2. Początek

Muszę, po prostu muszę napisać, ile samozaparcia mnie ten początek kosztował 😃 Pomijam już fakt późniejszego skonfigurowania ustawień bloga, bo to jest tylko i wyłącznie czynność czasochłonna, ale znalezienie dla bloga nazwy spełniającej moje kryteria, niemal graniczyło z cudem. Pomimo, że wymyśliłam i zapisałam sobie kilkanaście różnych wariantów nazw, które moim zdaniem były dobre i - jak naiwnie wtedy przypuszczałam - nikt przede mną ich nie wymyślił i na nie nie wpadł, okazało się, że takich mądrych i sprytnych jak ja, jest całe mnóstwo. 

O święta naiwności!!! Po kolei skreślałam swoje "genialne" pomysły i już byłam gotowa w najgorszym wypadku zrezygnować, a w najlepszym, zmienić zdanie o swojej inteligencji, gdy nagle spłynęło na mnie jasne światło i.. pyk. JEST!!! 

Przecież ja jestem PANI OGRODOWA 😂

Udało się, chwała niebiosom.. Dlatego teraz mogę funkcjonować w blogowym społeczeństwie. I zaznaczam, jestem Iwona i na żadną "Panią" się nie zgadzam, poza tym gdzieś tam słyszałam, że na "Panią" to trzeba mieć odpowiedni wygląd.. 😉

To tyle. Nie dotrzymałam wprawdzie słowa i nie napisałam nic o początkach mojej miłości do zielonych przyjaciół, ale musi mi to być wybaczone i o tym to już naprawdę następnym razem.

A dla tych, co nie czytają tylko oglądają zdjęcia, kilka fotek z październikowego jeszcze spaceru do lasu, który mam prawie na wyciągnięcie ręki.