Nie wiem, jak będzie tym razem z tytułem tego dzisiejszego wpisu, bo na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy, a moja pusta głowa to nie jest dobry znak.
Właściwie to już od jakiegoś czasu głowę mam zajętą wyłącznie jedną myślą, więc każda inna myśl jest w mojej głowie jak obce ciało. Nawet ogrodowo dzisiaj niewiele mam do powiedzenia, bo właściwie w moim ogrodzie jest teraz letni zastój i oprócz przeciwchwastowego przeglądu od czasu do czasu, tak naprawdę niewiele mam w nim do roboty.
Obcinam przekwitłe kwiaty, wyrwę coś od czasu do czasu, przytnę co nieco i to właściwie wszystko. W najbliższych dniach chcę jeszcze tylko posadzić w docelowe miejsce dwie trawy, które do tej pory rosły w doniczkach. Ich wzrost mnie zupełnie nie satysfakcjonuje, ale zaznaczam... to jest bardzo ładne i grzeczne określenie, bo tak naprawdę mówiąc całkiem szczerze, to szlag mnie trafia jak patrzę na tempo ich wzrostu. Rosły sobie w donicach, bo ponoć te trawy są inwazyjne, ale jak na nie patrzę, to bardziej są rachityczne, niż inwazyjne, dlatego pójdą do ziemi i koniec, niech się dzieje wola nieba...
Tradycyjnie ma być ładnie na początku wpisu, więc dzisiaj witam Was na żółto, ponieważ podoba mi się ten nagietkowy kolor :)
I ten też mi się podoba :)
A skoro jesteśmy już przy kwiatowych portretach, to jeszcze kilka z nich Wam pokażę, bo uważam, że w zupełności zasługują sobie na blogowe uwiecznienie :)
Pąk chińskiej róży, kwiat ketmii syryjskiej oraz kwiecie żurawki.
A także kwiat czosnku ozdobnego, stokezji i ślazu maurytańskiego.
No i muszę Wam się przyznać... za chwilę mamy już sierpień, a sierpień w tym roku jest moim miesiącem urlopowym i wyjazdowym. Dlatego blogowanie zeszło już w mojej głowie na dalszy plan, a na pierwszym miejscu jest WYJAZD :)
Żyję już tym wyjazdem, myślę o nim bez przerwy i to z paru względów...
Będę się tułać po ciepłych krajach, tak jak ten tułacz pstry tuła się po moich rabatach :)
Taki żarcik mały :)
Szykuję się do tego wyjazdu jakbym wyjeżdża po raz pierwszy, ale chyba nie dlatego, że nie mam praktyki, tylko raczej dlatego, że wypadłam trochę z wprawy pakowania się na dłużej i dalej, niż na Mazury :) Ciągle coś mi się przypomina, ciągle coś muszę jeszcze dokupić, załatwić, zamówić i to pochłania mnóstwo mojej energii, czasu i uwagi.
Zorganizować buty do wody, kapelusz ochronny, zamówić kartę w revolutnym banku, najkorzystniejszym do wymiany waluty i tysiąc innych drobiazgów, które ciągle jeszcze mi się przypominają. O, jeszcze nowy plażowy ręcznik mi się przyda, bo mój ostatni, którego używałam namiętnie na wszystkie takie słoneczne wyjazdy, stracił już na swojej kolorystyce i w ogóle na swoim ogólnym wyglądzie :) Tak że jest o czym myśleć...
Tymczasem zobaczcie, jak wciąż coraz piękniej wybarwia się mój klonik. Te jego kolorowe listki są prawie identyczne w odcieniach, jak tego tułacza, którego pokazałam wyżej :)
Tak naprawdę, to nie chodzi w tym wszystkim o sam wyjazd, choć skłamałabym, gdybym powiedziała, że takie podróżowanie mnie nie cieszy. Owszem, chętnie zobaczę wszystkie te nowe miejsca, zachwycę się z pewnością widokami i wieloma innymi rzeczami, których nie widuję na co dzień. Ale nie to jest dla mnie głównym gwoździem i atrakcją programu :)
Najbardziej z tego wszystkiego cieszy mnie to, że będę w końcu mogła poprzebywać z tymi swoimi najbliższymi osobami, których nie mam codziennie, tak naprawdę, tak na dłużej i non stop. Będziemy razem mieszkać, razem spędzać czas, plażować, zwiedzać i gadać. I to jest dla mnie ta największa atrakcja zbliżającego się wyjazdu. Ci moi najbliżsi, do których normalnie muszę jechać ponad 60 km, żeby ich zobaczyć, będą ze mną, na wyciągnięcie mojej ręki, przez prawie 3 tygodnie :)
Rzućcie tylko okiem na ten duet, moim zdaniem, doskonały. Perowskia razem z hortensją Annabelle tworzy wyjątkowy team. Połączenie tych kolorów jest, jak dla mnie, zjawiskowe i wierzcie mi, że ten zestaw, to całkowity przypadek, jak większość kompozycji w moim ogrodzie :)
A na poniższej fotce, spomiędzy białych kul hortensji Annabelle, ukazał mi się kwitnący kwiat hortensji ogrodowej, którą w tym roku, po kwietniowym mrozie, spisałam już na straty. Jak widać, bezpodstawnie... jeden kwiat dał sobie radę :)
Nie da się ukryć, że pogoda robi się coraz bardziej jesienna, natura pokazuje nam to także. I niech Was nie zwiedzie grzejące mocno słońce... po roślinach widać wyraźnie, że w tej chwili kwitnie to, co normalnie rokrocznie zakwita w sierpniu.
W moim ogrodzie kwitnie ponownie magnolia. Wiem, że lubi kwitnąć drugi raz, zdarzało jej się to już w ubiegłych latach, ale zawsze był to sierpień... nigdy lipiec.
Jeśli rozejrzycie się naokoło, to zobaczycie, że na łąkach, polach i w leśnych zagajnikach kwitnie najpewniejszy zwiastun jesieni, czyli nawłoć kanadyjska, błędnie mimozą nazywana. Czesław Niemen śpiewał, że mimozami jesień się zaczyna, ale to Julian Tuwim namącił w swoim wierszu, błędnie nazywając nawłoć mimozą.
W każdym razie nawłoć już kwitnie. Wszędzie wokół widoczne są jej żółte kwiaty, niestety z roku na rok w coraz większej ilości, bo jest to bardzo inwazyjna roślina :(
I co by o niej nie mówić, to rzeczywiście zwiastuje nadejście jesieni lecz uwierzcie, że nie pamiętam, by kiedykolwiek kwitła już w lipcu... Tak samo, jak hibiskusy bagienne, które w tym roku dosyć wcześnie zaczynają swój pokaz.
Na fotce mój Old Yella, piękność z żółtymi pąkami, które po rozwinięciu są kremowe z bordowym środkiem :) Jest zupełnie zjawiskowy, jego pąki rozwijają się po kolei... zobaczcie tylko, ile ich czeka w kolejce na swoją kolej :)
Moje hortensje bukietowe, które kwietniowy mróz potraktował tak bezlitośnie, radzą sobie doskonale... mam nawet wrażenie, że jakby lepiej, niż w poprzednich latach. Czyżby to było tak, że kiedy w kwietniu dupka im zmarzła, to wystraszyły się bidulki bardzo i teraz pokazują wszem i wobec, że żyją i mają się całkiem dobrze, żeby ktoś tylko przypadkiem nie pomyślał, że jest z nimi źle i ich nie unicestwił? :)
Tak to przynajmniej wygląda :)
A jako ciekawostkę pokażę Wam tylko mój siew szarłatu :)
Mam teraz po prostu szarłatowe poletko, a za jakiś czas będzie szarłatowy las :)
Nie wiem, jak to wszystko się tu zmieści, jak już urośnie i zakwitnie :)
Wracając jeszcze do mojego wyjazdu, bo jakoś nie potrafię przestać o nim myśleć, to niewtajemniczonych informuję, że jadę razem z dziećmi i wnukami, hip hip hurra :)
Razem będzie nas 6 osób, więc wyprawa zapowiada się wspaniale, cudownie i nie wiem jeszcze jak, bo już brakuje mi przymiotników, żeby to określić :)
Ogród w jakimś stopniu musi sobie poradzić beze mnie, z pewnością będzie za mną tęsknił, już to wiem. Właściwie to jestem tego pewna, bo jak teraz spaceruję i patrzę na te swoje zielone dzieci, to już widzę smutek w ich płatkach i pospuszczane główki na mój widok. Mam nadzieję, że to tylko roślinny smutek, a nie obrażenie się, bo tego bym nie zniosła.
Oczywiście od razu dodam, że żartuję, bo jeszcze ktoś sobie pomyśli, że ja tak na serio i że całkiem mi już odbiło :) I jeszcze zamiast Panią Ogrodową zostanę okrzyknięta Szaloną Ogrodową :) A tego bym nie chciała...
Dobra, wracamy do ogrodu. I do kilku ogrodowych migawek. Na poniższych fotkach żurawka, kwitnąca funkia, czy jak kto woli hosta, dalej kwitnący koleus i obrośnięta pnączami huśtawka (z lewej strony jaśmin Stefana, z prawej wiciokrzew japoński Aureoreticulata).
Co do kwiatów koleusa, to zawsze je uszczykuję, bo ponoć kwitnące kwiaty osłabiają rosnące liście, a tak naprawdę to liście są w tej roślinie prawdziwą ozdobą.
W tym jednym koleusie zrobiłam wyjątek i zostawiłam kwiaty, chcąc zobaczyć jak roślina z nimi się zachowa. Tak że to taka koleusowa ciekawostka :)
Trwające od kilku dni normalne lato ogromnie mi się podoba. A co właściwie oznacza dla mnie normalne lato? Kiedy temperatura w ciągu dnia oscyluje w granicach 26-28 stopni, do tego wieje lekki wiatr, a w nocy można znaleźć wytchnienie przy temperaturze około 11-12 stopni. Mam świadomość, że tak nie jest wszędzie, ale akurat u mnie na Dolnym Śląsku takie właśnie są ostatnie dni i to jest dla mnie komfort... i termiczny i każdy inny. Lubię słońce, lubię lato, bo to wspaniały czas, ale kiedy temperatury rosną grubo powyżej 30 stopni, to niestety zmuszają mnie do siedzenia w domu i korzystania z dobrodziejstwa klimy, a przecież człowiek nie tak wyobraża sobie ten letni czas...
Dlatego aktualna aura bardzo mi odpowiada, zwłaszcza taka bez burz i wszystkich towarzyszących jej ekstremalnych zjawisk :) Czyste błękitne niebo, od czasu do czasu przyozdobione białymi cirrocumulusami, czyli białymi barankami przesuwającymi się wolno na niebie, to coś co tygryski lubią najbardziej :)
Ok, no to jeszcze kilka obrazków z kwiatowych rabat:) Na pierwszej fotce oczywiście jeżówki (bo cóż by innego), na drugiej widać kwitnący jeszcze pojedynczy kwiat jaśminowca, a dalej to już dwa ogrodowe widoczki :)
A teraz taka mała niespodzianka przygotowana przez mojego ślubnego, który nagrał ten krótki filmik na moją prośbę. Powiem szczerze, że całe nasze gospodarstwo fajnie wygląda z góry, ale widok mojego ogrodu z lotu ptaka jakoś nie zwala z nóg i - jak to mówią - czterech liter nie urywa, jakoś tak łyso to wygląda, bo głównie widać tylko czubki drzew... kwiaty są za małe, żeby można je było na tym filmiku dojrzeć :) Na szczęście z poziomu moich oczu ogród wygląda już całkiem inaczej i to mnie satysfakcjonuje i uspokaja :)
Więc proszę bardzo, tak mój ogród widzi skowronek, który codziennie wyśpiewuje trele na moim niebie :)
I wiecie co? Tytuł tego posta był właściwie tylko roboczy, ale niech już taki zostanie, bo chyba nic innego, lepszego nie wymyślę.
