Polecane posty

28. I przyszła kolejna jesień

Kalendarzowa wiosna przyjdzie już za miesiąc, a wszystko wskazuje na to, że ta roślinkowa też zjawi się w tym samym czasie, bo roślinki pchają się na świat, nie zważając na nic. W związku z powyższym muszę trochę podgonić temat moich ogrodowych wspominek, bo jak już kiedyś napisałam, w momencie kiedy nadejdą pierwsze wiosenne kwitnienia w moim ogrodzie, chciałabym być na bieżąco z opowieścią i umieszczać fotki tego, co dzieje się w teraźniejszości, a tak naprawdę jestem dopiero w 2018 roku :) A więc wniosek jest taki, że muszę sobie narzucić większe tempo pisania i zwiększyć częstotliwość umieszczania postów. No to do galopu.

Jesteśmy aktualnie w sierpniu 2018 roku, mój ogród już z pewnością ogród przypomina i z całą stanowczością i spokojem mogę go już tak nazywać :) Tuje przez te lata sporo urosły i razem z innymi krzewami posadzonymi pomiędzy nimi, tworzą już szczelny i dosyć wysoki żywopłot, a dodatkowo stwarzają w swoim środku specyficzny zielony azyl, w którym tak bardzo lubię przebywać :) No i chronią mnie przed ciekawskimi spojrzeniami zza płota 😀


W tamtym też czasie zaczęłam stosować w swoim ogrodzie "prawieczołganie", ponieważ jakoś tak przypadkowo stwierdziłam, że zdjęcia roślinek robione z pozycji ślimaka, są o wiele bardziej ciekawe niż te, które robiłam do tej pory z wysokości swoich oczu. Roślinki wyglądają wtedy bardziej zjawiskowo. Toteż zaczęłam się czołgać w tych swoich ogrodowych krzaczorach i mam nadzieję, że nikt z tego powodu nie pękł ze śmiechu (mój mąż na pewno nie, bo według jego teorii nic go już w związku z moją osobą nie zdziwi 😁). Nie ukrywam, że mnie samej zaczęły się te fotki bardziej podobać. Zobaczcie sami :)








Popełniłam też takie widokowe perełki, do których za każdym razem z wielką przyjemnością wracam :) Zwłaszcza te tarasowe lampki, które zapalają się samoczynnie po zmroku, robią fajny klimacik :)



Muszę też koniecznie dodać, że tak się super złożyło, iż wioska, w której znaleźliśmy z mężem swoje miejsce na ziemi, okazała się być całkiem przypadkiem cudownym, niepowtarzalnym miejscem, z rewelacyjnymi i przyjaznymi mieszkańcami i najwspanialszymi sąsiadami na świecie :) Zawsze wszystkim powtarzam, że w swoim życiu nie natańcowałam się tyle, ile mieszkając właśnie tu. Organizowane ciągle na miejscowym boisku festyny, potańcówki, dni wiosny, lata, ziemniaka i różne inne święta i okazje, prawie zawsze urozmaicane są grającą w tle muzyką, co mnie, nieumiejącą spokojnie utrzymać nóg kiedy gra muzyka, zawsze zmusza do kiwania się, wirowania, kręcenia i czynienia tych wszystkich figur, które tańcem zwą 😆Poniższe fotki pokazują jedną z takich wioskowych sytuacji, kiedy niespodzianką wieczoru była możliwość lotu balonem nad boiskiem. To była super atrakcja :)




I na koniec dzisiejszego przynudzania, fotki z moją ogrodową dumą, czyli wspomnianym już wcześniej hibiskusem Fireball, który tak naprawdę dopiero w tamtym czasie w pełni pokazał na co go stać :) Rozrasta się rokrocznie coraz bardziej i nie ukrywam, że w okresie jego kwitnienia, czyli w sierpniu i wrześniu, jest olbrzymią atrakcją i wiele osób się nim zachwyca. Nie dziwota, bo jego kwiaty wielkości talerza, naprawdę robią ogromne wrażenie :)



Na dziś to tyle, do następnego zobaczonka już niebawem :)



Komentarze

  1. Wow hibiskus robi wrażenie. Mam nadzieję że i ja doczekam się kwiatów... Kochana i ja lubię się czołgać, a nawet w nocy z lampą... Hihu. Lubię to i koniec i faktycznie jest inny świat jak dla mnie. Całkiem inne spojrzenie na otoczenie. Lot balonem. Wow nie wiem czy bym się odważyła... Te lubimy bywać na tego typu imprezach, festynach, dożynkach... Atrakcji ful, tyle co w ogrodzie w krzqczorach i już niedługo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ten mój hibiskus jest zupełnie wyjątkowy, mam jeszcze trzy inne, ale nie kwitną tak spektakularnie. Myślę, że miejsce mu podpasowało, bo naprawdę nie dbam o niego jakoś nadzwyczajnie :) Mam nadzieję, że u nas już niedługo znowu będzie jakiś festyn, bo zwykle jest organizowany z okazji pierwszego dnia wiosny :) Uściski, Agatko :)

      Usuń
  2. jakie bogactwo kwiatów i roślin zielonych! Aż oko się cieszy na takie barwy:) my musimy ogrodzić naszą działkę jakimś zielonym parawanem. Pewnie postawimy na tuje albo bukszpan:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wiem, że wielu jest przeciwników tuji, ale mnie one nie przeszkadzają, tworzą piękny, szybko rosnący i bezobsługowy żywopłot i gdybym miała jeszcze raz zacząć, też postawiłabym na nie :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  3. Jesień też pięknie czaruje kwiatami! Ciekawa jestem, jak mój hibiskus przeżyje zimę i czy ponownie zakwitnie - zobaczymy. A dobrzy, życzliwi sąsiedzi i wspólne imprezy to bardzo ważna wartość, która sprawia że nasze miejsce na ziemi daje nam dużo szczęścia. Uściski dla Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, lubię jesień :) Wieczory bywają jeszcze ciepłe i pachnące łąką, lubię jak zachodzące słońce kładzie się nisko na trawie swoimi promieniami, lubię babie lato i wszystkie kolory ogrodu w tym czasie. Życzę Ci Lusi, aby Twój hibiskus zakwitł Ci równie obficie. I ściskam Cię mocno :)

      Usuń
  4. Znalazłaś wspaniałe miejsce na realizację swoich ogrodowych pasji. Hibiskus imponujący. U mnie niestety z powodu chłodnych zim na pewno nie dał by rady. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Alu. A próbowałaś z takim hibiskusem? One wydają się być dosyć mrozoodporne. Dziękuję za wizytę i pozdraiwam Cię również :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © Pani Ogrodowa