnich dniach widok padającego deszczu to u mnie prawie codzienność, więc mam przyjemność spać przy takim odgłosie kropli uderzających o parapet :)
Fajnie opisałaś tę historię z "basenikiem", wyobrażam sobie, jaka tam była uczta i zabawa :)
U mnie też była taka solidna burza, że trochę mi zniszczyła, ale na szczęście niewiele, napiszę o tym w kolejnym poście...
Ściskam Cię i stosuję się do Twoich rad, tzn. uważam na siebie hahaha :) Buziole...
Ach, no i zapomniałam spytać - o jakich temperaturach mowa? Jeśli 35 było względnym wytchnieniem, to ile mieliście? Ponad 40?!
OdpowiedzUsuńNo nieeeee... Najwięcej było 37 :)
UsuńOglądanie Twoich zdjęć to prawdziwa przyjemność. Kolekcja jeżówek robi ogromne wrażenie. To bardzo piękne, dekoracyjne kwiaty, a dodatkowo to prawdziwy magnes na motyle!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Jeżówki są super, to prawda. Ja mam do nich sentyment dopiero od kilku lat, wcześniej zupełnie ich nie znałam, ale jak już poznałam, to przepadłam :) I masz rację, motyle je uwielbiają.
UsuńUściski Ci przesyłam...
Widząc pierwsze zdjęcie cudownej Rudbeki czekałam aż dotrwam do końca, żeby móc ją wychwalić. Niestety, nie mogę się na niej skupić - każde kolejne zdjęcie powodowało moje zdumienie coraz bardziej - przepięknie wyglądają WSZYSTKIE kwiaty :) Co do upałów - mnie w tym roku (o dziwo!) nie dotykają. Z reguły bardzo źle je znosiłam, a w tym roku jestem pozytywnie zaskoczona i lubię się powygrzewać na słoneczku :) Serdecznie Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak mi miło, kiedy czytam takie słowa, że podobają Ci się moje zdjęcia i moje ukochane roślinki.
UsuńI cieszę się, że dobrze znosisz te upały. To fajnie, bo możesz w pełni cieszyć się latem i urokami słonecznych promieni. Ja zauważyłam, że z roku na rok mam z tym coraz większy problem, może to też kwestia starzenia się :) Ale co tam, co ma być to będzie :)
Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie...
Twoje rośliny mimo ekstremalnych temperatur radzą sobie doskonale! Upałów nie znoszę, a nie zawsze jest możliwość żeby cały czas siedzieć w domu. Dlatego lubię przechadzać się po ogrodzie wcześnie rano, słuchać śpiewu ptaków i najczęściej wtedy robię zdjęcia. Jeżówki masz zachwycające, pysznogłówka też wspaniała. Kiedyś miałam taką czerwoną, ale potem się ode mnie wyniosła. Mam za to fioletową i białą, ale zdjęcia będę im robić po powrocie do domu, bo teraz jestem na wyjeździe. Serdeczności przesyłam :)))
OdpowiedzUsuńWiesz, Lusi... w którymś momencie, jak już lepiej poznałam się na ogrodzie i jego mieszkańcach, zaczęłam się skupiać na tych roślinach, które kochają słońce. Wcześniej w moim ogrodzie bywało różnie, ale któż nie uczy się na własnych błędach. Dlatego teraz właśnie goszczą jeżówki, pysznogłówki, hibiskusy i inne takie miłośniczki słonecznych promieni.
UsuńNaprawdę masz fioletową i białą pysznogłówkę??? Nawet nie wiedziałam, że są takie kolory, widziałam tylko czerwone i różowe. No proszę, człowiek uczy się całe życie :) Całusy dla Ciebie.
Witaj upalnym lipcem
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością ponownie zatrzymałam się w Twoim pięknym ogrodzie. Nieustająco mnie zachwyca.
Tym razem prawie całą moją uwagę skradła sowa:)))
Pozdrawiam oczekiwaniem na ochłodzenie
Bardzo mi miło, że przystanki w moim ogrodzie przynoszą Ci tyle przyjemności. To dla mnie bardzo miłe. Sowa rzeczywiście jest urocza, to prezent od mojej córki.
UsuńPozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.
Ale pięknie. Kolejny raz zachwycam się Twoim ogrodem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Karolinko. Również Cię pozdrawiam.
UsuńSama siebie musze uszczypnac bo nie chce mi sie wierzyc ze ten czas tak szybko leci....
OdpowiedzUsuńA u Ciebie coraz piekniej Iwonko.
Przepiekny masz ogrod.
Stokrotka zazdrosci :-))
To prawda, Stokrotko. Czas robi nas w konia i pędzi galopem prawie na oślep.
UsuńDziękuję za Twoje miłe słowa, sa dla mnie ogromnie miłe.
Pozdrawiam.
Ja tam mogę Cię uszczypnąć, co mi tam, ale nie wiem czy to coś da. Powinnam też uszczypnąć samą siebie bo podobnie jak Ty czas płynie mi tak szybko, że nie nadążam połapywać się w datach. Strony w moim kalendarzu przewracam tak jakby to było na przyspieszonym filmie. I w momencie, kiedy zdałam sobie z tego sprawę postanowiłam cieszyć się latem najmocniej jak się da co w moim przypadku oznacza najczęściej rower. Codziennie po pracy jeżdżę przynajmniej godzinę, wolne dni najczęściej w całości poza domem. I to właśnie rower polecam Ci jako najfajniejszą dyscyplinę sportową bo świat z perspektywy siodełka nabiera całkiem innych barw. Przemyśl to 😀.