Ten post jest pełen takiego mojego bla, bla, bla :)
Na koniec żegna Was sympatyczny Pan w okularach z fryzurą z zielonej smużyny płożącej :) Pokiwałby Wam łapką na pożegnanie, ale nie ma łapek :)
Dlatego w jego imieniu mówię Wam... na razie i do następnego razu :)
Wspaniały wyjazd się zapowiada! Jednak nie ma to jak urlop z tymi, których najbardziej kochamy :). Życzę Ci samych cudownych wrażeń, pięknych widoków, pozytywnych emocji, totalnego relaksu i zarazem świetnej zabawy! Z pakowaniem to u mnie jest inaczej - ja się pakuję jak harcerz, im mniej, tym lepiej, same podstawowe rzeczy. Ja mam zwykle małą torbę podróżną albo kabinową walizkę, a mój mąż wielką walizkę i jeszcze jakieś dodatkowe tobołki :))). Oczywiście jemu połowa tych rzeczy nie jest potem potrzebna, za to to co najpotrzebniejsze zdarza mu się zapomnieć. Iwonko, co do jesiennych oznak, to właśnie wczoraj też zwróciłam uwagę na kwitnące nawłocie i powiedziałam do męża - "przecież mimozami jesień się zaczyna, śpiewał Niemen, a tu w lipcu - nawłocie???!!!". No tak, ale skoro kasztany kwitły miesiąc wcześniej, żniwa wcześniej niż zwykle, to i jesień pewnie przyjdzie nieco szybciej. A może - będzie wyjątkowo długa złota polska jesień, ta, którą najbardziej lubię? No mam nadzieję, że nie chodzi tutaj o jakiś podwójny zadeszczony listopad, od października do grudnia! Bo co prawda kocham zmienność pór roku, ale niech one trwają tyle, ile powinny, bez jakichś szalonych rewolucji w kalendarzu! Perowskią jestem zauroczona, koniecznie muszę u siebie posadzić! Ściskam mocno!
Dziękuję, Małgosiu. Czuję się ogromnie podekscytowana tym wyjazdem i tak naprawdę, żeby teraz myśleć o czymś innym, to muszę się wysilić i spokojnie skupić, a to nie jest proste :) Z pakowaniem to u mnie jest tak, że ja z tych, co zabierają za dużo, czyli tak jak Twój mąż. Wprawdzie zdecydowanie nie zdarza mi się o czymś zapomnieć (pakuję się ze zrobioną wcześniej listą) ale często biorę sporo rzeczy, które nawet potem nie są wyjęte z walizki :) Co do jesieni, to tak... niestety. Mam tylko nadzieję, że zima nie przyjdzie zbyt wcześnie. I że nie będzie tak jak napisałaś, bo złota polska jesień bywa piękna i też zawsze mnie cieszą jej zalety... Pozdrawiam Cię cieplutko i buziaki przesyłam.
Very interesting information and photos! Kisses If You are Interest Flow Me. I Love Your Blog and Already, I am your New Flower. Please Visit:) https://hangornews.blogspot.com/ http://meditationuk.blogspot.com/
So great to see your lovely beauties. I hope all goes well on your trip. Yes, it can keep you up at night getting ready for such an adventure. I hope it will be a beautiful one for you. Thanks for the lovely video. Oh, I just never know what might pop up 💕☀️💛🌈
All the best to a lovely August! Thank you so much for these delights! So colorful! I love how you manicure all these amazing flowers! Wonderful work! All the best to lots of fun ahead. Happy August🌈🌈🌈🌈🌈
Iwonko 🩷 Wcale Ci się nie dziwię, że przeżywasz i cieszysz się na wyjazd. Trzy tygodnie z najbliższymi, to naprawdę wspaniała przygoda! Ja czekam na swój, jeszcze 15 dni i też się nie mogę doczekać,a ja jadę nas nasze morze. Dwa tygodnie relaksu i cieszę się na maxa więc doskonale Cię rozumiem! Zdjęcia kwiatów przepiękne jak zwykle. Imponujące są i kolory i okazałość. Hortensja jest wspaniała, super że się odbudowała! Gorące pozdrowienia i uściski 😘 porządnie odpocznij na wyjeździe!
Dlatego już nie mogę się doczekać tego wyjazdu :) Z moich wyliczeń wynika, że wyjeżdżamy mniej więcej w tym samym czasie :) Taki urlop to super sprawa, a dla Ciebie pracującej zawodowo, to jeszcze dodatkowo oddech od pracy i obowiązków. Ty też odpocznij, Monia. Życzę Ci pięknej pogody i super wypoczynku...
Pani Ogrodowa zostawia swój zielony raj i jedzie zwiedzać nieznane...No przecież nie można takiego wydarzenia nie przeżywać:) Nawet wymagalne jest przygotować się jak należy, tym bardziej, że piękny czas przed Tobą. Masz rację, że w tym wyjeździe najważniejsze jest bycie razem z najbliższymi. Wreszcie będzie czas na to, na co na codzień go brakuje. Naładujesz akumulatorki i wrócisz pełna energii mimo zmęczenia ale innego zmęczenia, urlopowego:) Wasze królestwo z lotu ptaka jest takie malutkie, że aż trudno uwierzyć, że mieści tyle roślin:) ale to jest właśnie to inne spojrzenie...świetna robota! pozdrowienia dla mężusia:) A roślinki to cudeńka i nad każdą mogłabym się rozpływać w zachwytach bo na to zasługują ! Hortensje piękne! klonik piękny, hibiskus piękny, jegomość w okularach oryginalny:)i wszystko piękne! Jesienne klimaty my też obserwujemy i jest dokładnie tak jak piszesz. Nawłocie kwitną już od połowy lipca,szok! Hibiskusy mają tak olbrzymie kwiaty i są w takich kolorach, że dech zapiera! U nas wszystko zaczyna usychać z niedoboru wody. Usychają tawuły, drzewa owocowe a nawet odporne na suszę berberysy:( Wszędzie jakiś deszcz pada a Gliwice jak pod parasolką 🤔 Ale z matką naturą nie pogadasz, nie ma dyskusji i już! No więc akceptujemy to co jest i cieszymy się z każdego dnia. Byle było zdrowie:) Wszystkiego dobrego Iwonko, przytulaski dla Ciebie i buziaki🤗😘
Tak, i taka Pani Ogrodowa musi czasem wybyć ze swego zielonego raju :) Nie wiem wprawdzie, jak to będzie pod moją nieobecność, mam z tym związanych trochę obaw, ale mam cichą nadzieję, że mój ogród nie uschnie z tęsknoty za swoją panią :) Mężuś dziękuje za pozdrowienia, już dawno przymierzał się do takiego filmiku, ale ciągle coś stało mu na przeszkodzie, najczęściej dronowy leń go ogarniał :) Co do naszego królestwa, ro tak, Maminku, masz rację. Nasz ogród nie jest duży, choć wiem, że taki się wydaje. Każdy kto najpierw oglądał go na zdjęciach, a potem do nas przyjeżdżał, dziwił się, że mieści się na tak niedużej powierzchni. Wiem, że na zdjęciach wydaje się o wiele większy. Szkoda, że u Was jest tak sucho, ja na brak deszczu wyjątkowo w tym roku nie narzekam. Szkoda, bo roślinki na tym cierpią, no i przekwitają szybciej, pozbawiając mieszkańców pięknych widoków. Ale, mimo wszystko, trzeba tak jak piszesz... cieszyć się z każdego dnia, byle było zdrowie. Całuję Cię mocno i przytulam z całego serca...
Jak zwykle jestem zachywcona Twoimi kwiatowymi okazami :) Życzę Ci szczęśliwej i bezpiecznje pordróży; miło spędzonego czasu z rodziną i naładowania akumulatorów i odpoczynku w przyjemnym miejscu :)
Pięknie Ci dziękuję, cieszę się ogromnie z Twojego zachwytu... I dziękuję także za życzenia, mam nadzieję, że ten mój wakacyjny czas będzie wspaniały :)
Witaj! Ogród masz cudowny. 😍Wszystko tak pięknie Ci kwitnie i rośnie. Film z wysokości pokazuje jednak, że masz sporo drzew. I o tym wcześniej nie wiedziałam. Cały ogród otaczają tuje, dlatego przypuszczam, że to zabezpiecza i chroni rośliny przed wiatrem i skrajnymi temperaturami. Cieszę się, że wyjeżdżasz na urlop z bliskimi. Życzę wielu wrażeń, zwiedzania, odpoczynku i udanej podróży. Pozdrawiam serdecznie 🤗
Bardzo Ci dziękuję. To prawda, mam w ogrodzie sporo drzew. A tak naprawdę, to te tuje widać tylko z góry i z zewnątrz. Od środka przed tujami rośnie pełno różności, które je zasłaniają, ale rzeczywiście, dzięki temu tujowemu ogrodzeniu mam w środku taką przytulną enklawę, która jest dla moich roślin również takim zabezpieczeniem, o jakim piszesz. Dziękuję za życzenia, mam nadzieję, że ten wyjazd przyniesie mi sporo radości i pięknych chwil. Pozdrawiam Cię również.
Iwonko nie martw się, tytuł posta jest świetny i przyciąga uwagę! Czasami trudno znaleźć odpowiednie słowa, zwłaszcza gdy głowę zaprzątają inne myśli. Twój ogród mimo letniego zastoju i tak wygląda przepięknie, a zdjęcia kwiatów są zachwycające. Co do traw, doskonale Cię rozumiem – też nie znoszę, gdy coś nie rośnie tak, jak powinno. Twoje plany na wyjazd brzmią fantastycznie! Czas z najbliższymi jest bezcenny i z pewnością naładujesz baterie. Mój urlop dobiega końca, ale nie znaczy, ze weekendowych wyjazdow nie bedzie :) No i oczywiście, nie mogę doczekać się, aż wrócisz z nowymi zdjęciami i opowieściami! Trzymaj się ciepło i udanego urlopu! 🌼
Tytułem się nie przejmuję, Aniu, bo tak naprawdę nie ma on większego znaczenia. Myślę, że o wiele ważniejsza jest sama treść wpisu, a często jest tak, że na tytuł nie mam pomysłu :) I tak jak napisałaś, czasem trudno znaleźć odpowiednie słowa. Ogród jest teraz w swoim rozkwicie, tak naprawdę w lipcu i sierpniu kwitnie bardzo dużo roślin i to jest piękny okres. A na urlop cieszę się ogromnie. Powiem Ci, że moja radość jest nieustająca, a im bliżej wyjazdu, tym ogrania mnie coraz większa euforia :) Dziękuję Ci za Twoje życzenia i miłe słowa... buziaki!