OdpowiedzUsuńAha, i tak jeszcze nawiązując do upływającego czasu to mam nadzieję, że robisz mnóstwo ogrodowych zdjęć na te gorsze pory roku? Obawiam się, że mogę być ich spragniona kiedy świat ogarnie pogodowe zło i będę przychodzić tu po prośbie 😄.
Tymczasem pozdrawiam Cię serdecznie życząc Ci jednocześnie aby codzienność w dalszym ciągu obdarzała Cię samymi dobrodziejstwami. Pięknej niedzieli.
Ja też nie wiem, czy szczypanie coś da. Myślę, że niewiele, tylko pozostaną po tym ślady :)
UsuńWiem, że kochasz rower, pewnie masz tam u siebie gdzie jeździć. Ja już pisałam gdzieś wyżej, że u mnie z tymi trasami rowerowymi nie za bardzo. Nie chcę się wypuszczać na drogę, po której jeżdżą samochody, jakoś mam trochę obawy o taką jazdę, a jeśli chodzi o moje pobliskie lasy, to te moje leśne drogi się do tego nie nadają. To takie dzikie i niejednokrotnie nieprzejezdne ścieżki, nawet spacerowanie jest nieraz skomplikowane, a zresztą sama do lasu się nie wybiorę na przejażdżkę, a mojego połówka z różnych względów - nie namówię.
Oczywiście, że zdjęcia robię. Zresztą mam nadzieję, że ludzka ulotna pamięć pozwoli mi skorzystać z niektórych już publikowanych fotek i w zimie zabawię się we wspominki, a moi czytelnicy uznają to za coś całkiem nowego :) Zresztą w zimie nawet powtórka pewnych obrazów na pewno będzie sporą przyjemnością :)
Dziękuję Ci za życzenia i wszystkie miłe słowa... pozdrowienia przesyłam i słodkie buziaki :)
Też nie przepadam jakoś bardzo bardzo za upałami, a zwłaszcza takimi ekstremalnymi, ale już chyba wolę się topić niż wiecznie marznąć w mrozach mimo założenia na siebie kilku warstw ubrań. Pięknie u Ciebie, ale o tym chyba już nie muszę pisać, zawsze zachwycam się kadrami z Twojego ogrodu. Juka też pięknie kwitła, a ostatnio dowiedziałem się że jej kwiaty są jadalne i można je kisić lub konserwować jak ogórki! Ponoć pyszne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Ja chyba także, z dwojga złego, wolę upały niż zimno, nie lubię marznąć i nie przepadam za zimą, choć wiem, że każda pora roku ma swoje zalety i przyrodzie jest potrzebna.
UsuńTak, słyszałam, że kwiaty juki są jadalne, wiem też, że niektórzy maczają je w cieście naleśnikowym i smażą. Ponoć są pyszne i chrupiące, ja nie próbowałam :)
Pozdrawiam Cię również, Maks.
Mojej sąsiadce juki kwitną jak szalone, muszę w przyszłym roku poprosić o kilka sztuk i popróbować!
UsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Jasne, na pewno się podzieli, bo one rosną jak szalone wszerz i wzdłuż... przynajmniej u mnie tak jest :)
UsuńPozdrawiam Cię również gorąco!
W całych tych upałach najlepszy jest wieczór, że aż chce się spacerować. Nawet z psem nie chodzę już na długie spacery, bo widzę nawet, że upały męczą nawet mojego psa.
OdpowiedzUsuńFajnie, że są często ulewy, bo dzięki temu rośliny mogą czerpać wodę.
Dzięki za podzielenie się kolejnymi przepięknymi ogrodowymi zdjęciami. Z miłą chęcią obejrzałem 🤗
To prawda, ja najchętniej też wychodzę do ogrodu właśnie wieczorem. Powietrze jest już wtedy znośne, da się oddychać i nie ma tego skwaru co w ciągu dnia.
UsuńZ tego deszczu, który ostatnio często pada też się cieszę, ogród po takich intensywnych opadach od razu inaczej wygląda i inaczej "oddycha".
Cieszę się, że z przyjemnością obejrzałeś moje zdjęcia, to dla mnie bardzo miłe.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Cudowny spacer. Masz tam jak w raju. Tyle kwiecia, aż miło !!! Rudbekie i pysznogłówki kiedys u nas były ale wymarzły, nie wiem czemu nie posadziłam ich ponownie. Wypadły więc nie wracałam do nich. U Ciebie pięknie wyglądają, a jeżówki, jestem nimi oczarowana. Masz niezlą kolekcje. Uważaj kochana na siebie .
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Agatko. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńRudbekie i pysznogłówki warto mieć, bo są piękne i bardzo dekoracyjne.
I widzę, że rodzi Ci się miłość do jeżówek :) Wcale się nie dziwię :)
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Nie wiem gdzie patrzeć taki piękny ogród. Podziwiam wszystkie Twoje kwiaty. Pięknie rosną. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za Twoje miłe słowa, cieszę się, że mój ogród Ci się podoba.
UsuńPozdrawiam Cię również.