Co do tytułu, to do tej różnorodności tematów, które poruszyłaś bla bla bla pasuje idealnie chociaż nie, wróć, najczęściej zwrotem bla bla bla określamy nudną gadaninę a u Ciebie jest ciekawie. I jak zwykle cudownie i kolorowo. Miałam w komentarzu zapytać, czy opiekę nad ogrodem podczas Twojej nieobecności przejmie któreś z Twoich dzieci ale już wszystko wiem. I wersja, że dzieci i wnuki jadą razem z Tobą podoba mi się zdecydowanie bardziej niż ta, że będą podlewać i pielęgnować :). Przypomniało mi się, że kiedyś był taki zespół Formacja Nieżywych Schabuf i w jednej z ich piosenek refren brzmiał bla bla bla. Można? Można! Mam taką samą doniczkę w okularach :). Na koniec życzę Ci przewspaniałego urlopu, niech będzie niezapomniany pod każdym względem i spełni pokładane w nim oczekiwania. Relacji z Czarnogóry już wyczekuję bo to jeden z moich urlopowych planów na przyszły rok. Odpoczywaj kochana i ciesz się tym cudnym rodzinnym czasem. Całkowicie rozumiem Twoją ekscytację, przygotowaniami i pakowaniem się też. Chociaż ja akurat perfekcję w pakowaniu walizki osiągnęłam jak zaczęłam pakować się w wieczór przed wyjazdem, idzie mi sprawnie, szybko i mam wszystko co potrzebuję. Jak się zaczynałam pakować kilka dni przed to co chwilę a to coś wyciągałam, a to dokładałam, i znów wyciągałam, i znów dokładałam po czym już na urlopie okazywało się, że brakuje mi mnóstwo fajnych ubrań i np. ładowarki do baterii do aparatu. Chyba świadomość tego, że na spakowanie się mam mało czasu tak mnie mobilizuje, że idzie mi i szybko, i sprawnie. Na Twój wpis pt. "Bla bla bla" najlepszą odpowiedzią jest komentarz w tym samym stylu zatem proszę, oto moja zbieranina myśli. Niech Ci się dobrze czyta :). Wszystkiego dobrego Kochana, cudownego urlopu i do przeczytania po. Buziaki.
Jeju, zawsze mi się cudownie czyta te Twoje komentarze, to takie małe opowieści :) Co do dzieci czy wnuków i ich opieki nad moim ogrodem, to powiem Ci, że nawet nie wiem, czy odważyłabym się prosić ich o to. Nie dlatego, że by nie chcieli, ale żadne z moich potomnych nie wykazuje na razie zamiłowania do tych czynności, a rośliny, jak zwierzęta, natychmiast wyczuwają komu są obojętne, więc pewnie wszystkie by się poobrażały na cały świat :) Mam tylko nadzieję, że ta miłość do roślin w kimś się w końcu obudzi, bo ze mną też tak było, że dopiero jak zamieszkałam tu na wsi, to poczułam w sobie ogrodową żyłkę. Wcześniej nie odróżniałam od siebie wielu roślin :) Odnośnie pakowania, to ja chyba mam pod tym względem jakąś nerwicę natręctw :) Bo najpierw ze sporym wyprzedzeniem robię listę rzeczy do zabrania. Potem coś tam ciągle dopisuję, bo zostawiam sobie spory zapas czasu, żeby móc przypomnieć sobie wszystko, czego będę potrzebowała. Tak samo spisuję sobie sprawy, które przed wyjazdem muszę załatwić, czy co muszę kupić. Dla mnie ten pomysł się sprawdza, bo jeszcze mi się nie zdarzyło o czymś zapomnieć na wyjazd, ale to angażuje mnóstwo mojego czasu i uwagi, więc ma to swoje zady i walety :) Nie umiałabym się tak spakować na szybko dzień wcześniej, z pewnością o czymś ważnym bym zapomniała i potem złość na samą siebie gotowa :) Ja tu jeszcze będę przed wyjazdem, bo jadę dokładnie 17 sierpnia, więc myślę, że jeszcze przed wyjazdem coś tam nasmaruję na blogu. Buziole wielkie i pozdrowienia...
Nie dziwię się, że jesteś tak podekscytowana wyjazdem. Też lubię wyjeżdżać z bliskimi i spędzać z nimi tyle czasu ile się da. Na co dzień mi tego brakuje. Ogród prezentuje się pięknie, a rośliny odwdzięczają Ci się za Twoja opiekę kwitnąć i rosnąc pięknie. Chętnie obejrzałam filmik bo z tej perspektywy ogród wygląda zupełnie inaczej, choć równie pięknie. Życzę udanego urlopu i pozdrawiam serdecznie, Alina
Zgadza się. Będzie niepowtarzalna okazja nacieszyć się tymi moimi bliskimi, ile tylko się da :) Dziękuję Ci za pochwały i miłe słowa... zawsze cieszy mnie to, że moja praca i mój wysiłek podoba się innym :) Dziękuję Ci także za wizytę oraz przemiły komentarz i zapraszam ponownie...
Witaj już sierpniowo Nieustająco zachwycam się Twoim ogrodem. I u mnie uśmiechają się nagietki, ale jednak to czas królowania hortensji. Wypoczywaj i wracaj z kolejnymi opowieściami. Pozdrawiam radosnym dla mnie szumem deszczu za oknem
Bardzo dziękuję, Ismeno. Zgadzam się, że teraz hortensje zaczynają swój czas panowania. Ale to dobrze, bo uwielbiam te rośliny. Jeszcze jakiś post wrzucę przed wyjazdem, ale już dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam Cię również.
Nawet z lotu ptaka świetnie prezentuje się ta Wasza oaza :) Widać, że to Wasz prywatny kawałek raju i że ktoś wkłada w niego całe serce :)
Biedny upośledzony pan bez łapek ;) Ma za to fajne okulary, które dają mu +10 do inteligencji :)
Mędrcy powiadają, że w tym roku w Polsce wszystko jest przyspieszone o miesiąc, i że w związku z tym należy się spodziewać wcześniej jesieni. Powiem Ci, że i u mnie czuć już nadchodzącą jesień. Widzę to głównie w szybko kurczących się dniach, zmrok zapada już grubo przed 22:00 (do niedawna przed 23:00), i to powietrze jakieś takie inne. Ach, no i część moich kwiatów przekwitła/padła, choć inne nadal pięknie się trzymają.
A wiesz, że jestem w stanie uwierzyć w tę tęsknotę roślin, nawet jeśli ktoś weźmie mnie przez to za wariatkę. Otóż mam w kuchni dorodne draceny i juki - ładnie rosną, są mało wymagające, rzadko je podlewam - jak mi się przypomni ;) Przez wyjazdem na 11 dni podlałam je na wypadek, gdyby doglądająca domu i kotów opiekunka zapomniała to zrobić. Po urlopie wróciłam do domu, weszłam do kuchni, i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to te biedne draceny... Jakieś takie oklapnięte, jak uszy Kłapoucha z Kubusia Puchatka. Nie uschnięte, tylko właśnie oklapnięte - zupełnie jakby straciły wolę życia, bo w domu zabrakło życia, jakby uleciało z nich życie. Oczywiście po paru dniach, kiedy wszystko wróciło do normy, a dom znów zaczął tętnić życiem, odzyskały wigor i na nowo stał się jędrne. Może to moje zarozumialstwo, ale jestem niemal pewna, że za mną tęskniły! :)
Ale długaśny i rodzinny urlop Ci się szykuje! :) Absolutnie nie dziwię się Twojej ekscytacji, bo nasi najbliżsi to nasz największy skarb, a dni spędzone z nimi, w dodatku w tak pięknych okolicznościach przyrody, są po prostu bezcenne. Kiedy dokładnie wyjeżdżasz? Rozumiem, że w tym czasie będzie na blogu cisza?
Tak, ja też czuję już jesień. I masz rację, oprócz tych wszystkich symptomów, o których piszesz, coś czuć już w powietrzu. Jesienne powietrze pachnie zupełnie inaczej i mam wrażenie, że ma inną gęstość i stopień wilgotności :) Piękna jest ta Twoje historia z tęskniącymi roślinami. Oczywiście, ja też w to wierzę. Często mam wrażenie, że rośliny też mają duszę, pewnie że nie czują tak jak ludzie, czy zwierzęta, ale jakieś instynkty w nich siedzą i coś tam odczuwają. I wcale nie uważam, że takie myślenie to zarozumialstwo, a jeśli tak jest, to jesteśmy zarozumiałe obydwie :) Mój urlop nie jest jakiś strasznie długaśny, raptem 3-tygodniowy, może inaczej to zabrzmiało w moim poście. Ale rzeczywiście, szalenie się ekscytuję tym, że będę z tymi swoimi dzieciakami tyle czasu non stop. Wyjeżdżam 17 sierpnia, tak że jeszcze coś pewnie przed wyjazdem wrzucę na blog, natomiast na blogu będzie w tym czasie cisza, bo ja z telefonu nie piszę postów, tylko na laptopie, chyba, że coś mnie sieknie i zrobię inaczej. Ale generalnie nastawiam się na przerwę od pisania, tym bardziej, że nie wiem tak do końca, jak tam będzie z Internetem. To znaczy będzie na pewno, tylko korzystanie z niego rozłoży się pewnie na kilka osób, więc chcę przy okazji trochę odpocząć, głównie z myślą o oczach to robię :) Również serdecznie Cię pozdrawiam i do następnego wpisu, bo jeszcze na pewno coś w sierpniu wrzucę... zdjęcia czekają :)
Nie, nie, dobrze zabrzmiało - to tylko moje osobiste odczucie, bo dla mnie trzytygodniowy urlop to właśnie długaśny urlop. Nigdy na takim nie byłam, w dużej mierze wiąże się to z tym, że w Irlandii wielu pracowników ma jedynie 20 dni wolnego (+ święta), więc zawsze oszczędzałam te dni - zamiast wykorzystać wszystko za jednym zamachem, wolałam mieć wolne częściej, ale krócej. Dla mnie ten ostatni urlop, o którym pisałam wyżej (11 dni poza domem) był najdłuższym wyjazdem, na jakim byłam. Dlatego nie bardzo ogarniam umysłem takie dłuższe ;)
Jasne, zrób sobie przerwę od pisania i komputera - jak najbardziej to pochwalam :) A pytałam, bo chciałam się upewnić. Teraz, wiedząc, że będzie tu cisza, nie będę wpadać i wychodzić rozczarowana brakiem wpisu :) Mam za to wielką nadzieję, że po powrocie pokażesz troszkę tych wakacyjnych klimatów i pejzaży, tym bardziej, że nigdy nie byłam w tamtych stronach.
Aaa, rozumiem, nie wiedziałam, że tylko tyle jest wolnego w Irlandii. I nie dziwię się, że oszczędzałaś te dni, pewnie też bym tak robiła :) Oczywiście, że po powrocie pokażę coś tam z wyjazdu, nawet już myślałam, żeby uważać, jednak się pilnować i trzymać na wodzy swoje podróżnicze zapędy, żeby się nie okazało, że mój blog od września zrobi się podróżniczy, a nie ogrodowy :) Co do wpadania na mój blog... nie masz ustawionych powiadomień, kiedy ukazuje się nowy wpis?
Cóż to za pomysły, Iwonko? Myślę, że takie podróżnicze przerywniki byłyby doskonałym urozmaiceniem tematyki. Jesień już za rogiem, więc z przyjemnością będzie chłonąć słoneczne i wakacyjne kadry :) Nie mam pojęcia, jak się ustawia te powiadomienia. Zaglądam na blogi tylko wtedy, kiedy mam czas i chęć. Nie czytam aż tak dużo blogów, więc spokojnie ogarniam swoją czytelniczą listę.
Mówisz??? No to ok, czyli jeśli zboczę trochę z drogi, to nikomu krzywda się nie stanie :) Ok, godzę się na to :) Jeśli spokojnie ogarniasz temat blogów, to ok. Ja wracam 4 września, więc zanim się oswoję z rzeczywistością, to pewnie minie jeszcze z tydzień w domu. Tak że myślę, że wcześniej mnie tu nie będzie :)
Ogród z góry wygląda pięknie! Rabaty po lewej zdają się mieć kształt serca :) Mój mąż też lubi latać dronem i zrobił podobny film z naszego ogrodu. Fajnie się go ogląda, bo niby nasz azyl, a wydaje się jakiś inny :)
Aż obejrzałam te swoje rabaty jeszcze raz i rzeczywiście można tam coś na kształt serca zauważyć, ale sama tego wcześniej nie spostrzegłam :) Jak to czasem potrzebne jest jakieś spojrzenie z boku :)
Tak! Od razu to zauważyłam, i chciałam napisać o tym w komentarzu, ale pomyślałam sobie, że to głupie skojarzenie i tylko się nim ośmieszę ;) Bardzo się cieszę, że Monika też to zauważyła! :)) Czyli nie byłam jedyna :)
Droga Iwonko, ogród masz cudny, nie umiem wyrazić słowami jego piękna, a nazwy roślin mnie zachwycają, bo się ich u Ciebie uczę. 🍀🌸💮🌺 Nawłoć kwitnie intensywnie a bocianie sejmiki widziałam już w połowie lipca, w czasie podróży, oby było tak, że jesień przyjdzie zbyt szybko. Podróże uwielbiam, cieszę się na Twoją podróż i życzę Ci aby była udana i wspaniała i żebyś wróciła pełna przepięknych wspomnień! 😎🌞🦋 Niech Twoje serce i aparat zrobią mnóstwo ślicznych zdjęć. Uściski I serdeczności 🌺🌹🥀
Dziękuję, kochana JoAnko. Ogromnie cieszy mnie informacja, że uczysz się nazw kwiatów. To dla mnie budujące, że jeszcze w ogóle ktoś się czegoś ode mnie uczy :) Chyba tak, jesień szykuje się na nas... siedzi przyczajona w krzakach i czeka tylko na stosowną okazję, żeby z tych krzaków wyskoczyć :) Ja też się cieszę na tę swoją podróż, a im jest bliżej, tym ta moja radość jest coraz większa. Oczywiście, zdjęcia będą, nie może być inaczej... Buziaki dla Ciebie, kochana :)
Miłego urlopu ❤️ Ja w tym roku o urlopie mogę tylko pomarzyć, bo ten rok jest naprawdę mocno zakręcony i przypomina kolejkę górską. Cudny ogród. Wyglada jak z bajki ❤️
Dziękuję za miłe słowa. Szkoda, że nie masz w tym roku urlopu... tym bardziej, że jak piszesz rok masz zakręcony. Ale wiem, czasem nie ma takiej możliwości. Pozdrawiam Cię cieplutko.
Droga Iwonko! Wiesz jak bardzo lubię bywać w Twoim przepięknym ogrodzie bo jest w nim wiele ciekawych roślin, które mnie zachwycają a nie mogą być u mnie bo już nie mam miejsca. Kilka razy oglądałam Twój ogród z góry. Wielkie brawa dla Męża, no i ta muzyka, doskonale do filmiku dobrana. Kilka dni temu widziałam odlatujące bociany. Skoro tak wcześnie opuszczają nasz kraj, źle to wróży. Dzisiaj widziałam, że już puka do drzwi, padało, dzień szary, chłodny. Uwielbiam podróże ale cieszę się, że Ty też wyjeżdżasz i na dodatek z rodzinką i to na trzy tygodnie. Czy możesz zdradzić, czy to jest daleka podróż? Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję Ci, Lusiu kochana. Przyznam Ci się, że ten filmik też zrobił na mnie spore wrażenie, jak go pierwszy raz obejrzałam. Nigdy nie widziałam swojego ogrodu z góry, a zwłaszcza z takiej wysokości, bo z niższej wysokości zdjęcia mąż już nieraz robił, ale taki filmik to całkiem coś innego. I rzeczywiście też uważam tak jak Ty, że ta akurat muzyka bardzo dobrze do tego filmu pasuje :) Zasmuciłaś mnie tymi odlatującymi bocianami, to naprawdę wróży koniec lata, niestety. Nikt, tak jak zwierzęta, nie wyczuwa dobrze takich zjawisk. Moja wyprawa, to po kolei trochę Węgry, potem na dłużej Czarnogóra i na końcu Albania. Ogromnie się ekscytuję tym wyjazdem :) Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.
Mi się twój tytuł wpisu bardzo podoba, świetny! Zdjęcia jak zawsze wspaniałe, zachwycające kadry pokazujące naszą piękną matkę naturę w swej kolorowej okazałości. Ach te letnie ogrody, mogłyby być takie przez cały rok, no ale jesień i zima też przyjść muszą. Gdyby nie one, nie docenialibyśmy tak kwitnącej wiosny i dojrzewającego lata :) Pozazdrościć wyjazdu, z pewnością będzie cudowny! Kolekcjonuj piękne wspomnienia i naładuj porządnie baterie :) Ach, nie mogę się doczekać aż zabierzemy Piotrusia na jego pierwszy wyjazd! Ale do tego jeszcze trochę... :) Pozdrawiam!
Tytuł to taki spontan, Klaudio. A czasem bywa tak, że takie spontany są najlepsze :) Dziękuję Ci za miłe słowa, ja też uważam, że wszystkie pory roku muszą być. Gdyby cały czas było lato, to chyba też by nam się to znudziło. A tak znowu będziemy za niedługo czekać na wiosnę :) Mam zamiar solidnie odpocząć, choć skłamałabym gdybym powiedziała, że jestem jakoś specjalnie zmęczona, też czasy dla mnie już na szczęście minęły. A co do Twoich wyjazdów z Piotrusiem... czas zleci tak szybko, że ani się obejrzysz, a będzie dużym chłopcem :) Ściskam Cię mocno i również serdecznie pozdrawiam.
Ja krótko bo nie wystarczy słów aby wyrazić zachwyt Twoim ogrodem. Pięknie i kolorowo. Wszystko wspaniale rośnie. Ja już po urlopie ale jeszcze kilka dni w sierpniu pourlopuję. Powodzenia :-).
Też mi się podoba z pozycji skowronka, pierwszy raz oglądałam go z tak wysoka :) Choć nie powiem, jak spaceruję pomiędzy rabatami, to też jestem usatysfakcjonowana... Też się obawiam, że jesień szybko przyjdzie, ponoć niektóre bociany już odlatują, to jakaś masakra :( Dziękuję Ci za miłe życzenia odnośnie mojego urlopu, mam zamiar spędzić go właśnie na maxa :) Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie...
Zorganizować buty do wody to może nie, ale zakup kapelusza ochronnego to wyzwanie. Pamietam jak sama szukałam nakrycia głowy na lato i zauważyłam że kalepusze zdawałoby sie słomkowe, bywa ze są zrobione z... papieru. Na szczęśćie udało mi sie kupić materiałowa nakrycia.
U mnie było odwrotnie. Kapelusze są obecnie w każdym sklepie odzieżowym. Za to butów do wody się naszukałam, bo mimo, że bywają w sklepach sportowych, to przy moim wysokim podbiciu, ciężko jest dostać takie, które wsunę na stopę bez karkołomnej gimnastyki :)
Kochana toż to jeszcze masz dużo do załatwienia. Działaj. Życzę udanego wyjazdu i wielu pięknych chwil, cudownych wrażeń, pogody i zadowolenia. Ogród sobie poradzi to zapewnie 🥰🥰🥰 hortensje masz przepiękne, klinik ślicznotki i z lotu ptaka Twój ogród wygląda bajecznie. Pozdrowionka. Ps. Pochwal się co to za trawy musiały iść do ziemi 😁😁😁😁?
No działam, działam a czasu coraz mniej :) Dziękuję za życzenia. A trawę to przesadziłam z donicy, do ziemi. Tę wydmuchrzycę piaskową, o której Ci kiedyś pisałam, że w donicy nie bardzo chce mi rosnąć. W zeszłym roku dostała ostatnią szansę, ale z niej nie skorzystała, więc teraz poszła do ziemi. Niech się dzieje wola nieba :)
Iwonko, fajnie się czyta tą Twoją opowieść o przygotowaniach do wyjazdu przeplataną zdjęciami ogrodowymi. Cieszę się razem z Tobą że tyle czasu spędzisz ze swoją rodzinką, ale nie wiem jak Twój ogród zniesie tak długą nieobecność swojej opiekunki, która go codziennie dogląda, dopieszcza, rozmawia z nim - tego nikt nie zastąpi ;))) Tym bardziej że wszystkie Twoje roślinki prezentują wszystkie swoje walory - czy to kwiaty czy liście, wszystkie się chcą pokazać z jak najlepszej strony. Pogoda sierpniowa , podobnie jak Tobie, bardzo mi odpowiada - słoneczne, ciepłe dni (ale bez upałów), chłodniejsze poranki i wieczory - takie lato to ja lubię. W tym roku już w lipcu w czasie podróży na wielu polach widziałam ścięte zboża, więc przyspieszenie nadal jest widoczne. Nigdy się nie zastanawiałam, kiedy kwitnie nawłoć, traktowałam ją zawsze jako roślinę lata, podobnie jak wrotycz. Dla mnie zwiastunem końca wakacji i rozpoczynającej się jesieni była zawsze dojrzewająca jarzębina. W tym roku już w lipcu jej owoce zaczęły się czerwienić. Mam wydmuchrzycę piaskową i nie mogę powiedzieć że jest inwazyjna. Co prawda nie rośnie w jednym miejscu, tylko się rozchodzi w różne strony, ale wcale nie przeszkadza pobliskim roślinom. To by było na tyle mojego przydługiego pisania. Ściskam serdecznie :)))
Dziękuję Ci, Lusi. Jakoś nie martwię się o ogród, mam nadzieję, że sobie poradzi. Wiem tylko, że z pewnością po powrocie czeka na mnie mnóstwo pracy, urosną chwasty, część krzewów sporo urośnie i trzeba będzie robić przy nich porządki, ale cóż, taka już rola ogrodnika :) Ja też lubię sierpniową pogodę. Fakt, że w tym roku szybciej czuć już jesień, ale te chłodne noce i poranki zdecydowanie mi się podobają, przynajmniej można spokojnie spać :) Pocieszyłaś mnie z tą wydmuchrzycą, bo w donicy mi w ogóle nie rosła, właściwie stała w miejscu, a nasłuchałam się właśnie, że jest inwazyjna, więc nie chciałam jej na rabacie. Tyle, że już mnie wkurzyła z ta swoją bezczynnością i dlatego na tę rabatę jednak trafiła. Skoro mówisz, że u Ciebie jest spokojna, to mam nadzieję, że u mnie też tak będzie... Pozdrowienia serdeczne Ci przesyłam!!!
Uwielbiam te przygotowania to wyjazdu, tą ekscytacje, pakowanie itp. Tylko powrotów nie lubię. U mnie w tym roku już zleciał i w końcu odpoczęłam. Trochę był dłuższy niż zazwyczaj, trochę wyjazdowy, był czas na odpoczynek, sprzątanie i przygotowanie przetworów. Teraz już jestem w pracy, chociaż sierpień w bibliotece to taka cisza i spokój...
Ja też w zasadzie lubię te czas przygotowań i pakowania, zawsze wtedy czuję taką ekscytację, tym razem też tak jest, chociaż to jeszcze spora chwila do mojego wyjazdu. Fajnie, że masz w pracy spokój i komfort ciszy i takiego odprężenia, to bardzo ważne dla psychiki każdego człowieka. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Przepięknie i tak kolorowo, uwielbiam Twój ogród! Old Yella najbardziej przykuła mój wzrok. <3 Udanej wycieczki życzę, choć z pewnością taka będzie! ;) Doniczka przesympatyczna! Pozdrawiam ciepło!
Bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa. I dzięki za życzenia miłego wycieczkowania, ja też mam nadzieję, że będzie wspaniale :) Pozdrawiam Cię również serdecznie!!!
Witaj Iwonko 🥰 Przepiękny masz ogród o każdej porze roku, teraz cudne hortensje królują w ogrodzie, ale wiele innych kwiatków też pięknie kwitnie 🌺🏵🌻 A ogród z lotu ptaka tez wyglada super, widać ścieżki i rabatki. Życzę Ci Iwonko wspaniałych i udanych wakacji spędzonych mile z rodziną, wypoczywaj w spokoju nie martwiąc sie i ogród, roślinki sobie poradzą i pięknie Cię przywitają 🌺🌼🌱🌻 Pozdrawiam serdecznie 🥰
Bardzo Ci dziękuję, kochana. To prawda, teraz hortensje zdominowały ogród i bardzo mi się to podoba, uwielbiam te kwiaty. Dziękuję Ci za życzenia udanych wakacji, cieszę się na nie jak głupia, mam zamiar wypoczywać pełną parą i wrócić szczęśliwa do moich roślinek. I mam nadzieję, że ogród poradzi sobie beze mnie. Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie i dziękuję Ci za przemiły komentarz.
Nie dziwię się Twojej ekscytacji i myślom przed tym wyjazdem. Na co dzień, gdy nie widzi się regularnie najbliższy, gdy nie są na przysłowiowe "wyciągnięcie ręki", taka trzytygodniowa odmiana na pewno musi dawać multum radości i nadziei na najwspanialszy czas. Ja przyznam szczerze, że nie jestem jakimś największym fanem takich wojaży, może właśnie dlatego, że nawet jeśli to nie miałbym z kim w takową się wybrać. Samotne wyjazdy nie są dla mnie, a poza tym zgadzam się z Tobą, że najważniejsze w nich jest bliskość drugiego człowieka i możliwość spędzenia z nim nieograniczonej ilości czasu. W ogrodzie masz przepięknie, na pewno sobie przez ten czas poradzi bez Pani, bez Królowej Ogrodowej! Pozdrawiam serdecznie! :)
Tak, właśnie to w tym moim wyjeździe ekscytuje mnie najbardziej. Zawsze na wszystko brakuje czasu, wszyscy moi bliscy, wiadomo bo młodzi, ciągle gdzieś się spieszą i pędzą, teraz wreszcie będzie czas, żeby pobyć ze sobą na spokojnie :) Rozumiem Twoje stanowisko co do samotnych wyjazdów, z pewnością masz rację w tym względzie, że samotne wojaże, to nie to samo. Człowiek musi mieć obok siebie kogoś, kto podzieli jego zachwyt albo niezadowolenie :) Cokolwiek... Pozdrawiam Cię Maks również, bardzo, bardzo serdecznie...
Dzięki Ci niezmiernie za kolejną porcję wspaniałych zdjęć Twoich roślin. Piękne, urocze, kolorowe. Jak powiedział Fredrich Schiller, niemiecki poeta i filozof, iż "Trwaj tylko w słońcu, bo nic pięknego nie rośnie w ciemności.". Tym pięknym cytatem chciałbym zakończyć mój komentarz. Niech Twoje kwiaty się rozwijają. Niech sprawią uśmiech na twarzy i piękno natury. A promyk słońca sprawi, że kwiaty będą rozwijały się jak pąki na drzewie. 😘🥰
Dziękuję, Patryku, ogromnie :) Twoje słowa zawsze są dla mnie takie miłe, że aż się rumienię :) Wiesz, że kocham naturę i swój ogród i pewnie dlatego te moje kwiaty tak rosną i cieszą się otoczeniem razem ze mną :) Cieplutko Cię pozdrawiam.
Mam na imię Iwona. Zapraszam na spontaniczne zwierzenia o mojej pasji do ogrodu i do wszystkiego co zielone :) Bo z miłości do zieloności i do swojego obecnego życia, zaczęłam to internetowe bazgranie.
Blog zajął pierwsze miejsce w konkursie na najlepszy Bloggerowy Blog Roku 2021 w kategorii DOM/OGRÓD
Wspaniały wyjazd się zapowiada! Jednak nie ma to jak urlop z tymi, których najbardziej kochamy :). Życzę Ci samych cudownych wrażeń, pięknych widoków, pozytywnych emocji, totalnego relaksu i zarazem świetnej zabawy!
OdpowiedzUsuńZ pakowaniem to u mnie jest inaczej - ja się pakuję jak harcerz, im mniej, tym lepiej, same podstawowe rzeczy. Ja mam zwykle małą torbę podróżną albo kabinową walizkę, a mój mąż wielką walizkę i jeszcze jakieś dodatkowe tobołki :))). Oczywiście jemu połowa tych rzeczy nie jest potem potrzebna, za to to co najpotrzebniejsze zdarza mu się zapomnieć.
Iwonko, co do jesiennych oznak, to właśnie wczoraj też zwróciłam uwagę na kwitnące nawłocie i powiedziałam do męża - "przecież mimozami jesień się zaczyna, śpiewał Niemen, a tu w lipcu - nawłocie???!!!". No tak, ale skoro kasztany kwitły miesiąc wcześniej, żniwa wcześniej niż zwykle, to i jesień pewnie przyjdzie nieco szybciej. A może - będzie wyjątkowo długa złota polska jesień, ta, którą najbardziej lubię? No mam nadzieję, że nie chodzi tutaj o jakiś podwójny zadeszczony listopad, od października do grudnia! Bo co prawda kocham zmienność pór roku, ale niech one trwają tyle, ile powinny, bez jakichś szalonych rewolucji w kalendarzu!
Perowskią jestem zauroczona, koniecznie muszę u siebie posadzić!
Ściskam mocno!
Dziękuję, Małgosiu. Czuję się ogromnie podekscytowana tym wyjazdem i tak naprawdę, żeby teraz myśleć o czymś innym, to muszę się wysilić i spokojnie skupić, a to nie jest proste :)
UsuńZ pakowaniem to u mnie jest tak, że ja z tych, co zabierają za dużo, czyli tak jak Twój mąż.
Wprawdzie zdecydowanie nie zdarza mi się o czymś zapomnieć (pakuję się ze zrobioną wcześniej listą) ale często biorę sporo rzeczy, które nawet potem nie są wyjęte z walizki :)
Co do jesieni, to tak... niestety. Mam tylko nadzieję, że zima nie przyjdzie zbyt wcześnie. I że nie będzie tak jak napisałaś, bo złota polska jesień bywa piękna i też zawsze mnie cieszą jej zalety...
Pozdrawiam Cię cieplutko i buziaki przesyłam.
Very interesting information and photos! Kisses
OdpowiedzUsuńIf You are Interest Flow Me. I Love Your Blog and Already, I am your New Flower.
Please Visit:)
https://hangornews.blogspot.com/
http://meditationuk.blogspot.com/
Thank you very much, I'm glad you like it on me. Best regards.
UsuńSo great to see your lovely beauties. I hope all goes well on your trip. Yes, it can keep you up at night getting ready for such an adventure. I hope it will be a beautiful one for you. Thanks for the lovely video. Oh, I just never know what might pop up 💕☀️💛🌈
OdpowiedzUsuńThank you very much. I also hope that my vacation trip will be wonderful. And that I won't forget to pack anything :)
UsuńBest wishes.
All the best to a lovely August! Thank you so much for these delights! So colorful! I love how you manicure all these amazing flowers! Wonderful work! All the best to lots of fun ahead. Happy August🌈🌈🌈🌈🌈
OdpowiedzUsuńThank you very much. I was waiting for this August, because for me it is a month of the best pleasures :) Kisses.
UsuńMe encanto la flor del principio. Tu jardín siempre enamora. Te mando un beso
OdpowiedzUsuńGracias, es muy lindo para mí. Yo también te mando besos.
UsuńIwonko 🩷
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, że przeżywasz i cieszysz się na wyjazd. Trzy tygodnie z najbliższymi, to naprawdę wspaniała przygoda! Ja czekam na swój, jeszcze 15 dni i też się nie mogę doczekać,a ja jadę nas nasze morze. Dwa tygodnie relaksu i cieszę się na maxa więc doskonale Cię rozumiem!
Zdjęcia kwiatów przepiękne jak zwykle. Imponujące są i kolory i okazałość. Hortensja jest wspaniała, super że się odbudowała!
Gorące pozdrowienia i uściski 😘 porządnie odpocznij na wyjeździe!
Dlatego już nie mogę się doczekać tego wyjazdu :)
UsuńZ moich wyliczeń wynika, że wyjeżdżamy mniej więcej w tym samym czasie :)
Taki urlop to super sprawa, a dla Ciebie pracującej zawodowo, to jeszcze dodatkowo oddech od pracy i obowiązków.
Ty też odpocznij, Monia. Życzę Ci pięknej pogody i super wypoczynku...
Pani Ogrodowa zostawia swój zielony raj i jedzie zwiedzać nieznane...No przecież nie można takiego wydarzenia nie przeżywać:) Nawet wymagalne jest przygotować się jak należy, tym bardziej, że piękny czas przed Tobą.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że w tym wyjeździe najważniejsze jest bycie razem z najbliższymi. Wreszcie będzie czas na to, na co na codzień go brakuje.
Naładujesz akumulatorki i wrócisz pełna energii mimo zmęczenia ale innego zmęczenia, urlopowego:)
Wasze królestwo z lotu ptaka jest takie malutkie, że aż trudno uwierzyć, że mieści tyle roślin:) ale to jest właśnie to inne spojrzenie...świetna robota! pozdrowienia dla mężusia:)
A roślinki to cudeńka i nad każdą mogłabym się rozpływać w zachwytach bo na to zasługują !
Hortensje piękne! klonik piękny, hibiskus piękny, jegomość w okularach oryginalny:)i wszystko piękne!
Jesienne klimaty my też obserwujemy i jest dokładnie tak jak piszesz. Nawłocie kwitną już od połowy lipca,szok!
Hibiskusy mają tak olbrzymie kwiaty i są w takich kolorach, że dech zapiera!
U nas wszystko zaczyna usychać z niedoboru wody. Usychają tawuły, drzewa owocowe a nawet odporne na suszę berberysy:(
Wszędzie jakiś deszcz pada a Gliwice jak pod parasolką 🤔 Ale z matką naturą nie pogadasz, nie ma dyskusji i już!
No więc akceptujemy to co jest i cieszymy się z każdego dnia. Byle było zdrowie:)
Wszystkiego dobrego Iwonko, przytulaski dla Ciebie i buziaki🤗😘
Tak, i taka Pani Ogrodowa musi czasem wybyć ze swego zielonego raju :)
UsuńNie wiem wprawdzie, jak to będzie pod moją nieobecność, mam z tym związanych trochę obaw, ale mam cichą nadzieję, że mój ogród nie uschnie z tęsknoty za swoją panią :)
Mężuś dziękuje za pozdrowienia, już dawno przymierzał się do takiego filmiku, ale ciągle coś stało mu na przeszkodzie, najczęściej dronowy leń go ogarniał :)
Co do naszego królestwa, ro tak, Maminku, masz rację. Nasz ogród nie jest duży, choć wiem, że taki się wydaje. Każdy kto najpierw oglądał go na zdjęciach, a potem do nas przyjeżdżał, dziwił się, że mieści się na tak niedużej powierzchni. Wiem, że na zdjęciach wydaje się o wiele większy.
Szkoda, że u Was jest tak sucho, ja na brak deszczu wyjątkowo w tym roku nie narzekam. Szkoda, bo roślinki na tym cierpią, no i przekwitają szybciej, pozbawiając mieszkańców pięknych widoków.
Ale, mimo wszystko, trzeba tak jak piszesz... cieszyć się z każdego dnia, byle było zdrowie.
Całuję Cię mocno i przytulam z całego serca...
❤️❤️❤️
Usuń❤️❤️❤️
UsuńJak zwykle jestem zachywcona Twoimi kwiatowymi okazami :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szczęśliwej i bezpiecznje pordróży; miło spędzonego czasu z rodziną i naładowania akumulatorów i odpoczynku w przyjemnym miejscu :)
Pięknie Ci dziękuję, cieszę się ogromnie z Twojego zachwytu...
UsuńI dziękuję także za życzenia, mam nadzieję, że ten mój wakacyjny czas będzie wspaniały :)
Belle piante come sempre ma quell'acero mi piace in modo partcolare con i suoi colori tutti diversi!
OdpowiedzUsuńTi auguro dei bei viaggi!
Também gosto muito de maple, suas cores são lindas.
UsuńObrigado por seus desejos, espero que minha viagem seja ótima. Cumprimentos.
Witaj! Ogród masz cudowny. 😍Wszystko tak pięknie Ci kwitnie i rośnie. Film z wysokości pokazuje jednak, że masz sporo drzew. I o tym wcześniej nie wiedziałam. Cały ogród otaczają tuje, dlatego przypuszczam, że to zabezpiecza i chroni rośliny przed wiatrem i skrajnymi temperaturami.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wyjeżdżasz na urlop z bliskimi. Życzę wielu wrażeń, zwiedzania, odpoczynku i udanej podróży. Pozdrawiam serdecznie 🤗
Bardzo Ci dziękuję. To prawda, mam w ogrodzie sporo drzew. A tak naprawdę, to te tuje widać tylko z góry i z zewnątrz. Od środka przed tujami rośnie pełno różności, które je zasłaniają, ale rzeczywiście, dzięki temu tujowemu ogrodzeniu mam w środku taką przytulną enklawę, która jest dla moich roślin również takim zabezpieczeniem, o jakim piszesz.
UsuńDziękuję za życzenia, mam nadzieję, że ten wyjazd przyniesie mi sporo radości i pięknych chwil.
Pozdrawiam Cię również.
Każdy wyjazd jest przygodą. I sama jestem podekscytowana tym Waszym wyjazdem. Mam nadzieję, że napiszesz Nam - jak było?
UsuńOczywiście, że napiszę :)
UsuńEspero que lo pases genial, seguro que será así. Tu jardín es precioso y me encantó verlo desde arriba, se ve tan lindo. Felices vacaciones. Abrazos.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa. Espero que mis vacaciones sean un éxito, las espero con muchas ganas. Te abrazo calurosamente.
UsuńIwonko nie martw się, tytuł posta jest świetny i przyciąga uwagę! Czasami trudno znaleźć odpowiednie słowa, zwłaszcza gdy głowę zaprzątają inne myśli. Twój ogród mimo letniego zastoju i tak wygląda przepięknie, a zdjęcia kwiatów są zachwycające. Co do traw, doskonale Cię rozumiem – też nie znoszę, gdy coś nie rośnie tak, jak powinno. Twoje plany na wyjazd brzmią fantastycznie! Czas z najbliższymi jest bezcenny i z pewnością naładujesz baterie. Mój urlop dobiega końca, ale nie znaczy, ze weekendowych wyjazdow nie bedzie :) No i oczywiście, nie mogę doczekać się, aż wrócisz z nowymi zdjęciami i opowieściami! Trzymaj się ciepło i udanego urlopu! 🌼
OdpowiedzUsuńTytułem się nie przejmuję, Aniu, bo tak naprawdę nie ma on większego znaczenia. Myślę, że o wiele ważniejsza jest sama treść wpisu, a często jest tak, że na tytuł nie mam pomysłu :) I tak jak napisałaś, czasem trudno znaleźć odpowiednie słowa.
UsuńOgród jest teraz w swoim rozkwicie, tak naprawdę w lipcu i sierpniu kwitnie bardzo dużo roślin i to jest piękny okres.
A na urlop cieszę się ogromnie. Powiem Ci, że moja radość jest nieustająca, a im bliżej wyjazdu, tym ogrania mnie coraz większa euforia :)
Dziękuję Ci za Twoje życzenia i miłe słowa... buziaki!
Co do tytułu, to do tej różnorodności tematów, które poruszyłaś bla bla bla pasuje idealnie chociaż nie, wróć, najczęściej zwrotem bla bla bla określamy nudną gadaninę a u Ciebie jest ciekawie. I jak zwykle cudownie i kolorowo. Miałam w komentarzu zapytać, czy opiekę nad ogrodem podczas Twojej nieobecności przejmie któreś z Twoich dzieci ale już wszystko wiem. I wersja, że dzieci i wnuki jadą razem z Tobą podoba mi się zdecydowanie bardziej niż ta, że będą podlewać i pielęgnować :).
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, że kiedyś był taki zespół Formacja Nieżywych Schabuf i w jednej z ich piosenek refren brzmiał bla bla bla. Można? Można!
Mam taką samą doniczkę w okularach :).
Na koniec życzę Ci przewspaniałego urlopu, niech będzie niezapomniany pod każdym względem i spełni pokładane w nim oczekiwania. Relacji z Czarnogóry już wyczekuję bo to jeden z moich urlopowych planów na przyszły rok. Odpoczywaj kochana i ciesz się tym cudnym rodzinnym czasem. Całkowicie rozumiem Twoją ekscytację, przygotowaniami i pakowaniem się też. Chociaż ja akurat perfekcję w pakowaniu walizki osiągnęłam jak zaczęłam pakować się w wieczór przed wyjazdem, idzie mi sprawnie, szybko i mam wszystko co potrzebuję. Jak się zaczynałam pakować kilka dni przed to co chwilę a to coś wyciągałam, a to dokładałam, i znów wyciągałam, i znów dokładałam po czym już na urlopie okazywało się, że brakuje mi mnóstwo fajnych ubrań i np. ładowarki do baterii do aparatu. Chyba świadomość tego, że na spakowanie się mam mało czasu tak mnie mobilizuje, że idzie mi i szybko, i sprawnie.
Na Twój wpis pt. "Bla bla bla" najlepszą odpowiedzią jest komentarz w tym samym stylu zatem proszę, oto moja zbieranina myśli. Niech Ci się dobrze czyta :).
Wszystkiego dobrego Kochana, cudownego urlopu i do przeczytania po. Buziaki.
Jeju, zawsze mi się cudownie czyta te Twoje komentarze, to takie małe opowieści :)
UsuńCo do dzieci czy wnuków i ich opieki nad moim ogrodem, to powiem Ci, że nawet nie wiem, czy odważyłabym się prosić ich o to. Nie dlatego, że by nie chcieli, ale żadne z moich potomnych nie wykazuje na razie zamiłowania do tych czynności, a rośliny, jak zwierzęta, natychmiast wyczuwają komu są obojętne, więc pewnie wszystkie by się poobrażały na cały świat :)
Mam tylko nadzieję, że ta miłość do roślin w kimś się w końcu obudzi, bo ze mną też tak było, że dopiero jak zamieszkałam tu na wsi, to poczułam w sobie ogrodową żyłkę. Wcześniej nie odróżniałam od siebie wielu roślin :)
Odnośnie pakowania, to ja chyba mam pod tym względem jakąś nerwicę natręctw :) Bo najpierw ze sporym wyprzedzeniem robię listę rzeczy do zabrania. Potem coś tam ciągle dopisuję, bo zostawiam sobie spory zapas czasu, żeby móc przypomnieć sobie wszystko, czego będę potrzebowała. Tak samo spisuję sobie sprawy, które przed wyjazdem muszę załatwić, czy co muszę kupić. Dla mnie ten pomysł się sprawdza, bo jeszcze mi się nie zdarzyło o czymś zapomnieć na wyjazd, ale to angażuje mnóstwo mojego czasu i uwagi, więc ma to swoje zady i walety :)
Nie umiałabym się tak spakować na szybko dzień wcześniej, z pewnością o czymś ważnym bym zapomniała i potem złość na samą siebie gotowa :)
Ja tu jeszcze będę przed wyjazdem, bo jadę dokładnie 17 sierpnia, więc myślę, że jeszcze przed wyjazdem coś tam nasmaruję na blogu.
Buziole wielkie i pozdrowienia...
Aha i jeszcze jedno, bez obaw, Szaloną Ogrodową nikt Cię tu nie nazwie, jak już to Szaloną Panią Ogrodową 🥰
UsuńNo to mnie pocieszyłaś :)
UsuńNie dziwię się, że jesteś tak podekscytowana wyjazdem. Też lubię wyjeżdżać z bliskimi i spędzać z nimi tyle czasu ile się da. Na co dzień mi tego brakuje. Ogród prezentuje się pięknie, a rośliny odwdzięczają Ci się za Twoja opiekę kwitnąć i rosnąc pięknie. Chętnie obejrzałam filmik bo z tej perspektywy ogród wygląda zupełnie inaczej, choć równie pięknie.
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego urlopu i pozdrawiam serdecznie, Alina
Zgadza się. Będzie niepowtarzalna okazja nacieszyć się tymi moimi bliskimi, ile tylko się da :)
UsuńDziękuję Ci za pochwały i miłe słowa... zawsze cieszy mnie to, że moja praca i mój wysiłek podoba się innym :)
Dziękuję Ci także za wizytę oraz przemiły komentarz i zapraszam ponownie...
OdpowiedzUsuńCudowny post, cudowne rośliny, cudowne bla bla bla:DDD
Iwonko, wypoczywaj i ładuj akumulatory z bliskimi.
Buziaki:)
Izunia, bardzo Ci dziękuję :)
UsuńMam zamiar odpoczywać pełną parą.
Uściski!
Witaj już sierpniowo
OdpowiedzUsuńNieustająco zachwycam się Twoim ogrodem.
I u mnie uśmiechają się nagietki, ale jednak to czas królowania hortensji.
Wypoczywaj i wracaj z kolejnymi opowieściami.
Pozdrawiam radosnym dla mnie szumem deszczu za oknem
Bardzo dziękuję, Ismeno.
UsuńZgadzam się, że teraz hortensje zaczynają swój czas panowania.
Ale to dobrze, bo uwielbiam te rośliny.
Jeszcze jakiś post wrzucę przed wyjazdem, ale już dziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam Cię również.
Nawet z lotu ptaka świetnie prezentuje się ta Wasza oaza :) Widać, że to Wasz prywatny kawałek raju i że ktoś wkłada w niego całe serce :)
OdpowiedzUsuńBiedny upośledzony pan bez łapek ;) Ma za to fajne okulary, które dają mu +10 do inteligencji :)
Mędrcy powiadają, że w tym roku w Polsce wszystko jest przyspieszone o miesiąc, i że w związku z tym należy się spodziewać wcześniej jesieni. Powiem Ci, że i u mnie czuć już nadchodzącą jesień. Widzę to głównie w szybko kurczących się dniach, zmrok zapada już grubo przed 22:00 (do niedawna przed 23:00), i to powietrze jakieś takie inne. Ach, no i część moich kwiatów przekwitła/padła, choć inne nadal pięknie się trzymają.
A wiesz, że jestem w stanie uwierzyć w tę tęsknotę roślin, nawet jeśli ktoś weźmie mnie przez to za wariatkę. Otóż mam w kuchni dorodne draceny i juki - ładnie rosną, są mało wymagające, rzadko je podlewam - jak mi się przypomni ;) Przez wyjazdem na 11 dni podlałam je na wypadek, gdyby doglądająca domu i kotów opiekunka zapomniała to zrobić. Po urlopie wróciłam do domu, weszłam do kuchni, i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to te biedne draceny... Jakieś takie oklapnięte, jak uszy Kłapoucha z Kubusia Puchatka. Nie uschnięte, tylko właśnie oklapnięte - zupełnie jakby straciły wolę życia, bo w domu zabrakło życia, jakby uleciało z nich życie. Oczywiście po paru dniach, kiedy wszystko wróciło do normy, a dom znów zaczął tętnić życiem, odzyskały wigor i na nowo stał się jędrne.
Może to moje zarozumialstwo, ale jestem niemal pewna, że za mną tęskniły! :)
Ale długaśny i rodzinny urlop Ci się szykuje! :) Absolutnie nie dziwię się Twojej ekscytacji, bo nasi najbliżsi to nasz największy skarb, a dni spędzone z nimi, w dodatku w tak pięknych okolicznościach przyrody, są po prostu bezcenne. Kiedy dokładnie wyjeżdżasz? Rozumiem, że w tym czasie będzie na blogu cisza?
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Tak, ja też czuję już jesień. I masz rację, oprócz tych wszystkich symptomów, o których piszesz, coś czuć już w powietrzu. Jesienne powietrze pachnie zupełnie inaczej i mam wrażenie, że ma inną gęstość i stopień wilgotności :)
UsuńPiękna jest ta Twoje historia z tęskniącymi roślinami. Oczywiście, ja też w to wierzę. Często mam wrażenie, że rośliny też mają duszę, pewnie że nie czują tak jak ludzie, czy zwierzęta, ale jakieś instynkty w nich siedzą i coś tam odczuwają. I wcale nie uważam, że takie myślenie to zarozumialstwo, a jeśli tak jest, to jesteśmy zarozumiałe obydwie :)
Mój urlop nie jest jakiś strasznie długaśny, raptem 3-tygodniowy, może inaczej to zabrzmiało w moim poście. Ale rzeczywiście, szalenie się ekscytuję tym, że będę z tymi swoimi dzieciakami tyle czasu non stop. Wyjeżdżam 17 sierpnia, tak że jeszcze coś pewnie przed wyjazdem wrzucę na blog, natomiast na blogu będzie w tym czasie cisza, bo ja z telefonu nie piszę postów, tylko na laptopie, chyba, że coś mnie sieknie i zrobię inaczej. Ale generalnie nastawiam się na przerwę od pisania, tym bardziej, że nie wiem tak do końca, jak tam będzie z Internetem. To znaczy będzie na pewno, tylko korzystanie z niego rozłoży się pewnie na kilka osób, więc chcę przy okazji trochę odpocząć, głównie z myślą o oczach to robię :)
Również serdecznie Cię pozdrawiam i do następnego wpisu, bo jeszcze na pewno coś w sierpniu wrzucę... zdjęcia czekają :)
Nie, nie, dobrze zabrzmiało - to tylko moje osobiste odczucie, bo dla mnie trzytygodniowy urlop to właśnie długaśny urlop. Nigdy na takim nie byłam, w dużej mierze wiąże się to z tym, że w Irlandii wielu pracowników ma jedynie 20 dni wolnego (+ święta), więc zawsze oszczędzałam te dni - zamiast wykorzystać wszystko za jednym zamachem, wolałam mieć wolne częściej, ale krócej. Dla mnie ten ostatni urlop, o którym pisałam wyżej (11 dni poza domem) był najdłuższym wyjazdem, na jakim byłam. Dlatego nie bardzo ogarniam umysłem takie dłuższe ;)
UsuńJasne, zrób sobie przerwę od pisania i komputera - jak najbardziej to pochwalam :) A pytałam, bo chciałam się upewnić. Teraz, wiedząc, że będzie tu cisza, nie będę wpadać i wychodzić rozczarowana brakiem wpisu :) Mam za to wielką nadzieję, że po powrocie pokażesz troszkę tych wakacyjnych klimatów i pejzaży, tym bardziej, że nigdy nie byłam w tamtych stronach.
Aaa, rozumiem, nie wiedziałam, że tylko tyle jest wolnego w Irlandii. I nie dziwię się, że oszczędzałaś te dni, pewnie też bym tak robiła :)
UsuńOczywiście, że po powrocie pokażę coś tam z wyjazdu, nawet już myślałam, żeby uważać, jednak się pilnować i trzymać na wodzy swoje podróżnicze zapędy, żeby się nie okazało, że mój blog od września zrobi się podróżniczy, a nie ogrodowy :)
Co do wpadania na mój blog... nie masz ustawionych powiadomień, kiedy ukazuje się nowy wpis?
Cóż to za pomysły, Iwonko? Myślę, że takie podróżnicze przerywniki byłyby doskonałym urozmaiceniem tematyki. Jesień już za rogiem, więc z przyjemnością będzie chłonąć słoneczne i wakacyjne kadry :)
UsuńNie mam pojęcia, jak się ustawia te powiadomienia. Zaglądam na blogi tylko wtedy, kiedy mam czas i chęć. Nie czytam aż tak dużo blogów, więc spokojnie ogarniam swoją czytelniczą listę.
*będziemy chłonać
UsuńMówisz??? No to ok, czyli jeśli zboczę trochę z drogi, to nikomu krzywda się nie stanie :)
UsuńOk, godzę się na to :)
Jeśli spokojnie ogarniasz temat blogów, to ok. Ja wracam 4 września, więc zanim się oswoję z rzeczywistością, to pewnie minie jeszcze z tydzień w domu. Tak że myślę, że wcześniej mnie tu nie będzie :)
Ogród z góry wygląda pięknie! Rabaty po lewej zdają się mieć kształt serca :) Mój mąż też lubi latać dronem i zrobił podobny film z naszego ogrodu. Fajnie się go ogląda, bo niby nasz azyl, a wydaje się jakiś inny :)
OdpowiedzUsuńAż obejrzałam te swoje rabaty jeszcze raz i rzeczywiście można tam coś na kształt serca zauważyć, ale sama tego wcześniej nie spostrzegłam :)
UsuńJak to czasem potrzebne jest jakieś spojrzenie z boku :)
Tak! Od razu to zauważyłam, i chciałam napisać o tym w komentarzu, ale pomyślałam sobie, że to głupie skojarzenie i tylko się nim ośmieszę ;) Bardzo się cieszę, że Monika też to zauważyła! :)) Czyli nie byłam jedyna :)
UsuńA ja dopiero pod wpływem sugestii Moniki to zauważyłam :)
UsuńDroga Iwonko, ogród masz cudny, nie umiem wyrazić słowami jego piękna, a nazwy roślin mnie zachwycają, bo się ich u Ciebie uczę. 🍀🌸💮🌺 Nawłoć kwitnie intensywnie a bocianie sejmiki widziałam już w połowie lipca, w czasie podróży, oby było tak, że jesień przyjdzie zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńPodróże uwielbiam, cieszę się na Twoją podróż i życzę Ci aby była udana i wspaniała i żebyś wróciła pełna przepięknych wspomnień! 😎🌞🦋 Niech Twoje serce i aparat zrobią mnóstwo ślicznych zdjęć. Uściski I serdeczności 🌺🌹🥀
Dziękuję, kochana JoAnko. Ogromnie cieszy mnie informacja, że uczysz się nazw kwiatów. To dla mnie budujące, że jeszcze w ogóle ktoś się czegoś ode mnie uczy :)
UsuńChyba tak, jesień szykuje się na nas... siedzi przyczajona w krzakach i czeka tylko na stosowną okazję, żeby z tych krzaków wyskoczyć :)
Ja też się cieszę na tę swoją podróż, a im jest bliżej, tym ta moja radość jest coraz większa. Oczywiście, zdjęcia będą, nie może być inaczej...
Buziaki dla Ciebie, kochana :)
Miłego urlopu ❤️
OdpowiedzUsuńJa w tym roku o urlopie mogę tylko pomarzyć, bo ten rok jest naprawdę mocno zakręcony i przypomina kolejkę górską.
Cudny ogród. Wyglada jak z bajki ❤️
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńSzkoda, że nie masz w tym roku urlopu... tym bardziej, że jak piszesz rok masz zakręcony.
Ale wiem, czasem nie ma takiej możliwości.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Ciągłe pakowanie się może byc meczące, piękne kwiaty :D
OdpowiedzUsuńJa rzadko się pakuję, bo i rzadko gdzieś wyjeżdżam :)
UsuńDziękuję za wizytę i za miłe słowa...
Droga Iwonko!
OdpowiedzUsuńWiesz jak bardzo lubię bywać w Twoim przepięknym ogrodzie bo jest w nim wiele ciekawych roślin, które mnie zachwycają a nie mogą być u mnie bo już nie mam miejsca. Kilka razy oglądałam Twój ogród z góry. Wielkie brawa dla Męża, no i ta muzyka, doskonale do filmiku dobrana. Kilka dni temu widziałam odlatujące bociany. Skoro tak wcześnie opuszczają nasz kraj, źle to wróży. Dzisiaj widziałam, że już puka do drzwi, padało, dzień szary, chłodny. Uwielbiam podróże ale cieszę się, że Ty też wyjeżdżasz i na dodatek z rodzinką i to na trzy tygodnie. Czy możesz zdradzić, czy to jest daleka podróż?
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję Ci, Lusiu kochana. Przyznam Ci się, że ten filmik też zrobił na mnie spore wrażenie, jak go pierwszy raz obejrzałam. Nigdy nie widziałam swojego ogrodu z góry, a zwłaszcza z takiej wysokości, bo z niższej wysokości zdjęcia mąż już nieraz robił, ale taki filmik to całkiem coś innego. I rzeczywiście też uważam tak jak Ty, że ta akurat muzyka bardzo dobrze do tego filmu pasuje :)
UsuńZasmuciłaś mnie tymi odlatującymi bocianami, to naprawdę wróży koniec lata, niestety. Nikt, tak jak zwierzęta, nie wyczuwa dobrze takich zjawisk.
Moja wyprawa, to po kolei trochę Węgry, potem na dłużej Czarnogóra i na końcu Albania. Ogromnie się ekscytuję tym wyjazdem :)
Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie.
Mi się twój tytuł wpisu bardzo podoba, świetny! Zdjęcia jak zawsze wspaniałe, zachwycające kadry pokazujące naszą piękną matkę naturę w swej kolorowej okazałości. Ach te letnie ogrody, mogłyby być takie przez cały rok, no ale jesień i zima też przyjść muszą. Gdyby nie one, nie docenialibyśmy tak kwitnącej wiosny i dojrzewającego lata :) Pozazdrościć wyjazdu, z pewnością będzie cudowny! Kolekcjonuj piękne wspomnienia i naładuj porządnie baterie :) Ach, nie mogę się doczekać aż zabierzemy Piotrusia na jego pierwszy wyjazd! Ale do tego jeszcze trochę... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTytuł to taki spontan, Klaudio. A czasem bywa tak, że takie spontany są najlepsze :)
UsuńDziękuję Ci za miłe słowa, ja też uważam, że wszystkie pory roku muszą być. Gdyby cały czas było lato, to chyba też by nam się to znudziło. A tak znowu będziemy za niedługo czekać na wiosnę :)
Mam zamiar solidnie odpocząć, choć skłamałabym gdybym powiedziała, że jestem jakoś specjalnie zmęczona, też czasy dla mnie już na szczęście minęły.
A co do Twoich wyjazdów z Piotrusiem... czas zleci tak szybko, że ani się obejrzysz, a będzie dużym chłopcem :) Ściskam Cię mocno i również serdecznie pozdrawiam.
Ja krótko bo nie wystarczy słów aby wyrazić zachwyt Twoim ogrodem. Pięknie i kolorowo. Wszystko wspaniale rośnie. Ja już po urlopie ale jeszcze kilka dni w sierpniu pourlopuję. Powodzenia :-).
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Alicjo :)
UsuńCieszę się, że masz. jeszcze troche urlopu, to ważne, żeby porządnie odpocząć.
Pozdrawiam Cię
Mnie się bardzo Twój ogród z pozycji skowronka podoba😊
OdpowiedzUsuńA w zbliżeniach jest jeszcze bardziej zachwycający! Tyle kwiatów i roślin rozmaitych, że szok!
U mnie na łąkach nawłoci juz pełno... Wczesniej wiosna przyszła, to i jesień taka będzie..Oby zima nie za długa była, bo tej nie lubię zbytnio...
Co do wyjazdu, to życze Ci super wrażeń i odpoczynku na maxa!!!
Pozdrawiam serdecznie!!!
Też mi się podoba z pozycji skowronka, pierwszy raz oglądałam go z tak wysoka :)
UsuńChoć nie powiem, jak spaceruję pomiędzy rabatami, to też jestem usatysfakcjonowana...
Też się obawiam, że jesień szybko przyjdzie, ponoć niektóre bociany już odlatują, to jakaś masakra :(
Dziękuję Ci za miłe życzenia odnośnie mojego urlopu, mam zamiar spędzić go właśnie na maxa :)
Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie...
Zorganizować buty do wody to może nie, ale zakup kapelusza ochronnego to wyzwanie. Pamietam jak sama szukałam nakrycia głowy na lato i zauważyłam że kalepusze zdawałoby sie słomkowe, bywa ze są zrobione z... papieru. Na szczęśćie udało mi sie kupić materiałowa nakrycia.
OdpowiedzUsuńU mnie było odwrotnie. Kapelusze są obecnie w każdym sklepie odzieżowym. Za to butów do wody się naszukałam, bo mimo, że bywają w sklepach sportowych, to przy moim wysokim podbiciu, ciężko jest dostać takie, które wsunę na stopę bez karkołomnej gimnastyki :)
UsuńHortensje i jeżówki: bajeczne! Miłego wyjazdu. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, pozdrawiam!
UsuńKochana toż to jeszcze masz dużo do załatwienia. Działaj. Życzę udanego wyjazdu i wielu pięknych chwil, cudownych wrażeń, pogody i zadowolenia. Ogród sobie poradzi to zapewnie 🥰🥰🥰 hortensje masz przepiękne, klinik ślicznotki i z lotu ptaka Twój ogród wygląda bajecznie. Pozdrowionka. Ps. Pochwal się co to za trawy musiały iść do ziemi 😁😁😁😁?
OdpowiedzUsuńNo działam, działam a czasu coraz mniej :)
UsuńDziękuję za życzenia.
A trawę to przesadziłam z donicy, do ziemi. Tę wydmuchrzycę piaskową, o której Ci kiedyś pisałam, że w donicy nie bardzo chce mi rosnąć. W zeszłym roku dostała ostatnią szansę, ale z niej nie skorzystała, więc teraz poszła do ziemi. Niech się dzieje wola nieba :)
The flowers in your garden are beautiful!
OdpowiedzUsuńThank you very much. Warmest regards.
UsuńIwonko, fajnie się czyta tą Twoją opowieść o przygotowaniach do wyjazdu przeplataną zdjęciami ogrodowymi. Cieszę się razem z Tobą że tyle czasu spędzisz ze swoją rodzinką, ale nie wiem jak Twój ogród zniesie tak długą nieobecność swojej opiekunki, która go codziennie dogląda, dopieszcza, rozmawia z nim - tego nikt nie zastąpi ;))) Tym bardziej że wszystkie Twoje roślinki prezentują wszystkie swoje walory - czy to kwiaty czy liście, wszystkie się chcą pokazać z jak najlepszej strony.
OdpowiedzUsuńPogoda sierpniowa , podobnie jak Tobie, bardzo mi odpowiada - słoneczne, ciepłe dni (ale bez upałów), chłodniejsze poranki i wieczory - takie lato to ja lubię. W tym roku już w lipcu w czasie podróży na wielu polach widziałam ścięte zboża, więc przyspieszenie nadal jest widoczne. Nigdy się nie zastanawiałam, kiedy kwitnie nawłoć, traktowałam ją zawsze jako roślinę lata, podobnie jak wrotycz. Dla mnie zwiastunem końca wakacji i rozpoczynającej się jesieni była zawsze dojrzewająca jarzębina. W tym roku już w lipcu jej owoce zaczęły się czerwienić.
Mam wydmuchrzycę piaskową i nie mogę powiedzieć że jest inwazyjna. Co prawda nie rośnie w jednym miejscu, tylko się rozchodzi w różne strony, ale wcale nie przeszkadza pobliskim roślinom. To by było na tyle mojego przydługiego pisania. Ściskam serdecznie :)))
Dziękuję Ci, Lusi. Jakoś nie martwię się o ogród, mam nadzieję, że sobie poradzi. Wiem tylko, że z pewnością po powrocie czeka na mnie mnóstwo pracy, urosną chwasty, część krzewów sporo urośnie i trzeba będzie robić przy nich porządki, ale cóż, taka już rola ogrodnika :)
UsuńJa też lubię sierpniową pogodę. Fakt, że w tym roku szybciej czuć już jesień, ale te chłodne noce i poranki zdecydowanie mi się podobają, przynajmniej można spokojnie spać :)
Pocieszyłaś mnie z tą wydmuchrzycą, bo w donicy mi w ogóle nie rosła, właściwie stała w miejscu, a nasłuchałam się właśnie, że jest inwazyjna, więc nie chciałam jej na rabacie. Tyle, że już mnie wkurzyła z ta swoją bezczynnością i dlatego na tę rabatę jednak trafiła. Skoro mówisz, że u Ciebie jest spokojna, to mam nadzieję, że u mnie też tak będzie...
Pozdrowienia serdeczne Ci przesyłam!!!
Uwielbiam te przygotowania to wyjazdu, tą ekscytacje, pakowanie itp. Tylko powrotów nie lubię. U mnie w tym roku już zleciał i w końcu odpoczęłam. Trochę był dłuższy niż zazwyczaj, trochę wyjazdowy, był czas na odpoczynek, sprzątanie i przygotowanie przetworów. Teraz już jestem w pracy, chociaż sierpień w bibliotece to taka cisza i spokój...
OdpowiedzUsuńJa też w zasadzie lubię te czas przygotowań i pakowania, zawsze wtedy czuję taką ekscytację, tym razem też tak jest, chociaż to jeszcze spora chwila do mojego wyjazdu.
UsuńFajnie, że masz w pracy spokój i komfort ciszy i takiego odprężenia, to bardzo ważne dla psychiki każdego człowieka.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Przepięknie i tak kolorowo, uwielbiam Twój ogród! Old Yella najbardziej przykuła mój wzrok. <3 Udanej wycieczki życzę, choć z pewnością taka będzie! ;) Doniczka przesympatyczna! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa.
UsuńI dzięki za życzenia miłego wycieczkowania, ja też mam nadzieję, że będzie wspaniale :)
Pozdrawiam Cię również serdecznie!!!
Witaj Iwonko 🥰 Przepiękny masz ogród o każdej porze roku, teraz cudne hortensje królują w ogrodzie, ale wiele innych kwiatków też pięknie kwitnie 🌺🏵🌻 A ogród z lotu ptaka tez wyglada super, widać ścieżki i rabatki. Życzę Ci Iwonko wspaniałych i udanych wakacji spędzonych mile z rodziną, wypoczywaj w spokoju nie martwiąc sie i ogród, roślinki sobie poradzą i pięknie Cię przywitają 🌺🌼🌱🌻 Pozdrawiam serdecznie 🥰
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, kochana.
UsuńTo prawda, teraz hortensje zdominowały ogród i bardzo mi się to podoba, uwielbiam te kwiaty.
Dziękuję Ci za życzenia udanych wakacji, cieszę się na nie jak głupia, mam zamiar wypoczywać pełną parą i wrócić szczęśliwa do moich roślinek. I mam nadzieję, że ogród poradzi sobie beze mnie.
Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie i dziękuję Ci za przemiły komentarz.
Nie dziwię się Twojej ekscytacji i myślom przed tym wyjazdem. Na co dzień, gdy nie widzi się regularnie najbliższy, gdy nie są na przysłowiowe "wyciągnięcie ręki", taka trzytygodniowa odmiana na pewno musi dawać multum radości i nadziei na najwspanialszy czas. Ja przyznam szczerze, że nie jestem jakimś największym fanem takich wojaży, może właśnie dlatego, że nawet jeśli to nie miałbym z kim w takową się wybrać. Samotne wyjazdy nie są dla mnie, a poza tym zgadzam się z Tobą, że najważniejsze w nich jest bliskość drugiego człowieka i możliwość spędzenia z nim nieograniczonej ilości czasu. W ogrodzie masz przepięknie, na pewno sobie przez ten czas poradzi bez Pani, bez Królowej Ogrodowej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Tak, właśnie to w tym moim wyjeździe ekscytuje mnie najbardziej. Zawsze na wszystko brakuje czasu, wszyscy moi bliscy, wiadomo bo młodzi, ciągle gdzieś się spieszą i pędzą, teraz wreszcie będzie czas, żeby pobyć ze sobą na spokojnie :)
UsuńRozumiem Twoje stanowisko co do samotnych wyjazdów, z pewnością masz rację w tym względzie, że samotne wojaże, to nie to samo. Człowiek musi mieć obok siebie kogoś, kto podzieli jego zachwyt albo niezadowolenie :) Cokolwiek...
Pozdrawiam Cię Maks również, bardzo, bardzo serdecznie...
Dzięki Ci niezmiernie za kolejną porcję wspaniałych zdjęć Twoich roślin. Piękne, urocze, kolorowe. Jak powiedział Fredrich Schiller, niemiecki poeta i filozof, iż "Trwaj tylko w słońcu, bo nic pięknego nie rośnie w ciemności.".
OdpowiedzUsuńTym pięknym cytatem chciałbym zakończyć mój komentarz. Niech Twoje kwiaty się rozwijają. Niech sprawią uśmiech na twarzy i piękno natury. A promyk słońca sprawi, że kwiaty będą rozwijały się jak pąki na drzewie. 😘🥰
Dziękuję, Patryku, ogromnie :) Twoje słowa zawsze są dla mnie takie miłe, że aż się rumienię :)
UsuńWiesz, że kocham naturę i swój ogród i pewnie dlatego te moje kwiaty tak rosną i cieszą się otoczeniem razem ze mną :)
Cieplutko Cię pozdrawiam.